Jump to content
Dogomania

zauroczona341

Members
  • Posts

    4
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by zauroczona341

  1. witajcie, od ok 20 grudnia gdy zaczęły się strzały fajerwerków mój pies boi się wychodzić z domu. Na początku spacerować mogliśmy tylko rano. Jak już wróciliśmy do domu nie było nawet gdy było widno możliwości wyjścia na podwórko, pies wychodził raz na dobę, normalnie pił jadł i bawił się ((mam 2 psy w domu, suczka w ogóle niczego się nie boi jest bardzo przebojowa i ma ok 1,5 roku a pies jest już prawie 6 letni). Po wigili pies w ogole nie chce wychodzić zrobi siku tylko pod klatką raz na dobę i to przy otwartych drzwiach. Czasami w ogóle nie da się go z domu wyciągnąć nawet raz na siku.. wczoraj tzn dziś ok 3 rano wyszedł dopiero z domu na kupę od sylwestra! strasznie mi go szkoda, nie wim już co mam rorbić, pies nie je na podwórku nic w ogóle wychodzi z szelek albo z obroży i nie ma wyjścia. 2 razy udało się nam od sylwestra wyjść na ok 300 m i pies nagle się zawracał. We wrzesniu urodziłam dziecko, psy przyjęły to wg mnie bardzo dobrze szczególnie suczka zaczepią ją i lekko podgryza liże itp, pies jest ogólnie obojętny zainteresowany głównie kupą dziecka lub ulanym mlekiem :P. Gdy tylko robi się ciemo piesss w domu zaczyna dyszeć i ewidentnie boi się, wtedy ląduje pod kołdrą i w miarę możliwości jestem przy nim. Dodam, że jestem sama z psami i dzieckiem od jakiegoś czasu, tak wię narazie nie mam możliwości udania się do specjalisty ani szczególnych środków, gdyż pod koniec stycznia wyprowadzamy się na wieś. Nie mam możlwiości wywiezienia nawet psa gdzieś na spacer gdyż pies boi się jeździć samochodem. Pies został przygarnięty jako szczeniak od ludzi, którzy mieli psy potopić. Raz wpadł pod samochód ni mu się nie stało naszczęście było to w cieczkowym amoku po tym został wykastrowany ( miał wtedy niespełna rok). bardzo bym prosiła o jakieś sugestie, gdyż nie jestem wstanie nawet z klatki czasem go wyciągnąć. Pies to troch,ę większy labrador (kundel) waży ok 35 kg ( nie jest otyły, cho żartobliwie wołam na niego grupy ;)).
  2. jedzą odzielnie 1 dostaje pies jedzenie na łóżku w 2 pokoju wiem, że jak jemu dam to ona nie podbiegnie. On nie warczy tylko spojrzy na nią ona już jest w kącie.. obecnie mała chodzi ciągle i piszczy, jak byliśmy we 2 domu było ok jestem teraz sama i pies ciągle staje przede mna i nie pozwala jej podejść. zabawki pochowane ale mała zaczyna podgryzać wszystko co jest w zasięgu i on się denerwuje. na nasze łóżko (pies spi na moim za czasó liceum pojedynczym łóżku) psy zostały same na ok godzine - nic się nie stało, chłopak wyszedł jak mnie jeszcze nie było(myślałąm, że dostane zawału jak pociągnęłam za klamke a drzwi były zamknięte) np w jaki sposób mam mu dać to do zrozumienia ? mówię nic, podniosę głos nic (nie krzycze) pokazuje zęby odchodzę a on za mną. nie wiem czy nie za wcześnie na takie wnioski ale to ja głównie opiekuje się małą (spacery, dzieleni jedzenia i wkłądanie na maty do siusiania) i mam wrażenie, że też 'wybiera ' mnie. Rezydent to mój cień od 3 lat... na smyczy pies staje się nerwowy w domu już próbowałam bo od miesiąca jesteśmy na szkoleniu u behawiorystki. smycz kojarzy mu się jednoznacznie ze spacerem. w jaki sposób mam mu nie pozwolić ? ustnie ? nie słucha się w ogóle jest wyłączony od wczoraj na nic kompletnie nie reaguje.. jak głaszcze to głaszcze tylko 2. problem jest też w kuchni pies czeka i ona czeka aż coś przypadkiem spadnie tak samo przy lodówce i on zaczyna ją odganiać.. kuchni nie mogę zamknąć bo jest połączona z holem i pokojem.. w sumie tylko w łazience zostały drzwi, bo poprzednie wszystkie pies zniszczył za szczeniaka. nie miałąm wpływu na wiek suczki ( w ogóle nie planowałam żadnego więcej psa a tym bardziej szczeniaka) traktowałam go bardzo ulgowo pozwalałam spać na łóżku jeść z miski na ziemi jak my jedliśmy. teraz nie może jeść z nami... nie pozwala mi wyjść samej z suczką na spacer.. po prostu drapie drzwi i wpada w histerie jak wychodzę z nią (wychodzę co 1,5 h i tak się nie załąwtia jeszcze na powdórku tylko siedzi przy mnie jak stoję albo piegnie w jakiś kąt)
