Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

Niestety po psie ani widu ani słychu. Ludzie szukali psiaka niemal cały dzień, a najlepsze jest to, że mieszkańcy najbliższych wiosek nic nie wiedzą o czarnym psie koczującym od 2msc, eh... :(

No ONka straszna. Niemal tak samo straszna jak ilość nauki, jaką mam od tygodnia. Rok szkolny dopiero się zaczął... no, ale już były 2wosy i już pyta. Z biologii mnie zapytała dwie lekcje temu :siara: Załamać się można. Nie zdam ;p

A tak w ogóle pomagam przy adopcji rodowodowego szpica wilczego. Kiedyś chciałam takiego psa sprawić rodzicom, bo do naszych warunków pasuje idealnie. Teraz jak uda mi się go ściągnąć do nas (trasnport!), to trafia do mnie na DT (sprawa dośc pilna, nawet baaardzo), a potem się zobaczy. Mam dla niego DS najprawdopodobniej, no chyba że rodzice sobie zadecydują go zostawić, ale wtedy mocną będę ich zniechęcać do tego, bo to by oznaczało koniec mojego tymczasowania, a tego nie chcę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Panna Cotta']Tak gamonico, nie zdasz :p

nadrobię jutro, teraz na telefonie i tylko sie witam pożerając salatke- a dupa rosnie...[/QUOTE]
Będę mieć przynajmniej w domu wesoło :siara: I zawsze człek może wybrać inny profil ;ppp

Ee tam, kto jest sałatki jest piękny i gładki, jak to się u mnie mawia, więc jedz na zdrowie. Ja wpitoliłam za to 3kanapki z masłem orzechowym, bo siedziałam nad Dziadami cz. III, angielskim i niemieckim, a teraz mnie WOS czeka (no już 1/2 materiału), mój mózg już parował, więc stwierdziłam, że węglowodany mi się przydarzą, najlepiej mi na wewnętrzny spokój, dobry humor i wprowadzenie się w chillout robi właśnie czekolada albo podobne coś, więc zaczyna się znów dieta czekoladowa. I znów przestanę zmieścić się w portkach, a na wakacjach tak fjnie zrzuciłam, mam na sobie choćby dziś spodnie, których nie nosiłam od 2lat, bo się w nich nie mieściłam :p Koniec tego dobrego... ;[

Link to comment
Share on other sites

Zaniedbuję trochę Morusa. Albo koty, albo bezdomniaki. A teraz próbuje w naszym domu zamieszkać takie cudeńko:
[IMG]http://koryszko.files.wordpress.com/2011/09/1024_bruno-tk-110926-011.jpg[/IMG]
rozwala nam wszystko, wszystkie worki z wiórami i drewnem porozsypywane, blacha, którą wszystko było przykryte, przewrócona, codziennie słyszymy też wieczorem jak ktoś puka: chyba próbuje sobie wejśc do domu przez lufcik ^^. Pod podłogę raczej nie powinna wejść, mamy siatkę, ale tak czy inaczej moja babcia jest przerażona... na razie walczę by żadnych trucizn i łapek nie kładła, musze wydać hajsik na klatkę - łapkę albo odstraszacz.
Tak w ogole ostatnio widzę tych cudeniek całą masę, słyszę i widzę. W lesie takie maleństwa słodkie nieraz mi przemknęły drogę.
Przynajmniej szczurów nie mamy dzieki nim ;p

Tymczasem... 1 sierpnia próbowałam z psem zrobić foto... TSA. Ale z braku nowych zdjęć wklejam.
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-9cWcB-IO2kI/VAy7DWbr7PI/AAAAAAAADn0/O_HPgaJ3tTI/w425-h567-no/DSC_9983.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-TCjp5m_Db10/VAy8BUUfAaI/AAAAAAAADog/7_E-3BvKzV4/w425-h567-no/P1170747.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-7_fTrbEvxjg/VAy8NSECfMI/AAAAAAAADo0/w6Krsxtutp8/w425-h567-no/P1170760.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

O jezu, ja się kiedyś takiego zwierzaka śmiertelnie wystraszyłam jak go zobaczylam pod blokiem.

Do nauki jest dobrze podjadać migdały, tylko bez soli. Chociaż w najgorzych momentach funkcjonowałam o kawie, gorzkiej czekoladzie i jedzeniu z garmażerki, bo samemu mi się nie chciało gotować jak miałam dużo nauki.

