Jump to content
Dogomania

King

Members
  • Posts

    156
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Gdynia

King's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

  • Week One Done Rare
  • One Month Later Rare
  • One Year In Rare

Recent Badges

10

Reputation

  1. Kotka o 20.00 jedzie do nowego domku, więc został tylko kotek. Szybko mi poszło jak na początkującą kociarę:)
  2. [img][URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images9.fotosik.pl/251/1287cbd9a21c96a1med.jpg[/IMG][/URL][IMG]http://www.dogomania.pl/%3Ca%20href=http://www.fotosik.pl%20target=_blank%3E[IMG]http://images9.fotosik.pl/251/1287cbd9a21c96a1med.jpg[/IMG][IMG]http://www.dogomania.pl/%3Ca%20href=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=1287cbd9a21c96a1%20target=_blank%3E[IMG]http://images9.fotosik.pl/251/1287cbd9a21c96a1m.jpg[/IMG][IMG]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1287cbd9a21c96a1.html[/IMG]
  3. Dałam ogłoszenie na trójmiasto.pl, siostra dała na jakieś kocie fora. Był jeden telefon w sprawie kotki, czekam na decyzje. Kurcze szkoda bo chciałam żeby ktoś wziął parkę ale to chyba mało realne ;/. Zaraz postaram się wstawić fotkę.
  4. Nie jestem kociarą, cóż powiem więcej nawet trochę się ich boje :oops:. Piszę tu na forum z nadzieją że będzie jakiś odzew i poradzicie co mam zrobić. W sobotę 15.10 pojawiły się u mnie w ogrodzie 2 koty. Przyszły sobie na taras bo pewnie wyczuły ciasto które studziłam ;). Mój pies który ma 8 lat (samoyed) o mało nie wybił szyby w drzwiach. Zadyma na całego. Koty zostały przegonione, byłam pewna że są któregoś z sąsiadów. No cóż niestety nie odeszły. Wytrzymałam do poniedziałku, do wieczora konkretnie. Zadzwoniłam do kumpeli która ma koty co mam zrobić, mija 3 dzień, koty nie odchodzą. Wystarczy tylko wyjść z domu a one już są przy nogach. Chodzą za mna jak psy. Ocieraja się nogi, wskakują na kolana. Kumpela powiedziała że są głodne, albo je nakarmię albo mi zdechną pod drzwiami. Nie mają tu możliwości znalezienia sobie jedzenia. Śmietniki ludzie mają pozamykane, każdy ma zwierzęta, psy biegają po ogrodach wiec są przeganiane z posesji. No i może źle zrobiłam, nie wiem poszłam, kupiłam kociej karmy i dałam paszczurkom. Zrobiłam z córką kartonową budę, powsadzałam stare kocyki i ręczniki żeby miały przytulniej. Teraz to juz pewnie same się nie wyniosą bo siedzą w tym kartonie jak w najlepszym apartamencie. Nie mogą tu zostać, do domu ich nie wezmę, ze względu na psa (niema litości do kotów) i na syna który kotów nie akceptuje. Nie chodzi o to że dzieciak mi w domu rządzi:shake: i że kotków nie lubi ale panicznie na nie reaguje. To może parę słów o kotkach teraz. No wiec są super, według mnie były chowane w domu, na 1000% przy ludziach. Są oswojone, delikatne, nie gryzą, nie drapią. Wydaje mi sie że są zdrowe. Kociego kataru nie mają. Oczka czyste, uszy też. Na pewno trzeba sterylki, kastracji, odrobaczenia, szczepień, odpchlenia (nie widziałam pcheł ale się trochę drapią), kąpieli. Albo je ktoś adoptuje albo pojadą do Ciapkowa. Powiedźcie mi jaka jest sytuacja w gdyńskiej kociarni. Czy ze spokojnym sumieniem mogę je tam zawieźć ?? Czy usypiają tam koty po jakimś czasie jak nie ma chętnych do adopcji ?? Czy zrobią im tam sterylki przed wydaniem ?? Mogę jutro im zrobić zdjęcia i wkleić. Kot to szary pręgus a kotka pręguska z pomarańczem - śliczna.
