Jump to content
Dogomania

Hanas

Members
  • Posts

    40
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Hanas

  1. slyszam i tam mi radzono, ze nalezy zareagowac - tj. powiedziec tak slysze kochanie, juz ide otworzyc,a ty dostajesz smakołyk. z tym ze trzeba pociwiczyc z domownikami. oni wychodza i dzwonia domofonem, ty juz w kuchni przyszykowany masz smakolyk. w momencie szczekania - wolasz ja i zajmujesz innymi komendami. chodzi o to aby pies wyrobil sobie nawyk lecenia do kuchni na dzwiek domofonu. mnie sie to nie udalo - bo nie cwiczylam, ale sa osoby ktore to skorygowały. wlasnie ta metoda.
  2. spryskiwacz działa. kartonik, ktory spyskałam tym specyfikiem - nie został pogryziony, a on kartoniki uwielbia rozszarpywac. czasopisma tez nietkniete. dzis ponownie spryskałam wszystko wokół. mam nadzieje ze bedzie teraz ok.
  3. "cieszy się jak do niej podchodzę, a czasem się skuli jakbym ją lała regularnie :( - to mnie przeraża i martwi, bo też bardzo delikatnie z nią muszę postępować, bo ona szybko wbija sobie do główki lęki, których potem trudno się pozbyć " no własnie, moj ma tak samo!!! "ja za te lęki i słabą psychikę obwiniam zbyt wczesne odłączenie szczeniaka od matki" no ja to juz w ogole nie wiem co sie działo z nim zanim ja go wziełam. moj mial 5 mc - i takze zastanawaim sie czy cały czas był z matką, czy był to pies, ktorego ktos oddawał - bo nie mogl sobie z nim poradzic. podejrzewam to 2 opcje. on był taki skołowany. czasem własnie wydaje mi sie ze cos mu sie przypomni i zaczyna sie bac, albo patrzec na swoje odbicie. to tez dla mnie jest dziwne. ehh. teraz mam wrazenie ze to wszystko moja wina, ze to ze sie stram i pisze posty o wskazówki to tez zle, ze wszysko nieumiejetnie robie, ze niegrzecznie odpowiadam - skoro tak mnie odebrano, ze mam te rady gdzies.... a przeciez wcale tak nie jest....
  4. nie to nie sa dwie mozliwosci ktore rozwazam. szukam innych - a moze chce usłyszec ze byc moze własnie on potrzebuje troche wiecej czasu i to gryzienie mu minie - albo jak z doswiadczenia ktos wie i moze to własnie przechodził - i powie "mnie wydaje sie ze to gryzienie samo z siebie nie minie i musisz podjac jakies radykalniejsze kroki". innymi slowy - szukam bodzca aby nie olac morgana i zostawic go w tym stanie. i teraz jakie te kroki maja byc. rozwazam ten spray gorzki w smaku. tzn juz go zastosowałam. ale mysle ze to tylko zwalczanie obajów - a ja chce go wyleczyc z problemu. Z wyciem jakos poszło i mysle ze i z tym dam rade - tylko moze o czyms nie wiem, moze powinnam wrocic do odwrazliwiania psa. a moze to tej klatki. sama nie wiem - i dlatego sie pytam - bo to na tym forum proponowano mi najrozniejsze rozwiazania w tym ten Anafranil lek przeciwlekowy. moj wet takze chce mu cos podac uspakajacego - a ja jestem daleka od tego. przedzej zacze ta walke z klatką niz leki. mysle o tym zeby zbudowac mu jakis kojec - czyli 3 scianki z jakies kratki i 4 ruchoma. pod pojeciem typowy pies rozumiem pies bez stanow lekowych takich jak moj czy Malwaszki. i nie odrzucam klatki na NIE - tylko mówie ze takie proby podejmowałam. Przeciez nie napisałam - klatka jest głupia i do dupy z taką radą. wiec spokojnie. moze i masz racje ze nieumiejestnie postepowałam z klatka - skoro sie denerwował. pomogla mi inna metoda, wiec odpusciałam klatke. i nie mam w nosie rad dogomaniaków. ani tym bardziej twoich.
