Jump to content
Dogomania

Etna+Timi+Zosia+Shakira, Tosia za TM


motyleqq

Recommended Posts

Avril lubi sobie zdzierać łapy i lubi też jak się nad nią użala, więc zawsze to robię :diabloti: 'ojejejejjj bieeedna kurzynka, boli łapka? boooli? boooli mocno?', a ona pokazuje mi ją, liże na przemian mnie i łapę, patrzy jak tylko ona potrafi i jest przy tym maksymalnie słodka :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 9.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='omry']Avril lubi sobie zdzierać łapy i lubi też jak się nad nią użala, więc zawsze to robię :diabloti: 'ojejejejjj bieeedna kurzynka, boli łapka? boooli? boooli mocno?', a ona pokazuje mi ją, liże na przemian mnie i łapę, patrzy jak tylko ona potrafi i jest przy tym maksymalnie słodka :loveu:[/QUOTE]

Ja pamiętam jak moja suka panikara bawiła się jak codzień z moim drugim mudikiem i nagle łapa w górę i wycie, cieeerpi, cieeerpi, o matko jak cierpi. Podchodzę, macam łapkę delikatnie, a czarne nagle patrzy, kawał dalej mój brat idzie, jak mi się wyrwała i ozdrowiała pobiegła pełnym sprintem się przywitać. ;D Ot, tak bardzo ją bolało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Widzę że Twój tata też kociolubny :)

Myśmy dla Waldka zawsze byli gruboskórni jak o okazywanie współczucia chodzi. Ile razy się gdzieś uderzył czy coś mu się stało to starałam się nad nim nie użalać. Nie wiem czy to zasługa tego czy nie, ale teraz ile razy walnie łepetyną o kant stołu ( a robi to notorycznie:D) to patrzy na nas i merda ogonem jakby czekał że mu powiemy że fajny z niego pajac :D
Za to kiedyś słyszałam taki lament w jego wykonaniu i przyznaję że to przeraźliwy odgłos - biegał w polu z innymi pointerami pełnym galopem gdy nagle zatrzymał się, usiadł, zaczął się kręcić w kółko i wyć... W pierwszym momencie zamarłam bo myślałam że ma skręt żołądka ( strasznie się tego skrętu boję, a w tamtym momencie dodatkowo uzmysłowiłam sobie że przed spacerem jadł...), a im bardziej byłam przy nim tym paniczniej wył. Do teraz nie wiem co się stało, ale zwaliłam wtedy winę na łapę bo wydawało mi się że tam pokazuje źródło bólu. Na szczęśćie przeszło. Może się uderzył, albo złapał jakiś skurcz, czy wykręcił łapkę?[/QUOTE]

moja suka przez kilka miesiecy lazila ze zerwanym wiezadlem krzyzowym, bo jej zdaniem to bolalo tylko troszeczke. pomijajac juz fakt, ze tes szufladkowy na to nie wkazywal, bo miala tak umiesnione tylne lapy.
teraz jest 7 dni po usunieciu tytanu z lapy-w kosc jej walili mlotkiem, skrobali itd. jeszcze dwa dni temu miala big krwiaka, a wczoraj poszla na spacer na 4 konczynach dajac do zrozumienia, ze absolutnie nic jej nie jest.

a moja najstarsza suka przy byle gownie zegna sie ze swiatem:)))))

a wychowujemy je tak samo. wiele zalezy od cech osobniczych:)))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']moja suka przez kilka miesiecy lazila ze zerwanym wiezadlem krzyzowym, bo jej zdaniem to bolalo tylko troszeczke. pomijajac juz fakt, ze tes szufladkowy na to nie wkazywal, bo miala tak umiesnione tylne lapy.
teraz jest 7 dni po usunieciu tytanu z lapy-w kosc jej walili mlotkiem, skrobali itd. jeszcze dwa dni temu miala big krwiaka, a wczoraj poszla na spacer na 4 konczynach dajac do zrozumienia, ze absolutnie nic jej nie jest.

a moja najstarsza suka przy byle gownie zegna sie ze swiatem:)))))

a wychowujemy je tak samo. wiele zalezy od cech osobniczych:)))[/QUOTE]


