Jump to content
Dogomania

Gdy pies zostaje w sam dewastuje mi mieszkanie.


ArturŚląsk

Recommended Posts

Witam szanownych Forumowiczów, pewnie niektórzy znaja mnie z poprzendiego postu, gdy szukałem domu dla psa znalezionego na ulicy. Ale do rzeczy...
Posiadam 9 miesiaczną suczkę, mieszańca z jamnikiem. Zaadoptowałem ją jak miała 2 miesiące, aby nie była sama przygarnąłem też kota. Problem w tym, że gdy wychodze do pracy psina dewastuje mieszkanie, pogryzła juz podłoge, tapety, listwy przypodłogowe, futryny, teraz zabiera się za nowe meble. Ma wiele zabawek, kości do gryzienia, spryskiwałem meble preparatem, który miał ja zniechecic ale ona go zlizuje... Już nie wiem co mam robic, za kazdym razem jak wracam do domu to boje się otworzyc drzwi i zobaczyc niespodziankę jaka moja suczka mi przygotowała. Aha, pozostała jej choroba sieroca i nie wiem czy ma to jakiś związek. Jak sobie poradzić z tym problemem? Dziękuję za pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Dewastacja mieszkania to raz, dwa; że pies przy okazji może zrobić sobie sam krzywdę; przegryzając jakiś kabel na przykład.
Nie myślałeś o klatce kennelowej i stopniowym przyzwyczajaniu suni do przebywania w niej?
To nie jest złe rozwiązanie (a czasami jedyne) na takie niszczyciele. Odpowiednio przyzwyczajony pies wycisza się w niej, traktuje ją jako swój "schron", a my nie musimy w pracy "odchodzić od zmysłów", co tam zastaniemy w domu po powrocie.

Link to comment
Share on other sites

Pies cierpi na lęk separacyjny. To dośc częste u młodych psów.

Klatka kennelowa to dobry pomysł. Musi być na tyle duża, żeby psina mogła się swobodnie w niej obrócić i żeby było miejsce na zabawki i wodę.

Przed wyjściem z domu ZAWSZE należy zabrac psa na spacer. To pozwala na obnizenie poziomu energii i załatwienie potrzeb fizjologicznych.

Radzę nabyć klatkę i zaczac PRACOWAĆ z psem. Bo pogląd,że pies sam się nauczy zostawać sam to bzdura. Są psy, które trzeba do tego przyzwyczaić.

A więc zaczynamy: spacerek z pieskiem, potem pieska zachęcamy do wejścia do klatki (nie siłą). W klatce niech będą jakieś super zabawki, najlepiej wypełniony kong i koniecznie miska z wodą. I kocyk oraz np. skarpetka pana (używana). Pieski lubią zapach człowieka, czują się bezpieczniej. Pieska zamykamy i wychodzimy (bez ceregieli i bez 'żegnania się' bo to podnosi poziom stresu u psa). Za 10 minut wracamy. Nie lecimy od razu do klatki tylko zdejmujemy buty a potem dość obojętnie otwieramy drzwi do klatki.

Za poł godziny robimy to samo i tym razem wychodzimy na 20/30 minut. Potem znów to samo. Trzeba na to poswięcić kilka weekendów, bo szkolenie jest skuteczne tylko jeśli się je powtarza.

Nasza ekscytacja, tulenie, całowanie wywołuje u psa poczucie,że dzieje się coś niepokojacego, niezwykłego. Chodzi o to, aby pozostawianie psa samemu było czymś zwyczajnym.

Na pocieszenie dodam, że mój schroniskowy szczeniak przy pierwszej sposobności rozwlekł zawartość kociej kuwety po całym domu. Potrzebował na to 5 minut, bo tyle mnie nie było. Chciałam go po prostu sprawdzić.

Po zakupie odpowiednio duzej klatki kennelowej i treningu piesek zrobił wielkie postępy. Jednak psów z lękiem separacyjnym nie nalezy zostawiać samych poza klatką przed ukończeniem 2 roku zycia.

Jeszcze jedno: jeśli pies jest traktowany jak 'ludzkie dziecko' to lęk separacyjny będzie się pogłębiał, ponieważ relacje w stadzie są zaburzone.

Acha, i nie każemy pieska za to,co zrobił, bo pies nie potrafi połaczyć kary z wcześniejszym zachowaniem. Kara jest skuteczna do dwóch sekund po zdarzeniu. Jeśli po przyjściu do domu piesek jest strofowany, to jedynie nasila to jego lęk.

Link to comment
Share on other sites

Musisz nauczyć psa zostawać w domu. I najlepiej jak przed wyjściem zostawisz mu jakieś zabawki , które zajmą mu czas np. kong

Na początek wyjdź z domu na 2 minuty, wróć i jeżeli pies był grzeczny pochwal go i nagródź. Następnie stopniowo wydłużaj czas, ale tylko jeżeli pies nadal jest grzeczny , wychodź na 5, 10 minut itd. Zawsze nagradzaj i chwal za dobre zachowanie , nie bij.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Pies cierpi na lęk separacyjny. To dośc częste u młodych psów.[/QUOTE]
Niekoniecznie. BYć może nie jest nauczony zostawania samemu w domu.