  5. [quote name='agatkia']A czy ktos mozę powiedzieć mi cos o dr Kończaku z Rumii? Slyszalam, ze sa do niego ogromne kolejki. Dużo kasy bierze? Mają dobrze wyposażony gabinet? Wiecie może, kiedy przyjmuje i czy można isę umówić na konkretną glodzinę na wizyte? Będe wdzięczna za wszelkie informacje.[/quote] Witam. Z pełną odpowiedzialnością mogę polecić Kończaka w Rumi. Zarówno ojca jak i syna. Syn przyjmuje od poniedziałku do piątku od 12.00 – 19.00. Ojciec od poniedziałku do piątku od 14.00 do 19.00. Prawda jest taka że trzeba odstać swoje. Najlepiej jechać na 11.00 jak do młodego,wtedy jest szansa na pierwszą trojkę w kolejce. Po południami jest się w drugiej dziesiątce, oczywiście to nie jest reguła, ale zazwyczaj tak jest. Jeśli chodzi o mnie i mojego psa to trafiłam do nich w trakcie leczenia mojego Kinga u innego weta, konkretnie u Bandury w Gdyni – Chyloni. Tam to dopiero był dramat, książkę mogłabym napisać , ale mniejsza z nim. W Rumi diagnozę psa w trudnych przypadkach robią wspólnie. Laboratorium maja ma miejscu , na krew się czeka 15 minut. Za leczenie płacisz z góry. Np. pies ma zapalenie gardła czy jakieś przeziębienie płacisz na pierwszej wizycie np. 40-50 zł i później 3 dni zastrzyki które już są wliczone w cenę pierwszej wizyty. Na pewno są ludzie którym nie podpasował no ale cóż, życie, jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził. Ja w każdym razie go polecam.
  6. [quote name='Paola06']Ja też jestem bardzo ciekawa jak sobie poradzisz z dwoma suczkami w okresie rui?Czy w umówie adopcyjnej jest punkt mówiący o sterylizacji?A mieszkasz bloku?[/quote] Nie rozumiem :shake: A co myslicie że jedna druga pokryje?:crazyeye: A wysterylizowac to pewnie we własnym zakresie bo watpie żeby schronisko samo wykonało ten zabieg. STOkrotka&TAYGA trzymam kciuki żeby Wam sie udało i zapraszam na samyed.pl;) Ps Elcia jak jutro chcesz tam pojechac??
  7. [quote name='aede']W poniedziałek 17 października w Żukowie koło Gdańska skradziono samoyedkę. Sunia ma rok, nr tatuażu C003. Pojawiały się już ogłoszenia w radiu. Zrozpaczeni właściciele pomału już tracą nadzieję na jej odnalezienie. Najbardziej tęskni niepełnosprawne dziecko, dla którego sunia była całym światem. W tej chwili może być na terenie całego kraju. [COLOR=green]Z0103[/COLOR] Pod koniec lipca, w nocy w okolicach Grabowa Żukowskiego zaginęła sunia rasy Samojed. Suczka jest mała i drobna, można ją wziąć za młodzież, ale tak naprawdę ma 6 lat. Cierpi na cukrzycę, codziennie musi dostawać insulinę. W wyniku tej choroby suczka ma problemy ze słuchem i wzrokiem. Nr tatuażu to 047W. Zniknęła w dziwnych okolicznościch z hodowli ("Albus"), prawdopodobnie została ukradziona. Trzeba dobrze sprawdzić czy nie ma tatuazu, mój pies ma rok a juz ma tak rozmyty tatuaż ze go nie widać. Może czekaja na nią właściciele. Może to ta z cukrzycą, dlatego była tak osłabiona![/quote] No niestety na bs nie ma wpisanych dat, a dokładniej roku.Te dwa ogłoszenia są z 2005 roku.Obydwa były na naszym forum. Pierwsza suczka znalazła się i jest u właścicieli, niestety nie mam do nich kontaktu. Druga suczka chyba się nie znalazła, ale jeżeli miała cukrzyce to bez insuliny...wiadome :roll: Tak więc trzeba szukać dalej....
  8. Ło matko przez ta jutrzejszą wystawe to mam niezły młynek w głowie. Chciałam jeszcze dopisac że chyba jednak miała jakieś spotkanie z samochodem bo jest obolała i poobijana, ale złamań nie ma.
