Jump to content
Dogomania

pies to wydatek na całe życie-dla każdego?


marta23t

Recommended Posts

koszty podane w pierwszym poście jakieś wysokie mi się wydają....
ja przykładowo płacę:
-za szczepienie 50zł
-za odrobaczenie 10zł
za samą wizytę, jakąś kontrolną powiedzmy 15zł, a czasem nic
ALE... ja jestem hodowcą, mamy w domu sporo psiaków, i wet nas bardzo dobrze zna, liczy nam zniżki bo też jest przez nas polecany nabywcom naszych szczeniąt.

mam to szczęście, że moje psy nie chorują, więc wystarczy szczepienie i odrobaczenie raz w roku....Raz mi się zdarzyło, że moja yorczka(mój pierwszy pies kupiony kilkanaście lat temu z pseudo niestety), dostała zapaści tchawicy, i po 2 dniowej walce w lecznicy, na którą wydałam 450zł, odeszła. była to rzeczywiście suczka która cierpiała na dolegliwości wątroby, wypadanie rzepek, i zapadającą tchawicę. a jak tylko ją kupiłam, to zaczęło się leczenie grzybicy. pierwsza i ostatnia suczka z pseudo.

był też inny przypadek: operacja naszej labradorki, koszt 2500zł. zjadła kośc która przedostała się do otrzewnej, treść żołądka wylała się do jamy brzusznej...powodzenie operacji jakieś 10%. lekarze wręcz zalecali uśpienie, ale postanowiliśmy walczyć i walkę wygraliśmy.

pies to zawsze wydatek, chociażby karma- powinna być jak najlepsza. poza tym jakieś akcesoria, ewentualna opiekunka dla psa na czas wyjazdu, itp. czasem do tego dochodzi kosztowne leczenie. nie zawsze oczywiście, ale to kwestia szczęścia chyba.

ale temu szczęściu można pomóc, kupując psa ze sprawdzonego miejsca. i tu trzeba dodać, że o ile hodowca nie zawsze ma wpływ na wady genetyczne czy jakieś wrodzone, to jednak sposób, w jaki dba o szczeniaki, czy je karmi, jak dobiera krycia, to wpływa na późniejsze zdrowie naszego pupila.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 62
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ta rozmowa ma szerszy wymiar niż tylko koszty utrzymania chorego psa. Dotyczy tak samo psów jak i ludzi. Umieranie jest trudne. Im dokładniejsza diagnostyka, im bardziej zaawansowana medycyna, tym bardziej umieranie się wydłuża i robi trudniejsze. To jak loteria - jeden na tym wygrywa, bo da się mu pomóc, a drugi nie - tylko umiera miesiącami, a czasem latami w pełni świadomy tego umierania. Szczęśliwi fikną na serce i po herbacie. A pechowcy będą prześwietlani, naświetlani, nakłuwani, krojeni bez żadnej gwarancji, czy to czemuś służy czy nie. I o ile w przypadku człowieka walczy się o to, żeby jeszcze trochę wnuczka pobyła z babcią, albo żeby babcia dożyła jej ślubu (i babci też zależy), o tyle utrzymywanie psa w stanie, w którym właściwie przestaje być psem, jest faktycznie mocno dyskusyjne.

Ale to wszystko nie zmienia faktu, że policzyć 90 zł za wizytę, która sprowadza się do sprzedaży tabletki na odrobaczenie to już jest po prostu zdzierstwo wyjątkowe - i trudno mi uwierzyć, że tak jest w całym Poznaniu.
Nie macie tam zwykłych, "osiedlowych" wetów w niezbyt dużych i nie wypasionych w konsole z blondynkami gabinetach?

Link to comment
Share on other sites

Cóż, jesli o ceny chodzi, to u nas w Łodzi osiedlowy wet zażądał za kastrację psa do 20kg 380 zł, a duża, renomowana lecznica - 180 zł. Ta sama duża lecznica pierwszą wizytę Tyfusa zrobiła za darmo, bo wtedy był u nas godzinę, znaleziony, zabiedzony i robaczywy. Lecznica teraz działa w ramach akcji sterylizacja i podziwiam ich. Tak że to też trzeba trafić.
Zresztą to samo jest u ludzi. Moja mama, której właśnie w listopadzie wycięto raka jelita lezała na sali z dziewczyną, która miała 26 lat i straciła całe jelito grube. Nie mogła się wypróżnić 35 dni, a lekarz ją odsyłał z kwitkiem, bo "symulantka". Dopiero jak trafiła na dobrego specjalistę, ten biegiem ją dał na oeprację, bo okazało się, ze jelito obumarło...
Tak że zawsze po pierwsze człowiek powinien robić rozeznanie, jakie badania on lub pies powinien mieć przeprowadzone, żeby się nie dać wpuścic w kanał. Poza tym rozeznanie w cenach i jakości usług.

