Jump to content
Dogomania

malutkie dzieci a pies


justynia

Recommended Posts

a ja wyżerałam jedzenie naszej suńce będąc berbeciem, mój syn na szczęście tego nie czynił,za to potrafił dobermance wsadzić paluszek do oczka lub noska, zobaczymy co będzie jak Majka zacznie raczkować
dokuczać kotom szybko się odzwyczaił jak kocica przejachał się mu po plecach[za bardzo jej dokuczył , a ona nie z tych co mają cierpliwość świętego]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 168
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Opiekuję się 3 letnią Wiką. Przez rok, półtora- bała się mojej Zuzi, ale tylko wtedy gdy ona szczekała . Teraz, gdy ma już 3 latka i jest dużą dziewczynką, potrafi zrozumieć to że Zuzia NIE GRYZIE. Wika mówi- daj mi buzi, a Zuzia ją liże i nie widzę w tym nic złego. Dopóki pies jest zaszczepiony i w pełni zdrowy nie widzę przeciwskazań aby nie mógł spędzać czasu z dzieckiem. Ja sama dosłownie od urodzenia jestem z psami, nigdy się ich nie bałam i też, np. teraz Zuza liże mnie po twarzy, czasem jak się z nią bawę, to ja biorę maskotkę, którą ona kiedyś brała do buzi i wkładam ją do swojej buźki, a ona z drugiej strony i się ciągniemy, i czuję się świetnie! Nigdy nie zachorowałam przez psa.

Link to comment
Share on other sites

Świetny temat i kapitalne zdjęcia oraz opowieści :lol:. Moje dzieci wprawdzie już duże ale pamiętam, jak moja kilkuletnia córka obudziła mnie w środku nocy, mówiąc, że nie ma gdzie spać, bo pies wlazł do jej łóżka i się rozpycha. Na wpół obudzona poradziłam jej, żeby się wobec tego położyła na psim łóżku. Jakież było moje zdumienie, kiedy rano znalazłam dziecko śpiące na psim posłaniu.
;)

Link to comment
Share on other sites

Watek istotnie świetny, ale tylko dlatego, że wszystkie posty są od zwolenniczek chowania dzieci razem z psami. Agatka wyżerała (nie wyjadała, WYŻERAŁA) psu z miski, bo to było smaczniejsze od jej papek.
A pomysł na karmy odkłaczające - super.
Chciałabym przeczytać jednak głos przeciwny, choć obawiam się, że taka osoba zostałaby zakrzyczana.
Sprawa alergii: jestem alergiczką na wszystko, mam sunię i kotkę i codziennie połykam jedną tabletkę, mała to cena za zwierzaki w domu. TŻ jest alergikiem, on musi 3 razy dziennie wpsikać sobie do nosa spray.
I nasza córka - zero uczuleń, alergii, katarków siennych. Może jej przeciwciała się "nauczyły" braku autoagresji?

Link to comment
Share on other sites

Nio, pewnie w przypadku jesli dziecko jest chore, ma obnizona odpornosc (nie mylic z alergia) to jego kontakty ze zwierzakiem trzeba ograniczac. Nie znam sie na tym, ale wydaje mi sie, ze sa ldzie bedacy alergikami od urodzenia - i w takim przypadku noworodka ciezko faszerowac tabletkami. Sa to pewnie poradyczne przypadki, aczkolwiek nie wykluczam, ze ktos moze miec takie problemy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='myszsza']. TŻ jest alergikiem, on musi 3 razy dziennie wpsikać sobie do nosa spray.
I nasza córka - zero uczuleń, alergii, katarków siennych. Może jej przeciwciała się "nauczyły" braku autoagresji?[/quote]
Od kiedy Wasza corka ma kontakt z alergenami zwierzecymi?

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ z alergią mam kontakt od urodzenia: skaza białkowa i uczulenie na własny pot (!), naczytałam się uczonych artykułów, książek, biuletynów, stąd wiem, że alergia rzadko jest uwarunkowana genetycznie, częściej nabyta. TŻ zaczął kichać mając 40 lat (i kicha do dziś :) ), i wiem, że ludzki system immunologiczny głupieje, gdy dziecko wychowywane sterylnie, nie mając wcześniej kontaktu z bakteriami, sierścią, kwiatkami i trawkami, nagle się z tym całym światem styka i tenże system reaguje agresją na nieszkodliwe substancje, bo się, głupek, nie nauczył, że to nie jest groźne. I stąd apel do matek: nie izolujcie dzieci od zwierząt, kurzu, brudu, innych dzieci. Nie sterylizujcie wszystkich przedmiotów, nie prasujcie ubranek po obu stronach! Bo macie 99% pewności, ż wychowacie chorowite i alergiczne dzieci, jak nasi Rodzice mnie i TŻ, choć ze mną to trochę inny przypadek, jakby bardziej genetyczny.
Pozdrawiam.
myszsza