  5. to jest spray - nawet nie pachnie. nie mam odwagi tego sprobowac - bo pewnei jest mocno gorzkie. popsikałam wszystkie czasopisma, kanape, dywan z 4 rogach, kosz na smieci i segregatory. zobaczymy jutro jak to bedzie. kazdy pies jest inny. morgan nie toleruje klatki jak zostaje sam. klatka byla duza./ ale on i tak denerował sie jak wychodziałam, chocaz klatke lubił, spał w niej, jadł, przebywał. klatka była przykryta kocem. on sie denerwował ze nie widział drzwi wejscowych. czy kazy pies ktory ciagnie na smyczy ma miec kolczatke? no chyba rozrozniasz typy i rozna problemy psów. przeciez pisze ze morgan jest nietypowy - ze tak mało ufa, ze trzeba delikatnie z nim - jest słaby psychicznie. miał nawet wstet do jedzenia przez to wycie. i inne cuda wyprawiał. teraz powoli jest ok, tylko to niszczenie musze opanowac - a bedzie dobrze. ja w niego wierze.
  6. tak. klatka juz była. wiem jak z nia postepowac. pies sie w niej denerwował jak wychodziłam. teraz ma pokój bez drzwi z widokiem na drzwi wejsciwe odgrodzone drewnianym płotkiem i to bardzo mu odpowiada. to jest stóżujacy pies i musie miec wszystko na oku. całe domostwo. wiec mam nadzieje ze kiedys bedzie spokojnie przesypiał ten czas. kupiłam srodek który ma zniechecic go do gryzienia roznych rzeczy gorzkim smakiem. mam nadzieje ze to pomoze.
  7. Nie wiem czy pamietacie problem Morgana - sznaucera białego miniature dostałam w wieku 5 mc. przez 1,5 miesiąca wył przeraźliwie, ale udało mi sie go z tego wyleczyć. byłam zadowolona - bo Mrgan chetnie sie zaczął bawić, był spokojny, wybiegany, pozostawał w domu sam do 8 h. zostawiałam mu właczone radio, otwarty balkon, i gryzaki - typu gotowana duza kośc cielęca, lub prasowana sztuczna, ucho, zabawke typu kong, lub co tam miałam na dany dzień przyszykowane. i było ok. Do czasu. Do czasu az pies nie zaczął wszystkiego gryźć. dywan, materac, swoja bude, kosz na smieci, czasopisma i segregatory z regału, pilot od tv, długopisy, karimate z za tapczanu, worek ziemi z balkonu. wymieniam to wszystko - bo przez 3 mc w ogole sie tym nie interesował i nie przypuszczałam ze ściagnie cos ze stołu, ze wytacha karimate zza kanapy, ze zabierze sie za worek ziemi do kwiatów, która stała na balkonie. teraz jest tak,ze codzienie coś zbroi. Juz wszystko pochowałam, został tylko dywan i kanapa oraz meble, Jego gryzaki typu kosci i inne piszczace zabawki sa w całosci - nie podchodzi do nich.sa nagle mało atrakcyjne dla niego. czyli problem z radzeniem sobie z emocjami wrócił i jak przestał wyc - poszło w agresje i niszczy moje rzeczy.Stosuję wszystkie metody ustawienia hierarchii w stadzie (pierwsza jem, sama spie - on w swojej budzie, pierwsza wychodze, schodze po schodach, itd [bzdurne metody ale na wszelki wypadek stosuje] ) wiec o dominacji mowy byc nie moze. jak jestem z nim kilka dni non stop, lub w week - pies jest fajny, grzzeczny, nic nie broi. i o dziwo - on wywala np. czasopisma zaraz po moim wyjsciu - 5 min.kiedys sie wróciłam do domu po 3 min - i wszystko było rozwalone. skarciłam go głosno - to poleciał do kuchni pod stól i sie obraził. i teraz jest taki niepewny - jak wracam z pracy to on włazi pod stół sam. tak na wszelki wypadek. Czyli mam nauczke - nie krzyczec na niego jak cos zbori, bo on momentalnie traci poczucie bezpieczenstwa. Zamyka sie w sobie i proces oswajania psa zaczyna sie na nowo. poswiecam mu duzo czasu. choc widze ze Morgan jest nietypowy i sie zachowuje jak takie dziecko wziete z domu dziecka - jeden gest i koniec wiezi zerwane i zaufanie