Jump to content
Dogomania

westie- spory problem


ingula

Recommended Posts

witam. nie mam pojęcia jak sobie poradzić z psem.ma niecały rok, jest przyjazny i zazwyczaj radosny ale wychodzi z niego diabeł w momencie kiedy chcę go podnieść, szczególnie chwilę po powrocie z dłuższego spaceru- myślę, że wie, że czeka go czesanie. (podnoszę go żeby go ustawić na pralce) bardzo się wtedy rzuca, macha głową, dostaje białej gorączki i gryzie do krwi. zawsze chowa się pod stołem w takich sytuacjach żeby nikt go nie mógł stamtąd wyciągnąć. dzisiaj odsunęłam stół i jak się tylko zbliżyłam już warczał, wyciągnęłam ręce a on się na mnie rzucił i pogryzł mi ręce do krwi przez 2 pary skórzanych rękawiczek.weterynarz radziła mi kłaść go na bok i przyciskać aż się uspokoi bo poczuje, że jestem silniejsza niż on ale jak mam to zrobić skoro on tak się wykręca i gryzie? bardzo proszę o pomoc, jakieś wskazówki... dodam, że nie biję psa, nie karcę, staram się żeby kąpiel, czesanie i inne czynności zawsze kojarzyły mu się dobrze (daję nagródki od razu po skończeniu np. czesania) bawię się z nim, przytulam, otaczam troską i miłością. pies ma dużo ruchu (3 spacery, rano krótki (15 minut) a później dwa średnio po godzinę, półtorej.) ma kontakt z innymi psami, które nie są agresywne. co może powodować u niego takie zachowanie?

Link to comment
Share on other sites

Niewłaściwe przyzwyczajanie do pielęgnacji, nachalne pieszczoty i brak zaufania.
Psa nagradza się w czasie jakichkolwiek zabiegów cały czas. Przed, w trakcie, po... Zaczyna się od nagrody za dosłownie jedno pociągnięcie szczotką. Nagroda tylko po to za stanie i dawanie się ciągać za włosy tyle co nic...
Rozwiązanie siłowe które zaproponował Ci weterynarz to prosta droga do poważnej agresji u psa - dlatego weterynarze w ogóle chyba powinni dać sobie spokój z poradami behawioralnymi, bo co słyszę co wet kazał w kwestii wychowania psa, to włos się bardziej jeży...
Przytulanie to nie jest przyjemność dla psa - raczej przykrość, coś na co większość psów zgadza się, bo musi. Przyjemne to dla psa jest drapanie pod bródką, głaskanie po boku, drapanie za uchem - a nie noszenie i tulanie, od tego są pluszaki.
Musisz odwrażliwiać psa na dotyk maleńkimi kroczkami, do niczego nie zmuszając, nagradzając początkowo nawet kiedy tylko zbliżasz np. szczotkę do psa. Nic na siłę, nagradzaj jedzeniem najmniejsze postępy. Przestań sadzać psa do czesania na pralke, bo to już stało się rytuałem, który od razu wywołuje lęk i agresję - miej szczotkę w kieszenie i spróbuj z nagrodami poczesać go mimochodem w czasie np. pieszczot, kiedy jest odprężony, w jakimś neutralnym miejscu.

Link to comment
Share on other sites

podczas czesania jest bardzo spokojny - nawet jak nie czeszę go na pralce tylko na podłodze, co też się czasem zdarza. biorę go na pralkę w celu wyjęcia kleszczy, które po nim chodzą bo nie chcę żeby się wczepiły. ponieważ czesany jest codziennie to nie ma skudłaczonej sierści- szczotka idzie gładko więc nie są potrzebne żadne preparaty. sierść ma pośrednią. nie ma takiej szorstkiej jak west po trymowaniu (dopiero raz miał obcinaną sierść ale bez trymowania) ale nie ma też miękkiej.

co do przytulania, noszenia itd. wiem, że psy tego nie lubią- on sam czasami przychodzi i się do mnie przytula albo ociera mi się o nogi jak kot i domaga się pieszczot- wtedy go głaskam. problem pojawia się tylko wtedy kiedy on nie ma ochoty na pielęgnację. a przecież to powinno wyglądać tak, że nie ja mam czekać aż psu się zachce żebym go uczesała tylko powinien się poddawać temu zabiegowi kiedy ja o tym zadecyduję.

Link to comment
Share on other sites

Ciekawa sprawa.Nie broni się przed czesaniem tylko przed braniem na ręce i ustawianiem na pralce.Coś musieliście zrobić źle.Może przestraszyliście go z tą pralką(może pracowała w trakcie czesania).A może nauczył się że jak warknie,pokaże zęby to odpuszczacie.
A jak reaguje na branie na ręce w innych sytuacjach kiedy nie ma zabiegów pielęgnacyjnych?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