Link to comment
Share on other sites

dobry wet, który jest wetem z powołania, nie będzie zdzierał-takie jest moje zdanie.
byłam świadkiem, w gabinecie u weta, jak się popłakał po uśpieniu psa(nie swojego, tylko klienta oczywiście). Byłam też świadkiem, jak na prośbę właściciela psa, aby uspić psa bo jest stary, męczy się, a na operację ich nie stać, zaproponował że zrobi tą operację za darmo.....mam ogromne szczęście że na takiego weta trafiłam, człowiek z powołania.

Link to comment
Share on other sites

Ja się tak zastanawiam cały czas, dlaczego wererynarz, który operował tę sunię z wodogłowiem, podjął się tego... Kupa forsy, jak dla mnie to naciąganie naiwnych ludzi kosztem cierpienia zwierzaka. No, ale nie byłam przy tym, to subiektynwa ocena.
Tak jeszcze co do karmienia psów, jak się ma ileś tam dużych zwierząt - wydaje mi się, że każdy decyduje się na tyle, ile może utrzymać. I wkurzają mnie sytuacje, kiedy ktoś pojawia sie na takich stronach, jak dogomania i zaczyna prosić o wsparcie dla swoich psów, bo nie ma domu, ma iles tam psów (plus szczeniaki) i nie stac go na wykarmienie. Z tym też się tu spotkałam i takie podejście jest karygodne.

Link to comment
Share on other sites

Dlatego, że dogomaniacy są głusi na argumenty racjonalne i wolą ratować psa za wszelką cenę - nie ten lekarz, to inny.
Twój argument nt tego, że każdy powinien mieć tyle zwierząt, ile jest w stanie utrzymać - i swoich, i tymczasów - też kiedyś nieopatrznie wypowiedziałam na dogo, sprzeciwiając się dawaniu ludziom kasy na psy, które sami wzięli i których mają masę. Zostałam prawie zdeptana i zrównana z ziemią. Ja rozumiem, jak pies zachoruje nagle, poważnie, czy swój, czy tymczas - wówczas można prosić o wsparcie na tymczasa. Ale jeśli ktoś bierze kolejne psy, bo "nie umie odmawiać", a wie, że już nie ma funduszy - to jest to dla mnie niezrozumiałe. Co innego, gdy ktoś jasno mówi, że weźmie tymczasa, ale z racji na to, że np. ma gorszy miesiąc albo nie ma pracy,prosi o wsparcie na karmę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pa-ttti']koszty podane w pierwszym poście jakieś wysokie mi się wydają....
ja przykładowo płacę:
-za szczepienie 50zł
-za odrobaczenie 10zł
za samą wizytę, jakąś kontrolną powiedzmy 15zł, a czasem nic
ALE... ja jestem hodowcą, mamy w domu sporo psiaków, i wet nas bardzo dobrze zna, liczy nam zniżki bo też jest przez nas polecany nabywcom naszych szczeniąt.

mam to szczęście, że moje psy nie chorują, więc wystarczy szczepienie i odrobaczenie raz w roku....Raz mi się zdarzyło, że moja yorczka(mój pierwszy pies kupiony kilkanaście lat temu z pseudo niestety), dostała zapaści tchawicy, i po 2 dniowej walce w lecznicy, na którą wydałam 450zł, odeszła. była to rzeczywiście suczka która cierpiała na dolegliwości wątroby, wypadanie rzepek, i zapadającą tchawicę. a jak tylko ją kupiłam, to zaczęło się leczenie grzybicy. pierwsza i ostatnia suczka z pseudo.

był też inny przypadek: operacja naszej labradorki, koszt 2500zł. zjadła kośc która przedostała się do otrzewnej, treść żołądka wylała się do jamy brzusznej...powodzenie operacji jakieś 10%. lekarze wręcz zalecali uśpienie, ale postanowiliśmy walczyć i walkę wygraliśmy.

