Jump to content
Dogomania

Etna+Timi+Zosia+Shakira, Tosia za TM


motyleqq

Recommended Posts

  • Replies 9.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Aleks89']Myślimy o tej samej osobie:diabloti:[/QUOTE]

nie, ja nie mysle hahahaha

w sensie ze mi chodzi generalnie o to, ze to jest tak jakby fakt i bardzo duzo zalezy od tej istotnej sprawy, ktora jest po prostu wybieganie psa.



np. dla moich psow spuszczenie ze smyczy nie powoduje jakiegos amoku, bo bez smyczy laza od zawsze. wiec zwierzyna, ludzie, bachory, kupa zula, kupa konia, kupa sarny itd to nie sa dla nich atrakcje, przez ktore moglyby nie wrocic na wolanie, bo po prostu wiekszosc takich "nowosci" juz kiedys poznaly i eksploracja terenu jest dla nicz czyms naturalnym.

nie dziwie sie, ze sa pieski "odwolywalne tylko na lince". bo pewnie gdyby mnie prowadzili na 10metrach to tez bym sie pewnie sluchala, bo inaczej przyciagna mnie i tak. ale bez liny to bym sobie bardziej poszalala :)))))))))))

i wszystko bym robila, zeby mnie z powrotem nie zapieli. nawet, gdyby darli na mnie jape i mnie probowali osaczy. kuuurde w zyciu!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no i wlasnie w tym problem.

jaki kontakt ze swoim wlascicielem ma pies, ktorego po spuszczeniu ze smyczy trzeba lapac w kilka osob, bo inaczej nie wroci?
kontakt przez 10m linke:))))

taka jest prawda.


wiekszosc problemow z psami na tym wlasnie polega: na braku kontaktu na linii wlasciciel-pies.

jesli tego nie ma, to nic nie pomoze.
jesli to jest, to nie potrzeba zbyt wielu srodkow.[/QUOTE]
ja też tak z Gramem miałam ;) teraz jesteśmy najlepszymi kumplami, linki nie używałam już od długiego czasu, ucieknie mi czasem, ale jak chcę to pracuje na mega poziomie, na takim, na jakim nigdy by mi nie pracował, gdybym go ciągle na lince ciągała dalej


a no ja też wiem o kogo chodzi, ja też! :multi: i popieram :loveu:

Link to comment
Share on other sites

dopisalam kilka slow, co nie...




ale jeszcze mam inna teorie: linka nie da sie nauczyc kundla komendy przywolujacej. tzn to jest bardzo, bardzo zludne-napisalam wyzej, dlaczego.


dlatego tez ja mam taka zasade: obojetnie co zrobil moj pies, kiedy do mnie przyjdzie ma wybaczone.
i szczeniaka, ktory nagle odkryl, ze jest duzy i odwazny i nikt mu niczego nie zrobi nie zapinam na linke.
wole miec pieska, ktory kilka razy podbije do innego kundla niz pieska na sznurku.
bardziej wychowawcze dla mojego kundla bylo to jak sie po niego przeszlam i mu dalam do zrozumienia, ze tak sie nie robi slownie czy tam lapiac za futro-zalezy niz gdyby przyciagala ja na sznurku.



aaa moj piesek nie wyrosl na podbiegacza-przeciwnie, przezyl dziecinstw bez obrazen i jest zajebisty.
moj drugi piesek do nikogo nie chcial podbiegac, bo uwazal inne pieski za gorsze.


nastepnego papisia bede wychowywac tak samo.
od poczatku na pole i lecisz luzem. instyntk samozachowawczy jakis masz i sie nie zgubisz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
wole miec pieska, ktory kilka razy podbije do innego kundla niz pieska na sznurku.
[/QUOTE]
no tak,poruszyłaś odwieczny problem na wątku chamstwa :diabloti: tylko gorzej jak kiedyś podbije do psa, który zrobi mu kuku i zostanie mu to w pamięci. :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ale to nie jest wina tego pieska.[/QUOTE]

ale ja nie mówię, że jest :) do mnie ta suczka przyszła kiedyś normalnie jak zobaczyła z daleka, że mój kundel dostaje ciasteczka, wytłumaczyłam Panu o co chodzi i powiedział, że spróbuje. Dawno ich nie widziałam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']

podstawowym problemem wiekszosci polskich psow jest brak ruchu i nieprawidlowa wiec z wlascicielem. ale bardzo ciezko uzyskac wiez z kims, kto cie trzyma na sznurku i na nim cie ciagnie, podczas gdy twoja frustracja rosnie i rosnie.

