Witam, wiem że temat guzów na śledzionie u psów był tu wielokrotnie poruszany, ale zazwyczaj wątki te dotyczą opieki nad psem po zabiegu.
A ja chciałabym Was zapytać, drodzy Forumowicze, czy wycinanie śledziony w przypadku mojego psa to rzeczywiście konieczność.
U mojego psa (mieszaniec, ok.10,5roku, kastrat) ok. 2 lata temu w USG znaleziono zmianę na śledzionie. Powiedziano, aby obserwować i co jakiś czas badać. Poniżej zamieszczam daty wraz z wielkościami guza, którego stwierdzano na USG.
13.01.2015 1,3x 0,6 cm
5.02.2015 0,7 cm
8.04.2015 1,3x 0,9 cm
28.12.2015 1,67 cm
20.03.2016 1,67 cm
5.08.2016 1,67 cm
Wyniki jak widać różnie podawane, bo niestety nie zawsze robione u tego samego weterynarza. Za każdym razem opis śledziony prawidłowy, szczegółowo opisywany - wszystko w porządku. Zmiana hipoechogeniczna, w okolicy ogona. Jak widać 3 ostatnie wyniki takie same, bo te dwie wizyty w tym roku to na nich lekarze stwierdzali że nie nastąpiły istotne zmiany. Na wizycie w marcu tego roku powiedziano nam, aby tą śledzionę usunąć. W sierpniu inny lekarz powiedział, że to się powiększa w bardzo niewielkim stopniu, że jest już tyle czasu u tego psa, że jakby to był jakiś rak to już by było po psie widać (a oznak żadnych, ale żadnych) nie widać. W tym samym gabinecie inny lekarz przestraszył mnie mówiąc, że pies może mi zdechnąć z dnia na dzień, bo zazwyczaj takie guzy to rak, który perfidnie zabija.
Do tego wszystkiego dodam, że pies ma niedomykalność zastawki w sercu - jest pod stałą opieką dr Niziołka, zdiagnozowany 2lata temu, jeszcze nie przyjmuje żadnych leków. Na wizycie u dr Niziołka w kwietniu, kiedy powiedziałam, że chyba będę robić splenektomię, usłyszałam że w jego obecnym stanie nie ma jeszcze przeciwwskazań, zalecił jedynie dwa dni przed i dwa dni po lek na wzmocnienie serducha. Kiedy zadzwoniłam do prof. Silmanowicza (wspaniały chirurg z Lublina) aby umówić się na zabieg, Profesor słysząc wymiar wyśmiał mnie, mówiąc że takich guzów to się raczej nie wycina, i żebym zastanowiła się czy na pewno chcę to robić, bo po zabiegu pies mi nie pożyje długo.
Moje pytanie brzmi: czy rzeczywiście wycinać tę ślędzione? Boję się, bo słyszałam że psy trudno dochodzą do siebie po takiej operacji. Ale z drugiej strony jeśli coś się zacznie dziać złego za jakiś czas z tą śledzioną to może być jeszcze trudniej patrząc na serce. Co robić? Czy rzeczywiście iść za większością weterynarzy, którzy mówią CIĄĆ? Jedna Doktorka powiedziała mi, że po prostu jest taki trend i tak się zaleca.
Proszę, pomocy!! Co robić?
Będę bardzo wdzięczna za każdą odpowiedź, wszystkie rady.