Jump to content
Dogomania

panienkabubu

Members
  • Posts

    8223
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by panienkabubu

  1. [quote name='malawaszka']o matko jak to przeskakuje? co za bernardyn :mdleje:[/QUOTE] No właśnie jakiś taki.. Dziwny.. :evil_lol: Otóż któregoś pięknego dnia, kiedy upały były niesamowite, psy już nie dawały rady na swojej działeczce, poszłam zmienić im wodę, wszystko ładnie pozamykałam, wchodzę do domu.. Po minucie dzwonek. Mówię NO CO. Babcia. "Kasia Kasia pies biega po placu" Mówię jak to możliwe, przecież przed momentem byłam u nich i zamykałam wszystko. No ale patrzę przez okno rzeczywiście, Frania biega po placu. Więc schodzę na dół, zaprowadzam ją na działkę z powrotem, obracam się na pięcie, słyszę taki charakterystyczny odgłos ruszającej się siatki, patrzę, a Franca siedzi obok mnie. Mówię nie no cyrkowiec. Znowu ją zaprowadziłam tam, i schowałam się za winklem hehe. No i masz ci los! Ona przeskakuje z miejsca! Za gorąco jej. No to siedzi teraz cwaniara w domu przed wiatraczkiem hihi. Pomijam jej wskakiwania na drzewa i łażenie po dachu od mojego garażu... Generalnie wulkan energii i ADHD :evil_lol: Matko, kogo ja wyhodowałam :mdleje:
  2. [quote name='malawaszka']no to ja zaciskam :kciuki: żeby się udało szybko odkryć o co chodzi i żeby to nie było nic strasznego :kciuki:[/QUOTE] :-) My tu wszyscy jesteśmy dobrej myśli :-) Dzisiaj płucząc mu tego guza zwróciłam uwagę, że zmniejszył się o połowę :loveu: Cały czas mu się to wszystko ładnie sączy, może w końcu opuchlizna zmaleje. Guzik pod pyskiem zniknął całkowicie. Żal mi tylko tego żołądka, tyle leków przez ostatnie 3 miesiące... Ale dostaje osłonowe tabletki też, może aż tak mu nie zaszkodzą. A opowiadałam Wam jak Frania z miejsca przeskakuje 1,5 metrowy płot? ;)
  3. [quote name='Asiaczek']A skąd wziął się ten ropień? I dlaczego macie robić USG w kierunku guzków/raka itp...? Pzr.[/QUOTE] Ulala, to wszystko za dużo do tłumaczenia... Ropień to poniekąd wina zastrzyków (i odczyny od nich), zapewne też przebyte ostatnio choroby mają na to wpływ (nużeńce, ropne zapalenie skóry). I tak to wszystko sobie siedzi. Po wnikliwej analizie krwi, moczu, kału, wynika, że Ben jest w sumie to zdrowy, ale..pozostaje pytanie dlaczego mierzący 84cm bernardyn waży 63kg i wygląda jak szkieletor. Pozostaje pytanie skąd u niego aż tak silny spadek odporności, skąd w tak szybkim tempie pojawiły się nużeńce i zaatakowaly praktycznie cały jego organizm. Skąd co po chwila pojawiają się nowe, przeróżne rzeczy, typu ropnie, typu obfite wymioty, typu omdlenia. Wszystko musi mieć jakąś przyczynę. Czasem tak bywa, że samiec reaguje na cieczki suk, bo u nas od tego się zaczęło. Przestał jeść, kiedy obie (F+H) zaczęły cieczkować. Wtedy schudł i tak już zostało. Został odrobaczony, bo pomyślałam, że może to robaki. Zjadał czasem dwukrotne dawki, ale waga oraz wygląd, ani drgnął. Ale co? Nagle po tylu latach AŻ tak się zakochał? Nie jest to normalne. Czasem też jest tak, że wyniki badań są dobre, a jednak w środku coś siedzi. Coś co zżera od środka, wyniszczając organizm (chudnięcie + brak odporności). Teraz Ben czuje się super, bo gdy leczyliśmy na nużeńca dostawał leki na układ odpornościowy, żeby go pobudzić i ew. 