Jump to content
Dogomania

Majkel nareszcie w domu - Tym razem już na stałe i odpowiedzialnie :)


Marinka

Recommended Posts

  • Replies 2.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A ja mam jeszcze na koniec tylko taką jedną uwagę. Nie wiedziałam niczego na temat adopcji zagranicznych dopiero na dogomanii spotkałam Abisia, który znalazł domek w Szwecji.I dopiero na dogomanii dowiedziałam się,że jak adopcja do Niemiec to zazwyczaj do laboratorium albo do walk...Ale to nie Niemiec wyrzucił mojego Brodzia za bramę po śmierci właścicieli,nie Niemiec głodził Ciapka, trzymając go na półmetrowym łańcuchu i nie Niemiec urządził zimą polowanie na piwniczne koty, mamę zabił a moje małe kicie wyrzucił na śnieg.To Polak...


Rudziku powodzenia w nowym domku i czekam na twoje zdjęcia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ranias']A ja mam jeszcze na koniec tylko taką jedną uwagę. Nie wiedziałam niczego na temat adopcji zagranicznych dopiero na dogomanii spotkałam Abisia, który znalazł domek w Szwecji.I dopiero na dogomanii dowiedziałam się,że jak adopcja do Niemiec to zazwyczaj do laboratorium albo do walk...Ale to nie Niemiec wyrzucił mojego Brodzia za bramę po śmierci właścicieli,nie Niemiec głodził Ciapka, trzymając go na półmetrowym łańcuchu i nie Niemiec urządził zimą polowanie na piwniczne koty, mamę zabił a moje małe kicie wyrzucił na śnieg.To Polak...


Rudziku powodzenia w nowym domku i czekam na twoje zdjęcia[/QUOTE]

Raniasku masz rację :)
Ja na którymś z wątków przeczytałam, że lepiej utrzymywać psiaka do końca życia w hoteliku niż wyadoptować do Niemiec. Zaznaczam, że były tam regularne wiadomości, zdjęcia i filmiki. Psiak z zabiedzonego, smutnego ogonka stał się wspaniałym, wesołym psem.

Trzeba nie mieć serca, aby skazywać psa na wieczną tułaczkę (z hotelu do hotelu), kiedy może mieć swojego człowieka i wspaniały dom...nawet poza granicami

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marinka']Widzisz, dostaję wiadomości, że danavas i obecna opiekunka się znają - ja o tym wiem.
Poprosiłam jedną z cioteczek o wizytę adopcyjną i co usłyszałam, że Karolina zna Agnieszkę i taka wizyta jest bez sensu...sorry, ale tego nie rozumiem.[/QUOTE]

[quote name='Marinka']
Poprosiłam Malawaszkę i ...odmówiła[/QUOTE]

[quote name='Marinka']
Trochę tak...i jeszcze jest jeden powód...Karolina i danavas się znają... Uznała zatem, że taka wizyta jest bez sensu... :(

[/QUOTE]

[quote name='ranias']Ale fakt,że ktoś kogoś zna nie może przekreślić człowieka...Wizyta to odpowiedzialność, bo decyduje się o losie zwierzaka, no ale przecież nie można zakładać,że każdy to Wiola...bo wtedy nic nie miałoby sensu...[/QUOTE]

Zajrzałam czy znalazł się ktoś do wizyty i włos mi się zjeżył... droga Marinko - szkoda, że nie napisałaś, że głównym powodem, dla którego odmówiłam zrobienia wizyty jest brak czasu co Ci napisałam, ale napisanie tego co napisałaś było bardziej dramatyczne prawda? Podła malawaszka nie zgodziła się bo Karolina zna się z danavas i należy je wszystkie ukrzyżować... otóż teraz ja napiszę - do Częstochowy mam ponad 40 km, w domu mam obecnie suczkę powypadkową z wybitym okiem i uszkodzonym mózgiem, która zaczęła dostawać silnych ataków padaczkowych i NIE MAM Z KIM jej zostawić na kilka godzin, jeżdżę z nią po wetach - Katowice, Tychy, robię badania, przygotowuję do operacji, a czasie ataku NIKT nie poda jej czopka z luminalu jak mnie nie będzie więc sory, ale to jest dla mnie teraz najważniejsze plus wioskowy kotek, którego codziennie kroplówkuję i nie wiem czy przeżyje