no właśnie pralka nigdy nie pracuje jak pies na niej jest ;) ostatnio jeszcze zrobił taką akcję, że zdjął ze stolika woreczek z oscypkami więc mój chłopak chciał podnieść woreczek z podłogi (randi nie lubi oscypków, czasem po prostu coś zdejmuje ze stolika) i jak wyciągnął rękę po owy woreczek to pies go zaatakował do tego stopnia, że rozszarpał chłopakowi kawałek skóry na dłoni. z braniem na ręce- czasami daje się wziąć a czasami nie- wiadomo, jak odpoczywa to nawet nie ma co go ruszać ale ot tak np. jak się wita to bez problemu można go podnieść, jak chce się bawić, jak chce żeby go gdzieś wyżej postawić bo wiadomo-westy to obserwatorzy ;) ogólnie- jak jest szczęśliwy i uśmiechnięty i ma ochotę na bliższy kontakt. nigdy nie gryzie ani nie warczy jak chcę go głaskać, nawet jak odpoczywa. problem pojawia się tylko i wyłącznie przy podnoszeniu psa przed czynnościami pielęgnacyjnymi albo w momencie kiedy on nie ma ochoty żeby go brać na ręce. możliwe faktycznie, że się nauczył, że warknięcie i ugryzienie=spokój dla psa tylko jak go tego oduczyć? jak będę z nim walczyć jak jest rozwścieczony to nie dość, że moje ręce będą całe zakrwawione to jeszcze w nim będę potęgować tą agresję bo będę go jeszcze mocniej denerwować.jak odpuszczę to pies będzie widział w tej sytuacji swoją dominację.

gryf80 właśnie tak go przyzwyczajałam do pielęgnacji na pralce. najpierw stawiałam go i dawałam nagródki, z czasem dwa razy przejechałam szczotką po sierści, nagródka i go zdejmowałam i aż do momentu kiedy go już całego wypielęgnowałam, dostawał nagródkę i go zdejmowałam. nie ma opcji żeby pralka kojarzyła mu się z czymś nieprzyjemnym bo tam zawsze mimo czesania czeka na niego smakołyk.

Link to comment
Share on other sites

[B]Ingula[/B] z tego co piszesz to wygląda na to że twój psiak ma kilka problemów.
1.[U]Dominacja[/U](nie pokazałaś od małego psu kto w waszym duecie rządzi,albo nie wystarczajaco-i pies nie zakumał i myśli ze on jest panem.Mysle ze tu bedziesz miała największy problem żeby pies zrozumiał że to co ty powiesz jest swięte i tak ma być.Spróbuj-gdy bierzesz go na ręce a on juz zaczyna warczeć czy sie szmotać rozkojarzyć Go np:KTO TAM,KTO IDZIE,HALO,KOTY GDZIE SĄ KOTY(co kolwiek,tylko zmienionym głosem napewno wyższym)myśle że każdy pies zareaguje na to i przestanie mysleć o swoich natręctwach, jak zacznie stawiać uszy nasłuchiwać tego co mówisz, patrzeć na ciebie to daj mu smakołyk tak kilka razy tylko pamiętaj zmień nastawienie, weź Go na ręce spokojna,rozluźniona poprostu inaczej niż zawsze.Możesz też bawiąc się z Nim w pewnym momencie czochrania przytrzymać,położyć ręce na jego barkach tak jak do podnoszeniai przytrzymać chwilę,jak się zepnie to puść i znowu rozkojarz,lub bawcie sie dalej.Jeśli pozwoli Ci na przytrzymanie rąk to znowu smakołyk tylko pamiętaj wybieraj takie momenty,rób to w taki sposób zeby On wiedział o co ci chodzi i co zrobił(bo to jest właśnie sztuką żeby pies załapał co ja takiego zrobiłem ze dostałem smakołyk)
2.[U]Bronienie jedzenia lub jakiejś rzeczy[/U]:Po pierwsze zrzuć coś ze stołu,jak On sie na to rzuci lub bedzie chciał podnieść powiedz wyraźnie NIE,ZOSTAW,NIE WOLNO,jaką tam zna komende,równocześnie możesz udeżyć ręką w stół to go napewno rozkojarzy,jak sobie usiądzie lub stanie i zostawi to co upuściłaś to daj smakołyk i tak kilka razy.Kolejna metoda to podmiana zabawek na lepszą.Jeśli coś Ci upadło lub Ci zabrał wypowiedz głośno jego imię, zagwizdaj, wydaj jakiś dźwięk pokaż mu tą druga zabawkę i rzuć w przeciwną strone, powinien za nia pobiec,a jak nie to go zachęć NO CHODŹ,PRZYNIEŚ.
3.[U]Czesanie lub samo przygotowanie do czesania[/U]:Ja mam taka propozycje spróbuj Go czesać na spacerze gdzie sie nie spina,jest odprężony.Znajdź spokojne miejsce(i od początku pokaż szczotkę,smakołyk,przeczesz psa,smakołyk.Poczesz Go kilka razy na polu i spróbuj potem w domu(tylko pamiętaj,zawsze miej takie samo nastawienie,bądź spokojna,opanowana,to jemu też sie udzieli Twoja energia:)życze powodzenia

Link to comment
Share on other sites

Trochę za daleko zaszliście z agresją,żeby niespełna roczny pies gryzł do krwi:shake:
Normalny pies zanim ugryzie,ostrzega:warczy,pokazuje zęby,kłapie zębami,uderza pyskiem a dopiero jak to nie działa gryzie.
Według mnie narastające problemy rozwiązywaliście na siłę i pies zaczął się bronić.To już zrobił się ceremoniał,że przychodzicie ze spaceru,on się chowa pod stół, a wy wyciągacie na siłę.Pies robi to co jest skuteczne,jedynie ugryzienie na was działało
Zacznijcie od zmiany miejsca i pory czesania.
Bierzcie go na ręce wiele razy nagradzając,można wprowadzić komendę żeby dokładnie rozumiał za co nagradzacie.
Zamiast zabierać co ukradł nauczcie komendy oddaj/puść.
Ćwiczcie codziennie posłuszeństwo.
Im mniej będziecie używać siły, a więcej komend będziecie dla niego bezpieczni i przewidywalni.