pies to zawsze wydatek, chociażby karma- powinna być jak najlepsza. poza tym jakieś akcesoria, ewentualna opiekunka dla psa na czas wyjazdu, itp. czasem do tego dochodzi kosztowne leczenie. nie zawsze oczywiście, ale to kwestia szczęścia chyba.

ale temu szczęściu można pomóc, kupując psa ze sprawdzonego miejsca. i tu trzeba dodać, że o ile hodowca nie zawsze ma wpływ na wady genetyczne czy jakieś wrodzone, to jednak sposób, w jaki dba o szczeniaki, czy je karmi, jak dobiera krycia, to wpływa na późniejsze zdrowie naszego pupila.[/QUOTE]

ja za szczepienie też płacę 50-60 zł za wściekliznę 20 zł u mojej wet ale przy leczeniu już się ceny zmieniają:(. no i ona już bywa tylko raz w tygodniu a w innych klinikach niestety jest coś takiego jak opłata za wizytę w wys0kości od 50-60zł.
a kwota za obejrzenie psa i odrobaczenie w takiej wysokości owszem monstrualna ale była ze mną snuszkak z Dogo więc może poświadczyć a klinika była w Luboniu:/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Dlatego, że dogomaniacy są głusi na argumenty racjonalne i wolą ratować psa za wszelką cenę - nie ten lekarz, to inny.
Twój argument nt tego, że każdy powinien mieć tyle zwierząt, ile jest w stanie utrzymać - i swoich, i tymczasów - też kiedyś nieopatrznie wypowiedziałam na dogo, sprzeciwiając się dawaniu ludziom kasy na psy, które sami wzięli i których mają masę. Zostałam prawie zdeptana i zrównana z ziemią. Ja rozumiem, jak pies zachoruje nagle, poważnie, czy swój, czy tymczas - wówczas można prosić o wsparcie na tymczasa. Ale jeśli ktoś bierze kolejne psy, bo "nie umie odmawiać", a wie, że już nie ma funduszy - to jest to dla mnie niezrozumiałe. Co innego, gdy ktoś jasno mówi, że weźmie tymczasa, ale z racji na to, że np. ma gorszy miesiąc albo nie ma pracy,prosi o wsparcie na karmę.[/QUOTE]
no tego też nie rozumiem. jeśli ktoś szuka psa dla siebie -bierze x-psa z rzędu a potem prosi o dofinansowanie i pomoc materialną. co innego dt płatny czy za karmę i leczenie.

Link to comment
Share on other sites

Ja pamietam ceny w Pucku, trzykrotnie wyższe, niż w Łodzi, do tego weta flirtującego z panienkami stazystkami. No myslałam, ze wyjdę z siebie, szczególnie, jak racunek dostałam w wysokosci ponad 200 zł za zastrzyk, wizytę i seans namęitnych szeptanek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Ja pamietam ceny w Pucku, trzykrotnie wyższe, niż w Łodzi, do tego weta flirtującego z panienkami stazystkami. No myslałam, ze wyjdę z siebie, szczególnie, jak racunek dostałam w wysokosci ponad 200 zł za zastrzyk, wizytę i seans namęitnych szeptanek.[/QUOTE]
u mnie szeptanek nie ma ale jak widzę tych młodych doktorków wymądrzających się chociaż czasem wiem, że gadają bzdury to mi się nóż w kieszeni otwiera..plus jedna teoria młodego weta, że on chce jak najszybciej na swoje bo nie lubi jak go ktoś inny poucza i nadzoruje:/ bez komentarza...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta23t']no tego też nie rozumiem. jeśli ktoś szuka psa dla siebie -bierze x-psa z rzędu a potem prosi o dofinansowanie i pomoc materialną. co innego dt płatny czy za karmę i leczenie.[/QUOTE]

Moja suka odebrana żulowi jako 4 mies szczenie byłaby już dawno uśpiona ze względu na niewyleczalną chorobe skóry. Czy w takim razie ja też mam uśpić czy moze wyrzucić bo nie mam kasy na karme i leczenie? Co sie w takiej sytuacji robi? Mam oddać do schroniska i oni ją tam uśpią czy jak?

Chyba trzeba walczyć, prawda?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karilka']Moja suka odebrana żulowi jako 4 mies szczenie byłaby już dawno uśpiona ze względu na niewyleczalną chorobe skóry. Czy w takim razie ja też mam uśpić czy moze wyrzucić bo nie mam kasy na karme i leczenie? Co sie w takiej sytuacji robi? Mam oddać do schroniska i oni ją tam uśpią czy jak?