Ja chyba wolę histeryki, lepiej żeby był wrzask o byle co niż żeby potem się okazało że coś poważnego, a pies nie pokazywał po sobie nic.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']
Myśmy dla Waldka zawsze byli gruboskórni jak o okazywanie współczucia chodzi. Ile razy się gdzieś uderzył czy coś mu się stało to starałam się nad nim nie użalać. Nie wiem czy to zasługa tego czy nie, ale teraz ile razy walnie łepetyną o kant stołu ( a robi to notorycznie:D) to patrzy na nas i merda ogonem jakby czekał że mu powiemy że fajny z niego pajac :D[/QUOTE]

Skąd ja to znam :lol: Tylko Poczwar to się jeszcze cieszy, jakby go rajcowało, że się co jakiś czas o coś przy**rwi :evil_lol: A sucza niby przychodzi się pożalić ale za chwile jest cudowne uzdrowienie :P

Kociaki przeeesłodkie są :loveu:

Nad tym warknięciem niedzielnym to nie ma co roztrząsać, trzeba Timiego nauczyć, że może Ci zaufać w absolutnie każdej sytuacji i nie dasz mu zrobić krzywdy.
Zgadzam się też z Unbelivable, że w stresie z psa wychodzą niektóre rzeczy :) Np. zajebiście pokazuje więź, jak pies się czegoś wystraszy i zamiast wiać do właściciela to leci gdziekolwiek.

Riannei&Garshii - mam takie pytanko, bo nie wiem, czy dobrze hodowle kojarze ;) Czy masz jakiś kontakt/powiązanie z częstochowską hodowlą wilczaków? Tylko za cholere nie pamietam jej nazwy :P

Link to comment
Share on other sites

Czasem emocje są za wielkie żeby coś okazywać.
Nie wiem jak u mudików, ale np pointery bardzo często łapią kontuzje ale nie mają na nią czasu. Najbardziej wytrwała w tym jest matka Waldka - dopiero jak wróci do domu to kuleje, wyje i trzeba pędzić do weterynarza. W polu - nie ma mowy żeby jakiekolwiek odczucia pokazywać, bo jeszcze zabiorą na smycz, albo wpakują do auta i skończy się bieganie.
Waldek też jest dość twardy choć ciutkę rozsądniejszy. Może dlatego że zepsułam trochę jego myśliwskość :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rashelek']Skąd ja to znam :lol: Tylko Poczwar to się jeszcze cieszy, jakby go rajcowało, że się co jakiś czas o coś przy**rwi :evil_lol: A sucza niby przychodzi się pożalić ale za chwile jest cudowne uzdrowienie :P

Kociaki przeeesłodkie są :loveu:

Nad tym warknięciem niedzielnym to nie ma co roztrząsać, trzeba Timiego nauczyć, że może Ci zaufać w absolutnie każdej sytuacji i nie dasz mu zrobić krzywdy.
Zgadzam się też z Unbelivable, że w stresie z psa wychodzą niektóre rzeczy :) Np. zajebiście pokazuje więź, jak pies się czegoś wystraszy i zamiast wiać do właściciela to leci gdziekolwiek.

Riannei&Garshii - mam takie pytanko, bo nie wiem, czy dobrze hodowle kojarze ;) Czy masz jakiś kontakt/powiązanie z częstochowską hodowlą wilczaków? Tylko za cholere nie pamietam jej nazwy :P[/QUOTE]

Znamy się z właścicielką Wilczej Sagi. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś']W wątku o wyborze rasy masowo proponujecie nowym ludziom Mudiki, a tu się okazuje, że żeby zbudować więź z tym psem potrzeba roku... :crazyeye: a podobno to psy idealne i w co drugim poście było pisane " mudik jest idealny, mudik to mudik sramto" - nie kumam tej filozofii.[/QUOTE]