Przekażę wam radę którą dostałam od doświadczonego właściciela terierów, żeby nie walczyć z nimi bo one walkę mają we krwi ,ale dużo wymagać i nagradzać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ingula']jak odpuszczę to pies będzie widział w tej sytuacji swoją dominację.
[/QUOTE]

To ja spytam, jak ustalaliście do tej pory ową dominację w stadzie, jak pies był karcony, jak pokazywano mu tą podległą pozycję?

Bo dla mnie to też dziwne, że tak młody pies już wypracował agresywne reakcje w tak wielu sytuacjach i już gryzie do krwi.

Link to comment
Share on other sites

co do przytulania, noszenia itd. wiem, że psy tego nie lubią- on sam czasami przychodzi i się do mnie przytula albo ociera mi się o nogi jak kot i domaga się pieszczot- wtedy go głaskam.
i to jest blad popelniany najczesciej przez wlascicieli pies podchodzi bo ma ochote na zabawe i pieszczoty a powinno byc tak ze to czlowiek decyduje kiedy bedzie glaskal psa i sie z nim bawil .kiedy pies podchodzi i czaseto nachalnie dopomina sie o zabawe i glaskanie mamy go ignorowac po jakims czasie przywolujemy psa i sie z nim bawimy . pies w taki sposob zrozumie ze to wlasciciel decyzduje o wszystkim takze o czesaniu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shila1404']
i to jest blad popelniany najczesciej przez wlascicieli pies podchodzi bo ma ochote na zabawe i pieszczoty a powinno byc tak ze to czlowiek decyduje kiedy bedzie glaskal psa i sie z nim bawil .kiedy pies podchodzi i czaseto nachalnie dopomina sie o zabawe i glaskanie mamy go ignorowac po jakims czasie przywolujemy psa i sie z nim bawimy . pies w taki sposob zrozumie ze to wlasciciel decyzduje o wszystkim takze o czesaniu[/QUOTE]

O mój boże.
Gdziekolwiek to czytałaś, nie rozpowszechniaj tego więcej w tej formie. Olewanie psa, kiedy szuka z nami kontaktu to najlepszy sposób na wychowanie psa, który ma nas w d*pie. Szkoleniowcy pracujący np. z psami ratowniczymi czy dla niepełnosprawnych wyśmialiby takie regułki ze wszystkich stron - a oni raczej nie mają problemów z dominacją u psów, które szkolą.
Uczenie psa, ze nie on o wszystkim decyduje nie polega na traktowaniu go tak, jakbyśmy mieli go gdzieś, a kontakt z nami z jego inicjatywy był bezcelowy. Inicjatywa ze strony psa jest bardzo potrzebna w szkoleniu, utrzymaniu więzi z psem, a zarazem jego posłuszeństwa - zawzięte ignorowanie przyjaznych gestów i zachęty do zabawy ze strony psa oducza go tego, co nam w pracy z nim potrzebne.
Psu nie można pozwalać na wymuszanie czegokolwiek, owszem, ale nie wolno ignorować wszelkiej chęci kontaktu z jego strony. To, że pies szuka kontaktu nie znaczy, że jest nachalny - nachalny jest wtedy, kiedy szuka go nadal, gdy jesteśmy zajęci i daliśmy już mu do zrozumienia, że teraz nie da rady. Trzeba te dwie rzeczy rozgraniczyć, żeby potem się nie dziwić, że pies na spacerach nas ignoruje, nie możemy go na sobie skupić ani zmotywować, od zabaw z nami woli uciekać do innych psów - a to są właśnie efekty takiego "wychowania"...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']O mój boże.
Gdziekolwiek to czytałaś, nie rozpowszechniaj tego więcej w tej formie. Olewanie psa, kiedy szuka z nami kontaktu to najlepszy sposób na wychowanie psa, który ma nas w d*pie. Szkoleniowcy pracujący np. z psami ratowniczymi czy dla niepełnosprawnych wyśmialiby takie regułki ze wszystkich stron - a oni raczej nie mają problemów z dominacją u psów, które szkolą.
Uczenie psa, ze nie on o wszystkim decyduje nie polega na traktowaniu go tak, jakbyśmy mieli go gdzieś, a kontakt z nami z jego inicjatywy był bezcelowy. Inicjatywa ze strony psa jest bardzo potrzebna w szkoleniu, utrzymaniu więzi z psem, a zarazem jego posłuszeństwa - zawzięte ignorowanie przyjaznych gestów i zachęty do zabawy ze strony psa oducza go tego, co nam w pracy z nim potrzebne.
Psu nie można pozwalać na wymuszanie czegokolwiek, owszem, ale nie wolno ignorować wszelkiej chęci kontaktu z jego strony. To, że pies szuka kontaktu nie znaczy, że jest nachalny - nachalny jest wtedy, kiedy szuka go nadal, gdy jesteśmy zajęci i daliśmy już mu do zrozumienia, że teraz nie da rady. Trzeba te dwie rzeczy rozgraniczyć, żeby potem się nie dziwić, że pies na spacerach nas ignoruje, nie możemy go na sobie skupić ani zmotywować, od zabaw z nami woli uciekać do innych psów - a to są właśnie efekty takiego "wychowania"...[/QUOTE]
moze troche zle to okreslilam ale chodzilo mi glownie o psy z problemami a dokladnie z dominacja kiedy to pies decyduje o tym kiedy moze byc glaskany przytulany i kiedy czas na zabawe a kiedy nie ma ochoty potrafi pokazac zeby probujac uswiadomic ze teraz nie ma na cos ochoty . nie mowie o tym ze nalezy calkowicie olewac psy i nie reagowac na nie tylko jest to jeden ze sposobow w jaki mozna nauczyc dominujacego psa tego kto decyduje w domu o wszystkim nawet zabawie i przytulaniu

