Jump to content
Dogomania

nikolaj

Members
  • Posts

    3
  • Joined

  • Last visited

nikolaj's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputation

  1. Moja psinka kochana już za TM. Cały dzień wędrował niespokojnie, uderzając co chwilę główką o ściany, drzwi, meble, płoty. Na chwilę położył się w łóżeczku, wyjechałam do sklepu, a jak wróciłam i weszłam do pokoju, cicho płakał z noskiem wciśniętym w poduszkę. Wiedziałam, że w nocy będzie cierpiał. Zadzwoniłam do weta i za pol h byłam w gabinecie. Nie byłam pewna tej decyzji, ale działałam jak automat. W samochodzie piesio leżał spokojnie, na moich kolanach. W gabinecie jak nigdy położył się i leżał cichutko na stole. Dostał głupiego jasia i zasnął. Leżał spokojnie. Weterynarz obejrzał mu oczy i jamę ustną i może, by rozwiać moje wątpliwości, stwierdził zażółcenie świadczące o żółtaczce. Ja byłam w jakimś szoku, niewiele do mnie docierało. Potem podał ostatni zastrzyk i moja żabka umarła cichutko, spokojnie, bez drgnięcia. Ale teraz myślę, mimo, że serduszko przestało bić, czy na pewno nie żyje, czy na pewno nie cierpiał (choć nic na to nie wskazywało). Dałam radę, byłam z nim cały czas, nie umarłam ze strachu i z żalu, choć tydzień temu, gdy rozważaliśmy taką możliwość, myślałam, że właśnie tak będzie, wpadnę w histerię, zemdleję. Nie wiem, może to szok. Jego już nie ma, ale to jeszcze do mnie nie dociera.
  2. Boże, to jak dotąd najtrudniejsza decyzja, jaką muszę podjąć :placz: nie potrafię zdecydować. nie chcę skazywać mojego psa na cierpienie, na dodatek nie jestem jedyną właścicielką i tylko ja mam jeszcze nadzieję, chociaż nie wiem na co. Może psina przetrwa operację, ale boję się powikłań, jego bólu. No i co dalej? Starości nie uleczę, Koluś będzie chodził w kółko i się obijał o meble, a zimą trzeba będzie ograniczać jego wędrówki po ogrodzie i będzie się męczył w domu. Już jakiś czas temu właściwie straciliśmy z nim kontakt, prawie do nas nie przychodzi, tylko krąży - raczej bez celu. Czasem pogłaskany po główce zasypia, ale tak poza łóżeczkiem już nie reaguje na pieszczoty, tylko wyrywa się do przodu. Dzisiaj, mimo że tak wychudzony i słaby, cały dzień chodzi. Boże, jak mogłam nie zauważyć tych zębów, skupiłam się na mózgu, stawach, a teraz mój piesio ponosi konsekwencje mojej ignorancji i zaniedbania.
  3. Za długo się zbierałam, żeby napisać tutaj o moim piesku, ale nie potrafiłam sklepić żadnej w miarę uporządkowanej wypowiedzi. Mój 13-letni spanielek ponad 2 lata temu zaczął mieć problemy ze stawami, z trudem się podnosił, spadał ze schodów. Po leczeniu, suplementacji, przeniesieniu psiny na najniższe piętro domu, gdzie miał łatwy dostęp do ogrodu i wszystkie niebezpieczne kąty zostały zabezpieczone, stawy udało się opanować. Jednak szybko zaczął postępować proces starzenia. Weterynarz podejrzewa zmiany starcze w mózgu, psina w kółko chodzi bez celu, obija się o wszystko, wchodzi w każdy kąt, nie potrafi się wydostać i przeraźliwie wyje. Wyniki badań krwi sprzed 2 tygodni nie najgorsze (jeden parametr wątrobowy trochę podwyższony), ale psina dużo schudła. W usg stwierdzona atonia żołądka, nie wiadomo jak wygląda wchłanianie leków i składników odżywczych. Podawaliśmy mu leki poprawiające krążenie mózgowe, przeciwbólowe i przeciwzapalne. Do niedawna sporo jadł, ale zauważyliśmy, że ma problem z pobieraniem pokarmu. Niestety zaniedbaliśmy jamę ustną, czego sobie nigdy nie wybaczę. Koluś w niedzielę przestał jeść, ze względu na ból spowodowany stanem zapalnym w jamie ustnej. Jedynym wyjściem jest operacyjne usunięcie kłów, co wiąże się ze znieczuleniem ogólnym i ryzykiem. Alternatywą jest eutanazja. Karmienie przez sondę i kroplówki nie wchodzą w grę, umęczę go jeszcze bardziej, a problem pozostanie. Dziś mam zdecydować!!! Nawet jeśli pies przeżyje operację, boję się, że narażę go na dodatkowe, niepotrzebne cierpienie. Jeśli umrze, będzie to moja wina. Nie wyobrażam sobie tego momentu. Nie chcę go skazywać na śmierć, ale z drugiej strony nie chcę, by cierpiał dłużej niż to konieczne.
×
×
  • Create New...