'oszukać'. Obecnie jest na witaminach wspomagających. Ale daję sobie rękę uciąć, że jak tylko skończy nam się opakowanie z witaminami, to wszystko wróci, bo już tak było. Zaczął w kwietniu z nużeńcem, w ciągu kilku dni rozprzestrzenił się na 1/3 psa z bardzo obfitym wypadaniem sierści, z podrażnieniem skóry +złe samopoczucie. Dostał serię antybiotyków, miał serię badań, wszystko zniknęło do czasu kiedy leki działały. Po kilku tygodniach wszystko wróciło i zapewne będzie teraz tak samo. Musimy znaleźć przyczynę takiego spadku odporności. Powstało pytanie "być może to jakiś guz/rak, który obciąża jego organizm". Jeżeli nic nie znajdziemy, to będziemy szukać dalej. Ja nie uwierzę, że "ten typ tak ma", mimo, że nigdy nie należał do takich spaślaków, jak Norek np. On ogólnie rzecz ujmując jest w rewelacyjnej kondycji. Już nie pamięta o omdleniach, nie pamięta o bólu jaki przeżywał tydzień temu. Nie pamięta o nużeńcach, jest prześmieszny (bo troszkę łysy na łapach), ale nie wykazuje cienia jakiejkolwiek choroby. Dalej cieszy się, jak widzi smycz; dalej szaleje z psami i mimo, że mu kosteczki już zaczynają strzelać, to goni jak szalony, od bramy, do płotu, na spacerach z innymi psami jest tym, co przoduje w wyścigach. Je już normalnie, pyskuje, piszczy w aucie (on zawsze podśpiewuje, bo kocha podróżować). Ostatnio wyjechaliśmy za wcześnie do weterynarza, a był upał, więc pojechałam kawałek dalej do pobliskiego lasku (obok weterynarza), mówię wysika się, pobiega. 100metrów za weterynarzem, on wstał i tak zaczął jęczeć i pyskować, że musiałam zawrócić. Jak poczuł, że zawracamy, cieszył się tak, że cały dach w aucie mam w jego ślinie ;) Jest w rewelacyjnej kondycji. Jednak "coś" nie pozwala mu przytyć, coś trzyma jego organizm w garści i powoduje wszelakie choróbska. I dlatego musimy się dowiedzieć, co to takiego... To tak w wielkim, telegraficznym skrócie.
  4. [quote name='malawaszka']Bubu - ja nie chcę Cię straszyć, ale pogadaj z wetem czy Ben nie powinien dostać teraz kroplówek żeby organizm się oczyścił, przepłukał, ropień to bardzo podła rzecz :( nasz podopieczny Haśko - sznaucer średni umarł kilka dni temu - miał właśnie ropień, który prawdopodobnie zatruł mu organizm - mimo antybiotyku, mimo oczyszczenia ropnia Haś zasnął którejś nocy i nie obudził się już :( martwię się bardzo o Beniutka :calus:[/QUOTE] Na razie jest w porządku. Z ropnia od trzech dni nie wylewa się ropa, tylko troszkę krwi, ale opuchlizna jeszcze nie zniknęła. Musimy troszkę poczekać. Ale on już wrócił do siebie, i uwaga! Nauczył się "walczyć" o miskę, już Norek mu nie wyjada :D Wystarczy, że spojrzy na Norka, że "nie wolno" i Norek zaraz się kładzie i czeka na okruszki. Jestem dobrej myśli. Benio to taki nasz funfel :-)