Link to comment
Share on other sites

A od kiedy niechęć do przytulania i głaskania, kiedy pies np. jest zmęczony, jest przejawem dominacji? To normalna obrona przestrzeni osobistej u każdego drapieżnika niezależnie od rangi, i jeśli słabsze ostrzeżenia nie są respektowane, nasila się agresja - nie z powodu jakichś problemów psa, tylko niezrozumienia psich zachowań.
Nawet gdyby psy były wilkami, to i w stadzie dzikich psowatych żaden lider nie wymusza na niższych rangą osobnikach kontaktu i pieszczot, kiedy te leżą na swoich miejscach i CSując czy warcząc dają do zrozumienia, że nie chcą kontaktu.

Link to comment
Share on other sites

Ja sobie na razie zapiszę, w pracy poczytam i może coś też podrzucę. Na razie widzę problem w tym, że pies jest chyba przymuszany do wielu rzeczy, które wzbudzają w nim lęk, a to nie pomaga, tylko szkodzi. Na początek postaw się w sytuacji psa - jak reagujesz, kiedy ktoś robi z Tobą coś, czego nie chcesz - przepycha, przestawia, obskubuje kłączki z ciuchów. Mnie to wkurza niebywale, zwykle psy też.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dusiek']Trochę za daleko zaszliście z agresją,żeby niespełna roczny pies gryzł do krwi:shake:
Normalny pies zanim ugryzie,ostrzega:warczy,pokazuje zęby,kłapie zębami,uderza pyskiem a dopiero jak to nie działa gryzie.[/QUOTE]

no właśnie zazwyczaj ostrzega ale czasami zachowuje się jakby nie panował nad samym sobą. po prostu rzuca się z zębami, macha przy tym łbem jakby chciał coś rozszarpać i za chwilę przestaje po czym chowa się gdzieś na moment i przychodzi "przeprasza" liżąc np tam gdzie pogryzł. pora czesania nigdy nie jest taka sama a samo czesanie nie odbywa się codziennie. no właśnie, dobrze powiedziane, żeby nie walczyć z terierami. ja tego nie wiedziałam i próbowałam za wszelką cenę postawić na swoim a teraz zbieram z tego plony i nie wiem jak to naprawić :(

Link to comment
Share on other sites

Ranysiu, to już kolejny w ciągu ostatnich dni "światły weterynarz", który przestraszonego psa nakazuje "kłaść na boku aż się uspokoi" - jakiś wysyp kretynów, czy co? :roll: Dominacja to bzdura, najczęściej podpierają się tym argumentem ci, którzy albo mają niewychowane, rozwydrzone psy (to te niby "dominujące"), albo psy całkowicie zgaszone, dla mnie wyglądające jakby się zamknęły w swoim świecie (to te "podporządkowane" ma się rozumieć).

Ja bym spróbowała tę pralkę uwarunkować pozytywnie, jeśli już tak się przy niej upierasz ;) Oprócz tego dobra literatura do poczytania "na wczoraj" (Mrzewińska, Waldoch, z zagranicznych np. Coren, uwaga na Fishera, Fennel - dzieła dwóch ostatnich autorów raczej nie polepszą Wasze sytuacji, a mogą tylko zaognić konflikty). I nie słuchaj ludzi, którzy za przeproszeniem pieprzą bzdury o dominacji i takich tam.

No i westów się nie strzyże, tylko trymuje. Jak większość terrierów.

[quote name='molinezja'] 1.[U]Dominacja[/U](nie pokazałaś od małego psu kto w waszym duecie rządzi,albo nie wystarczajaco-i pies nie zakumał i myśli ze on jest panem.[/QUOTE]

Mhm. Myślę, że teraz będzie chciał przejąć panowanie nad światem.

[quote name='molinezja']Mysle ze tu bedziesz miała największy problem żeby pies zrozumiał że to co ty powiesz jest swięte i tak ma być.Spróbuj-gdy bierzesz go na ręce a on juz zaczyna warczeć czy sie szmotać rozkojarzyć Go np:KTO TAM,KTO IDZIE,HALO,KOTY GDZIE SĄ KOTY(co kolwiek,tylko zmienionym głosem napewno wyższym)myśle że każdy pies zareaguje na to i przestanie mysleć o swoich natręctwach[/QUOTE]

Gorzej, jak nie zareaguje i pogryzie kogoś tak, że wyląduje w szpitalu na szyciu. Nie lepiej nauczyć psa w pozytywny sposób, że wszelkie zabiegi pielęgnacyjne są suuuuuper, bo dają parówki i chwalą? :roll: Aha, nie wiem, czy jesteś tego świadoma, ale psy nie znają znaczenia słów, dopóki my, ludzie tym słowom nie nadamy znaczenia. [B]Najpierw [/B]trzeba nauczyć reakcji na dane hasło, a [B]później[/B] wymagać od psa, żeby coś zrobił.

