Jump to content
Dogomania

Obroża antyszczekowa


mosia-1982

Recommended Posts

Nie dokładnie wiem jak działa obroża antyszczekowa, ale może warto by podbudowac swoją więź z psem? Bo jak przypuszczam pies szczeka z powodu lęku separacyjnego. Wujek Google zna wiele sposobów na oduczenie tego, tylko trzeba na to trochę czasu, nie ma niczego tak na chop siup. Ja osobiście nie wybrałabym obroży antyszczekowej tylko rozwiązałabym źródło problemu. Pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='understandme']Nie dokładnie wiem jak działa obroża antyszczekowa, ale może warto by podbudowac swoją więź z psem? Bo jak przypuszczam pies szczeka z powodu lęku separacyjnego. Wujek Google zna wiele sposobów na oduczenie tego, tylko trzeba na to trochę czasu, nie ma niczego tak na chop siup. Ja osobiście nie wybrałabym obroży antyszczekowej tylko rozwiązałabym źródło problemu. Pozdrawiam :)[/QUOTE]

oj przepraszam, zrudlem problemu jest to ze pies zostaje sam..... i jak to rozwiazesz wezmiesz psa ze soba jak idziesz do pracy? nauczysz psa zostawiac samego w domu? to wymaga czasu i poswiecenia i zazwyczaj zajmuje miesiace a nie kazdy ma na tyle czasu zeby wziasc wolne i siedziec i uczyc, myslisz ze sasiadom nie nalezy sie spokuj?:) mam znajoma z takim samym problemem, pies ma dwa lata i dalej szczeka jak jej nie ma w domu, dziewczyna pracuje raz wczesnie rano, raz popoludniu, mieszka sama wiec co? poszla do behawioristy ( nie wiem czy to tak sie pisze po polsku) i jeje poradzil zeby psu dawac prochy to nie bedzie szczekal. nie chciala kupila obroze i ma jaki taki spokuj, obroze sa ( przynajmniej tutaj dwa rodzaja vibrujace i takie co prodem ( ok 9 v) poraza , dzialaja w ten sam sposob pies zaczyna szczekac obroza na najnizszym poziomie wysyla "sygnal" jezeli dalej szczeka nastepny sygnal jest juz mocniejszy i tak dopuki pies szczeka kazdy nastepny jest mocniejszy, a na najwyzszym to zalerzy od psa jaka ma siersc i jak wrazliwy jest pradowa moze spowodowac obrazenia a vibrujace nie.

i powiem ze dziala i jej pies sie nauczyl za jak obroza zakladana to nie ma szczekania ( az do mometu kiedy baterie sie wyczerpaly) i pies po kilku szczeknieciach poczul ze nic sie nie dieje zaczol szczekac i znowu problemy w bloku, ale kupila druga( i juz na razie spoko)

a co do dzialania jezcze to razem z moja zona prubowaly na sobie:) jak to dziala i czy nie zaszkodzi psu... ale to jiz inna historia:)

Link to comment
Share on other sites

przyzwyczajałabym go do wychodzenia wchodzenia tylko pisałam wcześniej że do tego trzeba czasu. Ale każdy pies to inny przypadek i trzeba inaczej rozpatrywac, jeżeli jest aż tak fatalnie i nie ma czasu to OE może chba być, tylko to wibrujące. Słyszałam że wibrują jak komórka :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='understandme']przyzwyczajałabym go do wychodzenia wchodzenia tylko pisałam wcześniej że do tego trzeba czasu. Ale każdy pies to inny przypadek i trzeba inaczej rozpatrywac, jeżeli jest aż tak fatalnie i nie ma czasu to OE może chba być, tylko to wibrujące. Słyszałam że wibrują jak komórka :)[/QUOTE]

tak wibruja. uwierz mi kazdy pies jest inny a jej psa [B]nie da[/B] sie przyzwyczaic ze sie wychodzi, pies z ADHA i z taka energia ze nie idzie go zmeczyc... wyobraz sobie dwie godziny plywania w jeziorze ( pies plynie ciagnac 8 letnie dziecko na materacu ) po wyjsciu z wody 15 minut drzemki i znowu chce sie bawic, przyniesie Ci cos zeby mu rzucac, albo znowu do wody ciagnie, a moja znajoma nie odejdzie nawet na krok bo jak mu zniknie z oczu to panika i szczekanie ..... takiego psa poprostu nie da sie nauczyz zeby nie szczekal jak jest sam....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='understandme']nie wiedziałam, że jest taki hiperenergiczny... Jeśli nie idzie go zmeczyć to inna sprawa, więc nie będę się czepiac do OE w takiem przypadku :)[/QUOTE]