  5. Ring nr 5 i 15 - będą obok siebie?
  6. Guz okazał się dojrzewającym ropniem. Jesteśmy po przecięciu guza i Ben ma sączek w nim, tak, żeby wszystko ładnie wypłynęło. Już nie dużo zostało, ale opuchlizna jeszcze się będzie trzymać. Na razie czekamy na ustalenie terminu usg, będziemy szukać w jamie brzusznej guza/raka/itp.. :(
  7. [quote name='kingula']tak, mamy parę fotek westika :)[/QUOTE] A wpadła wam w oko moja Bernardynka Krótkowłosa (albo z honorowego albo luźne z wystawy)? :-)
  8. Z moich informacji miał być dzisiaj, ale jednak okazały się nieprawdziwe :(
  9. [quote name='Meg']Dwa boston teriery, suczki klasa młodzieży: HOP TROP Nova Fanfara ONLY Face to Face 4 bernardyny długowłose: psy pośrednia- HERKULES II Olbrzym z Galicji championów- DON Olbrzym z Galicji suki otwarta- ASMIN Magnus Canis NESCA z Malawy Ps. Mam nadzieję, że nie przekręciłam nazw ;-)[/QUOTE] Dziekuje :-)
  10. [quote name='panienkabubu'] Ja bardzo proszę o stawkę Boston Terrierów (gr. 9) i bernardynów (gr. 2) o ile były jakiekolwiek.[/QUOTE] przypominam się
  11. [quote name='Tecia']No to ja się szybko pochwale a jak chwilkę odsapnę (bo droga powrotna była masakryczna w strugach deszczu:() to podam stawki:) Copper's It's A Kind of Magic - ZwMł., NJwR, półfinał BIS Junior :) Lofty Desperado - CWC, Zw., BOB, BOG i na koniec BIS !!! to drugi BIS Deska w tym roku :)[/QUOTE] WOW Ewcia idziecie jak burza!!! Gratulacje!!!!!!! :-) Ja bardzo proszę o stawkę Boston Terrierów (gr. 9) i bernardynów (gr. 2) o ile były jakiekolwiek.
  12. [quote name='kacperub']a ja sie pochwalę , wystawiałem 2 psiaki w warszawie : 1 - boston terier CWC, CACIB i BOB !!! a chihuahua zw.młodzierzy :) niesety na pódło nie wskoczylismy ale BOB jest :) tym samym Ivo rozpoczyna dorosły championat polski,. a właśnie ma może ktoś zdjęcia bostona z finałów, ( ja byłem ubrany w czarną koszulę i białe spodnie) :) pozdrawiam[/QUOTE] To już wiem, co to za boston wygryzł mojego chłopaczka z młodzieży w porównaniu o rasę :) ja zdjęć nie mam, ale gratuluję.
  13. Niestety, to wszystko, to jeszcze nie koniec.. Ben zaczął jeść, nie pije już tak dużo, jak w poniedziałek. Dlatego już teraz bez większych obaw mogę go puścić na plac z moimi psami i postawić wiadro wody, nie ma takiego łaknienia, jak wcześniej. Słyszę właśnie jak podszczekuje, więc musi czuć się lepiej. Ma dość dobry apetyt, ale do czasu, gdy nie ruszę miski, potem boi się, nie chce jeść, nie wiem dlaczego, nigdy nie zabierałam mu miski i nigdy nią nie straszyłam. W każdym razie na prawej stronie karku pojawił mu się guz, na usg nie wyszło, że to ropień, tylko na razie odczyn tkanki skórnej. Dostał Vetomolon czy coś takiego, smarowałam mu, ale nie widzę poprawy, w dodatku, spłynęło mu to pod fafle i chodzi z taką gulą znowu. Dzisiaj jedziemy do weterynarza na kontrolę. Jak nie urok, to... ;( Już psychicznie zaczyna mnie to wszystko przerastać....