stracone. wtedy nie przychodzi na wolanie, nie daje sie pogłaskac - obraza sie i boi. ten jego strach mnie przeraza. pisze to wszystko - bo byc moze ktos z was miał takiego trudnego psa i cos na ten temat wie...? teraz morgan ma 10 mc. od 5 mc u mnie. boje sie ze zawsze bede musiała tyle pracy wkładac aby te wiezi z Morganem były ok. wiec nie reaguję na na ewent. szkody porobione podczas mojej nieobecnosci. stram sie czule do niego mówic. duzo spacerowac, bawic itp. Ale czy on kiedys wyrosnie z tego gryzienia sam - czy mam sie zastanowic jednak nad lekami wspomagajacymi terapie? Miał ktos kiedys taki przypadek? tak mi zalezy na tym psie... Hanas
  8. a zastanawia mnie jeszcze dlaczego Morgan czasem nie przychodzi na moje wołania z kuchni. szykuję jakies smakołyki dla niego - zawołam go powiem "daj łape" i daje nagrode. potem mówie mu inna komende obojętnie jaką - chce go nauczyć czegos jeszcze oprócz siad i daj łape co juz umie. wiec daje mu komende leżeć - i smakołyk ciągne po podłodze - a on jak to widzi to ucieka do pokoju i juz nie chce przyjsc. Mowie mu np. waruj - a on ucieka , mówie mu cokolwiek typu "kwiatek" a on ucieka. Coś mi sie zdaje ze po prostu inna komenda niż siad i daj łape na niego tak działa... ale dlaczego? Ton głosu mam miły. kucam. nauczyłam go dawania łapy - co bardzo opornie mu szło, wiec głupi nie jest, wie o co chodzi. nawet troche aportowac umie. ale inna komenda - ucieka. dziwne...
  9. tak potwierdzam, siostra psa juz nie odwiedza i Morgan nadal jest cichutko, nie piszczy nie szczeka nie wyje. dziekuje wszystkim za wsparcie. i mam pytanie czy to normalne ze pies budzi sie o 3 lub 4 rano i buszuje cały czas az ja nie wstanę (6.00 czasem 5.30)? troche mnie to wkurza - bo chce pospac do tej 6.00. a on fruwa z zabawkami i dostaje głupawki jak ja to nazywam. chodzi spac ok 22.00, ja kłade sie ok 24.00. cały czas jest bardzo aktywny, w ciagu dnia także - a ma dopiero 7 mc.
  10. acha i morgan na początku kwalifikował sie wg mnie na "separation anxiety" i chciałam podac mu ten lek Clomipramine hydrochloride (Anafranil) ale na całe szczęście, doszłam do wniosku ze postępy Morgana nie wskazują na tę chorobę i nie pomyliłam się, choć byłam bardzo wystraszona i przejęta jego wyciem i bałam sie ze bede musiała go wydać komus.... zla jestem tylko na sasiadke co mówila ze pies jej nie przeszkadza, a jednoczesnie karteczke anonimową napisała o uciszenie psa...( Po takiej anonimowej kartce pytałam wszystkich sasiadów o zachowanie psa i nawet każdemu wreczyłam pisemne przeprosiny, i dobrze ze Morgan gdzieś ok tygodnia po tym sie uspokoił, bo nie wiem jak bym sie czuła wiedząc ze oni tam mnie psioczą nadal...) Mysle sobie, ze ta sasiadka nie miała odwagi mi powiedziec wprost ze jej to przeszkadza, ale było minęło. Oby innym problemów nie było z nia... Morgan jest u mnie równe 2 mc i 1,5mc zajęło nam uporanie sie z problemem. Pozdrawiam wszystkich
  11. tylko jak mi zeżarł wazny dokument klienta (bo troche wystawał z segregatora) to miałam niezły zgryz... dyskietek nie zostawiam w stacji dysków - bo sam sobie wyciąga. owczą skóre - musze wyrzucić, bo obgryziona i oskalpowana jest nieziemsko... dlaczego nie siega po swoje gryzaki? myslę ze gotowana kość sprawia mu dużą radośc bo az raz ją wyśwignął przez balkon i leżała na trawniku (nie mam pojęcia jak on ją musiał podrzucić aby wypadła) teraz przed wyjsciem mówie mu "zobacz co dla ciebie mam" i z ta koscia wedruje na balkon i on sie cieszy jak osiołek a ja wtedy wychodze i on nawet tego nie słyszy...
