Jump to content
Dogomania

Wątek Krakowskich Zwierzaków


AgaG

Recommended Posts

[quote name='Anula']Poszukuję osoby do przeprowadzenia wizyty p/a w Krakowie przy ul.Skarżyńskiego dla mojej tymczasowiczki.Czy ktoś jest w stanie mi pomóc?[/QUOTE]
Skarżyńskiego to os. Dywizjonu 303, prawda? Napisz do AMIGA. Mieszka w tamtej okolicy, może będzie mogła pomóc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jofracy'][COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Szukam kogoś do wizyty przedadopcyjnej :[/FONT][/COLOR][COLOR=#333333][FONT=lucida grande]Chodów, Charsznica to województwo małopolskie. Szukam dla jamnika. To jest okolica Miechowa, Wodzisławia, Wolbromia.
Kontakt do mnie: Magda Szlosar
[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]
telefon: 696996722[/FONT][/COLOR][/QUOTE]

najbliżej mam ja :)
już pisze maila

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lidan']Skarżyńskiego to os. Dywizjonu 303, prawda? Napisz do AMIGA. Mieszka w tamtej okolicy, może będzie mogła pomóc.[/QUOTE]
Już napisała i dostałam odpowiedź od Amigi,że przeprowadzi wizytę.Bardzo dziękuję Wszystkim za pomoc.Można na Was polegać dziewczyny.Dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Felka z Bagien']Chyba jest tam bardzo ciężko,ze względu na ilość psów.Trzeba zapytać Foksię o szczegóły.[/QUOTE]
Foksia nie nie wie jak jest teraz wie jak było przedtem jak pomagała wydawc psy ,zbierac karme i pieniądze na utrzymanie przytuliska ale Foksia i jej kolezanki dawno sie wycofały zewzględu na to że wszystko to szlo na marne ,a na jednego wydanego psa ona przyjmowała 5 innych , nawet wolontariusze tam zawozili psy ,ktore potem nie jednokrotnie dziczały. Tam jest jedna osoba starsza i teraz jej mąz(przedtem była sama) , było około 100 psów jeszcze rok temu i warunki złe ,jak jedna dziewczyna tam jeżdziła na miejsce i pomagała ale ze za dużo wiedziała to została eksmitowana ale dowody w postaci zdjęć mamy wiec teraz niech mi ktos znowu zarzuci ze to nie prawda to w końcu to opublikuje .
Zresztą nie wiem w jakim celu to pytanie bo psa bym tam radziła nie oddawać ale jak chcesz pomóc w jakis sposób to zrób bo psy sa niczemu nie winne.Podobno teraz tam jest mniej psów i jak pochodzisz po watkach to zobaczysz ,ze jedna osoba stamtąd stara sie wydawać psy .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='foksia i dżekuś']foksia nie nie wie jak jest teraz wie jak było przedtem jak pomagała wydawc psy ,zbierac karme i pieniądze na utrzymanie przytuliska ale foksia i jej kolezanki dawno sie wycofały zewzględu na to że wszystko to szlo na marne ,a na jednego wydanego psa ona przyjmowała 5 innych , nawet wolontariusze tam zawozili psy ,ktore potem nie jednokrotnie dziczały. Tam jest jedna osoba starsza i teraz jej mąz(przedtem była sama) , było około 100 psów jeszcze rok temu i warunki złe ,jak jedna dziewczyna tam jeżdziła na miejsce i pomagała ale ze za dużo wiedziała to została eksmitowana ale dowody w postaci zdjęć mamy wiec teraz niech mi ktos znowu zarzuci ze to nie prawda to w końcu to opublikuje .
Zresztą nie wiem w jakim celu to pytanie bo psa bym tam radziła nie oddawać ale jak chcesz pomóc w jakis sposób to zrób bo psy sa niczemu nie winne.podobno teraz tam jest mniej psów i jak pochodzisz po watkach to zobaczysz ,ze jedna osoba stamtąd stara sie wydawać psy .[/quote]

podoba mi się ten wpis,nareszcie szczery wpis .

