Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

To ja też tak  robię, suche jest, a jak mam kasę to ma dni surowizny ;)

 

Nie no... surowiznę też mój pies czasem dostanie, ale nie jest to zbyt często. ;) A odkąd jest Kurz, który je teoretycznie raz dziennie (a w praktyce dwa razy dz.) surowiznę, a na noc puchę mokrej to pies rzadziej dostanie jakiś kąsek ;)

Link to comment
Share on other sites

Hej :) Dzisiaj słonecznie i cieplutko, a mnie czeka popołudnie w książkach :/ Pies liczy na spacer, ja zresztą też, więc liczę na to, że jakieś 30min na CC dla nas znajdę (właściwie marszobieg, bo oboje nie jesteśmy w  takiej formie jak kiedyś) + potem jakieś ćwiczenia umysłowe na dworze i z psa dzisiaj musi starczyć.

Link to comment
Share on other sites

Szczeniaka nie odnalazłyśmy. Co prawda oficjalnie mówi się o tym, że sam poszedł od M. ale ja niestety obstawiam to, że matka M. wypuściła go na ulicę. Niby przy mnie była jak najbardziej na tak, by pies został, ale potem podobno miała ogromne pretensje i zarzucała nam, że zgarnęłyśmy z ulicy czyjegoś psa... No i raz, wieczorem M. przyłapała ją jak chciała wypuścić Małą na dwór. A że rano wracała z nocnej zmiany to mogła psa wypuścić (M. spała), bo jak przyszła powiedziała do córki, że pies uciekł z podwórka... W co osobiście nie wierzę, suka naprawdę mocno kulała na łapę, by móc wspiąć się na płot. Zwłaszcza, że  w nocy M. do niej stawała i sprawdzała czy wszystko ok, i pies jeszcze był. I nagle zniknął nad ranem... Wkurzyłam się, bo mam złe przeczucia co do psa. I mówiłam, że jak pies będzie przeszkadzał to rano zaprowadzę go do naszego przytuliska - jest jakie jest, ale to lepsze niż ulica. No a tu o masz, pies nie przeszkadzał do czasu aż nie wróciłam do siebie... :/ No i psa już nie znalazłam. Boję się, że zginął pod kołami samochodu, bo Mała biegała na oślep po ulicy,a  M. mieszka przy najruchliwszej ulicy w naszym mieście. Jestem na 100% pewna, że nikt w okolicy takiego psa nie miał i nie ma. Ogłoszeń też nie było o zaginięciu. Nic.

 

Nie uwierzycie, aparat dzisiaj działa! :o A to wszystko przez to, że rano (o 5...) naszykowałam go sobie obok plecaka, by nie zapomnieć wziąć ze sobą i poszłam sie myć. Jak wróciłam, znalazłam aparat parę metrów dalej i niżej... tak, kot dzisiaj na niego znowu polował. Wkurzyłam się, ale coś mnie podkusiło, by spróbować włączyć aparat i uwaga, nagle okazało się, że działa :o. Na 5 prób wszystkie były oki. Schowałam więc szybko do szafki i poleciałam do szkoły. Wróciłam i go potestowałam i działa jak dawniej! Kot zepsuł i naprawił - chyba wziął na poważnie moją groźbę robienia za czapkę. Hehe, głupi to jednak ma szczęście xd

Link to comment
Share on other sites

Wyłączanie i włączanie jest dla słabych :P Kot włącza sobie radio, gdy sie nudzi i potrafi przełączać kanały :D.
Dodatkowo odkrywa nieznane mi skróty klawiszowe na komputerze, umie obsługiwać się pilotem (włączy sobie zawsze coś), no i psuje/naprawia aparat.

 

Czekam na dłuższe wolne, bo umówiłam się ze znajomymi na rasowy spacer (tia, my tu mocno pasujemy), ale coś zgrać się nie możemy: brakuje nam czasu: albo jednym nie odpowiada dany weekend, albo drugim...

Link to comment
Share on other sites

Pies z cyklu: "Sama weź se rozwiązuj te łamigłówki..."

12109070_728009187331550_458213282413789

 

Syf, bo: pluszak psa, poduszka psa, a miski powywracał koteł podczas szaleństw z psem.

