Jump to content
Dogomania

Cena yorka


anea

Recommended Posts

Hmm, moze i to odgrywa pewną rolę, ale to się kłóci z tym że na 6 Yorków moich znajomych z moim 7, suczki są tylko dwie. Myśle że to ma zwiazek z popularnością suczek, ale nie jako "yorkowych panienek" a jednak przyszłych Yorkowych mamuś...
Oczywiście nie weź tego do siebie, wierzę że są osoby które chcą tylko suczkę, tak jak ja chciałam tylko i wyłącznie pieska :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 369
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Anusia & Alutka']U mnie jest na odwrot. Z 8 znanych mi yoraskow jest tylko 2 chlopcow :lol:
Ja Aluni nie chce rozmnazac, a jak jest z reszta to nie wiem.[/quote]
:roll: Ja słyszałam że Bakarat najlepsze Yorki sprzedaje za granice albo sobie zostawia,no przykładem jest moja znajoma ..która ma od nich Yoreczke 100% wystawowa:mad:

Link to comment
Share on other sites

"Dlaczego więc suczka pet nadal jest droższa od pieska peta? Skoro to pety i nie mogą być rozmnażane, to powinny chyba mieć cenę jednakową? "

A na to pytanie to najstarsi górale Ci nie odpowiedzą...
:lol: :lol:
Właśnie z tym - powiem szczerze - próbuję walczyć: z tego typu absurdami.
Bo to jest, dokładnie, kolejny gol wbijany przez hodowców do swojej bramki....

Link to comment
Share on other sites

A ja chciałam mieć sunię, bo jakos tak zawsze mialam tylko same sunie i byly super:) ale okazało się, że ludzie potrafia slepo rezerwowac suczki nawet jeszcze przed kryciem, potem widzialam taki miot, gdzie suczki byly dwie, psiakow chyba 4 ytylko psiaki byly "wolne" , sunie dawno porezerwowane, chociaz jedna z nich byla chyba z polowe mniejsza od reszty i jakas taka...delikatniutka, chucherko, podczas gdzy reszta psiaków po prostu szalona i okazała. Nigdy bym nie wziela tej suczki, chocby nie wiadomo co! bałabym sie. Ale to ona - nie jej bracia - byla zarezerwowana na wiele miesiecy wczesniej i duzo drozsza. Dziwne? Otóż nie. Ludzie jak widza, ze jak ktoś ma w domu miot yorkow (tak z 5), to zaraz sami chcieliby zrobic fortune - no bo patrzcie, wystarczy pomnożyć kwote, jaka sie dalo za suczke razy 4, 5, moze 6 i ..... można dostac zawrotu głowy!!!! Tak ludzie mysla i 1 krokiem jest sunia za wszelka cene, niewazne jaka, byle sunia. Ja nie chcialam robic takich cyrkow i z kolejnego miotu, jaki widzialam, wybralam sobie najzdrowiej wygladającego, najbardziej energicznego facecika. Tez zadem z pieskow byl na razie niezarezerwowany, za to sunia - i owszem... (Ale ona byla przynajmniej w porzadku na 1 rzut oka laika). Niektórzy hodowcy, podbijając cenę suczek nie wiadomo o ile jakos chyba moze nawet nieswiadomie daja przyzwolenie na taka rozmnażalnie.

Link to comment
Share on other sites

Hania, uwierz mi, to raczej hodowcy sobie wyobrażają, że nabywcy zaczną tłuc kasę na suczkach....

Znam naprawdę dużo ludzi, dla ktorych kryterium płci jest znaczące.
I nie chodzi o rozmnażanie w przyszłości.

Pomijam już sytuacje w ktorych zwierzątko nie będzie jedynym w domu - i wówczas jest dość oczywiste, że musisz się decydować na konkretną płeć (np. ja do moich dwóch zapalczywych samców nie mogę, po prostu nie mogę dokooptować trzeciego... tylko suka wchodzi w grę:lol: ) , ale akurat u yorkow dymorfizm w dziedzinie psychiki jest dość wyraźnie zaznaczony, naprawdę charaktery suk i samców się wyraźnie różnią - i często ludzie po prsotu chcą mieć albo "A', albo "B" - i nie jest im wszystko jedno.

