Jump to content
Dogomania

początki agresji czy norma


kavala

Recommended Posts

Zauważyłam niepokojące zachowanie u mojego szczeniaka. Gdy posiada coś cennego np kość (taką sztuczną do żucia) to nie pozwala sobie jej odebrać, warczy i rzuca się na rękę z zębami. Podobnie zachowuje się jak wygania się go z sofy lub odsuwa od zmywarki gdzie lubi wsadzać nos. Jeszcze niedawno warczał przy misce, ale to już częściowo udało mi się wyeliminować. Powiedzcie proszę czy to normalne zachowanie u 3 i pół miesięcznego szczeniaka czy raczej oznacza to, że pies będzie kiedyś agresywny? Dodam, że to golden. Wybierając tę rasę, miałam nadzieję, że będzie to łagodny pies, nie wiem co o tym myśleć...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 163
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Przy każdym jedzeniu go głaskałam, wkładałam rękę do miski, lub karmiłam go z ręki nad miska. Do dorosłych się przyzwyczaił, trochę gorzej jest z dziećmi, jeszcze zdarza mu się powarkiwać na nich przy misce.
Jednak raz daliśmy mu tą kość do żucia i była masakra. Bardzo warczał i nie dopuszczał nikogo do siebie. Nie wiedziałam jak postępować, więc pozwoliłam mu ją zjeść do końca. A przecież on jest jeszcze malutki, skąd tyle agresji w nim?

Link to comment
Share on other sites

Zabierając psu jego rzeczy czy wyganiając z sofy np. łapiąc za obrożę czy generalnie wchodząc w interakcje fizyczną z psem w takich momentach, pogarszacie sytuację i nasilacie agresję psa...
Psa przyzwyczaja się do tego, że możemy zbliżać się do miski/kości, i nic mu nie ginie, ba dokładamy coś dobrego, i dopiero jak opanujemy ten etap, możemy zacząć uczyć psa zabierania mu jego rzeczy poczynając od mało atrakcyjnych, wymienianych w nagrodę na coś lepszego.
Obrona zasobów, szczególnie jedzenia, jest normalna u chyba każdego drapieżnika, bo od tego zależy jego przeżycie - to nie jest powinność psa oddawać Wam wszystko bez szemrania; wy musicie go łagodnie tego nauczyć, bo to właśnie pozwalanie na zabieranie sobie wszystkiego jest dla psa zachowaniem dość nienaturalnym, które trzeba powoli wypracować.
Tą "agresję" zapoczątkowaliście sami właśnie zabierając psu rzeczy - pies zaczął uważać Was za rywali, zagrożenie i będzie to prawdopodobnie przenosił na więcej sytuacji.

To nie jest tak, że jak golden to nie ma zębów i nie umie warczeć. To też pies, tyle że łatwiej z nim pracować w pewnych kwestiach niż z bullem czy owczarkiem. Jakiś czas temu golden mojej koleżanki ugryzł ich babcię - właśnie przy misce, a zapewniam, że pies rodowodowy, niewypaczony, ze świetnym charakterem, ale tak właśnie może skończyć się nieumiejętne postępowanie i nieświadome pogłębianie problemu z każdym psem.

Link to comment
Share on other sites

karm do tylko z reki,nie pozwol mu wchodzic na sofe,kosc nie dawaj ,tylko trzymaj w rece niech gryzie ,ale potem psu zabieraj.
Pies musi oddawac swoje rzeczy ,zabawki ,nie mozemy nigdy pozwolic zeby pies chcial i otrzymywal co chce nie dajac spowrotem.Tak samo dotyczy zabawek,ktore musza byc w jednym kartonie ,jezeli chcesz sie z psem bawic wyciagasz zabawke i sie bawisz ,po zabawie zabierasz psu i wkladasz do kartonu .Ty musisz decydowac ,kiedy pies ma sie bawic ,kiedy otrzyma kosc ,pokarm.Proponuje pojscie ze szczeniakiem do szkoly dla szczeniakow

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']
Jednak raz daliśmy mu tą kość do żucia i była masakra. Bardzo warczał i nie dopuszczał nikogo do siebie. Nie wiedziałam jak postępować, więc pozwoliłam mu ją zjeść do końca. A przecież on jest jeszcze malutki, skąd tyle agresji w nim?[/QUOTE]

