kaha.shoo Posted September 7, 2006 Share Posted September 7, 2006 Mamy ogromny problem. Nasz szczeniak (9 miesięcy) - Leonberger straszliwie boi się ludzi. Prawdopodobnie ktoś zrobił mu coś bardzo złego, gdy był na podwórku niedługo po tym jak przywieźliśmy go do domu. Początkowo nie okazywał strachu, ale im stawał się większy tym bardziej bał się ludzi. Gdy idzie ktoś ulicą szczeka przy bramce i wydaje się groźny, ale gdy wchodzi ktoś na podwórko ucieka na drugi koniec. Jest to strasznie uciążliwe dla niego, bo widać, że chciałby podejść i się bawić, macha ogonem ale trzyma się z daleka. Gdy przychodzi ktoś obcy nie pozwala nawet członkom rodziny zbliżyć się do siebie. Nie wiemy już co robić, bo co ekspert to inna opinia. Treser powiedział, żeby wychodzić z nim na spacery. Nie da sie, bo zaraz za bramką staje i ciągnie spowrotem, a że jest wielki to nie ma na niego siły.. Weterynarz radził, żeby być przy nim, głaskać gdy wchodzi ktos obcy na podwórko. Też się nie da, bo wyrywa się strasznie. Jest ogromny i silny więc cieżko go utrzymać. Załamujemy ręce :( Poradzicie coś? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marta i Wika Posted September 7, 2006 Share Posted September 7, 2006 [quote name='kaha.shoo']Mamy ogromny problem. Nasz szczeniak (9 miesięcy) - Leonberger straszliwie boi się ludzi. [/quote] Wygląda na to, że piesek nie był socjalizowany z ludźmi we wczesnym szczenięctwie - potem baaardzo trudno taka stratę nadrobić. A trzeba coś zrobić, bo taka lękliwość może się przerodzić w agresję. Też myślę, że koniecznie trzeba go zabierać na spacery. Nie da się? Wszystko się da. Na pewno nie ciągnąć siłą, bo piesek tymbardziej nie będzie chciał. Zabrać ze sobą smakołyki. Zacząć np. późnym wieczorem, kiedy nie ma prawie wcale ludzi. Zacząć np. pierwszego dnia od kilku kroczków za bramę, potem coraz więcej. Skupiać psa cały czas na sobie, na czymś pysznym. Może poprosić znajomych, żeby dawali psu coś smacznego? Przede wszystkim nic na siłę, zachowywać się spokojnie, normalnie, na luzie. Nie wolno w zadnym wypadku mówić do psa kiedy się boi pieszczotliwym głosem, w stylu "nie bój się piesuniu pieseczku biedactwo ty moje", bo skutek zwykle jest odwrotny. Tyle przychodzi mi do głowy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
14ruda Posted September 10, 2006 Share Posted September 10, 2006 Brak socjalu-na 100%Lękliwość jest dużym problemem.Pies z racji lęku w poczuciu zagrożenia może ugryźć np.osobę,która natrętnie będzie chciała go pogłaskać.Na spacerach także uważajcie.Macie bardzo trudną sytuację,ale cierpiwie i powoli uda wam sę nadrobić braki.Ale to kwestia nawet miesięcy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Mrzewinska Posted September 10, 2006 Share Posted September 10, 2006 Zacznijcie od weta - zbadajcie, czy na pewno pies jest zdrowy! Czy nie ma problemu np ze wzrokiem. Sprawdzcie, czego boi sie pies - nowych miejsc, naglego halasu, ruchu. Sprobujcie spacerow w towarzystwie doskonale socjalizowanego drugiego psa, przyjaznie odnoszacego sie do Waszego. Zofia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
daga10011 Posted September 24, 2006 Share Posted September 24, 2006 9 miesiecy jest jeszcze do naprawy...nie zostawcie tego tak sobie-bo to moze pojsc w agresje potem:shake: .Na pewno musi wychodzic w miejsca gdzie jest wiecej ludzi-wiem,ze to ciezko jak pies sie zaprze-nie ma co go ciagnac-wieksza trauma gotowa-ale moze wasz maly lubi na przyklad pilke????Mieszkacie w domu czy mieszkaniu?????bo jak w domu z ogrodem-obudzcie w nim pasje do pilki-leony lubia ganiac za patykami i pilkami;) ..To moze pomoc w odwracaniu uwagi i wyprowadzeniu poza bramke..a podstawa to duzo gosci i wszystcy mili do psa..Nie wiem co ci poradzic-mam 5 leonow i jedno jest strachliwe-ale jakos krok po kroku wygrywamy ze strachem...Skoro nawet was sie boi w obecnosci gosci-to moze popracujcie nad relacja wlasna z waszym leonkiem-leony to psy generalnie kochajace wszystko co sie rusza i sa zapatrzone we wlasciciela-czasem moze tego nie widac,ale jak pies jest sam w ogrodzie to tej wiezi nie ma....Leonberger naprawde potrzebuje tej wiezi-moze byl stworzony na burka podworkowego,ale ..nim nie jest:lol: :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Delay Posted October 3, 2006 Share Posted October 3, 2006 Ja też się przed laty borykałam z problemem lękliwego psa (dzisiaj wiem, że to była moja wina po części ale niestety także genów wadliwych...) Chciałam zwrócić uwagę na to, że ogólnie dobrze jest pamiętać, że po psie, który ma wrodzoną lękliwość nie należy się spodziewać raczej "całkowitego z tego wyleczenia". Niestety nie da się do końca wygrać, jeśli problem ma podłoże genetyczne (tak było u mnie i mimo fachowej pomocy nie udało się całkiem problemu pozbyć) Oczywiście, tak jak tu wszyscy piszą można i trzeba psu pomóc. W Polsce z tego co wiem, oprócz wielu szkoelniowców, to jest kilku behaviorystów, którzy chętnie pomagąją także korespondencyjnie - można się z nimi skontaktować internetowo. Bywa, że bez pomocy fachowej efekty są niewielkie. Oczywiście, tak jak tu pisali niektórzy, trzeba się starać nie popełniać błędów utwierdzających psa w przekonaniu, że powinien się bać - a tak właśnie działa m.in "uspokajanie" psa, przekonywanie go na siłe, czy nasza irytacja z powodu psiego bojaźliwego zachowania. Zauważyłam, że zdarza się też, że bojaźliwy zaczyna robić się pies, który nie jest pewien, że to właściciel "przewodzi" w domu. Sporo psów osób niepewnych, niezdecydowanych, które nie przekonują psa co do swojego przedownictwa, jest właśnie bojaźliwych. Dobrze jest się dokładnie przyjrzeć dokładnie sytuacji w której pies okazuje strach i nam samym - czy przypadkiem nie popełaniamy błędów, zanim zaczniemy z psem pracować, przekonująć, że świat wcale nie jest straszny.;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
alicja77 Posted November 13, 2006 Share Posted November 13, 2006 Jak zachować się w takiej sytuacji: Idę na spacer wieczorem, poszłam na polko z jednej strony oświetlone, z drugiej ciemno. Idę z pieskiem na smyczce i w pewnym momencie piesek staje, rozgląda się i...natychmiastowy odwrót ze strony psa. Ciągnie tak mocno, strach w oczach, nie wiedziałam o co chodzi, zdarzyło się to po raz pierwszy, mówię do niej, brak reakcji, próbuję podejść , przystanąć, nic z tego, ciągnie strasznie do przodu, wystraszona niemiłosiernie, rozglądam się, a na ciemnej stronie polka mignął mi cień jakiegoś człowieka, który szedł w naszym kierunku i tego się moja psinka wystraszyła. Chciałam poczekać aż wynurzy się z ciemności ten ktoś, żeby zobaczyła, że to nic strasznego, ale człek odszedł z powrotem w ciemność. co powinnam w danym momencie zrobić by uspokoić pieska, jak zareagować by czuła się bezpiecznie przy mnie. Fraszka ma około 8 miesięcy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alta Posted November 19, 2006 Share Posted November 19, 2006 [quote name='alicja77']Jak zachować się w takiej sytuacji: (...) Fraszka ma około 8 miesięcy[/quote] To jest dokladnie wiek, kiedy u psow moga pojawic sie leki. Pies moze bac sie rzeczy, ktore do tej pory byly dla niego niewazne. Mysle, ze dobrym sposobem jest odchodzenie z sytuacji, ktora zaczyna psa niepokoic. Nie zawsze podejscie do stracha uspokoi psa. Niech ma ten komfort, ze jak cos jest straszne, to moze sobie od tego pojsc. Jak bedzie na silach, to sam podejdzie, ale nic na sile. Trzeba przetrwac ten trudny czas dla psa i unikac jak najbardziej stresujacych go sytuacji. Ewentualnie mozna wlaczyc karmienie, ale to dziala dobrze, zanim pies sie zacznie bac. A w tym wieku, w przypadku takich reakjcji nie zawsze wiesz o co psa wystraszy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
oksytocyna3 Posted June 3, 2007 Share Posted June 3, 2007 Jak nie mówic pieszczotliwie to co należy zrobic? Proszę o radę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
brydzia Posted June 5, 2007 Share Posted June 5, 2007 robilam ten sam bląd, gdy się czegoś przestraszyla to ją uspakajalam, wręcz chcialam tulić (tylko ona się nie dawala). Poprostu zaczęlam olewać strachy szlam dalej, Brydzia po jakimś czasie biegla za mną. Dla takiego psa trzeba mieć dużo cierpliwości, wiem coś o tym bo naszą mamy już prawie dwa lata i caly czas z nią pracuję . Powodzenia nie poddawaj się. :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.