Jump to content
Dogomania

Wątek Krakowskich Zwierzaków


AgaG

Recommended Posts

[COLOR=red][B][IMG]http://chwiladlapupila.pl/wp-content/uploads/2011/08/01kosc1.jpg[/IMG]

KOŚCI ZOSTAŁY RZUCONE...[COLOR=#ff6600][/COLOR][/B][/COLOR]

To dzięki Wam Drodzy Internauci, psiaki z Krakowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt otrzymały dzisiaj (12 sierpnia 2011) pierwszą porcję wspaniałych przysmaków. To dzięki Wam udało się w zaprzyjaźnionej hurtowni kupić wyśmienicie pachnące, wędzone kości wołowe. Spieszcie więc do schroniska zobaczyć jaką radość sprawiliście naszym podopiecznym.

Więcej znajdziecie <[URL="http://chwiladlapupila.pl/informacje/kosci-zostaly-rzucone/"]TUTAJ[/URL]>

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o porozumienie, myślę, że było pisane „na kolanie”. Jednak w większości przypadków spełnia wymagania ustawowe.

Poza tym trzeba pamiętać, że porozumienie jest [B]dobrowolnym[/B] zobowiązaniem się stron do pewnych zachowań. [B]A tu wolontariuszowi nakazuje się pewne rzeczy[/B] np. konieczność pracy tyle i tyle godzin. Pomijam nielogiczność zapisu (w jednym 10 godzin w innym 4 tygodniowo). [B]Ale nie może być tak, że wolontariuszowi każemy przychodzić.[/B] Z porozumienia powinno jasno wynikać, że jest to nasze wspólne uzgodnienie, a nie nakaz. Można napisać zawsze, że wolontariusz będzie wykonywał świadczenia w wymiarze 4 godzin tygodniowo, w dni uzgodnione wcześniej z kierownikiem/opiekunem wolontariuszy/dyrektorem/instruktorem czy kimkolwiek innym.

Zawarte w dniu ................., w Krakowie pomiędzy, [B]Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami z siedzibą w Krakowie ul. Floriańska 53, KRS 0000044704[/B]
Reprezentowanym przez kierownika biura [B]Barbarę Grzywacz [COLOR=red](czy ta osoba ma prawo reprezentować w/w organizację czy jest tylko kierownikiem biura?)[/COLOR][/B]
[B] [/B]
[B][COLOR=red](Zła stopka legislacyjna)[/COLOR][/B][B] Korzystający [/B]oświadcza, że jest podmiotem na rzecz, którego zgodnie z art. 42 ust. 1 Ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (Dz. U. Z 2003 r. Nr 96, poz. 873 z póź. zm) [B][COLOR=red]([/COLOR][/B][B][COLOR=red]Dz.U. z 2010r. nr 234 poz. 1536 z późn. zm.)[/COLOR][/B]
[B][COLOR=red] [/COLOR][/B]
[CENTER][CENTER]§1[/CENTER][/CENTER]
1. Korzystający powierza wykonywanie Wolontariuszowi, a Wolontariusz dobrowolnie podejmuje się wykonania na rzecz Korzystającego następujących czynności:

[FONT=Symbol][FONT=Symbol]ÿ[/FONT][/FONT] związanych z pracą KTOZ – sekcja prac biurowych,
[FONT=Symbol][FONT=Symbol]ÿ[/FONT][/FONT] udział w akcjach organizowanych przez Zarząd KTOZ – sekcja adopcyjna,
[FONT=Symbol][FONT=Symbol]ÿ[/FONT][/FONT] uczestnictwo w propagowaniu wolontariatu na rzecz bezdomnych zwierząt – sekcja promocji
[FONT=Symbol][FONT=Symbol]ÿ[/FONT][/FONT] praca na terenie KTOZ Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt, ul. Rybna 3 w Krakowie
[FONT=Symbol][FONT=Symbol]ÿ[/FONT][/FONT] inne ....................................................................................................................................
(Powinno być bardziej szczegółowo np. sekcja prac biurowych: przygotowanie dokumentów do księgowania, ekspedycja poczty itp.)

[CENTER][CENTER]§3[/CENTER][/CENTER]
Z uwagi na charakter i ideę wolontariatu:
1. Wolontariusz jest obowiązany wykonywać uzgodnione czynności osobiście.
2. Wolontariusz za swoje czynności nie otrzyma wynagrodzenia.
[B][COLOR=red](To jest bez sensu, wolontariat = praca za darmo, po co to wypisywać?)[/COLOR][/B]
[B][COLOR=red] [/COLOR][/B]
[CENTER][CENTER]§5[/CENTER][/CENTER]
Korzystający ma obowiązek ubezpieczyć wolontariusza od następstw nieszczęśliwych wypadków.
[B][COLOR=red]Par. 5, jest bzdurny i wprost zaprzecza zapisom ustawy – zaprzeczenie [/COLOR][/B][B][COLOR=red]§2 ust.1 Jeżeli porozumienie jest zawierane na okres powyżej 30 dni ubezpieczenie NNW jest zbędne ponieważ obowiązki ubezpieczeniowe przejmuje wtedy ZUS § art. 46 Ust. 3 Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.[/COLOR][/B]
[B][COLOR=red] [/COLOR][/B]
[CENTER][CENTER]§6[/CENTER][/CENTER]
Wolontariusz zobowiązuje się do zachowania w tajemnicy informacji, które uzyskał w związku z wykonywaniem świadczeń na rzecz Korzystającego, a które stanowią tajemnicę Korzystającego. Dotyczy to w szczególności informacji związanych z pracą biurową na rzecz KTOZ oraz danych osobowych będących w posiadaniu KTOZ (dz. U. Z dnia 29 sierpnia 1997r.)
[B][COLOR=red] [/COLOR][/B]
[B][COLOR=red]To bzdura, trzeba powołać pełne brzmienie Ustawy, to co jest zrobione to jakieś jaja. Powinno być: ([/COLOR][COLOR=red]Dz.U. z 2010r. nr 234 poz. 1536 z późn. zm.)[/COLOR][/B][B][COLOR=red][/COLOR][/B]
[CENTER][CENTER]§9[/CENTER][/CENTER]
Wolontariusze wykonujący świadczenia na terenie KTOZ Schroniska zobowiązują się do pracy minimum 4 godziny tygodniowo, oraz do przychodzenia regularnie w stałych terminach.
To dotyczy wszystkich, jeżeli porozumienie zawierane jest z konkretną osobą, to trzeba tylko jej określić obowiązki, a nie wszystkim (!) Np. wolontariusz zobowiązuje się do świadczenia pracy na rzecz Korzystającego 4 godziny tygodniowo. Ponad to Par. 9 określa pracę wolontariuszy a nie wolontariusza. Porozumienie ma regulować pracę konkretnej osoby, bo to z nią podpisujemy porozumienie, a nie wszystkich. To tak, jakby zawrzeć umowę o pracę z pracownikiem, i określić mu, że pracownicy pracują 8 godzin dziennie, a on ma na umowie pół etatu.