Kość też podawajcie z ręki - jeden koniec trzymacie Wy, drugi obgryza pies. Jeśli już szczeniak sam ma tą kość i warczy, to ani się specjalnie nie wycofuj, ani broń boże nie zabieraj, po prostu usiądź obok i w najmniejszym stopniu nie zwracaj na psa uwagi - żeby pokazać, że ani nie wystraszy Cię warczeniem, ani zarazem ty mu nic nie zamierzasz zabierać.
Jaki był cel prób przeszkadzania psu w jej zjedzeniu? Jak daje się psu kość/gryzak, w niekontrolowanej sytuacji, to zostawia się go w spokoju, właśnie żeby nie powodować złych skojarzeń i nieufności psa.
To tak młody pies, że trudno jeszcze mówić o jakimś problemie agresji - jak na razie, pies po prostu nie ufa Wam w kwestii zasobów i próbuje wyznaczyć jakieś granice, zarazem sprawdzając, na ile może sobie pozwolić. Szkolcie psa, dużo z nim pracujcie, nagradzajcie posłuszeństwo, bądźcie stanowczy, ale zarazem nie dajcie się wkręcić w jego gierkę ;) bo on Wasze błędy wykorzystał doskonale i teraz trzeba to odkręcić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']nie pozwol mu wchodzic na sofe[/QUOTE]

To akurat niczego psa nie uczy, tylko my omijamy problem. Ja bym zrobiła odwrotnie, do znudzenia bawiła się i ćwiczyła z psem polecenie "wejdź" i "zejdź" za każdym razem sowicie nagradzane zabawą albo smakołykiem. Pokażcie psu, że zeskakiwanie z łóżka to fajna zabawa, a nie jakaś śmiertelnie poważna konfrontacja, rozładujcie napięcie. Jak już każecie psu zejść, bądźcie stanowczy, ale nie dawajcie do zrozumienia, że będziecie go spychać czy ściągać; po prostu pewnie wydajcie polecenie i patrzcie na psa, weźcie się pod boki, ew. powtórzcie - aż zejdzie - i wtedy nagroda. Pies poudaje pewnie chwilę, że nie słyszy, połypie oczami, pomamrocze, ale w końcu zejdzie.
Poza tym nawet jeśli pozwalacie psu wchodzić na kanapę, pokazujcie, że to jednak Wasze miejsce, sami na nią właźcie, kiedy on tam leży, porozpychajcie się trochę, żeby nie było mu za wygodnie :diabloti: żeby był wyraźny kontrast w porównaniu z poslaniem, na którym nikt mu nie przeszkadza.

Link to comment
Share on other sites

Ja to bym w ogóle miskę wyrzuciła albo spaliła ;) moje psy dostają jedzenie z ręki, w nagrodę podczas ćwiczeń albo w trakcie zabawy (na początku rozrzucałam jedzenie i mówiłam "szukaj" kiedy załapały o co chodzi poziom trudności się zwiększał, czyli chowałam gdzieś te jedzenie, najpierw na ich oczach a później po kryjomu ;) )..

Co do kości.. To chyba nie jest kwestia jakiejś potwornej agresji.. Wyobraź sobie, że masz swój przysmak, a ktoś przychodzi i próbuje Ci go zabrać.. nie wkurzyłabyś się? ;) Widocznie nie ma do was zaufania.. Dlatego kiedy dajesz mu kość, kładź go w ustronnym miejscu (nie na środku pokoju, tylko tak gdzieś z boku, żeby mógł spokojnie ją jeść) i kiedy podchodzisz podrzucaj mu inne smakowitości (ciasteczka, karmę, gotowane mięsko.. coś co też bardzo lubi), nie głaszcz go, staraj się nie dotykać. Chodzi o to, żeby piesek skojarzył sobie, że kiedy podchodzi do niego ktoś podczas jedzenia to wcale nie chodzi o to, że ten ktoś zabierze mu kość.. wręcz odwrotnie.. dorzuci dodatko inne pyszności.. dopiero kiedy zobaczysz, że Ci ufa.. spróbuj wymieniać kość na drugą- jeszcze lepszą, większą, smaczniejszą. Albo w ogóle niech pies obgryza kość wtedy kiedy Ty trzymasz ją w dłoni.

Kiedyś przerabiałam taką samą sytuację.. Takimi sposobami udało mi rozwiązać problem.

Ważne też jest, żeby dzieci "nie przeszkadzały" psu w jedzeniu, a właśnie podrzucały smaczki, oczywiście pod Twoją kontrolą..

