Jump to content
Dogomania

Ferox

Members
  • Posts

    2458
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    8

Everything posted by Ferox

  1. Dziś byłem w gabinecie weterynaryjnym z Mają i Guciem. Kociaki zostały zaszczepione oraz zostały zrobione testy FIV/FeLV (wynik negatywny :) ) Za dzisiejszą wizytę wyszło 170zł, tak więc dług u Pani Doktor wzrósł :( Ale tak jak wczoraj pisałem przekazałem 400zł ze zrzutki na poczet kociego długu. (potwierdzenie wstawię w przyszłym tygodniu) Czyli dług u Pani Doktor aktualnie wynosi około 700zł :(
  2. Ciociu Madie, przy tylu maluchach każda klatka kennelowa jest na wagę złota ;) Szczególnie jak któregoś trzeba odizolować, a niestety często trzeba. :/ Jeśli chodzi o karmę to jak tylko mogę kupuję maluchom Josera Minette, bardzo ją lubią, a i sensacji żołądkowych po niej nigdy nie było ;) Konto zaraz wysyłam ;) Dziękuję pięknie za pomoc :)
  3. AlfoLS, jaka miła niespodzianka :) Bardzo, bardzo Ci dziękuję <3
  4. Dzięki bogu, że jest teraz z nami Jędruś... :) Dzięki niemu mam zdecydowanie mniej roboty przy kociakach ;) Dobrze jest mieć nianię do której zawsze można podrzucić dzieciaki :)
  5. Madie, ogromna to dla mnie pomoc, bo maluchów jest już sporo, a i apetyty bardzo im dopisują :) No i jak to z maluchami bywa lecznicę trzeba odwiedzać częściej niż z dorosłymi :( Bardzo Ci dziękuję <3 :) Jeśli chodzi o dług w lecznicy, to jest on niestety duży, koło tysiąc zł :( Jutro częściowo go spłacę, bo wypłaciłem 400 zł ze Stasiowej zrzutki, więc zostaje mi jeszcze ok. 600zł długu :( Przykre to bardzo, że finanse, a raczej ich brak mają tak duży wpływ na kocie przetrwanie. No bo jak tu się zastanawiać widząc gdzieś jakieś porzucone maleństwa, czy ratować je czy nie, czy stać mnie na to czy nie. W takich sytuacjach o tym się nie myśli.
  6. Nie pisałem też o pewnej sytuacji- wiadomo kotkowej... gdyż nie tak miało się to skończyć jak się skończyło, czyli kolejne kotki nie miały do mnie trafić. Może zacznę od początku: jakiś tydzień temu do gabinetu weterynaryjnego przyjechała młoda dziewczyna, pracująca w stajni w okolicznej wsi i przywiozła ze sobą trzy maleńkie kociaki w bardzo złym stanie- zaawansowany koci katar, szczególnie u jednego. Oczywiście Pani Doktor zaordynowała odpowiednie leczenie, ale jak wiadomo koci katar trzeba leczyć konsekwentnie i regularnie. Dziewczyna ta niestety dojeżdża do pracy ok 30 km i co jeszcze gorsze, nie pracuje codziennie. Na domiar złego oprócz tej dziewczyny nikt nie przejął się stanem tych biednych stworzeń, a co za tym idzie nikt nie chciał zastąpić tej dziewczyny w czasie jej nieobecności, aby podawać leki kotkom. Postanowiłem pomóc tym maluchom, chociaż w ten sposób, że będę dojeżdżał do tej stajni w czasie gdy tej dziewczyny nie będzie tam na miejscu i będę podawał maluchom leki. Już na miejscu okazało się, że sytuacja jest bardziej skomplikowana: podobno były dwie kocice i obydwie urodziły w krótkim odstępie czasu. Niestety, kotka która urodziła pierwsza zaginęła i już nie wróciła, a jej maluchy całe szczęście przygarnęła druga kocica, która lada dzień urodziła swoje dzieci. I tak jedna kocia mama zajmowała się swoimi trzema maleństwami i odrobinę starszymi dwoma adoptowanymi. Niestety gdy pojechałem tam pierwszy raz jeden maluszek już odszedł... i to skłoniło mnie do zmiany decyzji, że jednak lepiej zaopiekuję się nimi u siebie. Musiałem jednak w tym celu poczynić pewne inwestycje i zakupić klatkę. (100zł przekazała na klatkowy zakup Ciocia Ludka <3) https://s4.postimg.org/660go1qlp/DSCF7253.jpg Właściciel stajni z wielkimi oporami zgodził się, abym zabrał maluchy, jednak matki nie chciał oddać za żadne skarby. Całe szczęście maluchy już same jedzą, choć te mniejsze są bardzo małe. Co do kocicy, to jestem z tą dziewczyną w kontakcie i na pewno ją wysterylizujemy. Koniec końców maluchy są już u mnie, zostały odpchlone, odrobaczone i są intensywnie leczone, bo choć ich stan jest już dużo lepszy, to dalej muszą dostawać antybiotyk i krople. Oczywiście nikt ze stajni nie raczy partycypować w kosztach. Starsze maluszki, czyli te sierotki: Maja: i Gucio: i młodsze maluszki: Rysiu: i Bożenka ;)
  7. W imieniu kociaków serdecznie zapraszam po ciacha dla psiaków ! :)
