Jump to content
Dogomania

kukurydza

Members
  • Posts

    12
  • Joined

  • Last visited

kukurydza's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

11

Reputation

  1. Cześć wszystkim :) Mam problem z moją suczką... Sunia jest wzięta ze schroniska pod koniec grudnia zeszłego roku. Psiak jest przekochany do ludzi - nas, swoich domowników UWIELBIA, zalizałaby na śmierć, pcha się na kolana, myśli że jest małym szczeniaczkiem (25kg ;)), możemy z nią zrobić wszystko wywracać do góry nogami, podnosić, zaglądac w każdą dziurę. Do obcych - bardzo przyjazna, ale widać że nie tak bardzo wylewna - pieszczoty chętnie przyjmie ale za chwilę idzie do swojego kąta i obserwuje ludzkie relacje z dystansu :) Problem przejawia się na spacerach. Jak tylko widzi psa, od razu jest zywo zainteresowana, merda, trochę ciągnie w jego kierunku. I tutaj sytuacja toczy się na trzy sposoby: 1) psy się obwąchują i każdy idzie w swoją stronę 2) psy się obwąchują i zaczyna się szaleństwo ganianego 3) (niestety najczęstszy) sunia zaczyna warczeć, przydusza psiaka przednimi łapami do ziemi, albo jeśli delikwent nie okazuje poddańczości - kłąpią na siebie zębami Nie ma tu znaczenia czy to pies, suka czy szczeniak. Podane zachowanie przejawiała do każdego typu psiaka. Nie da się ukryć że z mężem chcielibyśmy wyeliminować trzeci typ zachowań. Rozważamy behawiorystę i szkolenie socjalowe w grupie. Na razie jesteśmy na etapie czytania i wybierania dobrej szkoły/trenera. Czy da się coś w tej sprawie zrobić doraźnie? Suczka jest wysterylizowana, o jej przeszłości nie wiemy NIC, tylko tyle ze błąkała się ze szczeniakiem po ulicach. Jest wysterylizowana i po operacji przepukliny.
  2. Obawiam się, że patrzenie mu głęboko w oczy, z powodów wiadomych, niewiele da :cool3: Nurtuje mnie też kwestia - czy może to być zachowanie wyuczone? Związane ze zbyt późną kastracją? My ze schroniska wzięliśmy go już wykastrowanego, nie wiadomo co działo się z nim wcześniej. Zaraz poczytam o Kalm Aidzie i RC Calm. Dziękuję!
  3. kukurydza