Chyba trzeba walczyć, prawda?[/QUOTE]
ale Twoja czy tymczasowa? i jest różnica w zabraniu psa z ulicy i pomocy mu- nieplanowane sytuacje się zdarzają niż świadome przygarnięcie psa nie mając kasy na leczenie i karmę.

Link to comment
Share on other sites

Tymczasowa. Tymczas jest od października 2010. Dostałam ją wyczerpaną, zachudzoną, zarobaczoną, zapchloną, brudną i potężnie przegrzaną słonecznie od taty, który został nią obdarowany na giełdzie samochodowej w Łodzi, przez pana Żula.

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/195552-NU%C5%BBYCA-nie-daje-za-wygran%C4%85..-Kto%C5%9B-ma-kolejny-pomys%C5%82-SHILA-%C5%81%C3%B3d%C5%BA"]http://www.dogomania.pl/threads/195552-NU%C5%BBYCA-nie-daje-za-wygran%C4%85..-Kto%C5%9B-ma-kolejny-pomys%C5%82-SHILA-%C5%81%C3%B3d%C5%BA[/URL]

Leczy sie i leczy. Drugi mój taki dziwny pod względem zdrowotnym, aktualny pies.

Ten "drugi" to taki bardziej "najpierwsiejszy" bo to pies w spadku po moich rodzicach, którzy po rozwodzie - nijak sie nim zajmowali. Pies oślepł z dnia na dzień: jednego dnia biega za piłką w gęstej trawie- następnego dnia ciężko mu postawić pewnie łape - nie widzi NIC a następnie nabył straszliwą przypadłość: nie trawi nic oprócz papki, strasznie go wzdyma i bardzo boli po zjedzeniu czegokolwiek. Jak zjadł fragment surowej marchwii - nie wiadomo było czy przeżyje noc.
Na badaniu kontrastowym (w jakim czasie kontrast jest strawiony przez psa ) nie wykazało żadnego guza czy innej deformacji.
Nie wiadomo o co chodzi a pies się męczy. Głodze go jak moge ale nie daj boże łyknie ze 3 kulki karmy i skręt żołądka gotowy...
Operować? Ale CO, jak i za jaką cene?

Otóż mam aktualnie dwie zdędne, zagwózdki dla weterynarzy (Shile muszę wyadoptować i koniec) i jednego psa trudnego psychicznie na dożywotnim DT.

No i 12 letniego kota w spadku po zmarłej cioci.

3 nieplanowe zwierzaki i jeden planowy [U]DT [/U](już od 4 lat ), który musiał sie zmienić w DS i jakoś to utrzymać trzeba bo.. wyrzucić?

Link to comment
Share on other sites

Co do planowania tymczasów, polecam...
[url]http://www.dogomania.pl/threads/204862-5-czekoladowych-szczeni%C4%85t.-Potrzebny-dom-mia%C5%82y-by%C4%87-u%C5%9Bpione!?p=16572871#post16572871[/url]
Po pierwszym poście po prostku krew mnie zalała. I w sumie żałuję, że się wypowiadałam. Nie wiem, jak ma być w Polsce lepiej z psami, skoro ślepe mioty są "ratowane" przed uśpieniem, przez osoby, które nawet nie mają czasu i możliwości należycie się nimi zająć :roll: I jakoś nie wierzę w zapewnienia, że przy takich możliwościach tymczasowania szczeniąt, na pewno wszystkie pójdą do porządnie sprawdzonych i kontrolowanych domów, niestety.

Link to comment
Share on other sites

niestety....może mam kontrowersyjne podejście i niektórych z Was to oburzy, ale.....
w Polsce jest tyle bezdomnych psów, nie każdy, a nawet powiem więcej- WIĘKSZOŚĆ z nich nie znajdzie kochającego domu, spędzi całe życie w boksie w schronisku.
jak patrzę na takie tematy, jak podany przez Martens powyżej, to sory ale sensu w tym nie widzę.
wg mnie niechciane ślepe mioty powinny być usypiane. tak samo jak stare, niedołężne czy cięzko chore psy.
bazarki, domy tymczasowe, ogromna chęć pomocy ze strony dużej ilości ludzi-popieram. ale naprawdę, ja mam takie zdanie, że jeśli jakiś pies w schronisku jest bardzo chory, i leczenie wyniesie powiedzmy 2000zł, a pies ma 10lat, czy leczenie nie da 100% gwarancji wyzdrowienia, to takiego psa, moim zdaniem, powinno się uśpić....usypianie nie boli. ja wiem że odbiera się mu szansę, ale za te pieniądze można dać tymczas kilku psom, pokupować jakieś ciepłe koce, nowe kojce, karmę do schroniska, zainwestować w reklamy, ogłoszenia dla innych-zdrowych psów-które naprawdę szybciej znajdą dom. trochę to wszystko idzie w nie tym kierunku. takie jest moje zdanie.....