W wątku o wyborze rasy to już chyba taka przypadłość, że prawie każdy poleca psa swojej rasy :evil_lol: Ostatnio nawet coś ktoś pytał o psa, który będzie kochał człowieka, był dobry do sportów, a przy tym miał charakter i ktoś polecił basenji ;) Idealny piesek do sportu :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rashelek']
Nad tym warknięciem niedzielnym to nie ma co roztrząsać, trzeba Timiego nauczyć, że może Ci zaufać w absolutnie każdej sytuacji i nie dasz mu zrobić krzywdy.
Zgadzam się też z Unbelivable, że w stresie z psa wychodzą niektóre rzeczy :) Np. zajebiście pokazuje więź, jak pies się czegoś wystraszy i zamiast wiać do właściciela to leci gdziekolwiek.
[/QUOTE]

O to właśnie, 4 miesiące to za mało na pokazanie psu że zawsze może polegać na danym człowieku i wg mnie nie ma się co przejmować i uznawać winę kogokolwiek. Należy raczej dalej pracować z małym i być z nim, a wszystko czas zaleczy. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']W wątku o wyborze rasy to już chyba taka przypadłość, że prawie każdy poleca psa swojej rasy :evil_lol: Ostatnio nawet coś ktoś pytał o psa, który będzie kochał człowieka, był dobry do sportów, a przy tym miał charakter i ktoś polecił basenji ;) Idealny piesek do sportu :loveu:[/QUOTE]

A czemu basenji nie nadają się do sportu?
Widywałam basenji w różnych odsłonach, w sportowej też. Może i nie jest to pies do tego stworzony ale chyba każdy pies jak się go odpowiednio zarazi i będzie choć trochę chciał się sportować to może coś ze sportem mieć wspólnego. No i też zależy o jakim sporcie mowa ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']W wątku o wyborze rasy to już chyba taka przypadłość, że prawie każdy poleca psa swojej rasy :evil_lol: Ostatnio nawet coś ktoś pytał o psa, który będzie kochał człowieka, był dobry do sportów, a przy tym miał charakter i ktoś polecił basenji ;) Idealny piesek do sportu :loveu:[/QUOTE]

Każda panna przecie powie, że jej facet najcudowniejszy, faceta polecić nie możesz, rasę za to jak najbardziej. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']W wątku o wyborze rasy to już chyba taka przypadłość, że prawie każdy poleca psa swojej rasy :evil_lol: Ostatnio nawet coś ktoś pytał o psa, który będzie kochał człowieka, był dobry do sportów, a przy tym miał charakter i ktoś polecił basenji ;) Idealny piesek do sportu :loveu:[/QUOTE]
Wiesz no ja bym nie pisała chyba , że Mudiki to idealne psy...skoro miesiąc w klatce to dla szczeniaka taka straszna trauma, że ciężko mu potem nawiązać więź z człowiekiem i zajmuje to około roku...to nie jest pies idealny i dla osoby, która zaczyna przygodę z psami... To już prędzej bym poleciła Labradora, mimo że ogólnie nie polecam tej rasy laikom, bo wiadomo jakie są niewychowane Labradory - sieją spustoszenie, ale znam labradory co siedziały i pół roku (prawie od początku swojego życia) w kennelowej klatce, czy też w boksie i nie miały nigdy takiej jazdy psychicznej jak chociażby Timi,a skoro charakter ma i tak najtwardszy z miotu to nie wiem jakby wyglądała reszta psów po tym miesięcznym siedzeniu w klatce z tego miotu - pewnie by nie wyglądała.
Dlatego tak strasznie dziwi mnie ohanie i ahanie nad tą rasą skoro są z nią takie problemy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Riannei&Garshii']Znamy się z właścicielką Wilczej Sagi. :)[/QUOTE]

O, czyli dobrze pamiętam :D Mój chłopak zna się z jej mężem dla odmiany. Ale jeszcze nie udało nam się ich odwiedzić, chcę ich napaść jak będzie miot :D A odwiedzasz ich czasem z Mudikami? :D

[quote name='Riannei&Garshii']O to właśnie, 4 miesiące to za mało na pokazanie psu że zawsze może polegać na danym człowieku i wg mnie nie ma się co przejmować i uznawać winę kogokolwiek. Należy raczej dalej pracować z małym i być z nim, a wszystko czas zaleczy. :)[/QUOTE]

