maarit Posted August 3 Share Posted August 3 Dubel... Przepraszam.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nesiowata Posted August 3 Share Posted August 3 Rany boskie - to grom z jasnego nieba... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kate1 Posted August 3 Share Posted August 3 Bardzo smutna wiadomość. Zwłaszcza te nagłe odejścia bolą dobitniej. Dla psiaków odchodzących na raty, zwłaszcza pod koniec ciężkiej choroby śmierć jest wybawieniem od niewyobrażalnego bólu... Żegnaj cudowny Odisiu... Marysiu, przyjmij ode mnie wyrazy współczucia, przytulam Kochana. Wiem, że cierpisz. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę jak to boli... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted August 3 Share Posted August 3 O matko, biedny Odiś i mari. Kto będzie śpiewał ? 😞 Współczuję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jo37 Posted August 3 Share Posted August 3 Bardzo mi przykro. Mari - bardzo współczuję. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted August 3 Share Posted August 3 Takie to życie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ona03 Posted August 3 Share Posted August 3 Mari kochana, przytulamy 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted August 3 Share Posted August 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isiak Posted August 3 Share Posted August 3 Współczuję... bardzo. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mariusz pp Posted August 3 Share Posted August 3 Współczuję 😥 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Figunia Posted August 4 Share Posted August 4 Kochana Mari, przytulam. Był u Ciebie szczęśliwy, akceptowany, kochany, zadbany. Wynagrodziłas mu wszelkie zło, jakiego wcześniej doznał. Ominęła go starość z być może ciężkimi chorobami, niedołęstwem. Może tak też trzeba na to spojrzeć...pewnie wiesz o tym...ale smutek zawsze i tak jest. 4 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted August 4 Author Share Posted August 4 Nic nie zapowiadało tej tragedii..... powyżej ostatnie zdjęcia Odisia.... Tak bardzo jest tu pusto i smutno, tak bardzo brakuje jego nieustającego poszczekiwania, zaczepek do zabawy...i wtulania głowy.... 5 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted August 6 Share Posted August 6 Był szczęśliwy u Ciebie, a to najważniejsze. Ja jeszcze dodatkowo chcę podziękować, że pomogłaś mi w momencie kiedy stanęłam pod ścianą i nie miałam co z nim zrobić. Jak zwykle nie zawiodłaś. Jak już będziesz w stanie, to napisz co się stało . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted August 11 Author Share Posted August 11 Dnia 6.08.2024 o 09:44, Poker napisał: Był szczęśliwy u Ciebie, a to najważniejsze. Ja jeszcze dodatkowo chcę podziękować, że pomogłaś mi w momencie kiedy stanęłam pod ścianą i nie miałam co z nim zrobić. Jak zwykle nie zawiodłaś. Jak już będziesz w stanie, to napisz co się stało . I ja byłam szczęśliwa, choć Odiś nie był łatwym psem, jego zapalczywość do kotów i niektórych psów wymagała ogromu uwagi i ostrożności. Ale wynagradzał wszystko swoją miłością i spontanicznym szaleństwem, nieustającą chęcią do zabawy pomimo kalectwa. Bardzo, bardzo go kochałam i była to miłość z wzajemnością. Kiedy nie było mnie w domu, Odiś podchodził do drzwi lub furtki, gdy był na zewnątrz i wypatrywał mojego powrotu - wiem to od mamy, która teraz jest u mnie, choć jego szaloną radość widziałam od początku. A jak on głowę wtulał... Od dłuższego czasu obserwowałam systematyczne pogarszanie się chodu Odisia, czasem tył mu się przewracał, a ja zastanawiałam się, jak sobie poradzę z wózeczkiem Odisiowym i schodami. Trudno mi skojarzyć datę, miesiąc czy np. 3 tygodnie wcześniej Odiś nagle w domu jakby upadł i się dusił - podbiegłam do niego przerażona i wzięłam na ręce, ale mu przeszło, to trwało krótko.... może to była "zapowiedź" tragedii ? Kiedy znalazłam Odisia leżącego w ogrodzie, już nie żył. To była jedna z najgorszych chwil w moim życiu, tak naprawdę szok wciąż nie minął a świadomość nie chce tego przyjąć... tysiąc pytań, rozważania "a gdyby.." w pierwszej chwili chciałam prosić wetkę o sekcję, ale nie potrafiłam mu tego zrobić... Kilka dni później - sms-owa rozmowa z weterynarz, która dobrze znała, leczyła i diagnozowała Odisia: [6.08, 10:13] Malvet: Bardzo mi przykro. Pewnie wylew, zator. Na to nie mamy wpływu ani nie jesteśmy w stanie zapobiec. Przytulam ❤️ [6.08, 10:15] Maria: Zawsze przeżywałam odchodzenie każdego psa, a szczególnie eutanazję. Mówiłam, że zazdroszczę tym, których pies odszedł nagle, bez tego cierpienia.., jak bardzo się myliłam wiem teraz...i ciągle myślę że nie było mnie przy nim,a może mogłabym wtedy jakoś pomóc... strasznie mnie to męczy, on nie był staruszkiem😭 [6.08, 10:15] Malvet: Ale mial mnóstwo wad genetycznych. Podobnie jak ludzie z takimi obciążeniami, nie żyją najczęściej tak długo jak inni. Nic by Pani nie zrobiła, nie pomogła. Całkiem możliwe, że odszedł podczas snu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted August 11 Share Posted August 11 Dnia 11.08.2024 o 17:47, mari23 napisał: I ja byłam szczęśliwa, choć Odiś nie był łatwym psem, jego zapalczywość do kotów i niektórych psów wymagała ogromu uwagi i ostrożności. Ale wynagradzał wszystko swoją miłością i spontanicznym szaleństwem, nieustającą chęcią do zabawy pomimo kalectwa. Bardzo, bardzo go kochałam i była to miłość z wzajemnością. Kiedy nie było mnie w domu, Odiś podchodził do drzwi lub furtki, gdy był na zewnątrz i wypatrywał mojego powrotu - wiem to od mamy, która teraz jest u mnie, choć jego szaloną radość widziałam od początku. A jak on głowę wtulał... Od dłuższego czasu obserwowałam systematyczne pogarszanie się chodu Odisia, czasem tył mu się przewracał, a ja zastanawiałam się, jak sobie poradzę z wózeczkiem Odisiowym i schodami. Trudno mi skojarzyć datę, miesiąc czy np. 3 tygodnie wcześniej Odiś nagle w domu jakby upadł i się dusił - podbiegłam do niego przerażona i wzięłam na ręce, ale mu przeszło, to trwało krótko.... może to była "zapowiedź" tragedii ? Kiedy znalazłam Odisia leżącego w ogrodzie, już nie żył. To była jedna z najgorszych chwil w moim życiu, tak naprawdę szok wciąż nie minął a świadomość nie chce tego przyjąć... tysiąc pytań, rozważania "a gdyby.." w pierwszej chwili chciałam prosić wetkę o sekcję, ale nie potrafiłam mu tego zrobić... Kilka dni później - sms-owa rozmowa z weterynarz, która dobrze znała, leczyła i diagnozowała Odisia: [6.08, 10:13] Malvet: Bardzo mi przykro. Pewnie wylew, zator. Na to nie mamy wpływu ani nie jesteśmy w stanie zapobiec. Przytulam ❤️ [6.08, 10:15] Maria: Zawsze przeżywałam odchodzenie każdego psa, a szczególnie eutanazję. Mówiłam, że zazdroszczę tym, których pies odszedł nagle, bez tego cierpienia.., jak bardzo się myliłam wiem teraz...i ciągle myślę że nie było mnie przy nim,a może mogłabym wtedy jakoś pomóc... strasznie mnie to męczy, on nie był staruszkiem😭 [6.08, 10:15] Malvet: Ale mial mnóstwo wad genetycznych. Podobnie jak ludzie z takimi obciążeniami, nie żyją najczęściej tak długo jak inni. Nic by Pani nie zrobiła, nie pomogła. Całkiem możliwe, że odszedł podczas snu. Mari, dopiero przeczytałam😥 Bardzo mi przykro, przytulam😥 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted August 24 Share Posted August 24 Morelka świeżutko po kąpieli 😉 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted August 24 Share Posted August 24 A to Nowa Owczareczka. Nowa bo wcześniej u Mari przebywała inna owczareczka. 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted August 24 Share Posted August 24 Wiek ok. 10 lat, zwyrodnienia łapinek i kręgosłupa, ślad po śrucie... To tak w skrócie. Wyniki z krwi ,,rozjechane" ale niunia pod troskliwą opieką pięknieje. Jak Marysia znajdzie trochę czasu to napisze więcej. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted August 24 Share Posted August 24 U mar nie może być wakatu ani przez minutę. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted August 24 Share Posted August 24 Ojej, owczareczka śliczna! Ja się "zaraziłam" owczarkami dawno temu i nadal mnie trzyma... 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted August 25 Author Share Posted August 25 Dnia 24.08.2024 o 13:48, Poker napisał: U mar nie może być wakatu ani przez minutę. Przez 3 dni była u mnie piękna ( jak widać na zdjęciu :)) młodziutka onka ( bez obroży, z cieczką niestety 😞 ). W czwartek ją odebrali właściciele, a w piątek z sąsiedniej wsi ( i gminy) przywieźli starą onkę w złym stanie 😞 Dnia 24.08.2024 o 19:30, malagos napisał: Ojej, owczareczka śliczna! Ja się "zaraziłam" owczarkami dawno temu i nadal mnie trzyma... Śliczna, ale już wiekowa i chora. Potrzebuje pomocy i dobrej opieki, więc pewnie tym razem jej nie oddam właścicielowi. Jest u mnie już po raz drugi, poprzednio to nie on szukał suni, tylko ja jego, a kiedy w końcu po nią przyjechał....zaproponował zostawienie jej u mnie. Teraz też jej nie szuka, na sms odpisał, że jest na urlopie... Dnia 24.08.2024 o 12:57, maarit napisał: Wiek ok. 10 lat, zwyrodnienia łapinek i kręgosłupa, ślad po śrucie... To tak w skrócie. Wyniki z krwi ,,rozjechane" ale niunia pod troskliwą opieką pięknieje. Jak Marysia znajdzie trochę czasu to napisze więcej. Niestety stan suni jest zły. Prawa łapa albo była przestrzelona, albo pęknięta, cos się tam dzieje złego, jest wyraźny odczyn okostnowy, albo pourazowe, albo początek raka kości 😞 Śrut tkwi w tułowiu po prawej stronie, blisko tej prawej łapy, ale nie jest wyczuwalny przez skórę. Do tego anemia, eozynofile "kosmos" tak wysokie, monocyty i globuliny podwyższone. Zwyrodnienia wszystkich stawów łap, kręgosłupa szyjnego i lędźwiowego. Jelita rozepchane i mocno wypełnione, "karmiona byle czym" wg weta była i stąd taki stan jelit. Sunia jest duża, waży 39,7 kg. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted August 25 Author Share Posted August 25 Dnia 1.01.2024 o 13:27, mari23 napisał: Noworoczne życzenia "niech się darzy" spełniły się błyskawicznie.... zaniedbana, przestraszona sunia już dołączyła do gromadki.... To jej poprzedni pobyt u mnie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted August 25 Share Posted August 25 Biedna suńka. Będzie jej teraz wspaniale tylko koszty , strach myśleć. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted August 27 Author Share Posted August 27 Dnia 25.08.2024 o 11:03, Poker napisał: Biedna suńka. Będzie jej teraz wspaniale tylko koszty , strach myśleć. Pusia powoli coraz lepiej się czuje...i wygląda 🙂 wczorajszy tekst doktora: "Kto owczarkowi daje na imię Pusia ???" 😉 😉 i do samej Pusi : "gdybym tylko miał możliwość, już byłabyś moja!" Ona nie wygląda na tyle lat w sensie wizualnym, bo zęby dolne starte prawie do zera i stan zdrowia kiepski.... czekam na właściciela i książeczkę zdrowia.... Dnia 24.08.2024 o 12:46, maarit napisał: Morelka świeżutko po kąpieli 😉 Morelcia też miała RTG i konsultację ortopedy, bo dziwnie zgięta chodzi....nigdy bym nie pomyślała, że u tak małej suni mogą być aż takie zwyrodnienia kręgosłupa typu "papuzi dziób" 😞Dostała Gabapentynę i przeciwbólowe. A przy okazji zajrzałam do jej książeczki zdrowia sprawdzając wiek, byłam pewna, że ma prawie 10 lat.... a to już 11,5 roku! Czyli 11 u mnie... 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted September 6 Author Share Posted September 6 Dnia 27.08.2024 o 08:54, mari23 napisał: czekam na właściciela i książeczkę zdrowia.... ani właściciela, ani książeczki zdrowia.... telefon chyba wyłączony albo poza zasięgiem, na sms nie odpowiada.... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.