  9. Kurcze nie wiem czemu jak wysyłam priva to mi wyskakuje błąd:roll: No więc odpowiem tutaj. [URL="http://www.dogomania.pl/forum/member.php?u=13061"]Agnie Koty[/URL] dzwoniłam pod ten drugi nr który mi podałaś ale tam mi babka powiedziała że oni działaja tylko w obrębie Gdańska i Żukowo już do nich nie nalezy niestety. U nich nie zgłoszona wczoraj takiego przypadku. No więc tak.... dodzwoniłam się do pana który psa zabrał wczoraj ( dzięki [URL="http://www.dogomania.pl/forum/member.php?u=16907"]aMich[/URL]) Po wstepnym badaniu nie stwierdzili żadnych poważnych obrażeń. Pies nie chodził bo był zagłodzony i przez to osłabiony. Jest w schronisku w Glinczu. Nie ma tatuażu ani czipa. Jest to suczka. Cięzko będzie dojść co to za sunia mimo że samków jest bardzo mało, ale do nierodowodowej to sie pewnie nikt nie przyzna:roll:, chodzi mi oczywiście o hodoffce.
  10. [quote name='kaerjot']Dzwonił tam ktoś? Żeby nie robić zamieszania, ja mogę spróbować podjechać, tyle, że pracuję do 16 w Gdańsku.[/quote] Ja dzwonie do tego schronska w Glinczu ale nikt tam nie odbiera:mad:, no nic bede próbowała dalej. Jak się czegos dowiem to odrazu napisze.
  11. No tak przepraszam za tą sunie:oops:, zasugerowałam się podobieństwem do samoyedek. No to jak szpic, ruchliwy, przyjacielski i pewnie do tego troszke uparty:razz: Mój to jeszcze ma taką cechę a w sumie wade że się potrafi obrazić:mad:. Jak cos nie po jego mysli to ma takiego focha że przez godzine do mnie nie podejdzie, co ja mówie nie podejdzie, nawet na mnie nie spojrzy :roll:,odwraca głowe jak go wołam i udaje "greka"
  12. [quote name='basiulka22tychy'][IMG]http://img224.imageshack.us/img224/3849/amik31ge3.jpg[/IMG] [I][B]a to moj aniołeczek zyl zemna 16 lat (kundelek):( , moze dlatego nie moge sie napatrzec na ta cudowna rase :)[/B][/I][/quote] Ale numer:crazyeye:gdybyś nie napisała że to kundelek to bym pomyślała że to sunia samoyeda. Uszka, ogon, sierść normalnie samoyedek:) Tylko że niestety samki tak długo nie zyja:-( Śliczna sunia, a napisz prosze jaki miała chatakter? bo coś ze szpica to miała napewno, pewnie nie tylko wygląd.
  13. [quote name='Marta_Ares']a czy ja bym mogla prosic o wiecej fotek tej pieknej przyjazni Kubusia i Kinga[/quote] Alez prosze bardzo;) Tak było na początku, jeszcze z malutkim dystanem [IMG]http://img97.imageshack.us/img97/3249/9qj6.jpg[/IMG] [IMG]http://img138.imageshack.us/img138/6825/6hu6.jpg[/IMG] [IMG]http://img227.imageshack.us/img227/4220/5dd0.jpg[/IMG] [IMG]http://img95.imageshack.us/img95/3783/7xd8.jpg[/IMG] [IMG]http://img144.imageshack.us/img144/8325/8oc8.jpg[/IMG] [IMG]http://img150.imageshack.us/img150/8672/1mf7.jpg[/IMG] w chwili obecnej stosunki między nimi nie uległy zmianie:lol: a wręcz uważam że staly się bilższe i bardziej osobiste;) [IMG]http://img226.imageshack.us/img226/3950/4ic0.jpg[/IMG] [IMG]http://img227.imageshack.us/img227/994/3xp7.jpg[/IMG] [IMG]http://img227.imageshack.us/img227/3038/2pm5.jpg[/IMG] w tarakcie zabawy na dobra sprawe nie mam mozliwości zrobienia im zdjęć:mad: za szybcy sa jak dla mnie :oops:, ale po szaleństwach jak się zmeczą jak najbardziej wtedy ich dopadam z aparatem:lol:
  14. Bardzo dziękuje wszystkim za miłe słowa:Rose:
  15. [quote name='M10M']Spoko... Poczekamy i poczytamy dalej. Nie przejmuj się, że "od stworzenia świata". Ja tam lubię znać kontekst, poza tym fajnie piszesz :lol: ;)[/quote] Ha ha no własnie a ja nie lubię półśrodków dlatego jakos tak mi się to wszystko "wylało":roll: cz2 W tamtym czasie, tzn w czasie intensywnego główkowania nad zakupem psa nie byłam użytkownikiem dogomanii w związku z czym miałam blade pojęcie na temat rodowodów i różnic między psem z papierkiem czy bez. To w kwestii wytłumaczenia się z pomysłu zakupu psa bez metryki. Chociaż ja nie miałam na to