Link to comment
Share on other sites

Berek zgadzam się z tobą może za bardzo to zdemonizowałam. Ale sie porzadnie ostatnio denerwuje, bo jak opowiadam ludziom, ze bede miala yorka, to najpierw pytanie: "A ile kosztował?" potem "Ile ich tam bylo" a potem "Zwariowałaś? to czemu nie kupisz suki? zawsze ja mozesz dpopuscic i masz kupe szmalu". A ostatio usłyszałam "najlepsze" - jeden znajomy, który do tej pory zawsze miał tylko psy podworzowe i to najczescie trzymane na lancuchu (i ktory uwaza nas za maniakow, bo kto trzyma psa w domu?! tylko maniacy) jakos sie mocno zainteresowal yorkami jak poogladal ogloszenia na allegro (tzn jak poogladal ceny) Rezultat? Plany: kupi sobie suczke, zrobi jej taki ladny kojec w piwnicy i bedzie zarabial miliony. Stad moje watpliwosci, ze czesto ludzie biora sunie tak "na wszelki wypadek", to zawsze można ja rozmnozyc i zalatac dziure budzetowa. Tylko ze ja mowie caly czas o nierodowodowych yorkach. Sama takiego niedlugo bede miec - ale rozmnazac nie bede na pweno!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Jak by tak sie zastanowic to na psie mozna zbic dużo wieksza fortune niz na suce:cool3: Gdyby rzeczywiscie myślec o yorku jako o maszynce do robienia pieniędzy.Majac suke i kryjac Ja raz do roku,uzyskujac po 5 szczeniąt(optymistycznie)mamy 10tys złotych rocznie.Suka moze rodzic do 8 roku zycia od momentu 18 miesiecy,wiec wypada nam 7 miotów czyli przez całe zycie suki bedzie to kwota 70tys(oczywiscie brutto,bez odejmowania utrzymania suki w czasie ciąży,odchowu szczeniat,czasu itd)a taki piesio moze sobie miec dzieci do nieokreslonego czasu(dotad dopuki mu Jego organizm pozwala,tak mniemam)i moze kryc ile wlezie!Nawet co drugi dzien.Majac nawet 6 panieniek w roku i z kazdego krycia szczeniaka,rocznie uzbiera nam sie 12,5tys a przez całe zycie pieska,chocby przez 13lat kryc da nam to duzo duzo wiecej niz majac sunie.I do tego nic tak naprawde nas nie obchodzi!!!Zadne odchowywanie,zadne porody i cesarki itd.Czysty biznes.:evil_lol: Dobrze ze mój Hatti tego nie czyta,bo On nawet jak Miamka miałą cieczke to wąchał Ja a wchodził na moja noge:evil_lol: (ps.nie zamierzam rozmnazac w ten sposób Hattiego:diabloti: jak i całego mojego towarzystwa)Próbowałam tylko dociec czym kieruja sie hodowcy okreslajac cene za pieska i za sunie :-)

Link to comment
Share on other sites

[B][U]Berek[/U][/B], napisałaś "ale akurat u yorkow dymorfizm w dziedzinie psychiki jest dość wyraźnie zaznaczony, naprawdę charaktery suk i samców się wyraźnie różnią - i często ludzie po prsotu chcą mieć albo "A', albo "B" - i nie jest im wszystko jedno."
Ja kie to różnice?? Jestem właścicielką 7-miesięcznego pieska, ale w niedalekiej pryszłości planuję kupno drugiego. I tu zaczynają się wątpliwości... Shaggy to mój pierwszy pies, ma fantastyczny charakter (to chyba mówi każdy zwariowany właściciel yorka). I nie wiem czy kolejny powinien być też pies? Czy lepiej suczka? Jak się będą tolerowały 2 pieski w domku?? Zaznaczam, że choć Shaggy ma rodowód i kolejne zwierzątko też bedzie go miało, to nie planuje otwierania hodowli. I tu kolejny problem, bo jak w domu bedzie pies i suczka, to jedno pewnie zostanie wykastrowane/wysterylizowane, bo nie wyobrażam sobie upilnowania ich w czasie cieczki... Tylko które?