Link to comment
Share on other sites

Jakaś interaktywna psia zabawka? :P

Tak, dorwałam na bazarku FAMowym, o czym zupełnie zapomniałam, że licytowałam... i jakie moje wielkie zdziwienie było, gdy po jakimś czasie dostaję PW od dziewczyn z FAMu z gratulacjami, że wygrałam licytację :D A ja na to "WTF? Przecież nic nie licytowałam". Buhahaha, mój ogar xd

Link to comment
Share on other sites

Fajowe cos, tylko ja nie wiem jak to działa...a Morus wie?

Ależ to proste: masz dwie szufladki i jedną "szafeczkę" (na górze). Do nich wkładasz smakole. Aby dostać się do tych schowanych szufladeczkach (te wyjęte żółte na zdjęciu) to musi pociągnąć za sznureczki. A jak ma dorwać smaka z góry (to czerwone z żółtym kółeczkiem) to musi podnieść "pokryweczkę". Pies jeszcze się uczy obsługi, na początku wyglądało tak, że siedział obok i się gapił na mnie, czekając na wskazówki. :D Potem dołożył do tego mocne pociąganie nosem i piszczenie, następnie lizanie wierzchu, teraz próbuje nosem działać i to z góry zawsze zdobędzie. Problemem jeszcze są szufladeczki, ale nauczy się.

 

co Ty sobie Pańcia jaja robisz heheh

Męczą Morusa :P

Każą mu myśleć! To podchodzi już pod znęcanie xD

Link to comment
Share on other sites

Hej

Zamówiłam pieskowi kamizelkę odblaskową. Niby rozmiarówka była ok, ale eh... pies pod pachami się nie spina, brakuje tych 2-3cm... A zimą dojdzie futro. Dlatego na tę szukam chętnych, a psu właśnie zamówiłam eMkę (choć boję się, że w niej z kolei się utopi). Niby mogłabym obecną odsyłam do sprzedawcy, ale co tam, może Azorowi się skuszą (biała krowa jest węższa w barach).

Na blogu parę zmian estetycznych. Myślę, że na lepsze.

Link to comment
Share on other sites

Już widzę Otta przed taką zabawką z tym jego piorunującym zapałem do czegokolwiek :D

Prędzej kot by się z tego ucieszył bo to cwana bestia jest !

Hehheeh, kot też sie interesował, owszem. W środku nocy. Nagle usłyszałam huk, chyba wypadła kotkowi zabaweczka z pyska :D

 

A propos kota... rośnie nam wszerz. Ciągle je i je... po kastracji mu naprawdę jeszcze bardziej odwaliło i zaczyna aż za mocno przybierać na wadze, jest workiem bez dna, choć mocno wybiórczym, bo dwa dni pod rząd nie zje tego samego. Za to w formie buntu zacznie łazić jeszcze mocniej intensywnie po garnkach, pakować się do lodówki i kraść nam żarcie z talerza czy dobierać się do śmietnika. Trochę odpuszcza tego szperania jedzenia, gdy otworzę mu puszeczkę z nowym smakiem. Królewicz się znalazł...  Inne zmiany to: nie sika po ścianach, wyostrzenie jeszcze bardziej instynktu łowieckiego i na razie tyle: dalej jest takim debilem jak jest, dalej się rzuca na każdego z zębami, dalej lata po ścianach, dalej jest mocno rozmowny... zobaczymy czy w dalszej perspektywie będę mogła zaobserwować zmiany w związku z kurzowym braku jąder. Cicho na to liczę :P

 

 

Aaa i myślę coraz mocniej o kastracji kundla... :/

Link to comment
Share on other sites

Już domyślam się skąd zatrzęsienie u nas borderocosiów do adopcji...

 

Co rusz jakiś jest...

 

Ta dam: http://training617.tania-strona.pl

 

Mieli kiedyś owsiczkę merlaczkę, teraz bordera z hodowli czeskiej... użytka. No i rozmnażają na potęgę z kundlem :/

 

bystra%20i%20szczeniak.jpg

 

Ja prdl... i nic się z tym nie da zrobić...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...