No pewnie, że tak, zwłaszcza jak dotąd psu ludzie pokazywali, że mają go głęboko ;) Moja sucza ma schiza na punkcie łap, nie daje ich sobie ruszać i od razu się miota i baardzo dużo czasu zajęło mi nauczenie jej, że muszę jej coś przy nich zrobić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Riannei&Garshii']Każda panna przecie powie, że jej facet najcudowniejszy, faceta polecić nie możesz, rasę za to jak najbardziej. ;)[/QUOTE]

Ja to rozumiem, przecież to logiczne, że człowiek bierze psa rasy dla siebie idealnej. Co nie oznacza niestety, że skoro dla kogoś ideałem jest ON, to dla mnie też będzie. Po to każdy opisuje jakie cechy ma mieć pies, by polecić psa pod te właśnie cechy, a nie psa idealnego dla własnej osoby ;) Niestety na tamtym wątku tylko kilka osób potrafi racjonalnie doradzić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś']Wiesz no ja bym nie pisała chyba , że Mudiki to idealne psy...skoro miesiąc w klatce to dla szczeniaka taka straszna trauma, że ciężko mu potem nawiązać więź z człowiekiem i zajmuje to około roku...to nie jest pies idealny i dla osoby, która zaczyna przygodę z psami... To już prędzej bym poleciła Labradora, mimo że ogólnie nie polecam tej rasy laikom, bo wiadomo jakie są niewychowane Labradory - sieją spustoszenie, ale znam labradory co siedziały i pół roku (prawie od początku swojego życia) w kennelowej klatce, czy też w boksie i nie miały nigdy takiej jazdy psychicznej jak chociażby Timi,a skoro charakter ma i tak najtwardszy z miotu to nie wiem jakby wyglądała reszta psów po tym miesięcznym siedzeniu w klatce z tego miotu - pewnie by nie wyglądała.
Dlatego tak strasznie dziwi mnie ohanie i ahanie nad tą rasą skoro są z nią takie problemy.[/QUOTE]

Nie znam sytuacji, nie wiem jakie oczekiwania miała osoba prosząca o radę. Widzę natomiast co sie dzieje na tamtym wątku. Sama kiedyś miałam ochotę tam napisać, bo byłam ciekawa co mi ludzie podpowiedzą, ale widzę, że nie ma sensu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś']Wiesz no ja bym nie pisała chyba , że Mudiki to idealne psy...skoro miesiąc w klatce to dla szczeniaka taka straszna trauma, że ciężko mu potem nawiązać więź z człowiekiem i zajmuje to około roku...to nie jest pies idealny i dla osoby, która zaczyna przygodę z psami... To już prędzej bym poleciła Labradora, mimo że ogólnie nie polecam tej rasy laikom, bo wiadomo jakie są niewychowane Labradory - sieją spustoszenie, ale znam labradory co siedziały i pół roku (prawie od początku swojego życia) w kennelowej klatce, czy też w boksie i nie miały nigdy takiej jazdy psychicznej jak chociażby Timi,a skoro charakter ma i tak najtwardszy z miotu to nie wiem jakby wyglądała reszta psów po tym miesięcznym siedzeniu w klatce z tego miotu - pewnie by nie wyglądała.
Dlatego tak strasznie dziwi mnie ohanie i ahanie nad tą rasą skoro są z nią takie problemy.[/QUOTE]


Jaka przepraszam cię trauma? Pierwszy raz w życiu jest otumaniony, chory i słaby, do tego u nowych właścicieli, ledwie 4 miesiące mieli razem i SPRÓBOWAŁ ugryźć bo go trzymali i nie mógł uciec. Jaka trauma?
Timi siedział w klatce prawie 25/7, nawet nie mógł wyjść załatwić, a to szczeniak nauczony że w klatce się nie sika etc. Generalnie nie chcę się zagłębiać w poprzedni dom Timiego bo popełniłam ogromny błąd umiejscawiając go tam. Osobiście sądzę, że nawiązanie z jakimkolwiek psem na prawdę dobrej więzi na której może bazować współpraca etc zajmuje właśnie rok, niezależnie od tego czy miał problemy czy nie.

