-
Posts
3066 -
Joined
-
Last visited
Posts posted by Aleksandra_B
-
-
Dzieki Doroto, ja dzisiaj dowiem się na Shroegera o koszty.
Zobaczymy się zatem w niedziele. Bo jutro o 12 to już jest taki kocioł, że ciężko dotrzeć do kogokolwiek. -
Lavinia, dzięki ! A czy polecasz jakiegoś lekarza ze Shroegera?
-
Dotka, jutro pojadę dowiedzieć się o Nero. Myślałam, żeby być tam o 10.00, żeby jeszcze był spokój i można było pogadać z P. Dyr. W niedzielę pojade do reszty moich psiaków.
Mogłabyś być jutro 10 ? -
Może ktoś z dogomaniaków może polecić jakieś miejsce gdzie można by powierzyć Nerusia na operację? Dowiedziałbym się o koszty.
Ja mieszkam niedaleko kliniki na Shroegera, na Bielanach.
W sobotę, jutro, pojadę na Paluch, bo może Nero już jest po operacji. Mam niestety szczątkowe informacje na jego temat. Porozmawiam z P. Dyr. czy byłaby szansa wyciągnąć go... -
Hotelik już właściwie załatwiony... tylko Paluch nie wydaje chyba chorych zwierząt. Nie wiem dokładnie. Z największą chęcią wyciągnęłabym go już teraz ale kompletnie nie stać mnie na leczenie. :oops: Nie wiem jakie mogły by być tego koszty...
-
Takie znalazłam o ludziach. Pewnie u psiaków nie różni się to wiele...
[b]Przetoka odbytu [/b]
Co to jest?
Stan zapalny odbytu i okolicy odbytu charakteryzujący się istnieniem kanału lub kanałów przetoki mających swoje ujście wewnątrz odbytu i poza nim w skórze. Przetoka powstaje w konsekwencji istnienia ropnia, ropnego zapalenia gruczołów potowych lub torbieli włosowej.
Objawy
Występowanie objawów związane jest z rozległością choroby i jej stanem. Przetoce towarzyszyć może ból, wzrost temperatury, znaczne zgrubienie (guz) tej okolicy, wyciek treści ropnej. Rozpoznanie ustala się na podstawie skarg pacjenta, dokładnego badania, z użyciem anoskopu, sond. Badanie takie powinno potwierdzić istnienie kanału przetoki i jej ujście.
Jeśli przedstawione objawy schorzenia odpowiadają twoim dolegliwościom zgłoś się na konsultacje do lekarza!
Sposób leczenia
Jedynym skutecznym leczeniem jest leczenie operacyjne. Rozległość zabiegu uzależniona jest od zaawansowania i czasu istnienia przetoki. Im szybciej pacjent zdecyduje się na zabieg tym prędzej będzie wyleczony.
Powikłania w sytuacji braku leczenia
Podstawowymi komplikacjami są defekty kosmetyczno-estetyczne utrudniające higienę (nawracające stany zapalne, wyciek treści ropnej, stany gorączkowe, znaczna deformacja tej okolicy spowodowana zmianami martwiczymi), objawy ciężkiego zapalenia miejscowego, sepsa (zakażenie ogólne organizmu). -
Cóż....
Neruś podobno ma przetokę, więc jednak nie jest to pogryzienie i jak powiedział wet " Nie jest najlepiej". Nero siedzi teraz w boksie 245 przy smietniku gdziekolwiek to jest, siedzi sam.
Nie jest więc na terenie szpitala. Tego typu schorzenia leczy się bardzo długo... Nie znam się za bardzo na tym...aczkolwiek Nero napewno walczył z psami, był cały w błocie, czy sama szarpanina mogła wpłynąć na jego dolegliwość?
Zbyt wielu informacji weterynarz nie udzielił więc tak naprawdę nie wiem jaki jest dokładnie jego stan... postaram się czegoś dowiedzieć w niedzielę... Biedaczysko... Teraz raczej ciężko będzie go wyrwać z Palucha i umieścić w hoteliku... -
Niestety wczoraj nie udało mi się dowiedzieć nic na temat Nerusia...
dzisiaj rozmawiałam z P. Ewą ze schroniska i obiecała, że zadzwoni za ok. godzinę z informacjami....także czekam... :( -
Nie było mnie wczoraj cały dzień w Warszawie więc nie miałam możliwości się nic dowiedzieć. Dzisiaj przed 16 jest szansa na informacje...jak tylko dowiem się jak się czuje Neruś to dam znać...
-
Nie ma szans tam się dowiedzieć czegokolwiek :( odsyłają do lekarza, który już wogóle nie odbiera żadnych telefonów...
-
Agat, ja będę tam dopiero w niedzielę, wczesniej nie mam możliwości. Będę dzisiaj dzwonić na Paluch, spróbuję się dowiedzieć...ale z doświadczenia wiem, że niewiele mi powiedzą...
-
Nero został pogryziony.
W związku z przebudową schroniska psiaki przenoszone są do nowych klatek. Jedynego Nero nie mogłam znaleźć. W końcu poprosiłam opiekunów, którzy wskazali mi boks gdzie Nero powinien być. Siedział tam, schowany w budzie. Po paru sekundach wołania słabiutko wyszedł z budy. Cały był zabłocony, ogon podkulony,przeraźliwie smutny i przestraszony wzrok. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, ze tylko jest ubrudzony ale niestety....miał pogryziony ogon i odbyt. Nie dowiedziałam się czy to coś poważnego czy nie...jeśli ma uszkodzony odbyt to szykuje się koszmar....wciąż mam jednak nadzieję, że to nie są głębokie rany.
