Jump to content
Dogomania

czy smycz to ochrona psa czy jego niewola


serduszko

Recommended Posts

[quote name='Rybc!a']Z moją Zuzą to jest tak, że gdy ja jestem z nią sama, to słucha się jak aniołek. Jest bardzo grzeczna. Ale jak jest z nami moja mama, tata czy jakieś np. moje koleżanki- Zuza czuje się rozkojarzona, chce zwrócić uwagę każdej osoby i zapomina o dobrych manierach.[/quote]
U mnie jest identycznie :):eviltong:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 71
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[B]W swoim pierwszym poście napisałaś:[/B]

[quote name='IN_']Ja mam psa agresywnego, nawet bardzo.(...) zaczął powoli dorastać i zmienił się w "psa morderce". Na początku jeszcze nie było źle, zaczął chodzić na smyczy częściej, biegał tylko w parkach, gdzie z daleka widziałam czy inny pies się zbliża i mogłam go zawołać i złapać. Rósł i robił się gorszy. Zaczął biegać luzem tylko późnym wieczorem. Potem z przypiętą smyczą. Potem na 10 m lince ciągnącej się po ziemii... potem już trzymałam koniec... do czasu aż się okazało, że muszę na niej stać bo tylko trzymając mam kłopoty z utrzymaniem (brak uchwytu)... No i ja, która uważałam, że kaganiec jest fee, że to męczenie psa, że nie może się obronić... zaczełam wyprowadzać Froda tylko w kagańcu.(...)

Mi jest przykro, że Frodo jest taki jaki jest. To nie jego wina, nie moja wina... ale jego życie jest mniej wesołe i mniej przyjemne. W czwartek Frod będzie wykastrowany... mam cicha nadzieję, że to mu nieco pomoże, że troszke się cofnie w tym "agresywnym" rozwoju...[/quote]

[B]O psie agresywnym, prawda? I moje wypowiedzi dotyczą właśnie takiego psa.[/B]

[quote name='IN_']
A więc tak. Frod nie ma żadnych szans na zdjęcie kagańca. Po ów kaganiec jechałam na drugi koniec naszego pięknego kraju. Jest czeskiej firmy, która robi sprzęt właśnie dla takich psów... sprzęt najwyższej jakości. Jeśli Frod nauczy posługiwać się palcami, których nie ma, wtedy będzie mógł ów kaganiec sciągnąć. Domyślam się, że jakiś nylonowy kaganiec za 15 zł mógłby spaść z pyska. Ten jest mocny, sztywny i kosztował 10 razy tyle, właśnie dlatego, że nie spadnie![/quote]

[B]To dobrze. Jednak nadal uważam, że pies agresywny, a więc działający pod wpływem emocji, samym kagańcem też może zrobić krzywdę innemu psu, np. mniejszemu.[/B]

[quote name='IN_'] Jak dotąd nie natknelismy się na innego psiak w nocy... a co jeślibyśmy się natkneli. [B]Cóż, przywołałabym mojego psa do[/B] [B]mnie i zapieła na smycz[/B]. Tak się wg mnie powinno postępować zawsze, nawet jak się ma mega łagodnego pieska.[/quote]

[B]Agresywny pies i taki posłuszny? :crazyeye: A to, że dotąd nie spotkaliście innego psa w nocy na spacerze, nie jest żadną gwarancją. No, ale skoro taki grzeczny to nie będzie problemu ;)[/B]


[quote name='IN_'] MMbbaju, chyba nie zauważyłaś ""... dzięki czemu muszę się teraz produkować. [B]Użyłam zwrotu "pies morderca" (w "") bo mnie bawi.[/B] To takie popularny zwrot używany w brukowcach typu Fakt. Widzisz, to tak jakby każdego człowieka nazywać mordercą... Tylko dlatego, że mógłby zabić.[/quote]

[B]Acha...i dlatego napisałaś:[/B]

[quote name='IN_']zaczął powoli dorastać i zmienił się w "psa morderce".[/quote]

[B]Wiesz, w ogólnym kontekście, kiedy piszesz o agresji swojego psa, to ten zwrot, jakoś nie jest wcale śmieszny, nawet w "" . A tak się akurat składa, że ja , mimo, że nie jestem wielbicielką bullowatych i uważam je za psy groźne, tego zwrotu, w stosunku do nich nie używam ;)[/B]