[CENTER][CENTER]§15[/CENTER][/CENTER]
1. Umowę sporządzono w dwóch egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron. [B][COLOR=red]Zamiast umowę powinno być Porozumienie sporządzono w dwóch egzemplarzach...[/COLOR][/B]
[COLOR=red] [/COLOR]
Wytyczne dla wolontariuszy to już odrębna sprawa. Trzeba powiedzieć, że bardzo dobrze, że takie wytyczne są. Trzeba to tylko zmienić w formę np[B]. regulaminu świadczeń wolontarystycznych.[/B] Niektóre zapisy nie są napisane po polsku – właściwie wszystkie nie są po polsku. Nie wiem kto to pisał, ale jakiś grafoman. Co to znaczy "mopowanie podłogi"??? Umycie jej mopem? Jeśli tak, to jest to mycie podłogi a nie jakieś mopowanie. Aspekty językowe pomijam, bo to KTOZ powinno wiedzieć.

Jeśli chodzi o duże obciążenie pracą pracowników, czy też natężenie pracy, wolontariusz - z zasady - jest osobą, która pomaga pracownikom. Więc nie widzę tu problemów. Jednak nie może być tak, że wolontariusz, który siedzi w biurze będzie musiał iść kosić trawę albo sprzątać psie gówna. To zależy tylko od Korzystającego, którego wolontariusza poprosi o pomoc w takiej czy innej czynności.

Pomoc pracownikom w sensie obowiązku wolontariusza do wykonania polecenia jest nie do zaakceptowania. Wolontariusz świadczy pomoc pracownikom, a nie może ich zastępować!!! To podstawowa zasada. Jeśli ma pracowników zastępować, niech sobie wtedy go zatrudnią. Wolontariat to nie wyzyskiwanie, ale pomoc(!!!).

Taki zapis prowadzi do wyzyskiwania wolontariusza, bo pani Gienia z księgowości będzie chciała wyjść na zakupy, to powie wolontariuszowi żeby robił robotę w tym czasie za nią. To tak nie funkcjonuje! Każdy by chciał, żeby wolontariusz odwalił za niego robotę.

Jeśli chodzi o zastrzeżenie co do tego, że wolontariusz nie może działać na szkodę ani wbrew dobremu imieniu KTOZ, jest to zapis dobry. Zobowiązuje się ludzi do tego, aby zachowali w tajemnicy wszystko co wiedzą i do tego nie kłapali jęzorem na lewo i prawo, że coś im się nie podoba. Zawsze jest tak, że wolontariusz jest osobą obcą. On może nawet nie rozumieć pewnych zachować np. tego, że fakturę ma podpisać 5 osób a nie jedna, żeby ją wypłacić. On nie będzie się zastanawiał nad tym, czy jest to prawidłowe czy nie i z czego to wynika, ale uzna że jest bez sensu. I zaraz będzie opowiadał, że tam nikt nic nie robi tylko podpisy składają.

Podobnie jest z sytuacjami konfliktowymi, które zdarzają się wszędzie. Po co później opowiadać o tym na mieście, że Pani Gnienia z Panią Marysią się pokłóciły o to, która pójdzie posprzątać w boksie psa i przez to np. pies wyleciał z boksu, po czym Pan Marian gonił go po całym schronisku. Ten zapis bym zostawił, jest to zabezpieczenie interesów schroniska. A wolontariusz krytykować może, ale wewnątrz. Pójść do Pani Gieni i jej powiedzieć, że przez to że się kłóciła z Panią Marysią pies uciekł i był kłopot. To zawsze może zrobić, ale nie opowiadać tego poza murami schroniska.

Link to comment
Share on other sites

wiecie, jestem wolontariuszem od 2006 roku, wiem jak wygląda praca wolontariuszy z KTOZ i Schroniskiem, określe to jednym słowem "żenada"!
to ze piszę tu pierwszy raz oznacza tylko tyle, że napierdzielanie z drugiej strony druta jest beznadziejne..

Jest kilka osób które są zaangażowane bardzo, ale reszta to tylko bicie piany. Żenadą jest to że nie przychodzi kiedy go o to poproszą, choćby nawet gdy organizowane są aukcje, obiecuje i na tym się kończy. a jak składał kwestionariusz to miał takie plany że hej.

Obecnie wreszcie KTOZ postanowil zrobić z tym porządek. nie jest to może doskonałe POROZUMIENIE i WYTYCZNE ale się starają. Do tej pory każdy oszołam mógł przyjść na Floriańską, złożyć zdjęcie i kwestionariusz i był wielkim wolontariuszem. Pochodził trochę do schronu, pokiział się z pieskami (bo swoich w domu nie miał), pokrytykował, że On to by lepiej zarządzał schronem, że zrobiłby to cz owo lepiej i ... znikał. Bo na dłuższą metę to mu się nie chce, punkty otrzymane, regulaminu się nie chce przestrzegać....

Osoby przychodzące regularnie wiedzą co oznaczaja te zapisy, to nie wyręczanie pracowników to pomoc. Owszem forma może powinna być lepsza ale nikt nie jest alfą i omegą. Do tej pory nikt się tak naprawdę nie zajmowal wolontariuszami, istna samowolka. Nie było umowy/porozumienia, a obecnie robicie wielkie larmo z formalizowania współpracy. Pamiętam w 2006 r też tego nie było, ale ludzie zglaszający się do wolontariatu byli milsi i bardziej otwarci na pomoc zwierzętom a nie na rządzeniu ! Owszem były wtedy regularne spotkania na terenie schroniska w każdy miesiącu i była możliwość przedyskutowania drażliwych problemów. Może warto do tego powrócić ??

Co do ubezpieczenia to fajny zapis, bo jest to [B]dodatkowe [/B]ubezpieczenie, z którego można skorzystać. Poza tym jak nie było porozumienia to nie obowiązywał przytoczony przez Cenzora zapis Ustawy, bo wówczas nie było się związany dłużej niż 30 dni.
Główna Ustawa o pożytku wyszła w 2003r, a 2010r była nowela, więc zapis z póżn.zm (czytaj z póżniejszymi zmianami) dotyczy noweli z 2010r.

Poza tym, nie wszyscy są tak świetnie zorientowani w Ustawie więc przytoczenie zapisów co do rodzaju świadczenia pracy według mnie jest bardzo potrzebny. Dodatkowo nowe osoby gubią się w schronisku i taka ściąga co mogą robić jest potrzebna.