Link to comment
Share on other sites

pa-ttti, i ja się z Tobą zgadzam. Do ratowania zwierząt samo serce to za mało, jak brakuje przy tym szczypty rozsądku, to potem wychodzi jeszcze gorzej niż było.

Chciałabym się mylić, ale mam wrażenie, że przynajmniej część maluchów za jakiś czas znajdzie się w rozpaczliwej sytuacji może na facebooku w wydarzeniu pod tytułem "jak nie znajdziemy domu to trafimy do schroniska" albo pójdą byle gdzie, bo w momencie gdy okaże się że 5 sikających, demolujących, hałasujących, głodnych szczeniaczków przy całym dniu poza domem, w dodatku może w wynajmowanym mieszkaniu, to już będzie za dużo na to dobre serduszko ratującej... Ale chciała dobrze, pomogła, uratowała. Oby tylko te psiaki albo ich potomostwo nie zatoczyły koła i nie wróciły na dogo jako kolejne bidy do ratowania...

I tak, dla mnie większe prawo do życia ma młody pies, któremu już się od życia dostało niż ta mała kulka, która jeszcze niczego nie widziała i w naturze bardzo prawdopodobne by było, że z różnych przyczyn i tak nie dożyłaby otwarcia oczu. Śmierć młodych kiedy jest za duża konkurencja w środowisku to w przyrodzie normalka; trzymanie na dożywociu w psich gettach dorosłych zdrowych zwierząt już niestety nie.

Link to comment
Share on other sites

Ja nieuśpienia nie mogę ocenić. Po prostu często rozmawiam z mamą, która więcej, niż ja jest w domu i wiele razy doszłyśmy do wniosku, ze sterylka aborcyjna, gdyby się sunia w ciązy trafiła - owszem, ale my nie dały byśmy rady uśpić szczeniąt. Mamy jednak możliwości je wychować i kilka domów, co do których wiem, że gdybyśmy popracowały nad nimi, domki by pękły i psy wzięły. Jednak inna sprawa to namawianie ludzi do nieuśpienia szczeniąt. Jeśli ktoś nie ma warunków, powinien sluchac własnego sumienia, a nie nawiedzonego człowieczka, który dzięki szczeniakom będzie miał powód, by zabłysnąć swoją "dobrocią".

Link to comment
Share on other sites

Coś bardzo zmutował temat wypowiedzi od pierwotnej myśli założycielki tematu:roll:
No, ale zawsze tak jest, kiedy pojawi się słowo "ślepy" w połączeniu z "miot" lub "szczenię":cool3: . Nawet- dobry sposób na przyciągnięcie dużej ilości osób na wątek- umieścić w tytule słowo "miot", "szczenna" bądź "ciężarna":evil_lol:

Co do chorujących psów- ja rozumiem, jak właściciele sa biedni, nie mają na chleb, a znaleziony lub przygarnięty pies zachoruje- niejako są moralnie usprawiedliwieni z nieleczenia psa. Ale niestety, często jest odwrotnie: Ludzie maja pieniądze, mogli by leczyć, a tego nie robią. Ile to już razy nasłuchałam sie tekstu w stylu" no uspali my, bo zachorowała na ropo- cośtam, a to niby mozna operować, ale co to potem pies ma za życie". Albo- wchodzą ludzie do gabinetu z fajnym, wesołym psiakiem,a wychodzą bez. Dlaczego? " a, chory był, kaszlał, chyba miał serce coś nie tego". Wiele razy przeżywałam szok po wysłuchaniu takich historyjek. W lecie leczyliśmy suczkę od dwóch(!!!) tygodni chorującą na nosówkę, z która właściciele nie mieli za co iść do weta, więc leczyli rutinaceą:roll:. A w domu wielka plazma na ścianie, nowe, wcale nie najtańsze meble i ogólnie... Do nas zwrócili się z prośbą o pomoc w darmowym uśpieniu suczki. Takie zachowanie powinno być karane bądź co najmniej moralnie napiętnowane przez społeczeństwo,ale nie jest- sąsiedzi państwa od chorej suczki mówili,że ta chęć uspienia to z miłości do psa...

