Jump to content
Dogomania

Pies który z głodu jadł kamienie:(MAZUREK&Korek& FOCUS:)zdjęcia str14 i15 NOWE str 52


Tigress

Recommended Posts

Bardzo mi was szkoda. Niestety borykam sie sama z podobnym problemem. ja o tyle mam lepiej że mieszkam w domu i to zaraz obok lasu. Przedtem wychodzenie na spacery było koszmarem a utrzymanie na smyczy nawet nie trzech a dwóch to grubsza sprawa. do tej pory nie rozumiem jak one sie miedzy sobą dogadały skoro tak nie znosza wszystkiego co się rusza... :shake:
na szczęście ludzie są na ostatnim miejscu jesli chodzi o agresję... (w zasadzie tylko jeden nie lubi jak ktos do mnie podchodzi lub nawet nachalnie sie patrzy)
Jesli chodzi o blok - cóz - mieszkałam z 10piętrowcu, z moim poprzednim psem (też nie znosił wiekszości stworzeń - te moje ONki i ONkowate to wszystkie jakies takie...). Nie był zbyt miły - a już podpitych facetów nie znosił... I nie był najbardziej agresywnym psem na klatce pomimo wszystko więc ludzie się jakoś dogadywali...
Teraz wystarczy że pies nie tak się spojrzy albo szczeknie i już jest awantura - ja tam zawsze powtarzam - TO JEST PIES, co z tego że szczeknął albo warknął... (do cholery z polityczną poprawnością - to jego sposób komunikacji.. ). Awantury typu - pani pies jest agresywny niestety zbywam na zasadzie: "zrobił pani cos? Nie? to o czym pani ze mna rozmawia? Mam go na smyczy , czasem w kagańcu, a że szczeknął - trudno - ja tez nie do wszystkich się uśmiecham" :oops:
Tylko nadmienię że żaden z moich psów nigdy nie sypiał na kanapie i staram się nie witac na ich zyczenie i nie pozwalam im wchodzic i wychodzić z domu pierwszym.
Zresztą - zgadzam się bardzo z JoSi.
Ja tez już czasami nie wiem co mam zrobić żeby były grzeczniejsze... ale nigdy ich nie oddam i nie uśpię... RAZ JESZCZE - BARDZO WAM ŻYCZE POWODZENIA I TRZYMAM KCIUKI.... Trudnych z charakteru ludzi tez świat toleruje.... Nie każdy pies z trudnym charakterem jest stracony.. Jak tak sobie pomyślę - to bardzo mało znałam idealnych psów co to by nigdy, nic .....

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 540
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie mogę z ta dogomanią - napisałam takiego długiego posta i szlag go trafił. Nie mam siły odtwarzać.


Co do mieszkania w bloku - to jest problem.Ja kiedys mialam mieszańca też onkowatego i tez nie przepadał za innymi stworzeniami, nie lubił facetów a zwłaszcza pijanych... ale nie był najgorzej wychowany na naszej klatce i generalnie ludzie sie jakoś dogadywali ("ja go przytrzymam , pani przejdzie pierwsza ze swoim itp..) Teraz jak pies szczeknie albo warknie to już koniec świata - wściekła bestia..
Muszę powiedzieć że ludzie na dawnych osiedlach i np w rodzinnym Gdańsku byli generalnie o niebo sympatyczniejsi dla siebie...

