Pożegnałam niedawno swojego przyjaciela.Poszłam do weterynarza ze swoim pieskiem w celach "kosmetycznych". Miał niewielki problem z utrzymaniem stabilności tylnych łapek.Po 2 godzinach od wizyty przestał chodzić. Po 3 tygodniach zmarł. W tym czasie przeszedł gehennę , a my z Nim-3 lecznice, błędy w leczeniu , zła pielęgnacja.Zmarł niedożywiony, ślepy, z łapkami pokutymi przez wenflony, z objawami po wylewie oraz mocznicą. Chciałabym, abyśmy zebrali nasze smutne, podobne do mojej historie z życia naszych Przyjaciół .Nie chcę nikogo piętnować.Chciałabym, aby nieszczęście zwierząt naszych i nasze nie było zamknięte w 4 ścianach, bo w wielu przypadkach jest to pokot.Osoby zainteresowane udziałem w tym projekcie -spisania , zebrania i opublikowania historii , proszę o kontakt mailowy
[email protected]