żadnego wpływu że akurat trafił mi sie rodowodowy. No więc do rzeczy. Nie widząc wiekszych perspektyw w tamtej chwili na zakup wymarzonego psa postanowiłam dac ogłoszenie w necie o treści "przyjmę albo kupie samoyeda dla 8letniego chłopca autystycznego" Miałam na mysli dając to ogłoszenie że może trafi się ktoś kto bedzie miał własnie bez papierów miot albo... w sumie juz sama nie wiem, bo nawet teraz wydaje mi sie mało realne to co się wydarzyło. Tak wiec ogłoszenie dałam 2 listopada 2003 roku. Pamietam doskonale to była niedziela:lol: Tego samego dnia wieczorem dostałam maila że są szczeniaczki do sprzedazy po tyle i tyle po rodzicach takich i takich. No to ja odpisuje że dziękuje ale niestety cena mnie powala bo ja myslałam że może udałoby się taniej i takie tam, zreszta wiecie co bo pisałam wczesniej. Tak więc podziekowałam i przeprosiłam za zamieszanie. No ale osóbka ta napisała mi na drugi dzień kolejnego maila z prośba o bardziej szczegółowe informacje na temat Kuby i naszej ogólnej sytuacji. W sumie powiem Wam szczerze że nie podejrzewałam jeszcze po tym mailu niczego. Wysłałam dziewczynie dokumenty Kuby, wiecie jak może być, net jest anonimowy i mozna sie podawac za każdego. Następny mail był juz z pytaniem "czy jestes pewna że chcesz psa? czy bedzie cie stac na jego utrzymanie?, bo opowiedziałam o tobie koledze ze studiów i on powiedział że nie ma sprawy , że ci kupi tego psa":crazyeye: Wiecie co jak czytałam tego maila to nie mogłam uwierzyć że to się dzieje naprawdę, że sa jeszcze na świecie tacy ludzie którzy na odległość potrafia zaufac drugiemu człowiekowi. Dla mnie to był szok. Ktos kogo zupełnie nie znam, kto kompletnie nie zna mnie, chce pomóc i to zupełnie bezinteresownie. Do tej pory nie wspomniałam w moich mailach o miejscu mojego zamieszkania jak i nie jest bez znaczenia fakt że w zyciu na własne oczy nie widziałam samoyeda. Ale to bedzie istotne za chwilę:cool1: W poniedziałek wieczorem dostałam kolejnego maila od mojej korespondentki z pytaniem gdzie mieszkasz bo szczeniaki są do odbioru w Gdyni. Kamila bo tak ma na imie nie miała pojecia skąd jestem (równie dobrze mogłam byc z drugiego końca Polski) Ja jak to przeczytałam to myślałam że spadnę krzesła:crazyeye: więc jej odpisałam że tez jestem z Gdyni!! Okazało sie że hodowca mieszka 5 minut pieszo odemnie!! Jak to się stało że go nigdy nie spotkałam?? przeciez takie psy się od razu rzucaja w oczy. Maluchy miały juz prawie 8 tygodni i były do odbioru w sobotę. Niedość że Kamila wypatrzyła moje ogłoszenie, nie dość że miała kolege który nie widział problemu żeby mi zasponsorowac tego psa, nie dość że maluchy były w Gdyni, 2 ulice dalej to jeszcze mimo że nie ma miotów samoyedów w końcu az tak duzo to jeszcze były w wieku w którym juz mogły wedrowac do nowych domków. W życiu bym sie nie spodziewała takiego obrotu sprawy dajac to ogłoszenie. Wszystko to przeszło moje najsmielsze oczekiwania. Ale stało się!! Jestem szczęsliwa posiadaczką juz ponad 3 letniego uparciucha, który postawił nasze zycie rodzinne do góry nogami ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Moja "korespondentkę" poznałam osobiście, 3 miesiące po całej akcji. Jestem jej bardzo wdzięczna za wszystko a przede wszystkim za Kinga. Chciaż ...hmm.... to przez nią wpadłam jak sliwka w kompot jesli chodzi o wystawy. :eviltong: I teraz musze kombinowac co tu zrobic żeby mnie chłop puścil na następną wystawę , albo żeby sobie pojechac 350 km na ploteczki :multi:do mojej młodszej "siostry" Kamili.
×
×
  • Create New...