  12. wszystkie metody opisałam przy okazji siegania juz po leki - na Weterynarii - gdzie temat brzmiał "Anafranil - lek dla psa?" lub jakos podobnie. przeszłam: jedzenie w celu odwrócenia uwagi od mojego wychodzenia; ćwiczenia odwrażliwiania 1.2.3.5.10 min wychodzenia na klatkę schodową i nie witania sie z nim jak wracałam; i klatke; i inne metody(hierarchia stada-co gówno dała), ale wybrałam ostatecznie: nie witanie sie z psem po kazdym powrocie przez 3-5min,chociaż on na mnie skacze i szczeka i gryzie - jak sie uspokaja - wtedy mówię "no chodź do mnie". mysle ze ciwczenia wejsc i wysc dały efekt. oraz 1,5h rano w parku z innym psem, który go wymęczył na maxa. zostawiam radio włączone, daje kosc do obgryzania na balkonie, kupiłam bude z materiału, w której ma spać(ale czy spi jak mnie nie ma?nie wiem).oddzieliłam płotkiem pokój od korytarza (pokój nie ma drzwi - pies drapał w drzwi wejsciowe i nasłuchiwał kazdego kroku). i chyba pokazałam mu ze czyjes wyjscie to nic strasznego.Chłopak wychodził ode mnie i gasił światła i zakluczał drzwi, a ja zasypiałam i on z czasem przestał sie tym ekscytować.kładł sie pod moim łóżkiem, nie odprowadzał go nawet do drzwi. teraz jak wychodze też siedzi na balkonie, a nie pod drzwiami. Ale z nudów gryzie np. owczą skórę - użarł chyba 1/4, rozszarpał segregator z fakturami, zażarł dyskietkę wystającą z komputera, gąbke ze swojej budy (teraz spi na takiej poszarpanej) i inne papiery co go kusiły. ma gryzaki, kosci prasowene, buciki do gryzienia - ale papier mu smakuje i owieczka....
  13. Wszystkich zainteresowanych informuje, że Morgan definitywnie przestał wyć. Obeszło się bez leków i innych drastycznych metod. pozdrawiam.pa hanas
  14. Musz sie pochwalic. Morgan wczoraj cały dzień był cichutko. pytałam sasiadki - mówiła ze jak makiem zasiał. Myslała ze mnie nie ma... fakt ze siostra jest teraz z nim juz od 14.00, a nie tak jak ja wracałam dopiero o 16.00, ale to i tak super wiadomosc, bo po weekendzie zawsze było fatalnie. mam nadzieje ze i dzis tak bedzie i przez cały tydzień. TAK sie ciesze ze obeszło sie bez leków. w ogóle pies jest usmiechniety i wesoły, biega na spacerze, juz nie potrzebuje mojego wsparcia... nie musze go wołac, sam pilnuje w kótra strone idziemy. Nareszcie..... Pozdrawiam wszystkich i zycze innym takich małych sukcesów jak moje...
