Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

Guest TyŚka

Dziękujemy. Kupione całkiem spontanicznie. Z racji, że na koncie nic nie mam, a jedynei gotówkę przy sobie, więc przy okazji kupowaniu kundlowi kropelek, zerknęłam na stoisko z szelkami... i kupiłam. Miały być różowe, ale były mniejsze :p.

Link to comment
Share on other sites

 

 

Ja powiem Ci,  że sama nie wiem co wolę: czy resocjalizację czy właśnie oligofreno/tyflopedagogikę i nadal się waham nad kierunkiem. Niemniej jednak od zawsze mnie kręci praca z "trudnymi", z... eee... normalnymi chyba bym nie mogła. Myślałam o Rzeszowie też, mało, ale czasem w myślach się przewijało (na plus, że niedaleko, podobnie jak Lublin, a nie tak oklepane jak Lublin), ale skoro masz takie odczucia to chyba spasuję. Eee coś czuję, że i ja nie dostanę się do W-wy czy do Krk i będę musiała szukać gdzieś, gdzie jest niższy próg. I mnie ten Wrocław męczy, ale gdyby nie ta odległość...

Hehehe, moi mocno ubolewają nad psem, bo to pies niby mój, ale moja rodzina mocno się z nim związała i czasem coś się do niego dorzuci. Kota im tak nie żal, zwłaszcza że to cholera jest i szansa, że troszkę złagodnieje i się uspokoi po obcięciu mu klejnot jest naprawdę spora, podobno u kocurów to normalne, że jak mają jajka to one naciskają na mózg i im odwala. Do tego familia wie, jak to mieć lejącego ściany kota i pamiętają zapach kocurzego moczu i mówią nie. Zresztą przecież nie chciałam kocura i Kurzyk miał być kotką... a tu szok, więc od razu jak przyjechał to moja mama zapytała z nadzieję w głosie czy go kastruję :P. U psa by to nie przeszło. O nie nie. Psa im żal, kota ani trochę. W końcu w sumie wcisnęłam im na siłę.... :P

Oby chwilowe. Ale ogólnie nie ogarniam tego stanu. Bo on jakby nie słyszał to w różnych sytuacjach, prawda? Właśnie, a jak teraz wracałam z koncertu i owszem, rozmawiałam głośno, ale jednak nie głośniej niż wydaję normalnie komendy psu to nagle do rozmowy dołączył kundel (i zaraz skakał na wysokość bramy), więc nie wiem co to. :P Albo mam już jakies zwidy i za bardzo się przejmuję. No, ale w takim razie cała moja rodzina oraz moi znajomi (którzy znają Gamonia) mają zwidy, bo każdy z nich potwierdza, że Morus ostatnio jest inny, dziwny, nieobecny. Z drugiej strony jak moja mama usłyszała listę badań, to nagle zaczęła się wycofywać, że może to jednak przez cieczki. O co to to nie, ja nie zasnę spokojnie, póki nie będe wiedzieć, że wszystko ok.
 

 

 

 

Najważniejsze, że wiesz na jaki rodzaj chcesz, teraz tylko decyzja, z jakim rodzajem ludzi chciałabyś pracować, o jakich się uczyć. Resocjalizacja mnie sama w sobie ciekawiła - zajęcia z subkultur, komunikacji interpersonalnej, psychologii (mamy fajnego wykładowce z Uniwersytetu Warszawskiego - strasznie fajny, potrafi zainteresować i ciekawie przekazywać wiedzę odnośnie psychologii, wydał kilka książek i zabieram się do czytania w czasie praktyk). Znaczy tak - widać, że na kierunku mam osoby, które się opierdzielają i zawsze jakoś się wymskną i przejdą sesje. Poskładaj awaryjnie, dodatkowo na różne uczelnie, zawsze to jakieś zabezpieczenie ;)

Haha z tym uciskaniem na mózg trafione :D A co do kocurów to racja, dziadka udało się namówić na kastracje i teraz - kot cud, miód :D No taki, że połazi po łące, która przylega do domu, popoluje, przyjdzie zjeść, spać, ale nie szlaja się. I kot żyje sobie kilka dobrych lat już, bo niestety inne kończyły pod kołami samochodów, nie wracały itd. baaardzo młodo. To kota i psa za jednym razem do weta, może nie zauważą! Będzie, że magicznie znikły :D

To z tego co piszesz to faktycznie niepokojące i dla świętego spokoju jak będziesz miała możliwość zrobić badania u weta. Trzymam kciuki, aby to nic takiego nie było.