[quote name='strix']Klatka kennelowa to dobry pomysł. Musi być na tyle duża, żeby psina mogła się swobodnie w niej obrócić i żeby było miejsce na zabawki i wodę.[/QUOTE]
To prawda, ale do klatki psa przyzwyczaja się stopniowo - trening trwa od dwóch do nawet sześciu tygodni - zależy to od psa.

[quote name='strix']Przed wyjściem z domu ZAWSZE należy zabrac psa na spacer. To pozwala na obnizenie poziomu energii i załatwienie potrzeb fizjologicznych.
[/QUOTE]
Tak spacer jest konieczny, ale właścicielowi nie wolno wyjść z mieszkania, dopóki psu nie opadną emocje związane ze spacerem. U jednego psa wystarczy 3 minuty, u takiego jak opisany raczej potrzeba ponad pół godziny, a znam psy, których nie można zostawić samych nawet godzinę po spacerze.

[quote name='strix']Radzę nabyć klatkę i zaczac PRACOWAĆ z psem. Bo pogląd,że pies sam się nauczy zostawać sam to bzdura. Są psy, które trzeba do tego przyzwyczaić.[/QUOTE]
Wszsytkie psy potrzebują treningu zostawania w samotności. Niektóre owszem uczą się tego bardzo szybko, ale takich jest mniejszość.

[quote name='strix']A więc zaczynamy: spacerek z pieskiem, potem pieska zachęcamy do wejścia do klatki (nie siłą). W klatce niech będą jakieś super zabawki, najlepiej wypełniony kong i koniecznie miska z wodą. I kocyk oraz np. skarpetka pana (używana). Pieski lubią zapach człowieka, czują się bezpieczniej. Pieska zamykamy i wychodzimy (bez ceregieli i bez 'żegnania się' bo to podnosi poziom stresu u psa). Za 10 minut wracamy. Nie lecimy od razu do klatki tylko zdejmujemy buty a potem dość obojętnie otwieramy drzwi do klatki.[/QUOTE]
Zanim się psa zostawi zamkniętego w klatce trzeba go nauczyć, że klatka jest fajna i bezpieczna. Nigdy nie zaczynamy od tego, że po spacerze pies do klatki, zamykamy i wychodzimy, bo szansa, że będzie w porządku jest mikroskopijna.
Zaczynamy od tego, że klatka jest otwarta, a w niej znajduje się wszystko co fajne - zabawka, gryzak, smaczki... Zabawki wymieniane i niedostępne stale, a od czasu do czasu. No i smaczki, karmienie i zabawki odbywają się wyłącznie w klatce - poza klatką nie ma nic fajnego, nawet głaskanie można celebrować w klatce. Jeśli pies chętnie wchodzi do klatki i sam się tam spokojnie kładzie można go zamknąć, ale klatkę należy otworzyć zanim pies się zaniepokoi. Można to ćwiczyć kilka razy dziennie, a do czasu opanowania umiejętności zostawania w klatce najlepiej, by ktoś był zawsze w domu lub by pies zostawał np. w świetlicy dla psów.

[quote name='strix']Nasza ekscytacja, tulenie, całowanie wywołuje u psa poczucie,że dzieje się coś niepokojacego, niezwykłego. Chodzi o to, aby pozostawianie psa samemu było czymś zwyczajnym.[/QUOTE]
To racja, ale przy wyjściu można rzucić do psa tekst typu "wychodzę, pa, zaraz wracam" - tak jak robimy to wobec innych domowników. Żeby nie było tak, że nagle znikamy, bo też niefajne dla psa.

[quote name='strix']Acha, i nie każemy pieska za to,co zrobił, bo pies nie potrafi połaczyć kary z wcześniejszym zachowaniem. Kara jest skuteczna do dwóch sekund po zdarzeniu. Jeśli po przyjściu do domu piesek jest strofowany, to jedynie nasila to jego lęk.[/QUOTE]
To jest bardzo ważne. Jeśli po powrocie krzyczymy na psa, to potem on się denerwuje, że jak wrócimy to znów będziemy krzyczeć, więc próbuje rozładować swój niepokój na sposób psi... gryząc co tylko się da.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Niekoniecznie. BYć może nie jest nauczony zostawania samemu w domu.[/QUOTE]

Niszczenie wskazuje na lęk separacyjny. Psy nie cierpiace na lęk separacyjny, a nieprzyzwyczajone do zostawania samemu, raczej piszczą niż niszczą sprzęty. Niszczenie wskazuje na to,ze stres jest bardzo duży i to coś więcej niż zwykły brak wcześniejszych doświadczeń.