  15. no to zapomniałam dodac ze próby z klatką także juz były, ale zrezygnowałam, bo nie chciał jej zaakceptowac, wolał włazić za kanape... dlatego zdecydowałam sie kupic mu bude miękka z materiału i gąbki i tam sobie czasem śpi, jednak ma ja od tygonia i jak mu gorąco to woli i tak balkon. wiec z czasem buda bedzie dla niego tym miejscem, jednak w tej chwili jeszcze nie. a problem jest w tym, ze on nie zasypia. jest cały czas aktywny - patrzy przez balkon na swiat, gryzie kosc, albo siedzi i patrzy w sufit, na drzwi, na okno. jak mu zamkne balkon - to wyje cały czas... rano chce go tak zmeczyc zepy padł i zasnąl, ale jemu to ciagle mało. musiałabym wziasc rower i go zmeczyc, ale sie boje przeforsowac, to takie małe jeszcze... musze cos wykombinowac... ma taka mini kanape, z kótrej wszystko widzi - i tam najchetniej włazi, a co robi jak mnie nie ma to nie mam pojecia, ale sasiedzi mówią ze buszuje, bo łychac pazurki na parkiecie i widac na balkonie...
  16. mysle ze zaczyna wyc o 12.00 dlatego ze mu sie nudzi. kosci sa obgryzione, a nie moge mu dawac 2 codziennie,bo bedzie gruby jak beka... przez 2 tyg poprosiłam siostre aby od 13.00 z nim pobyła do 15.00, ja wracam o 16.00 wiec powinno troche pomóc. sasiad wychodzi bardzo czesto z psem, bo tez ma 8mc szczeniaka. no weekendzie pies wyje cały dzien, a pod koniec tyg zawsze jest lepiej. wiec jedyna rada to wybyc z domu takze i w sobote i niedziele, ale to czasem niemozliwe.... (duzo papierów z pracy,które w week musze opracować). ja tez uwazam ze Morgan jest na dobrej drodze do cichego zachowywania się. no i on raz zawyje cisza, potem 2 raz i cisza i tak w kółko. to nie jest taka histeria ze szczekaniem, drapaniem itp.
  17. tak. masz racje. ja sie na dawkowaniu nie znam. mój pierwszy wet tez sie nie znał - i dlatego szukałam weta który stosował ten lek i sie na tym zna. i to od niego telefonicznie to usłyszałam, jednak aby lek wprowadzić w zycie muszę sie umówić na wizytę i badania. A skoro odpusciłam sobie leki, to i dogłębne sprawdzanie dawkowania. moim zdaniem ta druga wersja tez jest co 12 h podawana, wiec byłaby zgodna z 1 - ale mówie, ze to były dane podane przez tel.a nie po wizycie konsultacyjnej, wiec mogłam nie dosłyszeć czegoś.jestem jednak pewna ze co 12h, tak jak w 1 przypadku i przepraszam ze tego nie napisałam. I cały mój post był po to aby zorientować się w ogóle jakie dawki sa dla psa (czyli interesowały mnie proporcje stosowane u ludzi i u psów) a nie po to, aby kupic lek i nafaszerować nim mojego psa...
  18. dokładnie to powiedzieli tak: Proszę sprawdzić dawkę leku. Występują 2 formy: 10 mg i 25 mg. Jeżeli jest to 10 mg (0,01g) proszę podawać pół tabletki co 12 h przez 2 tygodnie, a następnie 1 tabl. co 12 h. Po 3 - 4 tygodniach w razie braku efektu można próbować jeszcze zwiekszyć dawkę. oraz tab.10mg stosuje się 1mg x 1kg (czyli u mnie 5mg ) przez 2 tyg, potem przaz kolejne 2 tyg. 2mg x kg masy ciala (czyli u mnie 10mg ) przez kolejne 4 tyg. 3mg x kg (15mg) i potem stopniowe obnizanie dawki. takie dostałam konkretne wskazówki.