Link to comment
Share on other sites

Dwa dorosłe samce w domu to raczej przepis na walki psów. :evil_lol:

Mnie to jakoś tam nie przeraża, zresztą kiedy wkraczam, to chłopcy podejmują rozejm i rozchodzą się - ale jak kilka razy doszło do starcia z powodu spóźnionej ludzkiej interwencji, to, że tak powiem, no, krew sikała na ściany, nie powiem.
:cool1: I to całkiem dosłownie.

Suczki są zdecydowanie delikatniejsze psychicznie (to nie znaczy, że nie szaleją, czy że nie są wesołe) - ale wśród samców częściej wyłowisz psiaka wystarczająco twardego psychcznie. Dziewczyny częściej bywają przylepkami, są submisywne...

Co do łączenia płci, mam w domu dwa samce i trzy dziewczyny, owszem w okresie cieczek jest po prostu... z lekka nerwowo (pilnowanie zamykanych drzwi i większa skłonność panów do bójek) ale od wielu lat udaje mi się upilnować towarzystwa bez wiekszego wysiłku.
Tyle, że trochę męczące.
:lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja sobie nie wyobrażam żebyś wzięła psiaka odmiennej płci od razu z postanowieniem ze jedno wykastrujesz, czy wysterylizujesz!
To naprawdę nie jest duży problem, berek radzi sobie z 5 psów!
Ludzie, mi się w żołądku przewraca jak slysze takie teksty, czy naprawdę tak już przyswoiliście sobie, że kastracja, styrylizacja to nic złego? To zakłucenie normalnej pracy organizmu, to okaleczenie zwierzaka!
Rozumiem sytuacje kiedy pies jest agresywny, uporczywie znaczy teren, kiedy nie ma sposobu upilnowania np w schronisku, ale kiedy bierzesz szczeniaka i od razu zakladsz ze jednego ze swoich psow okaleczysz to jest dla mnie nie do pojecia!

Link to comment
Share on other sites

Berku - o ile sobie dobrze przypominam, to swego czasu zarzuciłaś mnie źródłami, które miały mi udowodnić iż kastracja może powodować u psów poważne zaburzenia i zmiany. I - o ile nadal dobrze pamiętam, a mam przeczucie graniczące z pewnością że tak - to jednak ja Tobie udowodniłam, że nie ma w tych źródłach nic, na czym można by oprzeć takowe wnioski. Kastracja może, szczególnie u suczek, powodować problemy z nietrzymaniem moczu oraz inne okołopęcherzowe komplikacje, to fakt, i temu nigdy nie przeczyłam. Jednakowoż - jak wynika ze wszelkich możliwych dostępnych mi badań, włącznie z tymi, które Ty przedstawiłaś - jest to zjawisko raczej rzadkie. W zdecydowanej większości przypadków więc można powiedzieć, że kastracja to rzecz przede wszystkim pozytywnie wpływająca na zdrowie, samopoczucie i długowieczność, zarówno psów, jak i suczek.

Nie dziw się więc proszę, że na wypowiedzi o "okaleczaniu" reaguję w taki a nie inny sposób. Trudno tu bowiem znaleźć jakąkolwiek logikę czy fakty, co więc może to być innego niż zwykły stereotyp?

Link to comment
Share on other sites

Nie chodzi o stereotypy. Podczas operacji zawsze może dojść do komplikacji. York jest małym piskiem i za każdym razem istnieje ryzyko że się nie wybudzi z narkozy. Uważam, że głupotą jest ryzykowanie życia pieska dla własnej wygody. Takiemu, jeszcze raz powiem, okaleczonemu zwierzakowi może się zmienić psychika, może utyć, i może go spotkać wiele innych powikłań. powiedz mi czy tu nie chodzi o wygodę i tylko wygodę właściciela?

Link to comment
Share on other sites

To i ja po raz n-ty dodam, że jestem posiadaczką wykastrowanego yorczka i również mogę mówić tylko o pozytywach. Wykastrowaliśmy go już ładne dwa i pół roku temu i pies ani nie jest gruby (vide zdjęcia w galerii), ani nie wyłysiał :lol:, ani też nie zapadł na żadne straszliwe choroby. Jest przytulaśny i wesoły, mowy nie ma o żadnej apatii (która, jak niektórzy utrzymują, dopada psów po kastracji - przy czym ci co tak twierdzą na ogół w życiu nie mieli kontaktu z wykastrowanym psem). Za to bardziej się słucha, nie ucieka na spacerach i ogólnie jest po prostu spokojniejszy. A z nim spokojniejsza jestem i ja, bo przynajmniej żadne nowotwory "tamtych części ciała" nam nie grożą ;). Jak również nie grozi nam, że pies - jak to terier - nagle poleci nie wiadomo gdzie w najmniej odpowiednim momencie i wpadnie np. pod samochód. Fuzlak na spacerkach nawet bez smyczy trzyma się jak przylepiony (w przeciwieństwie do tego, co było przed zabiegiem)...