Link to comment
Share on other sites

Ja na razie mam luz, bo miałam głównie lekcje organizacyjne, ale na czwartek już anatomii będę musiała się pouczyć. Coś czuję, że ona mnie zamęczy :evil_lol:
Ja zawsze robiłam sobie przerwy w nauce, krótkie ale często, żeby mózg i oczy trochę odpoczęły. No i czekolada... eghh, nie zrzucę nigdy tych kg których nabrałam w okresie przedmaturalnym :placz:

U nas też takie zwierzątka biegają, a w ogrodzie mam nornicę...

Link to comment
Share on other sites

Ej, toto jest słodkie, nawet jak pierwszy raz zobaczyłam malucha w lesie to miałam ochotę go wziąć za pazuchę :siara:
Nie no, żartuję, ale dla mnie one są mega urocze, zresztą jak wszystko, co kudłate, też i te małe, i ciut większe szczury, które nam 2lata temu przynosiły koty też były słodkie i było mi ich żal :(. No, ale na trutkę nie pozwolę, co to to nie! Mam nadzieję, że argument o możliwości zafaszerowaniu się kotów trutką będzie dla babci wystarczający. Chciałabym sie też zapytać czy one straszne szkody urządzają? Bo u nas pod podłogę wejść jak nie mają (myszy już tak, mieliśmy swego czasu), nie ma kur, a fakt, że odkąd sa przy nas nie ma szczurów jest tylko zaletą... ale nie wiem w cyzm mogą szkody jeszcze wyrządzić? I czy ktoś z Was stosował odstraszace na łasice? Te dźwiękowe wiem, że działają na szczury, ale nie wiem czy jest warto wydać 40zł na jeden odstraszacz, czy nie lepiej dołożyć do tego 160zł i kupić porządną klatkę-żywołapkę?

Co do nauki... u nas jest MASAKRA od tygodnia. Totalny zapiernicz, nauczyciele powariowali... byłam pytana w ub., tygodniu z biologii, jeeej, jak cudownie. Dzisiaj było też znęcanie się nad uczniami na HiSie (tak, jego mieliśmy nie mieć, dlatego dobraliśmy sobie dodatkowo po jednej godz. z ang i pol., teraz mamy więcej i polskiego, i ang niż inne klasy, a do tego... ten nieszczęsny HiS 2x w tygodniu, ładnie nas urządzili...), jutro biologia, więc wyczuwam długie siedzenie nocne przy książce. I dwa, jutro znów HiS, zadała nam nawiedzona jakieś chore referaty, z których odpytuje i muszą być dokładnie jej myślą, dzisiaj o tym przekonało się parę osób na własnej skórze... jak ja kocham swoje liceum :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ty$ko, kiedyś już tu zajrzałam... A dziś weszłam z nowych postów, a tu niespodzianka. ;);)
Chodzi o foty Twojego "Gamoniuska" i ... Twoje... :)
Masz bardzo miłą i dobrą twarz. :)
Uciekam, bo nie będę tu średniej wieku zawyżac.
Czasem człowiek tęskni do młodości, ale jakby mnie ktoś teraz miał odpytywac z biologii,... to dziękuję za młodośc. :evil_lol:
Ale uczcie się Dziewczyny, bo dziś bez tego...

I jeszcze tylko Wam napiszę, że Wasza Ty$ka jest niesamowita w pomaganiu bezdomniakom. Jest MEGA. :loveu:
Zresztą to wiecie...

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Jest tragicznie, ale przecież Tysia nie robi lekcji, Tysia siedzi teraz na fejsie i próbuje skołować transport. Miał do mnie trafić rodowodowy szpic wilczy na DT, prawda? Po sprawdzeniu go na różne reakcje, najprawdopodobniej odfrunąłby do DS, który sobie już czeka. I transport jest, wszystko pięknie, ale... dzisiaj do mnie dzwoniła koleżanka. Ta sama, co uratowała Tali i jej mamusię, Lucy, pamiętacie? Dla przypomnienia:
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-1uqzV9hyeis/U7u9wo-jvLI/AAAAAAAACzo/lKz5xKTeUIs/w756-h567-no/P1170088.JPG[/IMG]