    kot psychopata

    Cześć :) Tytuł wątku, mam nadzieję, kogoś tu przyciągnie :) Otóż mam problem z kotem. Chłopak ma ok 10 lat, wzięliśmy go rok temu ze schroniska. Przy okazji nie widzi :cool1: I zachowuję się dość... specyficznie... :roll: W dużym skrócie - gryzie, atakuje, drapie. I robi to w zasadzie kompletnie z zaskoczenia. Np. siedzę sobie na podłodze, kompletnie nawet kota nie widzę i naglę słyszę pazurki po parkiecie, a kot w szaleńczym pędzie biegnie przez salon, 'skacze' przednimi łapami na moje plecy i wbija mi się zębami w żebra :roll: W innych sytuacjach sam wchodzi na kolanka, zaczyna się 'mościć' łapkami i za chwilę (nie przestając ugniatać) wgryza się w moje przedramie... W dodatku mam wrażenie, ze działa w celach seksualnych :roll: Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że kocur jest wykastrowany... Badania miał robione, jest w idealnym zdrowiu. Nawet ostatnio miał narkozę i ekstrakcję zębów. Przyznam się szczerze, że miałam nadzieję, ze usuną mu wszystkie, bo przynajmniej takie dziabanie 'łysą' paszczą mogłoby być zabawne :cool3: Ogólnie to fajny facet jest, więc od razu uprzedzam, że nie chcemy go wyrzucić, ani pozbyć się go w jakikolwiek inny sposób. Zastanawiam się bardziej czy nie jest to rodzaj frustracji. Może mogłabym mu jakoś pomóc? Help :cool3:
  4. Cześć :) Ja też dopiero tu trafiłam, po napisaniu kilku postów ;) Ale forum podczytuję już od dawna. Jeszcze od czasów mojego poprzedniego psiaka, który niestety już nie żyje. No ale może coś o sobie - jestem kukurydza :D 28 lat, ślub w przyszłą sobotę :D, mieszkamy sobie z narzeczonym na mokotowie i świetnie nam się żyje :) Mamy dwa koty i psa. Kociaki mniej więcej 10 letnie, jeden z ulicy, drugi ze schroniska w Łodzi - nie widzi i ogólnie jest strasznie wredny ;) Ale ukochany oczywiście. Jakbyśmy mieli za mało wrażeń, to dokładnie na miesiąc przed ślubem przygarnęliśmy ze schroniska 10 letniego kundelka. W boksie od ostatnich 8 lat. Teraz uczymy się wszyscy siebie nawzajem :)
  5. Konga ma :D I pod warunkiem, że jest napakowany pysznym miękkim pasztecikiem - gryzie ze smakiem. Po wylizaniu do czysta zapomina o nim do czasu następnego 'zapełnienia'. Popróbuję z tym karmieniem z ręki. On w ogóle jak dla mnie bardzo malutko je. Ale przecież nie będę w niego wmuszać karmy. Badania robiliśmy - wszystko gra. Na razie jeszcze takich spektakularnych sukcesów jak złapanie w pyszczek szarpaka/piłki się nie spodziewam ;) Wystarczyłoby mi samo trącenie nosem piszczałki. Ale oczywiście popróbuję też z różnymi materiałami. Na razie mamy konga (miękkiego dla seniorów - choć jak dla mnie to on wcale miękki nie jest :)), szarpaka, piszczałkę gumową i skarpetkę ;)
  6. Dziękuję za odpowiedź :) Właśnie mój jest taki dość wybredny... na razie próbuję go przestawiać na suchą karmę, mieszam, robię różne cuda, ale on chyba nie do końca rozumie, że takie 'suche' można jeść/gryźć. Uchem wołowym zainteresował się dopiero jak obficie wysmarowałam je parówką ;) Wczoraj próbowałam ze skarpetką, wielkiego entuzjazmu nie było ale nie poddajemy się ;) Psiak jest od niedawna - od dwóch tygodni. Wiem, że to może za wcześnie jeszcze na spektakularne sukcesy.
  7. Cześć :) Wątek dość wiekowy ale odświeżam. Od niedawna mam w domu ok 10 letniego psiaka. Psina jest poschroniskowa - w boksie przebywał ostatnie 8 lat. Nasz 'problem' polega na tym, że on w zasadzie chyba nie zna pojęcia zabawki. Chciałabym go uświadomić, że poprzeciągać się linką, potargać węzeł i pobiegać za piłką może być fajnie :) No i teraz pytanie do Was - jak? Jak zacząć to kompletnie od podstaw? Próbowałam sama bawić się piszczącą kością i piłeczką ale psiak kompletnie mnie ignoruje. Nie jest zainteresowany w najmniejszym względzie. Czasem tylko popatrzy na mnie jak na idiotkę ;) On ogólnie zdaje się mało wymagać do szczęścia... na smakołyki też specjalnie nie reaguje - ot, parówkę zje bo zje ale entuzjazmu nie przejawia. Chciałabym mu trochę 'ubarwić' ten żywot w czterech ścianach - zwłaszcza kiedy kilka godzin zostaje sam. Jakiś pomysł? :)