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Powiem Wam, że nie wiem, co dolega psu. Bo od paru dni jest całkiem normalny. Dzisiaj chłopaki się mocno zgrali i wspólnie psocą w domu. Ewentualnie się tłuką, latają po całym domu, bawiąc się w ganianego i przy tym trochę siejąc spustoszenie. Chciałam nagrać, ale ilekroć się na nich spojrzę to od razu Gamoń siada obok mnie, a Kurzyk się kładzie parę metrów dalej: przecież oni nic nie robią :D. Pies ma zaciesz, że może w domu wariować bez konsekwencji (przecież to kot, nie on!) i generalnie mam wrażenie, że pies miał gorsze dni... Swoją drogą nasza sąsiadka, burdelica, która ostatnio przeżywała TE DNI (i pies mi wówczas wariował) ostatnio szła sobie z właścicielem po drugiej stronie ulicy i ten... Morus będąc na automacie zaczął iść sobie do niej, jakby niby nic... i jak na złość blokada się zacięła... a on mnie ostatnio ma w poważaniu, więc się wkurzyłam i pieska odniosłam z powrotem na chodnik i posadziłam obok siebie. Właściciel burdelicy zaczął się śmiać, bo zawsze M. taki grzeczniutki, spokojniutki, psy witają się na lajcie po obustronnej zgodzie i naszym "dzień dobry", a tu taki zonk. Mam wrażenie, że jednak piesek się zakochał, no ale na uspokojenie samej siebie po napływie gotówki pójdziemy się przebadać... A teraz bierzemy się ostro za musztrę.
Swoją drogą mamy za sobą pierwszą sesję ołówkowo-aportową i piesek przez sekundę trzyma w pychu ołówek! :D

Co do studiów, sama nie wiem co mnie dalej bardziej rajcuje: czy właśnie "naprawianie ludzi", czy praca z osobami z upośledzeniami... Jednak mam jeszcze czas bardziej się rozejrzeć. To, że złożę do kilku miejsc papiery to jest jasne, bo szczerze mówiąc u mnie język obcy leży i kwiczy... :p Muszę podszlifować, niemniej jednak nie oczekuję cudów i wiem, że mogę nie dostać się tam, gdzie mocno chcę.

 

Kocur ostatnio wariuje i naprawdę uciskają mu jaja na mózg. Urządza głośne serenady, zaczął obsikiwać ściany i wariuje całe dnie... brakuje mu też kogoś do zabawy, dlatego dzisiaj czuję ulgę, widząc, że Morus robi mu za worek treningowy :D. Przynajmniej raz to nie będę ja. Generalnie mam dość tego kota, więc cicho liczę, że po kastracji jak większość kocurków, zamieni się w aniołka... tzn. aniołka w porównaniu do tego potwora, jakim obecnie jest.
A róż uważam, że by mu baaardzo pasował, jednak dobrze wiedzieć, że koteł ma swojego prywatnego adwokata (Marta, hyhy dzielnie bronisz jego męskości).

Czy tylko u nas takie upały?

Link to comment
Share on other sites

Własnie panu psu humor wrócił, więc może to tylko chwilowa niedyspozycja.

A kotecek pozbywa się jajek w piątek. Dzisiaj, wstając do szkoły (o 5:30) obudziła mnie najpierw serenada kocura, a następnie poczułam, że mamy pełnojajecznego kocura...

Link to comment
Share on other sites

Wytrzymuję tylko dlatego, że jest ładny :p. Moja rodzina go nie lubi.

 

Myślę, że podobnie jak u psów, czyli różnie, ale mamy nadzieję, że od razu ustanie. ;p

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...