JA ZA WAS TRZYMAM KCIUKI. MAM NADZIEJE ZE BEDZIE DOBRZE. moj schroniskowiec po roku zaczał w ogole okazywac jakiekolwiek objawy aprobaty (machniecie ogonem, noszenie patyczkow) ale to zajeło ponad rok żeby wyraz kompletnej izolacji od otoczenia zniknał z jego pyska...choć częściowo
Zycze żeby Wam tez sie udało.. ja bym swoich agresorów nie oddała nikomu nie mówiąc o innych rozwiazaniach chociaz musze przyznac - zycie z nimi nie jest najłatwiejsze, a część spacerów stresująca...... czsem tez mam chwile zwątpienia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aggie']Bardzo mi was szkoda. Niestety borykam sie sama z podobnym problemem. ja o tyle mam lepiej że mieszkam w domu i to zaraz obok lasu. Przedtem wychodzenie na spacery było koszmarem a utrzymanie na smyczy nawet nie trzech a dwóch to grubsza sprawa. do tej pory nie rozumiem jak one sie miedzy sobą dogadały skoro tak nie znosza wszystkiego co się rusza... :shake:
na szczęście ludzie są na ostatnim miejscu jesli chodzi o agresję... (w zasadzie tylko jeden nie lubi jak ktos do mnie podchodzi lub nawet nachalnie sie patrzy)
Jesli chodzi o blok - cóz - mieszkałam z 10piętrowcu, z moim poprzednim psem (też nie znosił wiekszości stworzeń - te moje ONki i ONkowate to wszystkie jakies takie...). Nie był zbyt miły - a już podpitych facetów nie znosił... I nie był najbardziej agresywnym psem na klatce pomimo wszystko więc ludzie się jakoś dogadywali...
Teraz wystarczy że pies nie tak się spojrzy albo szczeknie i już jest awantura - ja tam zawsze powtarzam - TO JEST PIES, co z tego że szczeknął albo warknął... (do cholery z polityczną poprawnością - to jego sposób komunikacji.. ). Awantury typu - pani pies jest agresywny niestety zbywam na zasadzie: "zrobił pani cos? Nie? to o czym pani ze mna rozmawia? Mam go na smyczy , czasem w kagańcu, a że szczeknął - trudno - ja tez nie do wszystkich się uśmiecham" :oops:
Tylko nadmienię że żaden z moich psów nigdy nie sypiał na kanapie i staram się nie witac na ich zyczenie i nie pozwalam im wchodzic i wychodzić z domu pierwszym.
Zresztą - zgadzam się bardzo z JoSi.
Ja tez już czasami nie wiem co mam zrobić żeby były grzeczniejsze... ale nigdy ich nie oddam i nie uśpię... RAZ JESZCZE - BARDZO WAM ŻYCZE POWODZENIA I TRZYMAM KCIUKI.... Trudnych z charakteru ludzi tez świat toleruje.... Nie każdy pies z trudnym charakterem jest stracony.. Jak tak sobie pomyślę - to bardzo mało znałam idealnych psów co to by nigdy, nic .....[/quote]


Generalnie zgadzam się z Tobą z wyjątkiem tej kwestii o spaniu na kanapie, witania się itd. miałam kilkanaście psów w swoim życiu (również na tymczasach) i mimo okropnego rozpuszczania moich stworków nigdy nie miałam takiego problemu jak Tigress. Kiedy przywiozłam Sonię (bernardynkę) do domu pierwsze co zrobiła to rzuciła się na Zuzię i Czikę, dziś dziewczyny świata po za sobą nie widzą i razem śpią na łóżku. Nawet Uran (który jest walnięty) kocha ludzi i wszystko co żyje. No, ale każdy ma swoje metody wprowadzania porządku, najważniejsze aby były skuteczne, w przypadku Focusa ja nie wiem co Tigress powinna zrobić, wiem, że nie może stanowić zagrożenia dla domowników i otoczenia. Być może Tigress znajdzie jeszcze sposób na Focusa czego jej z całego serca życzę.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny poradzcie.........
Czy są jakieś sposoby na "bezkrwawe" oswojenie psa z widokiem innych psów?

W domu sytuacja jakby sie uspokoiła. Czasem warknie , ale sa to jakieś sporadyczne przypadki i szybko mu przechodzi. Co nie zmienia faktu że nie mam pojęcia tak naprawde co było powodem wcześniejszych wybuchów.
Może to jakiś chwilowy kryzys który nie wróci.

Ale problem z cała resztą jest nadal.
Siłą rzeczy musieliśmy ograniczyć spacery. Nie sposób wyjść na spacer i nie spotkać na drodze jakiegoś psa , a nie zawsze da się je ominąć szerokim łukiem lub zmienić zupełnie kierunek. Dziś mieliśmy wyjątkowego pecha i pies mial tylko 4 spacery po ok 20 minut. będzie jeszcze jeden tak o 2-3 w nocy już raczej bez stresu.

Zupełnie nie wiem jak sobie radzić z tym zachowaniem. Nie ma możliwości unikania psów na spacerach lub nawet poruszaniu się po mieście . A możecie sobie wyobrazić jak wyglądają takie spacerki jak co chwile natykamy się na innego psa i nie zawsze jest tak że on pierwszy skacze.

Może w jego zachowaniu dużą rolę odegrał pewien drobny incydent jak był jeszcze bardzo chory i słaby. Wtedy spacerki były maksymalnie krótkie bo nie wolno było mu się męczyć. Był dosłownie wynoszony na rękach pod drzewo i stawiany żeby zrobił siusiu. Jakikolwiek wysiłek konczył się wtedy atakami duszności i kaszlu. A le wracając do tematu....wtedy też dwa razy przytrafiło nam się że do psa doskoczył inny pies biegający luzem. Raz był to mały jamnik który zaczął go podgryzać za łapy a on nawet nie miał siły ruszyć się z miejsca. Innym razem był to duży pies, jego wzrostu ale masywny, skończyło się tym że przewrócił Focusa .