[quote name='IN_'] Przecież nikogo nie skrzywdził. Ma swoich kolegów (np. boksera, psa niekastrowanego) z którymi się bawi i nic mu nie robi. Ma starszego kumpla, który lubi na niego powarczeć i czasem nawet capnąć, i jakoś też mu nic nie robi, nawet jeśli Szumek go od miski odgoni. No i te dwa koty, które czasem dadzą mu po pysku też żyją. A tchórzofretka, która jest mniejsza niż Frodzi łapa? Która lubi złapać go za fafla lub ucho i mu tak dyndać, kiedy Frod z futrzana ozdobą biegapo mieszkaniu? Żyje... Dlatego bawi mnie ten zwrot, bo wiem, że Frod mordercą nie jest. Wiem też, że byłby potencjalnie do tego zdolny, tak jak w okreslonej sytuacji każdy człowiek byłby w stanie zabić. I daltego używam go w cudzysłowiu, który ma pewne znaczenie.[/quote]

[B]In, przecież ja twojego psa tak nie nazwałam :shake: A twój zwrot przytoczyłam bo wydawało mi się, że użyłaś go żeby pokazać skalę jego agresji, a nie dlatego, że zabił![/B]


[quote name='IN_'] Zadam Ci pytanie? Czy ja pisałam, że Frod nie był i nie jest szkolony? Raczej nie... bo nie mam zwyczaju kłamać ;-)[/quote]

[B]Nie, nie pisałaś,ale jednocześnie napisałaś to:[/B]

[quote name='IN_'][B]Ja rozwiązałam sprawę agresji mojego psa i wybiegania się[/B] w warunkach miejskich na dwa sposoby. Po południu na jakieś a jakieś 20-30 minut zdejmuje mu kaganiec i na smyczy bawimy się w skakanie do gryzaka czy patyków. Troche się zmęczy. A wieczorem a raczej w nocy, tak koło 24 idziemy do parku, gdzie beiga sobie luzem w kagańcu.[/quote]

[B]a odnieść się mogłam tylko do tego co napisałaś, a nie czego nie napisałaś ;)[/B]

[quote name='IN_']Frod od "pieluch" [B]chodził[/B] na szkolenia. Czasem tylko dwa razy w tygodniu na grupowe, czasem nawet 6 razy w tygodniu, w tym indywidualne, a nawet na weekendowe wyjeżdzał.[/quote]

[B]Piszesz o tym w czasie przeszłym, a ja miałam na myśli czas obecny. Zwróć uwagę, że potoczyła się dyskusja i dziewczyny zadały mi pytanie jakie rozwiązania uznałabym za właściwe, więc odpowiedziałam :lol: [/B]

[quote name='IN_']Naukach na własną ręke? Gdzie ja o tym pisałam...[/quote]

[B]Przed moim postem nie było z twojej strony żadnej informacji o tym, że szkolisz go z pomocą fachowców ;) Natomiast pisałaś o tym co robisz sama.[/B]

[quote name='IN_'] Sczerze mówiąc uważam, że mimo pewnych ograniczeń, mój psiak ma większą dawke ruchu niż te psiaki, które latają luzem bez smyczy. Bo np. któy z nich ćwiczy high jump, tug of war czy canicross, albo w ciepłe weekendy pływa i bawi się w rzece po kilka godzin. Raczej niewiele. Coż, niedługo zaczniemy powoli ćwiczyć weight pulling lub chain pulling. A jak hormonki po kastracji się uspokoją to wrócimy na grupowe szkolenia. A jesli będziemi mieli takie szczęście i charakterek Frodka po kastracji się nieco uspokoji to może zaczniemy również bawić się w agility...[/quote]

[B]To dlaczego napisałaś: [/B]

[quote name='IN_']To nie jego wina, nie moja wina... ale [B]jego życie jest mniej wesołe i mniej przyjemne.[/B][/quote]

[quote name='IN_'] Więc droga MMbbaju, wydaje mi się, że po prostu "spojrzałaś" na nas jak na "typowych" wielbicieli psów w typie bull. Niestety nie można uogulniać, nie noszę dresików, nie straszę ludzi swoim psem[/quote]

[B]Więc droga In, całkowicie się mylisz! [/B]

[quote name='IN_'] Niestety mój pies jest agresywny wobec innych psów... ale to nie znaczy, że jest dzika bestią, rzucającą się na wszystko co widzi.[/quote]