Link to comment
Share on other sites

To opowiem coś właśnie o alergii :)

Wychowałam się w wypucowanym mieszkaniu bez zwierząt. Alergia pojawiła się u mnie m.w. w wieku 12, 13 lat. Testy wyazały uczulenie na niemal wszystko: sierści (z sierścią krowy i królika, których na żywo, jako dziecko nigdy nie widziałam, na czele), pyłki drzew, traw i chwastów, do tego trochę roztoczy. Przeszłam 2 lata odczulania (szczepionki) bez rezultatu. Było nawet gorzej. 4 lata temu do naszego domu zawitał Pan Filemon, klasyczny Europejski. Kocur przybył do domu, gdzie mieszka jeszcze 3 alergików i wbrew radom lekarzy, którzy na wieść o zwirzu mówili : "oj, to kotka trzeba się pozbyć"( :angryy: ). Dwa lata temu doszły moje nocne ataki astmy, dodam, na tle NERWOWYM (!!!) - stresujacy rok miałam, a kilka miesięcy temu Karo (zdjęcie w awatarze). W wyniku duszności odczulam się na nowo (na drzewa i trawy) z bardzo dobrym wynikiem.
Z ręką na sercu mówię: nie pamiętam kiedy ostatnio zażywałam tabletki przeciwhistaminowe, a inhalatorów (które nie działają antyalergicznie tylko rozkurczowo i przeciw zapalnie) mam przepisaną najmniejszą dawkę raz dziennie. Faktem jest, że uodpornilismy się tylko na własnego kota (cudze uczulają), ale pies jest zupełnie obojętny. Co więcej, pływam, wspinam się w górach, jeżdżę na nartach cały sezon i czuję się świetnie.
Alergia (mogę powiedzieć tylko o tej nabytej) nie wyklucza życia w toważystwie zwierząt!!!

Link to comment
Share on other sites

To opowiem coś właśnie o alergii :)

Wychowałam się w wypucowanym mieszkaniu bez zwierząt. Alergia pojawiła się u mnie m.w. w wieku 12, 13 lat. Testy wyazały uczulenie na niemal wszystko: sierści (z sierścią krowy i królika, których na żywo, jako dziecko nigdy nie widziałam, na czele), pyłki drzew, traw i chwastów, do tego trochę roztoczy. Przeszłam 2 lata odczulania (szczepionki) bez rezultatu. Było nawet gorzej. 4 lata temu do naszego domu zawitał Pan Filemon, klasyczny Europejski. Kocur przybył do domu, gdzie mieszka jeszcze 3 alergików i wbrew radom lekarzy, którzy na wieść o zwirzu mówili : "oj, to kotka trzeba się pozbyć"( :angryy: ). Dwa lata temu doszły moje nocne ataki astmy, dodam, na tle NERWOWYM (!!!) - stresujacy rok miałam, a kilka miesięcy temu Karo (zdjęcie w awatarze). W wyniku duszności odczulam się na nowo (na drzewa i trawy) z bardzo dobrym wynikiem.
Z ręką na sercu mówię: nie pamiętam kiedy ostatnio zażywałam tabletki przeciwhistaminowe, a inhalatorów (które nie działają antyalergicznie tylko rozkurczowo i przeciw zapalnie) mam przepisaną najmniejszą dawkę raz dziennie. Faktem jest, że uodpornilismy się tylko na własnego kota (cudze uczulają), ale pies jest zupełnie obojętny. Co więcej, pływam, wspinam się w górach, jeżdżę na nartach cały sezon i czuję się świetnie.
Alergia (mogę powiedzieć tylko o tej nabytej) nie wyklucza życia w towarzystwie zwierząt!!!

ps. rada praktyczna do majacych dywany: świetnie sprawdza sie mokra gąbka, która przeciera się dywan (w jednym kierunku). Mokra sierść zlepia się zamiast fruwać i całe kudły osadzają sie na gąbce. Sposob bardzo dokładny i skuteczny. No i odkurzacz Wodnik polecam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='migotqa']To opowiem coś właśnie o alergii :)