[quote name='gerta']Tak spacer jest konieczny, ale właścicielowi nie wolno wyjść z mieszkania, dopóki psu nie opadną emocje związane ze spacerem. U jednego psa wystarczy 3 minuty, u takiego jak opisany raczej potrzeba ponad pół godziny, a znam psy, których nie można zostawić samych nawet godzinę po spacerze.[/QUOTE]

Jesli pies jest nakręcony godzinę po spacerze, to coś w tym domu nie gra albo spacery są za krótkie tudziez polegają na tym,ze wlaściciel przez pół godziny siedzi na ławce przed blokiem. Normalna zasada jest taka,że spacer ma być na tyle długi,żeby pies się trochę zmęczył. Potem pies dostaje komendę 'na miejsce' i tam się uspokaja. Dobrze pieskowi urządzić fajne 'miejsce' w klatce tak,zeby lubił tam przebywać. [/QUOTE]

[quote name='gerta']Wszsytkie psy potrzebują treningu zostawania w samotności. Niektóre owszem uczą się tego bardzo szybko, ale takich jest mniejszość.[/QUOTE]

Psy z pewnym typem osobowości nie potrzebują żadnego treningu, ponieważ jest im obojętne, czy człowiek jest, czy go nie ma. Poza tym, niektóre rasy są zbyt flegmatyczne na niszczenie czegokolwiek. Powiedziałabym raczej, że wszystkie szczeniaki tego potrzebują.

Miałam kiedyś dorosłego psa uratowanego z łańcucha. Wcale go nie przyzwyczajałam do zostawania, pies nigdy niczego nie ruszył chociaż pierwsze 6 lat życia spędził na łańcuchu.

[quote name='gerta']Zanim się psa zostawi zamkniętego w klatce trzeba go nauczyć, że klatka jest fajna i bezpieczna. Nigdy nie zaczynamy od tego, że po spacerze pies do klatki, zamykamy i wychodzimy, bo szansa, że będzie w porządku jest mikroskopijna. [/QUOTE]

Dlatego warto, aby piesek miał w klatce swoje posłanie, na którym od razu wypoczywa. U mnie nie ma żadnego problemu z zostawianiem psów w klatce zaraz po spacerze. I tak zaraz tam idą, żeby odpocząć. Wszystko zalezy od tego, czego się psa nauczy.

[quote name='gerta']To racja, ale przy wyjściu można rzucić do psa tekst typu "wychodzę, pa, zaraz wracam" - tak jak robimy to wobec innych domowników. Żeby nie było tak, że nagle znikamy, bo też niefajne dla psa.[/QUOTE]

Pies nie rozumie znaczenia tego komunikatu, poza tym komunikacja z psem odbywa się głównie niewerbalnie. To przykład projekcji własnych uczuć na psa. Tobie by było przykro. Ale psy nie jest.

Link to comment
Share on other sites

Ja myslałem o odgrodzeniu kuchni jak wychodzę z domu. Nie mam tam drzwi i piesek biega po kuchni i przedpokoju jak mnie nie ma. Pozostała częsc mieszkania jest zamknieta, wszystkie kable zabezpieczone. P{ieskowi nic nie grozi tylko wyposazenie mieszkania jest zagrożone. Racja, Kaja jest traktowana jak dziecko ale jakoś nie potrafie traktowac Jej inaczej ani tresować. Wiem, że to moja wina a nie psa ale jak spojrzy na mnie tymi sowimi oczkami i pomerda końcówka ogonka to wymiękam i tym mnie opanowała. Nauczyłem ja reagować tylko na nie wolno i zostań, myslę że od mieszańca z jamnikiem nie mozna wiecej oczekiwać.
Ona ma posłania w kazdym pokoju i w kuchni a spi ze mna w łóżku. Skrada ise do niego jak ja zasypiam
O skarpetce nie myslałem, ale spróbuję. Co do klatki to troche sie obawiam, jakos nie widze Jej tam. Jak jedziemy gdzies autem to zamykam ja w kontenerze, sama z checia do niego wchodzi. Ale za mały jest by byc tam dłuższy czas a i z palstikiem jej ząbki poradzą sobie bez problemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Niszczenie wskazuje na lęk separacyjny. Psy nie cierpiace na lęk separacyjny, a nieprzyzwyczajone do zostawania samemu, raczej piszczą niż niszczą sprzęty. Niszczenie wskazuje na to,ze stres jest bardzo duży i to coś więcej niż zwykły brak wcześniejszych doświadczeń.[/QUOTE]
Psy niszczą także z powodu nudy i z powodu braku treningu pozostawania w samotności. Duży stres i lęk separacyjny rozpoznaje się po tym, że pies objawy stresu prezentuje na długo przed wyjściem człowieka z domu. Mój własny pies denerwował się już, gdy robiłam sobie poranną kawę... Dziś nie niszczy, choć zostaje sam, bo lęk separacyjny można wyleczyć.
[quote name='strix']Jeśli pies jest nakręcony godzinę po spacerze, to coś w tym domu nie gra albo spacery są za krótkie tudziez polegają na tym,ze wlaściciel przez pół godziny siedzi na ławce przed blokiem. Normalna zasada jest taka,że spacer ma być na tyle długi,żeby pies się trochę zmęczył. Potem pies dostaje komendę 'na miejsce' i tam się uspokaja. Dobrze pieskowi urządzić fajne 'miejsce' w klatce tak,zeby lubił tam przebywać. [/QUOTE]
Jeśli pies jest 10 miesięcznym bokserem i spacer trwa godzinę, z czego pies 45 minut biega, to nie uspokoi się potem w ciągu godziny, gwarantuję. Dlatego spacer przed wyjściem z domu powinien być taki, żeby pies zmęczył się raczej nie fizycznie, a umysłowo - spacer po lesie, z węszeniem lub ćwiczenia posłuszeństwa + trochę zabawy w aportowanie (ale niewiele) pomogą psu nie wkręcać się na wysokie obroty.