[B]No i ja właśnie o psach!
W moim bloku mieszka taki agresywny pies, malamut. Rzuca się bez żadnego ostrzeżenia! Na wszystkie psy, małe i duże, na suki i szczeniaki :diabloti: Aż staje dęba, kiedy właściciel stara się go utrzymać. Ja z moim psem staję daleko od windy kiedy idziemy lub wracamy ze spaceru bo kiedy tylko rozsuwają się drzwi windy, rozlega się ryk i pies się wyrywa. Mój pies już też źle na niego reaguje, za pierwszym, drugim razem tylko patrzył zdziwiony. Myślę, że się go boi i dodatkowo wyczuwa moje zdenerwowanie :roll: Właściciel malamuta odmówił zakładania mu kagańca bo ..."co będzie jeśli jego psa, jakiś inny zaatakuje", jakby nie zauważał, że malamut aż się prosi o taką zadymę! Dodatkowo, uważa, że to normalne, że samce się nie lubią i takie zachowanie uważa chyba za standard, ech, ale to już zupełnie inny temat ;)

Tak więc, droga In, nie traktuj moich wypowiedzi jako napaść na ciebie bo TO, wogóle nie było moim zamiarem. I owszem, jestem również pełna podziwu dla twojej postawy wobec twojego psa. Nawet zajrzałam do twojej galerii ;)
[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mmbbaj']

[B]To dobrze. Jednak nadal uważam, że pies agresywny, a więc działający pod wpływem emocji, samym kagańcem też może zrobić krzywdę innemu psu, np. mniejszemu.[/B]
[/quote]

Tak, to prawda. Nie raz kaganiec może zranić psa bardzo uciążliwie. Dobrze IN, że chcesz działać i zmieniać coś w tej sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuję Wszystkim uczestnikom forum za zbranie głosu na ten temat. Wszystkie uwagi są bardzo cenne .Nie uważam się za osobę nieomylną i nie popełniającą żadnych błędów. Jeśli uznam czyjeś argumenty za mądrzejsze od moich to nie mam oporów żeby wprowadzić nowe opcje w życie. Uważam że każdy pies ma swój charakter i nie do końca pomoże nawet najlepsze wychowanie dlatego do każdego psa podchodzę inaczej. Fajnie że wymieniamy się doświadczeniami. Może wzajemnie się czegoś od siebie nauczymy. A oto dalsze losy psiaka. Chyba nie dość dokładnie opisałam scenę z przystanku. Nie chodzi mi o tłumaczenie się lecz o fakty. Wprawdzie na przystanku stałam długo czekając na autobus .ale psa który biegał po jezdni złapałam od razu i zaciągnełam na chodnik po czym staliśmy już razem i zastanawiałam się co mam dalej zrobić. Na przystanku było dużo ludzi, ale ograniczyli się do narzekania na byłego właściciela i tłumaczeń że chętnie by wzieli pieska ale to za duży kłopot. Po za tym piesek był za duży ( tak na oko około 8 miesięcy ) żeby go wziąść na ręce i zanieść do domu lub schroniska a nie było żadnej gwarancji że zechce ze mną pójść na luzie i będzie mnie słuchał zamiast robić slalom po jezdni.Poza tym w domu mam już jednego psa znajdkę który o mało nie zamarzł 3 lata temu siedząc na ulicy cały poraniony. Wtedy też każdy tylko przechodził i współczuł że biedny piesek i szedł dalej.Obawiałam się że temu psu też nikt nie pomoże.Jedna z pań dala mi gumę bo nic przy sobie innego nie miała,przywiązałam gumę do obroży i tak udało mi się doprowadzić psiaka do domu.Obawiałam się reakcji zarówno mojej rodziny jak i mojego wcześniejszego psiaka.Nie byli szczęśliwi z tego powodu, ale nie wyrzucili mnie z nim.Dalam ogloszenia że znalazłam psa . Nikt się jednak nie odezwal.Chyba wiem dlaczego.Trzeciego dnia pobytu psiaka w naszym domu okazało się że nie można jej ( sunia ) na moment spuścić z oka. Wtedy jej ulubionym zajęciem jest leżenie na łóżku,zrzucanie z parapetów kwiatów,nie mówiąc już o wychodzeniu z domu bo gdy zostaje sama choć na godzinę to np.rozbraja śmietniczkę.Klopoty wiszą w powietrzu .Nie chcę się jej pozbywać bo pomimo wszystko to bardzo sympatyczny psiak. A obawiam się że ze schroniska też może jej nikt nie wziążś. To że w schroniskach jest tyle psów to chyba nie najlepiej świadczy o nas jako ludziach. Co o tym myślicie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nathaniel']Zapraszam do Wychowanie i Szkolenie[/quote]

