Jump to content
Dogomania

Pomóżcie - pies przyczyną kolizji drogowej !!!


Pluciarz

Recommended Posts

Proszę o pomoc. Mojej koleżanki pies w dniu 28.VIII.br. wybiegł na drogę i wpadł pod samochód osobowy. Zauważalne szkody w aucie to: uszkodzona krata z przodu oraz spadła tablica rejestracyjna (auto to stary rocznik mercedesa), psu nic się nie stało, więc uderzenie nie było mocne. W dniu 18 X koleżanka otrzymała kserokopię rachunku za naprawę auta na kwotę 1000 zł, w tym 600 zł ma zapłacić ona, nie jest wyszczególnione za co. Rachunek jest z dnia 12.X.br. i m.in. jest w nim ujęte: klejenie zderzaka, montaż atrapy, lakierowanie zderzaka, lakierowanie pokrywy silnika, regulowanie świateł. Koleżanka i świadek obecny przy wypadku twierdzą, że blachy w aucie nawet nie były zadrapane. Koleżanka napisała w dniu zdarzenia zobowiąznie, że pokryje szkody związane z kolizją. My się nie znamy na prawie, a koleżance ledwo wystarcza na życie jej i jej psiaka. Poradźcie co robić, bo wszystko wskazuje na to, że facet zrobił sobie samochód kosztem koleżanki.

Link to comment
Share on other sites

Gnoja olać, a wraz ze świadkiem udać się na policję i złożyć zawiadomienie o próbie oszustwa i wyłudzenia - myślę, że więcej się nie odezwie, bo wkroczenie na drogę prawną oznacza ekspertyzy, badania samochodu i możliwości uszkodzeń, jakich mógł dokonać pies.
Pozdrawiam i nie dajcie się oszustowi zapędzić w kozi róg.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='matusia']Gnoja olać, a wraz ze świadkiem udać się na policję i złożyć zawiadomienie o próbie oszustwa i wyłudzenia - myślę, że więcej się nie odezwie, bo wkroczenie na drogę prawną oznacza ekspertyzy, badania samochodu i możliwości uszkodzeń, jakich mógł dokonać pies.
Pozdrawiam i nie dajcie się oszustowi zapędzić w kozi róg.[/quote]
popieram , a jeżeli koleżanka ma ubezpieczenie OC to niech ubezpieczyciel pokryje, powiedziec facetowi że masz polisę podac nr i niech dochodzi odszkodowania od ubezpieczyciela.

Link to comment
Share on other sites

Jak pójdą na policję i powiedzą, że ich pies był sprawcą kolizji, to jeszcze mandat im wlepią.
Skoro znajoma podpisała, że pokryje koszty naprawy, to niech będzie konsekwentna. Mogła mieć więcej nieprzyjemności. A kierowca nie gnój, to poszkodowany.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o OC - to kiedyś dowiadywałam się, był nawet osobny wątek na dogo na ten temat - mało który ubezpieczyciel pokryje szkody wyrządzone przez psa spuszczonego ze smyczy. Po prostu praktycznie nie można się ubezpieczyć od sytuacji, w której popełnia się wykroczenie (a spuszczenie psa ze smyczy w miejscu publicznym jest wykroczeniem w 99,9% gmin w Polsce).
Zresztą pewnie koleżanka nie ma żadnego ubezpieczenia, skoro z trudem wiąże koniec z końcem...

Niestety naprawa auta jest baaaardzo kosztowna. Wiem, bo mam - za byle dupersznyt wołają 200 złotych. A nie daj Bóg, jak się żarówka przepali - od razu chcieliby wymieniać wszystkie "tak nawszelki wypadek". Jak masz ryskę - to nie możesz jej zamalować - musisz pokryć cały element nową farbą itd. itp.

Z jednej strony bardzo współczuję koleżance, z drugiej - rozumiem to, że poszkodowany kierowca chce mieć takie auto jak przed zdarzeniem, a nie gorsze.

Jeśli pies biegał luzem, to niestety Twoja koleżanka "sama się prosiła", żeby zostać fundatorką naprawy czyjegoś auta, roweru lub płaszcza. Jeśli pies był na smyczy, lecz się wyrwał - może próbować się bronić. Mandatu wtedy nie dostanie, bo zdarzenie stało się bez jej winy. Ale o tym w swoim poście już nie piszesz - jak dokładnie było.

