Jump to content
Dogomania

Jak mnie mój pies urządził :)


Kori

Recommended Posts

Mam psa rasy husky, psy te z natury są bardzo ruchliwe, cieszą się i skaczą na ludzi. Nigdy nie zapomnę pewnej pięknej niedzieli, tego dnia była komunia mojej siostrzenicy i byłam odświętnie ubrana w jasną spódnicę, psa zabraliśmy ze sobą ponieważ przyjęcie było na świeżym powietrzu i nie mieliśmy za bardzo z kim go zostawić. No niestety nasz kochany husky nie potrafił grzecznie wysiedzieć więc poszłam z nim na spacer. Rzucałam mu patyki i raz niefortunnie rzuciłam do stawu on oczywiście skoczył za patykiem, utytłał się cały, przybiegł i skoczył na mnie. Wyglądałam jakbym sama po ten patyk skoczyła, to była piękna niedziela. Teraz próbujemy go nauczyć żeby tak nie skakał ale i tak nie sucha :niedowia: ale jest taki słodki że nie można się na niego złościć:p

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 197
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mnie suk przedwczoraj pomyliła z patyczkiem. Znaczy źle wymierzyła skok. Wynik: wielki krwiak z jednej strony palca i przegryziony od połowy paznokieć w 1/3 od nasady. Boli jak sto **********.
Wypadków ile razy staranowała mnie z "malutką wykałaczką" w pysku waląc "z dyńki" w kolana, tudzież napadła z wykałaczką od tyłu podcięła i przewróciła wolę nie liczyć.

Link to comment
Share on other sites

A ja myślałam, że to co mi się zdarza przy moich diablicach to dużo nieszczęść :cool3: A to tylko ręce wiecznie poprzecinane linką (bo głupia mam odruch łapania ręką, zamiast przydeptywać), siniaki na łydkach (no bo czasem nam się zapomina, że kiedy biegamy z pańcią to jej nie zatrzymujemy zębami...:roll:), niezliczone wypadki, kiedy Chibi uznaje podczas joggingu, że trop sarny po drugiej stronie drzewa jest fajniejszy i obie leciiimy... Bardziej drastycznie nigdy nie było na szczęście ;)

A pytania co mi się stało, że mam takie sine nogi (szczególnie na początku, gdy sukom często się zapominało, że nie można podgryzać) to norma :razz: Kiedy wyjawiałam prawdę, pytali, czy nie boję się swoich psów...:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Mnie pies urządził na szczęście tylko dwa razy.:diabloti: I to w ten sam sposób, niby naturalnym psim odruchem witania ze skakaniem (którego staramy się oduczyć, odwracając się tyłem).Jak się ze mną przywitał to całe plecki miałam pięknie oznaczone czerwonymi szramami po psich pazurkach.:evil_lol: I muszę dodać, że nawet odwracanie się tyłem, chociaż w 99% jest skuteczne, to niestety po tym 1% pozostaje mi tylko ubolewanie nad podrapanymi plecami!:cool1:

Link to comment
Share on other sites

Mnie wczoraj Hexa by na rowerze przewróciła, bo jej się nagle kupkę zachciało i trawnik akurat jej się spodobał z przeciwnej strony niż biegła :mad:. Miała bym rozjechanego psa i siebie poobijaną, ale refleks się ma i wymanewrowałam jakoś ;). A tak w ogóle to była wina taty, bo rano pieskowi coś dawał i Hexolina dostała sraczki (to była 3 kupa na spacerze i się jej nie spodziewałam :roll:).