[quote name='molinezja']2.[U]Bronienie jedzenia lub jakiejś rzeczy[/U]:Po pierwsze zrzuć coś ze stołu,jak On sie na to rzuci lub bedzie chciał podnieść powiedz wyraźnie NIE,ZOSTAW,NIE WOLNO,jaką tam zna komende,równocześnie możesz udeżyć ręką w stół to go napewno rozkojarzy,jak sobie usiądzie lub stanie i zostawi to co upuściłaś to daj smakołyk i tak kilka razy.Kolejna metoda to podmiana zabawek na lepszą.Jeśli coś Ci upadło lub Ci zabrał wypowiedz głośno jego imię, zagwizdaj, wydaj jakiś dźwięk pokaż mu tą druga zabawkę i rzuć w przeciwną strone, powinien za nia pobiec,a jak nie to go zachęć NO CHODŹ,PRZYNIEŚ.[/QUOTE]

A nie lepiej nauczyć psa wymiany jedzenia, kości, zabawek w normalny sposób, bez jakiejś szopki z waleniem w stół włącznie? Gdyby moja suka coś złapała a ja bym zaczęła walić w stół to by zwiała z prędkością światła :shake:

[quote name='molinezja']to jemu też sie udzieli Twoja energia:smile:życze powodzenia[/QUOTE]

Taaak, fascynacja milanowska zatacza niepokojąco coraz szersze kręgi... Ludzie z oślim uporem ignorują napis "nie stosujcie tego w domu". Ciekawe czemu :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']To ja spytam, jak ustalaliście do tej pory ową dominację w stadzie, jak pies był karcony, jak pokazywano mu tą podległą pozycję?

Bo dla mnie to też dziwne, że tak młody pies już wypracował agresywne reakcje w tak wielu sytuacjach i już gryzie do krwi.[/QUOTE]

no tu z metody ustalania dominacji dumna nie jestem...ponieważ to mój pierwszy pies to przekonana racją "specjalistów" posłuchałam się 3 weterynarzy, którzy stwierdzili, że to świetny sposób na pokazanie psu kto rządzi w stadzie mianowicie przytrzymywanie psa do podłogi na siłę aż się uspokoi i dawanie nagrody albo łapanie go zębami za kark tak jak psy się łapią podczas zabawy. wtedy zaczęła się wzmagać jego agresja. później zrezygnowałam z tej metody i tylko w czasie zabawy czasami go przytrzymuję ale nie ściskam do podłogi czy rękami. delikatnie ale pewnie go trzymam i czekam aż się uspokoi po czym dalej się z nim bawię na zasadzie "nic się nie dzieje, to element zabawy, nie robię ci krzywdy" . szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak inaczej ćwiczyć z nim moją dominację. jeśli chodzi o posłuszeństwo- słucha się kiedy mu wydam komendy typu siad, waruj, podaj łapę, reaguje na swoje imię i na "chodź" i "stój". jak coś zamierza zabrać ze stołu to rozumie jak mu się powie "nie wolno" albo "zostaw". problem pojawia się jak nie widzę czy coś zabiera lub wyjada ze stołu tylko np usłyszę że coś zrzuca albo mlaska już czymś. wtedy uważa, że to już jego i atakuje jak próbuję mu to zabrać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A nie lepiej nauczyć psa wymiany jedzenia, kości, zabawek w normalny sposób, bez jakiejś szopki z waleniem w stół włącznie? Gdyby moja suka coś złapała a ja bym zaczęła walić w stół to by zwiała z prędkością światła :shake:[/QUOTE]

tzn jak? jak mi coś spadnie ze stołu to to znika z prędkością światła... nawet czasem nie mam szansy zdążyć zabrać tego z podłogi. przykładowo wczoraj spadła mi kość z kurczaka. nawet jej nie pogryzł. po prostu połknął. a dzisiaj 2 godziny wymiotował bo mu nie chciała wyjść. :(

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, jak pokazać psu, że to Ty jesteś przewodnikiem (zważ, że celowo nie używam słów: alfa, dominacja, tresura itp.)? Pracuj z nim! Daj mu zajęcie! To młody narwany terrier, który stracił do Ciebie zaufanie, bo nim trzaskałaś o glebę, nie pokazałaś mu, co wolno, czego nie. Zacznij go uczyć na nowo jak małego szczeniaka, tak, żeby komendy wykonywał w nocy o północy, a nie "jak mu się zechce". Chwal, nagradzaj super smakami, zabawą, szarpakiem, piłeczką, znajdź coś, za co da się pokroić w plasterki, stopniuj i wynajduj różnorodne nagrody, czytaj mądre książki. Jak dasz spokój z tą dominacją i podejdziesz normalnie do budowania Waszej relacji, będzie dobrze. Pomyśl o tym, że Twój pies wcale nie chce tak się zachowywać, ale nie dajecie mu wyboru. Ty masz być przewodnikiem, liderem, a nie "alfą" czy "dominantem" - masz wyznaczać zasady, uczyć go, co jest OK a co jest nieakceptowalne, bawić się z nim, pielęgnować, spędzać z nim czas.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ingula']tzn jak? jak mi coś spadnie ze stołu to to znika z prędkością światła... nawet czasem nie mam szansy zdążyć zabrać tego z podłogi. przykładowo wczoraj spadła mi kość z kurczaka. nawet jej nie pogryzł. po prostu połknął. a dzisiaj 2 godziny wymiotował bo mu nie chciała wyjść. :([/QUOTE]

[quote name='Mrzewinska']Proponuje - takze przy nauce zwyklego aportowania - aportowanie miski. Moja psica po zjedzeniu wszystkiego przynosi mi miske, dostaje za to deser.
W teorie dominacji tez nie wierze i nie wierzylam nigdy, moje psy spia na meblach, podchodze do jedzacego psa z przodu, z boku, z tylu, tak jak mnie jest wygodniej i wlasnymi zębami moge psu wyjąć kość z pyska.
Nie polecam absolutnie takich cwiczen komus, kto z psem nie pracuje codziennie od szczeniaka.

