Jump to content
Dogomania

krnl

Members
  • Posts

    16
  • Joined

  • Last visited

About krnl

  • Birthday 11/07/1993

Profile Information

  • Gender
    Female

Recent Profile Visitors

505 profile views

krnl's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputation

  1. Co więcej, chyba ważne a nie napisałam- jak mnie nie ma w domu, to nie szczeka i nie wita innych z takim entuzjazjem. Robiłam wywiad z współlokatorami, i podobno jak mnie nie ma można np wejsc spokojnie, wziąc cos z pokoju,nalać mu wody, cokolwiek i jakoś nie robi to na nim wrażenia. Ktoś ma na to jakieś logiczne wytłumaczenie, dlaczego w mojej obecności działa to inaczej?
  2. No ja z tym jak ja wchodzę robię tak samo- najpierw się rozbiorę, zrobię herbate, zagadam z kimś, cokolwiek i dopiero wchodzę do pokoju. To działa. Tylko właśnie gorzej jest z tym, ze jak ja juz jestem, to tylko słychac klucz w drzwiach, ktoś wchodzi- on szczeka. Ktoś zajrzy do pokoju, szczeka skacze i sika z radości ;p i nijak go się da uspokoić.
  3. Jestem włascicielką 9-miesięcznego szczeniaka i od jakiegoś czasu pojawiła się kwestia problematycznego "witania" (?). Do rzeczy: dzielę mieszkanie z inną osobą. Jeśli chodzę po mieszkaniu lub nie jestem zbytnio zajęta pies chodzi luźno po mieszkaniu, ale są momenty kiedy siedzimy w zamkniętym pomieszczeniu. No i wszystko jest w porządku, dopóki ktoś nie wejdzie do pokoju. Wtedy zaczyna się wielkie szczekanie, ale takie bez agresji, raczej forma zwrócenia na siebie uwagi. Skacze, szczeka, merda ogonem i szaleje, jeśli ktoś go głaszcze jest ok, ale przestaje to zaczyna się od nowa. Nie mogę znaleźć na to skutecznego sposobu. Dodam, że piesek jest nieduży (niecałe 5 kg), nasz pokój o całkiem dużym metrażu. Wychodzimy kilka razy dziennie, na ile czas pozwala także na dłuższe "wybieganie" bez smyczy. No i jeszcze jedna kwestia- od malutkiego "popuszcza" z radości. Myślałam, że przejdzie z wiekiem, ale nic z tego. Macie na to jakąś metodę? ;)
  4. Z tego co patrze na stronie producenta, to karma dla dużych psow ma mniejszą ilość procentową białka (26% zamiast 31%) i tłuszczu( 14% zamiast 20%). Do tego dodatkowo zawiera składniki wpływające wzmacniająco na stawy. Wydaje mi się, że to nie jest jakaś porażająca różnica w skladach... hmm
  5. Cześć, Mam pytanie dotyczące karmy wymienionej w tytule. Rozumiem, że jest to karma docelowo dla psów dużych ras, ale czy mają one tak znaczącą różnicę w składzie, że na małego psa mogą wpłynąc w jakikolwiek sposób negatywnie? Posiadam taką karmę i zastanawiam się, czy mogę ją podać mojemu maluchowi. Znawcy karm, wypowiedzcie się ;)
  6. Chciałam powiedzieć, że może to wyda się dziwne, ale sytuacja naprawiła się prawie całkowicie w najmniej oczekiwanym momencie.Przeszliśmy przez wszelkie leki, suplementy, szkolenia itp i właściwie niewiele to dawało, a ogon był już w strzępach (tym bardziej, że wdało się zakażenie i po nim był w opłakanym stanie). Wtedy odpuściłam wszystkie dodatkowe sposoby, zostało tylko kontrolowanie zachowania i zaspokajanie podstawowych potrzeb- pies nagle zaczął się powoli "prostować". Nie wiem czy jest to kwestia tego, że jest starszy, czy kwestia mojej konsekwencji, nadal jest to dla mnie zagadka. Powoli małymi krokami było coraz lepiej. Dziękuję więc wszystkim za pomoc i wsparcie. Mam nadzieję, że nie napiszę już na tym forum w tej sprawie ;)
  7. To teraz tak- kto może mi polecić dobrego behawiorystę/trenera w Warszawie? Rozmawiałam z jednym panem, ale nie chcę wymieniać nazwiska tu na forum. Dostałam numer od weterynarza, nie wiem czy jego opinia jest obiektywna. Nie chcę wyrzucić czasu i pieniędzy w błoto. Proszę o kontakt na priv, jeśli kogoś macie zaufanego (jeśli kogoś odradzacie to również). dziękuję bardzo z góry ;)
  8. To jeszcze jedno pytanie zadam. Jak myślicie, czy wizyta u behawiorysty jest konieczna? Czy takich rzeczy właśnie powyższymi metodami i cierpliwością nie da się wyleczyć w domu? Nigdy nie miałam styczności z taką osobą, więc nie wiem czy po tej konsultacji rzeczywiście dostaniemy objawienia i już będzie wiadomo co konkretnie robić. Nie jestem do końca przekonana, mimo że jesteśmy wstępnie umówieni. Ktoś kto odbył taką konsultację może sie wypowiedzieć? Warto najpierw próbować samemu w domu, czy założyć z góry, że sobie nie poradzę?