Dopatrujecie się za wszelką siłę złych intencji, popatrzcie na to z innej strony. Jest ponad 700 osób zapisanych, z czego ok 30 osób to stali bywalcy, A GDZIE RESZTA towarzystwa ?? !! Owszem forma zaproszenia na spotkanie uważam, że powinna być zdeka inna ale dobrze że wreszcie coś może z tego wyjdzie. Temat został ruszony, chwasty trzeba odrzucić, pracować z tymi co im się naprawdę chce. Co do spotkania, polecam przyjść, sama dowiedziałam się ciekawych rzeczy, przypomniano mi zasady o których już zapomniałam.

i tak na koniec;
1. napierdzielanie z drugiej strony druta w dużej ilości jest szkodliwe. Lepiej zagęścić ruchy i stworzyć coś nowego i fajnego, nawiązać od nowa prawdziwą współpracę pomiędzy wszystkimi stronami, co będzie owocowało w adopcjach. Przecież 2011 r jest rokiem wolontariatu, możemy się wreszcie skrzyknąć i wspólnie zrobić coś dobrego ! Wszyscy na tym forum to deklarują, więc nie pieprzmy tylko wreszcie zróbmy to.

2. rozmawiałam kiedyś z wolontariuszem z innej fundacji i usłyszałam coś takiego: [B]wiesz, nie zawsze zgadzam się z prezeską, i nie pochwalam jej działania w paru kwestiach ale wiesz, ... jestem wolontariuszem tej fundacji, to ona przyjęła mnie pod swoje skrzydła i JA JESTEM LOJALNA w stosunku do organizacji.

daje do myślenia, prawda..............
[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Foksia i Dżekuś']Dziewczyny ,czy zastanowiliscie sie ,ze byc moze te osoby nie były dobrymi potencjalnymi domkami i dlatego zostały chłodno potraktowane,przez pracownika. Przeciez nie wszyscy co przychodza do schroniska maja dobre intencje ale wy jestescie młode i pewnie trudno wam jest to zrozumiec. ale tak jest . Juz nie raz byłam na kontroli po adopcyjnej ,i pies miał mieszkac w bloku ,a okazuje sie ze wyjechał na wies, było tez tak ,ze pani podala mi adres pobytu psa u swojej matki ale zanim dojechalam na kontorole pies na drugi dzien zaraz z rana zostal oddany do schroniska(bo pewnie był przy budzie i łancuchu)juz nie raz odbieralam psa z adopcji ,a nawet nie zdjecie sobie sparwy ile Ktoz ma odbiorów wiec lepiej dmuchac na zimne.
Ja równiez jestem czasem nie miła do ludzi (bo na to zasługuja) wiele osób mnie juz zwyzywalo , bo np.nie chciałam doac do adopcji psa bo ludzie byli starsi ,a chcieli młodego.To że czasem jestem opryskliwa wcale nie przeszkadza mi w tym ,ze znajduje wspaniałe domki dla weteranow czy starszych chorych psów,poprostu wielu ludzi nie zasługuje na żadne zwierze.[/QUOTE]

Pragnę zaznaczyć, że świadkami szokujących wypowiedzi i zachowania osoby, o której mowa były również osoby starsze i bardziej doświadczone i mają identyczne odczucia. Osoba ta cierpi przede wszystkim na pomiesznie priorytetów: dobro zwierząt przedkłada nad dobro ludzi, a dzieci to dla nie po prostu bachory, itp. Nie można człowieka sekować za to, że nie śpi z psem czy kotem w łóżku, albo oferuje dużemu kudłatemu psu ocieploną budę i duży ogród zamiast puchatego dywanu przed kominkiem, a niestety do tego dochodzi. Poza tym, nawet jeśli pojawi się ktoś rzeczywiście denerwujący, dyżurna musi pamiętać, ze jest w pracy, że reprezentuje KTOZ i schronisko i odpowiednio się zachowychać, nie kompromitować swoich pracowdawców i nie nastawiać przeciw nim opinii publicznej - chyba nikt nie ma wątpliwości, że źle potraktowany człowiek opowie o tym doświadczeniu rodzinie i znajomych i zniechęci kolejne osoby do wizytu w azylu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cenzor']Jeśli chodzi o porozumienie, myślę, że było pisane „na kolanie”. Jednak w większości przypadków spełnia wymagania ustawowe.

Poza tym trzeba pamiętać, że porozumienie jest [B]dobrowolnym[/B] zobowiązaniem się stron do pewnych zachowań. [B]A tu wolontariuszowi nakazuje się pewne rzeczy[/B] np. konieczność pracy tyle i tyle godzin. Pomijam nielogiczność zapisu (w jednym 10 godzin w innym 4 tygodniowo). [B]Ale nie może być tak, że wolontariuszowi każemy przychodzić.[/B] Z porozumienia powinno jasno wynikać, że jest to nasze wspólne uzgodnienie, a nie nakaz. Można napisać zawsze, że wolontariusz będzie wykonywał świadczenia w wymiarze 4 godzin tygodniowo, w dni uzgodnione wcześniej z kierownikiem/opiekunem wolontariuszy/dyrektorem/instruktorem czy kimkolwiek innym.

..............



Pomoc pracownikom w sensie obowiązku wolontariusza do wykonania polecenia jest nie do zaakceptowania. Wolontariusz świadczy pomoc pracownikom, a nie może ich zastępować!!! To podstawowa zasada. Jeśli ma pracowników zastępować, niech sobie wtedy go zatrudnią. Wolontariat to nie wyzyskiwanie, ale pomoc(!!!).

Taki zapis prowadzi do wyzyskiwania wolontariusza, bo pani Gienia z księgowości będzie chciała wyjść na zakupy, to powie wolontariuszowi żeby robił robotę w tym czasie za nią. To tak nie funkcjonuje! Każdy by chciał, żeby wolontariusz odwalił za niego robotę.

Jeśli chodzi o zastrzeżenie co do tego, że wolontariusz nie może działać na szkodę ani wbrew dobremu imieniu KTOZ, jest to zapis dobry. Zobowiązuje się ludzi do tego, aby zachowali w tajemnicy wszystko co wiedzą i do tego nie kłapali jęzorem na lewo i prawo, że coś im się nie podoba. Zawsze jest tak, że wolontariusz jest osobą obcą. On może nawet nie rozumieć pewnych zachować np. tego, że fakturę ma podpisać 5 osób a nie jedna, żeby ją wypłacić. On nie będzie się zastanawiał nad tym, czy jest to prawidłowe czy nie i z czego to wynika, ale uzna że jest bez sensu. I zaraz będzie opowiadał, że tam nikt nic nie robi tylko podpisy składają.

