Jump to content
Dogomania

Nasze 5 bulwiastych szczęść :)


martynka

Recommended Posts

  • Replies 512
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='_beatka_']ale fajne sobie spotkanko zrobiliście:multi:
no ale żeby swoje psy pomylić to dopiero wstyd:eviltong:[/quote]To faktycznie nieczęsto sie zdarza. Ale co niemożliwe, często jest w rzeczywistości mozliwe:crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ja&Roniuś']Dziękuję Borsuczku za słowa obrony :eviltong: masz rację wszystkie były cudowne, słodkie i przede wszystkim kochane[/quote]

Przyjaciół ludzi "wysuszonych" i ich "wysuszonych oraz grubiutkich" dzieci trzeba otaczać szczególną troską :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Super imprezka może następnym razem uda się w większym gronie;)

My z Klarcią w 10 dni po sterylizacji zaliczyliśmy coroczny wypad w góry i powiem Wam że nikt nie wierzył że jest po operacji. Musiałyśmy pokazywać brzuszek:razz:

Mizianka dla wszystkich bulwiastych :*

Link to comment
Share on other sites

A więc znów grillowaliśmy, tym razem sami, a jak to wtedy bywa, kiedy jest się zbyt długo we dwoje, stwierdzilismy ze napiszemy bajeczke...:evil_lol:


Były sobie 4 małe buldożki francuskie: Stich, Jessie, Margo i Yaris. Były siostrami przyrodnimi, każda z domu dziecka i każda od innej "złej rodziny". Dobre wychowanie i maniery raczej nigdy się ich blisko nie trzymały.
Początkowo, kiedy poprzez ośrodek adopcyjny znalazły nowy stały dom, nie były z tego faktu zadowolone. Myślały, że po raz kolejny czeka ich jakaś "przejściówka" lub poprawczak. Bójki i awantury były na porządku dziennym i bez nich siostrzyczki nie przeżyły by spokojnie dnia. Każda z nich chciała być najważniejsza i wyjątkowa, toteż awantury wybuchały z byle jakiego powodu. Przybrani rodzice już wychodzili z siebie, by pociechom dogodzić i po pewnym czasie dziewczynki trochę się zresocjalizowały ;) Bardzo pokochały nowy dom, gdzie miały wolna łapkę i siebie nawzajem równiez.
W takiej oto sielskiej atmosferze minęło pół roku. Jadnakże buldozie siostry miały coraz więcej wymagań i zachcianek. Rodzice, musieli dłużej siedzieć w pracy by wszystkie ich oczekiwania spełnić. Maleństwa, zostawały nie raz bardzo długo same, mało było zabaw w ogródku, wyjśc rekreacyjnych do parku i do miasta. Dzieci postanowiły wziąśc sprawę w swoje łapki...

Pewnego pięknego dnia, MArgo, która najwięcej miała wspólnego z przestępczym życiem, wpadła pod nieobecność dorosłych na szatański pomysł...
Margo: mam dośc samotnych dni. Starzy wogóle się z nami juz nie bawią i nie mają nawet czasu wyjśc na glupi spacer.
Jessie: taaaaaaaaaaaak, raaaaaaaaacja, tylko te pieniadze i pieniadze, a co my z tego mamy, tylko wciaz diety... tablety...
Yaris: I nowe kubraczki- fuj
Stich: Ja lubie wszystkie diety!!!
Margo: ty grubasie juz skoncz, ty tylko o żarciu myślisz! Musimy coś z tym zrobic...
Stich: a co? Może do roboty mam iść???
Jessie: ja mam spokój- emeryturka, spanie do 13 albo
i dłużej, jedynie te cholerne leki- to jedyne co ja musze. O!
Margo: tobie grubasie jak najbardziej by sie praca przydała, może w końcu zbędne kilogramy i cellulit by zniknęly:diabloti: . hahaha! A ty starucho, to od razy relanium sobie załaduj, bo trzesiesz sie jak pijak na kacu.
Jessie: gówniaro szacunku!!!
Yaris: komu w morde, komu w morde...??? no komu komu?:mad:
Margo:Cisza! Ja mówiłam powaznie- trzeba coś z tym zrobić, by rodzice częsciej mogli być z nami i nam dogadzać. Mam pewien plan...
:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:

