Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

To koty widzę nieźle Wam dają popalić, głupoty im nadal w głowie :P

Antybiotyki się powinno brać do samego końca, żeby wybiły wsie bakterie. Także kuruj się porządnie, szkoda wolnego na chorowanie ;)

Bardzo szkoda, że rodzice nadal się opierają przed Morusem-psem domowym... Może niech Ci zrobią taki prezent na święta i go wezmą do domu :) Mnie by było szkoda takiego małego psa trzymać na podwórzu, przecież i tak domu nie obroni. Tym bardziej, jak piszesz, że Morusidło teraz taki przytuliński jest.

Link to comment
Share on other sites

Morus ale ma głupawkę :D

Tia, obcy pies słuchał się bardziej od własnego - lubię ten stan :D

 

To koty widzę nieźle Wam dają popalić, głupoty im nadal w głowie :P

Antybiotyki się powinno brać do samego końca, żeby wybiły wsie bakterie. Także kuruj się porządnie, szkoda wolnego na chorowanie ;)

Bardzo szkoda, że rodzice nadal się opierają przed Morusem-psem domowym... Może niech Ci zrobią taki prezent na święta i go wezmą do domu :) Mnie by było szkoda takiego małego psa trzymać na podwórzu, przecież i tak domu nie obroni. Tym bardziej, jak piszesz, że Morusidło teraz taki przytuliński jest.

Odkąd jest młody to im tylko gorzej ;).
Tak jest, mamo :D Ja mam ponadprzeciętną sklerozę i często zapominam, że coś mam wziąć. Tego problemu jakoś jeszcze nie mam, gdy chodzi o podanie leków zwierzętom, ale sobie... phi :p

Strasznie szkoda. A pies tylko sprawę utrudnia, bo mi się buntuje: na dworze leje deszcz ze śniegiem, on mokry... a nie wejdzie do budy, tylko siedzi i patrzy się przez okno, jak pies bezdomny, porzucony. Doprawdy się straszny pieszczoch zrobił. Będę dalej o niego walczyła, no ale ciekawe na co prędzej się złamią: na drugiego psa czy na kundla domowego... na razie na nic się nie zgadzają :p

Link to comment
Share on other sites

Ja łączę się w bólu, bo od dawien dawna walczę o psy w domu. Najpierw o Soniulę, później o obydwa.

Mamuśka i reszta nawet, nawet jest przekonana tzn. nie aby były 100% psami domowymi, ale aby przychodziły codziennie. Tak było do lata, później latem gorąco. A jak przyszła jesień to zapomniałam, a teraz to smród itp jest. No, ale mam zamiar wrócić do tej metody.

Za to ojciec, no ma całkiem inną wizję. I tu jest problem. Tak samo jak niby Ciap to ostatni pies domowy. Ekhym, jasne... 

 

Jedyne wyjście u nas to wyprowadzka :P

Link to comment
Share on other sites

Współczuję wam tych walk o to, by psy były w domu.. u mnie była rozmowa z mama na temat dużego rasowego psa, mama odrzekła od razu ze pies za 3000 będzie spał w domu, na kanapie :p ( dorosly komondor na kanapie? Tiaa chyba na oddzielnej) :lol: chociaż jaki kolwiek duży pies by nie był to Będzie spał tam gdzie chce. Z Alpina tak było. Siła psa w domu nie będę trzymać :p

Link to comment
Share on other sites

Sara była podwórkowa i nie było mowy o tym, by była psem domowym. 
Jetsu, rasowy, drogi pies, to trzeba o niego dbać. 
No i teraz dbają o każdego, dotarło co nieco do nich ;D 
Jetsu od wczoraj i tak wiedzie żywot psa kojcowego, bo szaleje przez petardy. I nie chcę by się bardziej brudził w tym błocie, skoro ma ze mną jechać do babci w czystym samochodzie taty.
 

Link to comment
Share on other sites

Widocznie wprowadził jakąś nową głupotę do domu :lol:

Ja na szczęście rzadko choruję na tyle mocno, żeby były koniecznie antybiotyki. Ale jeśli już się zdarzy, to wybieram do końca, żeby potem nie zdychać przez 2 miesiące :P

Zrób mu zdjęcie, albo wołaj rodziców jak tak siedzi za oknem, może im zmięknie serce ;) Wydaje mi się, że jak masz mało czasu dla Morusa, to branie drugiego psa jest trochę strzałem w kolano. Skąd taki pomysł w ogóle?