oj jest.... i t tez jest jeden z " najslodszych" psow jaki kiedykolwiek widzialem, ma wspanialy otwarty cieply charakter ze gdyby nie ta energia i problemy z ADHA to Disel byl by psem idealnym pod kazdym wzgledem:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mistwalker1006']tak wibruja. uwierz mi kazdy pies jest inny a jej psa [B]nie da[/B] sie przyzwyczaic ze sie wychodzi, pies z ADHA i z taka energia ze nie idzie go zmeczyc... wyobraz sobie dwie godziny plywania w jeziorze ( pies plynie ciagnac 8 letnie dziecko na materacu ) po wyjsciu z wody 15 minut drzemki i znowu chce sie bawic, przyniesie Ci cos zeby mu rzucac, albo znowu do wody ciagnie, a moja znajoma nie odejdzie nawet na krok bo jak mu zniknie z oczu to panika i szczekanie ..... takiego psa poprostu nie da sie nauczyz zeby nie szczekal jak jest sam....[/QUOTE]
Mam wrazenie, ze opis psa, to albo konfabulacja, albo totalna bezmyslnosc opiekuna psa, mam nadzieje, ze tylko to pierwsze...
A oe, jesli to prawda, to sie wlascicielce przyda i owszem, w uzyciu wlasnym :P.

PS.'behawiorista', z jakiego to jezyka ;)?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Mam wrazenie, ze opis psa, to albo konfabulacja, albo totalna bezmyslnosc opiekuna psa, mam nadzieje, ze tylko to pierwsze...
A oe, jesli to prawda, to sie wlascicielce przyda i owszem, w uzyciu wlasnym :P.

PS.'behawiorista', z jakiego to jezyka ;)?[/QUOTE]
nie zadna konfabulacja ale taki pies, tez bym nie uwierzyl jakbym sam tego psa nie znal, wlascicielak to przyjaciulka mojej zony wiec sie znamy bardzo dobrze i psa znam od "szczeniaka" ze tak powiem, wiec uwierz mi ze wiem co pisze, nie mam potrzeby wyolbrzymiac a osobiscie tez nie jestem zwolennikiem OE ale naprawde nic nie pomaga.




[B]PS.'behawiorista', z jakiego to jezyka [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG][/B]? ( a to nie po polsku:)?

Link to comment
Share on other sites

Mistwalker-dziwnym trafem jak pojawiły się kolczatki, oe i inne sprzęty awersyjne powszechnie dostępne, to nagle większość psów stała się hiperenergetyczna i ma ADHD, którego nie da się utemperować. Przypadek? A może właścicielowi łatwiej w ten sposób tłumaczyć sobie własne błędy wychowawcze i zamiast wziąć się do pracy to zastosować od razu strzał z armaty?
Tak samo jest dzisiaj z dziećmi-nagle połowa klas w szkole ma ADHD, a druga jakąś dysfunkcję (dysleksje, dysortografię itd.). I co, to tak nagle się pojawiło? To czemu psychologowie stwierdzili, że takie dysfunkcje dotykają tylko nieliczny odsetek dzieci na ziemi, a w jednej klasie praktycznie niemożliwe jest spotkanie dwóch takich przypadków? A tym bardziej czterech czy pięciu? Podobnie jest u psowatych. Ile widziałeś wśród dzikich psów przypadków z ADHD? Podpowiem Ci-nie ma ani jednego! A takich psów są setki tysięcy. Wiesz, dlaczego są spokojne? Bo nie muszą żyć z ignorantami, którzy nie mają zielonego pojęcia o ich potrzebach i zaspokajaniu tych potrzeb, o ich psychice, motoryce i zachowaniu.

