Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

Wczoraj byliśmy na spacerze. Pracowaliśmy mniej - w ciągu godzinnego spaceru zrobiłam 3 sesje + sztuczkowanie na luzie. Morus cudownie mi się skupiał, prześwietnie pracował.
To jedyne zdjęcie z tego spaceru [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] (komenda "Do mnie!")
[IMG]http://img832.imageshack.us/img832/8021/domnie.jpg[/IMG]

Na początku wzięłam go na linkę i robiłam mu sesję właśnie linkową. Dlaczego? Byliśmy pod blokami pierwszy raz. Poza tym rozproszeń było aż nadto: ludzie z psami, psy błąkające się, jeżdżące samochody (m. in. sssstraszne tiry), koty, cmokacze, menele (znienawidzeni przez M.) i jeszcze inne, które pominęłam. Bałam się, że poleci, zacznie szczekać - chciałam mieć nad nim kontrolę. Jednak dość szybko go uwolniłam z linki, gdyż nie pracował całkowicie rozluźniony - nieco był spięty z tego względu, że go... zapięłam do linki. Czuł się niekomfortowo. Jak go odpięłam od razu chciał pooolecieć przywitać się z kumplem, ale - jak zobaczycie zresztą na filmiku, odwołany (wiem... wiem... na niego warknęłam wręcz, ale ja naprawdę walczę z sobą [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_redface.gif[/IMG] ) zawrócił i czekał aż coś zrobię z nim fajnego [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG] . Trochę mi się rozpraszał, ale to naprawdę tylko ciut-ciut: przy tylu rozproszeniach, w trudnej sytuacji było naprawdę super. Jestem z niego dumna. Skakał na komendę (na nogę, co nie widać na filmiku), chodził przy nodze - trochę wyprzedzał, trochę źle, ale i tak świetnie jak na takie warunki [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] - dopracujemy to [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_wink.gif[/IMG] , nagradzałam go smakołykami (wiem, że prawie zawsze [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_redface.gif[/IMG] ale naprawdę walczył z dość silną pokusą: hasające psy), a na koniec sesji nagrodziłam go wspólną zabawą (była dłuższa niż na filmiku).
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=OgWPaa81298[/URL]

Później poszliśmy do lasu, tam poćwiczyliśmy dość sporo - a zapachy kusiły [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_wink.gif[/IMG] . Chciałam nagrać jak pracujemy, ale nie miałam gdzie postawić - trawa taka wysoka, że zasłaniała [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_twisted.gif[/IMG] .

Zawołałam po dłuuugiej przerwie Morusa, ale po to, by nie musiał wykonywać natychmiast komendy - zrobiłam tę minisesyjkę na rozluźnienie, jako nagroda. Rzucałam mu jedzenie w trawę, by właśnie trochę używał swój nos, a nie wzrok. Film wyszedł tragiczny i pierwszy raz mówiłam takim tonem oraz wyszło nam tak nieudane sztuczkowanie [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_razz.gif[/IMG]
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=39onG534zDk[/URL]

Po zakończeniu sesji Morus szalał. Nagrałam go kawałek - w domu dopiero się złapałam na tym, że mówię do niego tak słodkim tonem, że aż do mnie niepodobnym [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_lol.gif[/IMG] To nie mój naturalny głos - dopiero pod koniec filmiku jak powiedziałam coś w stylu "Idziemy do lasu" mój głos wracał do normalnego stanu [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_twisted.gif[/IMG]
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=2BQpdx75WNw[/URL]

Gdy robiłam sesję zdjęciową mojemu kotu, Morus nas zobaczył i chciał do nas dołączyć na ogród, gdzie ma wstęp wzbroniony... brrr... okropny widok psa "zza krat"...
[IMG]http://img18.imageshack.us/img18/9333/p1040644q.jpg[/IMG]

[IMG]http://img155.imageshack.us/img155/337/p1040645e.jpg[/IMG]

[IMG]http://img171.imageshack.us/img171/3461/p1040646b.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dziękujemy za odwiedzinki i odkurzenie nam galerii :D.


