Agresor wypuszczany na cały dzień z domu, bez kagańca

[nuuska]

Szukałam już takiego tematu ale nie znalazłam, więc piszę.
Właśnie wrócilam ze spaceru z moim Nudlem cała roztrzęsiona bo znowu rzucił się na niego pies. Ten sam pies co zawsze. Znam właścicieli, oni go puszczają na cały dzień na dwór i pies biega między blokami rzucając się na każdego samca który mu wejdzie w drogę, jest bez kagańca. On nie jest duży i nic mojemu Nudlowi chyba nie zrobił, przynajmniej mam taką nadzieję, bo ja nie mam nawet pewności czy ten pies był szczepiony. Poszłam do jego właścicieli, zero rozmowy bo byli w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Nie wiem co ja mogę zrobić, bo już nawet nie da się spokojnie wyjść na spacer :( Zadzwoniłam na straż miejską, powiedzieli mi że bezpańskie psy wyłapują do godziny 15, a ja na to że on bezpański nie jest i że znam właścicieli. Podobno mieli kogoś do nich wysłać. Jeszcze zostałam poinformowana że jak chcę złożyć skargę to mam przyjśc do godziny 15 i to wszystko. Ale co to da że ja złożę skargę na właścicieli? Wezmą go do schroniska? A ja nie życzę tego żadnemu psu, naprawdę nie wiem co zrobić, a ten błąkający się pies naprawdę stanowi dla mnie (i dla reszty mieszkańców ze swoimi czworonogami) problem. :( I bardzo przepraszam że może trochę chaotycznie napisałam, ale jestem bardzo zdenerwowana. :(
Ps. Mam nadzieję że to dobry dział.

[Gosia>>>]

Taką sprawę możesz zgłosić do Straży Miejskiej, do spółdzielni, TOZu. Hmmm..... masz rację-schronisko to nie jest najlepsze rozwiązanie. Ja nie jestem specjalistą jeśli chodzi o przepisy prawne regulujuące takie wykroczenia ale jeżeli Twoi sąsiedzi byliby obciążeni karą pieniężną to może by to do nich przemnówiło. A jeśli nie... to niestety taki pies jest zagrożeniem dla innych psów i ich właścicieli. jeśli trafiłby do schroniska to być może byłaby to dla niego szansa na lepsze życie, bo miom zdaniem jeśli ktoś puszcza psa w samopas to z pewnością nie dba o niego również pod innymi względami.

[nuuska]

Może faktycznie jeśli właściciele zostaną obciążeni karą pienieżną to da im trochę do myślenia.
Zgadzam się też co do tego że o tego psa to raczej mało się troszczą, ale w schronisku szans raczej by nie mial żadnych, bo jest to najzwyklejszy w świecie kundel, jakich wiele za kratami. I tak źle i tak nie dobrze
Czy ktoś się może orientuje jak to jest z psami puszczanymi na dwór samopas, bez opieki właściciela? Bo jeśli są na to jakieś paragrafy to może jak będę dzwonić na straż miejską za każdym razem kiedy go zobaczę to wlepią tym ludziom mandat i się opamiętają? Do dozorczyni zgłosić nie mogę bo to jest właśnie jej pies Pójdę jeszcze złożyć tą skargę do straży miejskiej, może jednak coś to da.

[KAŚKA]

Nuuska, jeśli to pies dozorczyni to napisz skargę do Waszej administracji. W końcu dozorczyni jest od tego, aby pilnować porządku, nie tylko w sensie sprzątania klatek schodowych i odśnieżania chodników.
Skargę złóż pisemnie na policji. Oni robią lepsze wrażenie niż SM.
Nawet jak pies wyląduje w schronisku, to jest to mniejsze zło. W końcu zdrowie i bezpieczeństwo wielu psów jest ważniejsze od dobrego samopoczucia agresywnego psa.

[chicken]

Hmmm moze i to dobry pomysl ale... Jak ci ludzie beda musieli zaplacic kare obarcza wina psa i po pijaku (albo i nie) moga go pobic za to ze to przez niego musza placic... (MATKO! Wiem ze za duzo sobie wyobrazam ale ja nie mam zaufania do ludzi-wiekszosc jest zdolna do wszystkiego)
A nawet temu psu nie zycze zeby trafil do schroniska :(

[Gosia>>>]

To może skontaktować się z TOZem. Możnaby psa zabrać i poszukać mu nowego, dobrego domu. Tu jest masa ludzi, którzy na pewno w poszukiwania chętnie się włączą. Ja się pisze.

[kasia124]

mam podobny problem, z tym ze z psem bez smyczy i kaganca idzie wlasciciel, ale jest to pies rasy bojowej (zaczelam sie ich pannicznie bac po tym jak jeden nas zaatakowal) i takich przypadkow mam 3 w najblizszej okolicy....rece mi opadaja jak musze przemykac miedzy drzewami zeby tylko pies nas nie zauwazyl z Figa na rekach....kupie sobie gaz lzawiacy albo paralizator i po prostu bede tym traktowac agresywne psy, innej rady nie widze na wlascicieli bez wyobrazni. moze jak ich psy zaczna byc poszkodowane to sie zastanowia...

[kulkulka]

Ja również mam problemy z agresywnymi psami bez smyczy i dlatego kupiłam sobie gaz pieprzowy. Przyznam się, że czuję się bezpieczniej. Ja również zastanawiałam się czy aby nie zadzwonić do TOZ-u aby oni zabrali od tych nieodpowiedzialnych właścicieli te psy. Wszyscy odetchneli by z ulgą.

[nuuska]

Najpierw postaram się jednak porozmawiać z właścicielami, w końcu kiedyś muszą być trzeźwi. Jeśli to nie pomoże to wtedy złożę skargę w spółdzielni.


[quote=Gosia>>>]To może skontaktować się z TOZem. Możnaby psa zabrać i poszukać mu nowego, dobrego domu. Tu jest masa ludzi, którzy na pewno w poszukiwania chętnie się włączą. Ja się pisze.[/quote]

No nie jestem taka pewna. Po pierwsze to jest jednak czyjś pies. Dziękuję za dobre chęci w znalezieniu mu nowego domu, ale patrząc na te wszystkie psy w potrzebie mozna zobaczyć że to nie taka prosta sprawa ze znalezieniem domu dla zwykłego gładkowłosego kundelka, który nie jest nawet w typie jakiejś rasy, a w dodadku ostatnio przyuważyłam że pies ma siwy pyszczek więc na pewno ma też już swoje lata. A pies nie jest wychudzony, żebra mu nie sterczą i widać że gdzieś przynajmniej jeść musi. Ja wiem że skoro ktoś wypuszcza psa całymi dniami na dwór i się nim nie interesuje, to nie świadczy o nim najlepiej i na pewno nie dba należycie o zwierzaka i jakaś interwencja tu na pewno będzie potrzebna, ale chyba nie będę zaczynać od takich drastycznych kroków. Spróbuję dotrzeć w pierwszej kolejności jednak do jego właścicieli. Jeśli nie zajmą się psem należycie (tu mam na myśli i dobro psa i innych mieszkańców osiedla) posypią się skargi z mojej strony i zgłoszę też sprawę do TOZu.

[Gosia>>>]

ok nuuska to postaraj się coś zdziałać. I napisz tutaj koniecznie o postępach w tej sprawie!

[nuuska]

No to ja tylko napiszę że odkąd pierwszy raz wezwałam straż miejską to tego psa już nie widuję. Przynajmniej narazie jest spokój.