[quote name='strix']Psy z pewnym typem osobowości nie potrzebują żadnego treningu, ponieważ jest im obojętne, czy człowiek jest, czy go nie ma. Poza tym, niektóre rasy są zbyt flegmatyczne na niszczenie czegokolwiek. Powiedziałabym raczej, że wszystkie szczeniaki tego potrzebują.
Miałam kiedyś dorosłego psa uratowanego z łańcucha. Wcale go nie przyzwyczajałam do zostawania, pies nigdy niczego nie ruszył chociaż pierwsze 6 lat życia spędził na łańcuchu.[/QUOTE]
Tak, pewne psy nie potrzebują żadnego treningu. Większość psów jednak potrzebuje.
[quote name='strix']Dlatego warto, aby piesek miał w klatce swoje posłanie, na którym od razu wypoczywa. U mnie nie ma żadnego problemu z zostawianiem psów w klatce zaraz po spacerze. I tak zaraz tam idą, żeby odpocząć. Wszystko zalezy od tego, czego się psa nauczy.[/QUOTE]
No właśnie - psa trzeba tego nauczyć, a potem oczekiwać, że spędzi n minut spokojnie w klatce. Nigdy odwrotnie.

[quote name='strix']Pies nie rozumie znaczenia tego komunikatu, poza tym komunikacja z psem odbywa się głównie niewerbalnie. To przykład projekcji własnych uczuć na psa. Tobie by było przykro. Ale psy nie jest.[/QUOTE]
To nie jest wcale przykład projekcji uczuć na psa, nie napisałam, że psu byłoby przykro. Napisałam, żę znikanie właściciela jest niefajne dla psa, bo pies jeśli nie zauważy wyjścia właściciela z domu może go potem nerwowo szukać. Wielu właścicieli wychodząc z domu bez pożegnania jest spiętych i rozdrażnionych dlatego, że takie wyjście z domu wydaje im się nie w porządku wobec pupila. Dlatego lepiej, żeby powiedzieli "pa, zaraz wracam", bo to ich rozluźnia. Pies czyta mowę ciała właściciela - jeśli ten wychodzi spięty, już myśląc o tym, jaki bałagan zastanie po powrocie, to pies czyta to bezbłędnie i... zaczyna się denerwować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']
To nie jest wcale przykład projekcji uczuć na psa, nie napisałam, że psu byłoby przykro. Napisałam, żę znikanie właściciela jest niefajne dla psa[/QUOTE]
Ja też mówię papa przed wyjściem z domu do pracy nawet jeśli jedyną "osobą" oprócz mnie w domu w tym momencie jest pies.
Wydaje mi się, że to działa trochę na zasadzie rytuału; psy jak wiadomo uwielbiają rytuały - same mają ich mnóstwo - i szybko się do nich przyzwyczajają. Takie "papa" przed wyjściem w naszym wypadku wskazuje (jak sądzę) Łowcy, że pańcia wychodzi na dłużej, że nie ma się co spodziewać mojego powrotu w krótkim czasie i nie ma się co "podniecać" i czego oczekiwać. To takie potwierdzenie dla psa (który przecież i tak doskonale rozróżnia sytuacje i w tym momencie nie pęta się pod drzwiami, nie naprasza, aby go zabrać. Po prostu się kładzie).
Taki mały "myk", który na pewno nie jest najważniejszy i niezbędny, ale też na pewno nie robi niczego złego, a może mieć też dobre efekty.
[QUOTE]Co do klatki to troche sie obawiam, jakos nie widze Jej tam.[/QUOTE]
No to wygląda na to, że sam odpowiedziałeś sobie na swoje pytanie. :) Zniszczenia mieszkania widać mniej dają Ci w kość niż wizja psa w klatce. Ja to rozumiem, każdy ma swoje priorytety. :D ;)

Link to comment
Share on other sites

A jeszcze co do zniszczeń czynionych przez psa z lękiem separacyjnym w odróżnieniu od zniszczeń czynionych przez psy nienauczone zostawania w samotności:
- psy z lękiem niszczą praktycznie wyłącznie przy drzwiach wyjściowych i przy oknach
- pozostałe psy mogą zjeść np. kanapę w salonie :)
Jest to o tyle ważne - to rozróżnienie, że co innego trzeba zrobić z psem, któremu brakuje treningu, a co innego gdy pies ma lęk separacyjny (tu konieczna może być zmiana diety lub wprowadzenie środków farmakologicznych).