Link to comment
Share on other sites

Pytanie było w celu orientacyjnym. Nie znam niestety aktualnej sytaucji, a jedynie sprzed kilku lat. W każdym razie bardzo dziękuję Foksia za odpowiedź.

Szukam domu, lub tymczasowego schronienia bardzo pilnie dla psa. Obdzwoniłam już wszystkie możliwe miejsca i jedyne, co mi zaproponowano to Harbutowice. Może ktoś wie, jak wstawić zdjęcia, to mogę przesłać na maila.

Ja w tej chwili nie mam jak zapewnić mu opieki.
Pies wydaje się bardzo fajny z charakteru...

Edited by .Ania.
Link to comment
Share on other sites

[quote name='.Ania.']Pytanie było w celu orientacyjnym. Nie znam niestety aktualnej sytaucji, a jedynie sprzed kilku lat. W każdym razie bardzo dziękuję Foksia za odpowiedź.[/QUOTE]
Tu możesz poznać Harbutowice prawie na żywo [URL]http://www.youtube.com/watch?v=dbfNlMmJ8qc[/URL] Zastrzegam, że sama nigdy tam nie byłam i znam przytulisko jedynie z różnych doniesień medialnych. Link do filmu znalazłam na innym forum w wątku założonym 9 października

Edited by ma_ruda
Link to comment
Share on other sites

Mąż przed chwilką znalazł przy drodze psa, strasznie wychudzony, kaszle... dzwoniłam do weterynarza...ale będzie dostepny dopiero jutro. Co robić???

Ps: oprócz tego że zabralismy go do domu...

Ps: ja jestem w pracy, mąż twierdzi ze to szczeniak wilczura, pies ledwo chodzi jest wychudzony przewraca się

Link to comment
Share on other sites

wiem, że głupie pytanie, ale już nei wiemy co robić... nie słyszał ktoś o wolnym miejscu w płatnym DT? szukamy domu dla Dukata, pies spędził 8 lat w Schronisku, jest duży i już starszy, jego stan z dnia na dzień się pogarsza, nieoficjalnie powiedziano nam, że być może to jest 2/3 ostatnie miesiące życia... :( w stosunku do ludzi pies jest CUDOWNY, z suczkami się dogaduje, z samcami nie bardzo. jakby ktoś coś wiedział to BŁAGAM o jakiś sygnał. :(

niby mamy deklaracje, miejsce w hotelu by się znalazło, ale okazało się, że leki dla Dukata miesięcznie przekraczają 200zł, a na pewno trzeba doliczyć weta i ewentualne leczenie, gdyby się pogorszyło... kwoty będą wielkie, ja nie podejmę się odpowiedzialności za niego w hoteliku, bo mam już jednego psa w hotelu, a wirtualna opiekunka bardzo się tego obawia (to jest dla niej zupełnie nowe), jak wiadomo deklaracje zawsze mogą się wykruszyć... chcemy, aby Dukat po 8 latach w Schronie spędził swój ostatni czas w cieple i przynajmniej trochę zaznał domowych warunków, ale nie chcemy też zrobić gorzej niż jest.. :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='iwoniam']Ja znam sytuację piesków w Harbutowicach,
w razie pytań można dzwonić.
Wszystkie są zaszczepione, odrobaczone, odpchlone, w razie potrzeby leczone. Z .Ania. już się porozumiałam.[/QUOTE]


No, to niezupełnie tak.....

Pani Małgosia i jej mąż nie radzą sobie. Nie są w stanie otoczyć psów nalezytą opieką, bo jest ich za dużo. Z opieką weterynaryjną jest tak sobie - żeby leczyć psa, trzeba mieć na niego oko, a przy takiej masie psów trudno o zaobserwowanie objawów choroby. Psy żyją w strasznym zagęszczeniu, stresie, błocie i brudzie. Zaszczepione są na wściekliznę, ale na choroby zakaźne nie. Po prostu pani Małgosia nie ma na to środków.

Pani Małgosia ma jak najlepsze chęci, ale sytuacja ją przerosła. Jest niemłoda i chora. Przydałoby się jej paru owlontariuszy w głową i samochodami.