Jeśli chodzi o sofę i zmywarkę.. Spróbuj w podobny sposób. Pokaż mu, że na podłodze jest fajniej, bo dostaje tam smaczki, kości itp. Sugerowałabym, żeby zachęcić psa do zejścia, a nie zrzucać.. Może to trochę jak przekupstwo.. Ale kiedy pokażesz psu, że jeżeli sam zejdzie z kanapy to dostanie gryzaka, to będzie mu się to opłacało..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']To akurat niczego psa nie uczy, tylko my omijamy problem. Ja bym zrobiła odwrotnie, do znudzenia bawiła się i ćwiczyła z psem polecenie "wejdź" i "zejdź" za każdym razem sowicie nagradzane zabawą albo smakołykiem. Pokażcie psu, że zeskakiwanie z łóżka to fajna zabawa, a nie jakaś śmiertelnie poważna konfrontacja, rozładujcie napięcie. Jak już każecie psu zejść, bądźcie stanowczy, ale nie dawajcie do zrozumienia, że będziecie go spychać czy ściągać; po prostu pewnie wydajcie polecenie i patrzcie na psa, weźcie się pod boki, ew. powtórzcie - aż zejdzie - i wtedy nagroda. Pies poudaje pewnie chwilę, że nie słyszy, połypie oczami, pomamrocze, ale w końcu zejdzie.
Poza tym nawet jeśli pozwalacie psu wchodzić na kanapę, pokazujcie, że to jednak Wasze miejsce, sami na nią właźcie, kiedy on tam leży, porozpychajcie się trochę, żeby nie było mu za wygodnie :diabloti: żeby był wyraźny kontrast w porównaniu z poslaniem, na którym nikt mu nie przeszkadza.[/QUOTE]

Pod tym ja też bym się podpisała.. Fajny pomysł :)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za wszystkie podpowiedzi. Kamień mi spadł z serca skoro mówicie, że to normalne zachowanie. (Chociaż moi znajomi, którzy mają psy mówią, że ich psy nigdy tak ostro nie reagowały). Teraz po prostu będę musiała popracować nad wyeliminowaniem tej jego zaborczości. Nie mogę sobie przecież pozwolić na to, że jak na spacerze złapie coś niedozwolonego to ja mu nie będę w stanie odebrać tego.

A jeśli chodzi o psie przedszkole czy kursy dla szczeniaków, możecie coś poradzić w Krakowie?

Martens, z tą kością to było tak, że dałam mu ją po raz pierwszy, bo byli goście i chciałam go czymś zająć. Nie chciałam mu jej odbierać, tylko go pogłaskać. Gdy tylko zbliżałam rękę już strasznie warczał.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o odbieranie na spacerze, to lepiej nauczyć psa komendy "puść" a nie wyrywać na siłe z paszczy.. Moja sunia ma tendencję do znajdywania skarbów na podwórku.. zaczynając od starych kości a kończąc na zajęczych gówienkach.. Dlatego dla nas najważniejsze są dwie komendy: "wróć" i "puść". Ostatnio przyniosła mi "krowi placek" :razz:

Link to comment
Share on other sites

Miałam identyczny problem ze szczeniakiem.Miał 8 tygodni i od pierwszego dnia pilnował jedzenia.Idąc za radą "znawców psów" i TD zastosowaliśmy wariant siłowy:sad:.Problem oczywiście się pogłębił.Szybko znaleźliśmy dobrego szkoleniowca,który nas nauczył metod o których pisała martens i tłamsik.Pies zaczął ufać :multi:i współpracować chociaż jedzenie było ,jest i pewnie zawsze będzie dla niego cennym zasobem.Żeby psa przy jedzeniu kontrolować nauczyliśmy komend jedz-pozwolenie na jedzenie,puść-np.kość,zejdź-odsuń się od miski.Szkolcie swojego pieska cierpliwie i spokojnie a na pewno wam wyjdzie :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']
Martens, z tą kością to było tak, że dałam mu ją po raz pierwszy, bo byli goście i chciałam go czymś zająć. Nie chciałam mu jej odbierać, tylko go pogłaskać. Gdy tylko zbliżałam rękę już strasznie warczał.[/QUOTE]
Spójrz na to oczami psa; pierwszy raz w życiu dostał TAKI cenny smakołyk, a stało się to (jak zrozumiałam) nie gdzieś w ustronnym miejscu, tylko w pomieszczeniu pełnym ludzi (goście). Skąd ta "biedna psina" miała wiedzieć, że oni wszyscy nie czyhają na jej pyszny kąsek? Przecież w swym krótkim życiu nie zdążyła się jeszcze nauczyć, że tak nie jest. ;) Pomyśl, jaki to musiał być dla niego stres.
Podobnie jak "biedna psina" nie zdążyła się jeszcze nauczyć, że wyciągnięta przez Ciebie dłoń miała na celu pogłaskanie, a nie odebranie smakołyku. (Za coś takiego niejeden nieświadomy śmiałek doświadczył szycia. ;) ).
Niemniej wszystkiego (jak wspomniano) da się nauczyć, co nie zmienia faktu, że nie trzeba stresować psa i narzucać mu się z czułościami, gdy gryzie kość.
Powodzenia w nauce (nie martw się; pies jest absolutnie "normalny"). :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']To akurat niczego psa nie uczy, tylko my omijamy problem. Ja bym zrobiła odwrotnie, do znudzenia bawiła się i ćwiczyła z psem polecenie "wejdź" i "zejdź" za każdym razem sowicie nagradzane zabawą albo smakołykiem. Pokażcie psu, że zeskakiwanie z łóżka to fajna zabawa, a nie jakaś śmiertelnie poważna konfrontacja, rozładujcie napięcie. [/QUOTE]
Kavala, to co powyżej jest bardzo ważne właściwie w każdej nieco konfrontacyjnej sytuacji z psem - trzeba ją oswoić, na spokojnie, zabawowo, w nieskończoność - tak, żeby psu na zasadzie odruchu Pawłowa zapadło w łepetynę, i żeby na hasło "zejdź" czy jakiekolwiek inne, uruchamiały mu się ślinianki ;)
My przerobiliśmy powarkiwanie jak przechodziliśmy z psem na dietę barf - czyli właśnie podawanie mięsnych kości. Tylko że on jest mały i na początku nie bardzo sobie radził np. z szyjami indyczymi, więc brałam takie nożyce do drobiu, siadałam obok niego na podłodze, odkrawałam z tej szyi po kawałku mięsa i podawałam z ręki, żeby go zachęcić do gryzienia. To zupełnie nie było planowane ale w rezultacie goopek cieszy się jak podchodzę, bo liczy na ułatwienie roboty - siada i czeka, czy mu czegoś "łatwego" nie odkroję od kości (widok nożycy do drobiu ogólnie nastraja go pozytywnie :)). Więc na pewno da się takie pozytywne skojarzenie wypracować, tylko właśnie trzeba znaleźć czas, żeby robić to bardzo często - wymieniać się na lepsze, podawać ekstra smaczki, karmić z ręki. Na pewno nie przy gościach, bo wtedy to nie tylko pies ale i Ty pracujesz w rozproszeniach ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']
My przerobiliśmy powarkiwanie jak przechodziliśmy z psem na dietę barf - czyli właśnie podawanie mięsnych kości. Tylko że on jest mały i na początku nie bardzo sobie radził np. z szyjami indyczymi, więc brałam takie nożyce do drobiu, siadałam obok niego na podłodze, odkrawałam z tej szyi po kawałku mięsa i podawałam z ręki, żeby go zachęcić do gryzienia. To zupełnie nie było planowane ale w rezultacie goopek cieszy się jak podchodzę, bo liczy na ułatwienie roboty - siada i czeka, czy mu czegoś "łatwego" nie odkroję od kości (widok nożycy do drobiu ogólnie nastraja go pozytywnie :)).[/QUOTE]

Ja mam podobnie - muszę trzymać drugi koniec np. skrzydła ptasiego surowego czy szyi indyczej, żeby pies zjadł na spokojnie, nie połykał tylko ładnie gryzł. Nie wiem właściwie dlaczego tak jest, ale jak suka je sama surowiznę to "łyka jak bocian żaby". Jak trzymam drugi koniec - je dokładnie, wszystko rozgryza, nie spieszy się.