  14. [quote name='marymek']Takie wiadomości cieszą. Mam nadzieję że teraz już będzie tylko lepiej! :) U nas wszystko bez zmian ;) Mam tylko problem z moim czworonożnym, bo nie chce pływać. Wchodzi do wody bardzo chętnie (zwłaszcza w upalne dni), ale jak traci grunt pod nogami to się wycofuje, co dla mnie jest nie do pomyślenia, bo Rolf pływał jak zawodowiec :) Planuję wybrać się na Dziećkowice, może tam się odważy popływać. Więc od razu mam do Ciebie Kasiu pytanie - czy tam ludzie też przychodzą pływać? Tak ogólnie to chyba jest zakaz kąpieli? Dużo tam psów jest? Bo potrzebowałabym raczej miejsca spokojnego, żeby młodego nic nie rozpraszało, to może wtedy się odważy. Albo psa który mu pokaże jak się pływa :D[/QUOTE] Marysiu, teraz to pewnie jest sporo ludzi, bo niestety rozpoczęły się wakacje, ale wczesnym rankiem na pewno nie ma ich wiele :) Możemy się umówić na spotkanko, ja wezmę Nufkę, ona pokaże małemu jak się pływa, bo robi to super :) Ogólnie pływać nie wolno, nawet ludziom, ale i tak nikt tego nie przestrzega. My mamy swoje miejsce, między drzewkami, gdzie rzadko bywają ludzie, ale pewnie teraz jest ich sporo. Tylko, że my spacerujemy od strony Mysłowic / autostrady, a nie od Imielina ;-) Ewentualnie mogę polecić jeszcze pogorię :)
  15. Z Benem jeździmy do weterynarza codziennie praktycznie od miesiąca. Najpierw z powodu nużeńcy, których już w czwartek wieczorem nie było widać pod mikroskopem, teraz z powodu jego choroby. Wygląda na to, że to jednak jakiś roztrój żołądka. W każdym razie, w poniedziałek, kiedy stracił przytomność i był bardzo słaby, kiedy miał zawroty głowy i był całkowicie osłabiony, nużeńce pojawiły się natychmiastowo na przednich łapach, skóra była różowa jak świnka pigi i powoli zaczynały pojawiać się strupki z krwią i robalami. W przeciągu 4 godzin między pierwszym omdleniem i kroplówką u weterynarza, pochłonęły całą lewą łapę i połowę przedniej. Od wczoraj łapa jest lekko różowawa, wszystko się samoczynnie zasusza. Przestał dostawać antybiotyk przeciwzapalny i leki przeciw nużeńcom, a to jednak samo znika. Wraca do zdrowia. Jest dużo silniejszy. Wczoraj pierwszy raz od poniedziałku, kiedy do niego przyszłam to nie spał, tylko leżał sobie jak gość z podniesioną głową i czekał. Jak mnie zobaczył to ogon mu zamerdał i zaraz wstał i nie musiał się zatrzymywać, żeby zatrzymać zawroty głowy, po prostu ich nie miał. Leżeliśmy cały dzień na trawie pod jabłonką u nas na działce, a on cały czas domagał się, żeby go głaskać. Nie ma już ropy w oczach, wczoraj jak wróciliśmy od weterynarza dostał od mojej babci bułę z pasztetem, coś co uwielbia niesamowicie, a zaryzykowałam mu to dać, bo kleiku jeść nie chciał sam. I to był strzał w dziesiątkę, bo zjadł ze smakiem, no i pobudziło to żołądek do pracy do tego stopnia, że wieczorem zjadł kleik sam z siebie, nie musiałam mu przymuszać. Pije mniej, ale dostaje elektrolity z Royala, super mu smakują. Przyglądałam mu się wczoraj i jak tak leżeliśmy pod jabłonką to zobaczyłam coś w jego oczach.. Takiego małego diabełka, który mówi sobie teraz: "widzisz, teraz musisz mi służyć, podstawiać jedzenie pod nos, wodę pod nos, wychodzić ze mną na smyczy, głaskać mnie, dbać