Psa do Harbutowic oddać można, ale w ostateczności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']No, to niezupełnie tak.....

Pani Małgosia i jej mąż nie radzą sobie. Nie są w stanie otoczyć psów nalezytą opieką, bo jest ich za dużo. Z opieką weterynaryjną jest tak sobie - żeby leczyć psa, trzeba mieć na niego oko, a przy takiej masie psów trudno o zaobserwowanie objawów choroby. Psy żyją w strasznym zagęszczeniu, stresie, błocie i brudzie. Zaszczepione są na wściekliznę, ale na choroby zakaźne nie. Po prostu pani Małgosia nie ma na to środków.

Pani Małgosia ma jak najlepsze chęci, ale sytuacja ją przerosła. Jest niemłoda i chora. Przydałoby się jej paru owlontariuszy w głową i samochodami.

Psa do Harbutowic oddać można, ale w ostateczności.[/QUOTE]

kiedy tam byłaś z kąd to wiesz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majku33krakow']kiedy tam byłaś z kąd to wiesz?[/QUOTE]

Byłam tam dwa lata temu, ale wiem, że od tej pory liczba psów wzrosła. Nie winię o to pani Małgosi, bo to dobry człowiek, który nie potrafi odmówić w sytuacji, kiedy trzeba pomóc. Niestety - jej możliwości nie są proporcjonalne do jej działalności.

Pani Małgosia ponadto niechętnie wyadoptowuje psy.
W pewnych sytuacjach jest niestety osobą bezkompromisową czy wręcz knfliktową.
Zrobiła sobie wrogów w osobach, które jej bardzo pomagały.
M. in. w Magdzie Hejdzie, którą personalnie brzydko obraziła.

Pomoc jest potrzebna. Przede wszystkim wolontariat.
Niestety - Harbutowice są daleko od Krakowa, koszt dojazdów wysoki.
Ale może jednak, tak raz w tygodniu, ktoś by się poświęcił?

Edited by Mraulina
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']Byłam tam dwa lata temu, ale wiem, że od tej pory liczba psów wzrosła. Nie winię o to pani Małgosi, bo to dobry człowiek, który nie potrafi odmówić w sytuacji, kiedy trzeba pomóc. Niestety - jej możliwości nie są proporcjonalne do jej działalności.

Pani Małgosia ponadto niechętnie wyadoptowuje psy.
W pewnych sytuacjach jest niestety osobą bezkompromisową czy wręcz knfliktową.
Zrobiła sobie wrogów w osobach, które jej bardzo pomagały.
M. in. w Magdzie Hejdzie, którą personalnie brzydko obraziła.

Pomoc jest potrzebna. Przede wszystkim wolontariat.
Niestety - Harbutowice są daleko od Krakowa, koszt dojazdów wysoki.
Ale może jednak, tak raz w tygodniu, ktoś by się poświęcił?[/QUOTE]