I jeszcze jedno - napisałam, że "wg mnie taka wizyta jest bez sensu", ale nie dlatego, że danavas wyadoptowuje psy do Niemiec bo nic takiego nie napisałam, tylko dlatego, że skoro danavas robiła dla mojej podopiecznej kiedyś wizytę i oddałam tam psa i ma się świetnie to nie wiem po co miałabym jechać sprawdzać osobę, której danavas oddała psa zwłaszcza jeśli dziewczyny się bardzo dobrze znają...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malawaszka']Zajrzałam czy znalazł się ktoś do wizyty i włos mi się zjeżył... droga Marinko - szkoda, że nie napisałaś, że głównym powodem, dla którego odmówiłam zrobienia wizyty jest brak czasu co Ci napisałam, ale napisanie tego co napisałaś było bardziej dramatyczne prawda? Podła malawaszka nie zgodziła się bo Karolina zna się z danavas i należy je wszystkie ukrzyżować... otóż teraz ja napiszę - do Częstochowy mam ponad 40 km, w domu mam obecnie suczkę powypadkową z wybitym okiem i uszkodzonym mózgiem, która zaczęła dostawać silnych ataków padaczkowych i NIE MAM Z KIM jej zostawić na kilka godzin, jeżdżę z nią po wetach - Katowice, Tychy, robię badania, przygotowuję do operacji, a czasie ataku NIKT nie poda jej czopka z luminalu jak mnie nie będzie więc sory, ale to jest dla mnie teraz najważniejsze plus wioskowy kotek, którego codziennie kroplówkuję i nie wiem czy przeżyje

I jeszcze jedno - napisałam, że "wg mnie taka wizyta jest bez sensu", ale nie dlatego, że danavas wyadoptowuje psy do Niemiec bo nic takiego nie napisałam, tylko dlatego, że skoro danavas robiła dla mojej podopiecznej kiedyś wizytę i oddałam tam psa i ma się świetnie to nie wiem po co miałabym jechać sprawdzać osobę, której danavas oddała psa zwłaszcza jeśli dziewczyny się bardzo dobrze znają...[/QUOTE]

Malawaszko, sorki, bardzo Cię przepraszam, ale tak właśnie zrozumiałam Twoje pw...biorę to na karb tego, że ostatnio dostawałam pw przeciwne tej adopcji i Twoje stwierdzenie, że wizyta nie ma sensu odczytałam właśnie tak.

Nie było moją intencją obrażanie Ciebie ani podniesienie dramaturgii sytuacji.
[B]Bardzo Cię przepraszam za moją błędną interpretację[/B].
Oczywiście rozumiem,że nie masz w chwili obecnej możliwości przeprowadzenia wizyty..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ranias']A ja mam jeszcze na koniec tylko taką jedną uwagę. Nie wiedziałam niczego na temat adopcji zagranicznych dopiero na dogomanii spotkałam Abisia, który znalazł domek w Szwecji.I dopiero na dogomanii dowiedziałam się,że jak adopcja do Niemiec to zazwyczaj do laboratorium albo do walk...Ale to nie Niemiec wyrzucił mojego Brodzia za bramę po śmierci właścicieli,nie Niemiec głodził Ciapka, trzymając go na półmetrowym łańcuchu i nie Niemiec urządził zimą polowanie na piwniczne koty, mamę zabił a moje małe kicie wyrzucił na śnieg.To Polak...


Rudziku powodzenia w nowym domku i czekam na twoje zdjęcia[/QUOTE]

Osobiście znam Renatę ,której sąsiadka Grazynka zadoptowała Abisia.Mam z nią (Renatą i czasem GRazynką )kontakt osobisty i telefoniczny .
Cudowna rodzina ,która daje psom morze miłości .
Do jej domu( do REni ) pojechała Tayka suczka ode mnie .
Adopcja zagraniczna pierwsza klasa !!

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny wklejam swoją notatkę z Facebooka:

[h=5]Kochani a więc tak: Majkelek u mojej mamy (był na czas mojego wyjazdu) rozbisurmanił się tak, że nawet chapnął sąsiada za kostkę, obszczekiwał wszystkich, biegał i bawił się z suczką mojej mamy. W domu już spokojniejszy bo wiadomo - nie ma kompana do szaleństw. Samopoczucie w porządku ale dzisiaj leje deszcz i myślę, że mu chyba ta przetrącona noga pobolewa na zmianę pogody, dlatego rano dostał lek przepisany od weta na tą nóżkę. Dzisiaj lub jutro pojedziemy do weta dowiadywać się i decydować co dalej z tą prostatą bo widzę, że czasami przy załatwianiu musi go to boleć. Ogólnie jednak Majkolinio (jakoś jednak to imię weszło w nawyk, zresztą reaguje głównie na nie) ma się dobrze, niebawem jak będzie czas zrobię jakiś filmik cobyście mogli sami zobaczyć na własne oczy :) Pozdrawiam[/h]