Link to comment
Share on other sites

Hehe...dobre!!!:evil_lol:

Ja z kolei zimą, kiedy miałam psa na tymczasie (tak 30 - 40 kg) kupiłam nową 8-metrową smycz:cool3: psiak bardzo się cieszył a ja dzięki emu nie miałam wyrywanej ręki 3 razy dziennie na spacerze...no więc pewnego dnia wyszliśmy sobie rano na spacer, było dość zimno i ślisko. Podbiegła suczka i chciała się z moim podopiecznym pobawić...ona była spuszczona a on na mojej wspaniałej długiej smyczy....pamiętam tylko jak pomyślałam : "O rany...jak ta smycz fajnie się rozciąga!!ciekawe na ile starczy??" no i nagle jak na filmie poleciałam za smyczą...:oops:nie chciałam jej puścić bo jakby się zwinęła to coś psiakowi mogłoby się stać więc trzymałam jak głupia i pare metrów przejechałam najpierw po chodniku a potem po g....:oops:Nie wiem co było gorsze : siniaki i ból czy totalnie starte nowe zimowe buty...


No i jeszcze kwestia schodów, których "mały" się strasznie bał...:shake:
niby już się nauczył, schodził powolutku aż tu nagle w połowie drogi zawsze przyspieszał...no a ja za nim..raz tak robił a raz nie więc nie zawsze byłam przygotowana ...Pewnego razu już na samym dole poprostu wpadłam twarzą na drzwi wejsciowe z przryspieszeniem :roll:Na szczescie nie było po mnie widać i tylko oczy mi łzawiły z bólu i strachu że coś sobie zrobiłam:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

W przerwie miedzy zajeciami na studium zaprosilysmy kumpele ze "swetrem" :) irlandzkim. Oczywiscie psa przejelam w celach zabawy, postanowilam mu rzucic "lekko" kamien... Co bylo dalej to do dzisiaj nikt nie zapomni :D lot niczym malysz, pies tak szybko skoczyl za kamieniem ze nie zdazylam skumac sytuacji-smycz w rece-kamien poturlal sie zdecydowanie za daleko-pies reagujacy z predkoscia swiatla :D na zajecia wrocilam z poharatana reka,zbitym biodrem i potarta na lokciu nowa skora.. Ale i tak uwielbiam tego psa:D:evil_lol: w koncu to moja wina hehe

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Ubiegłej wiosny gdy śnieg stopniał, zostały tylko jakieś resztki a na polu było ciepło, poszłam z moim Bregiem na spacer. Nie planowałam iść na działki ale że była ładna pogoda postanowiłam wziąść Brega na dłuższy spacer. Buty miałam ze śliską podeszwą typowo przystosowane do chodzenia po chodniku a nie po trawiastej, nieco błotnistej mokrej nawierzchni:cool3:. Ale pomyślałam, że bedę szła ostrożnie, jest tam przecież ścieżka więc jakoś sobie temtędy pospacerujemy bez jakchś zabrudzeń. Wszystko pięknie, pogoda ładna, spod śniegu wynurzyła się zielona trawka. Doszliśmy do końca ścieżki i skręciliśmy w drugą ścieżkę prowadzącą na dół. Stanęłam na chwilę z Bregiem popatrzeć na okolicę co się zmieniło, bo dawno tam nie byłam, a ten nagle pociągnął mnie i wylądowałam d*** w błotnisto-wodno-żwirowej dróżce. Trwało to jakiś ułamek sekundy. Znaczna częśc spodni i kurtki były w wiosennym błotku:). Buty może wytrzymałyby jakoś teren ale nie wzięłam pod uwagę, że Breguś mną szarpnie a ja się przewrócę:). Pies się popatrzył na mnie ze stoickm spokojem i zdziwieniem co to ja wyprawiam i mnie polizał. Ale to nic, trzeba było jakoś wrócić do domu. Zaczełam się przemykać szybko między domkami w nadzei że koło południa to na pewno jest mało ludzi w domu i nie będzie zbyt wiele osób mnie widziało. Minęłam panów robiących drogę którzy jakoś dziwnie się popatrzyli. Przez część osiedla udało mi się przemknąć ale będąc 5 minut przed swoim blokiem spokałam stojących sąsiadów którzy się na mnie popatrzyli ze zdziwiem i spytali: Pani się gdzies wywróciła?:-o . Odpowiezdiałam coś i szybko poszłam, panowie nadal patrzyli ze zdziwieniem. Jak przyszłam do domu szczerze się z całej tej sytuacji uśmiałam:) i cieszyłam się, że już jestem w mieszkaniu:).
Tak oto załatwiło mnie niecałe 10 kilo psa:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