Podobnie jest z sytuacjami konfliktowymi, które zdarzają się wszędzie. Po co później opowiadać o tym na mieście, że Pani Gnienia z Panią Marysią się pokłóciły o to, która pójdzie posprzątać w boksie psa i przez to np. pies wyleciał z boksu, po czym Pan Marian gonił go po całym schronisku. Ten zapis bym zostawił, jest to zabezpieczenie interesów schroniska. A wolontariusz krytykować może, ale wewnątrz. Pójść do Pani Gieni i jej powiedzieć, że przez to że się kłóciła z Panią Marysią pies uciekł i był kłopot. To zawsze może zrobić, ale nie opowiadać tego poza murami schroniska.[/QUOTE]


[quote name='.Jagoda']wiecie, jestem wolontariuszem od 2006 roku, wiem jak wygląda praca wolontariuszy z KTOZ i Schroniskiem, określe to jednym słowem "żenada"!
to ze piszę tu pierwszy raz oznacza tylko tyle, że napierdzielanie z drugiej strony druta jest beznadziejne..

Jest kilka osób które są zaangażowane bardzo, ale reszta to tylko bicie piany. Żenadą jest to że nie przychodzi kiedy go o to poproszą, choćby nawet gdy organizowane są aukcje, obiecuje i na tym się kończy. a jak składał kwestionariusz to miał takie plany że hej.

Obecnie wreszcie KTOZ postanowil zrobić z tym porządek. nie jest to może doskonałe POROZUMIENIE i WYTYCZNE ale się starają. Do tej pory każdy oszołam mógł przyjść na Floriańską, złożyć zdjęcie i kwestionariusz i był wielkim wolontariuszem. Pochodził trochę do schronu, pokiział się z pieskami (bo swoich w domu nie miał), pokrytykował, że On to by lepiej zarządzał schronem, że zrobiłby to cz owo lepiej i ... znikał. Bo na dłuższą metę to mu się nie chce, punkty otrzymane, regulaminu się nie chce przestrzegać....

Osoby przychodzące regularnie wiedzą co oznaczaja te zapisy, to nie wyręczanie pracowników to pomoc. Owszem forma może powinna być lepsza ale nikt nie jest alfą i omegą. Do tej pory nikt się tak naprawdę nie zajmowal wolontariuszami, istna samowolka. Nie było umowy/porozumienia, a obecnie robicie wielkie larmo z formalizowania współpracy. Pamiętam w 2006 r też tego nie było, ale ludzie zglaszający się do wolontariatu byli milsi i bardziej otwarci na pomoc zwierzętom a nie na rządzeniu ! Owszem były wtedy regularne spotkania na terenie schroniska w każdy miesiącu i była możliwość przedyskutowania drażliwych problemów. Może warto do tego powrócić ??


i tak na koniec;
1. napierdzielanie z drugiej strony druta w dużej ilości jest szkodliwe. Lepiej zagęścić ruchy i stworzyć coś nowego i fajnego, nawiązać od nowa prawdziwą współpracę pomiędzy wszystkimi stronami, co będzie owocowało w adopcjach. Przecież 2011 r jest rokiem wolontariatu, możemy się wreszcie skrzyknąć i wspólnie zrobić coś dobrego ! Wszyscy na tym forum to deklarują, więc nie pieprzmy tylko wreszcie zróbmy to.

2. rozmawiałam kiedyś z wolontariuszem z innej fundacji i usłyszałam coś takiego: [B]wiesz, nie zawsze zgadzam się z prezeską, i nie pochwalam jej działania w paru kwestiach ale wiesz, ... jestem wolontariuszem tej fundacji, to ona przyjęła mnie pod swoje skrzydła i JA JESTEM LOJALNA w stosunku do organizacji.

daje do myślenia, prawda..............
[/B][/QUOTE]


Genialny posty Cenzorze i Jagodo, bo wskazują na błędy które dotychczas popełniono, wskazówki, co należy poprawić nie tylko w formalnych umowach.
Ale jedna uwaga Jagodo, wolontariusz nie może być lojalny wobec żadnej organizacji.
Jeżeli kocha zwierzaki, a źle się dzieje w tej organizacji, to ma prawo ( wręcz obowiązek), aby głośno o tym krzyczeć.Oczywiście, po wyczerpaniu wszystkich form porozumienia z daną organizacją. Przecież krzykaczy nie brakuje i organizacja może mieć argumenty za decyzjami które podejmuje.
Ja szczerze pisząc mam dość na tym forum właśnie takich krzykaczy, którzy szkalują dobre imię organizacji i fundacji w imieniu których nikt się nie wypowiada i niesmak po wypowiedziach wolontariuszy pozostaje. Nie znając stanowiska drugiej strony trudno nie ulegać podszeptom diabła:diabloti:
Dla mnie sedno sprawy leży w kompromisie, czyli dopracowaniu formalnych umów między wolontariuszami a KTOZ oraz ich korygowanie przez "samo życie", czyli ludzi ze schroniska. To Oni powinni być otwarci na współpracę z wolontariatem i bynajmniej nie na zasadzie : NIE, bo NIE!!!
To najgorsza z możliwych zasad, które może nasze schronisko przyjąć do realizacji w tzw. realu.
Jeżeli schronisko ostro protestuje przeciw niektórym zachowaniom wolontariuszy, to muszą za tym jakieś racjonale argumenty, jeżeli wolontariusz z nimi się nie zgadza ( a ma prawo), to powinna ta sprawa ujrzeć " światło dzienne", czyli powinniśmy poznać argumenty obu stron.
Jednym słowem, umowa formalna między KTOZ a wolontariuszem to jedno, a życie toczy się dalej i wolontariusz współpracuje ze schroniskiem i od tego jak ta współpraca wygląda, na jakich zasadach jest oparta, zależy w dużej mierze los tych zwierzaków w schronisku.
Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale jeżeli w tej chwili ( poza formalną umową z KTOZ), zostaną wprowadzane jakieś zasady i obowiązki wolontariuszy, to może dobrze by było, aby obowiązywały np. przez okres trzech miesięcy a później zostały skorygowane po tym okresie próbnym.
Jak coś się nie sprawdza w realu, to po co to stosować?
Może lepiej wprowadzać nowe pomysły w życie, bez względu na to, kto jest inicjatorem?
Wybaczcie, że na ten temat się wypowiadam, ale schronisko w Krakowie jest mi szczególnie bliskie a Kierownik ( jak do tej pory) zawsze był otwarty na rozmowę i dialog ze mną. Dlatego tak trudno mi się pogodzić z faktem, że to wszystko teraz wzięło w łeb, a zamiast dialogu jest mordobicie na tym forum. Do jasnej cholery:diabloti: przecież ten CZŁOWIEK, był ( w mojej opinii) otwarty na dialog. Więc co się zmieniło, że nie możecie się się dogadać? Kierownik się zmienił, przestał być otwarty na dialog i się wypalił, czy to Wy nie macie żadnych argumentów , aby przekonać go do swoich racji?
Cały czas mam też wrażenie, że sprawa wolontariatu, to tylko " kropka nad i" , czyli źle się dzieje w schronisku, a Wy zabieracie głos dopiero teraz, kiedy sprawa dotyczy Was, czyli ludzi. A zwierzaki mogą cierpieć, bo interes własny, jest ważniejszy od nich.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='niepokorna']Pragnę zaznaczyć, że świadkami szokujących wypowiedzi i zachowania osoby, o której mowa były również osoby starsze i bardziej doświadczone i mają identyczne odczucia. Osoba ta cierpi przede wszystkim na pomiesznie priorytetów: dobro zwierząt przedkłada nad dobro ludzi, a dzieci to dla nie po prostu bachory, itp. Nie można człowieka sekować za to, że nie śpi z psem czy kotem w łóżku, albo oferuje dużemu kudłatemu psu ocieploną budę i duży ogród zamiast puchatego dywanu przed kominkiem, a niestety do tego dochodzi. Poza tym, nawet jeśli pojawi się ktoś rzeczywiście denerwujący, dyżurna musi pamiętać, ze jest w pracy, że reprezentuje KTOZ i schronisko i odpowiednio się zachowychać, nie kompromitować swoich pracowdawców i nie nastawiać przeciw nim opinii publicznej - chyba nikt nie ma wątpliwości, że źle potraktowany człowiek opowie o tym doświadczeniu rodzinie i znajomych i zniechęci kolejne osoby do wizytu w azylu.[/QUOTE]