Ja też nie widziałam mojego psa w klatce, do czasu, gdy wyjął ze ściany w przedpokoju kabel elektryczny (na szczęście kabel nie był pod napięciem i psu się nic nie stało)... Ostatecznie chociaż mamy klatkę Maxik zostaje w domu poza klatką, bo odpracowaliśmy lęk separacyjny. Przestał dyszeć i ślinić się, gdy piję rano kawę. Już nie pilnuje drzwi i nie chodzi za mną krok w krok :) Ale musimy pilnować domowych rytuałów, przestrzegać reguł dotyczących ilości spacerów "bieganych" i "wąchanych" no i mamy za sobą trening klatkowy i trening zostawania w samotności :D Poza tym Max ma towrzyszkę w postaci Kory - nigdy nie jest więc całkiem sam :]

Link to comment
Share on other sites

podepne sie do tematu...
Mamy problem z wyadoptowana kolorka,spanielka z czestochowskiego schronu...
Psica trafila naprawde do super domku,kobitka szkolia psy policyjne,ma pojecie o psach i robi naprawde wszystko by suce pomoc...
Suka byla jakis czas w DT,z druga suka i suka rezydentka.Wyla,szczekala,zalatwiala sie ale myslelismy ze to minie w DS.
Niestety okazuje sie ze w DS jest jeszcze gorzej...
Suka nie ma ogolnych problemow z zachowaniem,nie jest agresywna,slucha na spacerach i jest mega przywiazana do nowej wlascicielki...
I niestety to mega oznacza ogromny lek seperacyjny :(
Suka demoluje caly dom,niszczy,wyje niemilosiernie,non stop "sra" za przeproszeniem w mieszkaniu jesli tylko zostanie na 5 minut w domu.
Istny armagedon...
Okazuje sie tez ze problemy skorne jakie wczesniej miala-byly ze stresu...w ds probuje sie wylizywac w syt stresowych ale po zawolaniu jej zaprzestaje tego...
Ogolnie najwiekszy problem jest z tym paskudnym lękiem seperacyjnym...
Psica jest na codzien wybiegana(po godzinie na rowerze plus spacery kilka razy dziennie),nie nudzi sie...
Porblem jest z psychika.Ona prawdopodobnie musiala z tego powodu wedrowac z rak do rak az w koncu wyladowala w schronie....
Bardzo potrzebujemy kazdej madrej rady...
Myslimy jeszcze z Ds czy nie wlaczyc leczenia farmakologicznego by choc troche suke uspokoic i by sie latwiej z nia pracowalo...
Suka w DS ma towarzystwo kota ale niestety to nie pomaga nic a nic;/

Link to comment
Share on other sites

To z tego co piszecie wnioskuje, że moja suczka nie ma leku separacyjnego bo najwieksze zniszczenia sa w kuchni. Nie zachowuje się nerwowo jak mam wyjsc z domu i nie piszczy pod drzwiami jak je zamykam. Mówię jej tylko zostań i wtedy wie, że wychodzę sam bez jej towarzystwa. Zabawek ma sporo i tych piszczących psich i zwykłych przytulanek, które ubóstwia. Teraz jest kilka dni spokoju, ale jak znów ja napadnie to zniszczenia się pojawią. Aha, zawsze przed moim wyjściem wyprowadzam ją na dwór.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cockermaniaczka']Suka nie ma ogolnych problemow z zachowaniem,nie jest agresywna,slucha na spacerach i jest mega przywiazana do nowej wlascicielki...
I niestety to mega oznacza ogromny lek seperacyjny :(
Suka demoluje caly dom,niszczy,wyje niemilosiernie,non stop "sra" za przeproszeniem w mieszkaniu jesli tylko zostanie na 5 minut w domu.
Istny armagedon...
Okazuje sie tez ze problemy skorne jakie wczesniej miala-byly ze stresu...w ds probuje sie wylizywac w syt stresowych ale po zawolaniu jej zaprzestaje tego...
Ogolnie najwiekszy problem jest z tym paskudnym lękiem seperacyjnym...
Psica jest na codzien wybiegana(po godzinie na rowerze plus spacery kilka razy dziennie),nie nudzi sie...
Porblem jest z psychika.Ona prawdopodobnie musiala z tego powodu wedrowac z rak do rak az w koncu wyladowala w schronie....
Bardzo potrzebujemy kazdej madrej rady...
Myslimy jeszcze z Ds czy nie wlaczyc leczenia farmakologicznego by choc troche suke uspokoic i by sie latwiej z nia pracowalo...
Suka w DS ma towarzystwo kota ale niestety to nie pomaga nic a nic;/[/QUOTE]
W leczeniu lęku separacyjnego na czas terapii trzeba wykluczyć możliwość doświadczania tego lęku przez psa - w praktyce pies nie może zostać sam nawet na minutę, dopóki się nie wyleczy. Można poprosić kogoś z sąsiadów/rodziny o opiekę nad psem podczas naszej nieobecności, zatrudnić pet-sittera lub oddawać psa do świetlicy dla psów (u nas zdaje się niewiele ich jest).
Trzeba zrobić jej trening zostawania w samotności + odwrażliwić symptowy wskazujące na to, że pies zostanie sam. Napiszcie mi na priva, gdzie jest pies (w jakim mieście) i zobaczymy, co się da zrobić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ArturŚląsk']To z tego co piszecie wnioskuje, że moja suczka nie ma leku separacyjnego bo najwieksze zniszczenia sa w kuchni. Nie zachowuje się nerwowo jak mam wyjsc z domu i nie piszczy pod drzwiami jak je zamykam. Mówię jej tylko zostań i wtedy wie, że wychodzę sam bez jej towarzystwa. Zabawek ma sporo i tych piszczących psich i zwykłych przytulanek, które ubóstwia. Teraz jest kilka dni spokoju, ale jak znów ja napadnie to zniszczenia się pojawią. Aha, zawsze przed moim wyjściem wyprowadzam ją na dwór.[/QUOTE]

