mch Posted October 21, 2006 Share Posted October 21, 2006 czy spotkaliscie sie z taką sytuacją stwierdzenia bebeszjozy tzn suka ma od dwóch m-cy podawany fiprex, przebywa na terenie gdzie kleszcza w zyciu nie widzialam , wczesniej nie miala zadnych zabezpieczen , 5 dni temu miala zabieg sterylizacji i dzis krwawy mocz , wizyta u weta i ten stwierdza bebeszjozę (badanie krwi) , twierdząc ze suka mogla zarazonego kleszcza zlapac np 4 m-ce temu ,a choróbsko sie odezwalo teraz gdy organizm jest osłabiony po zabiegu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bigos Posted October 21, 2006 Share Posted October 21, 2006 [quote name='mch']...a choróbsko sie odezwalo teraz gdy organizm jest osłabiony po zabiegu.[/quote] Bardzo możliwe:placz::placz::placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bigos Posted October 21, 2006 Share Posted October 21, 2006 Zapraszam do mojej i Bigoska galerii. W ostatnim poście opisuję ciąglą walkę z babeszją... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
vet_ka81 Posted March 28, 2007 Share Posted March 28, 2007 [quote name='mch']czy spotkaliscie sie z taką sytuacją stwierdzenia bebeszjozy tzn suka ma od dwóch m-cy podawany fiprex, przebywa na terenie gdzie kleszcza w zyciu nie widzialam , wczesniej nie miala zadnych zabezpieczen , 5 dni temu miala zabieg sterylizacji i dzis krwawy mocz , wizyta u weta i ten stwierdza bebeszjozę (badanie krwi) , twierdząc ze suka mogla zarazonego kleszcza zlapac np 4 m-ce temu ,a choróbsko sie odezwalo teraz gdy organizm jest osłabiony po zabiegu.[/quote] to jest [B]nie możliwe[/B] bo inkubacja pierwotniaka wywołującego babesiozę trwa max. 2 tyg., często się zdarza że kleszcza nie bylo widac a babesioza występuje, nie raz takie przypadki miałam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SuperGosia Posted March 28, 2007 Share Posted March 28, 2007 Kleszcza może nie być, bo... odpadł. Myśmy przywieźli babeszję w ub. roku prawdopodobnie spod Wrocławia (wbitego kleszcza nie było - zabezpieczenie Frontline). Pierwsze objawy wystąpiły 3 dni od czasu ukąszenia (brak apetytu, wymioty, lekko podwyższona temperatura, nie było natomiast objawów tj. ciemniejszy mocz, apatia). 12 h od wystąpienia objawów byliśmy już u weterynarza, 3 h później znany był już wynik badań. Leczenie trwało 3 lub 4 dni i polegało na podawaniu psu zastrzyków. Pies wyzdrowiał tak szybko, iż śmialiśmy się, że nawet nie wie na co był chory. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
al-ka Posted March 28, 2007 Share Posted March 28, 2007 Może się zdarzyć,że pierwotniaka przeniesie nie dorosła postać pajęczaka ale nimfa,a ona jest wielkości łebka od szpilki i raczej wątpliwe aby ją zauważyć.Ostatnie doniesienia mówią też o możliwości przebywania babeszji w organizmie psa w formie utajonej.Może się to zdarzyć,gdyż nie zawsze leczenie babeszjozy całkowicie zabija pierwotniaka.Przebywa on wtedy w organizmie w stanie uśpienia i spadek odporności uaktywnia chorobę.Wtedy faktycznie w żaden sposób nie kojarzy się to właścicielowi z obecnością kleszcza lub przebytą babeszjozą,bo upłynął już jakiś czas. /http://www.vetserwis.pl/kleszcze.html#babeszjoza/. Na wydz.biologii UW są prowadzone badania nad formą utajoną babeszji we krwi psów,które zachorowały i były leczone.Moje psiury też będą w tych badaniach mieć swój udział i mam nadzieję ,że będę niebawem już znać wyniki.Tak więc najlepiej zabezpieczać i jeszcze raz zabezpieczać,choć kleszcze co chwilę wytwarzają odporność na stosowane trucizny.Ja stosuję naprzemiennie fiprex i duowin i oczywiście "obmacuję" je permanentnie(kleszcz pije po ok.24 godz).Tak sobie czasem myślę,choć zawsze byłam przeciwnikiem palenia traw,że w tym szaleńswie mogła być metoda-kleszczy kiedyś było duuużo mniej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vesna Posted March 28, 2007 Share Posted March 28, 2007 [quote name='SuperGosia']Kleszcza może nie być, bo... odpadł. Myśmy przywieźli babeszję w ub. roku prawdopodobnie spod Wrocławia...