Jump to content
Dogomania

czy smycz to ochrona psa czy jego niewola


serduszko

Recommended Posts

Cześć , po prostu kocham psy. Nieważne czy to rasowiec czy kundelek. Nieważne czy szczeniaczek czy staruszek.Piękno psa jest oceną subjektywną ,bo każdemu podoba się inny psiak.Najważniejsze dla mnie żeby był moim przyjacielem a ja jego przyjacielem.Niedawno spotkałam na przystanku młodego psiaka . Miał na szyi obrożę i żadnych indentyfikatorow mówiących coś o nim . Biegał zrozpaczony i szukał swoich opiekunów. Długi czas czekalam na przystanku ale nikt z opiekunów się nie zjawil . Mlody pies nieświadomy zagrożenia co chwila wybiegał na jezdnię na której panował duży ruch. Pies stwarzał zagrożenie dla siebie i dla prowadzących samochody. Odwracałam oczy żeby nie patrzeć jak za chwilę zostanie rozjechany lub kierowca wjedzie na chodnik.Zastanawiałam się jak do tego doszło że pies na przystanku zostal sam. Różne myśli przychodzily mi do głowy.Może nie zdążyl wsiąść do autobusu z opiekunem , może za wcześnie sam wysiadł , może ktoś go wyrzucił z autobusu, lub specjalnie zostawił na przystanku , a sam wsiadł do autobusu i uciekł . Moim zdaniem jeśli opiekun kochał swojego psa powinien był prowadzić go na smyczy. Smycz zapobiegła by temu nieszczęściu. Moim zdaniem psów nie powinno się spuszczać ze smyczy , ponieważ mogą stwarzać zagrożenie dla siebie jak również i dla innych psów ( mogą się pogryżć ) oraz dla innych ludzi. Nawet najłagodniejszy pies może mieć swój zły dzień i nagle i niespodziewanie zaatakować . Psy mają takie same humorki jak ludzie. Jeśli ktoś się chce dowiedzieć jaki los spotkał psiaka o którym napisałam to niech do mnie napisze , chętnie też poznam opinie innych dogmaniaków czy pies powinien na ulicy być prowadzony na smyczy czy bez smyczy i dlaczego.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 71
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Zgadzam się z Tobą - smycz zapewnia [su bezpieczeństwo - jeśli zostanie odpowiednio użyta...Znam przypadki, kiedy pies był puszczany wolno - ze smyczą przypiętą do szyi - co mogło doprowadzić do tragedii...Weźmy sytuację, kiedy pies leciał za swoją pania po pomoście - chciał wskoczyć do wody, a końcówka smyczy ugrzęzła w szczelinie między deskami... Całe szczęście nic mu się nie stało - poza siniakami na szyi...

Jeśli pies idzie na smyczy, której koniec dzierżymy z ręce - to tak - jest bezpieczny!

Jestem bardzo ciekawa zakończenia historii, o której piszesz..ale boję się, że mogło być tragiczne :(

Co do smyczy , innych psów i pogryzień - ciekawe jest to, że często na wybiegach dla psów można zauważyć, że u psów które biegają wolne występuje agresja w stosunku do tych, które są na smyczach...
Kiedy te zasmyczone:p są spuszczone - problem mija... Nie jest to oczywiście regułą!

Link to comment
Share on other sites

Na ulicy, w miejscach publicznych, w autobusie, wszędzie w pobliżu ulic pies powinien być na smyczy. Na dużych terenach, gdzie nie ma tłumu ludzi ani pojazdów ani nie jest to plac zabaw dla dzieci, psiak powinien mieć możliwość wybiegania się, swobodnej zabawy i kontaktów z innymi psami. Oczywiście pod warunkiem, że jest to pies łagodny, nie atakujący innych psów z byle powodu, przyjazny w stosunku do ludzi i przychodzący do właściciela na zawołanie.
Nazywanie siebie miłośnikiem psów i jednoczesne twierdzenie, że pies powinien być na smyczy zawsze i wszędzie uważam za nieporozumienie. Tak jak nie przepadam za "miłośnikami" ptaków, którzy dla własnej fanaberii hodują je w klatkach, tak nie uznaję bezwzględnego wyprowadzania psa na smyczy. Męczarnia dla psa i dla właściciela.