Wychowałam się w wypucowanym mieszkaniu bez zwierząt. Alergia pojawiła się u mnie m.w. w wieku 12, 13 lat. Testy wyazały uczulenie na niemal wszystko: sierści (z sierścią krowy i królika, których na żywo, jako dziecko nigdy nie widziałam, na czele), pyłki drzew, traw i chwastów, do tego trochę roztoczy. Przeszłam 2 lata odczulania (szczepionki) bez rezultatu. Było nawet gorzej. 4 lata temu do naszego domu zawitał Pan Filemon, klasyczny Europejski. Kocur przybył do domu, gdzie mieszka jeszcze 3 alergików i wbrew radom lekarzy, którzy na wieść o zwirzu mówili : "oj, to kotka trzeba się pozbyć"( :angryy: ). Dwa lata temu doszły moje nocne ataki astmy, dodam, na tle NERWOWYM (!!!) - stresujacy rok miałam, a kilka miesięcy temu Karo (zdjęcie w awatarze). W wyniku duszności odczulam się na nowo (na drzewa i trawy) z bardzo dobrym wynikiem.
Z ręką na sercu mówię: nie pamiętam kiedy ostatnio zażywałam tabletki przeciwhistaminowe, a inhalatorów (które nie działają antyalergicznie tylko rozkurczowo i przeciw zapalnie) mam przepisaną najmniejszą dawkę raz dziennie. Faktem jest, że uodpornilismy się tylko na własnego kota (cudze uczulają), ale pies jest zupełnie obojętny. Co więcej, pływam, wspinam się w górach, jeżdżę na nartach cały sezon i czuję się świetnie.
Alergia (mogę powiedzieć tylko o tej nabytej) nie wyklucza życia w toważystwie zwierząt!!![/quote]
Tak jak pisalam wczesniej o swoim tacie, ktory rowniez jest alergikiem. Wyraznie mu teraz ataki zelzaly, tabletki bierze co miesiac i ogolnie czuje sie po "calowaniu" z psem dobrze :)
Pozdrawiam i zycze zdrowka :)

Link to comment
Share on other sites

Moja corka urodzila sie w 7 miesiacu ciazy.W domu byly psy i koty ,ktore rodzinka wspolnie chciala eksmitowac....
Jak przyjechalysmy ze szpitala postawilam nosidelko z Zuzka na ziemi - zeby psy mogly poznac nowego czlonka stada.....
Oj nie pytajcie co bylo w domu...ze mam depresje poprrodowa ,ze oszalalam ,ze dziecko mi zachoruje.....i co ????i nic....
Zuza od malego zyje w pełnej symbiozie z psami i z kotami.Psy towarzyszyły mi w kąpielach ,w przewijaniu w karmieniu,jadły z Zuzka pierwsze papki,bacznie asekurowały jej pierwsze nieporadne kroki.
Nie raz Zuzka zjadła Royala,nie raz napiła sie wody z psiej michy.Jest wesołym otwartym dzieckiem.Nie obawia sie ludzi ,jest szczesliwa,ciagle usmiechnieta.
Teraz ma dwa lata......nie chorowala nigdy.....jedynie w okresie zabkowania dostawała leki - to chyba najlepszy dowod ,ze pies i dziecko to swietna kombinacja.

[IMG]http://img416.imageshack.us/img416/1882/131034zw3.jpg[/IMG]

[IMG]http://img416.imageshack.us/img416/3185/131037th3.jpg[/IMG]

[IMG]http://img335.imageshack.us/img335/476/131028wf8.jpg[/IMG]

[IMG]http://img397.imageshack.us/img397/378/13106ho6.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Ah! I zapomniałam dodać, że kiedyś w porannym programie jeden z alergologów wypowiadał sie na temat związku dziecko alergik + zwierzę w domu i przyznał, że pozbycie się kosmatego milusińskiego (do którego dziecko z pewnościa mocno sie przywiązało) może wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Dziecko może tak mocno przeżyć rozłąkę z przyjacielem, że stan psychiczny pogłębi alregię.

Moim zdaniem bardzo mądry ten lekarz.:p

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za wszystkich zapsionych i zakoconych alergików!

Link to comment
Share on other sites

przyłączam się do was dziewczynki jak mnie przyjmiecie oczywiscie.ja tez nigdy nie izolowałam dzieci,nie sprzątałam jak oszalała kadego kłaczka,musze przyznac ze nie raz uslyszałam ze zła matka ze mnie,ze albo dzieci albo zwierzęta itp...z uwagą przeczytałam ten wątek i bardzo mi się podoba!muszę wam powiedziec ze mój syn 9 lat teraz sam bez niczyjej namowy interesuje się ekologią,sprawdza czy rzecz którą kupuje nie jest testowana na zwierzętach,ostatnio mnie zaskoczył bo na etykiecie nie było zadnej wzmianki o tym ale on wiedział ze pasty colgate są testowane i nie pozwolił kupic.nieskromnie przyznam ze jestem dumna:):)

Link to comment
Share on other sites

mysza święte słowa

Zauważcie, że "alergia dziecka" to przeważający argument w ogłoszeniech "oddam psa"...
i pewnie tylko w pewnym procencie uzasadniony
Moja córka urodziła się nieco wcześniej niż powinna mając siła rzeczy obniżoną nieco odporność. Chorowała w pierwszych tygodniach życia na infekcje układu oddechowego. Ale miałysmy szczeście, że nasza pani pediatra psiara/kociara. Już ja nawet zaczęłam, że może koty... A ona, żebym bzdur nie gadała. No i panna ma dziś 1,5 roku i jest zdrowa jak ryba. A ilu ludzi by się wtedy za namową lekarza pozbyło kotów? I to w dobrej wierze, bo jednak -zdrowie dziecka najważniejsze.