Jedyne wyjście z tej sytuacji jakie widzę - to prosić o rozłożenie spłaty w ratach (rozwiązanie polubowne) lub rozwiązanie ofensywne - powiedzieć, że kwota za naprawę jest wygórowana i zagrozić skierowaniem sprawy do sądu. Może pan kierowca zmięknie, a może nie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KAŚKA']Jak pójdą na policję i powiedzą, że ich pies był sprawcą kolizji, to jeszcze mandat im wlepią.
Skoro znajoma podpisała, że pokryje koszty naprawy, to niech będzie konsekwentna. Mogła mieć więcej nieprzyjemności. A kierowca nie gnój, to poszkodowany.[/quote]

Jest gnojem jeśli faktycznie próbuje wyłudzic pieniądze, skoro są świadkowie, że podczas kolizji samochód nie uległ uszkodzeniu ujętemu w kosztach naprawy to skąd nagle takie szkody??:-o

A z tym podpisywaniem nie zrobiła dobrze, juz lepiej trzeba było wezwac Policje i spisać protokół na miejscu, kiedy ewentualne szkody były widoczne, jeśli ich nie było nie pokrywałaby kosztów naprawy, a odeszłaby z kwitkiem z mandatem takie rozwiązanie zapewne mniej by ją "szarpło" po kieszeni aniżeli pokrycie kosztów naprawy, której przyczyną nie była kolizja.

Link to comment
Share on other sites

"W dniu 18 X koleżanka otrzymała kserokopię rachunku za naprawę auta na [COLOR=navy]kwotę 1000 zł, w tym 600 zł [/COLOR]ma zapłacić ona, nie jest wyszczególnione za co. Rachunek jest z dnia 12.X.br. i m.in. jest w nim ujęte: klejenie zderzaka, montaż atrapy, lakierowanie zderzaka, lakierowanie pokrywy silnika, regulowanie świateł"

Cóż, skoro uważasz, że 600 zł za naprawę autka to dużo, to ja nie jestem w stanie z Tobą dyskutować. Ja za wyklepanie i pomalowanie lekkiego wgięcia na drzwiach bagażnika zapłaciłam 300 zł. kilka lat temu. Pewnie blacharz i lakiernik mój to też gnój.
To ile ten kierowca wyłudzić mógł?
Dlatego zawsze, nawet do najmniejszej kolizji, najlepiej wołać policję.

Link to comment
Share on other sites

Kaśka, ale Ty opowiadasz fanaberie:D Ty mówisz o uszkodzeniach wymagających ingerencji blacharza czy lakiernika, wiem jaki to jest koszt, a w w/w sytuacji, jak mówią sami świadkowie uszkodzona została tylko krata i odpadły tablice rejestracyjne. Ja nie twierdze, że tak faktycznie było, bo naocznym świadkiem nie byłam i jeśli koszty naprawy zostały celowo zawyżone to jest gnojem i tyle.

A jeśli nie jesteś w stanie ze mna dyskutować to poprostu nie dyskutuj:) Dla mnie to naprawdę żaden problem, wydaje mi sie, że jakos się z tym pogodzę:)

Link to comment
Share on other sites

Coś długo ten panicz sobie jeździł takim pogiętym samochodem. Półtora miesiąca. Po drodze mogło się nie jedno stać. Miałam już dwa auta i wiem, że naprawa blacharki tania nie jest ale skąd się wzięła uszkodzona klapa silnika. Zderzak mógł pęknąć od biedy, chociaż merc to dobra firma i nie wiem czy spotkanie z psem skutkuje od razu pęknięciem zderzaka.
Dawno temu miałam taką sytuację , pies wybiegł na drogę pod auto. Zima, ślisko kierowca nie zdążył zahamować i psa trącił. Pies był raczej duży bo dog niemiecki. Ani psu ani samochodowi nic sie nie stało dlatego coś mi tu "śmierdzi". A najbardziej ten czas pomiędzy zdarzeniem a naprawą.