Co się stało z tym psiakiem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='carolinascotties']
Co do smyczy , innych psów i pogryzień - ciekawe jest to, że często na wybiegach dla psów można zauważyć, że u psów które biegają wolne występuje agresja w stosunku do tych, które są na smyczach...
Kiedy te zasmyczone:p są spuszczone - problem mija... Nie jest to oczywiście regułą![/quote]
:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye:
Jest właśnie dokładnie na odwrót!
A przez taki stereotyp ludzie trzymają psy na smyczy i uważają, że wtedy nic się nie stanie. Bzdura!
To właśnie pies na smyczy jest nastawiony bojowo, bo zniewolony, ciągnięty do tyłu i podduszany jeszcze przez kochanego właściciela, nie ma wyjścia, nie może uciec ani swobodnie się z drugim psem komunikować. Jego jedyną obroną jest wtedy atak. Do tego podbiegający luzem pies otrzymuje od psiaka na smyczy sprzeczne sygnały - bo ten na smyczy pewnie chciałby spokojnie się z kolegą powąchać i w razie czego móc okazać uległość, ale właściciel podciąga mu smyczą głowę do góry. To powoduje, że "zasmyczkowany" patrzy drugiemu psu prosto w oczy, co w psim języku jest wyzwaniem. Dlatego ten drugi pies atakuje. No i dlaczego gdy psa się spuści ze smyczy, nie ma bójek? Właśnie dlatego, że psiaki mogą się wtedy swobodnie komunikować i dogadać, bez bijatyki.
Poczytajcie trochę o psiej mowie ciała, o komunikacji, zamiast szeżyć te powszechne, ale niestety nieprawdziwe i szkodliwe stereotypy.

Link to comment
Share on other sites

Nie cierpie ludzi, którzy idą sobie z psem bez smyczy tuż koło ruchliwej ulicy.

AśkaK ma rację. Większa agresja występuje na smyczy, kiedy psy nie moga sie ze sobą porozumieć... wiem to, że się tak wyrażę z autopsji. Rambo jest typem takiego psa, dlatego nieznajome zasmyczone psy mijamy szerokim łukiem, a spuszczone....niech się przywita jesli musi ;)

Link to comment
Share on other sites

Aaa, no to w porządku Karolina!:p

Oczywiscie że przy ulicy psiak obowiązkowo na smyczy. Wczoraj aż mnie zmroziło - kobieta z wózkiem i z psem w parku, psia luzem ganiał i bawił się z moimi. Ja patrzę, a ona sobie idzie nie patrząc na swojego psa w kierunku ulicy i zaczyna przechodzić przez jezdnię.:-o W dodatku to ruchliwe miejsce. Ogladała się tylko co jakiś czas i przywoływała psiaka, ale nieszczególnie jej zależało, by szedł bezpiecznie obok niej na smyczy.:diabloti: W końcu przeszła przez ulicę i dopiero wtedy pies dobiegł, sam leciał przez pasy. Totalny brak odpowiedzialności.:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Smycz to przede wszystkim WYMÓG PRAWA, niestety.
Może w strefie podmiejskiej i ewentualnie w niektórych parkach nie ma takiego rygoru, ale jesli mieszkacie na osiedlach, to przecież widzicie wszechobecne tabliczki "[COLOR=seagreen]psy wyprowadzamy wyłącznie na smyczy i w kagańcu[/COLOR]". Nieważne, czy pies ma 10 czy 70 cm w kłębie, dwa miesiące czy 10 lat, jest stary, niewidomy i ledwo powłóczy nogami.

Mnie osobiście to przeszkadza, bo jeśli pies jest ułożony i ma dobry kontakt z opiekunem, to wraca na zawołanie i nie rzuci się na dziecko czy rowerzystę. Niestety, nie wszyscy umieją wychować swoje psy a dużo ludzi się boi - stąd ten przepis.