Link to comment
Share on other sites

No to już jest szczyt zwyrodnialstwa, kiedy kogoś stać, pies nie jest chory nieuleczalnie, młody - a jest traktowany jak rzecz, bubel który się popsuł i trzeba się go pozbyć.

Wątek typu pies przy beczce 20 metrów od wypasionej willi to zresztą temat rzeka. I chyba więcej jest jednak przypadków, kiedy ludzie mają kasę, tylko inne pomysły na jej wydanie niż jakiś tam pies, niż kiedy naprawdę bardzo by chcieli, tylko nie mają za co tego psa leczyć. Bo jednak jak się bardzo, bardzo chce to można; może nie osoba która nie ma na chleb, ale ktoś o przeciętnych dochodach jest w stanie zrobić wiele - poprosić przyjaciół, pożyczyć kasę, zorganizować zbiórkę, wystawić coś na aukcję, żeby w miarę możliwości tego przyjaciela ratować. Jak nie ma chęci to i kupa kasy nie pomoże.

Link to comment
Share on other sites

a to nie nie, żeby nie było-ja uważam że jeśli pies ma dom, właścicieli, i zachoruje- to ich obowiązkiem jest go leczyc, na tyle na ile pozwala im budżet. jeśli rodzina mi kilkoro dzieci na utrzymaniu i 1500zł pensji, to jeśli oddadzą psa bo ich nie stać na leczenie, czy postanowią go uśpić, to trudno...ale jeśli ludzie mają pieniądze, i stać ich na leczenie psa, a nie robią tego bo musieliby zrezygnować z kina, kilku ciuchów, dodatkowych zajęć czy nawet wczasów na majorce- to potępiam. Pies to odpowiedzialność na całe jego psie życie. I nie każdy jest godny posiadania psa. Jestem absolutnie przeciwna wciskaniu ludziom psów na siłę, bo potem się kończy jak się kończy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pa-ttti']a to nie nie, żeby nie było-ja uważam że jeśli pies ma dom, właścicieli, i zachoruje- to ich obowiązkiem jest go leczyc, na tyle na ile pozwala im budżet. jeśli rodzina mi kilkoro dzieci na utrzymaniu i 1500zł pensji, to jeśli oddadzą psa bo ich nie stać na leczenie, czy postanowią go uśpić, to trudno...ale jeśli ludzie mają pieniądze, i stać ich na leczenie psa, a nie robią tego bo musieliby zrezygnować z kina, kilku ciuchów, dodatkowych zajęć czy nawet wczasów na majorce- to potępiam. Pies to odpowiedzialność na całe jego psie życie. I nie każdy jest godny posiadania psa. Jestem absolutnie przeciwna wciskaniu ludziom psów na siłę, bo potem się kończy jak się kończy.[/QUOTE]
No właśnie, niestety według moich statystyk, to ludzie którzy się nie poczuwają do obowiązku leczenia psa, najczęściej brali go z własnej i nieprzymuszonej woli. I "bo taki śliczny i puci, puci:roll:" i "jakoś to będzie, przecież na pewno będzie zdrowy" A potem "ups, chory? No to uśpijmy, a weźmiemy sobie drugiego". A potem zbieramy takie odrzuty, i leczymy "jak wariatki", jakiegoś np starucha połamanego i z nowotworem. A tak nawiasem mówiąc, starucha bez szans na wyleczenie to ja mam na tymczasie, po 2 miesiącach i dwóch operacjach całkiem fajny pies sie zrobi, sprawny fizycznie i psychicznie i nawet z poczuciem humoru:eviltong:... a też pare osób na nim krzyżyk postawiło.

Link to comment
Share on other sites

A tak sie zastanawiam, co lepsze, w sytuacji podbramkowej, szukanie nowego domu, tymczasu, tez bez przekonania, czy bedzie stac na leczenie, czy swiadome uspienie, ze swiadomoscia, co sie z psem dzialo do konca, w psim poczuciu bezpieczenstwa i uczucia...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...