Jump to content
Dogomania

lerka

Members
  • Posts

    34
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by lerka

  1. Nie jestem żadnym specjalistą.

    Moge tylko powiedzieć,że mieliśmy podobną przygodę z Lambusiem.

    Miał wtedy ok 5miesięcy. Pani wterynarz też nas nastraszyła operacją.

    Naszczęście Lambuś szybko nadrobił i dziś jest 100% pieskiem.

    Masz pełne zaufanie do swojej pani weterynarz? Może warto jednak pójśc na jakieś konsultacje.

    My przy okazji innych chorobsk nachodziliśmy się po lecznicach i opinie na ten temat były bardzo różne. Pechowe jąderko zyskało u nas miano "jąderka widma" :wink: a bo to sie pojawiało to znikało.

    Pewny wet, który akurat niedopatrzył się żadnych braków, stwierdził, że Labuś to tak najwyraźniej przez skromność chowa :lol:

  2. Za pierwszym razem przepasc miedzy platforma peronu a przedzialem wydala sie Celi przerazajaca.

    Jednak dzieki cierpliwosci wspolpasazerow

    i obslugi pociagu miala chwilke na przelamanie sie.

    Zdecydowala sie na wielkiego susa. I tak juz radzi sobie zawsze.

    Zawsze mam lekkiego pietra, ale nie mamy wyboru

    bo nie ma mowy o wnoszeniu :roll:

  3. Celka wzieta ze schroniska w wieku 1.5 tez na poczatku sie nie bawila.

    Nakupilismy jej zabawek, ale ona zupelnie ich nie zauwazala.

    Tez skakala i biegala za mna ale ja uznalam to za kiepski pomysl.

    Skakanie w jej wydaniu wydalo mi sie bardziej histeryczne niz zabawne.

    I tak naprawde nie bylo ani dla mnie ani dla niej rozrywka.

    Jako, ze miala ewidentne zapedy przewodcze zrezygnowalam tez z przeciagania lina i biegow.

    Przez pierwszy miesiac bawilam sie z nia tylko w szukanie smakolykow

    i wspolne odkrywanie nowych miejsc, przedmiotow i ludzi.

    Dopiero kiedy psina zaufala mi i mogla sie naprawde rozluznic docenila mozliwosc potarmoszenia gumowej swinki :lol:

    Choc do dzis jest raczej wybredna i zdecydowanie woli zabawy ze mna lub psim kolega, ale to chyba naturalne.

  4. Oj co my mielismy z Lambusiem w tym wieku!

    Przychodzenie na zawolanie szlo mu bardzo opornie.

    Na wlasne imie reagowal ze zmiennym szczesciem

    a raczej prawie wcale :-?

    I to nie na spacerze ale na wlasnym podworku!!!

    Juz zaczynalismy sie martwic, ze jest jakis niedoroz.. :o

    Ale w koncu wzielismy sie do roboty i trenowalismy ostro!

    W domku kiedy piesek zajmowal sie soba nagle go wolalismy.

    Zawsze mielismy dla niego cos specjalnego w nagrode.

    Tylko zeby nie bylo nieporozumien robilismy to co najmniej 20 razy dziennie :drinking:

    Po pieciu dniach tylko czekal az zechcemy sie z nim zobaczyc.

    Teraz nie ma juz tak dobrze i nagrody w postaci smakolykow sa sporadycznie, ale doruch pozostal.

    Na spacerach mozna probowac z linka.

    (ale koniecznie cos o tym poczytaj zanim sie za to wezmiesz)

  5. Tak sa specjalne maty.

    Kupilam za 60 zeta w supermarkecie.

    Oslania oparcia przednich i tylnych siedzen, ale niestety nie wystaje na boki.

    Jest tez troszke za malo sztywna tak, ze duzy pies moze sie odrobine zapadac w szpare miedzy tylna kanapa a przednimi oparciami.

    Ale w sumie polecam!

    Czasem mozna w sklepach zoo spotkac maty za 150-200 zeta :o

    Pewnie sa troche lepsze.

  6. Moja Celuchna ma awersje do ONow (zwlaszcza dlugowlosych)

    nie wiem skad to sie wzielo i obecnie jestem na etapie poszukiwania dla niej jakigos znajomego tej rasy zeby przelamac uprzedzenia :lol:

    Przez naprawde hamskiego dalmatynczyka sasiadow wyrobila sobie tez niestety niezbyt dobre zdanie o tej rasie :cry:

    Ogolnie zawsze jest spieta i gotowa do walki wobec psow wiekszych od niej (wylaczajac wodolazy) .