[/QUOTE]

oj, ten brak ruchu to już w ogóle jak jakaś epidemia. pieski biegające same ze sobą jedynie po podwórku, albo pieski wiecznie na smyczy na spacerkach dookoła bloku...

[quote name='Rinuś']

znam takich ludzi, którzy jak spuszczą swojego pieska to dostają prawie zawału w obawie czy ich piesek wróci do nich....ja bym nie mogła tak żyć.[/QUOTE]

też bym tak nie mogła. za dużo dla mnie znaczy mój pies po prostu

a jeśli chodzi o chamstwo psiarzy, to czasem mam wrażenie, że ci, którzy się spinają, przyciągają więcej przykrych zdarzeń ;) większość swojego czasu Etna mieszkała w Warszawie i poznałyśmy naprawdę dużo psów... był okres, gdy Etna zaskakiwała mnie swoim wojowniczym zachowaniem(teraz już wiem, że był to jednocześnie okres, kiedy zaniedbałam jej potrzeby) i czasem bałam się, że przyjdzie jej do głowy jednak jakiegoś pieska ugryźć. jednak na palcach jednej ręki zliczę sytuacje, w których właściciel drugiego psa mnie zirytował. głównie podczas cieczki :evil_lol: po prostu im bardziej nie przejmowałam się podbiegaczami, tym bardziej nie przejmowała się nimi Etna. teraz spotykamy dużo psów bez właścicieli... i też żyjemy ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja np wybieguje ( ale stworzyłam słowo :P ) psa bardzo często na smyczy - lince.
Uważam że da się tak zmęczyć psa, ale zależy co wtedy robimy.
Nie mówię tu lajtowym bieganiu psa po łąkach, czy gdzieś tam na polanie z ciągnącą się linką, czy psa na flexi .
Gdy ja przejmuje kontrole nad aktywnością psa ( bieganie itp), pies sam sobie sił nie rozkłada, więc nie regeneruje się podczas spaceru, szybciej się męczy.

Używam smyczy dla bezpieczeństwa gdy pies biegnie ze mną, czy linki przy śladach - też mega męczy łeb.

Lena ze mną biega ( np jogging kłusem), kłusuje przy rowerze, przy rolkach,loangbordzie, uprawiam nordic walking w tedy też zabieram psa - coś jak dogtrekking z kijkami :), na wiosnę kupuje scooter - hulajnogę i będziemy na niej szaleć.
Lubie taki rodzaj zmęczenia psa - wypompowanie fizyczne ( bez przesady rzecz jasna, ale z wyrobieniem kondycji u psa). Podobnie z wypompowaniem głowki, przez jakieś tam uczenie nowych komend, sztuczek itp.

Tak mi najłatwiej i najprzyjemniej zmęczyć psa i siebie. Łącze mój codzienny ruch z zapotrzebowaniem psa.

Na wędrówki , zwykłe "łażenie" też chodzę , ale to na weekend, jakieś wyjazdy czy coś, ale nie bardzo mam czas na długie wojażem i najnormalniej w świecie nie jest to moja najulubieńsza forma spędzania czasu . Po prostu nie lubię łazić po łąkach i polach ( co innego jakieś wyjazdy w pojezierza czy inne krajobrazowe cuda)

Za to moi rodzice lubią zabierać psa na łąki, jakieś syfy i tam pies męczy się np przy pokonywaniu pola z nosem przy ziemi, wystawianiu bażantów itp.


Nie mam z nią problemów gdy chodzi/biega bez smyczy, zwykłe spacery też zaliczamy, gdzie pies chodzi sobie luźno i swoimi wybranymi ścieżkami .
Tego także potrzebuje, rozluźnić się itp.
Poprostu na słowo "trening"

Edited by drzalka
Link to comment
Share on other sites

Ja sie okropnie bałam puszczając Larego, ale nie tego że ucieknie tylko tego, że podbije do niego jakiś pies i będzie spina (Lary od psów mi się odwołuje, gorzej z innymi). Znalazłam złoty środek, puszczam go po prostu w kagańcu i nerwy od razu mnie opuszczają. A hardy z niego zawodnik, Karilka nie wierzyła dopóki Lary nie postanowił pokazać kto tu rządzi Gamzie która ostatecznie wytarła nim podłoże :evil_lol: Ale ja mam pecha do samców z przerośniętym ego :roll:
Ale już wiem, że jak bedę miała sceniacka to będzie po parku zapitalał bez smyczy i bedzie musiał się mnie pilnować, u szczeniaków jest mocny ten instynkt i jak za młodu nauczy się że nikt na niego nie czeka, to jak podrośnie będzie się pilnował, a jak parę psów popędzi takiego młodziaka to załapie że nie wszyscy go muszą kochać. Tyle że wcześniej do tego warunków nie miałam, nie mogłam psa puścić przy ruchliwej ulicy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A ja uważam, że jeśli chodzi o linkę, to bardzo, bardzo dużo zależy od konkretnego przypadku. I owszem, są egzemplarze, które da się wybiegać na lince.[/QUOTE]