Tak sobie czasem myślę (tak! tak! czasem myślę [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] ) i stwierdzam, że to już kupa czasu minęła odkąd mam Dziuńka (Moruska:P). Niedługo skończy trzy lata. Jak to szybko minęło! A pamiętam pierwszy dzień pobytu u nas, gdy wszystkich oplótł wokół ogonka i próbował wysępić jogurt [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_mryellow.gif[/IMG] . Już od pierwszej nocy pokazywał nam jak bardzo potrzebuje bliskości człowieka. On nie chciał nawet spać na podłodze przy łóżku: kiedy zabranialiśmy mu wchodzić na łóżko on stwierdził, że skoro tak... to my też się nie wyśpimy... I zawodził. Piszczał, raz po raz wyjąc. [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_devil.gif[/IMG] [ I tak gaduła została mu do dziś [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_rotfl.gif[/IMG] ]. Kiedy wszedł na łóżko się z miejsca uspokoił i wepchnąwszy się pod kołdrę jednocześnie zrzucając pańcię z poduszki poszedł spać. [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_rotfl.gif[/IMG] .

Jaki jest teraz? Przede wszystkim dojrzał. Jest spokojny i zrównoważony. Ciut niezależny, bo mieszka na dworze, ale na każdym kroku pokazuje jak bardzo potrzebuje kontaktu z człowiekiem. Jest proludzki. Jeszcze w życiu nie widziałam psa tak ludzkiego... takiego, który by tak naśladował człowieka. Nauczył się otwierać drzwi, furtkę oraz wchodzić na parapet (tego nauczyły go koty) [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_devil.gif[/IMG] . I dużo mówi. Gada jak najęty, ale podobno jaki pan taki kram [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_rotfl.gif[/IMG] . Wyje, szczeka, warczy, coś tam pojękuje, a i nawet ryczeć oraz syczeć umie - jego gama dźwiękowa jest naprawdę bardzo, bardzo szeroka. Teraz uczę go mówić "Mama" [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_faja.gif[/IMG] [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_lol.gif[/IMG] On się przypatruje ludziom... i ich naśladuje. We wszystkim. Dzieci kocha najbardziej, więc wiele rzeczy wyucza się właśnie od nich. ;P
Z wiekiem stał się baaardziej przytulaśny. Przychodzę ze szkoły, ściągam plecak i wołam psa (który już stoi za mną i nie opuszcza mnie na krok), zaczyna się TO TO pchać na kolana i wtulać ten swój łeb. Tuli sie, tuli... mrucząc. Tak, Morus mruczy [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] . Z zadowolenia, choć i gdy coś mu nie podpasuje to też potrafi, ale wtedy to jest raczej charkot, a nie mruk. Wkłada mi łeb pod pachę, nastawia się do pieszczenia, a czasem kładzie swoje przednie łapki na moje ramiona i liże twarz. Potrafi położyć swój łeb na moję ramię, cały się pcha na kolana i jak najbliżej mnie. I tak tkwi cicho, radośnie mrucząc i mrużąc oczka z zadowolenia. Cierpi, gdy mnie nie ma. Od ok. 4msc jest problem, gdy wychodzę... bo on płacze za mną. Zawodzi, wyje tak przeraźliwie smutno, że aż się człowiekowi coś robi. Do tej pory tego problemu nie było...
Jak wracam leży spokojnie, ale widzę, że on ze szczęścia omal nie wyskoczy: oczy mu się śmieją, wróć! on cały się śmieje.