Pies zachowujacy sie agresywnie przy misce czy kosci, to pies ktory nie ma zaufania do wlasciciela. To pies, ktory boi sie, ze zarcie straci na zawsze, to pies, ktoremu zarcie daje miska, a nie czlowiek. Suka matka czy jakikolwiek pies ze stada, jesli przyniesie szczeniakom zarcie, to nie odbiera dla zabawy i sprawdzania swojej pozycji - daje i juz. Wiec od szczeniaka moje psy wiedza, ze ode mnie dostaja zarcie - z reki, z ust, z miski trzymanej w rekach, wiedza potem, ze jesli wymieniam - to dostaja jednoczesnie cos lepszego, wiedza wreszcie, ze warto zaaportowac mi do ręki kawalek kielbasy.
Pozycje lidera zdobywa sie nie przez odbieranie zarcia, ale przez codzienna nagradzana wspolpracę.

Zofia[/QUOTE]



[quote name='gerta']
Pierwszy etap polega na tym, że gryzak trzymamy w dłoni i nie wypuszczamy, nie patrzymy na psa, siedzimy do nie go bokiem (nie nachylamy się nad psem, można ew. nie siedzieć a kucać, ale bokiem do psa, nie na wprost), zachęcamy go tylko, żeby zaczął jeść. Pies może obgryzać kość wyłącznie z naszej ręki. Podczas jednej sesji, gdy pies przestanie próbować zabrać nam kość i jeszcze chwilę (powiedzmy 3-4 minuty) pogryzie ją w naszym ręku, ale bez najmniejszej próby wyciągnięcia z dłoni, możemy mu pozostawić gryzak i nie wracać do psa dopóki nie skończy. Jeśli pies próbuje zabrać kość mówimy "EE" lub "NIE" i przesuwamy kość w swoją stronę - nie zabieramy jej nerwowo, nie prowokujemy psa, ale dajemy mu do zrozumienia, że gryźć kość może, ale zabrać nam już nie.
Suzuno - pytasz jak długo ten etap powinien trwać - otóż to zależy od psa. To, że możesz zacząć ćwiczyć to, co opisała Grin w swoim poście poznasz po tym, że pies będzie spokojnie ogryzał kość w Twoim ręku, nie próbując ani razu zabrać jej Tobie. I tu jedna uwaga - nie należy przeginać z tym ćwiczeniem, bo można doprowadzić do sytuacji, że pies będzie ogryzał kości wyłącznie trzymane przez człowieka (ja tak zrobiłam z jednym moim psem - oduczenie go tego zajęło trochę czasu, ale nadal jest tak, że z dużym gryzakiem przychodzi do nas, żeby mu przytrzymać, bo tak mu wygodniej gryźć).
Ja osobiście jestem przeciwna odbieraniu psom kości czy innych smaczków, które my daliśmy, nawet na wymianę. To, żeby pies oddawał nam znalezione na podwórku rzeczy ćwiczy się ucząc psa polecenia "nie rusz" (zanim pies podejmie z ziemi jedzenie), "puść" - gdy już trzyma rzecz w pysku. Nie ma powodu, żeby sięgać do psiego pyska po gryzaki, które mu daliśmy w domu i są przeznaczone dla niego.
Natomiast pies nie powinien na nas warczeć w sytuacji, gdy zbliżamy się do niego gdy je - obojętnie co. Ten efekt uzyskasz przez ćwiczenie, które opisałam powyżej, karmienie psa z ręki oraz karmienie psa z dokładaniem coraz lepszych kąsków, które ktoś w tym wątku już opisywał.
Te ćwiczenia trzeba od czasu do czasu powtarzać - psy je bardzo lubią. Moje np. podczas posiłku, gdy widzą, że ktoś zbliża się do ich misek (i to nieważne czy to jest ktoś z domowników, czy gości) merdają ogonami i patrzą z zainteresowaniem, co też dobrego człowiek im niesie :) One doskonale wiedzą, że człowiek obok ich żarcia = jeszcze lepsze kąski. Gdyby więc przypadkiem do ich misek podczas ich posiłku wpadły mi rozsypane niechcący trujące leki, mogłabym bez problemu sięgnąć po miski, bo moje psy byłyby przekonane, że biorę te miski, żeby włożyć do nich coś super smacznego :)[/QUOTE]

[quote name='Grin']Ja zrobiłabym tak; faktycznie najpierw trzymałabym kość, a gdzieś tam "w zanadrzu" trzymałabym szczególnie pyszne kawałki (mogą być to np. kawałki mięska oderwane od kości, albo specjalnie przygotowane na taką okazję wybitnie smaczne kąski).
Zatem trzymasz tę kość z jednej strony (musi być więc spora), a pies obgryza z drugiej, a co jakiś czas podtykasz psu pod mordkę ten przygotowany pyyyyyszny kąsek. W chwili gdy pies go weźmie i na chwilę przestanie żuć kość, przesuwasz ją kawałeczek w swoją stronę, ale zaraz podsuwasz mu ją z powrotem pod pyszczek. I tak się "bawcie". Po jakimś czasie na pewno zauważysz, że suka w takich sytuacjach jest spokojniejsza.
Typową wymianę (pies je; Ty mu podsuwasz lepszy kąsek, bierzesz na chwilę do ręki to coś, co wcześniej żuł i oddajesz) zaczyna się od czegoś niezbyt atrakcyjnego dla psa; np. jakiejś suchej pajdy chleba zamienianej na mięsko i stopniowo zwiększa się atrakcyjność tej pierwszej "rzeczy"; kiedy - będziesz wiedziała po zachowaniu psa. Jeśli nie ma już problemów z oddaniem (wymianą) kromki chleba możesz ją zastąpić czymś lepszym.