I nic się nie dowiem do następnej niedzieli. Był tak smutny i tak przerażony..... teraz będzie przebywał na szpitalu. A potem obiecano mi dla niego oddzielny boks. ...teraz tylko proszę żeby nie cierpiał... muszę go z tego koszmaru wyrwać...cholera.... -
Neruś do góry..
-
Nerusiu, do góry..
Monia, Agat, wielkie dzięki za pamięć o tym kochanym psiaku :) -
Nie za wiele cienia ma Nero niestety, ciepła woda do picia. Chowa się w cieniu, który rzuca buda, a niewiele tego.
A na spacerku jak zwykle radosny... -
W sobotę Nero tak baaaaardzo cieszył się jak odpinałam go od budy i szliśmy na spacer...długo chyba nikt go nie wyprowadzał, nie widziałam go jeszcze nigdy tak szczęśliwego...ja przez trzy tygodnie nie byłam na Paluchu i nie widziałam się z tym czarnym pysiorkiem...
Stoi przy budzie bidulek i czeka...ciągle czeka... :cry: -
-
Nerusiu, liczę, że już niedługo znajdziesz swój ciepły kącik. :( :(
Razem z Dandim w gazecie zwiększająsię Wasze szanse...
Musicie ustąpić innym potrzebującym pieskom miejsca tu na dogomanii :wink: -
Dziękuję za informacje.
Ja byłam w ogródku pana Jamrożego przez 5 minut, zobaczyłam, pogadałam z psiakami i później leciałam do pociągu.
Także moja wiedza jest żadna jeśli chodzi o traktowanie tam piesków.
ewaka, dzięki za link. Wiem przynajmniej, że nie jest to rozmnażalnia na szeroką skalę...chociaż jakiś zgrzyt jest..z tego co przeczytałam...
Może uda mi się pogadać w ten weekend z którymś z Jamrożych.
pozdrawiam
Ola. -
Ależ fantastycznie !!!! :sweetCyb: :sweetCyb: :roflt: :roflt:
Naj, naj, najlepszego dla nowej rodzinki i Lotnika !!!! -
Jakie wieści????
-
Witam.
Niedawno byłam w miejscowości Ińsko, niedaleko Stargardu Szczecińskiego.
Państwo wynajmują tam domek dla turystów. W ogródku jest odgrodzone miejsce dla piesków. Były to takie dwa pseudo boksy ( jakoś koszmarnie kojarzyło mi się to z Paluchem) i w każdym po ok. 4 budy i parę psiaków. Nie znam się na rasie :oops: , czy to Husky czy Malamut, no w każdym razie w tym typie psiaki. Usłyszałam przelotem, że Państwo mają tu hodowlę. Nie wiem jak wyglądają hodowle ale to mi się nie bardzo podobało. Być może to wszystko jest legalne i pieski mają dobrze. Dlatego pytam się tutaj czy coś wiecie na temat hodowli Husky w Ińsku.
Ja będę tam w ten weekend, mogę porobić zdjęcia jak to wygląda jakby co... -
Neruś pojawi się w gazecie ( razem z Dandim), może się uda :)
-
:Dog_run: :Dog_run:
NERO-niepozorny kundelek. Zasnął na zawsze.....
in Tęczowy Most
Posted
Nie pisałam przez weekend ponieważ nie miałam dostępu do netu…
Właściwie Dorota już wszystko napisała.
Neruś ma się dużo lepiej, pomimo, że rana sprawia nieciekawe wrażenie wet mówi, że już jest w porządku i rana się goi. Neruś codziennie ma u niego wizyty, dostaje antybiotyki i jeszcze jakieś lekarstwa. Już po nim samym widać, że jest zadowolony z życia, pomimo okrutnego kołnierza, z którym nie bardzo sobie radził na spacerku. Pysio mu się śmieje, ogonek (pomimo, ze w części wygolony) podniesiony do góry, żwawo pędził przed siebie w poszukiwaniu zapaszków w trawie. A co dopiero jak Dotka dała mu kiełbaskę .
Siedzi sam w boksie także ma spokój.
Wet mówił, że to nie jest przetoka gruczołów odbytowych bo rana była nie w odbycie ale bezpośrednio pod ogonem…chyba określił to jako gruczoły „ogonowe”…chyba…
W każdym razie jak już się to zaleczy,regularnie, najlepiej co miesiąc trzeba będzie chodzić do weta, żeby sprawdzał czy nie gromadzi mu się tam coś od początku i w razie czego oczyszczać.
Będę dowiadywać się regularnie o zdrowie Neroi jak tylko będzie zdrowy zabieram go do hoteliku ( tu wielkie, wielkie dzięki dla Moni i Dotki :buzi: )i stamtąd będę poszukiwać prawdziwego domku dla niego.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za chęć pomocy. Na razie na szczęście nie będzie potrzebna bo dzielny Neruś dał sobie radę bez operacji i wszystko wskazuje na to, że będzie niedługo zdrowy i skończy się jego koszmarna przygoda z Paluchem.
Będę Was na bieżąco informować o Nerusiu. A jutro wstawię fotki jego pysiorka z wczorajszego spaceru.
Pozdrawiam.