Tali rzecz jasna ma się dobrze, wczuła się w klimat stolycy i genialnie dogaduje się ze swoim nowym stadem. Happy end...
Ale Lucy... zaczęła im uciekać :(. Koleżanka jest przerażona, bo mieszkają na ruchliwej ulicy, a z drugiej strony nie chcą jej trzymac ciągle na łańcuchu. Nawet na długim. Nie są w stanie dobudować płotu z tej strony, której go brakuje. Zresztą młoda ucieka, gdy ich nie ma, gdy sa obok, chodzi za nimi krok w krok. No, ale oni pracują, chodzą do skzoły. Litości, to rodzina bardzo liczna, a mają jeszcze inne własne, adoptowane psy i koty... żyją skromnie... Ze łzami w oczach powiedziała, że nie wyobraża sobie Lucy ciągle na łańcuchu, ale tez nie pod kołami samochodu. Muszą znaleźć jej nowy dom. Lucy jest oczywiście CUDOWNA. Wszystkie zalety Tali odziedziczyła po swojej młodej mamusi...
No i ten. Jetsem w kropce. Najprawdopodobniej odwołuję akcję pomocy szpicowi w szukaniu domu, podeślę go ostatecznie ludziom, któzy chcą go adoptować, niech sami się dowiadują, to pies z rodkiem, więc szybko znajdzie dom... a wezmę do siebie Lucy. To mniejsze ryzyko, bo raz, że sukę znam, a ona mnie... a dwa, jest sprawdzona do ludzi, kotów, psów i jej DSowi ufam w 100%, tej osobie od szpica niezbyt, mam same przykrości z ludźmi, któzy pozbywają się rodowodowych psów, zawsze coś kręcą... Po prostu nie będę pośredniczyła w tej adopcji. Już swoje w sumie zrobiłam, podeślę ew. transport ew. DSowi. Kontakt do obecnego właściciela rzecz jasna też, niech sami się dogadują. Chociaż sama nie wiem. Lucy naprawdę leży mi na sercu, kocham ją, kocham Tali, szanuję też tą Rodzinę... nie wiem co począć. :( Czuję, że jestem egoistką, bo odmawiam pomocy szpicowi :( Na razie uruchamiam kontakty w sprawie Lucy. I przygotowuję psychicznie rodzinę. Zabiją mnie za kolejnego dorosłego psa... ale przecież kochają podhalany, więc może...

Elisabeto, przestań mi kadzić. Ja nie robię wiele dla bezdomniaków, popatrz na Siebie, na Dorę, na 1000 innych Osób. Przy Was jestem małą kropeczką ;). I wcale nie zawyżasz, mówisz jakbyś jedną nogą była w grobie, no proszę ;). Tu są i starsi, i młodsi. Ale wszyscy są młodzi, więc nie uciekaj, bardzo Cię proszę, Kochana.

Aga, tak, lata po podwórzu. Kiedyś mieszkała u nas spora gromada myszek... pod podłogą, piwnicą. Mocno płakałam jak rodzice poustawiali łapki, ale wtedy żaden kot nie umiał ich złapać... aj, jak ja nie lubię łapek na myszy... ale nie stac mnie było wtedy na tyle żywołapek i zawsze płakałam jak słyszałam, że kolejna złapana. Jestem zbyt wrażliwa chyba, ale byłam przecież uczona szacunku do każdego żywego stworzenia, wolałabym je wypuścić na wolność... Potem mieszkały przy naszym domu szczury, ale to po tym jak bezdomne koty przestały do mnie przychodzić na stołówkę... Teraz są łasicowate i próbują za wszelką cenę się dostać do domu. Widocznie czują, że tu żyją zwierzoluby... :p

Edited by Ty$ka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Elisabeta']Nie uciekam więc. ;)
Czasem zajrzę. Tylko ten wątek jest bardzo żywy i trudno będzie mi się "co jakiś czas" połapac... ;)
A teraz idę na spacer... :painting:[/QUOTE]

Po prostu gadanie trzeba pomijać, to paplanie w sumie o niczym ;)
Przed fotkami czasem coś jest, co może zainteresować.

Miłego spacerku.

Jeszcze tylko parę ogłoszeń i wracam do lekcji...

Link to comment
Share on other sites

Współczuję takiej ilości nauki, u Ciebie w szkole chyba niespecjalnie liczą się ze zdaniem uczniów, co? ;)
Strasznie mnie to denerwowało w technikum, że nauczyciele od jakiejś biologii czy wosu uznawali swoje przedmioty za najważniejsze i non stop dawali coś do roboty, nie pozwalając się skupić na zawodowych.

A co do Tymczasowania, to ja jednak bym chyba wzięła tą suczkę. Jednak jak ludzie oddają rodowodowego psa, to zawsze im coś może do łbów strzelić i będziesz miała potem problemy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...