  7. Kiki mam teraz szesciomiesiecznego szajbuska,

    wiec wiem cos o tym... :wink:

    Moim zdaniem jesli pisek zachowuje sie tak w stosunku do wlasciciele

    to jest to poprostu proba zwrocenia na siebie uwagi.

    A zatem znowu najlepszym wyjsciem bedzie IGNOROWANIE.

    Oczywiscie nie samego faktu gryzienia, ale calego pieska :lol: .

    Ja poprostu przy pierwszej probie podgryzania zabieram raczki poza zasieg psiego pyszczka, odwracam sie na piecie, robie obrazona mine i zostawiam szajbuska samego. Na ogol wracam po chwili i daje mu jeszcze jedna szanse (no czasem dwie, trzy... ).

    Z czasem psiak zaczyna dostrzegac pewne prawidlowosci.

  8. Co do skakania to ja tez mialam powazny problem z Celcia

    jako ze jest ona mieszancem rottweilera, wzietym ze schroniska w wieku poltora roku

    byl to POWAZNY problem ;-)

    W moim przypadku wystarczylo przestrzegac 2 zasad:

    1)>nie wysylac sprzecznych sygnalow!!!<

    Jesli zchowanie nam nie odpowiada nigdy go nie tolerowac, nie wprowadzac psa w blad niekontrolowanym okazywaniem radosci

    najlepiej ignorowac psa dopoki skacze

    w zadnym wypadku nie opedzac sie i nie wymachiwac konczynami

    bo dla psa moze byc calkiem zabawne

    po za tym kto wie?

    moze to twoje gesty powitalne...

    bacznosc, rece skrzyzowane na piersiach i mina pokerzysty!

    pies nie skacze na Ciebie dla sportu ani dla wlasnej sadysfakcji.

    On skacze dla Ciebie!!!

    Skapnie sie w koncu ze cos jest nie tak i nadejdzie ten wyczekiwany moment refleksji..

    2)Kiedy to zastosujemy sie do zasady nr.2

    >nie pozbawiamy psa sposobu okazywania emocji - wprowadzamy zachowanie zastepcze<

    czyli poprostu ustalamy nasz gest powitalny!!!

    Ja witam sie z Cela tylko wtedy kiedy grzecznie siedzi.

    Nadal zdaza sie jej jeszcze nerwowe zachowanie

    (ale juz bez zadnych skokow), jednak zawsze potrafi sie w pore opanowac.

    Co do gosci

    to ja np. kaze jej siedziec i czekac poki spokojnie nie wejda

    a potem pozwalam jej do nich podejsc i kaze usiasc

    i wtedy dopiero zezwalam :lol: gosciom ja poglaskac.

    (Tu na poczatek moze potrzebna byc smycz.)

    Jesli pies nie zna jeszcze zadnych komend i reguje bardzo zywiolowo

    zapros jakiegos bardzo odpornego goscia i zajmijcie sie upojnym ignorowaniem psa.

    W sumie sie powtarzam, ale nie moglam sie powstrzymac :oops:

    Tak lubie sie poprostu powymadrzac :wink: .

    Powodzenia!

  9. Przyznam, ze nie mialam pojecia, ze tak "WPADNE"...

    Zalozylam temat, zniknelam na chwlke i prosze!

    Nieopatrznie uzylam slowa "slabo'' i teraz mam.

    Oj tu naprawde trzeba uwazac na to co sie napisze :lol:

    Lerka no co - wywołałaś wilka z lasu! napisałaś że jesteś zafascynowana - to tak jak my! teraz nie masz innego wyjścia - MUSISZ - zadawać nam pytania a my będziemy odpowiadać

    Tynka latwo powiedziec!

    Studiuje teraz polecone przez Was linki (duuuuuuuzy usmiech za to :D )

    W glowie sie kreci od tych odmianami!

    Dopasowuje sobie teraz nazwy odmian do Waszych emblematow.

    Wertuje wszystkie posty i zbieram informacje.

    Nie wiem o co pytac zebyscie sie nie musieli powtarzac.

    Uknulam sobie jedno podchwytliwe zapytanie o wymowe

    ale ktos mnie w tym wstretnie ubiegl.

    Dajcie chwilke!

    Obiecuje, ze cos wymysle :wink: .

  10. Grzesiek dzieki po raz kolejny ! :wink:

    Rozumiem...

    Sama spalilam juz sobie jedna mete w tej okolicy :(

    Ale sprobuje!

    Z rowerem na Bukowe to chyba troche ciezko :o

    Czemu bez pieskow?

    Twojej trasy nie kojaze, ale to chyba tak bardziej po plaskim... ?

