Jump to content
Dogomania

aniolek_74

Members
  • Posts

    41
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by aniolek_74

  1. Pilnie poszukiwanie koordynatorzy z Bytomia, Rudy Śląskiej i Chorzowa. ! Jeśli się znajdziecie, jest szansa na to, że sprawę pomogą nam nagłośnić lokalne media. !
  2. Zgłaszają się Świętochłowice. Dajcie znać co i jak, jak możemy pomóc. GG: 1944276, tlen: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL],
  3. też mam taką nadzieje, że bedzie dobrze.
  4. W uszkach go ma. Rasa- bokserek
  5. Fionka ma prawdopodobnie świerzbowca. Pewnośc będziemy mieli po badaniu. Czy ktos wie co to jest i jak wygląda leczenie?
  6. Nie wiem jak gdzie indziej, ale jeśi przebiegało to tak jak u Aresa, czyli środek nasenny , a potem zastrzyk, to może dlateog prosił, abyś wyszła, ponieważ: ( z informacji, naszej pani wet, ktora tez mi proponowala wyjście). Piesek ma już rozluźnione wszystkie miesnie, jest bezwładny, mozę sie zdarzyc, ze posiusia się, czy zrobi coź więcej. On już teog ne iczuje, ( tak jakby człowiek na spaniu w nocy narobił do łożka, nawet niewie kiedy i gdzie). nie wyglada to ładnie. mogą wystapić drgawki agonalne - efekt nerwów ( Cos podobnego do tego, co można zaobserwować niekiedy u zabitych ryb - ryba juz nieżywa, np. karp bez głowy, a calym ciałem jeszcze przez jakis czas wstrząsaja drgawki). Pies po zastrzyku usypiajacym juz tego nie czuje, jest nieprzytomny, śpi głęboko ( dalteog sie czeka troche czasu, az bedzei pewnośc, że zwierzak już nic nie czuje - my czekaliśmy ponad 20 minut) Można to porównać do utraty przytomności u człowieka - czlowiek nei wie co sie z nim dzieje, nie czuje bolu, niczego, az się nie ocknie. Potem, nasz wet robil zastrzyk w serduszko. Po wkluciu, pojawila sie mala plamka krwi. Ponieważ Aresik był wychudzony, widziałam, jak pod skórą jego serduszko przestaje bić. Mysle, że z powodu tej reakcji organizmu po usypianiu i na zastryzk zatrzymujący akcje serca, weterynrze proponują wyjście. Ja wiedzialam wczesniej, na co mam być przygotowana, ale i tak było to dla mnie duzym szokiem. I nie umiałam powstryzmac okrzyków paniki, jak Ares westchnal ( nie dusil sie, tylko tak jakby westchnał z ulgą), czy jak po wkłuciu w serduszko pojawila sie krew. poza tym to bardzo silne przezycie dla wlaścicela pieska i ludize różnie reaguja. W kazdym razie, pies nie cierpi, odchodzi w spokoju, zasypia po prostu. I nie powinno byc tak, ze sie dusi...
  7. Aresik najpierw dostał "głupiego Jasia", tak ,ze moglam go tulic spokojnie na kolanach , a po jakichś 20 minutach, jak juz spał, zastrzyk w serce. Po raz pierwszy od czasu jego choroby, w jego oczach ( po podaniu pierwszego zastrzyku) widziałam ulgę.