Ogólnie też miałam problemy z pilnowaniem jedzenia - niestety, po raz pierwszy w bezmyślnym moim odruchu pies dostał w czapkę (jak to MÓJ pies na mnie warczy?), ale szybko się ogarnęłam i wymieniłam gryzaka na smakołyki. Zobacz tutaj - forumowa AngelsDream pracuje z młodym wilczakiem, który też miał podobny problem: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=yBBqzuhvIso[/URL]
tutaj druga część: [URL]http://www.youtube.com/watch?v=SqxWozKIA38[/URL]

Obecnie pies mi sam przynosi takie średnio atrakcyjne gryzaki, bo wie, że jak przyniesie to dam coś dobrego :) Przed chwilą zostałam obdarowana krowim uchem suszonym :evil_lol: bo psiakowi się już znudziło mamlanie. Ucieszyłam się jak głupia, dałam smaczki. Jest OK, tylko trzeba rozsądnie postępować, nigdy gwałtownie ani na siłę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']

Obecnie pies mi sam przynosi takie średnio atrakcyjne gryzaki, bo wie, że jak przyniesie to dam coś dobrego :) Przed chwilą zostałam obdarowana krowim uchem suszonym :evil_lol: bo psiakowi się już znudziło mamlanie. Ucieszyłam się jak głupia, dałam smaczki. Jest OK, tylko trzeba rozsądnie postępować, nigdy gwałtownie ani na siłę.[/QUOTE]

I to jest dowód że warto z psem pracować :multi: Z optymizmem czyta się takie historie.
kavala napisz co u was słychać :-)

Link to comment
Share on other sites

Ja wczoraj miałam znów akcję z wykradzionym pojemnikiem po jogurcie. Jak tylko podeszłam do psa to zaczął na mnie warczeć. Mimo to zaczęłam go powolutku i delikatnie głaskać. Warczenie ucichło. Odebrać jednak nie mogłam. Wtedy poprosiłam mojego męża żeby przyniósł kawałek kiełbaski. Jak tylko się zblizył mały się przestraszył i zaatakował wściekle moją rękę. O dziwo gryzł bardzo leciutko, lżej niż przy zabawie, mimo, że był wściekły. Czyli jednak ma jakieś hamulce. Zamienił w końcu buteleczkę na smakołyk. Jednak mój mąż twierdzi, że to przekupstwo. Czy tak powinniśmy reagować? Bo już sama nie wiem...

Link to comment
Share on other sites

Ja bym porozkładała w różnych miejscach w domu smaczki (żeby mieć je zawsze pod ręką) i nie głaskałabym psa. Kiedy bym go przyłapała przy skradzionym kubeczku od jogurtu, zawołałabym coś na zasadzie "oooo zobacz co mam", pies powinien się zainteresować, dałabym smaczka, zabrała kubeczek i dorzuciła jeszcze jednego smaczka w sensie: ja zabieram kubek a ty masz pogryź sobie coś innego. Z moimi psami tak to działało- tak jak pisałam.. zostałam obdarowana krowim plackiem :D

W jakimś sensie to przekupstwo, ale co jest w tym takiego złego? Chyba lepiej go przekupić, a nie wyszarpywać "znalezisko" i prowokować konfrontację z psem (czym na pewno zdobędzie się jego zaufania)..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Jednak mój mąż twierdzi, że to przekupstwo. Czy tak powinniśmy reagować? Bo już sama nie wiem...[/QUOTE]

A Wasz kilkumiesięczny pies to człowiek z wpojonymi zasadami moralnymi? Bo tylko w takim wypadku można mówić o przekupstwie...
Pies to tylko zwierzę. Instynktownie robi to, co mu się opłaca - instynkt samozachowawczy. Dla psa niepojęte są zasady przekupstwa, oszustwa i inne typowo ludzkie zachowania.
Pies działa bardzo prosto. Jedzenie = przetrwanie, więc odbieranie jedzenia => obrona. Rośnie agresja odbierających = rośnie agresja broniącego. Do czego Was to doprowadzi? Nie lepiej z psem współpracować zamiast walczyć?
Owszem, czasami metody siłowe działają. Zastraszymy psa tak, że będzie oddawał wszystko bez szemrania, bo będzie się nas bał. I fajnie wszystko gra - dopóki chodzi o nas. Psu nadal się nie podoba, że zabieramy mu jedzenie, tylko boi się zaprotestować - ma respekt przed nami. Kojarzy już podejście kogoś do jedzenia tylko z jego odebraniem, przykrością. I teraz wyobraźcie sobie, że do takiego psa podchodzi wtedy dziecko. Wasze albo obce. Jak myślicie, co zrobi pies przez lata zauczony, że ludzie zabierają mu wszystko co najlepsze, a nie czujący przed dzieckiem takiego respektu jak przed Wami? Widzisz już nagłówki w gazetach "pies rozszarpał buzię dziecka!"? One nie biorą się znikąd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Jednak mój mąż twierdzi, że to przekupstwo.[/QUOTE]
Pracując z psem musisz go jakoś zmotywować. Dla młodych psów na ogół smakołyk jest bardzo dobrą motywacją do pracy. Większość z nas pracuje żeby zarobić, a nie dla idei, nie? ;) Raczej nie przekonasz psa, że ideą jest Wasze bezproblemowe współżycie, skuteczniej będzie, jeśli psu będzie się ta bezproblemowość opłacać. Nie warto robić z tego wielkiego halo, trzeba tylko pilnować i mądrze rozgrywać, żeby nie popaść w pułapkę, że już wyuczony pies nie będzie wykonywał komend jeśli nie zobaczy smakołyka w ręce. Ale to raczej późniejszy etap.