no to by sie przydalo Twojemu nawemu pupilowi;)
A jesli chodzi o smycze to ja nie spuszczam swojego psa ze smyczy ,bo sie poprostu boje o niego (moze jestem zabardzo nadopiekuncza ?:oops: ) i ze ktos wyskoczy zaraz spoza drzew i Blacky do niego podbiegnie a ten sie wystraszy i bede miala przerąbane (moj pies nie jest agresywny ,ale jak ludzie widza takiego duzego psa ,to uwazają ze jest zly :angryy:) ,no i boje sie tez mysliwych i lesniczego :roll: .Ale jesli pies jest wpatrzony we wlasciciela jak w obrazek (a moj taki nie jest) ,to czemu nie???Niech piesek jest puszczony ze smyczy :)

Link to comment
Share on other sites

Co do smyczy...w moim przypadku zazwyczaj jej używam...u mnie w domu mieszka ON-ek już wiekowy.... mniejsza z tym...mój pies nie jest zbyt pozytywnie nastawiony do innych psów...rok temu pogryzł suke...na spacery wychodze...można powiedzieć przed dom...bo 10 metrów od domu mam las...i tam go puszczam...mamy też duży ogród na którym może swobodnie się wybiegać...ale wiadomo spacer daje większą frajde...Rocky był puszczany od małego...reaguje na wszystkie komendy pomimo ,że nie przeszedł żadnego szkolenia...hmm...przypuszczam ,że to jest powodem dla którego nie przepada za innymi psami...

Uważam ,że smycz jest bardzo dobrym rozwiązaniem gdy ktoś nie "panuje" nad psem...czy mieszka w dużym mieście...ja jej używam by przeprowadzić go przez ulice....na której raz na godzine może przejedzie samochód...w lesie jak z nim jestem włączam podwójną czujność by w razie potrzeby zawołać go w odp. momencie...

Link to comment
Share on other sites

Mój pies nie jest mały, dlatego wiem,że niektórzy ludzie mogą się go bać,choć nie jest grożny.Prowadze go więc na smyczy.Gdy Bimbo widzi kota też go trzymam bo bardzo ich nie lubi.On byłby jednak nie szczęśliwy gdyby nie mógł się wybiegać, więc codzień chodze z nim na łąke i tam go spuszczam.Dla innych psów nie jest groźny, ale boje się,żeby one mu czegoś nie zrobiły, dlatego bawi się z nimi dopiero gdy drugi właściciel wyrazi na to zgode.Większość psów w okolicy jest przyjazna i Bimbo ma dużo ruchu i kontaktu z innymi psami.Jestem za smyczą, ale bez przesady.

Link to comment
Share on other sites

Ja nienawidze smyczy...dlatego kiedy moge spuszczam Ty i Asje. Ale w miescie i blisko ulic albo jak sa ludzie to je zawsze trzymam poniewaz nie chce zeby psy znalazly sie w niebezpieczenstwie albo ludzie sie bali a i tak jak ide to przechadza na druga strone ulicy.

Link to comment
Share on other sites

Guest Kamcia_14

Moja Kama :loveu: jest dosyć mała więc nie ma problemu
Ale ja się o nią trochę boja
No nie tak obsesyjnie no ale troszke
W końcu to 4,5 miesięczne szczenie :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Guest Kamcia_14

Według mnie jednak smycz jest to wielka ochrona
Zawsze istnieję smycz automatyczna na 5 albo 6 metrów
Moja psica :loveu: ma zawsze wiele biegania itede .

Link to comment
Share on other sites

Ja się oczywiście opieram na swoim psie, bo u niego stosowanie tej smyczy przerodziło się w agresję, dużo tez napewno było mojej winy. Znam psy, które chodzą na automatycznych i jest dobrze, żadnych kłopotów.
Ale mnie one nie przekonują już. Wolę zwykłą , długą smycz, która można puścić. Linki treningowe i inne tego typu ;)

Link to comment
Share on other sites

Przez taką automatyczną smycz - przejechałabym buldożka francuskiego...
Chodnikiem szła Pani...piesek dreptał obok- od strony ulicy...w pewnym momencie piesek skoczył na ulicę- Pani się wystraszyła - z tego strachu nie nacisnęła blokady...a piesek leciał mi pod koła...
Bardzo się zdenerwowałam..bo zaraz wyobraziłam sobie, co by było gdybym go przejechała... :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...