o mnie, a jak stwierdzę, że 'skaczesz' wokół mnie za mało, to udam, że mdleję (charakterystycznie łeb układa wtedy) i zaraz bardziej się postarasz". I cholera, ma rację! Bo wczoraj np. spieszyłam się do domu z przyczyn fizjologicznych hehe i mówię "chodź, chodź ciutkę szybciej bo widzę, że masz siłę, proszę, sikaj szybciej, bo zaraz ja zrobię kałużę hehe", a ten jak na złość, położył się, zrobił taką swoją charakterystyczną minę, jak ja to nazywam "plemnika", uszy po sobie, opadnięte powieki i nos do góry, zaczął merdać ogonem i za cholerę nie mogłam go zmusić, żeby wstał. Jak już byłam w rozpaczy (ze swojego powodu) to on wielmożny waćpan wstał i potruchtał do domu. No nie zamordować takiego :D Bynajmniej zaczął pyskować. Miałczy w aucie. Cieszy się. Je. Mniej pije. Nie wymiotuje, jeszcze nie robił kupy. Zaczął podnosić nogę do sikania. Co oznacza tylko jedno: ZDROWIEJE :-)
  16. [quote name='deer_1987'][url]http://benulek.glt.pl/[/url] ale niestety tez nie ma zdjec ani nie dzialaja linki :( Nie wazne kiedys przy okazji zobacze teraz ucaluj ode mnie Benka![/QUOTE] deer, teraz już strona działa, zapraszam :) [quote name='marymek']Dawno mnie tu nie było i nawet nie pamiętam jak tu się posty pisało, przed chwilą coś pochrzaniłam ale mam nadzieję że teraz się uda. Przyszłam tutaj poczytać o kolejnych sukcesach (których gratuluję!), a tu takie smutne wieści. Kasiu, trzymaj się i pisz co z Benem. Ben- chłopaku, nie daj się! Jesteś dzielny, jak na bernardyna przystało, wygrasz z chorobą. Jeszcze (co najmniej) kolejne 6.5 roku przed Tobą! :) Trzymam kciuki![/QUOTE] Witaj Marysiu! Miło Cię znowu u nas gościć. Myślałam ostatnio o Tobie, co u Was? Racja, wyniki na wystawach były, są i pewnie będą. Ale jakoś ostatnio przestały cieszyć. Zaraz po powrocie z Warszawy wypiliśmy w domu szampanka z racji naszego pierwszego Interchampiona, ale nazajutrz ukazał nam się obraz Bena, który zapamiętam do końca życia bardziej niż emocje przeżywane z wygraną na wystawie. Ale rzeczywiście Benio jest dzielny. [quote name='Doginka']Kasiu, na guzy po zastrzykach dobrze jest połozyć coś ciepłego (poduszka elektryczna lub termofor) i masażyk kilka razy dziennie;-) Jak Beniutek dziś się czuje?:hmmmm: Jest już jakaś poprawa:hmmmm:[/QUOTE] Ten guz jest sporych rozmiarów, choć od wczoraj się zmniejszył. Niestety w tych anomaliach pogodowych nie mogę stosować nic gorącego, bo nie wytrzyma tego. Siedzi całymi dniami w domku, w porodówce, bo tutaj mamy najchłodniej w takie temperatury. Ktoś na francuskim forum polecił mi wiatraczki i przeciągi, ale niestety nie mogę tego zrobić, Ben dostał kataru, przesadziłam z chłodem, a też wychodzi na dwór, żeby się wysikać, zmiana temperatury przy jego stanie zdrowia i braku odporności poskutkowała kichaniem. [quote name='Agappe']i ja ... trzymamy dalej mocno kciuki, aby chłopak wyszedł z tego jak najszybciej!!!!!!![/QUOTE] Dzięki!
  17. [quote name='deer_1987'][url]http://benulek.glt.pl/[/url] ale niestety tez nie ma zdjec ani nie dzialaja linki :( Nie wazne kiedys przy okazji zobacze teraz ucaluj ode mnie Benka![/QUOTE] Aaaa widzisz.. Bo coś poknociłam i dałam główną z hodowlanej... Jak wrócę do domku to to poprawię, dzięki!