Obecnie mimo to że mieszkam pod "nosem" Pól Mokotowskich nie mogę wyjść tam z psem na spacer bo tam raczej na niespotkanie psa nie ma możliwości.
Nigdzie nie znalazłam informacji jak oswoić psa z innymi psiakami. Przecież musi być jakiś sposób aby pies zaakceptował inne psiaki. Nie mowie że wszystkie ale przynajmniej część.

Link to comment
Share on other sites

Tigress - co ja tam wiem w porównaniu z innymi dogomaniaczkami, ale powiem tylko to - dobrze to o mnie nie świadczy ale moje psy (zwłaszcza razem) nie sa oswojone z widokiem innych psów. Mój mieszaniec Bari - który juz nie zyje - tez nie był.... Ja pomyslałabym o tresurze - przy dobrym trenerze zawsze to cos poprawi (wbrew ogólnym opiniomj a uznam oportunistycznie ze wiek moze nie grać tu roli ) poza tym - miej oczy dookola głowy (jak ja) i nie martw sie tak bardzo - rzadko ktory duzy pies kocha wszystkie inne psay

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lamia2']Niestety mnie też tylko treser przychodzi do głowy :([/quote]

Od kilku dni szperam w internecie i czytam o różnych szkołach.
Spotkania grupowe raczej teraz są wykluczone więc i choćby z tego powody zdecyduje się na razie na indywidualne. Chyba jedno, dwa takie spotkania powinny dać odpowiedz na najpilniejsze problemy i ocenią sytuacje. Jeśli będą choćby minimalne efekty to będę wtedy kombinować kaske na pełne szkolenie.

Szkołę już wybrałam, będę jutro ( a raczej dziś) dzwonić i się umawiać.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='AnkaG']Jak tam u was ?[/quote]

[quote name='AnkaG']Jak tam u was ?[/quote]

hmm trudno jednoznacznie odpowiedzieć.
Z wielu różnych powodów chwilowo nie mogę iść z Focusem na szkolonko ( niespodziewane wieksze wydatki trochę skomplikowały nam sprawę)
Ale to musi być i troszkę tylko muszę pokombinować z kaską.
Co nie znaczy że siedzimy sobie i nic nie robimy.
Cały czas "pracuje nad nim".
Zbyt wiele "osób" już go przekreśliło ale ja nie odpuszcze .
Są postępy .
Już doszłam do tego że z tym moim draniem jestem wstanie wyjść na Pola Mokotowskie ( taki duży teren zielony z miejscem do zabaw dla psiaków i dorosłych) . Tam nie sposób aby nie było jakiegoś psa, zawsze są .
I tu jest ta iskierka nadziei jaka się we mnie zapala.......możemy sobie spacerować a nawet bawić się bez wiekszych problemów.
Lecz jest jeden warunek, żaden psiak nie może do nas podbiec bo awantura gotowa.
Focus jest grzeczny, wariuje z piłeczką ( jeszcze łobuz nie chce mi oddawać ale to tez opanujemy) , nie szczeka i nie wyrywa sie do psów. Co nie znaczy że ich nie widzi. Przygląda się, widać ze go korci pobiec , ale gdy są dość daleko nie przeszkadza mu to za bardzo.

Pomijam że dojście tam jest dość wielkim wyczynem dla mnie. Uff oczy na około głowy, trzeba iść tak aby na naszym chodniku nie znalazł się inny pies bo wtedy koniec świata.
Normalnie droga trwa ok 10 minut, teraz zajmuje nam nawet pół godziny przez to kluczenie uliczkami i uważanie na inne psy.

W domu spokój, skończylo się warczenie i cała ta niemiła reszta. I chyba tak do końca nie wiem co jednak było powodem.

Nadal skacze na ludzi, świra dostaje jak widzi panie sprzątające w bloku , czasem nie wychodze z nim gdy wiem ze akurat kręcą się po bloku. Z nikim do windy wsiąść nie mogę, unikam spotkań z ludzmi w bloku gdy on ze mną jest, często stoje pod blokiem i czekam aż ludzi pojadą windą zeby nie wchodzić gdy ktoś na dole jest.
Kurde ciężko jest , nidgy nie wiadomo co mu odbije.