Link to comment
Share on other sites

Proponowałabym polubowne załatwienie sprawy. Odpowiedzialność właścicielki psa jest bezsprzeczna, kontrowersyjny jest natomiast jedynie zakres uszkodzeń pojazdu. W tym przypadku najlepsze byłoby zapłacenie człowiekowi przynajmniej sumy, co do której obie strony się zgadzają, a co do reszty można wdać się w dalszy spór. Pieniążki oczywiście przekazujemy za pokwitowaniem. Trzeba pamiętać, że właściciel auta może wystąpić do sądu ze swoim roszczeniem, a po co płacić koszty i odsetki od wyższej sumy skoro i tak wie się, że coś tam zapłacić trzeba. Poza tym strona przegrywająca pokrywa koszty rzeczoznawców, a przy takiej sprawie bez nich się nie obędzie. To wersja najbardziej pesymistyczna.
Optymistycznie - niech koleżanka sprawdzi czy nie ma jednak ubezpieczenia. Niektóre firmy udzielają ochrony właścicielom psów w ramach polisy ubezpieczenia mieszkania. Przy likwidacji szkody ważny jest cały przebieg zdarzenia, który ocenią specjaliści. Mogą oni ewentualnie też coś doradzić koleżance, co do rozmiarów uszkodzeń.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='meg&pati'] Niektóre firmy udzielają ochrony właścicielom psów w ramach polisy ubezpieczenia mieszkania. [/quote]

Z tego co się orientuje polisa o której wspominasz obejmuje tylko szkody powstałe przez psa w mieszkaniu ogólne zniszczenia wynikające z reguły z użycia psich zębów. Niewiem jak to jest dokładnie, ale można zawsze popytać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pluciarz'] Rachunek jest z dnia 12.X.br. i m.in. jest w nim ujęte: klejenie zderzaka, montaż atrapy, lakierowanie zderzaka, [B]lakierowanie pokrywy silnika[/B], regulowanie świateł. .[/quote]
To jest ciekawe. Pokrywa silnika nawet sie uszkodzila, nono...
BTW co to jest, nie wiem, ale chyba ciezko to uszkodzic wlasnym cialem i przezyc....:roll:
Proponuje isc z tym do weta i zapytac czy jakikolwiek pies bylby w stanie przezyc zdezenie z autem, ktore po kolizji wymagalo az takich napraw.:cool3:

A na przyszlosc: nic nie podpisujcie, zadnych oswiadczen! Wzywajcie policje i tyle , najwyzej dostalabys mandat za spuszczenie psa ze smyczy, a tak gosc wyremontuje sobie zlom za Twoja kase....:niewiem:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PATIszon'].

Proponuje isc z tym do weta i zapytac czy jakikolwiek pies bylby w stanie przezyc zdezenie z autem, ktore po kolizji wymagalo az takich napraw.:cool3:[/quote]

Hehe PATIszon może pies miał założoną zbroję albo jakiś skafander pancerny?!:cunao:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rudaa1']Z tego co się orientuje polisa o której wspominasz obejmuje tylko szkody powstałe przez psa w mieszkaniu ogólne zniszczenia wynikające z reguły z użycia psich zębów. Niewiem jak to jest dokładnie, ale można zawsze popytać.[/quote]


Gwarantuję Ci, że żaden ubezpieczyciel nie zechce przyjąć na siebie takiej odpowiedzialności jak za szkody powstałe wewnątrz mieszkania. Natomiast zapisy odnoszące się do odpowiedzialności cywilnej właściciela zwierzęcia mogą być różne u równych ubezpieczycieli. Zasadniczo wyłącza się tzw. winę umyślną i rażące niedbalstwo (oba trzeba udowodnić).

Link to comment
Share on other sites

Patrze na ten post z politowaniem
Jedyna sensowna odpowiedź meg&pati
Pies jest sprawcą kolizji i to jest nie podważalne.
Ale przekierujmy na sprawcę pieszego i roworzysty.
Pieszemu się nic nie stało, ale rowerzysta podrapał kolana co na dziń następny wynika że jednak rowerzysta ma złamaną nogę i wstrząśnienie mózgu teraz podaj koszty wizualne a faktyczne :p
Jestem za POSZKODOWANYM

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rudaa1']A ja meg gwarantuje Ci, że takie ubezpieczenie istnieje:) wiem, bo moja teściowa takową polisę posiada. Niewiem jak to się ma do ewentualnej odpowiedzialności ubezpieczyciela i chęci wypłaty odszkodowania, ale ubezpieczenie takie można wykupić.[/quote]


A możesz mi powiedzieć jaki to ubezpieczyciel?