  8. trocheodbiegajac od tematu... Dzisiaj przyszlo wyciagac rzepa z futerka pekińczyka ( tego, który jet szczuty na mojego Neronka). Hm.. po nimilym zabiegu okazało się, ze rozzłoszczony pies atakuje wszsytkich. Efekty: ja - pogryziony palec, corcia pogryziona ręka, sasiedzi pogryzieni ( dzieki bogu, ze toto male i wielkiej krzywdy nie zrobi). Tyle, ze na moją delliaktną uwagę, że pies sie nie powinien tak zachowywać, syn sąsiadki pokazal mi swoje posiniaczone od pogryzień nogi.. to ten pekinczyk go tak atakuje... wiecie co? ja juz wiem, dlaczego oni tak nie lubia i boją się moich psów... Jakbym, ja miała w domku tego pekinczyka, to sugerując sie jeog zachowaniem tez bym nigdy w zyciu nie zdecydowala sie na duzego psa. Jednym słowem, pies totalnie rozpuszczony i niewychowany. Wspólczuję wlaścicielom. Poza tmy karmiony prawie samym mięsem... (nie licząc dokarmiania przy kazdej okazji) przeciez jego agresja pewno wynika po części z niewlasciwej diety. hehm dodajmy do tego, że pekinczyk rzucił sie na mojącórkę, na co zaraz odezwaly sie moje psy ( słyszać krzyk malej), siedzace za drzwiami. Sasiadka spojrzałą groźnie na mnie... Hm.. chcialbym widziec jej mine, gdyby tak któryś z moich boksi rzucił się na jej dziecko... :-) Już nie w celu pogryzienia, bo tego nie zrobią, ale tak np. w celu przywitania.. :-)
  9. Mogę prosić o miasto: Świętochłowice? Z góry bardzo dziękuję.
  10. Przerpaszam, myślałam, zę wy mu tak codziennie: siku i kupka, pod okna teog pana, ze tam nei ma trawnika :D jeszcze raz przerpaszam Frruziu .
  11. Frruzia, bez obrazy, ale jeśli tam nie ma trawnika.... Też by mi się to nie podobało. Psy nie powinny zalatwaić sie naasfalt, czy ziemi, ale to tylko moje zdanie. Od tego są trawiki, miejsca wydzielone. Zresztą, postaw się na miejscu tego pana. Z śmietnika , jak podejrzewam, i tak już mu dokucza smrod.
  12. Wiesz, ja chętnie bym to zrobiła, ale: jakoś mi wstyd, że dzieci 11-13 lat siedzą z pekinczykiem i szczują go na boksera... NO bo jak to wygalda? ze boję sie takiego maleństwa?
  13. Ja dostaję pisemko z ADM, że w związku z skargami ( skargą) lokatorów mam sie niezwłocznie stawic do wyjaśnienia. Tak to brzmi. A mandat mam dostać za to, żę moje psy chodzą luzem, załatwiają się na klatce, sa agresywne. i.t.d. za to ,co powypisuja lokatrozy w swojej skardze. ostatnio grzecznie poprosiłam pania z ADM, żeby pochodziła trochę za mną i psami i zerkneła. I niech to zrobi, nie mówiąc wcześniej kiedy. Bo ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Faktem jest, że mieszkam w kamienicy. I jet tutaj brama, między dwoma sklepami z monopolem. I czesto pijacy kupuja alkohol w sklepach i piją w bramie. Przyprowadzają tam swoje pieski, pieski tam sie załatwiaja. Osobiście sama widziałam. I jak podejrewam, nie tylko ja. Niestety, lokatorzy nie chcą sie zgodizc na załozenie domofonu, bo to zbedny wydatek. Bo pijacy są cacy, a moje psy be. Fakt, tym pijakom to chyba tylko ja "podskakuje" i prosze ich o wyjście z bramy. Pani Marysia rozmawia z nimi miło, pani Zosia udaje, że ich nie ma. Poza tym, powiedziałąbym, że tutaj nie tyle mozę preszkadzają moje psiaki, ile fakt, ze ja sobie pozwoliłam na to. Bo to kosztuje, bo taki piesek zje i.t.d. A tutaj sami biedni, któzy potrafią w ciagu 2 miesiecy wywalić 7.000 zlotych na nowości w mieszknaiu i potem "płaczą", jak to muszą na wszystkim oszczedzac... Do tego dodajmy, że wywaliłam z domu męża pijaka, ( juz dość dawno), ael do dzisiaj jedna z sąsiadek mi wyjasnia, ze tak się nie powinno robić. Bo męża trzeba szanowac :D Nawet, jak pije, bije i gwałci :D Ona tak miala i wytryzmałą i inni też powinni :D Tak ,że jak kotś jet za bardoz uśmiechnięty i szczesliwy, to trzeba zrobic wszystko ,zeby mu ten uśmiech szczescia znikł z buzi :) teraz też... Oczywiscie Maksio ( pekinczyk ) na kklatce... luzem... a i tak jak narobi, to będzie na moje pieski. Ja tylko jestem ciekawa, jak ja wyjde z boksiami na spacer, skoro, to małe, groźne tam jest. Bo siedza akurat pod moimi drzwiami....