Zawsze jak się boi wchodzi mi za nogi, ale wczoraj na spacerze przestraszył się mastiffa... Morus zaczyna udawać lwa, postawił irokeza, raz po raz spoglądając na mnie... i osłaniając mnie własnym ciałkiem. Przykucnęłam, zawołałam go i pokazałam, że nie ma czego się bać. Przysiadł koło mnie i spokojnie patrzył na tego potwora. Aż w końcu, gdy stwierdził, że nie ma powodu do niepokoju wgramolił mi się na kolana. [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG]
Gdy zmęczony podczas spaceru nie daje już rady przysiada i spogląda na mnie. Jak się na niego nie patrzę to zaczyna coś tam do mnie przemawiać [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_razz.gif[/IMG] . Kiedy kontakt wzrokowy między nami już jest, on macha mi przednimi łapkami jakby chciał pokazać, że go łapy z chodzenia bolą, oj mój biedny!. Zaraz po tym staje na tylnych łapkach, przednie do góry i macha nimi - jak dziecko, gdy chce wejść na ręce do mamusi, dosłownie! - ja go czasem biorę, czasem nie... ale jak biorę on szczęśliwy przytula się do mnie, przednie łapki trzyma na ramionach i spogląda na świat. Po jakimś czasie karzę mu chodzić o własnych łapkach, bo ile można dźwigać [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_rotfl.gif[/IMG] , a on idzie powoli jak żółw. Dopiero zachęcany przeze mnie (najbardziej motywują go słowa "Dasz radę, chłopie!") idzie szybko, pewnie [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_mrgreen.gif[/IMG] Boki zrywać z tym psem [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif[/IMG] .

Jednak on jest moim aniołkiem takim. Cudny, wymarzony pies. Bezproblemowy optymiasta, trochę zbyt z niego wielki tchórz jest, ale i nad tym pracujemy [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG] .

Nie mam jego świeżych zdjęć... Postaram się o nie, obiecuję [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_razz.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Koniecznie się staraj o zdjęcia!
Takie misie-przytulisie to najfajniejsze psy :loveu: Czas z psem zawsze szybko mija, za szybko niestety :( Chciałabym posłuchać mruczącego Morusa, to musi być piękne :D No i konwersację z nim poprowadzić, skoro taki wygadany jest.
Mika jak była mniejsza i szłyśmy gdzieś daleko to też potrafiła stanąć, wystawić łapki i patrzeć wzrokiem mamo-ponieś-mnie-bo-łapki-bolą. I jak tu takiemu odmówić? :loveu:
Tchórzostwo pokonacie, albo chociaż zmniejszycie, ja w was wierze! :D

Link to comment
Share on other sites

Mruczenie jest piękne, ale takie chrypowate, niskie... obcy myślą, że M. warczy :D W swoim życiu poznałam drugiego psa, który mruczy: pierwszym był błąkający się labek ;).
Morus do niedawna nie był wygadanym psem, a raczej cichym... teraz to nawet kłócić się ze mną umie. Ja mu coś mówię, że nie wolno, a on na to swoje "łałałała!" i odwraca się tyłem do mnie :diabloti: Odpyskować też się nauczył. Ciekawe od kogo? [SIZE=1](wiem, wiem... chyba ode mnie) [/SIZE]:evil_lol:.
A myślałam, że tylko ja mam takiego cudaka :eviltong:. Naprawdę czasem wymiękam przy tym psie:loveu:.

Strachy już są mniej więcej opanowane. Dziękujemy za wiarę w nas :). Damy radę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='przeszlus']Tyśka, a pamiętasz jak tego gościa zaznaczył jako swój teren xD[/QUOTE]
Jak miałabym nie pamiętać? ;)

Dla niewtajemniczonych opowiem całą sytuację, tyle że ją dokładnie już nie pamiętam i mogę pomieszać. ; )

[Cała akcja rozgrywa się, gdy Morus ma może rok]

W naszej okolicy mieszka taki pan Piotrek, co do wszystkich jest na "Ty", ogólnie serdeczny człowiek (choć ostatnio do mnie coś wrzeszczał, że ja psa szkolę :eviltong:), ot miły pan, co z każdym się wita na ulicy.
Wracał albo szedł do kościoła... nie pamiętam już. ;P I nagle podchodzi do bramy, i chce pogłaskać Morusa. Rusiak w stresie, najpierw szczeka, uszy do tyłu i robi się malutki. Pan Piotrek wyciąga rękę do głaskania... Morus nie przyzwyczajony do gryzienia nie wie jak pokazać, że czuje się niekomfortowo (a CSy nie pomagają) , więc... gdy Piotruś już-już chciał go pogłaskać, Morus odwrócił się do niego i obsikał mu rękę. Cel osiągnięty - ręka natychmiast się cofnęła :diabloti:.
Nie pamiętam właśnie czy ja byłam przy tym (choć bym zareagowała w chwili, gdy wyciągał ręce do Morunia), czy widziałam to przez okno, czy była przy tym Babcia, ale jednak pamiętam, że moje "dzień dobry, panie Piotrze" ledwo co wydusiło mi się bez wybuchnięcia śmiechem ;). Choć teraz to nie jest dla mnie takie zabawne jak kiedyś =).