Siostrzyczki, rozsiadły się wygodnie na kanapie, (na której zreszta, nigdy nie wolno im siadać) i po wysłuchaniu planu Margo zaczęły zastanawiać się, jakby go doprowadzić do skutku.
Margo:Pamiętacie, tą krzywa ulicę? no tą, gdzie ukradłam 4-latce loda z ręki i takiego wrzasku narobiła...
Stich: Ja pamiętam bardzo dobrze- NIE PODZIELIŁAŚ SIĘ!!!
Jessie:no pamiętam a co?
Margo:ja tę ulicę pamiętam jeszcze z jednego powodu- tatuś odszedł gdzieś na chwilę, a potem zrobiliśmy baaaardzo fajne zakupy.
Stich:Smak tych czekoladek pamiętam do dziś...:roll:
Margo,Jessie,Yaris: SKOŃCZ TŁUŚCIOCHU!!!
Jessie:Chyba wiem co masz na myśli:evil_lol: , jak wrócił portfel miał wypchany jak cholera. A mamusia, zaraz go zaciągnęła do sklepu z ciuchami ,po co jej tyle tych ciuchów?
Yaris: Bo nie ma sierści, hihihih, łysa mama hihihihihi.
Jessie: dzieci i ryby głosu nie maja, a ty znasz mame najkrócej, bo przyszłas ostatnia ty mała pchło! Jak oni cie mogli nazwać cukiereczkiem ty interesowny dzieciaku.
W areszcie w Gdańsku obiecywałam sobie, że juz nigdy nie zejdę na zła drogę... A tu masz babo placek!!!
Stich: Jaki placek??? Gdzie???
Margo: Znowu zamiast ruszyć mózgownicami, kłócicie się zupelnie nie w temacie. Dalej, nie mamy czasu, bo oni nieługo wróca a my juz jutro rano musimy to zrobic. Im szybciej tym lepiej, będa mieli niespodzianke!
Kiedy rodzice wrócili, dziewczynki slodko spały na swoim wielkim materacu. Wydało im się to dziwne, bo zawsze broja nieprawdopodobnie ale pomyśleli, ze pewnie biedaczki bawiły się cały dzien same i dali im spokój.

Dzień poźniej godzina 16,45 bank przy krzywej ulicy (jak zapamietały ja buldozki z powodu bardzo nierównego chodnika), opuszczali właśnie ostatni interesanci. Wnet przez główne wejście wpadły 4 obrzydliwie charczące i oślinione psy podobne bardzo do wietnamskich świnek.
Margo podbiegła do kas i pieniąc się wściekle sterroryzowała kasjerki. Jessie ustawiła się przy wejściu pilnując drzwi i ochroniarza. Ten chcąc wydobyć broń został dotkliwie pogryziony przez Yaris, która błyskawicznie do niego podbiegła i zaczęła skakać do jego krocza jak mały ping-pong. Ochroniaż rzucił broń na podłogę, oddając ją pod opiekę pilnującej Jessie (szkoda że nie wiedział, że starucha już dawno nie ma zębów). Stichu leniwie łypała spod oka rozglądając się, po banku, czy ktoś jeszcze nie ma jakichs kanapek ze sniadania.
Margo:Yaris, Stich!!!Szukajcie forsy!!! TYlko papiery, bo bilon za cięzki i g... warty.
Yaris i Stichu ruszyły w poszukiwaniu banknotów zgodnie z poleceniem Margo. Wtem jedna z kasjerek, spróbowała przyłożyć grubej Stich z klawiatury od komputera. Na jej nieszczęście Margo w porę to zauważyła i po chwili odważna pani utraciła swoje palce od prawej dłoni. Margo, dysząca cięzko z zakrwawiona mordką ochryple warknęła- jeszcze raz spróbuj wredna damulko a tipsów z drugiej reki juz nie wypluje!!!
Naglę ciszę i napiecie w banku przerwał entuzjastyczny wrzask Yaris- MAM MAM, ZNALAZŁAM, ZNALAZŁAM:multi: :multi: :multi: JESTEM WIELKIM I BOGATYM CUKIERKIEM, KTO IDZIE NA LODY NO KTO? NO KTO???
Jessie: Juz nie wrzeszcz tylko pakuj do worka, bo cierpna mi łapki i odcisków na tyłku dostaje.
Yaris:OK,OK
Yaris szybko zapakowała wszystko co znalazła do małego, ale bardzo pojemnego psiego plecaczka.
Yaris:dużo tego, a ja nie jestem pewna czy mam brać te bardziej zielone, czy te brazowawe.
Margo:jak cie czytac w poprawczaku nie nauczyli to juz nie moja wina!!! pakuj te bardziej brazowe, na których jest dwójka i zero i zero.
Yaris:aha, a co z tymi zielonymi?
Margo: jak bedzie miejsce to na koncu dopchasz. Dla nas tez małe woreczki popakuj. I pospiesz się, zaraz przyjada gliny i hycel.
Yaris:Aha ok.
Jessie nadal pilnująca ochroniarza i jego spluwy nagle zapytała: a gdzie ta grubaśnica Stich???!!!
Margo:Stich, gdzie ty jesteś?
Stich(gdzies z oddali):zaraz ide...
Po chwili Stichu wynurzyła się spod biurka jednej z kasjerek z mordką cała ubrudzoną w w białej czekoladzie.
Margo:Znowu żarłaś!!!
Stich:wcale nie!!!
Margo:jak to przeciez widze!!!!
Stich: wcale nie, ja tylko...
Margo: co tylko??? przeciez masz cała morde ufytłaną w czekoladzie:angryy: . Idż pomóz Yaris! Bo te twoje obzarstwo nas zgubi.
Stichu i yaris chwyciły zapakowane torby w zabki i zaczęły przeciągać je w strone drzwi. Margo równiez zaczęla sie za nimi wycofywac osłaniajac ich przed odwazna kasjerka bez palców u jednej reki. Jessie chwyciła za spluwe ochroniarza i czekała az pozostałe wyjda. Kiedy Yaris,Stich i Margo oddaliły się na bezpieczna odległosc od drzwi Jessie posłała ochroniarzowi jeden piękny bezzębny uśmiech:evil_lol: i ten dopiero zrozumiał jak straszliwy bład popełnił. Na końcu krzyknęła tylko "do widzenia kotku" i zniknęła na koncu krzywej ulicy.

