Jump to content
Dogomania

Moje zwariowane siersciuchy- Furia[*]- zgraja kociatych, TTB, sznup i stado kaukazów


furciaczek

Recommended Posts

Też myślę, że to rocznica tak na Ciebie wpływa.

Odżywają wspomnienia, powracają pytania, na które nikt nie odpowie, żal i ból narastają.

Część z tych rzeczy dzieje się pewnie na poziomie podświadomym - niby nie ma powodu do smutku w danym momencie, a człowieka jednak rozpacz ogarnia.

To będzie trudny czas...  Trzymaj się! Myślimy o Tobie bardzo ciepło.

A jesli Ci to jakoś pomaga, to pisz tutaj, rozmawiaj z nami, bądź.

Ściskam.

Link to comment
Share on other sites

Pewnie macie racje ze to przez zbliżającą sie rocznice :( 

W środę Kuba przyleci i zostanie do piątku, pomimo tego ze pojechał zaledwie tydzień temu...wie ze samej mi będzie ciężko przetrwać ten cholerny dzień ehh 

 

Ze mną w łóżku zawsze spala Furcia z Preziem, żaden inny pies nie miał wstępu...od odejścia Fur tylko Prezio. Parę razy Gnide wpuściłam jak była mała ale nie mogłam znieść jej widoku na miejscu Fury...strasznie mnie to wkurzało. Ogólnie wstyd sie przyznać ale Gnidziola jakaś taka obca dla mnie, dość chłodne podejście do niej mam. Ostatnio powiedziałam sobie ze muszę jakoś to zmienić bo przecież nie jej wina ze Fur juz nie ma...wzięłam ja do wyra. Furcia była straszliwie niedotykalska, musnęło sie paluszkiem a ta sie podrywała jak poparzona wiec zawsze uważałam żeby jej tylko nie dotknąć coby spokojnie sobie spala. Gnide można zadeptać i nawet oka nie otworzy...a mimo to jakoś tak bezwiednie odruchowo starałam sie nie dotykać, w nocy jak sie przebudziłam i zobaczyłam pręgowane cielsko byłam święcie przekonana ze to Fura, nawet powiedziałam " Fur przestań chrapać bo spać sie nie da..." rano przez ułamek sekundy mając w głowie sytuacje z nocy byłam pewna ze w nogach leży Furia...a to wszystko to jakiś chory sen, koszmar...niestety to nie koszmar, to rzeczywistość....jak ja bym chciała sie do niej przytulic, spojrzeć w te oczy, wąchać rano te jej śmierdzące łapy które wciskała w twarz...jak mi brakuje tego...

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze ze coraz częściej myślę o odejściu Prezesa, tak cholernie sie tego boje...w głowie co chwile jakieś czarne myśli, co dziennie spoglądam na niego z niepokojem. Jak tak dalej będzie to popadnę w jakąś psychozę chyba. Nie wiem jak sobie poradzić z tymi myślami, jak wyłączyć te czarne wizje, okropne myśli...nie wiem :( 

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieje ze po czwartku ta huśtawka emocjonalna nieco złagodnieje ehh

 

Pewnie jeszcze chwilę potrzyma, ale potem będzie lepiej. Tego Ci życzę.

A teraz trzymaj się, mocno!

 

 

O Prezia się nie martw. To silny chłop i wcale nie taki stary przecież. Jeszcze pożyje sobie ładnych kilka lat, cały i zdrowy. Nie ma sensu byś zamartwiała się na zapas.

Choć wiem, że nie tak łatwo myśli czarne przegonić...

Ale zastanów się - jakie masz korzyści z takiego myślenia? Coś dobrego z tego wynika? Czy fakt, że się martwisz zmienia coś w upływie czasu? Czy stresowanie się nie odbiera Ci części radości ze spędzanego z Prezesem czasu? Czy on czuje Twojej nerwówki, martwienia się i sam się stresuje? 
Często martwimy się na zapas. A potem mija dzień, tydzień, miesiąc, rok i nic złego się nie dzieje. Ale co sobie przez ten czas napsulismy krwi to nasze...