  3. spotkanie odbyło się bez stresu, wejście do domu też rezydent chodzi po domu za mna krok w krok ona tez nawzajem się omijają problem zaczyna się w momencie jedzenia (siedze z nim w pokoju jak ona dokoncza jedzenie - on je znacznie szybciej w jej obecności bo warczy na nią ) nie mogę usiąść natomiast gdy siadam pies rzuca się na sukę z zębami ona ucieka w popłochu.. dodam, że małą zniszczyłą kompletnie mu siedlisko odchodami w nocy :( poszło na śmietnik nie wiem czy można prać ale tak zarobaczonego siedliska bym nie wlożyła do pralki.. kupiłąm nowe w ogóle nie jest nim zaintereswany... jak kucam głaszcze oba psiaki nic się nie dzieje natomiast gdy siadam czy TZ to starszy pies rzuca się na małą. ogólnie pies nie śpi tylko czuwa przy mnie ciągle za mną chodzi
  4. Witam, w piątek kierując się do Łodzi wyskoczył nam zza zakrętu pod koła psiak, który przechodził przez wiadukt ? wystraszony spadł do rowu ok 3 m.. Zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy go szukać. Wyciągną go chłopak z rowu i zobaczyliśmy chudą zapchloną niesamowicie zakleszczoną i zarobaczoną suczkę. Wg weterynarza ma ok 1,5 miesiąca jest bardzo malutka.. przejechała z nami do domu 400 km. Na razie weterynarz dała środki przeciwpchelne, przeciw kleszczowe oraz na zwalczenie robali. W domu mamy samca ok 3 letniego (kastrat ale bardzo dominujący ucęszczamy na szkolenie. jest on bardzo wrażliwy i strachliwy jak to Pani określiła przez co wyraża 'agresję'.) Obecnie jest u rodziców u których może zostać do poniedziałku.. Zawiozłam go ponieważ nie chciałam aby pchły mu dokuczały bo na pewno by się z niej na niego przeniosły. Bardzo obawiam się ich pierwszego spotkania, sunia jest tak mała i tak wiotka chociaż daje już od wczoraj nieźle w kość. Strasznie piszczy biegając po domu i po prostu nie wiem już co mogę z nią robić. Nigdy nie miałam tak malutkiego psa. Nie wiem czy rezydent nie zrobi jej krzywdy i co dalej będzie. Jeśli się dogadają ona zostaje u nas jeśli nie to będziemy musieli ją oddać :(, bede przed wszystkim patrzeć na to by mój kochany pies nie czuł się źle z jej obecnością (jest bardzo zazdrosny o wszystkie inne zwierzęta). Nie pozwalam wchodzić jej na łóżko oraz wyjadać jdzenia z misek psa rezydenta oraz bawić się jego zabawkami i leżeć na jego posłaniu - chcę aby on podjął decyzję czy jej pozwoli czy nie. To dobry tok myślenia czy nie ? Mała niesamowicie rzuca się na wodę i jedzenie całą się aż trzęsie widząc jak wygląda wcale się nie dziwie ale mój starszy pies robi to samo chociaż nigdy w życiu mu niczego nie brakowało wręcz wybrzydzał w karmach ( pies w typie labradora również przygarnięty od suki znajdy, która się oszczeniła w oborze u znajomych, którzy rozdali szczeniaki a ją sobie zstawili i wysterylizowali jestem pewna znając tych ludzi, że psy nie miały u nich źle. Spotaknie ma odbyć się na neutralnym gruncie i wrócimy razem do domu. Jestem tak zestresowana tym co się stanie, że dziś chyba dostanę zawału. Boję się, że on może jej coś zrobić chociaż nigdy się tak nie stało ale też nigdy u nas w domu nie było żadnego innego psa ani suki. Czy mogłybyście mi coś doradzić żeby wszystko się dobrze ułożyło oraz żebym nie popełniła jakiegoś strasznego błdędu na początku skutkującego nietolerowanie przez mojego psa tej małej suczki ? nie chciałabym jej oddawać ze względu na okoliczności w jakich się u nas znalazła (chłopak uważa, że to ona nas wybrała i powinna zostać) jednak z 2 strony obawiam się, że ją mogłabym 'odrzucić' i czułaby się nieszczęśliwa,nie ukrywam, że bardzo kocham swego dotychczasowego psa i nie chciałabym aby czuł się źle.. Nie obawiam się zniszczeń w mieszkaniu ani ciągłego sprzątania kup i siuśków ani spacerów chodzi mi tylko o to by mój pies żył w spokoju.. BTW mała jest przeurocza i niestety na swoją główną kuwetę wybrała posłanie rezydenta :F boi się wychodzić na dwór za każdym razem kurczowo się trzyma chyba obawia się, że zostawię ją... wychodzimy co 1,5 h ale ona się załatwiła tylko 2 razy raz kupę i raz siku. Od wczoraj leje niesamowicie chodzę z nią nad parasolką gdy stoi na trawie trzymam parasolkę ze względu na pipetę i to, że mogłaby się przeźiębić. spacer trwa ok 5-7 min ona po prostu stoi przy mnie i nic... będę wdzięczna za podpowiedzi..
×
×
  • Create New...