Aaaaaaaa właśnie, jeszcze jeden sukces mamy.
Przez jakiś czas chodził w kolczatce bo inaczej sie nie dało, potem też przestała działać ( porozginał ją !!!!! to chyba mówi samo za siebie jaką siłę ma) Kupiłam tą uzgową obrożę i za cholercie nie mogliśmy w tym chodzić. Bałam się ze kark sobie skręci a na 2 smyczach tragedia manwerować psem. Więc w domku nauka , powoli , powoli i załapał.
Teraz już normalna obroża i uzdowa. Smycz jedna do uzdowej przyczepiona i chodzi jak złoto:) Pomojam fakt ze pies niezwykle efektownie w tym wygląda i napewno jest mu wygodniej.

No to na tyle..........

Link to comment
Share on other sites

Widzę Tigress, że się nie poddałaś i robisz wszystko co możliwe, żeby uratować swojego psiaka. :calus:

My też jeszcze pracujemy nad Nuką. Dzisiaj nasikała w nocy na łóżko.
I też mamy problem z jej reakcjami na ludzi i psy na spacerach. Z niej taki dzikusek. Tylko to pchełka - teraz po przytyciu waży 6,2 kg.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AnkaG']Widzę Tigress, że się nie poddałaś i robisz wszystko co możliwe, żeby uratować swojego psiaka. :calus:

My też jeszcze pracujemy nad Nuką. Dzisiaj nasikała w nocy na łóżko.
I też mamy problem z jej reakcjami na ludzi i psy na spacerach. Z niej taki dzikusek. Tylko to pchełka - teraz po przytyciu waży 6,2 kg.[/quote]

Gdyby jeszcze ten mój lał mi na łóżko to bym się chyba zastrzeliła:evil_lol:
Ponoć z każdej sytuacji jest wyjście i nie ma niemożliwego.......chociaż czasem w to wątpię.

Właśnie wróciliśmy z 2-godzinnego spacerku po polach.
Pot leje się ze mnie, ręce palą i nie mam sił na nic.
Wszystko było super.....pysk szczęsliwy tylko powrót tragiczny.
Wiadomo ..pogoda piękna, ludzie z psami na spacerki i powrót do domu straszny. Co chwila na jakiegoś psa wpadaliśmy z czego 90% luzem . No i ten świra dostawał, za wszelką cene chciał dorwac "wroga". No i wiadomo szamotanina zeby go utrzymać na miejscu.
Jeszcze szlag mnie trafiał na miejscu jak taka pchła którą niewiele widać z chodnika leci do niego i szczeka wcale się nie bojąc i jeszcze wlaściciela nie widać i nawet nie ma kogo poprosić żeby zabrał psa:angryy: A najlepsi są tacy co mają takie zaczepne i widząc że ja tu mam problem podchodzą i uwagi słysze........."jaki zaczepny", " ale niewychowany" albo coś w stylu że mam głupiego psa i pozbyć się go trzeba. Kurde ludzie są bez wyobraźni. Widzą ze ten furiat i jeszcze podchodzą na metr i stoją zamiast odejść w swoją stronę:mad:

Tak sobie czasem w takich chwilach myśle ze zamorduje gościa albo puszcze Focusa niech sam załatwia sprawę. Gdyby to był malutki psiak to pod pachę i do domu a tak to mogę sobie tylko pomarzyć .

Trzymam kciuki żeby się Tobie z Nuką udało .

Link to comment
Share on other sites

No cóż ja też mam ochotę czasami niektórych zabić. :mad:

Facet mieszkający kilka domów dalej puszcza labradorke luzikiem - za furteczkę i niech sobie polata. Tylko, ze ona lata mi pod płotem i szczeka - moje dostają furii i dziamgają (a to w końcu cztery sztuki) i też latają.
A sąsiedzi się wkurzają przez ten jazgot.

Moje kundle to zasadniczo na smyczach chodzą, więc okazji powkurzania jakiegoś dużego psa nie mają. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Tigress my się chyba telepatycznie kontaktujemy. Wczoraj wieczorkiem myślałam o was. :lol:

Focusik piękny - naprawdę. :loveu: I widać w nim wielką przemianę. Piękne futerko i te uśmiechy na pyszczku.

A jak kontakty z innymi psami? Coś się poprawiło?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AnkaG']Tigress my się chyba telepatycznie kontaktujemy. Wczoraj wieczorkiem myślałam o was. :lol:

Focusik piękny - naprawdę. :loveu: I widać w nim wielką przemianę. Piękne futerko i te uśmiechy na pyszczku.

A jak kontakty z innymi psami? Coś się poprawiło?[/quote]

Z futerkiem to tak fajnie nie jest, na zdjęciach ładniej wychodzi niż jest . To moje najwieksze zmartwienie narazie poza stałymi problemami.
Już byliśmy u tresera, niestety mała mi zachorowała i chwilowa przerwa kilka dni ale pracujemy w domu.
Kontakty bez zmian, ale chyba da się to naprawić:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...