[/quote] To mało prawdopodobne. Na terenie południowej Polski nie występuje gatunek kleszczy, który przenosi Babesia canis (chyba, że zostanie w jakiś sposób przetransportowany). W środowisku występuje on przede wszystkim na terenie północno-wschodniej Polski (na prawo od Wisły) i psy mieszkające na tym terenie są najbardziej zagrożone. [B]vet_ka81 [/B]napisała: [I]to jest [B]nie możliwe[/B] bo inkubacja pierwotniaka wywołującego babesiozę trwa max. 2 tyg.[/I] Mnie uczono, że okres inkubacji Babesia canis wynosi od 2 dni do kilku tygodni a nawet miesięcy. Pewnie to bardzo rzadkie przypadki, ale chyba jednak jest to możliwe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SuperGosia Posted March 28, 2007 Share Posted March 28, 2007 Vesna, dlatego napisalam prawdopodobnie. W mojej dzielnicy babeszjza "grasuje" wiosna i w pierwszej polowie lata (nie wiem czym to jest spowodowane, ale interesuje sie przypadkami jej wystapienia, a mam kolezanke weterynarz do ktorej trafiaja zarazone psy). Rzecz ma sie inaczej juz 20 km dalej na innej dzielnicy. We drugiej polowie wrzesnia, kiedy "nasze" kleszcze sie uspokoily, bylismy na wystawie we Wrocku i w drodze powrotnej robilismy postoj, by psy zalatwily sie na lakach (nie potrafie powiedziec czy to bylo 30 czy 50 km od miasta). Pies zachorowal 3,5 doby pozniej, a u nas w lecznicy nawet sie nas pytano, czy nie zmienilam miejsc spacerowych, taka byla "cisza". Dlatego moge przypuszczac, iz przywiozlam diabelstwo ze soba. Drugi pies mial wyciaganego kleszcza (zabezpieczenie Frontline), ale na szczescie nie zarazonego (ok. 9m-cy temu). Teraz uzywamy Fiprexu i na razie dziala. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted April 4, 2007 Share Posted April 4, 2007 A ja po raz drugi w ciagu pół roku walcze z babeszjoza.. Niech to szlag! Moja suńka nabawiła się paskudztwa w pazdzierniku. Miała obroze firmy Bayer, ale niestety g...o dała. Przez tydzień nie jadła, dostawała kroplówki, zastrzyki - wyleczyła się na szczęście. Jakiś tydzień temu była odrobaczana i musiałam na kilka dni odstąpic od kleszczowej ochrony (suczka ma niedoczynność tarczycy i z wszelkimi lekami i "trutkami" muszę bardzo uważać). Przeglądałam ja po każdym spacerze, ale 2 kleszcze się uchowały i wyjęłam je już wkłute. Kilka dni temu użylam spot-on Fiprex i cała szczęśliwa myslalam, że w temacie kleszczy mogę się rozluźnić, a tu masz!! Wczoraj suńka była jakaś nieswoja i dyszała, mimo że było dość chłodno. Dziś nad ranem obudziła mnie dyszeniem, wypiła chyba ze 3 razy wiecej wody niz zwykle i miała strasznie zbolała mine. Zmierzyłam jej temperature, a tu 41,4!! Jeszcze dziś udałam sie do weta wlasnie dlatego że juz raz to przechodzilam i co? - Babeszjoza po raz drugi! Oczywiscie imizol, antybiotyk i jeszcze coś na oslone wątroby, nie pamietam juz jak to sie nazywalo.. Na szczescie u weta znalazla sie blyskawicznie, wiec nie miala zadnych problemow z moczem. Mam tylko obserwowac czy duzo pije i normalnie sika, bo w razie najmniejszych zaburzen w tym temacie bedzie kroplowka.. Czy jest w ogole jakis 100%-owy sposob zabezpieczenia przed kleszczami? Chyba nie. Ja chyba teraz zastosuje zmasowany atak: Fiprex spot-on, płyn odstraszający kleszcze (jakiś wynalazek z olejków eterycznych, naturalny, "Axel" - nic z "trucizną", a wiec bezpieczne) i oczywiscie ręczne "odkleszczanie" po kazdym spacerku. Powinno pomóc.. Jeszcze 2 lata temu w moim mieście (Maków Mazowiecki) choroby odkleszczowe były praktycznie niespotykane, mimo że