Super post, dotyczący każdej osoby, która ma styczność z osobami adoptującymi zwierzaki, bez względu na to pod czyją opieką są. Czy to jest wolontariusz, czy też pracownik KTOZ.
Szkoda , że zamiast spokojnej rozmowy, ludzi spotykają wyzwiska. Jak ktoś chce sobie pokrzyczeć, niech się wykrzyczy np. na chłopa;) we własnym domu, albo zacznie uprawiać jogging;).

Link to comment
Share on other sites

tak dla uzupełnienia mojego wpisu dot lojalności.

nie ma na myśli broń boże zamykania ust, bo na to sobie też nie pozwolę, (gwarantuje mi to Konstytucja) ale chodzi mi o to, że należy wyjaśnić wszystkie wątpliwości z kierownictwem czy to schronisku czy też ktoz. Masz rację irenko, dialog jest potrzebny i ja również nie mam z tym kłopotu, Kierownik jest nadal otwarty na propozycje i sugestrie ale konkretne. Według mnie nie sztuką jest powiedzieć, zróbcie to czy tamto, ale powiedzieć i zaangażować się w te zmiany to sukces.
Jednak większość osób tu przebywających woli pisać że coś jest nie tak, zamiast zgłosić to odpowiedzialnym osobom. Nasza wspólpraca z szeregowymi pracownikami mogłaby wyglądać inaczej, jednak jak góra nie wie, to jak to ma się zmienić !?

temat został ruszony i dobrze, teraz to tylko trzeba doszlifować

Link to comment
Share on other sites

[quote name='.Jagoda']tak dla uzupełnienia mojego wpisu dot lojalności.

nie ma na myśli broń boże zamykania ust, bo na to sobie też nie pozwolę, (gwarantuje mi to Konstytucja) ale chodzi mi o to, że należy wyjaśnić wszystkie wątpliwości z kierownictwem czy to schronisku czy też ktoz. Masz rację irenko, dialog jest potrzebny i ja również nie mam z tym kłopotu, Kierownik jest nadal otwarty na propozycje i sugestrie ale konkretne. Według mnie nie sztuką jest powiedzieć, zróbcie to czy tamto, ale powiedzieć i zaangażować się w te zmiany to sukces.
Jednak większość osób tu przebywających woli pisać że coś jest nie tak, zamiast zgłosić to odpowiedzialnym osobom. Nasza wspólpraca z szeregowymi pracownikami mogłaby wyglądać inaczej, jednak jak góra nie wie, to jak to ma się zmienić !?

temat został ruszony i dobrze, teraz to tylko trzeba doszlifować[/QUOTE]

Jagodo, to że Ty, czy ja, nie miałyśmy problemu z dialogiem z Kierownikiem, nie znaczy, że problemu nie ma. Kierownik też strzela fochy;) i pojęcia nie mam dlaczego. Jest to dla mnie niezrozumiałe w niektórych sytuacjach, bo z relacji osób które mi to przekazują, trąci takie zachowanie lekką abstrakcją;).
Ja rozumiem, że jest to SZEF, ale zajmuje wyjątkowe stanowisko i odpowiada za los żywych istot, dla których inni poświęcają swój czas, pieniądze a przede wszystkim kochają te istotki zamknięte w klatkach. Może zamiast skupiać się na słowach, Kierownik powinien się skupić na myślach i dociekać ;) co autor miał na myśli, zamiast walić po łbie;)
Może łatwiej mi się pisze na ten temat, bo jestem wolnym strzelcem i chcę być nim dożywotnio, ale obserwując to z boku mam zgryza:diabloti:. Inni może się boją, nie mają odwagi? Nie wiem, ale dialog i kompromis jest dla mnie priorytetem a buzi, to już z całą pewnością nikt mi nie zamknie:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Mam trochę nietypowe pytanie... Może ktoś ma wiedzę na te tematy i mógłby mi doradzić: Chodzi o uratowanego gołębia. Ptak jest po urazie i leczeniu - nie będzie latał. W tej chwili mieszka w sklepie zoologicznym w klatce. Nie jest to dla niego dobre miejsce. Opiekunka wymyśliła oddanie gołąbka komuś, kto ma kurnik i kury - do mieszkania z kurami.
Czy to jest bezpieczne, czy taka współegzystencja byłaby możliwa, czy kury/koguty nie stanowią zagrożenia dla dużo mniejszego, nielatąjacego ptaka?
Gdzie najlepiej szukać miejsca takiemu zwierzakowi?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='salibinka'] Opiekunka wymyśliła oddanie gołąbka komuś, kto ma kurnik i kury - do mieszkania z kurami.
Czy to jest bezpieczne, czy taka współegzystencja byłaby możliwa, czy kury/koguty nie stanowią zagrożenia dla dużo mniejszego, nielatąjacego ptaka?
[/QUOTE]
Jeśli w pobliżu jest gołębnik i stado jest przyzwyczajone stołować się w towarzystwie gołębi to nie latający gołąb będzie raczej bezpieczny, w przeciwnym wypadku kury mogą zadziobać intruza. Tylko jak wytłumaczyć gołębiowi ,że jego miejsce jest w kurniku , a nie wśród latających pobratymców ?
Poważnym zagrożeniem będą jednak wolno żyjące koty ( kot potrafi upolować młodego bażanta a nawet zajączka ) , łasice itp. - więc chyba najbezpieczniejszym wyjściem dla gołąbka będzie umieszczenie go w wolierze z innymi zgodnymi ptakami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='.Jagoda']
Jednak większość osób tu przebywających woli pisać że coś jest nie tak, zamiast zgłosić to odpowiedzialnym osobom. Nasza wspólpraca z szeregowymi pracownikami mogłaby wyglądać inaczej, jednak jak góra nie wie, to jak to ma się zmienić !?
[/QUOTE]

niestety tak, na zebraniu nie było żadnych głosów krytyki, które usłyszeliśmy tu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior']niestety tak, na zebraniu nie było żadnych głosów krytyki, które usłyszeliśmy tu...[/QUOTE]

To było do przewidzenia Asiu. Dlatego może lepszym pomysłem będzie spotkanie w KTOZ?
Sama zapewne pamiętasz, co znaczy być "czarną owcą" w schronisku.