Moim zdaniem pewne rasy psów po prostu nadają się na dwór. Np, gdybyśmy mieszkali w domku, to Poczwar na bank wylądowałby w kojcu na podwórku, jemu i tak jest w domu wiecznie gorąco. Ale trzymanie w budzie pieska 15kg jest dla mnie przesadą ;)

Link to comment
Share on other sites

U nas to było tak: przed Morusem było trylion adopcyjniaków, ale większość z nich była duża. Przed ostatni to mix podhalana, wychowywał mnie, niestety odszedł jako senior, gdy ja skończyłam ok 2lat. I po Miśku była Perła, wielkościowo podobna do kundla, ale trochę dłuższa, no i spasiona od siedmiu boleści.

 

 

P1000309.JPG

 

P1000296.JPG

 

P1000311.JPG

(fotki ok. z ok. 2003-2005r)

 

Babcia ją rozpuściła jak dziadowski bicz i w efekcie potrafiła czasem pokazać zęby... ale obcym i małym dzieciom, gdy chciały ją czesać. Jako jedyna była domowa i jako jedyna była "mądra". Pozostałe znajdy mieszkały na dworze, ale wykazywały się niezwykłą mądrością, ja wiem, że to wynik tego, że miały pewne zasady... ale rodzina o tym nie wie. I po zatruciu Perły (odeszła jako 12 czy 14latka) kolejnym psem miał być duży pies rasy typowo podwórzowy, "by go nie zepsuć w domu". Planowaliśmy haszczaka, a nawet dwa. Rodzice z kolei planowali dla nich wypasiony kojec... ale wszystko się rypnęło, bo moja babcia nie zgadzała się na kojec, rodzice trochę się wystraszyli charakteru psów (tzn. obawiali się o ogród babci, że byłby kolejnym ogniwem zapalnym - kojec miał być na części ogródkowej), a ja... a ja wzięłam kundla. Przed jego wzięciem, miałam już zaklepanego "haszczaka" u znajomej (moja familia doszła do wniosku, że dwa husky to może być za dużo i zdecydowała wziąć jednak tylko jednego) i było wiadome, że będzie podwórzowy. Jednak pojawił się kundel, ni stąd ni zowąd, parę dni przed wzięciem szczeniaka do siebie, zobaczyłam Morusa i wpadłam. A że już była kupiona buda i wcześniej nie mówiliśmy nic o tym, by pies był w domu, Morus kiedy tylko się ociepliło, trafił na dwór. I tak mieszka po dziś dzień. Przez kilka lat wydawało się nawet ok, bo pies niezależny, bo pies lubiący poszczekać, popatrzeć na ulicę, ale odkąd więcej z nim pracuję, tym bardziej nasza więź się wzmacnia. Tym coraz mniej wobec ludzi zachowuej dystans i w sumie nie bawi go już obserwowanie podwórza. I widzę, że go męczy mieszkanie na dworze. Dzisiaj znwó rozmawiałam z Tatem, w sumie przemycałam zdania o psie w domu podczas zwykłej rozmowy... a on to skwitował, że psa trzeba było nie brać. I że po paru latach psa się nie przesadza, że pewnie przeginam. Fotki smutnego psa nie przejdą, wiedzą że Morus to taki trochę cwaniaczek, aktor, który umie zagrać, byleby wyszło na niego.. w końcu wychował sobie babcię :p. No, ale nic będę jeszcze myślała.

Ten drugi pies... to mi podsunęli psiarze z zaprzyjaźnionego schroniska - że takiemu psu z przytuliska, gdzie nie ma spacerów i od 3lat siedzi w ciasnym kojcu, w nieocieplonej budzie, będzie lepiej, jak zamieszka u nas na podwórku, a Morusowi byłoby raźniej. I w sumie mają trochę racji, zwłaszcza że miałam okazję obserwować kundla, gdy na naszym podwórzu jest drugi pies, jest weselszy, żywszy, nie patrzy w okno jak sierota. Jednak wiem, że i tak to takie gadanie, bo nie odważyłabym się wziąć nieznanego psa do siebie na podwórze, zwłaszcza że mam koty. No i nas, szczerze nie stać na utrzymanie kolejnego psa, może małego - tak, ale takiego szkoda do budy, a jak już - to wziąc takiego, co odstraszy wyglądem... I jest taka suczka, w której się podkochuję i która mieszka od 2012r w naszym przytulisku... czyli od czasu jego powstania... Cudowna, owczarkowata, łagodna jak baranek, ale zafiskowana, nie widziała świata od tych paru lat... a wcześniej najprawdopodobniej była psem łańcuchowym, bo miała ranę wokół szyi... mimo jej cudowności to jej nie wzięłabym, bo to wiązałoby się z zakupem kolejnej budy, większej, dla niej, a nie mamy już fajnego miejsca, gdzie moglibyśmy ją postawić - tak, by sucz mogła obserwować okolicę. I ma pewne swoje schizy, noe nie oszukujmy się - tyle lat w klitce to każdy normalny by oszalał... Dlatego drugi pies służy mi raczej argument ku temu, by pies zamieszkał w domu, a nie jako kolejne rozwiązanie ;). Takie postawienie ultimatum, ale na zasadzie "wybierzcie mniejsze zło" - a jakoś "mniejszym złem" dla rodziców będzie wzięcie psa do domu. Ot, może to takie nieuczciwe wobec rodziców, ale nie mam jak ich inaczej przekonać.