kleszczy było zawsze sporo. A dziś wet mi powiedział, że w tym roku miał juz 7 przypadków babeszjozy, w tym 1 śmiertelny, bo pies trafił do niego 2 tygodnie (!!) od pierwszych objawów.. A moja sunia leży obok i w końcu śpi, chyba ma jeszcze gorączkę.. Martwię się o powikłania, bo to juz drugi raz, a tamten przeszła cięzko :-( TĘPIĆ KLESZCZE!!! :mad: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SuperGosia Posted April 4, 2007 Share Posted April 4, 2007 Martens, z tego co wiem, tych srodkow nie mozna laczyc. Sprobuj obroze PREVENTIC - b. duzo osob jest zadowolonych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted April 4, 2007 Share Posted April 4, 2007 Na razie suczka dostała Fiprex więc z obrożą muszę poczekać miesiąc. Fakt, lepiej poradzę się weta czy to nie zaszkodzi. Na opakowaniu jest napisane, że zawiera tylko naturalne olejki eteryczne, których zapach odstrasza kleszcze (więc mniemam ze ich nie zabija), ale nie zaszkodzi jeszcze zapytać ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
al-ka Posted April 5, 2007 Share Posted April 5, 2007 Niestety babeszjoza jest absolutnie nie do opanowania,bo kleszczyce przekazują ja przez kilka pokoleń swojemu potomstwu.Na dodatek prawie nigdy nie jest wyleczalna całkowicie i dlatego zdarzają się nawroty.Dobrze jeśli sunia miałaby podany jakiś srodek moczopędny np.furosemid(amp lub tbl) po to aby poprzez zwiększoną diurezę ochronić maksymalnie nerki.Po ustąpieniu objawów podaj jej Essentiale Forte(w a aptece bez recepty,trzydzieści kilka zł.)aby zregenerować wątrobę-warto!No i przeż jakiś czas po chorobie dieta oszczędzająca wątrobę.U moich psów absolutnie nie sprawdził się kiltix-kleszcze piły pod obrożą,no i oczywiście babeszjoza gotowa.Teraz zabezpieczam naprzemiennie fiprexem i duowinem,skracając czas pomiędzy aplikacjami o tydzień w porównaniu do zaleceń producenta.A ostatnio mamy duowin(truje) + preventic obróżka(odstrasza).Działa.Mimo to nie zwalnia to nas z codziennego wieczornego "obmacywania" naszych ONków,bo nie ma 100%pewnych srodków i usunięcie kleszcza przed upływem 24 godzin od "złapania" całkowicie chroni psiaka przed chorobą.Nie martw się,będzie wszystko dobrze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted April 5, 2007 Share Posted April 5, 2007 Suńka już wygląda lepiej - nie dyszy non stop więc gorączka spadła, tylko trochę osowiała jest.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mihaha Posted September 10, 2007 Share Posted September 10, 2007 "usunięcie kleszcza przed upływem 24 godzin od "złapania" całkowicie chroni psiaka przed chorobą" - to nieprawda. Mój 3miesiączny szczeniak whippeta właśnie przechodzi babesziozę. Nie był nawet w lesie, tylo na wsi, na łące. Za każdym razem jak wraca ze spaceru jest dokładnie sprawdzany, więc nie ma mowy żeby miał kleszcza dłużej niż kilka minut. Weterynaż twierdzi, że mógł go wydrapać gdy kleszcz się "wkręcał" ponieważ wywołuje to czasem świąd. Był zabezpieczony adventixem, który miał nie tylko zabijać kleszcza po wgryzieniu w ciało, ale przede wszystkim odstraszać. W piątek dostał niepodziewanej gorączki powyzej 40 stopni.... nie miał żadnych innych objawów, nawet jadł jak zawsze - dużo i łapczywie. Nikt nie przypuszczał że to może byc ta choroba, ponieważ nie było sprawcy = kleszcza. Dodam że piesek ma bardzo jasne umaszczenie, i króciutką, rzadką sierść więc ze znalezieniem nie było by problemu. Na drugi dzien gorączka nie spadała ponizej 39,6 stopni pomimo podawania dużych dawek leków przeciwgorączkowych. Zbadaliśmy krew - wyniki były strasznie słabe, ale wciąż brak innych objawów poza gorączką, powiększyły sie tylko migdałki i miał kłopoty z przełykaniem nawet miękkiego pokarmu. Genialna Pani weterynarz podała pieskowi profilaktycznie imizol, podejrzewając babeszjozę. Dostał też kroplówkę. W niedzielę obudził się już bez gorączki, znowu kroplówka a dziś wariuje od rana z moją drugą whippetką :) Zbadalismy jeszcze krew, za 2 godziny będą wyniki. Łza sie kręci w oku ze szczęścia ;D Teraz trzeba tylko zadbać o nereczki i wzmocnić odporność. Takie maleństwo a tak się wycierpiało .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