To po prostu próba udowodnienia sobie samemu, że zachowanie psa wynika nie z naszej niewiedzy, ale z jego natury. A najczęściej to totalna bzdura.
Ja nie twierdzę, że tutaj akurat nie masz racji-ale to by trzeba wykazać badaniami. Ale może też być tak, że pies jest na błędnej diecie, że ma jakąś manię, o której nie wiecie, że nie umie wyjść z tzw. trybu pracy, że nie potrzebuje ćwiczeń fizycznych ile bardziej np. tropienia albo pracy z przewodnikiem, albo-co najczęstsze-że jest po prostu źle ułożony. A behawiorystów Ci u nas dostatek, nawet z dyplomami. Szkoda, że bez wiedzy.

Poza tym-tutaj akurat oe zadziałała, choć z nędznym skutkiem (jak dla mnie to porażka zwyczajnie). To nie znaczy, że zadziała zawsze. Zwiększający się impuls przy zaburzeniach psychicznych u psa może je pogłębić. Źle dobrana siła impulsu może zupełnie nie zadziałać albo podjudzać psa do eskalacji szczekania, bo zwiększa jego nerwowość (to tak jak u ludzi. Nawet jeśli bardzo spokojnie siedzisz na krześle, ale ktoś cały czas będzie w to krzesło kopał, to będziesz wkurzać się coraz bardziej-no nie powiesz mi, że Cię to uspokoi); paradoksalnie więc pies szczeka coraz silniej. Może się też zhabituować i po prostu nie działać wcale. Może stworzyć wyuczoną bezradność. itp. itd.Druga sprawa-łatwo zniechęcić psa do noszenia obroży w ogóle, jeśli nie wie się, jak ją implementować. Trzecia-możecie doprowadzić do autoagresji-niektóre psy, czując impuls wydawany przez obrożę, próbują ją za wszelką cenę ściągnąć. Widziałem już psa, który rozorał sobie skórę na karku, i innego, który w afekcie, latając po domu, powiesił się na niej i udusił. Cztery-możesz zgeneralizować bodziec, pies nie musi go skojarzyć ze szczekaniem, tylko z dowolnym innym zachowaniem, którego zacznie unikać. Poza tym przy dużym psie, którego nauczysz, że obroża wiąże się z bólem, bez terapii praktycznie nie da się wymienić baterii-on nie pozwoli jej dotknąć nawet właścicielowi, a co dopiero założyć ponownie.
A to nie jest nawet połowa szamba, w jakie można wpakować psa używając bezmyślnie obroży antyszczekowej. I ja też sprawdzałem na sobie impuls obroży elektrycznej-bardzo dobrej, na najwyższym poziomie. Nie boli. Obroża antyszczekowa jest jeszcze delikatniejsza, tym bardziej wibracyjna. Nie wiem jak mogłaby podziałać sama z siebie, jeżeli wcześniej nie wdroży się psu właściwych schematów i nie wskaże błędnego zachowania. Bo takie wibracje są tak samo destrukcyjne, jak wibracje mojej komórki w kieszeni-jakoś niespecjalnie zniechęca mnie to do jakichkolwiek zachowań i nie kojarzę tego jako bodźca awersyjnego czy sygnału kary.
Ale przewodnictwo elektryczne skóry psa jest inne, elektrody przykładamy w innym miejscu,a jego psychika działa inaczej. Więc takie porównanie ma tyle sensu, co kłótnia o to,czy lepsze jest masło, czy margaryna.
I nikt mi nie powie, że to uniwersalne narzędzie treningowe, które nauczy każdego psa nie szczekać. Bullshit. To jest zapaćkaniem gęstą farbą dziury w ścianie. Problem trzeba zlikwidować, a nie udawać, że go nie ma, bo w ten sposób nie wyszkolisz żadnego zwierzęcia.

I jakie masz doświadczenie w szkoleniu, że piszesz, że taka nauka trwa miesiące? To czemu bardzo wiele szczeniaków, zabieranych z gniazda w wieku 8 tygodni, mając tych tygodni 12 umie już spokojnie załatwiać się na zewnątrz i grzecznie przesypiać naszą nieobecność?
Tyle czasu zajmuje nauka naprawdę najtrudniejszych przypadków. Gdyby wzięła sobie tydzień wolnego i kupiła kennel, a także zasięgnęła porady dobrego szkoleniowca, to podejrzewam że ma sprawę załatwioną. A na tyle stać każdego.