Może mieć za dużo zabawek. Chowaj je, gdy jesteś w domu i nie planujesz zabawy z psem. Gdy wychodzisz - zostawiaj jedną, dwie, zmieniaj je - raz zostaw piłkę, raz misia.
Przeanalizuj dokładnie czym się różni dzień, w którym suczka nie bałagani, od tego, w którym robi bałagan. Może ktoś Was odwiedza poprzedniego wieczora, a może domownicy się pokłócili, albo spacer przed tym jak została sama był wyjątkowo ekscytujący i gdy wychodziłeś nie była całkiem "wyluzowana".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ArturŚląsk']Ja myslałem o odgrodzeniu kuchni jak wychodzę z domu. Nie mam tam drzwi i piesek biega po kuchni i przedpokoju jak mnie nie ma. Pozostała częsc mieszkania jest zamknieta, wszystkie kable zabezpieczone. P{ieskowi nic nie grozi tylko wyposazenie mieszkania jest zagrożone. Racja, Kaja jest [B]traktowana jak dziecko ale jakoś nie potrafie traktowac Jej inaczej ani tresować[/B]. Wiem, że to moja wina a nie psa ale jak spojrzy na mnie tymi sowimi oczkami i pomerda końcówka ogonka to wymiękam i tym mnie opanowała. Nauczyłem ja reagować tylko na nie wolno i zostań, myslę że od mieszańca z jamnikiem nie mozna wiecej oczekiwać.
Ona ma posłania w kazdym pokoju i w kuchni a spi ze mna w łóżku. Skrada ise do niego jak ja zasypiam
O skarpetce nie myslałem, ale spróbuję. Co do klatki to troche sie obawiam, jakos nie widze Jej tam. Jak jedziemy gdzies autem to zamykam ja w kontenerze, sama z checia do niego wchodzi. Ale za mały jest by byc tam dłuższy czas a i z palstikiem jej ząbki poradzą sobie bez problemu.[/QUOTE]

To już Twój wybór ale wyrządzasz psu krzywdę. Prawdopodobnie pies będzie cierpiał na syndrom małego psa, obszczekiwał wszystko i wszystkich. Będzie neurotyczny.

Nikt nie mówi o tresurze K9, ale jak mówi mądre angielskie przysłowie, traktuj psa jak człowieka, a on będzie cię traktował jak psa... Psy potrzebują miłości, ale też konsekwencji. Pies to nie jest człowiek i traktując go jak człowieka, zwyczajnie go krzywdzisz.

Obecnie pracuję z pomeranianem sąsiadki, który tak właśnie był traktowany. I niestety ciężko jest to zmienić, choć pies z ulgą przyjmuje fakt, że w końcu są jakieś zasady. Bo i dzieci i psy potrzebują zasad, żeby czuć się bezpiecznie. Mały rozszczekany pies to pies zalękniony i neurotyczny (najczęściej) ;)

Sąsiadka obudziła się dopiero kiedy jej pies próbował ugryźć przechodzące obok dziecko.


Oczywiście nie kazdy pies będzie miał syndrom małego psa, ale mogą wystapić inne problemy. Z resztą sama widzisz, że praca z prem wymaga konsekwencji. Zapewniam Cię,że warto. Pies spokojny i zrelaksowany to pies szczęśliwy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ArturŚląsk']To z tego co piszecie wnioskuje, że moja suczka nie ma leku separacyjnego bo najwieksze zniszczenia sa w kuchni. Nie zachowuje się nerwowo jak mam wyjsc z domu i nie piszczy pod drzwiami jak je zamykam. Mówię jej tylko zostań i wtedy wie, że wychodzę sam bez jej towarzystwa. Zabawek ma sporo i tych piszczących psich i zwykłych przytulanek, które ubóstwia. Teraz jest kilka dni spokoju, ale jak znów ja napadnie to zniszczenia się pojawią. Aha, zawsze przed moim wyjściem wyprowadzam ją na dwór.[/QUOTE]

Jest też teoria, która mówi, że psy, które niszczą to psy, które w swoich oczach przewodza stadem. Tzn reagują frustracją na oddalenie się członka stada, ponieważ zadaniem alfy jest trzymać stado 'w kupie'. Pracowałam kiedyś z psem, który rzeczywiście podpadał pod tę teorię, ale on przejawiał też inne zachowania dominacyjne względem domowników i uzdrowienie relacji spowodowało niemal automatycznie ustąpienie frustracji kiedy pies zostawał sam. Ale każdy pies jest inny, więc taka diagnostyka na forum to jak macanki po omacku ;) Poszukaj dobrego behawiorysty, który Cię poobserwuje z psem zanim ustali źródło problemu.