Miałam 13 lat i zero pojęcia o psach kiedy dostałam mojego pierwszego mudika, a jakoś Gaszka jest teraz słodkim, kochającym i bezproblemowym psem, nawet sobie poosiągałyśmy to i owo mimo moich początkowych błędów i nikogo nie pogryzła. :) Btw to mama Timiego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rashelek']O, czyli dobrze pamiętam :D Mój chłopak zna się z jej mężem dla odmiany. Ale jeszcze nie udało nam się ich odwiedzić, chcę ich napaść jak będzie miot :D A odwiedzasz ich czasem z Mudikami? :D
[/QUOTE]

Odwiedzam, mudiki mają podejście do wilczaków słodko-kwaśne chociaż ich psy są niesamowicie kochane i fajne, tylko mają okrutny sposób zabawy. Gaszka nie lubi i pokazuje całą sobą że nie chce, a Ru za to na początku się boczył, a potem tak dziko hasał z jedną z młodych że dostałam wilczakiem w kolano aż upadłam. ;D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']sorry, ze tak zapytam, ale czy tamten dt w jakiś sposób odpowiedział za to?[/QUOTE]

Owszem. Po wizycie mojej kontrolnej na szczęście udało się przyśpieszyć odbiór szczeniaka, a dni do odbioru już były dla niego mniej męczące, że tak powiem. Generalnie, w temat DT Timiego wolę nie wnikać. Mudi to pies który potrzebuje min. godzinę ruchu dziennie(choć niektórym właścicielom się nie chce, ale ja pozostaję w takim przekonaniu i moje psy mają zapewnioną tą godzinę jeśli nie umieram ;P) więc dla niego ten czas musiał być wyjątkowo ciężki. Przekonałam się że nikomu poza właścicielami szczeniąt i nie powinny być powierzone szczeniaki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']najważniejsze, że Timek ma już dobrze, chociaż nóż się w kieszeni otwiera, jak się takie coś czyta:shake:[/QUOTE]

ale niektórzy chyba uważają, że wszystko to moja wina, a nie tego, co się tam wydarzyło :) ale właśnie ze względu na to mogę z pewnością stwierdzić, że gdybym go wzięła na początku, to nie miałabym z nim takich(co nie znaczy, że żadnych) problemów.

dla mnie mudi to wspaniałe psy :) tak, Timeczek ma swoje za uszami, ale należy sobie zadać pytanie, na ile to 'wina' rasy, a na ile przeżyć.

jeśli dla kogoś 4 miesiące to wystarczający czas, by wypracować wszystko z psem, to spoko. o ile te osoby mają też wypracowane problemy. wypracowane dla mnie to nie takie, przez które trzeba zawsze zakładać kolce :) dla mnie te 4 miesiące to niezbyt dużo czasu, ale wystarczyło, by z histeryka szczekającego bądź warczącego na wszystko zrobić psa, który w większości przypadków albo w ogóle nie reaguje, albo się nieco ekscytuje+nieliczne przypadki darcia mordy, o których parę stron wcześniej pisałam. z pewnością nie ma do mnie takiego zaufania, jak Etna, ale nie jest też Etną, która jest po prostu całkowicie inna i po takim czasie kochała już cały świat. Timi nigdy nie będzie kochał całego świata.

i nie pytajcie mnie już, czemu go wzięłam, mimo tego co się stało. ja niczego nie żałuję, chciałam mieć właśnie tego psa. nie wyobrażam sobie nagle w pewnym momencie, tuż przed odbiorem zrezygnować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']ale niektórzy chyba uważają, że wszystko to moja wina, a nie tego, co się tam wydarzyło :) ale właśnie ze względu na to mogę z pewnością stwierdzić, że gdybym go wzięła na początku, to nie miałabym z nim takich(co nie znaczy, że żadnych) problemów.