  18. [quote name='deer_1987']Nie wybieraja mi sie ani obrazki ani linki :( przerabialam to z krolikiem.. guzy po zastrzykach[/QUOTE] W linkach na mojej stronie jest odnośnik do strony Benowego :) Lecę do zoologicznego i do apteki, no i spróbuję dać mu kleiku ryżowego z mięsem, może zje..........
  19. [quote name='malawaszka']Poradzi sobie poradzi - MUSI :kciuki: 6,5 roku to nie koniec życia bernardyna BENA!!! nie nie nie :kciuki:[/QUOTE] Dokładnie też jestem takiego zdania i powtarzam mu to co po chwilę ;-) [quote name='Doginka']Kasiu, najważniejsze, żeby Ben zaczął jeść bez zwracania i wtedy siły zaczną wracać;-) A ja wiem od dobrego weta, ze rosołek wcale nie jest dobry dla wycieńczonego wymiotami żołądka. Najlepiej jak się ugotuje ryż na wodzie, albo kleik ryżowy będzie lepszy i oddzielnie trzeba ugotować kurczaczka - najlepiej pierś, wymieszać z kleikiem i podawać co godzinę po łyżce stołowej (1 łyżka stołowa na mini sznupa, więc na bernardyna chyba stosunkowo więcej;-)) Rosołek jest ciężkostrawny po wymiotach i długim niejedzeniu;-) Będzie dobrze - musi być:modla::thumbs:[/QUOTE] Taki kleik dostał wczoraj, na bezczela, robiłam mu kulki z tego i pakowałam do pyska, ale pluł tym. Może nie przyprawiłam tak, jak waćpan sobie życzył? ;) [quote name='deer_1987']A czemu nie ma Bena na stronie? Tz sie wczoraj pytal jak psiak wyglada jak widzial jak odp na forum ale na stronie sa tylko dziewczyny i Norek. Ben staraj sie! dzielny jestes![/QUOTE] Bo Benio nie należy do naszej hodowli. On jest naszym pieskiem - przytulaskiem, no i ma swoją stronę [url]www.ben.aplus.pl[/url] :) Dzisiaj rano odkryłam u Bena guza na karku odczynowego po zastrzykach i podejrzewam, że po upadkach. No jeszcze tego mu brakowało :shake:
  20. [quote name='malawaszka']nie wiem z tym 10% nic - nie słyszałam nic takiego, a zupełnie nic nie potrafię Ci poradzić jeśli chodzi o bernardyna :shake: ilości są dla mnie totalnie abstrakcyjne co do saszetek - to najlepiej letnia przegotowana woda Beniutek widać, że chorutki, ale dzielny i tak trzymać!!!![/QUOTE] No właśnie - to samo mówi mój wet - pełna abstrakcja, bo jesteśmy największymi chorowitkami w klinice ;) W każdym razie daję na oko, nie jest odwodniony, najwazniejsze, ze chce pić. Jutro dokupię te saszetki bo je jeszcze w miarę chętnie pił. I mlaskał ;P Może z jedzeniem ruszy do przodu.. Widać, widać, że chorutki, niestety schudł przeraźliwie, ale cały czas wierzę, że się pozbiera, nie no cholera! Ben by się nie pozbierał? Może jakiś inny tak, ale TEN BEN jest wyjątkowy i na pewno sobie poradzi!