Nie sądzę, żebyś się musiała obawiać zniechęcenia ze strony psa do tych ćwiczeń. Zwróć tylko koniecznie uwagę na to, żeby nie stresować psa. Dlatego też sugerowałam, żebyś to Ty wołała psa do siebie, a nie podchodziła do niego, gdy on coś je; to dla psów zupełnie inne sytuacje.[/QUOTE]

[quote name='Grin']Możesz zacząć ćwiczyć w domu komendę "puść". Możesz (a nawet powinnaś) zacząć od czegoś innego niż żarcie, np, zabawkę. To ćwiczenie jest w sumie proste i przyjemne i dla psa i dla człowieka. Dajesz to "coś" do pyska i pokazujesz psu, że masz coś dobrego; pies pewnie sam z własnej woli wypluje zabawkę, bo będzie chciał sięgnąć po żarcie, wtedy mówisz "puść", chwalisz itd. Po pewnym czasie już ze schowanym żarełkiem próbujesz tego samego. Jeszcze później z jakimś średnio smacznym kąskiem, którego "puszczenie" nagradzasz czymś bardzo smacznym itd.
Ale nie łudziłabym się niestety, że to zadziała za każdym razem ze zdobytym "łupem" na dworze (choć np. ja w ten sposób uratowałam życie jednemu kretowi :-D ). Zdobyty łup na dworze to całkiem inna bajka. Czasem nawet sucha skóra z chleba znaleziona samodzielnie na dworze jest cenniejsza niż kawał mięcha trzymany w "zanadrzu" przez właściciela na taką okazję...
Dlatego lepiej ćwiczyć to, o czym było mówione wcześniej - żeby pies nie brał do pyska, choć tu też nie ma się co oszukiwać; nawet jeśli to będzie działało w bliskiej odległości od właściciela, to na to samo gdy pies lata luzem, bym nie liczyła. To jest jednak bardzo silny instynkt.
Przestrzegam też przed wyjmowaniem takiego łupu "na siłę" z pyska psa. Wiele sobie oczywiście na to pozwala, ale jak by nie było, to już jest jawna konfrontacja - walka o zdobyty łup i niekoniecznie musi się to zakończyć dobrze. ;-)
W każdym razie ćwiczenie komendy "puść" jest wg mnie bardzo wskazane i przydatne w różnych sytuacjach, a może się też okazać, że wyćwiczona dobrze, da efekty nawet w sytuacji znalezionych "skarbów" na dworze.[/QUOTE]

[quote name='gerta']Najlepszą nagrodą za poprawne wykonanie komendy "puść" jest... oddanie przediotu psu spowrotem :smile: Ćwiczy się to na zabawkach i gdy pies puszcza, to po prostu bawimy się dalej. Zabawę kończymy zawsze tak, jakby pies "nie dał rady złapać".
W ten sposób słowo "puść" znaczy dla psa "będziemy się super fajnie bawić, jeśli otworzę pysk".[/QUOTE]

[quote name='Martens']Kość też podawajcie z ręki - jeden koniec trzymacie Wy, drugi obgryza pies. Jeśli już szczeniak sam ma tą kość i warczy, to ani się specjalnie nie wycofuj, ani broń boże nie zabieraj, po prostu usiądź obok i w najmniejszym stopniu nie zwracaj na psa uwagi - żeby pokazać, że ani nie wystraszy Cię warczeniem, ani zarazem ty mu nic nie zamierzasz zabierać.
Jaki był cel prób przeszkadzania psu w jej zjedzeniu? Jak daje się psu kość/gryzak, w niekontrolowanej sytuacji, to zostawia się go w spokoju, właśnie żeby nie powodować złych skojarzeń i nieufności psa.
To tak młody pies, że trudno jeszcze mówić o jakimś problemie agresji - jak na razie, pies po prostu nie ufa Wam w kwestii zasobów i próbuje wyznaczyć jakieś granice, zarazem sprawdzając, na ile może sobie pozwolić. Szkolcie psa, dużo z nim pracujcie, nagradzajcie posłuszeństwo, bądźcie stanowczy, ale zarazem nie dajcie się wkręcić w jego gierkę ;-) bo on Wasze błędy wykorzystał doskonale i teraz trzeba to odkręcić.[/QUOTE]

[quote name='tłamsik']Ja to bym w ogóle miskę wyrzuciła albo spaliła ;-) moje psy dostają jedzenie z ręki, w nagrodę podczas ćwiczeń albo w trakcie zabawy (na początku rozrzucałam jedzenie i mówiłam "szukaj" kiedy załapały o co chodzi poziom trudności się zwiększał, czyli chowałam gdzieś te jedzenie, najpierw na ich oczach a później po kryjomu ;-) )..