[quote name='przeszlus']Ale Justa lubi czytac o szkoleniu i wykorzystywać to na różnych psiakach[/QUOTE]
Nie chwal :oops:.
Ot, jak się ma hobby to już tak jest.

Czytać czytam... cały czas "kształtuję się" w tym kierunku, dopytuję behawiorystów i instruktorów psów, jestem nawet na forum dyskusyjnym właśnie o szkoleniu... Pozycja ponad 30 fachowych książek behawiorystycznych i szkoleniowych jest na mojej liście "Koniecznie przeczytaj", a tylko (:cool3:) 17 na liście "Przeczytaj w wolnej chwili"... niestety nie mam czasu, by wziąć się za tą lekturę. Bądź co bądź staram się chociaż podczytywać sobie różne artykuły i tematy w internecie.

Szkolić też lubię, choć jestem początkującą i przy tym popełniam sporo błędów... [SIZE=1]Jakiego psa spotkam to go zaczynam uczyć. Ostatnio przypałętał się do mnie pies zwany przeze mnie Jazz i go nauczyłam w ciągu paru minut trzech sztuczek. Kliker mi w tym pomaga =). Psy mojej rodziny i znajomych są też szkolone przeze mnie - im żyć nie daję. Nawet jeśli ja powinnam spędzać czas z przyjaciółmi, to ja spędzam czas z ich psami - bo generalnie to ja dla czworołapnych idę do ludzi :evil_lol:.
[/SIZE]
[SIZE=1]M. in. z tego powodu różne niemiłe docinki są na temat mojej osoby; zostałam też w szkole nazwana wieloma przezwiskami: dziwak, obca, wariatka, psiara, kat (bo przecież niedopuszczanie psa do suki oraz kastracja jest katowaniem! - bo jak można nie pozwolić "nacieszyć" się suczce matkowaniem! Toż to barbarzyństwo! :lmaa:), a tylko dla tego, że moją miłością są psy i wolontariat - nie jestem typową nastolatką... o to to możecie być pewni... natomiast przez znajomych jestem zwana Dzikusem... bo ja za ludźmi nie przepadam . Wyjątkiem są psiarze, którzy mnie rozumieją :great:.[/SIZE]


[quote name='przeszlus']A ile haszczakowcom pomogła ;D[/QUOTE]

[SIZE=1]Nie chwal tak mnie, nie chwal :oops:.

Było, jest i zapewne będzie więcej osób, które zrobiły więcej niż ja. Owszem pomogę na swoje możliwości, ale nie ma co tu mnie zachwalać, bo robię to co lubię. Nie uważam się za jakąś MEGA osobę, która robi wiele dla bidul ze schroniska... tak nie jest... bo ubolewam nad tym, że tyle ich się przewija, a nie mogę wszystkim pomóc ani żadnemu dać DT... [/SIZE][SIZE=1] Robię tak mało...
Fakt, ogłaszam psy, dokarmiam, mogą liczyć na moje ciepłe słowo (jak ja chciałabym pełnić wolontariat w schronisku, ale w moich okolicznych można dopiero po ukończeniu 18 r.ż.) oraz moje oszczędności i kieszonkowe idą na bezdomniaki oraz mój zwierzyniec (szczególnie na psa) - na siebie nie mam nic i jak coś chcę to muszę "wyżebrać" od rodziców (szkoda, że nie mam jak zarobić, bo nie chcę się tak rodzicom narzucać :niewiem:). Choć ja wiele do szczęścia nie potrzebuję: psy, koty, a z rzeczy materialnych to dwie pary wygodnych adidasów i jedne jakieś inne - takie od święta, cztery pary spodni, kilka - dosłownie - kilka bluzek oraz dwie bluzy... Nie czuję potrzeby chodzenia co tydzień, co miesiąc, co dwa na zakupy... Jak pójdę raz na pół roku to dla mnie wielki sukces :jumpie: - nienawidzę kupować ubrań (i zawsze na zakupach szukam przecen: kupuję tylko to, co mi naprawdę potrzebne, np. spodnie, bo koty mi zniszczyły - nic ponad), a tym samym nie interesuję się modą. A co mnie obchodzi co myślą o mnie inni :siara:
Osobiście nie trawię "upidrowanych" dziewczyn z makijażem w moim wieku... a te, które noszą prawdziwą skórę i futro zjadam żywcem :diabloti:. [/SIZE]