Link to comment
Share on other sites

PZU np. posiada też polise "Cztery łapy" pokrywającej koszty leczenia psa czy kota tylko jest mały haczyk, polisa nie obejmuje wielu schorzeń typowo dziedzicznych, genetycznych, które właśnie są najbardziej kosztowne jeśli chodzi o leczenie i spotkałam się niejednokrotnie, że w momencie kiedy ubezpieczyciel ma ponieść ewidentnie wysokie koszty leczenia zawsze znajdzie się jakiś kruczek prawny, który zwolni ich od takowego obowiązku nawet jeśli schorzenie nie jest na tle dziedzicznym. A co ciekawe jak to się ma do kundelków, którym nie są przypisane choroby typowe dla rasy??? Na jakiej podstawie oceniają dziedziczenie danego schorzenia?? Nigdy nie wierzyłam w wypłacalność ubezpieczyciela. Kase potrafią brać chętnie, ale kiedy przychodzi co do czego ubezpieczyciel "umywa ręce"...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rudaa1']Mogę. PZU :)[/quote]

W ramach ubezpieczenia mieszkania ? Pierwsze słyszę. Co prawda nie mam powodu nie wierzyć, ale wiem co nie co o ubezpieczeniach i tego typu ryzyko musi być albo kosztowne albo tak obwarowane, że małe szanse na odszkodowanie.

Link to comment
Share on other sites

A co do "czterech łap" to polecam lekturę ogólnych warunków. Wielu osobom wydaje się, że jest to ubezpieczenie kosztów opieki weterynaryjnej, a tak w rzeczywistości możliwość uzyskania odszkodowania jest ograniczona tylko do nagłych wypadków, a w dodatku płacą tylko za koszty niezbędnych zabiegów ratujących życie (do 3 czy 7 dni po zajściu zdarzenia). Ryzyko zaginięcia lub padnięcia zwierzaka zostało, o ile mi wiadomo, wyłączone przez PZU. Dobre w tym produkcie jest OC, ale jak ktoś ma ubezpieczenie mieszkania, to jak pisałam wyżej, dobrze byłoby sprawdzić czy odpowiedzialność cywilna z tytułu posiadania zwierzęcia nie jest tam włączona.

Link to comment
Share on other sites

Od 3 lat ubezpiczam swoją suczkę w PZU i od kosztów leczenia i na wypadek śmierci i OC od szkód spowodowanych przez zwierzę.Co do zwracania kosztów niezbędnych zabiegów to prawda ,ale nie "niezbędnych zabiegów ratujących życie".Moja suczka od szczeniaka cierpi na nawracające dermatozy i zawsze koszty weterynarza oraz leków PZU zwraca bez dyskusji.Ciało obce w żołądku oraz liczne kontuzje łap(przecięte ścięgno, naderwanie więzadeł , głębokie przecięcia łap i poduszek wymagające szycia)także nie są "niezbędnymi zabiegami ratującymi życie" są po prostu konieczne .Poza tym należy pamiętać,że składka jest stosunkowo niska bo wynosi 10%sumy ubezpieczenia.Np płacę 50,-zł i mogę w ciągu roku wykorzystać 500zł na leczenie.Mam bardzo żywiołowego psa z wyjatkowymi zdolnościami do "robienia sobie krzywdy".Do weterynarza jadę natychmiast i to bez stresu ile mnie to będzie kosztować.A sami wiecie że są to kwoty niebagatelne.Natomiast za OC przy sumie ubezpieczenia 5tys zł zapłaciłam 25zł.Oczywiście PZU jak każdy ubezpieczyciel zastrzega sobie wiele wyłączeń oraz zwyżek ale i tak warto.Ma to nas chronić przed tak zwanym "nieszczęściem" przychodzącym znienacka wobec którego jesteśmy bezradni,a nie być NFZtem dla psów.Tym niemniej zanim się podejmie decyzję należy szczegółowo i wnikliwie przeczytac warunki-aby sie później nie rozczarować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='meg&pati']W ramach ubezpieczenia mieszkania ? Pierwsze słyszę. Co prawda nie mam powodu nie wierzyć, ale wiem co nie co o ubezpieczeniach i tego typu ryzyko musi być albo kosztowne albo tak obwarowane, że małe szanse na odszkodowanie.[/quote]

Ja Ci meg tylko mówie o istnieniu takiej polisy sama mam wątpliwości co do odpowiedzialności ubezpieczyciela w razie "W" i pewnie znalazłby sie nie jeden kruczek prawny zwalniający ubezpieczyciela od pokrycia kosztów szkody.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...