  14. Ja mieszkam w kamienicy i jest nas tutaj tylko 4 rodizny. Nie mam możliwości nagrania pekinczyka atakujacego Neronka. Nikt tez mi z sasiadów tego nie potweirdzi, bo trudno, zeby pani co sie boi psów duzych, to potweirdzial, ani rodzice tegoż chlopczyka... A jakby tak nie daj Boze Neronek zlapal pekinczyka i cos mu zrobil? Kiedys tylko na niego szceknąl w obecnosci mamy chlopczyka, to byla draka, ze Nero jest agresywny. :( Poza tym dzieci tej pani są na tyle cwane, ze robią masę rzeczy, o ktorych ona nie wie, ale jesli cos jej sie wspomni o tym, to pada koronny argument, : moje dzieci tego na pewno nie robią ... Tak, że nie wiem co robić. MIeszka mi sie tu fajnie. Z reguly nie wdaje sie w spory typu: kto ma iśc zglosci do ADM brak zarówki na klatce, czy walkę o komórki i piwnice, tudzieć miejsce na strychu i.t.d. Ale ADM i Straż Miejska juz mi zapowiedzialy, ze nastepnym razem place mandat.... :(
  15. Mam taki mały problem z sąsiadami. Jest nas tutaj w kamienicy na pietrze raptem 4 lokatorów. Psy mam ja i sasiądka p. Zosia. Ja mam 2 boksie, oraz 4 miesiecznego szczeniaczka kundelka, pani ta zaś ma pekińczyka. Wszystko było oki, do czasu, aż wczoraj dotarła do nas sunia z schroniska. (Dlateog właśnie mam 2 boksie). Njapierw jedna sąsiadka, jak wychodizłam z psami na spacer - p. Marysia- zaczęła w tym samym momencie wychodzic z mieszkania oraz narzekac, żę ona się boi dużych psów, czy ja tu zakładam hodowlę, kto to utryzma i.t.d. Teraz dzieci wróciły z podwórka i słysze, ze syn jest wysyłany przez p. Zosię do ugaszenia pozaru w śmietniku... oraz, że nasz najmłodszy szczeniaczek narobil na klatce. Dodajmy do tego, że dość często dzieci p.Zosi, siedzą na klatce, schodach, z swoim pekińczykiem, tak, że niestety, ale ja nie mam jak przejsć z psami, aby mogly wyjśc na spacer czy wejść do domu. Poza tym, syn, tejże sąsiadki, szczuje swojego pekinczyka, na naszego boksia... Domyślcie, co by się stało, gdybym tak dała Neronkowi luz na smyczy... A niestety, na moją prosbe, aby tego nei robił i przytrzymał swojego psa, dzieciak roześmiał się i bylo: bierz go, bierz go... przy czym pekinczyk został wypchniety na siłę w stronę boksia. Dodajmy, ze to dwa psy, z których kazdy chce dominować... Ja nie jestem w stanie jednocześnie odgonić pekinczyka i utrzymać Neronka na smyczy. Do tego dodajmy skargi do ADM, o wypuszczaniu psów luzem, o tym, że pieski są agresywne, że załatwiają się na klatce, i.t.d. Ja za kazdym razem jestem wzywana do ADM celem wyjaśnienia, ale jak długo tak można? Ile można się tłumaczyc, że tak sporych psow nie puszczam luzem, że nie mają możliwości załatwienia się na klatce, że nie są agresywne... Niestety, kiedy syn sąsiadki szczuje pekinczykiem Neronka, ten ostatni zaczyna głośno szcekać, co jest uznane przez sąsiadow za agresję... Powiedzcie mi... czy wy tez macie takie kłopoty z sąsiadami? ja rozumiem, gdyby faktycnzie, te psiaki biegały luzem, gdyby robiły na tą klatkę, gdyby były agresywne... rozumiem, że sąsiedzi mogliby mieć pretensje... Ale pomowienia i oszczerstwa? Co powinnam zrobić? Tłumaczenia nic nie dają, prosby o nie szczucie pekinczykiem też nie... Doradźcie coś.
  16. Dziękuję za te linki... Aresik nie pozostanie tylko w mojej pamięci
×
×
  • Create New...