Link to comment
Share on other sites

Filodendron, on nie jest w ciemię bity, już wie, czy mam przysmak w kieszeni, czy nie. Gdy mam chrupki i trenuję komendę "nie rusz" to on nawet nie popatrzy na rzucony pantofel. Gorzej gdy chrupków u mnie nie wyczuwa :)

A skoro już jesteśmy w temacie, to czy człowiek nie powinien być przywódcą stada przed którym pies czuje respekt? Ponoć likaony same zwracają zjedzony pokarm dla dzieci pary dominującej. A słynny treser Cezar?? On już samą swoją postawą zmusza spa do posłuszeństwa, mówi, że człowiek ma dominować, inaczej pies przejmie kontrolę nad nami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']
A skoro już jesteśmy w temacie, to czy człowiek nie powinien być przywódcą stada przed którym pies czuje respekt? Ponoć likaony same zwracają zjedzony pokarm dla dzieci pary dominującej. A słynny treser Cezar?? On już samą swoją postawą zmusza spa do posłuszeństwa, mówi, że człowiek ma dominować, inaczej pies przejmie kontrolę nad nami.[/QUOTE]

Psy to nie likaony. Ani wilki. Wiele ich zachowań widocznych u dzikich psowatych uległo uwstecznieniu, wygaszeniu, straciło pierwotne znaczenie, albo w ogóle wyolbrzymiło się. Kopiowanie na ślepo w postępowaniu z psem zachowania dzikich zwierząt to prosta droga do problemów.

Największym głosicielem teorii dominacji, jeszcze długo przed Cesarem Millanem i innymi był John Fisher, autor kilku książek. Po latach pracy z psami w praktyce wycofał się w ogóle z poglądu, że owa dominacja funkcjonuje w psio-ludzkim stadzie na takich zasadach jak np. u wilków.

Pies powinien czuć przed nami respekt - ale opierający się na naszej stanowczości i konsekwencji w postępowaniu, a nie konfrontacjach fizycznych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tłamsik']ja teorie dominacji włożyłabym między bajki.. a szczególnie przy szczeniaku.. [/QUOTE]
Podpisuję się. Zwłaszcza przy szczeniaku! :)
Jasne, że dla psa trzeba być przewodnikiem i naprawdę nie trzeba tutaj stosować żadnych "magicznych cudów", żeby tak faktycznie się stało. Człowiek stojąc na wyższym stopniu rozwoju niż pies, jest (wydaje mi się) jego naturalnym przewodnikiem i wbrew pozorom trzeba się nastarać, żeby stało się inaczej, szczególnie jeśli się ma psa od szczeniaka.
Jeżeli to Wy będziecie decydować kiedy pies je, Wy mu zapewnicie zajęcie, rozrywkę, bezpieczeństwo itp., będziecie postępować z nim konsekwentnie, będziecie go uczyć komend i egzekwować je, nie powinno naprawdę w przyszłości być problemów.
Rozwiązania siłowe nie prowadzą w dłuższej perspektywie czasu do niczego dobrego. Do psa trzeba raczej podchodzić inteligencją i sposobem, a nie siłą.
Jasne, że ludzie obdarzeni bardziej charyzmatycznym charakterem, "czujący temat", odpowiednio posługujący się głosem i ciałem, pewni siebie, mają łatwiej, ale wszystkiego się da nauczyć.
No i zawsze warto się wybrać na DOBRE szkolenie, gdzie pokażą nam w praktyce o co chodzi i zweryfikują nasze starania.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...