Jump to content
Dogomania

marzena0123

New members
  • Posts

    2
  • Joined

  • Last visited

marzena0123's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Katasza1 bardzo Ci dziękuję, bo to nieco rozjaśniło mi naszą sytuację. Suczka dokładnie tak zachowywała się wcześniej, odpychała go i wbiegała na niego z rozpędu, warczała gdy obok niej przechodził, wchodziła mu na łapy gdy spał, gdy był przez nas dotykany to ona go podgryzała, widać było, że pies się jej bał. Gdy bawiła się kością, to pies omijał ją szerokim łukiem. Na spacerach skupiała się tylko na tym, żeby go koniecznie wyprzedzić, a gdy się jej nie udawało, to spychała go. To wszystko udało nam się wyeliminować, dziś już tego wszystkiego nie robi, ale pies nadal ją obserwuję i potem się trzęsie, być może on się jej nadal obawia, no i właśnie nie wiem co się dzieje w domu, gdy psy zostają same. Między nimi nie ma w tej chwili żadnej relacji, na spacery wychodzą osobno, czasem ona jego powącha i wtedy za każdy taki kontakt z jej strony nagradzamy ją. Ale o wspólnych zabawach nie ma mowy, bo dochodzi do napięć, czasem razem szczekają na intruza na podwórku np kota, wtedy jest w porządku. Nasz dzień wygląda tak, że pies uczestniczy we wszystkim co się dzieje w domu, ale w spokojny sposób, bawi się z każdym kto nas odwiedza, a suczka po prostu zajmuje się swoimi sprawami, czyli nosi swoje zabawki i przeszukuje mieszkanie w poszukiwaniu jakiś okruszków do zjedzenia. Z psem wychodzę osobno na spacery, bo mieszkamy na wsi i on bardzo lubi spotykać się z innymi psami, a suczka nie lubi innych psów, więc chodzę z nią na pola. W tej chwili pies ma robione badania, na razie wiadomo, że ma stan zapalny w jelitach i złe wchłanianie, i coś jeszcze czego nie pamiętam, bo rozmowa była telefoniczna, czekam jeszcze na wyniki moczu, dostałam kontakt do behawiorysty i jutro ma do nas przyjechać. Dziękuję dziewczyny za zainteresowanie, w tej chwili myślę, że pies rzeczywiście stresuje się bardziej obecnością suczki niż jej nastawieniem do świata :)
  2. Witam. Zacznę może od sytuacji w domu i osobowości obu moich psów. Pies, york, ma 5 lat i jest wzorowym dobrym ,wiernym psem, jest bardzo przyjacielski, zawiera przyjaźnie z wszystkimi ludźmi, zwierzętami, ptakami. Nie zna wrogości ani złośliwości, nie rozumie takich zachowań i gdy widzi coś takiego u innych psów to wprawia go w zakłopotanie i stres. Bardzo lubi ludzi i inne zwierzęta, lubi wszystko i wszystkich :) To taki naprawdę pies na medal. Jest wesoły i radosny, uwielbia się bawić i towarzyszyć ludziom we wszystkich czynnościach. Niestety jest też bardzo zestresowany i wtedy cierpi :( Suczka, również york, 4 lata jest samolubna i skupiona na sobie, ale bardzo silna i odważna, niezbyt ją interesują inni ludzie, inne psy, czy zabawy, woli raczej bawić się sama. Gdy dorastała zrobiła się niegrzeczna, zaczęła dokuczać psowi, bo go przerosła nieco i stała się od niego silniejsza, dokuczała też w domu, wskakiwała na stoły i rozrabiała. Teraz jest utemperowana, ale zdarza się jej nabroić, a psa traktuje w najlepszym wypadku jak powietrze, w najgorszym jak śmiecia. Taką ma naturę i chociaż pracowałam nad nią, to tak naprawdę