Link to comment
Share on other sites

Będzie trochę OT, ale zaintrygowało mnie to zdanie:
[quote name='strix']
jak mówi mądre angielskie przysłowie, traktuj psa jak człowieka, a on będzie cię traktował jak psa... Psy potrzebują miłości, ale też konsekwencji. Pies to nie jest człowiek i traktując go jak człowieka, zwyczajnie go krzywdzisz.[/QUOTE]
Wg mnie trochę się to przysłowiowej kupy nie trzyma. Piszesz, że psa nie można traktować jak człowieka, bo psy potrzebują miłości i konsekwencji. Ale przecież miłość i konsekwencja to podstawa w wychowaniu także ludzkich dzieci (chyba że to "mądre angielskie przysłowie" nie uważa dzieci za ludzi. ;) ).
Zresztą sama później piszesz:
[quote name='strix']Bo i dzieci i psy potrzebują zasad, żeby czuć się bezpiecznie.[/QUOTE]
a wg mnie to oznacza właśnie podobne ich traktowanie (tzn. człowieka i psa) w tym względzie (wprowadzanie zasad). :p
Sama mam dziecko (teraz już całkiem "podrośnięte") i psa i zauważam wiele zbieżności w wychowywaniu zarówno dzieci, jak i psów. Różnice oczywiście bezdyskusyjnie też (żeby nie wyszło, że wychowuję moje dziecko jak psa :D ), ale nie można moim zdaniem mówić o całkowicie innym traktowaniu człowieka i psa (choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie stawianie sprawy wielu ludziom się "nie mieści").

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Grin']Będzie trochę OT, ale zaintrygowało mnie to zdanie:

Wg mnie trochę się to przysłowiowej kupy nie trzyma. Piszesz, że psa nie można traktować jak człowieka, bo psy potrzebują miłości i konsekwencji. Ale przecież miłość i konsekwencja to podstawa w wychowaniu także ludzkich dzieci (chyba że to "mądre angielskie przysłowie" nie uważa dzieci za ludzi. ;) ).
Zresztą sama później piszesz:

a wg mnie to oznacza właśnie podobne ich traktowanie (tzn. człowieka i psa) w tym względzie (wprowadzanie zasad). :p
Sama mam dziecko (teraz już całkiem "podrośnięte") i psa i zauważam wiele zbieżności w wychowywaniu zarówno dzieci, jak i psów. Różnice oczywiście bezdyskusyjnie też (żeby nie wyszło, że wychowuję moje dziecko jak psa :D ), ale nie można moim zdaniem mówić o całkowicie innym traktowaniu człowieka i psa (choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie stawianie sprawy wielu ludziom się "nie mieści").[/QUOTE]


Tak, ale w anglojęzycznej literaturze tematu termin 'human puppies' odnosi się do zachowań ludzi, którzy traktują psy wlaściwie lepiej niż dzieci i usprawiedliwiają to właśnie tym,że pies to dla nich 'mały człowiek'. Jest dokładnie tak,jak piszesz, są zbieżności. Z tym,ze osoby, które nie wprowadzają konsekwencji w wychowaniu psa najczęściej tłumaczą to właśnie tym,że pies to ich 'dziecko' albo 'członek rodziny'. Pewna dość znana behawiorystka napisała dokładnie to,co Ty: że przecież dzieci są strofowane za pobicie kolegi albo ukradzenie cukierka, więc dlaczego mielibyśmy pozwalac na to samo psom?

Mi chodzi o zachowania typu pozwalamy pieskowi wymuszać wszystko bo nasze dzieci tez wszystko wymuszają ;) To niestety dość częste. Ilekroć mam styczność z psem wychowanym bez zasad, okazuje się, że tak samo rodzice podchodzą do wychowania dzieci. Pewnie stąd ten językowy kulfon.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Tak, ale w anglojęzycznej literaturze tematu termin 'human puppies' odnosi się do zachowań ludzi, którzy traktują psy wlaściwie lepiej niż dzieci i usprawiedliwiają to właśnie tym,że pies to dla nich 'mały człowiek'. Jest dokładnie tak,jak piszesz, są zbieżności. Z tym,ze osoby, które nie wprowadzają konsekwencji w wychowaniu psa najczęściej tłumaczą to właśnie tym,że pies to ich 'dziecko' albo 'członek rodziny'. Pewna dość znana behawiorystka napisała dokładnie to,co Ty: że przecież dzieci są strofowane za pobicie kolegi albo ukradzenie cukierka, więc dlaczego mielibyśmy pozwalac na to samo psom?