Link to comment
Share on other sites

Widocznie wprowadził jakąś nową głupotę do domu :lol:
Ja na szczęście rzadko choruję na tyle mocno, żeby były koniecznie antybiotyki. Ale jeśli już się zdarzy, to wybieram do końca, żeby potem nie zdychać przez 2 miesiące :P
Zrób mu zdjęcie, albo wołaj rodziców jak tak siedzi za oknem, może im zmięknie serce ;) Wydaje mi się, że jak masz mało czasu dla Morusa, to branie drugiego psa jest trochę strzałem w kolano. Skąd taki pomysł w ogóle?
Moim zdaniem pewne rasy psów po prostu nadają się na dwór. Np, gdybyśmy mieszkali w domku, to Poczwar na bank wylądowałby w kojcu na podwórku, jemu i tak jest w domu wiecznie gorąco. Ale trzymanie w budzie pieska 15kg jest dla mnie przesadą

Marta szczerze to tak ci się może wydawać na pierwszy rzut oka ;) Moja onkowata w domu, zawsze dyszy że jej gorąco, najlepiej na płytkach od których chłodno. Ale nawet mając otwarte drzwi, wybiera leżenie przy nogach, przy nas, a na dwór wychodzi zazwyczaj wtedy kiedy ktoś idzie z nią ;) Pewnie jak pies jest niezależny to wypali (wierze właścicielom mastifów ;)), ale onek mimo gorąca raczej wybierze dom. Chyba że Poczwar jest bardziej niezależny ;)


Tyś nie zazdroszczę :( Rodzice mogą tak myśleć bo już trochę Morus tak mieszka, w ogólnie dobrej kondycji. A z autopsji widzę że rodzice pewnych rzeczy nie zauważają (np po co na spacer, jak ma podwórko, po co do domu, jak śpi na dworze i jest przecież dobrze...). Możesz tylko namawiać, próbować, może akurat się zgodzą ;)
Link to comment
Share on other sites

Ej nie no wierz w siebie! Może na święta taki prezent dostaniesz :)

Hahha. Śmiem wątpić. Jeszcze psa by brakowało: koty próbują wszystkich sztuczek, by choinka zemdlała, a ten by ją podlewał :p

Link to comment
Share on other sites

Na pewno fajnie jakby Morusek był w domu ale znów jak ma wszystko co mu potrzeba na zewnątrz a oprócz tego Twój 'czas' i spacery to to i tak ma super życie :)

 

A kotów i choinki sobie nie wyobrażam ;) Zobacze jak jutro Er zareaguje ,bo on to tchórz straszny to mam nadzieję,że nie bedzie się na Nią darł ;) aleod kilku dni widzi ja-tyle,ze nie ubrana na ogródku ;)

Link to comment
Share on other sites

Dziękujemy za życzenia. :)

Oj, wesoło, wesoło. Nie uwierzycie, ale gówniarz way już ponad 3kg! :O Masakra, rośnie jak na drożdżach...

A choinka każdego dnia coraz bardziej się giba... cóż...

Właśnie o to chodzi, że Morus ostatnio niewiele spędza czasu ze mną, a nawet przy dobrych wiatrach jest to ok. 5h na dobę! Co to jest dla stadnego zwierzęcia... Wiem, że wyrzuty sumienia mam trochę późno...


Tymczasem, Figa u znajomej:

839c856a6c27b07emed.jpg

 

Figa w DT:

78dadaeb4dcf3708med.jpg

 

51c9752b6abc2b0dmed.jpg

 

361b7f66b7c58d0bmed.jpg

 

7c87481618fa230amed.jpg

Link to comment
Share on other sites

Dziękujemy wszystkim za życzenia :)

(kot młody dzisiaj dostał porządnie za choinkę... bo omal się nie przewróciła. Może trochę za mocno mu się oberwało, ale kara była skuteczna, już nawet na nia nie spojrzy ;) )

 

 

 

10846143_757359577668793_809890872174996

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...