  11. Hej Party!

    Oczywiscie troche sie zgrywam

    acz..kolwiek nie ukrywam...

    ze cos mnie trafia jak widze po cyferkach, ze w temacie zaczyna sie ruch,

    wskakuje...

    a tu: :o

    wszystko mozliwe z wycieczkami gorskimi jest juz wykorzystane

    No nie wiem...

    Jesli znasz ajkies namiary na pokrewne tematy to prosze podziel sie swoja wiedza z zagubionym podroznym :roll:

    (uzycie opcji "szukaj" nie przynioslo oczekiwanych rezultatow)

    ale wiesz, w sumie nawiazujemy, ale jesli jes cos zle to przepraszam

    Nie, nie, NIE WYBACZAM !!!

    Uznaje skruche i czekam na zadoscuczynienie...

  12. Lerka

    Zależy co masz na myśli pisząc Bieszczady. :roll:

    Dla mnie to góry na południe od miejscowości wymienionych przez Kaśkę.

    Byłem w zeszłym roku na wakacjach w Mucznem z psami.

    Tak tak Grzesiek wszystko sie zgadza.

    Bieszczady to bieszczady!

    Znam Muczne.

    Mieszkales prywatnie, w hotelu czy w domkach?

  13. Oooooo :oops: :oops: :oops:

    Tajraga na pewno mowisz o tym stworzeniu w lewym gornym rogu mojego postu ? :roll:

    A moze tylko tak kadzisz zeby mnie udobruchac :evil:

    Hęę... ?

    Przyznam ,ze kiedy wczesniej pytalas o zyrafe o maly wlos nie odniolabym tego do mojego emblematu.

    No ale zadna Kaska nie jestem...

  14. Ja polecam Bieszczady...

    Wlasnie!

    Macie jakies doswiadczenia z wedrowkami po Bieszczadach z psem?

    Znacie tam jakies fajne psie trasy i godne polecenia noclegi?

    Jak Wasze psiaki sobie radza na szlakach?

    A moze macie w zanadzu jakies psiogorskie przygody... :roll:

  15. Chciałam jeszcze powiedzieć, że jeśli ktoś wybierałby się w góry z pieskiem na Słowacje to stanowczo nie polecam. Tam wogóle nie liczą się z psem i traktują go jak przedmiot! Nie mam słów...

    Ooooo a ja wlasnie rozwazam wybranie sie z moja psiura w

    Tatry Slowackie. :cry: :cry: :cry:

    Ale jak tak to sie chyba nie pisze.

    Choc mozna znalezc jakies rozwiazanie...

    Psy w ogole moga tam wchodzic na szlaki? :-?

    Jesli tak to mozna cos wymyslic.

    Nie daleko przejscia granicznego jest swietny szlak.

    W super pogoda, w pelnie sezonu, a oprocz mojej grupy bylo tam w zeszlym roku ZERO ludzi :o

    wiec tam nikomu bym sie nie narazila.

    Choc z drugiej strony tyle tam kozic, ze nie wiem czy bym zaryzykowala

    :-?

    Zalezy czy Cela uznalaby te stworzenia za blizsze

    kotu, psom czy koniom :hmmmm: .

  16. Mialam juz w swoim zyciu trzy psy i wszystkie panicznie baly sie wszelkiego huku (burza, petarda).

    Teraz mam nowego psa-Cele.

    Nie dawno jako, ze burza jakos nie chce nas nawiedzic (twu twu!) zrobilam test i rzucilam petarde z okna kiedy pies byl na powdorzu.

    (staralam sie zeby bylo to jak nabardziej "humanitarne", wiec pies byl hen hen od msca. wybuchu a petarda byla tyci tyci).

    Sunie usluszawszy wybuch petardy nie tylko nie zwiala ale natychmiast rozpoczela inspekcje okolicy.

    Byla zbulwersowana tym co sie wydarzylo i postanowila to natychmiast wyjasnic.

    Kiedy wyszlam jej na przeciw udajac niewiniatko ta natychmiast zazadala wpuszczenia do domu

    tam eksplorujac nieznane jej jeszcze czeluscie naszej naprawde ogromniastej "rezydencji" odszukala wlasciwe okno i tam zaczela szczekac.

    Bylam naprawde pod wrazeniem :o

    Moze to glupio zabrzmi, ale myslalam, ze do takich rzeczy zdolne sa tylko psy policyjne i szkolone na strozujace :-?

    Niestety i tak ciarki mi przechodza na mysl o sylwestrze bo Cela chyba oszaleje!

×
×
  • Create New...