Link to comment
Share on other sites

U mnie nie dosc ,ze ja jestem alargikiem to jeszcze moja corka wczesniak......wszyscy mi radzili ,ze psy uspic,odddac lub wywiezc na wies :angryy: :angryy: :angryy:
Moje kolezanki - matki pukały sie w głowe ,ze sama chce doprowadzic zdrowie mojego dziecka do ruiny.....I co ? Moja corka zdrowa - ani razu nie była chora.Panie z przychodni przez pierwsze pol roku dzwonily do mnie do domu czy wszystko z dzieckiem oki ,bo wogole tam nie zagladałam - tylko na szczepienia...( pewnie myslaly,ze dziecko psy pozarły).....Amoje "sterylne " kolezanki lataja z dziecmi od lekarza do lekarza i maja same problemy nie majac zwierzecia w domu ;)

Link to comment
Share on other sites

Otóż to!

Pamiętam jak moich rodziców odsądzano od czci i wiary, że w domu alergiczne dzieci i jeszcze kota biorą. Na poczatku jak wzięliśmy mruczka, to mam bała się głośno w pracy do tego przyznać, bo juz wiedziała jaka reakcja. A potem to juz z politowaniem, że "podziwiają". A u nas nikt sobie nie krzywduje :p , może tylko sprzątania więcej;) .
Tak na prawde to wystarczy zadbać, żeby gady nie wchodziły do sypialni uczulonego, albo przynajmniej w pościeli sie nie wylegiwały. Chociaż nam to zupełnie nie wyszło i czasem w naszym M3 jak w kurnej chacie, wszyscy naraz na jedenej kanapie.;)

Link to comment
Share on other sites

ja byłam uczulona na kurze[min],pani alergolog powiedziała mamie że powinniśmy mieć psa bo kurz przyczepia się do psa i tam gdzie spi, mniej fruwa go w całym domu,mój synek[ur. w 8 mies.],uczulony min.na sierść psa jak wykazały testy, w domu psy+koty w przedszkolu dogoterapia i nic, dobijają nas tylko te watki z topoli i nasiona traw, Maja[niecałe 4 mies.]na razie,puk puk, nie choruje
osobiście uważam że dużo bardziej szkodliwe są papierosy w domu:lol:

Link to comment
Share on other sites

Bo w gruncie rzeczy, leczenie alergii (nie walczanie objawów tabletkami) polega właśnie na podawaniu pewnej dawki stężonego alergenu, przy stopniowym zwiększaniu dawki i stężenia alergenu w roztworze. Odczulanie, fachowo - immunoterapia swoista, ma za zadanie pobudzić organizm do produkcji przeciwciał. W alergii cały szkopuł tkwi w tym, że organizm jest tak przewrażliwony, że reaguje stanem zapalnym na ciała obce, na które normalny, zdrowy organizm nie zareagowałby wcale. Co gorsza, z tym stanem zpalnym nie daje sobie rady. Zwirze w domu to właśnie taka szczepionka. Odzczulanie to sprawa droga acz dość skuteczna. Nazwałabym ją oswajaniem organizmu ze światem:lol: . Jeżeli jakis lekarz mówi, że aby "wyleczyc alergię" najlepiej wyeliminować alergeny to na pewno nie mówi o leczeniu z długofalowym efektem!

Link to comment
Share on other sites

dodam jeszcze że niedawno wyczytałam w jakiejś gazetce dla mam, że powinno się mieć dwa różne zwierzaki wtedy kuracja jest skuteczna np.pies + kot,podobno pies+pies nie przynosi takiego efektu
i w ten sposób z tematu "malutkie dzieci a pies" zrobił nam się kolejny o alergiach:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madzialenka']i tzreba by linka powklejac w odpowiedziach do ogłoszeń " oddam psa z powodu alergii dziecka" żeby się cholera ludzie zastanolwili co robią :angryy:[/quote]

Madzialenko, zazwyczaj Ci, ktorzy tak napisali, nie zmienia decyzji :shake: Niejednokrotnie jest to "usprawiedliwienie" pozbycia sie przyjaciela, dla ktorego nagle przestalo sie miec czas.
Kazdy, komu zalezy na psie, bedzie szukal innych rozwiazan, niz pozbycie sie go z domu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...