Mraulina to ,ze Harbutowice sa daleko to nie jest powód ,ze lata temu jeszcze za życia pani Bożeny byli wolontariusze i Harbutowice opuścili tak jak w zeszłym roku Harbutowice zostały bez pomocy wielu wolontariuszy ,którzy po śmierci pani Bożeny pomagali chyba ,ze 4 lata . Powód sama podałaś wyżej.
Pani Małgosia potrafiła wyrzucić Izę ,która jako jedyna bywała u niej na miejscu pomagała , sprzątała (mimo że jest z Kielc)tylko dlatego ,ze chciała pomóc wyadoptowac dwa bardzo biedne psy ,który żyły w błocie w rozlatującej sie budzie(jeden slepy) i napisała na dogomani prośbe o pomoc . napisała prawdę bo tylko dzięki niej ktoś mógłby sie nad biedakami ulitowąc.
Mam od niej zdjęcia jeszcze jak była w Harbutowicach ,około 100 psów, ( mimo że przez lata wydałysmy ponad 100 , ale zamiast ubywać to przybywało bo nawet wolontariusze przywozili tam psy).
Psy szczepione były na wsciekliznę niejednokrotnie przed sama aukcja ,ale potem juz wszystkie były zaszczepione na wściekliznę i jak była tam kontrola w zeszłym roku(dostali 2 tygodnie wcześniej termin kontroli i były tam robione wtedy wielkie porządki a ja mam zdjęcie przed porządkami ,gdzie wszędzie pełno szczurów, brud i błoto) to niektóre psy były tylko zaszczepione na choroby zakaźne . Było tam wtedy okolo 70 psów (reszta została pewnie wywieziona do Winiar na czas kontroli).
mam protokół z kontroli i wiadomo żadnych uchybień nie stwierdzono (2 tygodnie to duzo czasu na porzadki)ale Pani Małgosia oświadczyła(mam to na pismie) ,ze nie przyjmuje nowych psów ,a te które ma stara sie wydawać co jak każdy poczyta nawet dogomani jest nie prawdą bo stale przyjmuje nowe psy ,a ostatnio zwożone sa tam psy z Olkusza . Oczywiście osobo ktora je przywozi ogłasza je i wydaje do adopcji ale jak każdy wie z Olkusz nie jedną zarazę można przywieść i co wtedy z tymi starymi psami i pozostałymi?:shake:
Dla mnie to nie pojęte ,wiedząc ,ze jak by sie pani Małgosi cos stało nikt nie zaopiekuje sie tymi psami(nikt tam nie zamieszka i jak sama pani Małgosia powiedziała liczy ,ze młode zostaną wydane ,a stare uśpione dalej zwozi sie tam psy tym bardziej ,ze teraz adopcji jest mniej i chyba tylko cud musiałby sie stać żeby wydać w krótkim czasie tyle psów.:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maciek6778']Wbrew temu co piszesz psy są szczepione przeciw chorobom zakaźnym. Odrobaczane, odpchlane i mają opiekę. Wolontariusze również tam się pojawiają. Adopcji w tym roku także było bardzo dużo. Relacje Małgosi i Magdy to chyba tylko i wyłącznie ich sprawa..[/QUOTE]
Maćku ,którzy wolontariusze ty i twoja żona i ile czasu może tam poświecić osoba z małym dzieckiem , a ty ile czasu ?no i co możesz napisać przecież ty jesteś rodziną do pani Małgosi.

Link to comment
Share on other sites

A ty foksiu , teraz tutaj?
Z Misiem nie udało ci się zrobić afery to tu próbujesz mieszać?
I co ty możesz napisać?
To jeden ze znanych twoich zarzutów, że ktoś nie ma czasu bo ; ma pracę, starych rodziców, małe dziecko. Więc poradzić sobie nie może. może ty sobie w takiej sytuacji byś nie poradziła stąd twoja zawiść. Bo inni potrafią. tylko że wtedy ty stajesz na głowie, aby udowodnić, że sobie nie radzą.
Foksiu do roboty , DO PRAWDZIWEJ CIĘŻKIEJ PRACY przy pomaganiu zwierzętom. Przestań judzić i pomawiać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']No, to niezupełnie tak.....

Pani Małgosia i jej mąż nie radzą sobie. Nie są w stanie otoczyć psów nalezytą opieką, bo jest ich za dużo. Z opieką weterynaryjną jest tak sobie - żeby leczyć psa, trzeba mieć na niego oko, a przy takiej masie psów trudno o zaobserwowanie objawów choroby. Psy żyją w strasznym zagęszczeniu, stresie, błocie i brudzie. Zaszczepione są na wściekliznę, ale na choroby zakaźne nie. Po prostu pani Małgosia nie ma na to środków.

Pani Małgosia ma jak najlepsze chęci, ale sytuacja ją przerosła. Jest niemłoda i chora. Przydałoby się jej paru owlontariuszy w głową i samochodami.