  9. Dzięki za rady ;) Tak, pies jest odrobaczony 3 krotnie, gruczoły były sprawdzane również. Co do kwarantanny, to w miare możliwości staramy się jej przestrzegać. Pies nie ma wstępu do przedpokoju, gdzie są buty, a nie pozwalamy sobie na wchodzenie chociażby na chwile do innych pomieszczeń w obuwiu. My sami kontaktu z innymi psami nie mamy raczej, jeśli już są to psy "swoje", sprawdzone, poruszające sie tylko po własnym podwórku. Z takimi też psami od czasu do czasu szczeniak ma kontakt np. u rodziny, żeby jakoś tą socjalizację zaczynać, Na spacery "na rękach" wychodzimy od samego początku przynajmniej raz na 2 dni. Faktycznie chyba popracuję więcej, częściej nad treningiem. Do tej pory robiliśmy to, m.in. z tą rolką próbowaliśmy, ale było to raczej weekendowo, może powinno to wejść w naszą codzienną rutynę. Przejde się dziś do zoologicznego w poszukiwaniu konga albo kuli smakuli ;) A jeszcze co do preparatów ziołowych, szczeniak przyjmuje od 1,5 tyg Kalmsy, "ludzkie" tabletki uspokajające, tyle że po pół tabletki 3x dziennie- tak zalecił nam weterynarz. Czy mam to zostawić, czy zmienić na coś innego?
  10. Na samym początku, z racji że miał 3 tyg był karmiony mlekiem następnym z proszku, później wprowadziłam stopniowo miękkie karmy, pasztety z Royala dla najmłodszych szczeniaków- dostawał je na zmiane z tym mlekiem 5 razy dziennie w regularnych porach. Dosyć szybko zaczął radzić sobie z suchym pokarmem, więc przerzuciliśmy się na Royal Canin dla małych ras-nadal 5 razy dziennie. Od mniej więcej 6, tygodnia daję mu jedzenie 3 razy dziennie, ale odpowiednio więcej, ponieważ przestał jeść łapczywie, często zostawia sobie coś na później ;) Ostatnio zmieniłam karmę na Brit Care Puppy All Breed. Oczywiście pominęłam tutaj jakieś smakołyki, od święta puszka lub pasztet.
  11. Dziękuję bardzo! część tych rzeczy już wprowadziłam wcześniej, ale w takim razie dużo jeszcze przede mną. Tylko mam pytanie, co masz na myśli przez zmianę diety? Wydaje mi się, że od samego początku karmię go w miarę dobrze (wcześniej royal, teraz brit care puppy), ale może chodzi o coś innego?
  12. Jeśli chodzi o kwestie zdrowotne, to wszelkie badania były robione- wszystko jest w porządku. Liczyliśmy na to, że po wygojeniu ogona przestanie się nim interesować, ale tak się nie stało. Pozostaje jeszcze kwestia "wybiegania"-bez szczepień ciężko jest to zapewnić, jeszcze trochę czasu zostało nam do spacerów. Z drugiej strony, przecież wszystkie psy przechodzą okres kwarantanny i nie powoduje to zazwyczaj takich zachowań...
  13. 2 kg szczeniak to nie aligator, ale złapać za ogon potrafi się porządnie, jeśli jest w takim amoku. Przerywam mu te zachowania tak szybko jak mi się udaje, ale to nic nie załatwia. Odwrócę od niego uwagę na 5 min i zrobi to samo. Wysiłek psychiczny ma, powiedziałabym, na poziomie umiarkowanym. Ledwo co nauczyłam go sikania na matę i innych podstawowych zasad funkcjonowania, więc nie mówmy tu o jakimś superintensywnym treningu jeśli chodzi o sztuczki ;) Myślę, że do tego problemu znacznie mógł się przyczynić fakt, że pies był wcześnie odłączony od matki. Proszę bez zbędnej krytyki, bo nie jest to mój wybór. Jesteśmy z Warszawy i rozważamy konsultacje z trenerem, nawet wstępnie dziś rozmawiałam, ale chciałam najpierw napisać tutaj- może czegoś ciekawego się dowiem ;)
  14. właśnie dzisiaj próbowałam nasmarować ogon octem- zadziałało na jakąś godzinę ;) później niestety było tylko gorzej. Mam zamiar spróbować właśnie z jakąś inną substancją. Dam znać jeśli coś innego zadziała.
  15. ma, ulubione zabawki zawsze zostają na wierzchu, Niestety problem jest w tym, że on się gryzie w mojej obecności również (a może głównie?). Często wtedy, kiedy cała uwaga nie jest skupiona na nim, choć nie jest to regułą- zdarza się również podczas zabawy np. Ciężko jest mi coś z tym zrobić, ponieważ gdy w grę wchodzi ogon, ja i całe otoczenie przestaje dla niego istnieć. Jeśli odciągnę go siłą, to przy okazji pogryzie mnie. Jak wezmę go za kark do góry, to owszem uspokoi się, ale tylko do momentu kiedy postawie go z powrotem na ziemię. Najgorsze akty samookaleczania zdarzały się, kiedy byłam w domu. To jest moment, zabiera się do tego na tyle mocno i agresywnie, że zanim zdążę zareagować jego ogon jest zakrwawiony. Ból też go nie powstrzymuje, potrafi przez 30 sek piszczeć w niebogłosy i jednocześnie gryźć się dalej ;/ Nie ma to nic wspólnego z takim stopniowym "podgryzaniem"
×
×
  • Create New...