Edit, bo York Luba pisała równocześnie ze mną:
[quote name='York Luba']Nie chodzi o stereotypy. Podczas operacji zawsze może dojść do komplikacji. York jest małym piskiem i za każdym razem istnieje ryzyko że się nie wybudzi z narkozy. Uważam, że głupotą jest ryzykowanie życia pieska dla własnej wygody. Takiemu, jeszcze raz powiem, okaleczonemu zwierzakowi może się zmienić psychika, może utyć, i może go spotkać wiele innych powikłań. powiedz mi czy tu nie chodzi o wygodę i tylko wygodę właściciela?[/quote]
Czyli jednak stereotypy :lol:...

[B] NIE[/B], tu nie chodzi o wygodę właściciela (która na czym miałaby polegać, bo chyba nie bardzo wiem?...). Tu chodzi [B]PRZEDE WSZYSTKIM[/B] o [B]DOBRO PSA[/B], który jest zdrowszy, spokojniejszy i ma szansę na dłuższe życie. Poczytaj trochę na ten temat, a zrozumiesz... A na większość bzdurek - tak, bzdurek - o których tu napisałaś, znajdziesz odpowiedź choćby tylko w moich postach.

Link to comment
Share on other sites

Owczarnia, popatrz, jak to się można pomylić...
:lol:

W niczym, kompletnie, mnie nie przekonałaś - i niczego mi nie udowodniłaś...
:lol:

Po prostu z pewnych tematów i z pewnymi dyskutantami się wycofuję kiedy się to wszystko przeistacza w bicie piany i tyle.

Ten topik też nie jest, zdaje się, o kastracji / sterylizacji i jej skutkach.
;)
Szczerze mowiąc męczy mnie tylko pewna nieprzyjemna zasada, a mianowicie, zakładanie z góry że nasze poglądy są właściwe i postępowe, a współdyskutanci ktorzy mają inne zdanie - to ciemnogród i ciemnota... bo to na pewno nie pomaga rozmawiać na pewnej wspólnej płaszczyźnie (i budzi najgorsze instynkty, przyznaję :lol: ).

Są tematy zapalne - jak sterylizacja, karmienie karmami przemysłowymi, użycie obroży elektrycznych itd - w ktorych zanadto dochodzą do głosu emocje -a, w sumie, pewnie niepotrzebnie. Jak to mówią - każdy krzywdzi swoje zwierzątka na własny rachunek. :lol:

Osobiście mam do sprawy taki stosunek - chcesz, kastruj, nie chcesz, nie kastruj. Byleby mi nikt ideologicznie postępowy nie nakazywał robić czegoś odgórnie, to będzie dobrze. :lol:

Na swoim przykładzie mogę powiedzieć że da się trzymać stado psów obu płci w stanie nie tkniętym chirurgicznie, że tak powiem. I tyle. ;) Jak ktoś mnie pyta - to mu odpowiadam, że się da.
Podobnie jak wielu moich znajomych od sportu i pracy trzyma psy obu płci razem (czasem w domu, czasem w kojcach) i też jakoś im to się udaje.