Link to comment
Share on other sites

Trzymanie gołębia niepełnosprawnego z kurami , jeśli te nie są przyzwyczajone do gołębi może być dla niego niebezpieczne. Znam dwa przypadki gdzie kury maja wspólna wolierę z gołębiami, ale kury od pisklaka się z nimi wychowały, poza tym są to zdrowe gołebie latające, a w jednym przypadku bardzo duże i masywne jak mała kura, ja bym nie polecał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='irenaka']To było do przewidzenia Asiu. Dlatego może lepszym pomysłem będzie spotkanie w KTOZ?
Sama zapewne pamiętasz, co znaczy być "czarną owcą" w schronisku.[/QUOTE]

tak pamiętam nadal odczuwam tego skutki ;)
ale co tam, :evil_lol: ważne, że ratuje zwierzaki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elaja']Jeśli w pobliżu jest gołębnik i stado jest przyzwyczajone stołować się w towarzystwie gołębi to nie latający gołąb będzie raczej bezpieczny, w przeciwnym wypadku kury mogą zadziobać intruza. Tylko jak wytłumaczyć gołębiowi ,że jego miejsce jest w kurniku , a nie wśród latających pobratymców ?
Poważnym zagrożeniem będą jednak wolno żyjące koty ( kot potrafi upolować młodego bażanta a nawet zajączka ) , łasice itp. - więc chyba najbezpieczniejszym wyjściem dla gołąbka będzie umieszczenie go w wolierze z innymi zgodnymi ptakami.[/QUOTE]

[quote name='Therion']Trzymanie gołębia niepełnosprawnego z kurami , jeśli te nie są przyzwyczajone do gołębi może być dla niego niebezpieczne. Znam dwa przypadki gdzie kury maja wspólna wolierę z gołębiami, ale kury od pisklaka się z nimi wychowały, poza tym są to zdrowe gołebie latające, a w jednym przypadku bardzo duże i masywne jak mała kura, ja bym nie polecał.[/QUOTE]

Pani Elu, Therion, dzięki serdeczne za odpowiedzi - wobec tego będzie trzeba pomyśleć nad czymś innym, w pełni bezpiecznym, dla niego...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asior']niestety tak, na zebraniu nie było żadnych głosów krytyki, które usłyszeliśmy tu...[/QUOTE]

Szkoda, że Ciebie nie było. Łatwo jest mówić o głosach krytyki będąc nieobecną. Mogłaś przyjść i dać dobry przykład, aha zapomniałam - przecież nie mogłaś bo krytykowałabyś samą siebie. K-TOZ nie jest bez winy w tej wielkiej "jajecznej" reformie. Czy K-TOZ nie ma własnego zdania i nie może przeciwstawić się idiotyzmom Zuli? A jak nam karzą łazić po schronisku w bikini to będziemy łazić, bo K-TOZ nie zareaguje?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tkalina']Szkoda, że Ciebie nie było. Łatwo jest mówić o głosach krytyki będąc nieobecną. Mogłaś przyjść i dać dobry przykład, aha zapomniałam - przecież nie mogłaś bo krytykowałabyś samą siebie. K-TOZ nie jest bez winy w tej wielkiej "jajecznej" reformie. Czy K-TOZ nie ma własnego zdania i nie może przeciwstawić się idiotyzmom Zuli? A jak nam karzą łazić po schronisku w bikini to będziemy łazić, bo K-TOZ nie zareaguje?[/QUOTE]
Do tej pory sobie tylko czytałam, nie miałam zamiaru się odzywać, ale czy Ty przypadkiem nie przesadzasz?
W czym Asior miała dawać dobry przykład? To nie ona wylewała tu żale na temat wolontariatu, tylko wolontariusze, m.in Ty. Więc to Ty, nie ona, powinnaś się odzywać. Asior pracuje w biurze KTOZu, do jej obowiązków nie należy chodzenia na spotkanie dla wolontariuszy i odzywanie się w ich imieniu. Był na spotkaniu przedstawiciel KTOZu, trzeba było się wtedy zapytać dlaczego nikt 'idiotyzmom Zuli' się nie przeciwstawia. Albo do p.Zuli trzeba było iść.
Były plotki o wielu zmianach, w tym takich, które uważaliśmy za mało racjonalne, a wręcz bezsensowne. Ale ostatecznie nowy regulamin jest jaki jest, ja poza tym że jest kilka nieścisłości, nie mam do niego większych zastrzeżeń. Nie wszedł w życie pomysł o wcześniejszych zapisach swojego pobytu w schronisku czy limicie do 6 osób dziennie. To, że nie wszystko jest idealnie zrobione pod nas, nie znaczy że od razu wszystko jest bez sensu. Nie wiem jak Ty, ale ja i wiele innych osób przychodzi na wolontariat dla zwierząt, i jestem w stanie znieść drobne niedogodności żeby nadal im pomagać.
Jeszcze jedno- to że jesteś anonimowa, nie znaczy, że kultura Cię nie obowiązuje. Trochę szacunku.

Link to comment
Share on other sites

tkalina, tym razem chyba lekko przesadziłaś! Jeżeli aż tak Ci różne rzeczy nie pasują, to może czas najwyższy, żebyś wreszcie się ujawniła, a nie obrażała ludzi takich jak Asior jako anonimowa osoba? Ja już kilka razy pisałam do Asior z różnymi prośbami i jeszcze NIGDY(!) nie zdarzyło się, żeby takiej pomocy mi odmówiła! Co więcej, robi wiele sama od siebie, z własnej inicjatywy i nie masz prawa ani Asior, ani nikogo innego w ten sposób obrażać, tochę szacunku lub przynajmniej kultury osobistej! Jakie zmiany aż tak Ci nie pasują? Jedyne wyraźne zmiany, jakie pojawiły się na spotkaniu wolontariuszy, to zapisy na boks (co wg mnie nie jest takie złe, przynajmniej jeżeli chodzi o psy z bud), oraz nawet Kierownik przychylił się do sugestii, że schronisko powinno być dla wolontariuszy czynne trochę dłużej. Jeżeli chcesz dalej obrażać ludzi i krytykować, to podpisz się pod tym imieniem i nazwiskiem, bo to już wg mnie jest przesada, a anonimowo, to każdy sobie może... Rozumiem, że niektóre rzeczy nam, wolontariuszom nie pasują, ale nigdy nie jest tak, że wszystko jest idealnie, a jeśli nie chcesz się dostosować do tego, to idź z tym np. do Kierownika bądź KTOZu, a nie obrażaj ludzi na forum jako osoba anonimowa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tkalina']Szkoda, że Ciebie nie było. Łatwo jest mówić o głosach krytyki będąc nieobecną. Mogłaś przyjść i dać dobry przykład, aha zapomniałam - przecież nie mogłaś bo krytykowałabyś samą siebie. K-TOZ nie jest bez winy w tej wielkiej "jajecznej" reformie. Czy K-TOZ nie ma własnego zdania i nie może przeciwstawić się idiotyzmom Zuli? A jak nam karzą łazić po schronisku w bikini to będziemy łazić, bo K-TOZ nie zareaguje?[/QUOTE]

