Jump to content
Dogomania

AniaiJanek

Members
  • Posts

    303
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by AniaiJanek

  1. W kwestii kotów zgadzam się z Nutusią…



    Także uważam, że trzeba porozmawiać z ds. i zapytać czy dają psu czy sobie czas. W dwa tygodnie nic nie zrobią. Moja schroniskowa mamba polubiła się z bokserką Fridą po 2-3 miesiącach. Behawiorysta był u nas raz w tygodniu… Wyć i szczekać przestała po niecałym roku… Niszczyć nadał nie przestała a jest z nami półtora roku…, Więc warto zapytać…



    Jeżeli ds. Dixi zrezygnuje to bym ich absolutnie nie winiła. Ile jest sytuacji, w których ludzie decydując się na psa, pomyśleli, że pomogą jakiejś bidzie ze schroniska i adoptowali. Powiedziano im, że pies idealny do dorosłych, do dzieci ideał, kocha inne zwierzaki, pięknie chodzi na smyczy, załatwia swoje potrzeby na dworze a okazywało się, że pies jest agresywny do innych zwierząt, warczy na obcych, demoluje mieszkanie, szczeka jak ich nie ma a sąsiedzi nie dają im żyć, załatwia się w mieszkaniu i kompletnie nie umie chodzić na smyczy. Behawiorysta to minimum 100 zł za wizytę, zniszczenia są liczone w tysiącach (pies moje koleżanki zjadł jej kanapę, dwa fotele, wydrapał dziurę w drzwiach, powygryzał się w ściany itd. ) To prawda, że szczeniak też niszczy, sika demoluje ale biorąc szczeniaka wiesz o tym i liczysz się z tym. Wielu ludzi adoptuje dorosłego psiaka właśnie, dlatego by im szczeniak domu nie zdemolował… Więc ciężko winić ludzi jeśli okazuje się, że pies którego wybrali (bo przy adopcji psa się wybiera taka prawda) to zupełnie inny pies? I tu nie chodzi o sikanie czy schody raczej o brak tej żywiołowej, wesołej, szalonej sunii… :(

  2. Dixi zrezygnowana:(???

    U Magdy też schody ją paraliżowały, znacznie bardziej niż Lune ale czytałam ,że chauwa pisała, że nie ma z tym problemu, widocznie miała i nie była uczona a po to by ją przyzwyczaić do warunków domowych pojechała przecież do drugiego dt :(((( U Magdy też Dixi szczekała i warczała na większe od niej psy... Ale na pewno była wesoła, radosna, żywiołowa, przesłodka i przebojowa- wszędzie się pchała, przytulała się- szczęśliwy psiak... :/

  3. Noe, to nie stado chyba... Przecież u Sylwii też dużo psów jest, ale u Sylwii to raj...

    Edek, to widzę ,że dt bardzo kulturalny... :/

    Kasia jest prawdziwym zaklinaczem psów :) Wiem co mówię, zanim ją odnalazłam zbankrutowała na wspaniałych reklamukących się specjalistach, którzy o psach mieli takie pojęcie jak ja o termitach... [url]http://www.kamiga.pl/[/url]

  4. Nie było mnie tu dawna, przeczytałam milion postów wstecz ;)… Ania M z Warszawy to ja ;)

    Jestem w szoku po tym co napisałyście. Jak to nikt was nie wpuścił do dt Dixi :O? Czekałyście przed domem??? Przecież dt świadczy wam odpłatne usługi, macie prawo widzieć i nawet kontrolować to w jakich warunkach znajduje się zwierze, które dt powierzyłyście. Już nawet nie mówię o zwykłej gościnności, kulturze itd. Dixi wylękniona? Przecież to pies żywioł któremu podkulony ogon jest obcy… I te leki… Po co? Podejrzewam, że to od nich ma rozwolnienie-jeśli dt nie konsultował podania z weterynarzem to jestem mocno zdziwiona… Ja i Magda nawet o cerenie poszłyśmy pytać weta bo nie każdy pies może i niektórym szkodzi... Przed sylwestrem nasz weterynarz mi mówił o leku uspokajającym, który jest już wycofywany bo badania wykazały ,ze powoduje biegunkę, wymioty i osłupienie typu chce ale nie mogę się ruszyć….

    Ze swojej strony mogę powiedzieć ,ze dwa tygodnie to za mało by ocenić czy pies się przyzwyczai… Mogę polecić super behawiorystę, która nam bardzo pomogła. Dodatkowo jeśli już widać, agresje do kota, szczerze mowie ,ze może być ciężko… Z przykrością stwierdzam ,ze mimo pracy z behawiorystami nasza bokserka nie trawi naszych kotów i mieszkają w dwóch częściach domu. A pracowaliśmy bardzo bardzo dużo nad tym by było inaczej… Każdy przypadek jest jednak inny i koniecznie trzeba skorzystać z pomocy behawiorysty…

  5. Masakra...

    Macie moje 20 zł deklaracji stałych, od stycznia, więcej nie mogę, mam też zobowiązania...
    Biedna Pixi.


    Co do wizyt przed adopcyjnych... Ja widzę coraz mniejszy sens ich przeprowadzania. Można mówić to czego my oczekujemy a myśleć inaczej i robić inaczej. Dziwne tylko ,jak ktoś trafnie zauważył ,że ściągali Pixi taki kawał...

    Nie było problemów z odebraniem Pixi od nich?

×
×
  • Create New...