Jetsana się da wymęczyć i na smyczy :eviltong:

[quote name='motyleqq']jak ktoś mnie wkurzy, to naślę na niego Baltazarka :cool3:

[url]http://img213.imageshack.us/img213/6079/img3309k.jpg[/url][/QUOTE]

Wychowujesz mordercę! :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

może się da wybiegać psa na linie , ale jakie to wkurzające , plączące , bezsensowne i ohydne :diabloti:
ale akurat tu obgadujecie hipokrytę roku , więc olać temat i podpalić ;)


hahahaahahah
[url]http://img213.imageshack.us/img213/6079/img3309k.jpg[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']może się da wybiegać psa na linie , ale jakie to wkurzające , plączące , bezsensowne i ohydne :diabloti:
ale akurat tu obgadujecie hipokrytę roku , więc olać temat i podpalić ;)


hahahaahahah
[URL]http://img213.imageshack.us/img213/6079/img3309k.jpg[/URL][/QUOTE]

no moze na jakiejs 200metrowej to sie da, ale wtedy to jak sie zaplaczesz to trzeba wzywac pomocy.


baltazarek wyglada jak laleczka czki!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Ja bym miała obawy co do biegania na linie ;) już pomijam kwestie plątania mnie , ale przy temperamencie i impecie zabaw moich psów , doszło by do wypadku .... chyba że na polu golfowym , gdzie trawka jest równiutko przystrzyżona i nie ma kawałeczka wystającego chwasta z ziemi ... ale to też , wystarczy że się pies oplącze , wyskoczy w górę.
Zresztą spotykałam na swojej drodze psy na linach , które bawiły się z moimi psami/psem i fajnie nie było.

Ja rozumiem , że może są psy które nie potrafią przyswoić posłuchu i powrotu do właściciela , gdzieś tam w tej kwestii nie iskrzy , psu włącza się szwendacz.
Wszystko rozumiem , ale można po prostu się otwarcie przyznać do niemocy , a nie udawać i udowadniać jakiś tam herezji dookoła.

Sama pisałam , że Lalka moja też ma szwendacza w dupie i po przekroczeniu 50 metrów i centymetra , traci słuch. Do 49metrów i 99 cm , wraca na każde zawołanie :evil_lol:

Nikt nie jest doskonały , każdy popełnia błędy , każdy się na nich uczy . Przekomarzanie się , licytowanie- kto lepiej umie , kto lepiej zrobić , kto lepiej tam coś , a kto jest do bani , bo tam nie zrobił ... jest dziecinne ;) śmieszne , wesołe i zabawne.

Jeszcze nie raz każdy z nas , trafi na psa który da popalić wychowawczo ;) wiara w swoje nad cuda w umiejętnościach wychowawczych - serio jest złudna i zgubna :) Bo to że wychowało się super 200 psów , nie oznacza że 201 będzie oporny i odporny i że nam skarpety nie opadną ;)

Link to comment
Share on other sites

Baltazarek jest wciąż wolny, więc jeśli ktoś chce takiego kota, to proszę bardzo :cool3: wbrew pozorom na zdjęciu :evil_lol: to najbardziej miziankowy i kolankowy kot z całego miotu ;) wchodzi się do nich do kojca i on natychmiast włazi na kolana i mruczy :cool3:

[quote name='Vectra']
ale akurat tu obgadujecie hipokrytę roku , więc olać temat i podpalić ;)
[/QUOTE]

chyba wszyscy myślimy o tej samej osobie, ale nie wiem, o co chodzi z tą hipokryzją :razz:

a co do linki, to kilka razy zdarzyło mi się użyć, jak Etna miała cieczkę. bałam się, że poczuje zew miłości :evil_lol: a niewybiegana jest męczącym psem ;) w sumie posłużyła mi tylko asekuracyjnie dla własnego poczucia kontroli nad sytuacją, bo mimo cieczki, Etnie nie zdarzyło się uciec z miłością życia ;) może bardziej kocha nas :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Nie kuś tu tą rudą krwiożerczą bestią :diabloti:

cieczka swoje prawa ma i tu akurat należy zachować wszelkie środki ostrożności. tyczy się obu płci.

nie ma na świecie , 100% pewnych psów ... zawsze trzeba mieć rozum i starać się wyprzedzać zdarzenia ... które mogą się zdarzyć ,a wcale nie muszą.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...