nie muszę się Tobie tłumaczyć, ale jestem na innym poziomie kultury niż Ty, dlatego odpowiem:
owszem mogłam przyjść, ale nie miałam z kim zostawić dziecka. A informacje mam z pierwszej ręki od naszego przedstawiciela.
Sama jestem wolontariuszem z dużo dłuższym stażem niż Ty, Do schroniska chodziłam i zajmowałam się psami, zanim Ty usłyszałaś o tym, ze istnieje coś takiego jak wolontariat. A psów wyadoptowanych mam tyle, że też nie uda Ci się pewnie "dobić" do tej liczby.
Właśnie przez takich krzykaczy jak Ty, jest jak jest.. Nie masz odwagi powiedzieć kierownikowi w twarz co Ci się nie podoba, tylko wytykasz błędy. I właśnie przez takich ludzi jak Ty pracownicy schroniska mają dystans do wolontariuszy. Ja jakoś dogadywałam się z większością pracowników. Owszem czasem zdarzały się pojedyncze osoby mniej miłe i sympatyczne, ale gdzie takich nie ma.
Ja zawsze jak mam coś do kierownika, mówiłam mu to w twarz, a nie krzyczałam na forum, nie robiłam pokazówek.
to tyle, więcej nie mam ochoty z Tobą rozmawiać, jak masz coś do KTOZ-u, to miej odwagę powiedzieć to wprost do kierowniczki w biurze a nie bluzgaj tu.... Jeśli nie podoba Ci się wolontariat KTOZ-u, to nikt nie trzyma Cię w nim siłą.... Jest jeszcze wiele wartościowych osób, które robią to co robią dla zwierząt a nie dla poklasku na forum ;)
Dla Ciebie EOT

[quote name='Avaloth']Był na spotkaniu przedstawiciel KTOZu, trzeba było się wtedy zapytać dlaczego nikt 'idiotyzmom Zuli' się nie przeciwstawia. [/QUOTE]
dokładnie.. Były osoby, które nie miały odwagi zadawać głośno pytań , więc podeszli do kierowniczki po zebraniu i dopytały o wszystkie nurtujące ich kwestie.
Nie wiem o co chodzi tej krzykaczce, i na co KTOZ miałby się nie zgadzać?? Nie okazało się prawdą te 6 osób w schronisku i inne plotki, które krążyły ostatnio.... Co do nieścisłości godzinowych. W naszym porozumieniu mowa jest o minimum 10 godz wolontariatu w m-cu, w regulaminie w schronisku jest napisane o 4 godz tygodniowo, w czym problem... MY wymagamy od naszych wolontariuszy, (przypominam, że nie wszyscy zaznaczyli schronisko), żeby minimum 10 godz poświęcili w miesiącu na wolontariat, zaś wolontariat w schronisku wiąże się dla wolontariusza z regulaminem schroniskowym, który mówi o 4 godz tygodniowo.
Nie możemy na porozumieniu zawrzeć wszystkich przepisów jakie będą obowiązywały wolontariuszy, bo inne były by do biura a inne do akcji adopcyjnych a inne dla schroniska. Wtedy porozumienie musiało by mieś z 5 kartek.
Czy nie lepiej napisać, że wolontariusz wybierający "prace" w schronisku musi się stosować do przepisów obowiązujących w schronisku???
Porozumienie było przygotowywane wspólnie ze schroniskiem, więc nie rozumiem o czym ta osoba pisze :roll:

[quote name='Avaloth']Nie wiem jak Ty, ale ja i wiele innych osób przychodzi na wolontariat dla zwierząt, i jestem w stanie znieść drobne niedogodności żeby nadal im pomagać.[/QUOTE]
BRAWO, to są słowa PRAWDZIWEGO WOLONTARIUSZA I MIŁOŚNIKA ZWIERZĄT.. Widać kto chodzi regularnie do schroniska, i widać komu zależy na zwierzakach którymi się w nim opiekuje!!!!


[quote name='Avaloth']Jeszcze jedno- to że jesteś anonimowa, nie znaczy, że kultura Cię nie obowiązuje. Trochę szacunku.[/QUOTE]

niestety niektórym się wydaje, że tak jest :roll:
Ale teraz rozumiem to powiedzenie.... Cham ze wsi wyjdzie, ale wieś z chama NIGDY!!!

a tą dyskusje zakończę moim ulubionym cytatem:

" NIGDY nie dyskutuj z głupkiem bo najpierw sprowadzi cie do swojego poziomu i tam pokona doświadczeniem"

Avaloth, Natalek, dzięki za obecność i wstawiennictwo ... nigdy nie pomagam na pokaz ani po to, by żądać od kogoś rewanżu, wszystko co robię, robię dla zwierząt, czasem tylko się na tym "przejeżdżam", ale co tam, taka już jestem ;) i trochę za stara na to by się zmienić ;)
Dziękuje Wam, może kiedyś będzie okazja aby się poznać w realu ;) Na razie nie jestem w stanie chodzić do schronu, z uwagi na to, ze nie mam z kim zostawić syna, ale może kiedyś wrócę do cotygodniowych wizyt w schronie ;)