Nikogo natomiast na to nie "nawracam".
Często ludzie uznają że nie dadzą rady - i przecież to ich osobista decyzja...
Znam też takich ktorzy uznali że to ich przerasta - i co, i dobrze, sprobowali, stwierdzili jak jest to u nich - O.K.
:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='York Luba']Nie chodzi o stereotypy. Podczas operacji zawsze może dojść do komplikacji. York jest małym piskiem i za każdym razem istnieje ryzyko że się nie wybudzi z narkozy. Uważam, że głupotą jest ryzykowanie życia pieska dla własnej wygody. Takiemu, jeszcze raz powiem, okaleczonemu zwierzakowi może się zmienić psychika, może utyć, i może go spotkać wiele innych powikłań. powiedz mi czy tu nie chodzi o wygodę i tylko wygodę właściciela?[/QUOTE]
Podobnie przy porodzie, w przypadku (odpukac) gdybym jednak nie dopilnowala pieska i suczki podczas cieczki. I to samo moge powiedzieć, ze ryzykiem jest niewysterylizowanie/wykastrowanie pieska dla wlasnej przyjemnosci lub zachcianki, dopuszczajac do ciązy. Ja z moim psem nie chodze na wystawy, więc taka ciąza i posiadanie maluszków zakrawałaby juz na miano psuedohodowli!! Wiec jak sama widzisz - punkt widzenia zależy od .... Nie napisalam, ze napewno tak zobie! Pisze, ze prawdopodobnie, ale ja przed każda powazna decyzją (a kupno drugiego pieska taką bedzie) chce poznac opinie innych, doswiadczonych ludzi! I oczywiscie szanuje wszystkie odmienne zdania... Nawet jesli sie z nimi do konca nie zgadzam.

Link to comment
Share on other sites

re: [B]Berek

[/B] Aaaaaa, to teraz to się nazywa bicie piany?

Biciem piany nazywasz, kiedy Twój dyskutant [B]punkt po punkcie[/B] udowadnia Ci, że w podanych przez Ciebie materiałach (do których, nawiasem mówiąc, nie rzuciłaś nawet linków, zapewne w nadziei że ich nie znajdę i sprawa się rypnie) nie ma [B]nic[/B] na poparcie Twoich słów? Acha. Nie, no dobra. Jeśli tak wygląda dla Ciebie poważne podejście do sprawy... Napisać niestworzone zarzuty, poprzeć je "poważnymi" materiałami w których nie ma na ich temat ani słowa. Super. Pięknie.

O żadnym nawracaniu również z mojej strony nie ma mowy. I nie ciemnogród (przypomnę Ci Twoje reakcje na niektóre tu wypisywane kwiatki, ciekawe że wtedy można mówić o stereotypach - kiedy Tobie wygodnie...), tylko chyba należałoby wyprostować pewne rzeczy? Żeby ludzie mieli [B]szansę sami wybrać na podstawie prawdy, a nie bzdur[/B]? "Utyje, zmieni mu się psychika, to tylko dla wygody właściciela" i takie tam? Napisałam wyraźnie: jeśli w czymś nie ma cienia logiki ani żadnego poparcia w faktach, to jest to stereotyp. Powtarzany, bo tak mówiła "jedna pani drugiej pani". I koniec, kropka.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Berek, dzięki owczarnio. Ja poprostu chce znać wszystkie strony posiadania w domu 2 piesków, pieska i suczki, itp. Bo chce podjąć w miarę rozsądną decyzję. podobnie ma się sprawa ewentualnej kastracji/sterylizacji... Pytam, pytam, pytam, bo żadna ksiązka nie jest ciekawsza, praktyczniejsza i bardziej "życiowa" niż Wasze opinie i doświadczenia!

Link to comment
Share on other sites

" to samo moge powiedzieć, ze ryzykiem jest niewysterylizowanie/wykastrowanie pieska dla wlasnej przyjemnosci lub zachcianki, dopuszczajac do ciązy."

Mynia, zakładasz że nie upilnujesz pieska - oj, to koniecznie sterylizuj.:lol:

Owczarnia - podtrzymuję, nie lubię bić piany i nie lubię wszelkiego "ideolo".
:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[B]Myniu[/B] - powiem tak. [URL="http://www.vetserwis.pl/kastracja_pies.html"]Tu[/URL] masz artykuł na temat kastracji psa, [URL="http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html"]tu[/URL] na temat sterylizacji (czyli innymi słowy też kastracji) suczki. Przeczytaj, nie są długie, są za to napisane przez lekarzy weterynarii w oparciu o naukowe argumenty. Berek próbowała podważyć pewne kwestie za pomocą różnych publikacji w języku angielskim, które przejrzałam. [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showpost.php?p=2340619&postcount=704"]Tu[/URL] znajdziesz podsumowanie tego, co zawierały.

Reszta zależy tylko od Ciebie :).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...