Co do kości.. To chyba nie jest kwestia jakiejś potwornej agresji.. Wyobraź sobie, że masz swój przysmak, a ktoś przychodzi i próbuje Ci go zabrać.. nie wkurzyłabyś się? ;-) Widocznie nie ma do was zaufania.. Dlatego kiedy dajesz mu kość, kładź go w ustronnym miejscu (nie na środku pokoju, tylko tak gdzieś z boku, żeby mógł spokojnie ją jeść) i kiedy podchodzisz podrzucaj mu inne smakowitości (ciasteczka, karmę, gotowane mięsko.. coś co też bardzo lubi), nie głaszcz go, staraj się nie dotykać. Chodzi o to, żeby piesek skojarzył sobie, że kiedy podchodzi do niego ktoś podczas jedzenia to wcale nie chodzi o to, że ten ktoś zabierze mu kość.. wręcz odwrotnie.. dorzuci dodatko inne pyszności.. dopiero kiedy zobaczysz, że Ci ufa.. spróbuj wymieniać kość na drugą- jeszcze lepszą, większą, smaczniejszą. Albo w ogóle niech pies obgryza kość wtedy kiedy Ty trzymasz ją w dłoni.

Kiedyś przerabiałam taką samą sytuację.. Takimi sposobami udało mi rozwiązać problem.

Ważne też jest, żeby dzieci "nie przeszkadzały" psu w jedzeniu, a właśnie podrzucały smaczki, oczywiście pod Twoją kontrolą..
[/QUOTE]

[quote name='evel']Ogólnie też miałam problemy z pilnowaniem jedzenia - niestety, po raz pierwszy w bezmyślnym moim odruchu pies dostał w czapkę (jak to MÓJ pies na mnie warczy?), ale szybko się ogarnęłam i wymieniłam gryzaka na smakołyki. Zobacz tutaj - forumowa AngelsDream pracuje z młodym wilczakiem, który też miał podobny problem: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=yBBqzuhvIso[/URL]
tutaj druga część: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=SqxWozKIA38[/URL]

Obecnie pies mi sam przynosi takie średnio atrakcyjne gryzaki, bo wie, że jak przyniesie to dam coś dobrego :smile: Przed chwilą zostałam obdarowana krowim uchem suszonym :evil_lol: bo psiakowi się już znudziło mamlanie. Ucieszyłam się jak głupia, dałam smaczki. Jest OK, tylko trzeba rozsądnie postępować, nigdy gwałtownie ani na siłę.[/QUOTE]

[quote name='Grin']
Jasne, że dla psa trzeba być przewodnikiem i naprawdę nie trzeba tutaj stosować żadnych "magicznych cudów", żeby tak faktycznie się stało. Człowiek stojąc na wyższym stopniu rozwoju niż pies, jest (wydaje mi się) jego naturalnym przewodnikiem i wbrew pozorom trzeba się nastarać, żeby stało się inaczej, szczególnie jeśli się ma psa od szczeniaka.
Jeżeli to Wy będziecie decydować kiedy pies je, Wy mu zapewnicie zajęcie, rozrywkę, bezpieczeństwo itp., będziecie postępować z nim konsekwentnie, będziecie go uczyć komend i egzekwować je, nie powinno naprawdę w przyszłości być problemów.
Rozwiązania siłowe nie prowadzą w dłuższej perspektywie czasu do niczego dobrego. Do psa trzeba raczej podchodzić inteligencją i sposobem, a nie siłą.
Jasne, że ludzie obdarzeni bardziej charyzmatycznym charakterem, "czujący temat", odpowiednio posługujący się głosem i ciałem, pewni siebie, mają łatwiej, ale wszystkiego się da nauczyć.
No i zawsze warto się wybrać na DOBRE szkolenie, gdzie pokażą nam w praktyce o co chodzi i zweryfikują nasze starania.[/QUOTE]



To tak na początek ;)

Link to comment
Share on other sites

będę wobec tego ćwiczyć chociaż będzie ciężko. mój pies nie dostaje kości bo je po prostu wchłania bez gryzienia i zwyczajnie boję się, że się zadławi dlatego zawsze jak mu daję mięsko do obgryzania z kości to mu tą kość trzymam i jest bez problemu, zostawia ją na moją komendę "zostaw" jak już obgryzie mięso i chce się wziąć za kość. jak mu trzymam i daję coś z ręki to jest bez problemu,mogę go głaskać podczas kiedy on je, mogę mu wkładać ręce do miski z jedzeniem nawet jak ma tam rarytas w postaci wątróbki itp.-tego był uczony od pierwszych dni. tylko jak coś ukradnie to reaguje agresją i nie chce oddać. próbowałam już odwracać jego uwagę od jedzenia, które skądś wziął bez mojej zgody, mówiłam "nie wolno tego ruszać, chodź pani da ci coś innego" i owszem, zostawiał swój łup i szedł po coś innego co miałam mu dać jednak jak już dostał "lepszą rzecz" to wracał w to samo miejsce gdzie konsumował to, co ukradł i mimo tego, że owej rzeczy nie jadł to jej po prostu pilnował i nie dał zabrać.

Link to comment
Share on other sites

Tak co do upadania i łapania - próbowałaś "przypadkiem upuścić" np. plaster cytryny czy limonki? Kiedy złapie, wyciągnij ciastko i podstaw mu pod nos. Może zostawi (jeśli nie połknie), a wtedy powiedz DOBRY pies i daj ciacho.
No i np. zrezygnuj z kości, skoro są ryzykownym przysmakiem, odstaw je.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...