saganka Posted September 10, 2007 Share Posted September 10, 2007 A my wlasnie mamy konsekwencje przebytej babeszjozy - mamy slabe nerki... I prawdopodobnie postac utajona, bo raz nam sie zdazyl taki nawrot niewiadomo po czym. Prof. Lechowski polecil nam nawet przy niewielkich nbawet zmianach w zachowaniun psa podawac imizol. Im wczesniej, tym mniej zniszczen w organizmie. Za drugim razem mialam takiego nosa, ze nawet wetka nie mogla uwierzyc, bo nie bylo jeszcze klasycznych obajwow. I dobrze, bo moglismy wczesniej ratowac nerki i watrobe. al-ka, czy mozesz powiedziec cos wiecej na temat tych badan na temat utajonej postaci babeszjozy?? Przyznam, ze jestem bardzo zainteresowana, z wiadomych wzgledow... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kodi28 Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 :placz: :placz: Nasza hirtoria: W czwartek wyjechałem w trasę ,po południu tel. że Diana nasza suczka wymiotuje.W piątek rano już nie miała siły wyjść na dwór ,po moim powrocie do domu tel. skonsultowałem się z lek. wet. a ten kazał zobaczyć jaki ma mocz.Okazało się że mocz był brązowy z tą informacją udałem się do w/w lekarza on stwierdził babeszjozę zaaplikował preparat Imizol oraz inne leki. Od soboty nasza Dianka dostawała kroplówkę gdyż strasznie wynitowała pomimo leków przeciwwyniotnych.W poniedziałek było z nią tak źle że byłem zdecydowany na + ale udałem się do drugiego lekarza opowiedziałem całą historię dostała znowu porcję leków wspomagającyh przeciwbólowych przeciwwyniotnych oraz leki na wątrobę gdyż miała zaawansowaną zółtaczkę. We wtorek rano lekarz stwierdził zatrzymanie się zółtaczki. A przedpołudniem + +:placz: :placz: :placz: :placz: :placz: nadmienię tylko ze począwszy od piątku w chwili sprawdzania moczu do + + mocz oddała tylko raz w niedzielę w nocy pomimo podawania leków moczopędnych czy nerki mogły paść tak szybko przy tej chorobie a coś może zrobiłem żle i czy mogłem ją uratować:placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 [B]kodi28[/B] bardzo współczuję :-( [*] dla suni Z tą chorobą różnie bywa, u Was pierwsze objawy to były wymioty, u mojej suki z kolei kompletny brak apetytu, gorączka i dyszenie. Dianka mogła mieć juz wcześniej osłabione nerki albo choroba długo rozwijała się bezobjawowo. Ile miała lat? Z tego co piszesz weterynarze zrobili wszystko co się dało. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mihaha Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 [quote name='saganka']A my wlasnie mamy konsekwencje przebytej babeszjozy - mamy slabe nerki... I prawdopodobnie postac utajona, bo raz nam sie zdazyl taki nawrot niewiadomo po czym. Prof. Lechowski polecil nam nawet przy niewielkich nbawet zmianach w zachowaniun psa podawac imizol. Im wczesniej, tym mniej zniszczen w organizmie. Za drugim razem mialam takiego nosa, ze nawet wetka nie mogla uwierzyc, bo nie bylo jeszcze klasycznych obajwow. I dobrze, bo moglismy wczesniej ratowac nerki i watrobe. al-ka, czy mozesz powiedziec cos wiecej na temat tych badan na temat utajonej postaci babeszjozy?? Przyznam, ze jestem bardzo zainteresowana, z wiadomych wzgledow...