  8. W imieniu kociaków serdecznie zapraszam po ciacha dla psiaków ! :)
  9. Zapomniałem napisać, że na wizycie w gabinecie weterynaryjnym był jeszcze z nami Cyrylek. ;) Brzuszek dalej do obserwacji, ale maluch rośnie i przybiera na wadze. :) (Dusiu- Duszko- Pani Doktor nie stwierdziła krzywicy ;) ) Jak tylko waga Cyrylka przekroczy kilogram mamy powtórzyć RTG. Maleństwo zostało zaszczepione oraz zrobiliśmy testy FIV/FeLV, które wyszły ujemnie :)
  10. Wczoraj byłem z kociakami u Pani Doktor. Kociaki miały zostać zaszczepione, niestety z całej piątki zostali zaszczepieni tylko Marcel i Zosia. Henio niestety ma początki kociego kataru, Czesio i Halinka gorączkę. :( (Dodatkowo mi i Pani Doktor nie podoba się jak Halinka stawia tylne nóżki- mamy jeszcze to obserwować) Kociaki dostały w gabinecie leki w iniekcji. W domu odizolowałem je od kociego przedszkola, dostają antybiotyk w tabletkach. (Henio dodatkowo krople do oczu) Tak więc po wczorajszej wizycie dług w lecznicy znowu wzrósł :( Cieszę się tylko, że kociaki mają tak cierpliwą Panią Doktor, która pomimo braku u mnie funduszy nie wygania nas z gabinetu ;)
  11. Nasza "piękna" Malwinka mówi Wszystkim dobranoc :)
  12. Tobiaszek również świetnie sprawdza się w roli niani :)
  13. Słodki Ciastuś śle Wszystkim podczytującym wątek gorące pozdrowienia :)
  14. (Aurelka natomiast, wobec maleństw stara się raczej trzymać na dystans ;) )
  15. Wielkim, pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie zachowanie Lukrecji w stosunku do maluszków. :) Opiekuje się nimi lepiej niż prawdziwa kocia mama. :) Śpi tylko z nimi, wylizuje, przytula, czeka przy miseczce aż maluszki się najedzą i dopiero wtedy zjada to co zostanie ;) Maluchy czują się z nią bardzo bezpiecznie, próbują ją nawet ssać... :)
  16. Gdy będę z Cyrylkiem u Pani Doktor to dopytam. ;) Ale w przypadku Cyrylka Pani Doktor o tym nie wspominała.
  17. Biedek nadal malutki :( Wydaje mi się, że maleństwo chyba w ogóle nie rośnie... Ale przynajmniej humorek mu dopisuje, bawi się i dokazuje. :) Brzuszek bez zmian, nadal duży, ale nie zauważyłem aby go bolał. On ogólnie ma mało proporcjonalną budowę...
  18. W ostatnim czasie musiałem zrobić trochę kocich zakupów: Jedzonko, żwirek, zabawki dla kociątek, listwy do osiatkowania okna w kocim przedszkolu oraz nowa kuweta dla Grażynki: (Razem: 303,95zł) https://s14.postimg.org/4fccv5bup/DSCF7250.jpg https://s18.postimg.org/iswedgtrd/DSCF7248.jpg https://s18.postimg.org/lll0jr4q1/DSCF7247.jpg https://s9.postimg.org/5tycwwupb/DSCF7329.jpg https://s12.postimg.org/qyz7o6gfh/osiatkowanie.jpg https://s14.postimg.org/b39b8gxj5/DSCF7328.jpg
  19. W imieniu kociaków ślicznie dziękuję Dusi-Duszce za pieniążki dla kocich maluszków w kwocie: 50zł :)
  20. Kilka dni temu doszła dla kociaków super paka od Cioci Ewkar :) Piękne, kolorowe kocyki, posłanko, zabawki i wiele kocich przydasiów są na wagę złota w kocim przedszkolu. :) Ciociu Ewkar pięknie Ci dziękuję za tą kolorową przemiłą przesyłkę dla kocich biedaków. :)
  21. Kilka dni temu Staś odwiedził gabinet weterynaryjny u naszej zaprzyjaźnionej Pani Doktor. Szwy w miejscu po usunięciu guza łanie się goją. :) Pani Doktor jest już prawie pewna, że to autoimmunologiczne zapalenie skóry. Staś dostał kolejną dawkę strongholda ;) Niestety w dalszym ciągu ma brzydką skórę, a do tego to już mocno wiekowy kot, więc i w rzeczywistości i na zdjęciach nie prezentuje się najlepiej :( Pewnie kiedyś był to piękny kocur, ale niestety starość i dla zwierząt i dla ludzi jest okrutna. Do tego trzeba dodać, że życie Stasia nie rozpieszczało i raczej nikt nie dbał o niego. :( To bardzo wyniszczony koci dziadzio. Psychicznie Staś czuje się bardzo dobrze :) To bardzo sympatyczny i przymilny kocurek, uwielbia głaskanie, łasi się do każdego człowieka :)
  22. Wklejam paragonik za suchą karmę dla dorosłych kociaków i zabawki dla kociątek: https://s3.postimg.org/4m6lukyk3/DSCF6841.jpg
  23. Tak Agusia dziękujemy bardzo w imieniu Stasia za saszetki. :) Przepraszam, że nie pisałem wcześniej, ale od kilku dni nie mam totalnie głowy ze względu na Noska, który powoli odchodzi nam za tęczowy most... :( Spędzam z nim każdą możliwą chwilę, bo to już ostatnie chwile...
×
×
  • Create New...