dla mnie mudi to wspaniałe psy :) tak, Timeczek ma swoje za uszami, ale należy sobie zadać pytanie, na ile to 'wina' rasy, a na ile przeżyć.[/QUOTE]
Wydaje mi się, że nikt nie uważa, że wszystkie problemy to tylko i wyłącznie Twoja wina ;)

Przeżyć, cóż... Timi nie trafił do idealnego DT, mógł mieć dużo lepszą socjalizację, ale chwilami odnoszę wrażenie, że wzięłaś szczeniaka z jakiejś brudnej stodoły, w której siedział zamknięty 24h na dobę, nigdy nie widział światła dziennego, był bity, głodzony itp. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BBeta']Wydaje mi się, że nikt nie uważa, że wszystkie problemy to tylko i wyłącznie Twoja wina ;)

Przeżyć, cóż... Timi nie trafił do idealnego DT, mógł mieć dużo lepszą socjalizację, ale chwilami odnoszę wrażenie, że wzięłaś szczeniaka z jakiejś brudnej stodoły, w której siedział zamknięty 24h na dobę, nigdy nie widział światła dziennego, był bity, głodzony itp. ;)[/QUOTE]

nie chce mi się szukać konkretnych cytatów na ten temat ;) ale owszem, są tacy co tak uważają

piszę, jak było i jak jest. tak, siedział non stop zamknięty. nie w stodole, ale jednak zamknięty. i taki to miało na niego wpływ, że typowa dla rasy nieufność się pogłębiła, do tego stopnia że jakiś czas szczekał na wszystkich. to samo relacje z psami. i jestem dumna z tego, co już udało się zmienić :)

Link to comment
Share on other sites

Aga, z całym szacunkiem, pisalam tu z resztą nie raz, że podziwiam jak się dogadałyście z Etną, bo ja z Polą nie jestem na takim etapie i bla bla bla cała reszta. Opierając się na Twoich słowach zresztą(gdzie psa nie widzialam, nie znam, wierzyłam na słowo)
Natomiast jak dla mnie osoba, która bierze się za szkolenie cudzych psów, musi pod tym względem byc w 150% idealna, i miec idealne psy. Inaczej, no cóż, jest dla mnie niewarygodna i ja osobiście bym do takiej się nie zgosiłą na kurs/szkolenie. I bez znaczenia jest czy robisz to za darmo czy za kasę.

Spoko mozna wszystko zwalac na kiepski socjal itd, ale chyba zapominasz, że duża część z nas ma psy z adopcji, które nie dośc, że spaprany socjal to jeszcze i późniejsze zycie miały. Dużo mocniej ugruntowane nawyki i dużo większe problemy, z trudniejszymi rasami przepracowane zostały (nic nikomu nie ujmujac, ale jednak mudik to nie doberman czy rotek) i w tym kontekście trochę śmieszy całą ta sytuacja.

I tu nie chodzi o jakoś łapania talerzyka czy "umienie" pierdyliarda sztuczek, tyko ogarnięcie w temacie ogólnego posłuszeństwa. Każdy pracuje metoda jaką uważa za słuszną i dobra dla jego psa. Ty sobie nie życzysz oceniania swojej pracy, a sama robisz dokładnie to w temacie np tych kolców. Problem polega na tym, że Amber(bo wiadomo o kogo chodzi, którą znasz z kilku spotkań, psa na chwile obecną tez nie widziałaś) nie bierze się za cudze psy :roll: I dlatego przynajmniej dla mnie całokształt jest jakiś nie teges.

Tyle ode mnie, zdrowia ja Timika.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze dodam swoje przysłowiowe pięć groszy. Pomijając że 4 miesiące to za mało na wypracowanie czegoś porządniejszego, a Agnieszka z Timim sporo zrobiła to jeszcze różne są psy, różnie się zachowują, w różnym tempie pojmują to owo i siamto. Raz szczeniakowi odwaliło lekko, trudno, drugi raz nie odwali, a jak odwali to dopiero będzie można podejrzewać jakiś problem. Poczekamy, zobaczymy jak Agnieszka Timika wyprowadzi, poza tym mimo kłapania paszczą z tego co mi wiadomo Agnieszka wszystkie inne problemy Timika przepracowała.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...