[/quote] Utajona postać babeszjozy? Z tego co sie orientuje to po podaniu imizolu babesioza znika bezpowrotnie. Choroba odkleszczową która może powracać jest lichterioza, mój wet stanowczo zaprzecza aby babeszioza mogła nawracać... Co do uszkodzonych nerek, to imizol własnie może uszkodzić nerki i wątrobę... to bardzo ciężki dla psiego organizmu lek, a zanim się go poda i zdiagnozuje babeszjoze nalezy obejrzeć krew pod mikroskopem, co twa chwilkę a steryd podawany psu "w ciemno" morze mu wyrządzić ogromną krzywdę :( Mój psiak po babesziozie ma zaburzenia krzepnięcia krwi, , które spowodowane są uszkodzeniem szpiku wywołanym tą chorobą właśnie, tak stwierdzili spece od krwi. Jeśli chodzi o nereczki to polecam artykuł: [URL]http://www.vetserwis.pl/pnn_pies_1.html[/URL] Czym się objawiają owe słabe nerki? Częstym oddawaniem rozrzedzonego moczu czy raczej jego wstrzymaniem? Mojemu psiakowi pomógł urosept... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mihaha Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 [quote name='kodi28']:placz: czy nerki mogły paść tak szybko przy tej chorobie a coś może zrobiłem żle i czy mogłem ją uratować:placz:[/quote] Po pierwsze dziwi mnie że wet kazał sprawdzić kolor moczu, wiadomo powszechnie że gdy mocz jest już ciemny, to pies ma niewielkie szanse na przeżycie! Ciemny mocz oznacza znaczny rozkład czerwonych krwinek... U mojego psiaka nie zdążyło dojść od tego etapu choroby, a i tak ją ciezko przeszedł... Babeszjoza potrafi zabić niestety w 2 dni od pojawienia sie pierwszych objawów :( niestety... Ja po tym wszystkim co przeszłam z moim psiakiem teraz jak tylko zauważę że ma mętne oczka - nie czekam tylko dzwonie do weta... pozdrawiam, 3 maj się ciepło Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kodi28 Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 Dianka miała 5 lat wcześniej nic jej nie dolegało była okazem zdrowia.Nadmienie że w sobotę wieczorem znalazłem winowajcę byłprzyczepiony na brzuszku poniędzy sutkani.Wcześniej go nie zauważyłem gdyż był tak wiotki jak sutek a kleszcz opity jest twardy bardzo wyczuwalny o dotego zwarzywszy na miejsce wkręcenia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Just-tea Posted October 24, 2007 Share Posted October 24, 2007 [B]mihaha [/B]Borelioza też jest chorobą o charakterze nawrotnym;) Nie tylko imizol rabie nery,ale w przypadku babeszjozy, rozpad erytrocytów powoduje uszkodzenie nerek--->stąd brunatne zabarwienie moczu;) Pozdro dla nelki i smarkacza:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mihaha Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 cześć justa-biusta :D jak miło spotkać Cię na dogo osobiście po raz 1szy! bolerioza również ma charakter nawrotny, wiem o tym, ale lichterioza miewa podobne objawy - u nas w tym roku był nawet jeden przypadek... ale o nawrotach babesziozy nie słyszałam od żadnego weta a pytałam wielu...jak się ma Vejdosława ? Cmoknij ją w ten wielki czarny nochal ode mnie i moich popetów ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chefrenek Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 Ale lichteriozy chyba nie oficjalnie w Polsce? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mihaha Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 oficjalnie ale erlichiozy wywoływanej przez riketsje Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mihaha Posted October 25, 2007 Share Posted October 25, 2007 [quote name='Chefrenek']Ale lichteriozy chyba nie oficjalnie w Polsce?[/quote] przepraszam za przejęzyczenie chodziło mi o [B]erlichiozę[/B] :oops: .... tego cholerstwa robi się coraz więcej... moja wet musiała przestawiać przypadek szerszemu gronu weterynaryjnemu, musiała również podać dane personalne - imię i nazwisko właściciela zwierzaka... opowiadała mi to przy okazji leczenia mojego psiaka. Obecnie leczy sarnę która złapała babesziozę w naszym miejskim lasku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.