Problem jest też, gdy pies jest niewykastrowany, a na osiedlu pełno śladów zapachowych suk z cieczką. Wtedy nawet ułożony pies jest mniej posłuszny.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]nie uznaję bezwzględnego wyprowadzania psa na smyczy.[/QUOTE]

Dokładnie... mam wyrzuty sumienia, jeśli nie pójdę jednego dnia do lasu, by się wybiegal, a co dopiero psy które latami nie są spuszczane. Strasznie mi takich szkoda. Mam w bloku jednego mieszańca kaukaza, który jest agresywny do innych psów a reaguje tylko na SIAD. Wielki, budzący grozę. Pies wychodzi na dwór 3razy dziennie na 10 minut, a nawet krocej. Siusiu, kupka i do domu, do dwóch pokoi. Tak spędził dwa lata. W tym czasie był ze 3 razy w lesie, i to też na smyczy....To dobrzy ludzie, ale nie mają dla niego czasu, nie znają się na psach i pies prawie nic nie rozumie. Przez jakiś czas namawiał panią, by poszła ze mną od czasu do czasu do lasu,że ja z nim pobiegam itp... była nieugięta. Zaczełam więc wychodzić ze swoim w tych samych godzinach co ona, i któregoś późnego wieczoru, gdy nie było ani ludzi ani psów ubłagałam ją, by spuściła psa ( z moim się już poznał i jest w stosunku do niego łagodny) choć na chwilę, a ja pomogę łapać, chociaż przeczuwałam, że to nie będzie koniecznością. Ten pies spuszczony ze smyczy ( w kagańcu) biegał przez 5 minut dookoła sporego podwórka jak szalony i chyba nie mógł uwierzyc w to, że jest wolny... naprawdę wzruszający widok. Potem było SIAD i grzeczne przypięcie smyczy. Pani nadal go nie puszcza, ale ja z nim czasem na smyczy poszaleję, żeby się wymęczył i miał coś z życia...

Link to comment
Share on other sites

pidzej, bardzo podobna historia rozgrywa się u nas w osiedlowym parku.:oops: Śliczny kaukaz, młody więc energia aż z niego kipi. Nieagresywny ani do psów, ani do ludzi. Ale kobieta go nie spuszcza, bo psiak nie przychodzi na wołanie. Sytuacja zakrawa już o paranoję, bo niewybiegany młodziak nauczył się wyrywać razem ze smyczą i wtedy gania po całym parku jak szalony, byle dalej od pani. Więc ona wychodzi z nim trzymając smycz kurczowo obiema rękami, póki nie dojdzie do ogrodzenia. Jak dojdzie, to jedną ręką chwyta się mocno metalowych prętów i tak posuwa się z psem przy nodze wolnymi krokami. Nie mam pojęcia, kiedy on się załatwia w tej sytuacji.:-o Na szczęście jest na tyle sprytny, że co jakiś czas jej zwiewa :evil_lol: . Ale oczywiście to nie jest żadne wyjście...Biedny pies i biedna kobieta. Ona go naprawdę ubóstwia i chciałaby, by mógł biegać swobodnie i się słuchał. Ale z drugiej strony nie jest w stanie pojąć, że musi zmienić całe swoje zachowanie w stos. do psa (bo teraz on rządzi w domu i robi co chce, uwaza się za alfa) by zechciał reagować na komendy.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie lubie smyczy ale jest to niestety koniecznosc wszedzie tam gdzie pies jest zagrozony (osiedle, ulice) albo gdzie moze przeszkadzac (duzo ludzi) - wszedzie tam gdzie jest taka mozliwosc pies chodzi luzem. Pies trzymany stale na smyczy nie ma szans na normalny rozwoj fizyczny(szczegolnie jesli mieszka w bloku) i normalne relacje z innymi psami.
Aśka a nie mozesz podpowiedziec tej pani od kaukaza zeby poszla z psem na jakies szkolenie? Po co ludzie kupuja sobie takie psy? Jeszcze mieszkajacy w bloku...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jaszczurka']Mysle, ze mozesz go puszczac z dluga linka i koniecznie w kagancu. Mojej sasiadki york zostal powaznie pogryziony przez agresywnego psa chodzacego na dlugiej lince - wlascicelka nie zdazyla zareagowac dosc szybko. I dalej ten pies chodzi bez kaganca...[/quote]