Psa do Harbutowic oddać można, ale w ostateczności.[/QUOTE]

Mraulino

bo wiesz w krakowskim schronie na Rybnej psy maja bezstresowo. tylko co rusz się zagryzają.
Nikt z was nie był w H sami przyznajecie, jak macie odwagę osądzać panią Małgosię ?Jak możesz twierdzić, że sobie nie radzi, skoro nie byłaś. A od wolontariuszy, którzy tylko judzą i krytykuja - rracz nas Panie wybawić. Amen

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']Byłam tam dwa lata temu, ale wiem, że od tej pory liczba psów wzrosła. Nie winię o to pani Małgosi, bo to dobry człowiek, który nie potrafi odmówić w sytuacji, kiedy trzeba pomóc. Niestety - jej możliwości nie są proporcjonalne do jej działalności.

Pani Małgosia ponadto niechętnie wyadoptowuje psy.
W pewnych sytuacjach jest niestety osobą bezkompromisową czy wręcz knfliktową.
Zrobiła sobie wrogów w osobach, które jej bardzo pomagały.
M. in. w Magdzie Hejdzie, którą personalnie brzydko obraziła.

Pomoc jest potrzebna. Przede wszystkim wolontariat.
Niestety - Harbutowice są daleko od Krakowa, koszt dojazdów wysoki.
Ale może jednak, tak raz w tygodniu, ktoś by się poświęcił?[/QUOTE]

Zając opowieści o pani redaktor, myślę, że po prostu usłyszała kilka słów prawdy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mraulina']Byłam tam dwa lata temu, ale wiem, że od tej pory liczba psów wzrosła. Nie winię o to pani Małgosi, bo to dobry człowiek, który nie potrafi odmówić w sytuacji, kiedy trzeba pomóc. Niestety - jej możliwości nie są proporcjonalne do jej działalności.

Pani Małgosia ponadto niechętnie wyadoptowuje psy.
W pewnych sytuacjach jest niestety osobą bezkompromisową czy wręcz knfliktową.
Zrobiła sobie wrogów w osobach, które jej bardzo pomagały.
M. in. w Magdzie Hejdzie, którą personalnie brzydko obraziła.

Pomoc jest potrzebna. Przede wszystkim wolontariat.
Niestety - Harbutowice są daleko od Krakowa, koszt dojazdów wysoki.
Ale może jednak, tak raz w tygodniu, ktoś by się poświęcił?[/QUOTE]

Ma się "poświęcić"
To ładnie traktujecie swoją pomoc.
Nie znam sprawy ale znam foksię, a dzięki niej poznaję jej "życzliwych" do bólu przyjaciół i znajomych i coraz to trafiam na przejawy"bezinteresownej, niszczącej' pomocy z waszej strony.

była kiedyś taka piosenka z refrenem : co by tu jeszcze s.... panowie, co by tu jeszcze.
to powinno byc foksiu twoje hasło

ciekawe gdzie mnie jeszcze foksiu zaprowadzisz szlakiem swoich judzeń?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maksy']A ty foksiu , teraz tutaj?
Z Misiem nie udało ci się zrobić afery to tu próbujesz mieszać?
I co ty możesz napisać?
To jeden ze znanych twoich zarzutów, że ktoś nie ma czasu bo ; ma pracę, starych rodziców, małe dziecko. Więc poradzić sobie nie może. może ty sobie w takiej sytuacji byś nie poradziła stąd twoja zawiść. Bo inni potrafią. tylko że wtedy ty stajesz na głowie, aby udowodnić, że sobie nie radzą.
Foksiu do roboty , DO PRAWDZIWEJ CIĘŻKIEJ PRACY przy pomaganiu zwierzętom. Przestań judzić i pomawiać.[/QUOTE]
Foksia juz dosc sie cięzko napracowała przy wydawaniu zwierzat i zbieraniu pieniędzy na utrzymanie przytuliska przez 4 lata ale wszystko poszło na marne tak jak pomoc pani Ani której tez pomagaliśmy zbierać kase i wydawac zwierzaki.
Tylko jakos ciebie wtedy nie było ,gdzie byles wtedy jak grupa wolontariuszy pomagała ? teraz co robisz oprócz pomawiania .ja to wszystko znam , działałam i pomagałam ,a ty co teraz robisz dla tych zwierzta z przytuliska i tych odłowionych przez pania Anne K.
Wole pomagać tak jak wielu bardzo wielu wolontariuszy schronisku na Rybnej bo to przynosi efekt.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...