tylko złe nawyki mogłam naprostować, a samolubną naturę po prostu już ma i nie potrafię na to wpłynąć. Pies jak już pisałam jest po prostu dobry i bardzo lubi wszystkie istoty, i nie rozumie zachowań, które są nieprzyjacielskie. I tu się zaczyna problem, bo suczka jest niezbyt przyjacielska i to wywołuje w nim mnóstwo stresu. Trwa to już ponad 2 lata, był badany wielokrotnie, nic nie zdiagnozowano, od jakiegoś roku jest na leku Zylkene, z przerwami i zmianami dawek. Objawy jakie ma to bulgotanie w brzuchu, brak apetytu, wycieńczenie, trzęsienie się. Dostaje wtedy no-spę i zwykle pomaga, rozluźnia brzuch, oddaje po jakimś czasie gazy i zaczyna jeść, ale czasem nie pomaga. Chcę zaznaczyć, że zanim ustalono u niego problemy natury emocjonalnej, było wiele prób zmian diety, badań i wszystko bez skutku. Za to wiele obserwacji w zachowaniu: wiele myśli, powoduje to u niego wtedy trzęsienie się, szczególnie gdy suczka zachowuje się w niezrozumiały sposób, nawet gdy idę do kuchni zrobić kawę i on mi po prostu towarzyszy, a suczka w kuchni robi tylko jedno - szuka po kątach jedzenia, nie jest mną zainteresowana ani psem i on to obserwuje i czasem się trzęsie, on ją często obserwuje i wtedy się trzęsie. Moja siostra ma psa łobuziara i gdy przyjeżdża z nim to on wtedy jest u mnie na rękach, bo inaczej tamten go grysie i zawsze gdy oni przyjeżdżają to on również go obserwuje i się trzęsie. No i tamtego psa możemy unikać, ale naszej suczki nie może uniknąć, bo razem mieszkają. No i to jest dla mnei bardzo trudne. Bo ja już próbowałam bardzo wiele, suczki niestety nie da się nawet zachęcić do żadnych wspólnych czynności, bo woli się sama bawić, jedynie wypoczywać lubi w moim czy mojego męża towarzystwie, śpi również w pobliżu nas i wydaje się jedynym kontaktem z ludźmi jakiego ona potrzebuje. Naprawdę nie wiem już co robić, dziś umówiłam się jeszcze na konsultację w sprawie kastracji, bo chciałam go wykastrować juz dawno, nie ze wględu na jego zachowanie tylko dla jego zdrowia, żeby potem nie miał problemów z prostatą. Ale on jest słabiutki i nie wiem czy to w ogóle dobry pomysł. Chciałabym mu jakoś pomóc, bo nie mogę patrzeć jak on cierpi, gdy się zestresuje to boli go brzuch, chowa się po kątach, podkula ogonek i nie wie jak sobie poradzić, jest wycieńczony i nie ma siły na nic, jest mi go strasznie szkoda, leki pomagają tylko minimalnie, a poza tym przecież przez całe życie nie będę go szprycować lekami, które tak do końca nawet nie pomagają :( Zastanawiam się nad jakimś psim terapeutą czy kimś takim, ale nie znam nikogo takiego ani nie słyszałam. Mieszkam w woj mazowieckim, ale nie gra roli dla mnie odległość gdyby gdzieś w jakims końcu Polski byłby ktoś kto mógłby mu pomóc. Może ktoś zna jakiegoś psiego psychologa, no i czy to ma w ogóle sens? On po prostu nie może zrozumieć, dlaczego suczka jest złośliwa i ma w nosie stado, które jest jego całym życiem - on tego nie rozumie, on na to patrzy, rozmyśla i się stresuje i potem jest chory. To go wykańcza psychicznie. Jak mogę mu pomóc? najwspanialszy pies jakiego kiedykolwiek dane mi było poznać i musi tak cierpieć, to takie niesprawiedliwe, bardzo mnie to boli :(((
×
×
  • Create New...