On nie jest agresywny do psów kiedy jest na luźnej smyczy.
W kagancu chodzic nie będzie, bo zdarzały się przypadki kiedy inny pies do niego z zębami startował i nie mógł się bronić. A po za tym, on sobie tak nie lata. Chodzi koło mnie, tropimy, szkolimy się. Nie ma samowolki. A bieganie? Joggingujemy się razem ;) Nie ma szans , żeby wystartował do kogoś. Bo kiedy widzę kogoś na horyzoncie dziwnego to włączam barowanie (karmienie psa) i bezwzględnie go przywołuje.

No i wróćmy do tematu własciwego ;)

Link to comment
Share on other sites

A kiedy mój pies nie jest agresywny do psów, ani ludzi, tylko czasami przychodzi a czasami nie to co wtedy? Gracja ma brzydki zwyczaj wybiegania pędem na ludzi. Mieszkam w domku na łące i praktycznie nie spotykam na spacerach nikogo. tylko otwarta przestrzen, ja i psy... Zwykle jak widę kogoś na horyzoncie to łapię czworonoga na smycz.

Link to comment
Share on other sites

Kala_Gracja_kiwi, to tylko Ci pozazdrościć takich terenów.:p Tutaj akurat robisz słusznie, że psiaka łapiesz na smycz - nie dlatego, że on zagraża człowiekowi, ale człowiek może zagrażać jemu. Niestety zdarzały się przypadki zastrzelenia przez myśliwych psa biegającego luzem po polu, niedaleko właściciela.:angryy: Trafisz na kretyna i stracisz psiaka :oops: więc dobrze że uważasz.:p

jaszczurka, ta kobita chodziła z kaukazem na szkolenie, tzn przychodził do domu szkoleniowiec. Pies szkoleniowca słucha, ale gdy ten wychodzi za drzwi, Awatarek ma panią w nosie. Ona musiałaby zmienić całe swoje podejście do tego psa, ustalić hierarchię...a ona po 5 minutach pozwala mu włazić na łóżko i ją spychać albo karmi go z ręki na jego rządanie. Więc jak pies może być posłuszny.:oops:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]...a ona po 5 minutach pozwala mu włazić na łóżko i ją spychać albo karmi go z ręki na jego rządanie. [/QUOTE]

No to ja swojemu w większości przypadków tez nie umiem odmówić:loveu: ale "jako tako" się słucha. Mam to szczęście że mamy 5 minut do lasu i codziennie, co drugi dzień chodzimy, by sobie pobiegał z innymi psami. W lesie po godzinnej zabawie przychodzi na zawołanie ( chyba z rozpędu ;) ) ale jak go puszczę np. na podwórku to mogę sobie wołać i wołać. Dlatego wychodzimy kilka razy dziennie na smyczy, raz do lasu luzem i od czasu do czasu wieczorem biegamy.

[QUOTE]Aśka a nie mozesz podpowiedziec tej pani od kaukaza zeby poszla z psem na jakies szkolenie? Po co ludzie kupuja sobie takie psy? [/QUOTE]

Moja sąsiadka psa dostała, miał być mały :mad: a że nie zna się na psach to nie odmówiła. Wyrosło naprawdę wieeeelkie psisko, i to samo jest AśkaK, ta kobieta pracuje cały dzień, wychodzi z psem tylko wieczorem, a rano i w południe córka, która jest jak połowa tego psa... dlatego jego spacery wyglądają tak, że córka obwiązuje smycz wokół drzewa i czeka, odwiązuje, pochodzi bardzo ostrożnie az dojdzie do następnego drzewa... Trochę inaczej sprawa się ma w zimę...:roll:
Do tego to rodzina dość biedna, na szkolenie nie ma pieniędzy ani czasu.

