Werna to sunia w typie owczarka belgijskiego w odmianie malinois, Oceniona przez weterynarzy na około półtora roku.
Ze względu na moje ograniczone możliwości mogę jej zaoferować jedynie dom tymczasowy. Szukam dla niej kochającego człowieka, rozumiejącego specyfikę rasy i tej konkretnej suni, najlepiej mieszkającego w domu z ogródkiem.
http://smg.photobucket.com/user/Ascaia/media/zwierzaki/IMG_3014_zpshhfglenh.jpg.html
Historia i opis:
Sunię zabrałam 17 lipca z okolic Zajazdu pod Dębami w województwie świętokrzyskim, przy którym błąkała się od kilku dni. Była wychudzona, wystraszona i bardzo zakleszczona.
Werna ma ok. 55 cm wzrostu i docelowo będzie ważyć ok. 23kg. Jest bardzo urodziwa.
Ale przede wszystkim jest niesamowicie pojętna. Szkolenie jej to czysta przyjemność. Chętnie uczy się nowych poleceń i bardzo szybko zaczyna je prawidłowo wykonywać. Choć brzmi to nieprawdopodobnie to "leżeć" i "czołgaj się" opanowała w ciągu jednego dnia.
Jest posłuszna na spacerach, bezproblemowo wraca na wołanie. W tym względzie jest dużo grzeczniejsza niż inne znajome psy, które są ze swoimi właścicielami wiele lat. Wie już także np. czym jest "poczekaj" lub "stój-ulica".
Nie ma problemu w kontaktach z innymi psami. Szalone gonitwy, przepychanki, podgryzanie i wspólne spacery to codzienność. Starszej jamniczce moich rodziców podporządkowała się bez sprzeciwu.
Chętnie bawi się w szukanie przedmiotów czy pokonywanie przeszkód (murki, przeskakiwanie ławek). Widowiskowo bawi się piłkami. Pięknie aportuje, oddając zabawki bez sprzeciwu. Myślę, że wielką frajdę sprawiłoby jej szkolenie agility czy obiedience.
Nie niszczy w domu, chociaż zostaje sama kiedy wychodzę do pracy. Wie czym jest zachowanie czystości w domu.
Werna jak na owczarka belgijskiego przystało jest niesamowicie energetyczna. Wymaga dużej dawki ruchu dziennie. Obecnie wychodzimy cztery razy dziennie - dwa godzinne lub dłuższe spacery, jeden 20/30 minut i jeden późno-wieczorny "dookoła bloku". Jednak ona mogłaby spędzać na zewnątrz jeszcze więcej czasu i często ociąga się podczas powrotów.
Namiastką podwórka jest dla niej obecnie mój balkon, na którym spędza sporo czasu.
Sunia ma jednak także problemy. Prawdopodobnie poprzedni właściciele nie przyłożyli uwagi do prawidłowej socjalizacji. Możliwe też, że była przez nich źle traktowana i była dręczona przez dzieci lub była dziećmi straszona (nie podchodź, nie wąchaj) . Wychowała się z pewnością na wsi, na podwórku, być może głównie w kojcu.
Werna jest bojaźliwa. Reaguje na hałasy, na to co nietypowe (np. otwarty bagażnik samochodu i pakujący do niego walizki człowiek). Dużym problemem są dzieci - biegające, śmiejące się, jeżdżące na rowerkach czy hulajnogach. Często niepokoją ją kobiety z siatkami czy nadjeżdżający z naprzeciwka rower. Sunia źle się czuje w skupiskach ludzi, przy większych ulicach czy sklepach.
Nie ma w niej agresji. Gdy czegoś się boi reaguje ucieczką, obchodzi "niebezpieczeństwo" w dużym dystansie. Zdarza się jej szczeknąć na ludzi, ale wtedy też się wycofuje. Czasem strach jest aż paniczny, ale na szczęście wygrywa posłuszeństwo.
Dużym problemem w naszej sytuacji jest winda - mieszkam w wieżowcu, na jednym z wyższych pięter, więc korzystanie z niej jest nieuniknione. A niestety pomimo miesiąca czasu stres windy nie mija i często wsiadanie jest związane z siłowymi rozwiązaniami.
Jest spora różnica pomiędzy tym, jakie zrobiła postępy w nauce poleceń (ogromne!), a jakie w kwestii strachów. Mamy pewne postępy w kwestii - jest dwójka dzieci, od której na wyciągniętej szyi weźmie smakołyki i czasem da się pogłaskać. Werna była ze mną kilkukrotnie w pracy i w pokoju zachowuje się perfekcyjnie, gorzej na korytarzach gdyż stresują ją nowe osoby. Nadal jednak wiele sytuacji wywołuje w niej duży stres i chęć ucieczki.
Suka jest piękna, kochana i mądra. Cudownie tuli się do ludzi, z którymi się oswoi. Jej oczy, gdy patrzy na mnie, mówią wiele. Bardzo zależy mi na jej dobrym życiu. Dlatego chciałabym jej zapewnić lepsze warunki.
Niestety nie jestem w stanie dać jej więcej ruchu, dostępu do psich sportów czy szkoleń.
Cały czas zmuszona jestem narażać ją na duże stresy - ze względu na to gdzie i jak mieszkam (wieżowiec, środek dużego miejskiego osiedla), w jakim pracuję zawodzie i jaki styl życia prowadzę (praca wśród ludzi, z nieregularnym czasem pracy, tzw. bycie singlem).
Miłe są momenty spacerów w pobliskim wąwozie, wspólne zabawy, wieczory gdy śpi obok moich nóg. Ale pomiędzy jest codzienność, która jest przykra dla niej i frustrująca dla mnie. :(
Chciałabym bym mogła zamieszkać w domku z ogródkiem, z ludźmi rozumiejącymi jej problemy i mogącymi poświęcić jej czas na szkolenie i powolne oswajanie z różnymi sytuacjami. Dobrze by były to dom osób dorosłych, aktywnych fizycznie.
Adopcja suni wyłącznie po podpisaniu umowy adopcyjnej potwierdzonej przez lubelskie schronisko, uwzględniająca wizytę przed- i poadopcyjną oraz obowiązkową sterylizację.
Osoby zainteresowane pokochaniem Werny proszę o kontakt mailowy - jkolstrung @ wp.pl lub telefoniczny 506 44 99 17 http://smg.photobucket.com/user/Ascaia/media/zwierzaki/20150726_162531_zpsgshugaq9.jpg.html