Jump to content
Dogomania

MK27

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

MK27's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Dziękuję! Jak jestem z psem w domu to wychodzę często do innego pokoju, zamykam się tam i nie ma problemu- pies piszczał tylko na początku, teraz spokojnie sobie leży. Czasem robię też krótkie wyjście z domu- takie na 10-15 minut i wracam na spokojnie, żeby mu pokazać, że zawsze wracam- i od tego w ogóle zaczęłam zostawianie go samego. Nie robiliśmy żadnej terapii szokowej. Zauważyłam, ze najgorzej jest, jeśli przed wyjściem coś się dzieje- jakiś czas temu zmienialiśmy meble i musiałam przed wyjściem sporo znosić mebli, był pośpiech etc. Po powrocie zastaliśmy w mieszkaniu chaos :) Więc to jest na pewno czynnik stresogenny dla niego. Tekst przeczytałam, dziękuję! Spróbuję najpierw z korytarzem, a jeśli to się nie sprawdzi, z klatką kennelową.
  2. Cześć, ponad dwa miesiące temu adoptowaliśmy z chłopakiem psa ze schroniska.To bardzo strachliwy i niepewny siebie pies, widać sporo przeszedł. Ma dwa lata i jest wykastrowanym mieszańcem. Kiedy jestem w domu, pies jest aniołem, ale kiedy wychodzę- zaczyna się problem. Na początku tylko zabierał sobie rzeczy na posłanie, potem zaczął gryźć smycze i wszelkie nylonowe paski. Teraz już niestety jest coraz gorzej- jak tylko nie ma nas dłużej niż 2 h, pies wchodzi na kanapę (ma zakaz i jak my jesteśmy nawet nie próbuje), otwiera drzwi (skacze na klamkę)i zabiera moje rzeczy, ściąga je z wieszaków, więc czasem urwie też wieszak, a czasem np, szalik. Strąca rzeczy z parapetów, już trzy donice poszły do kosza. Konsultowaliśmy się z behawiorystką schroiskową i robimy co następuje: - pies zawsze przed naszym dłuższym wyjśćiem (>1h) idzie na spacer przynajmniej 20 minutowy, z węszeniem i różnymi murkami, etc. On na spacerach jest średnio aktywny, nie biega za piłką ani nie aportuje, ale lubi się bawić w chowanego albo berka, więc często to robimy na odwórku (mamy ogródek) na początek spaceru. - zawsze zostawiamy zabawki, i to kilka: konga, ukryte w pudełku smaczki, prasowaną kość, gryzaki i piszczałkę. - dostał mój stary tshirt, z którym sobie leży - mamy podłączony dyfuzor D.A.P. - co prawda dopiero od trzech dni, ale jest - włączamy cichutko radio(albo nie, nie ma różnicy w zachowaniu), zostawiamy zapalone światło, pies ma oczywiście świeżą wodę, rano je swoje chrupki - zamykamy drzwi (pies ma tylko duży pokój do dyspozycji), przymykamy okno (on się denerwuje jak słyszy np. karetkę) - wychodzimy chwilę po daniu zabawek, mówiąc mu "zaraz wracamy" albo "pies zostaje" i nie kręcimy się przed wyjściem bez sensu, nie żegnamy ani nie witamy wylewnie z psem, tylko wchodzimy i wychodzimy jak gdyby nigdy nic Dzisiaj jak wróciliśmy po czterech godzinach okazało się, że przez nieuwagę nie domknęłam szafy i wszystko było powywalane, mój szalik i sweter podziurawiony, plecak pogryziony, wieszak oderwany, pasta do butów w kawałkach, etc.Drzwi sobie też otworzył i było w jednym miejscu nasikane- ale nie wiem, czy to była reakcja na nasz powrót, czy stresowe jak nas nie było. Doszło już do tego, że się stresuję wiedząc, że muszę wyjść na dłużej- co pies pewnie też czuje i się stresuje tym bardziej. Ale jak za każdym razem muszę wszystko chować, przestawiać i zamykać to się dodatkowo irytuję, bo myślę, za co się zabierze tym razem. Boję się, żeby to się nie pogarszało i żeby pies nie dobrał się np. do mebli czy kabli. Na początku pobytu pies bał się wchodzić do mieszkania i spędzał dni w posłaniu na korytarzu przy oknie (mamy taką klatkę schodową ocieplaną). Behawiorystka poradziła, żeby spróbować go zostawiać z zabawkami na klatce przy oknie (jest kontakt, DAP można wpiąć też), tylko żeby kupić barierkę dla dzieci, żeby zagrodzić przejście. Czy ktoś z Was miał może podobne przejścia? Czy zostawiacie psa poza mieszkaniem na czas nieobecności? Nie mam już pomysłu co robić i będę bardzo wdzięczna za rady.
  3. Dzięki! Staram się bardzo być cierpliwa :) Czy jeśli piszczy powinnam go tylko ignorować? Teraz tak robię, nie utrzymuję kontaktu wzrokowego, nie zagaduję, nie głaszczę, za to jak pies się uspokaja i jest cicho, mówię "dobry pies" i przychodzę od czasu do czasu pomiziać. Czy jest jeszcze jakiś inny sposób, żeby to lękowe piszczenie trochę załagodzić?
  4. Cześć, jestem nowa na tym forum, przejrzałam też część tematów, ale nie znalazłam podobnych tematów, więc postanowiłam założyć swój. Adoptowałam z chłopakiem 2,5 letniego mieszańca ze schroniska (wykastrowanego), który jest bardzo strachliwy, ale nie wykazuje żadnej agresji. Jest dopiero od niedawna z nami i rozumiem, że adaptuje się do nowych warunków, ale potrzebuję porady dotyczącej tego,jak poradzić sobie z pewnym problemem: pies boi się przebywać w mieszkaniu- ma przygotowane legowisko w przedpokoju, w którym już bez problemu leży, ale jak tylko ma wybór, wraca na klatkę schodową. Tam spokojnie leży i nie piszczy, co innego w mieszkaniu. Jak tylko zamykam za nim drzwi, robi się niespokojny i piszczy. Nie załatwia się w domu, trochę raz obsikał podłogę, ale wydaje mi się, że to ze stresu. Rozmawiałam z behawiorystką i poleciła mi, żeby na razie zostawić drzwi otwarte, żeby w ciągu dnia pies mogł sobie sam wchodzić i wychodzić z mieszkania, a także, żeby na piski nie reagować, natomiast zachęcać psa smakołykami, żeby wchodził do mieszkania. Z tym ostatnim jest tylko ten problem, że pies za nic pewnej granicy nie przekroczy. W mieszkaniu ma miskę i legowisko, i kilka kroków dalej pójdzie, ale nie ma takich smakołyków, które by go zachęciły póki co, żeby poszedł dalej. Kostką do gryzienia też zajmował się w przedpokoju, w mieszkaniu nie wywoływała w nim żadnych emocji. Na dworzu i na spacerze jest zazwyczaj bardzo spokojny i nie szarpie, nie wykazuje chęci oddalenia się. Proszę o radę, co najlepiej w takiej sytuacji robić, żeby przyzwyczajać psa do mieszkania- na dłuższą metę nie ma sensu zostawiać otwartych drzwi, a i trzeba nauczyć go, żeby sobie radził sam podczas nieobecności domowników. Pozdrawiam i dziękuję za pomoc, Marta
×
×
  • Create New...