  19. być może, ale taka dawke podał mi mój wet. po drugie nie mam zamiaru podac mu tego leku, wiec sprawa na razie ucichła. moim zdaniem Morgan nie kwalifikuje sie do tego aby ten lek byłby mu potrzebny. zawsze byłam daleka od uspokajajacych czy antydepresyjnych leków, ale skoro inni go tak zachwalali, to chciałam sprawdzić.potem przeczytałam opis leku i skutki uboczne i sie wstrzymałam z decyzją, jednak dalej poszukiwałam dawki jaka mozna psu podać u weterynarza. i od 2 dostałam identyczne odpowiedzi. to chyba wszystko juz na temat tego leku. dziekuje Ci za wsparcie. hanas
  20. dbsst- dziecko jest w wieku szkolnym. prawdopodobnie ok 10-13 lat.nie wiem dokładnie, bo ta pani raczaj skupiała sie na opowiadaniu, jak ten lek działa i jak pomógł jej dziecku.zadania sa podzielone czy stosowac taki lek u psa czy nie. dla psa dawka 1mg na 1kg ciała,1 raz dziennie, a dla ludzi od 75 do 250mg.bez przeliczania na kg. p.S. przepraszam czasem za literówki, lub brak literek, ale mam bardzo starą klawiaturę i nie wszystkie klawisze się wduszają :) Raz jeszcze dziekuje wszystkim za odpowiedzi i komentarze. czuje sie mniej osamotniona w swoim problemie i chyba było mi to potrzebne....
  21. meggi. oczywiscie ze pies jest wybiegany przed moim wyjsciem, 1h czasem 1,5h (biega z innymi psami).oczywiscie ze ma piłke co uwalnia smakołyki(ale wcale sie tak nie nameczy,widze jaka ma metode,zagania ja w kąt i tak długo łapą obraca, aż nie wypdaną wszystkie granulki).zamiast konga ma prawdziwą kość do obrgyzania(goleń cielęcą)i kosci prasowane.oczywiscie ze wziełam urlop 1tydz i 2 tyg-jak go dostałam,i ćwiczyłam po 5,10min.itd.(caly dzień potrafiłam tak ćwiczyc czyli ok 20 wyjsc i wejsc)po tygodniu juz był efekt)teraz mniej wychodze bo spokojnie zostaje do 1h, wiec po pracy ok 5wyjsc i wejsc krótkich. oczywiscie ze nie naucze go w 5 min wszystkiego.Naprawde jestem swiadoma tego co robie i forum nie jest jedynym źrodłem mojej wiedzy, choc zawsze czegos sie mozna tu dowiedzieć.i ja nigdy nie myslałam o lekach, to tutaj Zoja polecała ten lek i dlatego zaczełam pytac czy wspomóc psa tym lekiem. i zadzwoniłam do pani Ireny Irackiej - i powiedziała ze owszem mam spróbowac z lekiem, bo ten lek sie stosuje.ja jej na to ze jeszzcze poczekam i najwyzej po miesiacu jak nie bedzie zadnych postepów i pies sie rozwyje to jeszcze raz sie z nia skontaktuje.powiedziała tez ze juz mam dobry efekt,i ze on raczej sobie teraz wyje dla siebie, ze to jemu pomaga to wycie, a nie infromuje całemu swiatu jak mu żle.A wiec decyzja podjęta - daje mu leku, jeszcze miesiąc - zobaczymy jakie beda efekty. no i moja siostra która nie mieszka w poznaniu przyjezdza specjalnie do morgana w ciagu dnia jest z nim ok 2h.od 13.00 do 15.00. a wiec jak widzisz, naprawde wiem co robie i staram sie jak moge,aby było mu dobrze.zawsze ma 2 duze spacery rano i pod wieczór ok 2h.ma kontakt z innymi psami i szczeniakami, z kótrymi sie bawi.wiec jesli chodzi o nauczenie psa zostawania w domu - to dokładnie robie to samo co ty, jednak mój pies jest inny niż lab, i jego psychika jest zupełnie inna.nie moge mu dawac jedzenia jak wychodze - bo potem jest jeszcze gorzej i nie je,jest zdenerwowany moim wychodzeniem.teraz sobie siedzi na balkonie i obgryza kość i nawet nie wie ze mnie nie ma.to chyba o niebo lepsze niz miska,która mu sie kojarzy z czyms niemiłym.Gdyby tak na to nie reagował, zapewne stosowałabym i to... I ma inne zabawki na spacer(piłke do aportowania), ma 1 zabawke moją-tylko ja sie z nim nią bawie.ma swoje zabawki do rozpruwania,które nigdy nie lezą na podłodze. sa w koszyku i sam sobie po nie siega, jak chce je tramosić. ale to dopiero teraz, bo pierwsze 3 tyg.pise byl ze tak powiem a apatii, nic go nie cieszyło,z nikim sie nie bawił,i az cały się trząsł jak słyszał klucze.a wiec jest prawie o 50% lepiej. i mysle ze teraz nie bedziesz mi mówic ze coś zaniedbałam, ze czegos nie stosuje... pozdrawiam.