Link to comment
Share on other sites

Na zebraniu czwartkowym było sporo osób,których na co dzień nie widać w schronisku.Pewne sprawy trzeba uregulować i to dla mnie jest jasne.Ponad 700 wolontariuszy zarejestrowanych-?Bądźmy realistami.Ja wierzę,że to wszystko pójdzie w dobrym kierunku.Wg mnie takie wylewanie żali na tym forum nie jest stosowne.To są sprawy wewnętrzne i obowiązują nas pewne zasady zachowania tajemnicy.Schronisko jest jednym z lepszych w kraju,więc nie psujmy sobie niepotrzebnie nerwów i popatrzmy na to zimnym okiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Foksia i Dżekuś']Dziewczyny ,czy zastanowiliscie sie ,ze byc moze te osoby nie były dobrymi potencjalnymi domkami i dlatego zostały chłodno potraktowane,przez pracownika. Przeciez nie wszyscy co przychodza do schroniska maja dobre intencje ale wy jestescie młode i pewnie trudno wam jest to zrozumiec. ale tak jest . Juz nie raz byłam na kontroli po adopcyjnej ,i pies miał mieszkac w bloku ,a okazuje sie ze wyjechał na wies, było tez tak ,ze pani podala mi adres pobytu psa u swojej matki ale zanim dojechalam na kontorole pies na drugi dzien zaraz z rana zostal oddany do schroniska(bo pewnie był przy budzie i łancuchu)juz nie raz odbieralam psa z adopcji ,a nawet nie zdjecie sobie sparwy ile Ktoz ma odbiorów wiec lepiej dmuchac na zimne.
Ja równiez jestem czasem nie miła do ludzi (bo na to zasługuja) wiele osób mnie juz zwyzywalo , bo np.nie chciałam doac do adopcji psa bo ludzie byli starsi ,a chcieli młodego.To że [B]czasem jestem opryskliwa[/B] wcale nie przeszkadza mi w tym ,ze znajduje wspaniałe domki dla weteranow czy starszych chorych psów,poprostu wielu ludzi nie zasługuje na żadne zwierze.[/QUOTE]
Nie chodzi o próbę zniechęcenia domu, który się nia nadaje, a traktowanie NORMALNYCH ludzi z góry, z pretensjami i bardzo nieprzyjemnie!

To gratuluję kultury osobistej.

[quote name='wilczyca']jest treserem ale nie behawiorystom[/QUOTE]
to ja nie rozumiem co w ogóle robi w schronisku. udziela ludziom porad behawioralnych, skoro behawiorystą nie jest? Już bardziej zna się na rzeczy (tak mi się wydaje) opiekunka sektora Z (?), ktoś mi powiedział, że jest behawiorystą, więc powinna udzielać ludziom rad, a nie zwykły treser!
[quote name='Alsza']Na codzień w schronisku jest 9 pracowników, ale bywają dni gdy jest nas 7-6 i w tedy jest duże obciążenie i natężenie pracy, w zimie gdy należy odgarnąć śnieg czy odbić lód, nosić w wiadrach wodę, dokładanie słomy, takich przykładów jest wiele. Jest to cudowna praca ale czasem bywa naprawdę cięźko, tródno to przekazać komuś kto spędza kilka godzin tygodniowo w schronisku. komuś kto nie przepracował jednego dnia jako pielęgniarz.[/QUOTE]
Acha, to "w tedy" wszystko zrzucane jest na wolontariuszy, choć powinni z psami pracować, bo dlatego do schroniska przyszli, a nie żeby sprzątać...

[quote name='niepokorna']Pragnę zaznaczyć, że świadkami szokujących wypowiedzi i zachowania osoby, o której mowa były również osoby starsze i bardziej doświadczone i mają identyczne odczucia. Osoba ta cierpi przede wszystkim na pomiesznie priorytetów: dobro zwierząt przedkłada nad dobro ludzi, a dzieci to dla nie po prostu bachory, itp. Nie można człowieka sekować za to, że nie śpi z psem czy kotem w łóżku, albo oferuje dużemu kudłatemu psu ocieploną budę i duży ogród zamiast puchatego dywanu przed kominkiem, a niestety do tego dochodzi. Poza tym, nawet jeśli pojawi się ktoś rzeczywiście denerwujący, dyżurna musi pamiętać, ze jest w pracy, że reprezentuje KTOZ i schronisko i odpowiednio się zachowychać, nie kompromitować swoich pracowdawców i nie nastawiać przeciw nim opinii publicznej - chyba nikt nie ma wątpliwości, że źle potraktowany człowiek opowie o tym doświadczeniu rodzinie i znajomych i zniechęci kolejne osoby do wizytu w azylu.[/QUOTE]
Dokładnie o to mi chodziło, popieraam! Co innego jak ktoś jest niemiły do osób, które kompletnie się nie nadają do opieki nad psem albo czym innym jest dokładne, umiejętne wypytanie potencjalnych adoptujących o warunki życia psa niż bezczelne i szokujące oddzywki.

Link to comment
Share on other sites

W tym wszystkim jest brak pewnej logiki,mam na myśli posty z ostatnich dni.Z jednej strony chcecie aby nie stracić dobrego imienia, a z drugiej strony wyciągacie jakieś niewiele znaczące brudy na forum publicznym.Jeszcze raz :wszystkich nas obowiązuje zasada lojalności.
Rok temu, w krakowskim schronisku, wczasie powodzi udowodniono jak bardzo wszystkim leżą na sercu losy bezdomnych zwierząt.Nie niweczmy tego!Zastanówmy się jak można to zmienić i dlaczego jest źle,tam gdzie jest źle!?

Link to comment
Share on other sites

nie wiem po co znowu wylewacie żale tu.. skoro było zebranie, trzeba było mówić głośno o tym co Wam się nie podoba. To co napisała natalek i Avaloth idealnie być nie może, ja przymykam oko czasem na zły humor pracowników, jak większość wolontariuszy przychodzących regularnie, bo my przychodzimy dla psów, nie dla ludzi, wzięłam sobie to zdanie do serca już na początku i jest ok.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pajeczyna']Acha, to "w tedy" wszystko zrzucane jest na wolontariuszy, choć powinni z psami pracować, bo dlatego do schroniska przyszli, a nie żeby sprzątać...[/QUOTE]
bez przesady... nikt nie zrzuca wszystkiego na wolontariuszy, a nawet jeśli ktoś czasem poprosi o pomoc, to chyba nic się nie stanie jak raz na jakiś czas posprząta się u kotów, czy powyciąga słomę z bud? nie mówię, żeby to robić za każdym razem jak się do schronu przyjedzie, ale czasami można chyba pomóc? i nie mówię, że to jest moje ulubione zajęcie... już nie róbcie problemów z niczego, naprawdę...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='natalek']bez przesady... nikt nie zrzuca wszystkiego na wolontariuszy, a nawet jeśli ktoś czasem poprosi o pomoc, to chyba nic się nie stanie jak raz na jakiś czas posprząta się u kotów, czy powyciąga słomę z bud? nie mówię, żeby to robić za każdym razem jak się do schronu przyjedzie, ale czasami można chyba pomóc? i nie mówię, że to jest moje ulubione zajęcie... już nie róbcie problemów z niczego, naprawdę...[/QUOTE]

dokładnie... jeśli chodzi się często do schroniska to można zobaczyć ile "jest zrzucane" na wolontariuszy, jeśli się zdarza że ktoś poprosi o pomoc to nie jest to częste, bez przesady raz na miesiąc można poświęcić godzinkę aby pomóc pracownikom.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...