Po powrocie do domu rozłożyły swój łup na podłodze i zaczęły przeliczać (oczywiście tylko Margo i Jessie, bo Yaris za młoda a Stichu okres szkolny spędziła żrąc kanapki pod ławką). Paczek było kilkadziesiąt, każda jak się okazało po 50 banknotów 200zl. TYch zielonych już nie liczyły, Bo Margo powiedziała,że to będzie połowa wartości tych brązowych.
Margo:Teraz rodzice spokojnie do końca życia będą mogli się nami zajmować i już nigdy nie zostawią nas samych:lol:


Podobała Wam sie bajeczka?

Link to comment
Share on other sites

Bajeczkę oczywiście pisaliśmy wspólnie :)
CZasem, kiedy jesteśmy w domku, przychodza namdo głowy głupie pomysły a ten narodził się przy grillu, kiedy z Borsukiem wyobrazlilismy sobie nasze bulwy w takiej sytuacji. Reszte, tylko troche ubarwic i bajeczka gotowa :)

Link to comment
Share on other sites

Pół przytomna z łózka wywalona ale naprawdę było warto ;) Bajeczka pierwsza klasa i naprawdę nietrudno sobie wyobrazić te cztery agenciary w takiej sytuacji :evil_lol: całkiem to do nich podobne. Swoją drogą ujawnił się wasz kolejny ukryty talent, może tak częściej grillujcie wtedy książkę sklecicie z opowiadaniami :p Dobrej nocy wam życzę

Link to comment
Share on other sites

możemy sklecic jeszcze kiedyś bajeczkę, ale zanim wymyślimy kolejny odcinek... no nie wiem, tu potrzeba natchnienia i głupiego humoru. Bajeczka nr 1 moze miec np. tytuł ??? nie wiem, moze kto ma jakiś pomysł?

Link to comment
Share on other sites

Cała bajeczka prześwietna:loveu:

Ale przy : [QUOTE] Jessie:Chyba wiem co masz na myśli:evil_lol: , jak wrócił portfel miał wypchany jak cholera. A mamusia, zaraz go zaciągnęła do sklepu z ciuchami ,po co jej tyle tych ciuchów?
Yaris: Bo nie ma sierści, hihihih, łysa mama hihihihihi. [/QUOTE]

Umarłam :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wiola.od.Gacka']A na trzeźwo to wymyśleliście?
Czytam i czytam już myślałam przez chwilę, że bulwy Wam z domu zwiały.
Taką bajeczkę by w TV pokazać to już by dzieci nie krzyczały z okna że Bulwy na podwórku i trzeba schodzić pogłaskać.
Pozdrawiam
Anka[/quote]

Niestety na trzewo...to efekt ziołowego pieprzu do kalafiorowej sałatki i nałęczowska woda mineralna- Cisowianka :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BorsukWiosenny']Niestety na trzewo...to efekt ziołowego pieprzu do kalafiorowej sałatki i nałęczowska woda mineralna- Cisowianka :)[/quote]
Ten pieprz ziołowy....to brzmi bardzo podejrzanie.......ale jak powoduje produkowanie takich uroczych bajeczek.....to wcinajcie śmiało:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...