  21. Przesadziłam. Za dużo napisałam. Dostaje po dwa kubki, mamy takie z Laysów hehe. A jeden kubek ma 0,33. Dostaje tak 10/11 takiego kubka, więc maksymalnie 0,6l na jedno picie. No i na razie tylko raz mu się "ulało", bo pił z ziemi, bo musiałam polecieć Nufkę łapać bo mi za kotem wyskoczyła małpa jedna i dosłownie na chwilę zostawiłam miskę na ziemi, to ten Pan wielmożny podszedł se, schylił się, napił, i nagle zrobiło się "bull" i mu się ulało ciutkę. Ale to raczej resztki nie przełkniętego, a nie odruch wymiotny, bo zaraz połknął, oblizał się i położył. Najgorsze jest to, że jego wiek jest już dość poważny (6,5 roku); do tego te straszliwe upały. Jak już się robi szarówka, tak ok. 21:30, biorę go i leży sobie na trawie, ale trawa gorąca, nagrzana po całym dniu, to zaczyna dyszeć, a też żeby dojść do domu, nie ma siły. No i zaś tak w domu go "więzić" cały czas też źle, bo musi mocz trzymać, raz tylko się zesikał pod siebie, ale to było w poniedziałek jak nie miał siły nawet głowy podnieść. Teraz już chodzi na dwór i siusia. Rety co ja to z nim mam. Całe życie nie chorował, to teraz daje mi tak w kość, że zdaje się zaraz ja rozstroju żołądka dostanę ech
  22. [quote name='malawaszka']no to teraz i ja się popłakałam :calus: ja bym spróbowała saszetki royala dla rekonwalescentów, czy puszeczki takie są też - to jest mega delikatne, ale bardzo odzywcze i smaczne - takie właśnie na pobudzenie żołądka, na początek a potem tak jak robisz - ryż z mięskiem[/QUOTE] Monika dzisiaj dostał taką saszetkę, ale tylko jedną, bo brakło u nas w sklepiku u weterynarza, będą jutro to dokupię. Wypił, bardzo mu smakowało, tylko zapomniałam zapytać - to się rozpuszcza w zimnej wodzie, czy w gorącej i trzeba wystudzić? Na razie na miskę z ryżem i mięsem i rosołkiem ucieka, dzisiaj w południe dałam mu przez strzykawkę rosołku ciepłego, to poślinił się trochę, ale odruchu jedzeniowego nie miał. Nie protestował też, jak mu dawałam przez strzykawkę. Dostał chyba z 80ml, jak nie 100ml, mam strzykawki 20-tki, dałam mu chyba 5. Najgorsze jest to, że nie chcę przesadzić, nie chcę dać mu za dużo pić, wody, czy rosołu, żeby nie zwrócił. Nie wiem jakie ma limity. Zaczęliśmy od pół szklanki co pół godziny, obecnie dostaje już 0,8l na jedno picie co godzinę, czasem co półtorej. Kiedyś słyszałam, że pies powinien wypić 10% swojej wagi, czy to prawda?
  23. Beniowatość nie wygląda zbyt rewelacyjnie, w dodatku po lewej widać seksowny tyłeczek Nufki, która ciągle jest przy Benie i dba o niego, z tyłu zaś rewelacyjnie czyste ściany :evil_lol: nie ma to jak trzymać brudaski w domku, ale to ich pokój, to niech sobie tam nawet mozaiki robią na ścianach :evil_lol: No, ale.. Benowy pod kroplówką, trochę jeszcze zmęczony (bo to było dzisiaj rano po wizycie u weterynarza, która bardzo go przemęczyła), przymulony, ale niestety, tak teraz wygląda... Ale walczymy.. [img]http://img338.imageshack.us/img338/1912/benbr.jpg[/img]