Link to comment
Share on other sites

Uzupełniam wieści: byliśmy u Pana Doktora. Zaszczepiliśmy się, przepadaliśmy porządnie i mamy wieści od odnośnie prostaty. Pan doktor powiedział, że po lekach, które brał wcześniej przepisane właśnie na nią, ból powinien przejść w 100%, więc jeśli przy załatwianiu się czasem zdarza mu się pisnąć to tylko ta jego nóżka wchodzi w grę. Nie wiemy na ile to psychiczne a na ile fizyczny ból ale ma prawo mieć uraz, bo ileż to go musiało miesięcy boleć...... A więc no cóż, nic na to nie poradzimy, jedyne to musimy zrzucić trochę z wagi bo mamy lekką nadwagę a i ta noga będzie się lepiej miała jak będzie musiała dźwigać mniej kilogramów :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bunnyshock']Uzupełniam wieści: byliśmy u Pana Doktora. Zaszczepiliśmy się, przepadaliśmy porządnie i mamy wieści od odnośnie prostaty. Pan doktor powiedział, że po lekach, które brał wcześniej przepisane właśnie na nią, ból powinien przejść w 100%, więc jeśli przy załatwianiu się czasem zdarza mu się pisnąć to tylko ta jego nóżka wchodzi w grę. Nie wiemy na ile to psychiczne a na ile fizyczny ból ale ma prawo mieć uraz, bo ileż to go musiało miesięcy boleć...... A więc no cóż, nic na to nie poradzimy, jedyne to musimy zrzucić trochę z wagi bo mamy lekką nadwagę a i ta noga będzie się lepiej miała jak będzie musiała dźwigać mniej kilogramów :)[/QUOTE]

Zrzucenie wagi w tej sytuacji jest wręcz koniecznością. Ile on właściwie waży?
Psiak jego wielkości nie powinien chyba ważyć więcej niż 12 kg?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marinka']Zrzucenie wagi w tej sytuacji jest wręcz koniecznością. Ile on właściwie waży?
Psiak jego wielkości nie powinien chyba ważyć więcej niż 12 kg?[/QUOTE]

Przyznam szczerze, że wagi w domu nie mam a u weta ciągle zapominam sprawdzić ale wydaje mi się, że coś ponad 15kg. Wet powiedział, że w jego sytuacji wskazana jest delikatna niedowaga ze względu na ta nogę. Już wprowadziliśmy odpowiednią dietę, staramy się popołudniami dużo spacerować. Na szczęście Rudolf nie jest łasuchem na słodkości, nie jest tez nachalny jak coś jemy więc łatwiej mi jest trzymać go w ryzach :))

Link to comment
Share on other sites

[quote name=':: FiGa ::']Na fb wpadł mi w oczy apel o dom dla Majkela, to pomylka czy pies znow ma niepewna przyszlosc?[/QUOTE]

Ależ na wydarzeniu Majkela nie ma żadnego apelu:

[B][URL="https://www.facebook.com/events/526563337392988/?ref=22"]Majkel miał dom, później go stracił i znów ma DOM :)[/URL]

[/B]

Link to comment
Share on other sites

Majkel to mały sprzedawczyk jest... jak go przywiozłam do Karoliny chował się za moimi nogami i nie pozwalał nikomu dotknąć, ale gdy dwa dni temu byłam go odwiedzić uciekł przede mną za łóżko, bo teraz kocha tylko swoją pańcię.... a ja mam się bujać....
ale chwila luzu, nie zwracania na niego uwag i już robił podchody pod mojego męża, tylko że to on decyduje kiedy ma być dotykany i głaskany.... widać po nim od razu że to psisko wiele przeżyło i on tak bardzo chciałby kogoś kochać i mu ufać ale boi się.

Nie chciałam robić u Karoliny wizyty bo tam bywam i absurdalne byłoby kontrolować kogoś kogo już "skontrolowałam" dziesiątki razy i kto zawsze jest gdy trzeba pomóc psom. Gdy ją prosiłam o opiekę nad chłopakiem miałam cichą nadzieję że on skradnie jej serce i już nie będzie chciała go oddać :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...