Tak wracając do tematu...

Morus żyje i ma się dobrze. Chodzimy na spacerki, lecz na jakieś rozwijanie jego umiejętności brak czasu. Staram się chociaż ćwiczyć te wyuczone rzeczy, bo mi Chłopak zapomina i cofamy się w rozwoju... co dla nas jest stumilowym krokiem w tył, gdyż marzy mi się start w zawodach obiedence...
Ostatnio doszło do tego, że po tygodniu nic-nie-robienia (oprócz spacerów) mamy kryzys, polegający na tym, że musimy pracę zaczynać teoretycznie od początku. Wczoraj nie mógł skupić się przy psach, które były oddalone od nas nawet 200m! Masakra! :mdleje:Do niedawna psy 2m oddalone od nas nie były przeszkodą i M. nie zwracał na nie uwagi, lecz wykonywał radośnie komendy... Jednak widać co doprowadziło nas nic-nie-robienie...

To nie zależy ode mnie, czasu brak. Chwilami bywa tak, że i na spacer nie ma jak wyjść, ale staram się wyjść na tą minimum godzinę, nawet jeśli mam później siedzieć do późna w nocy w książkach...

Link to comment
Share on other sites

W ramach pocieszenia powiem Ci, że jest na prawde mało psiarzy, którzy "pasują" do swoich rówieśników. Sama to widzę w swoim otoczeniu - wolę wyjść z psem, niż iść na piwo czy imprezę, a łikendy spędzam nie w barach tylko z Molową i psami w lesie. Najwygodniej chodzić w wycioranych spodniach i rozciągniętych bluzkach, bo po co się stroić na spacer z psem? W liściach i piachu lepiej się z pańcią biega, niż grzecznie po chodniczku przecież :D
Z czasem niestety też mam biednie, ale zawsze staram się wygospodarować chociaż tą godzinę na wieczorny spacer. Co prawda na smyczy i po ciemku, więc mowy o wybieganiu nie ma, ale lepsze to niż siedzieć w domu przecież.

CZEKAMY NA FOTY!!

Link to comment
Share on other sites

Przeszlus, ja nie miałam na myśli spaceru ;). Zawsze ubieram się tak... no jak ubieram, nie tylko na spacer :)

Udało mi się dzisiaj przemycić aparat Brata tak, by nie widział, że go biorę i uradowana poszłam na spacer. Włączam aparat i - cholera jasna! - okazuje się, że bateria nienaładowana [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_wall.gif[/IMG] [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_rolleyes.gif[/IMG] . Mówi się trudno.
Jednak spacer był miły: nie ćwiczyliśmy w sensie umysłowym, jedynie trochę biegaliśmy i dałam Morusowi swobody, by mógł sobie poniuchać i poczytać listy pozostawione przez inne psy. I wiecie co zauważyłam [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_eek.gif[/IMG] , że mój pies to cudak [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_rotfl.gif[/IMG] . Nie dość, że kreśląc esy-floresy może iść z tą jedną podniesioną łapą, jednocześnie zaznaczając teren [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_rotfl.gif[/IMG] to jeszcze drugi raz w życiu widzę coś takiego jak robienie kooopy z podniesioną łapą [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_rotfl.gif[/IMG] [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_lol.gif[/IMG] . Czy wiecie może o co chodzi temu Małpiszonowi? [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_clown.gif[/IMG] Mówię Wam - Morus to straszny cudak [IMG]http://forum.shusky.pl/images/smiles/icon_twisted.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...