  24. [quote name='malawaszka']Jejku ale co mu jest????? Beniutku WALCZ kochany!!!!! To od ciebie się zaczęła beniowa miłość Kasi - nie możesz się poddać!!!!!! :kciuki:[/QUOTE] Monika popłakałam się jak to przeczytałam!!!! Dokładnie tak......... Od Beniutka się wszystko zaczęło i serce mi się kraje, jak patrzę na niego, jaki on słaby, jak mu się w głowie kręci i jak stąpa po ziemi tymi chudziutkimi łapkami. Obecnie przeżywa stan po rozstrojeniu żołądka + ropne wycieki z oczków. Wcześniej walczyliśmy z nużeńcami na przednich partiach ciała, w czwartek wieczorem byliśmy u weterynarze, nie znaleźliśmy już nic pod mikroskopem, dostał ostatnie antybiotyki, już mieliśmy kończyć leczenie po 2 miesiącach walki, już widać było happy end... Aż tu nagle w poniedziałek rano Ben bardzo dużo chciał pić i jak tylko wypił - momentalnie zwracał pod takim ciśnieniem, że aż go wyginało :-( Prędko do weta, żeby się nie odwodnił, dostał leki, nie pytajcie jakie, bo w tym stresie i pędzie zapomniałam o wszystkim (łącznie ze stanikiem hehe). Najgorsze było jak wyszedł z domu o 11 w południe, bo chciałam, żeby się wysikał, a on po prostu zemdlał, padł na ziemię, walnął łbem o beton, myślałam, że to już koniec... Jest na kroplówkach, pije wodę, nie jadł nic od poniedziałku rana, ale też nie chce jeść, próbuję, ale jeszcze za wcześnie. Wodę muszę mu dozować, bo niestety gdyby na pusty żołądek, zwłaszcza podrażniony, wychlał całą miskę, skończyłoby się jak w poniedziałek. No i tak, maleńkimi kroczkami, ale do przodu. Dzisiaj przestało mu się kręcić w głowie, zaczął chodzić po prostej, a nie slalomem. Ale przy większym wysiłku, mam na myśli, zbyt długi spacer (a tutaj w grę wchodzi tylko obejście mojego domu wkoło) kończy się tym, że pada na ziemię ze zmęczenia i nie daje rady dalej iść. Ale jest dzielny. Dzisiaj nad ranem miałam chwilę zwątpienia, zapytałam tatę czy powinnismy rozpatrzyć czy nie będzie lepiej jeśli go uśpimy, bo widziałam, że się męczy, pognałam do niego ze łzami w oczach, on leżał, nie próbował wstać, uklękłam przy nim i ze łzami zapytałam "Benio czy Ty masz siłę, czy Ty chcesz walczyć, czy dasz radę wygrać i tym razem?". A on podał mi łapę i chrząknął jakby chciał powiedzieć "eee no laska, ja bym nie dał rady?". I musiał mieć rację, bo dzisiaj wieczorem już sobie truchtał, ale tylko trzy kroczki, bo upał jest taki, że też nie biorę go często na dwór. Sika jak panienka, nie ma siły podnieść nóżki, ale widać postępy, oczka mu przemywam, ropy jakby coraz mniej, najważniejsze, że ma chęć walki, że się nie poddaje. Mój tata dzisiaj z nim przeprowadził męską rozmowę, to Benowicz aż uszy podniósł i aż wstał, lekko się zachwiał, ale podszedł do taty siedzącego na ławce przed domem, walnął mu łeb na kolana i mówi "GŁASZCZ". Także Ben stracha nam napędza co po chwilę, ale walczy. I na pewno się nie podda. Nie mój Beniutek. Czy macie jakieś pomysły, co można mu podać jako pierwszy posiłek? Dzisiaj ugotowałam mu rosołek chudy, dodałam troszkę ryżu, i zmiksowanego kurczaka ugotowanego, ale za cholerę nie chciał zjeść. Jakieś inne pomysły? Żeby w końcu jego żołądek zaczął pracować i żeby go trochę wzmocniło, nie tylko te leki, leki i kroplówki...
  25. Bardzo długo by pisać, bo już od kwietnia są problemy.. Zaczęło się od nużeńcy, wyniszczenia organizmu, schudnięcia, teraz się czymś podtruł, wymiotował wczoraj, jest na kroplówkach, kręci mu się w głowie i czasem upada, wczoraj zemdlał trzy razy.. Nie jest ciekawie, ale mimo wszystko jest silny i dzisiaj nad ranem jak zapytałam go czy ma siłę walczyć, czy chce wygrać z tą chorobą, czy się nie podda i czy wydobrzeje, to podał mi łapę, co kosztowało go bardzo duży wysiłek, bo nad ranem nawet oczu nie potrafił otworzyć i podnieść głowy. Wygląda koszmarnie, ale trzyma się na tych swoich chudych nóżkach, także jesteśmy dobrej myśli. Na pewno się nie poddamy, bo to byłoby nie w naszym stylu.
×
×
  • Create New...