A obroże elektryczne i kolczatki powinny być do dyspozycji trenerów i behawiorystów, a nie każdego pana ziutka który nie ma pojęcia nawet jak to urządzenie działa, nie mówiąc o jego wpływie na psią-tym bardziej szczenięcą-psychikę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mistwalker1006']pies z ADHA i z taka energia ze nie idzie go zmeczyc... wyobraz sobie dwie godziny plywania w jeziorze ( pies plynie ciagnac 8 letnie dziecko na materacu ) po wyjsciu z wody 15 minut drzemki i znowu chce sie bawic, przyniesie Ci cos zeby mu rzucac, albo znowu do wody ciagnie[/QUOTE]

Typowy przykład psa o dużym zapale do pracy, silnej więzi z przewodnikiem i potrzebie współpracy ze stadem, która jest nieudolnie "zapychana" próbami zmęczenia fizycznego psa (pływanie, aportowanie), co jedynie polepsza jego kondycję i wręcz pogłębia ADHD, podczas gdy pies psychicznie, intelektualnie nadal jest zaniedbany.
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że to nie z psem nic się nie da zrobić, tylko opiekunowie mają problem z postawieniem się w sytuacji psa, zrozumieniem jego potrzeb i zaspokojeniem ich.
Gdyby pies miał typowy lęk separacyjny, OE nie pomogłaby tak łatwo i bezproblemowo na szczekanie w samotności. Mój pies też wpada w panikę, kiedy w obcym terenie (poza domem) zostaje na smyczy z kimś znajomym, a ja odchodzę, a w domu zostaje sam bez najmniejszych problemów, nigdy niczego nie zniszczył pod moją nieobecność, nie ujada, po prostu śpi. A ADHD też, ma, oj uwierz :diabloti: Po 10 godzinach niemal nieprzerwanego uganiania się po działce i skakania do komarów, zdrzemnął się na 2 godziny po czym przystąpił do kolejnego szaleju... więc zapał do zabawy po 2 h pływania jakoś nie powala mnie na kolana ;)
Grunt, żeby wypracować u psa "wyłącznik" - jest pora na zabawę, ruch, pracę, jest pora na spanie, i psy bardzo aktywne, które mają to wypracowane, często zachowują się o niebo lepiej, również same w domu, niż psy o mniejszym temperamencie, których nikt nie nauczył, kiedy mają skończyć szajbę i się wyciszyć.

Może jednak wyślij mi historię psa na PW, bo jakoś nie przekonują mnie te wszystkie "nie da się" - nie da się zmęczyć, nie da się nauczyć zostawania... Aż jestem ciekawa, co to za straszny przypadek, że taki niereformowalny :razz:

Link to comment
Share on other sites

a i jest jeszcze jedno, zastanawia mnie czy własciciel(elka) ma tego psa od szczeniaka, czy ze schroniska czy skąd? Mój pies mając 2 miesiące nie miał problemów z zostawaniem samemu już 3 dnia w domu, ale to była praca, praca, praca i jeszcze raz praca. Początkowo zostawał na 20 sekund, minutę, 5 minut, 15 itd, powolutku powolutku i nie mam z nim rzadnych problemów z zostawaniem samemu :cool3:

Link to comment
Share on other sites

yh, sorki że się wtrące nie przeczytawszy calości wątku, chcialam tylko [B]odradzic obrożę firmy zdajsię easypet[/B]- z funkcja wibrator lub dzwiek wysoki- kupilam w karusku za ok 69zl- jest do niczego - probowalismy na sobie- jak ubralam i szczekalam- nie wibrowala, jak dmuchnelam w sam aparacik- owszem wibrowala, jak sie gwaltownie poruszylam- wibrowala. czyli na 100% nie skoryguje tego co ma korygowac ewentualnie, tylko losowe zachowania psa, to ja dziekuje za efekt. Ide ja reklamowac, dla sztuki- paragon wywalilam gdzies. Nie kupujcie jej.
rozumiem rozpacz wlasciciela wyjca- moj sw pamieci spaniel wyl jak zostawal sam, nie mialo to nic wspolnego z iloscia ruchu, zabawy i dostepnosci zabawek ani dlugoscia nieobecnosci domownikow. tak mial. wierzcie mi probowalam wszystkiego ,studiowalam wtedy psychologie, wiec i zapalu i czasu na cwiczenia mialam duużo. nie dalo to w zasadzie nic. czasem nie wyl. czasem wyl. zostawialam dyktafon zeby wiedziec dokladnie na ile sasiedzi wyolbrzymiaja. a byli to sasiedzi znajacy mnie od dziecka, wyrozymialosc byla spora.
dlatego nabywszy niedawno spaniela chcialam uprzedzic problem- ale okazalo sie ze niepotrzebnie- mlody nie wyje. tak ma. przy okazji zobaczylam jak beznadziejne jest akurat to urzadzenie i obsmaruje ich w necie.
natomiast lata temu znalam babeczke ktora miala 3 spaniele, jeden z nich non stop szczekal (tylko jeden- czyli co, inne wychowywala dobrze, a jego nie? ;) ) ona zakupila obroze pryskajaca sprayem cyrynowym pod nos szczekacza- jak reka odjął. to polecam- nie boli psa, nie wygladal na wystraszonego, po prostu szedl sie polozyc. w ciszy.
kciuki trzymam.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ja tez mam cocker spanielka i tez wyje w domu jak zostaje sama. Pracujemy w roznych godzinach bo ja do 18:00 a moj facet od 15 lub od 16:00 czyli nasza niunia nie jest dlugo sama. Probowalismy ja uczyc zastawac sama, stopniowo zwiekszajac czas -najpierw 5- 10 min., potem pol godzinki, godzinka. Najpierw gryzla rzeczy - dywan, kwiatki, drzwi wiec kupilismy klatke. Teraz wyje w niej. Ona nienawidzi byc sama! W ciagu dnia to nie jest tak zle ale w nocy jak chcemy na jakas impreze to nie da rady bo sasiadow budzi. Zostawialismy wlaczony telewizor, dawalismy kosci. Wybiegana jest, 4 razy w ciagu dnia wychodzimy z nia na dlugie spacery, nieraz plywa nieraz biega za ptakami. Jak jestesmy w domu to zmeczona wiecznie spi, a jak nas nie ma to ma sporo energii na wycie. Nie wiemy juz co z tym robic :(

Link to comment
Share on other sites

ejże, spokojnie, mój sw pamięci najdrozszy misiu wyl, mial po prostu lęk separacyjny, wył- tak miał. po części (jak duzej? nie wiem) byla to moja wina- pies byl wychowywany jak dziecko, spal w lozku, non stop byl czyms zajmowany, niuniany, bawiony, pępek swiata, jedynak. ot co. teraz psy wychowuje zupelnie inaczej - i nie wyja, zostaja same, tudziez wyrzucone do ogrodu siedza tam nie piszczac pod drzwiami, tudziez "umieja sie soba zajac". ALE- (znowu- na ile to ma zwiazek?)- tamten pies nigdy na spacerze nie znikal mi z oczu. nigdy. nigdy nie ignorowal przywolania.
tymczasem te barany obecne miewaja wypady w sina dal i stoje w lesie i wrzeszcze, gwizdze, czekam.. innymi slowy- na pewno kontinuum pomiedzy "lęk separacyjny" a "mam cie w dupie" jest dlugie, ale ciezko jest wyposrodkowac...
o ile sasiedzi was nie linczuja to wrzuccie na luz. najbardziej sprawdzalo mi sie jak probowalam wg Fennel- zostawiac na pare sekund, minut itd. ale i tak czasem wyl.
a jeszcze lepiej sprawdzaly sie okazjonalne czekoladki dla sasiadow...

Link to comment
Share on other sites

A rozpatrywałaś pozwalanie psu na regularne wycie pod nieobecność właścicieli jako zwyczajne chamstwo? To, że ktoś się nie awanturuje, nie znaczy że mu to nie przeszkadza. No i kwestia też, ile sąsiad wytrzyma, bo ludzie często znoszą tego typu rzeczy do czasu. Btw tęskniący, wyjący z rozpaczy pies pozostawiony sam też się męczy.