ostatnio moja Dorcia tak się zapamiętała w zabawie z suczką mojej Mamy Finką, że po tym zdarzeniu mam dwa szwy na udzie-po prostu Finka się schowała za mną, a Dorcia do niej skoczyła i "zaczepiła" się na moim udzie... Dodajmy iż Finka jest dwa razy większa od Dorci... Normalnie mały diabeł...

Link to comment
Share on other sites

Ja mam tylko na lydce slady (juz na zawsze) po zabkach mojej kochanej suni... :) Chyba ze 4 lata temu jeszcze jak mlodym psem byla podczas zabawy mnie tak ugryzla, ze do tej pory mam. A oprocz tego... hm.. tylko jakeis drobne okaleczenia stop od zabawek lub rozgryzionych kostek ;)

Link to comment
Share on other sites

Hexolinie raz się zdarzyło zawisnąć mi na spodniach na wysokości uda :evil_lol:. Miałam genialny pomysł biegania z 4-miesięcznym szczeniorem, a jej się bieganie nie podobało i złapała mnie za spodnie. Moje ulubione jeansy zyskały artystyczne rozdarcie.
Lot a'la superman miałam bardzo widowiskowy, jak Hexi na lince chodziła :lol:. Zapatrzyłam się na coś, a sucz postanowiła sobie pobiec gdzieś i mnie pociągnęła za sobą (te 10 metrów linki to jednak szybko się kończy :roll:). Lądowanie miałam ciekawe, bo nawet nie wiem kiedy znalazłam się na glebie z wyciągniętą ręką, ale linki nie puściłam :cool3:.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

To my jak byliśmy w lesie z młodym, latał sobie spuszczony, a że czasami dostaje takich odchyłów... dostał i wtedy. Okrążył mnie z dwa razy, potem na chwilę zniknął w lesie, a kiedy już go zobaczyłam, leciał na mnie z prędkością światła, nawet nie zauważyłam, kiedy znalazłam się na ziemi z rozciętą ręką. :D A pies się po całym zdarzeniu zatrzymał kilka metrów ode mnie ze wzrokiem "Ale o co chodzi?" :D

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 1 year later...

Ja z Kimi ma podobnie jak [B][U][URL="http://www.dogomania.pl/members/99081-358Andzik358"][B]358Andzik358,[/B][/URL][/U][/B][U][URL="http://www.dogomania.pl/members/99081-358Andzik358"][/URL][/U][URL="http://www.dogomania.pl/members/99081-358Andzik358"][B][COLOR=black] też się boję[/COLOR][/B][/URL], że rozdepczę.

A moja ciotka został pociągnięta przez całą ulicę, po betonie przez swoją drobnej budowy sznaucerkę olbrzymkę. Na koniec Biżu wyrwała się jej z ręki i pognała nie wiadomo gdzie, więc ciotka z zakrwawioną ręko i nogą(wiecie jak wygląda skóra po szorowaniu po ziemi) pokuśtykała za psem, na szczęście strażacy z pobliskiej remizy Biżu dorwali i przytrzymali i pomogli odprowadzić do domu.