  22. no przepraszam, wiem ze nie znasz mojej historii z morganem od początku i ile juz miałam konsultacji, szkoleniowców, teorii do przerobienia. a wiec w skrócie: 1tydz.psa u mne w domu - jedzenie przed wyjsciem i po powrocie, zaciemniony pokój, cisza, (wyciszenie psa, rozsypywanie smakołyków po kątach,odwrócenie uwagi od tego ze wychodzę) skutek= pies nie je, wstręt do jedzenia. 2tydz, inna szkolenioweic - teoria dominacji,hierarchii w stadzie + wychodzenie na 1min, 2 min, 3 min, ignorowanie psa po wejsciu. skutek = pies karny i posłuszny, jednak nadal wyje, ale juz nie szczeka i nie piszczy 3,4,5 tydzień pobytu psa u mnie , różne zmiany w postępowaniu z psem (chłopak zostaje w mieszkaniu, ja wychodze), zostawiony balkon, radio i inne modyfikacje, wizyty u 2 wet. 3 ksiązki o wychowaniu, zostało w koncu: wychodzenie na 5min, 10min, 1h i ignorowanie po powrocie.zadnego gadania do psa przed i po wejsciu. otwarty balkon - bo bardzo go lubi, radio, kosci do gryzienia(prawdziwe duze, lub prasowane) no i efekt = pies ok 12.00 zaczyna sie nudzic i sobie wyje do 16.00. ale podobno wczoraj był cały dzień cichutko... a teraz powiedz mi jak ty uczyłas swojego...
  23. no to dawaj meggi. masz jakis cudowny sposób, o którym jeszcze nie słyszałam? ja juz przerobiłam wszystko. nauka odwrażliwiania trwa cały czas od 1mc. (od kiedy go mam) dlatego pisze w kółko ze morgan robi postepy, ale jeszcze daleka droga do zupełnej ciszy... a wiec podziel sie swoim doswiadczeniem w nauce psa niewycia.... u mnie leki miały wspomóc proces nauki i pozostawania w domu przez 8h. i to juz ostatecznośc - wiec na razie sie wstrzymuje z lekami - choc ludzie mówia nadal ze jesli pies 4h nie wyje ale 5 wyje to i tak jest żle.... i nalezy siegnac po leki....
  24. no tak. wszyscy po czesci mają rację. ale mimo wszystko wystraszyłam się tych leków w ogole. za kazdym razem kiedy wracam do domu i pytam sąsiadów jak było, a wczoraj pani mi powiedziała ze cichutko był, ze go nie słyszała - to decyzja o lekach schodzi na dalszy plan. mam taka nadzieje ze on juz sam sie z tym uporał, skoro nie rzuca sie na drzwi i nie wyje.on nawet nie interesuje sie tym ze wychodzę rano, siedzi sobie na balkonie.mysle ze po 12.00 zaczyna mu sie nudzić i wtedy sobie wyje.Ale ja mówia sasiedzi wczoraj był cichutko.... za wszystkie odpowiedzi bardzo dziekuje. cos tam mi sie rozjasniło w głowie...
  25. no tez tak mysle ze moze mu przejdzie tylko dzieki cwiczeniom. jednak to własnie na tym forum goroaco polecano mi ten lek. wiem juz jak sie go dawkuje 1mg x 1kg masy ciała - rozmawiałam z wet. powiedział tylko ze moge go podać i obserwowac działanie (czy nie ma biegunki, wymiotów). powiedział ze lek jest po prostu mało znany w polsce. i tyle. Wcale nie powoduje otępienia u psów, a tym bardziej u ludzi, bo dzieci ze stanami lękowymi tez go biorą. ja na razie sie wytraszyłam i tego leku nie kupie, ale moze znajde jakis syrop łagodny dla niego....
×
×
  • Create New...