Może zamiast testować wytrzymałość sąsiadów i swojego psa lepiej w ogóle zrezygnować z pracy, albo zacząć pracować w domu albo zatrudnić na pełny etat petsittera?

Link to comment
Share on other sites

Na lęk separacyjny nie pomoże aktywność fizyczna. Potrzebna jest aktywność umysłowa, trening zostawania w samotności oraz na czas terapii zapewnienie psu braku doświadczania lęku separacyjnego (petsitter/rodzina do opieki w ciągu dnia lub opieka w świetlicy dla psów).

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

[quote name='Martens']A rozpatrywałaś pozwalanie psu na regularne wycie pod nieobecność właścicieli jako zwyczajne chamstwo? To, że ktoś się nie awanturuje, nie znaczy że mu to nie przeszkadza. No i kwestia też, ile sąsiad wytrzyma, bo ludzie często znoszą tego typu rzeczy do czasu. Btw tęskniący, wyjący z rozpaczy pies pozostawiony sam też się męczy.

Może zamiast testować wytrzymałość sąsiadów i swojego psa lepiej w ogóle zrezygnować z pracy, albo zacząć pracować w domu albo zatrudnić na pełny etat petsittera?[/QUOTE]

chamstwo podobne do tego jakie wyziera z tej wypowiedzi?
nie. Po pierwsze nigdzie nie napisałam, że pies ma "wyć regularnie" lub, że tak robił- sa wszak metody łatwej weryfikacji ile pies wydaje dźwięków i co robi gdy jest sam, z których to metod korzystałam i korzystam. Jest ogólnie masa metod pracy z takim psem, ale ŻADNA w mojej obserwacji nie jest 100% skuteczna. Jesli zwolnisz się z pracy- nigdy nigdzie nie musisz wyjść bez psa? naprawdę? czyli rozwiazania sa dwa, tak? zwolnic się i warować z psem 24/7, lub oddać psa komuś kto będzie z nim 24/7. No jeszcze uśpić. żadne z powyższych nie stanowi rozwiązania problemu jakim jest lęk separacyjny.

i na koniec - rozważałas propozycję "zwolnienia się z pracy dla psa", jako oderwaną od rzeczywistości dla chyba znakomitej większości? z wielu względów?
jesli wynika ona z Twojej luksusowej sytuacji życiowej, to gratuluję i szczerze zazdroszczę komfortu psychicznego i finansowego na który stac niewielu.

Link to comment
Share on other sites

Odniosłam się tylko i wyłącznie do Twojego stwierdzenia "o ile sąsiedzi Was nie linczują, wrzućcie na luz". Dla mnie to przyzwolenie na chamstwo i kolejny kroczek naprzód w celu jeszcze większej (i uzasadnionej jak widać) niechęci do właścicieli psów w blokowiskach. I może za jakiś czas konsekwencji dla większości z nas, którzy nie mają luksusu mieszkać w domu jednorodzinnym (jak na przykład ja), bo w polskim rządzie lubią radykalne i niesprawiedliwe rozwiązania ;)
Dziwne, że jesteś tak wyczulona na rzekome chamstwo w cudzych postach, a nie dostrzegasz tego ukrytego w Twoich stwierdzeniach, że jak piesek wyje, to "oj tam oj tam", i tak nic nie działa w 100%, najwyżej czekoladki sąsiadce się kupi i będzie ok.