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

Obserwuje ten topik juz od dosc dawna, i zaczynam troche tracic usmiech czytajac to. Sa sytuacje, w ktorych nasz pies nas "urzadzi" przez "bycie psem", np historia Magdaleny22, gdzie pies przynoszac patyk sie na nas otrzepie. Ale duza czesc historii.... to nie jest wcale zabawne, czytac o kobiecie przeciagnietej po betonie przez psa, ktory pozniej uciekl i gdyby nie strazacy, to nie wiadomo jak by wrocil. To nie jest humorystyka, to jest czarny obraz tego, jak duze problemy z wychowaniem swoich pupili ludzie maja :/ Mam nadzieje, ze suka juz tego nie robi, ze zostala nauczona spokoju w miejscach publicznych, na smyczy i szacunku i zaufania do wlascicielki :/

Link to comment
Share on other sites

jak chodzi o śmieszne przypadki, to mnie się nie zdarzyło, ale mojej siostrze tak i to z udziałem Demona. Zrobiłam jej mały żarcik i z tego powodu była bardzo obrażona na mnie, z resztą nie dziwie się jej, bo ja tez bym była jakby mi ktoś tak zrobił. Przeciągnął ją kawałek po łące

Link to comment
Share on other sites

Czytam i czytam, i wyjść z podziwu nie mogę :D.
Mój nigdy mnie nie przewrócił, nie podrapał, nie podgryzł. Od szczeniaka był uczony, że zabawki są atrakcyjniejsze niż ręce, że się nie skacze itd itd itd. I owszem, zdarza mu się, że pomyli zabawkę z ręką, ale wtedy natychmiast to dostrzega, otwiera pyszczek i po zębach nie ma śladu: umie kontrolować swój ucisk. Raz też mnie przewrócił, ale to z mojej winy, bo kto mądry biega z psem po lodzie? :razz: Jak zobaczył kota nagle się zatrzymał i tak samo nagle wyruszył w pogoń :D - a za nim pańcia na lince amortyzującej i pasie biodrowym :evil_lol:. Jednak komenda "Stój" jest u nas doskonale opanowana i natychmiast się zatrzymał, więc na kilku siniakach się skończyło ;).
Nie wiem czy może ja mam takiego anielskiego psa, a może to zależy od wychowania? ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']Czytam i czytam, i wyjść z podziwu nie mogę :D.
Mój nigdy mnie nie przewrócił, nie podrapał, nie podgryzł. Od szczeniaka był uczony, że zabawki są atrakcyjniejsze niż ręce, że się nie skacze itd itd itd. I owszem, zdarza mu się, że pomyli zabawkę z ręką, ale wtedy natychmiast to dostrzega, otwiera pyszczek i po zębach nie ma śladu: umie kontrolować swój ucisk. Raz też mnie przewrócił, ale to z mojej winy, bo kto mądry biega z psem po lodzie? :razz: Jak zobaczył kota nagle się zatrzymał i tak samo nagle wyruszył w pogoń :D - a za nim pańcia na lince amortyzującej i pasie biodrowym :evil_lol:. Jednak komenda "Stój" jest u nas doskonale opanowana i natychmiast się zatrzymał, więc na kilku siniakach się skończyło ;).
Nie wiem czy może ja mam takiego anielskiego psa, a może to zależy od wychowania? ;)[/QUOTE]
przecież mówiłem ci że Morus jest idealny :P
A zresztą u was jest wszystko perfekcyjnie opanowane :P

Link to comment
Share on other sites

Właśnie o to chodzi, że nic nie jest perfekcyjnie opanowane... z wyjątkiem komend zaprzęgowych :D i "siad" czy "waruj", ale chodzenie przy nodze itd to tragedia, a o aporcie nie wspomnę :eviltong: Tak sobie obiecuję, że popracuję z psem, popracuję, doszlifujemy posłuszeństwo, ale te moje plany zawsze schodzą gdzieś na dalszy plan.
Cóż, widocznie trafił mi się pies-anioł ;).

Aczkolwiek Bella, nieokrzesana hasiorka po kilku godzinach spędzenia za mną stała się też takim aniołem. Już nie mam śladów po jej skakaniu :multi:, a i zaczęła kontrolować ucisk swych zębów i dowiedziała się, że ręce nie służą do zabawy ;). I przestałam się bać wychodzić z nią na spacery (bałam się ran pospacerowych na właścicielce Belli), a jak sama wyszłam to się okazało, że sucz nie jest taka straszna... tylko niesforna. Więc może to kwestia wychowania psa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...