Mi chodzi o zachowania typu pozwalamy pieskowi wymuszać wszystko bo nasze dzieci tez wszystko wymuszają ;) To niestety dość częste. Ilekroć mam styczność z psem wychowanym bez zasad, okazuje się, że tak samo rodzice podchodzą do wychowania dzieci. Pewnie stąd ten językowy kulfon.[/QUOTE]
Aha, no to teraz wszystko jasne.
Wygląda na to, że tzw. zachód hołduje bardziej bezstresowości (w odniesieniu do dzieci i psów także) niż to ma miejsce w Polsce (przynajmniej jeszcze na ten moment).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Grin']Aha, no to teraz wszystko jasne.
Wygląda na to, że tzw. zachód hołduje bardziej bezstresowości (w odniesieniu do dzieci i psów także) niż to ma miejsce w Polsce (przynajmniej jeszcze na ten moment).[/QUOTE]

Możliwe. Kiedyś w Anglii byłam świadkiem jak podrośnięty szczeniak (na oko 10 miesięcy, szczeniak w typie border collie) podbiegł do małego dziecka i wytącił mu z ręki loda. ojciec chłopca krzykiem przegonił niewychowanego psa, za co został przez pańcię skarcony za 'verbally abusing the dog' (dosłownie za werbalne dręczenie pieska). Bo piesek chciał przecież loda a poza tym, młody jest i sam 'wyrośnie'. Akurat.

Ze skrajności w skrajność. Niestety społeczeństwo głupieje, poziom edukacji się obniża i chyba stąd te durne zachowania.

Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście Kaja obszczekuje wszystkich i wszystko ale ja myślałem, że mała i wyrosnie, nie przypuszczałem iż może to być początkiem innych problemów poza tym strasznie ciągnie. Chodzi teraz w obroży (dwie pary szelek pogryzła) ale ni przeszkadza jej to i ciagnie do tgo stopnia, że jej przód sie podnosi i skacze na tylnich łapach... Jak można tresowac takie maleństwo?
Zawsze wyprowadzam ja w to samo miejsce ale nie spuszczam ze smyczy bo boję się, jej głupich pomysłów. Czasem ajk ide do znajomych na działkę to wtedy moze tam pobiegac sobie bez smyczy. Jak jestem w domu to jest super grzeczny pies, jak wychodze to czasem tez...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ArturŚląsk']Rzeczywiście Kaja obszczekuje wszystkich i wszystko ale ja myślałem, że mała i wyrosnie, nie przypuszczałem iż może to być początkiem innych problemów poza tym strasznie ciągnie. Chodzi teraz w obroży (dwie pary szelek pogryzła) ale ni przeszkadza jej to i ciagnie do tgo stopnia, że jej przód sie podnosi i skacze na tylnich łapach... Jak można tresowac takie maleństwo?
Zawsze wyprowadzam ja w to samo miejsce ale nie spuszczam ze smyczy bo boję się, jej głupich pomysłów. Czasem ajk ide do znajomych na działkę to wtedy moze tam pobiegac sobie bez smyczy. Jak jestem w domu to jest super grzeczny pies, jak wychodze to czasem tez...[/QUOTE]

Twój pies ma chyba syndrom małego psa. Tzn wydaje jej się, że jest odpowiedzialna za całe stado, a ponieważ jest mała, nie potrafi inaczej odstraszać jak poprzez nadmierne szczekanie. Twój pies potrzebuje przewodnika. To,że ciągnie oznacza, że jej zdaniem ona rządzi i mówi ci, gdzie masz iść. Za każdym razem, jak pociagnie, zmieniaj kierunek. Pies ma się pilnować Ciebie, a nie Ty psa. Jeśli ciagnie na widok innych psów, każ jej usiąść.

Na początek kup sobie którąś z książek Milana. Wyprowadź pieska z łóżka, niech piesek nie przechodzi pierwszy przez drzwi i niech czeka z posiłkiem aż domownicy zjedzą. Kup klatkę kenellową i nie piesek ma tam urządzony 'swój pokój'. Zacznij uczyć pieska chodzenia przy nodze, siad, itp. Niech się nauczy,że na smakołyka trzeba zapracować.

Nie nagradzaj przytulaniem, głaskaniem, smakołykami za szczekanie, strach czy inne zachowania, których sobie nie życzysz. Jeśli szczeka, ucisz ją krótkim 'nie wolno' albo 'szszsz' albo co tam ją nauczyłeś. Jeśli ucichnie, pochwal.

Jeśli ktoś dzwoni do drzwi, a ona szczeka jak głupia, nie wstawaj. Wstan dopiero kiedy się uspokoi. A najlepiej naucz ją komendy 'na miejsce' i egzekwuj.

Nie karaj za złe wykonanie komend, bo pies musi się uczyć. Strofuj,ale wyłącznie werbalnie za próby gryzienia i zachowania dominacyjne (kradzież jedzenia, łapanie zębami za kostki itp).

I naprawdę poczytaj trochę o psach bo być może jesteś na dobrej drodze do wychowania potworka, za którego będzie Ci wstyd. A pies będzie nieszczęśliwy


Od razu dodam, że nie uważam, żeby żaden pies nigdy nie mógł wchodzić na meble czy łóżko. Ale to jest nagroda a nie status quo, którego pies moze się domagać. Np. mój wchodzi ale wyłącznie na moją komedę. I na moją komendę schodzi, nieważne jak głęboko śpi, zawsze słyszy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...