Wiem, że to wszystko brzmi jak komunały jakieś. Ale uwierz mi, zadawanie sobie pytań tego typu, jak powyższe; zastanawianie się nad korzyściami konkretnych postaw, przynosi efekty. Nie od razu, powoli, ale pomaga zmienić nastawienie. Nawet jeśli nie o 180 stopni, to choćby częściowo, a to już duża ulga. I do psychozy coraz dalej ;)

Link to comment
Share on other sites

Trafiłaś w sedno Maciaszku, zamiast radości życia i chwytania każdej chwili ja siedzę i sie zamartwiam, obserwuje, obmacuje, chucham i dmucham, panikuje z byle powodu...chroniczny stres po prostu. Wiem ze takie myślenie jest totalnie bez sensu ale ostatnio mam w głowie same czarne scenariusze i nie wiele miejsca na codzienne radości. Ja go zbyt mocno chyba kocham, taka chora miłość...

Link to comment
Share on other sites

Jakos przetrwałam, pojechaliśmy na cmentarz....płakaliśmy razem. Dziwne uczucie odwiedzać ukochanego psa w takim miejscu....musimy pomyśleć na pomnikiem, ale nie mogę sie do tego zabrać...jak zaczynam szukać to od razu wyje  :( 

Powoli sie ogarniam, chyba najgorsze emocje juz za mną...z każdym dniem powinno być trochę lżej. 

Za parę dni pierwsza rocznica odejścia Timka, to tez będzie nie łatwy dzień. 

Link to comment
Share on other sites

Musi być z górki...nie widzę innej opcji. 

 

Przeziębiłam sie okropnie, odstawiłam wiec młodego wczoraj na noc do mamuski....Prezio zwariował, biegał od łóżeczka do drzwi i piszczal, wieczorem zamiast w pościeli to przy łóżeczku młodego leżał i pod nosem mruczał. Dzisiaj jak przywiozłam Marnego to pies oszalał z radości...mnie olał i zacieszal do Mariuszka. Reszta psów nie odnotowała braku członka rodziny hihi 

 

W piątek jedziemy z Preziem do weta, znalazłam małego guzka na skórze na zadku...naturalnie już mam schizy i mega stresa ;/ Mam nadzieje ze da rade wyciąć bez narkozy...i ze to nic strasznego :(

Link to comment
Share on other sites

Nie przejmuj się. To pewnie jakiś tłuszczak albo co podobnego.

Bazylkowi z wiekiem przybywało różnych guzków, pod koniec życia miał ich naprawdę sporo. Wszystkie niegroźne.

Nie martw się.

 

No widzisz, warto wydać czasem dziecko z domu, żeby zobaczyć kto dla kogo jest ważny ;)

 

Kuruj się!

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio jak mu wycinaliśmy ze skory to faktycznie nic groźnego...ale potem ten paluch i wynik z histopatologii o raku plaskonablonkowym wiec teraz razem z Kubusiem lekko wariujemy ;/ 

Nie wiem jak sie wyleczyć z tych czarnych myśli ;/ 

Przeziębienia ciąg dalszy, nie pamiętam kiedy ostatnio chora byłam...i nie podoba mi sie to nic a nic. Mam nadzieje ze Marnego nie zarażę to dopiero będzie wesoło.

Link to comment
Share on other sites

Wieści takie ze trzeba wyciąć, postaramy sie bez narkozy tylko w miejscowym a potem tradycyjnie wysłać do histopatologii i sie stresować te 3 tyg. 

Reszta zwierzaków super, nawet Gnidziole przewód pokarmowy funkcjonuje bez zarzutu pomimo tego ze czasami uda jej sie zjeść cos nie dozwolonego :P 

W weekend była wystawa, Queenia 2xCWC, BOS i Najlepsza dorosła sucz w rasie, skończyła CH.Pl...wybierzemy sie na parę zagranicznych i wyciachamy haha

Ah i stado nam sie powiekszylo, ten jamnikopodobny podrzutek zostaje z nami, dostał nawet imie bo do tej pory byl po prostu jamnikiem...teraz wołamy do niego Sierżant :P 

 

Przywiozłam sobie tymczasa...wiadomo matka 5 mies dziecka, mąż na wygnaniu zazwyczaj, stado psów i kotów wiec sie człowiekowi nudzi...potem jakieś foty wrzucę i film z glonojadem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...