Link to comment
Share on other sites

jak bylam jeszcze dzieckiem to chodzili ludzie z takim psem - b. agresywnym ow. podhalanskim - byl ogromny i na widok innego psa od razu chcial go zezrec - ci ludzie jesli zdazyli owijali sie z psem wokol drzewa a jak nie to ich po prostu wlokl, szczegolnie kobiete...zgroza byla spotykac tego psa... kaganca nie mial - w takich sytuacjach czlowiek przestaje sie dziwic tym wszystkim zakazom i nakazom, ludzie maja wielkie psy nad ktorymi nie panuja i cala sytuacja az sie prosi o nieszczescie

Link to comment
Share on other sites

[quote/]
Moja sąsiadka psa dostała, miał być mały :mad: a że nie zna się na psach to nie odmówiła. Wyrosło naprawdę wieeeelkie psisko, i to samo jest AśkaK, ta kobieta pracuje cały dzień, wychodzi z psem tylko wieczorem, a rano i w południe córka, która jest jak połowa tego psa... dlatego jego spacery wyglądają tak, że córka obwiązuje smycz wokół drzewa i czeka, odwiązuje, pochodzi bardzo ostrożnie az dojdzie do następnego drzewa... Trochę inaczej sprawa się ma w zimę...:roll:
Do tego to rodzina dość biedna, na szkolenie nie ma pieniędzy ani czasu.[/quote]
Ludzie kompletnie nie mają pojęcia w co się ,,pakują". To sprawia, że człowiek jest postrzegany jako potwór. Chyba każdy ma sąsiada albo znajomego, który kupił psa zupełnie nie rozumiejąc jego potrzeb. I co w takiej sytuacji zrobić???:confused::niewiem::stormy-sad:

Link to comment
Share on other sites

Jestem dziś wyprowadzona z równowagi...i to kompletnie!!!
Byłam na spacerze z Uszkiem ( moja Szkotka) - na wybiegu po którym biegamy jest tor do agillity; Było niewielu psiarzy dlatego, że pogoda pod psem :) Rozmawiałam z właścicielem teriera rosyjskiego - nasze psy bawiły się koło przeszkód , kiedy zjawiły się dwie nastolatki - na moje oko miały po 13, 14 lat - jedna z nich prowadziła na smyczy pudelka miniaturkę.
Kiedy nasze psiuty pobiegły się przywitać - panienka krzyknęła, żeby je zabrać bo jej suka jest w ciąży- sunia wylądowała na rękach swojej Pani i za chwilę została postawiona na przeszkodzie - ciągle na smyczy...
Wraz z panem i psami cofnęliśmy się o kilka metrów - obserwowałam rozwój sytuacji - sunia cały czas była ciągana po przeszkodach na smyczce - małolata nie pozwoliła jej pójść siusiu, czy zwyczajnie pobiegać...w końcu zaciągnęła suczkę na taką przeszkodę, którą pokonują tylko duże psy - to wygląda jak postawiony na ziemi trójkąt ( nie znam właściwej nazwy:oops: ) - malutka ledwo się tam wdrapywała....
Nie wytrzymałam i zaczęłam swój wywód...na temat tej smyczy, na temat ciąży suki, dla której towarzystwo innych psów wydaje mi się bardziej korzystne niż targanie po przeszkodach...
Rozmowa doszła do punktu, kiedy powiedziałam, że jeśli tak będzie eksploatować swoją suczkę - jest to niebezpieczne dla szczeniaczków...zdarza się, że rodzą się martwe itp...Wiecie, co usłyszałam: " [B]mówi się trudno[/B]..."
Nie wytrzymałam.... spuśćmy zasłonę milczenia na dalsze sceny :(

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że odpowiedź tej dziewuchy wynikała z przekory i jej wieku (a jest to przecież wiek, kiedy na wszystko ma się dosadną, negatywną odpowiedź :roll: :evil_lol: ). I że naprawdę tak nie myśli, a w głębi duszy pewnie jej się wstyd zrobiło i by to zatuszować, zgrywała hardą.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...