Link to comment
Share on other sites

No chwileczkę, jest chyba jednak subtelna róznica pomiędzy chamstwem a ironicznym poczuciem humoru, czyżby zbyt subtelna?
wierz mi, posiadanie w bloku przez 15 lat psa z lękiem seperacayjnym, wiele lat szkolenia, nagrywania, pracy, przepraszania sąsiadow z kwiatami i czekoladkami, organizowania petsitterow nawet na krotkie dystanse- na dluzsza metę nadaremnie - nie nastraja do "oj tam oj tam". Zatem takiego przekazu na pewno w moich postach nie ma. co najwyżej w oku patrzącego.
z mojego doswiadczenia wynika, że kiedy sasiedzi wiedzieli, ze pies nie jest zaniedbany, ze pracuje nad problemem, ze rozumiem jak im moze przeszkadzac i ze, ogolnie biorąc, nie mam ani psa ani ich w dupie- bylo im o niebo latwiej ignorowac jego wycie i się nim nie denerwowac.
jak napisałam wyzej w temacie- obecne psy wychowuje zupelnie inaczej, nauczona tamtym doswiadczeniem, bo jestem przekonana ze o ile lęk separacyjny pewnie nie wynika głównie z wychowania to na pewno wychowaniem może zostac wzmocniony, co mialam pecha zrobic poprzednio. I choc teraz nie mieszkam non stop w bloku, to i tak zostawiam kamere lub dyktafon zeby wiedziec co sie dzieje w domu. Na wypadek, gdyby zaczal sie problem. choc sasiadom nie są w stanie moje psy teraz przeszkadzac, bo sąsiedzi sa za daleko.
moglyby jedynie przeszkadzac biegajac samopas po dzialce, zreszta i tak dość duzej- wiec tez ich samopas w ogrodzie nie zostawiam (bo jak skontroluję czy nie drą mordy non-stop przy orgodzeniu od str sasiada?). Dzieciom sasiadow psy przedstawialam, tlumaczylam co wolno, a czego nie- na wszelki wypadek. Psom sasiadow psy przedstawilam. zeby nie szczekaly na siebie bez sensu. Nie mam sobie nic do zarzucenia w kwestii czynienia wszystkiego co w mojej mocy, a co nie jest kosztem zdrowia psa, zeby sasiadom zycia nie utrudniac. teraz i kiedyś.
a ironia nie jest jak sądzę synonimem chamstwa?
no chyba, ze tak. tom chamka. co poradzic. Bo propozycji czekoladek dla sąsiadow nie jestem w stanie zinterpretowac jako chamskiej.
A czy Ty miałaś psa z lękiem separacyjnym? (przepraszam, ale nie mam teraz jak przegladac calego watku, a nie pamietam czy bylo o tym).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Masza']ejże, spokojnie, mój sw pamięci najdrozszy misiu wyl, mial po prostu lęk separacyjny, wył- tak miał. po części (jak duzej? nie wiem) byla to moja wina- pies byl wychowywany jak dziecko, spal w lozku, non stop byl czyms zajmowany, niuniany, bawiony, pępek swiata, jedynak. ot co. teraz psy wychowuje zupelnie inaczej - i nie wyja, zostaja same, tudziez wyrzucone do ogrodu siedza tam nie piszczac pod drzwiami, tudziez "umieja sie soba zajac". ALE- (znowu- na ile to ma zwiazek?)- tamten pies nigdy na spacerze nie znikal mi z oczu. nigdy. nigdy nie ignorowal przywolania.
tymczasem te barany obecne miewaja wypady w sina dal i stoje w lesie i wrzeszcze, gwizdze, czekam.. innymi slowy- na pewno kontinuum pomiedzy "lęk separacyjny" a "mam cie w dupie" jest dlugie, ale ciezko jest wyposrodkowac...
[/QUOTE]

Wydaje mi się, że jednak przywiązanie do człowieka na spacerze, a lęk separacyjny, to dwie niezwiązane ze sobą sprawy.
Gdy byłam dzieckiem mieliśmy jamnika, na którym zostały popełnione niemal wszystkie pomyłki wychowawcze o jakich można pomyśleć. Prawdopodobnie miał lęk separacyjny, bo jak zostawał sam w domu, to wył i niszczył co się dało, zrywał tapety, zasłony, wyciągał rzeczy z szafek itp. Na spacerach był 100% nieodwoływalny, w lesie uciekał i przychodził po kilku godzinach. Obie te rzeczy są chyba kwestią wychowania i istnieją niezależnie od siebie. Ty też popełniłaś błąd wychowawczy i teraz przyszło ci się zmierzyć z jego konsekwencjami.
Mając w pamięci owego jamnika z dzieciństwa, mojego obecnego psa przyzwyczajam powolutku i konsekwentnie to bycia samemu w domu. Jak na razie jest ok. Potrafi już zostać 3 godziny sam, nie ruszy niczego, po prostu śpi. Jest to jeszcze szczeniak, więc charakter ma żywiołowy, jednak potrafił się tego nauczyć. Ale zaczynałam od 10 minut i stopniowo ten czas wydłużałam, pies nauczył się, że wracam, że nie ma o co panikować.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...