  8. Muszę przyznać, że dziś narzeczony dzielnie złapał psiaka na ręce i zniósł na dół :) (3 piętro z windą ;)) I nie został obsikany po drodze! :D mały sukces!
  9. Wyczytałam w międzyczasie na forum, że można sprobować zabierać mu miskę z woda na noc. Czy to ma sens? Czy nie zaszkodzę tym psiakowi? Absolutnie nie chcę sprawiać mu cierpienia/dyskomfortu.
  10. Dziękuję za miłe słowa xxxx52 :) To mój drugi psi senior - kiedyś wzięłam z psiego anioła 10letnią sunię. Niestety już za TM. Oczywiście spróbuję jeszcze z wcześniejszą godziną, natomiast chciałabym tylko zaznaczyć, że jak na razie to ja go budzę rano i ściągam z pontonika na spacer ;) To nie jest tak, że on tam nade mną stoi i piszczy a ja ledwo otwieram jedno oko i każę mu czekać 10min aż zrobię mejkap ;) Psiak nie jest duży - waży ok 17kg, myślisz że może wyniesienie go na trawę coś by dało? Czy skończę oblana strużką moczu po drodze do celu? ;)
  11. Sika tylko rano. W domu zdarzyło mu się zostać już samemu 8-10 godzin i nic. Śpi i jest bardzo grzeczny. Nie łapię psa i od razu nie wynoszę na dwór, chciałabym ale niestety jego sikanie nie jest w stanie doczekać do wyjścia. Normalnie wstajemy, ja nawet trochę ściągam go z jego posłanka - bo on jest raczej śpiochem, zakładam mu smycz, obróżkę i albo sika tuż przed drzwiami wyjściowymi albo tuż za. Pora nie ma tu znaczenia - robi to samo zarówno o 7am jak i o 9am. Za siku i kupe na dworzu oczywiście jest mega chwalony i dostaje smaczki, natomiast nie reaguje na nie z entuzjazmem, zjada bo zjada. Zresztą on nie ma problemu z załatwianiem się na dworze - świetnie wie, ze tam się załatwi swoje potrzeby. Problem jest tylko z tym 'porannym' sikiem.
  12. Cześć :) W zeszły czwartek adoptowałam ze schroniska psiaka - ma ok. 10 lat, w schronisku był 8. To FANTASTYCZNY pies. Idealny do kotów, ludzi, innych psów. Bardzo spokojny, delikatny, trochę 'wycofany', na razie cały czas się do siebie przyzwyczajamy. Uwielbia spacery, ale (pewnie na razie ;)) trzyma się bardzo blisko człowieka. Mam z nim tylko jeden problem - sika w domu. Natomiast robi to dość specyficznie - tylko rano, zaraz po przebudzeniu. Kilka razy próbowałam głośno i stanowczo powiedzieć 'nie', i 'odciągnąć go' żeby przestał ale wydaję mi się, że on nie jest w stanie. Tak jakby musiał to zrobić (kiedy zacznie nie jest w stanie skończyć i nie jest również w stanie powstrzymać się przed zaczęciem) i dopiero później jest w stanie normalnie funkcjonować. Oczywiście nie mam zamiaru na niego krzyczeć ani (tym bardziej!) uderzyć. Widzę, że on nie robi tego specjalnie. U weterynarza nie byliśmy jeszcze tylko dlatego, że chciałam oszczędzić mu jeszcze większych stresów, w pierwszych dniach jego pobytu u nas. Wybiorę się tam na pewno w tym tygodniu. W zasadzie pytam Was o radę co może to być - czy raczej psychologiczny problem? Czy może objaw fizyczny choroby? Domyślam się, że bez jakichkolwiek badań może być trudno prorokować, ale może macie jakieś pomysły? Od razu chciałam zaznaczyć też, ze absolutnie nie myślę o oddaniu go do schroniska z powrotem, ani nic takiego. W najgorszym razie będzie nosił psie pampersiki ;) Poza tym 'drobnym' problemem to naprawdę jest pies idealny. pozdrawiam, kuku
×
×
  • Create New...