Jump to content
Dogomania

Piękne i Bestie.


makot'a

Recommended Posts

Mnie jak mnie, ale Herę i Frotka na pewno zainteresuje ;) Cuuuudo, nie dziwię się, że Wam się nie chce do domu wracać :p Hera to by z radości oszalała, takie przestrzenie piaszczyste budzą w niej rozbrykanego szczeniaka.

To miłego spaceru, u nas leje jak z cebra, ale tak czy siak wybieramy się na długie łażenie ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No, właśnie wróciłam :) Dzisiaj to nas poniosło! :) I u nas też pada, więc wróciłam przemoczona do suchej nitki... psy tak samo :P
Może zaraz wrzucę dzisiejszą trasę - żałuję, że nie wzięłam aparatu, bo w lesie tam gdzie byłam dziś (tam bywam niestety rzadko) jest NIESAMOWICIE. Są miejsca, gdzie jest zimno-zielono od mchu, są miejsca gdzie są same iglaki, ale są i takie, gdzie las jest mieszany... kawałek dalej nagle mech zamienia się w wysokie żółto-zieloniutkie trawy, jak na bagnach... a jeszcze kawałek dalej jest pomarańczowo od liści... są radosne i świetliste polanki, oraz złowieszczo wyglądające "gościńce", gdzie drzewa wyglądają jakby czaiły się na "wędrowców" :)
No i co najlepsze, w środku* lasu piękne bajorko... a chwilę potem drugie. Ach, ach, mogłabym zamieszkać pod jakimś obrośniętym mchem pieńkiem i już stamtąd nie wychodzić ^^

_____
*tak naprawdę to przeszłam ledwie malutki zydelek lasu, do środka to stamtąd okropnie daleko... a i tak zrobiłam 10km :) Takie mamy lasy w okolicy :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Wykop sobie ziemiankę i zamieszkaj :loveu: Rozumiem, co masz na myśli, mam w okolicy obszerny las i jak już tam wlezę to ciężko mi wyjść... Ostatnio jak tam biegałam, to kora drzew i opadłe liście pachniały jak cynamon. Stanęłam, wdychałam i wdychałam, no po prostu korzenny, ciepły zapach cynamonu :loveu: Jeszcze w dodatku żółte liście, schowane w trawie ścieżki, mnóstwo grzybów... Bajka po prostu.

Do czasu aż spotkałam dziki :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Hm... Trzeba umieć bardzo szybko biegać? :diabloti:

A tak serio, dziki też uciekają przed ludźmi i przed psami. Ale w rejonach, gdzie występują, tak prewencyjnie noszę gaz ;) Nie wiem, na ile by mi to pomogło w sumie... Raczej jak widzisz dzika to po prostu zawracaj, zmień ścieżkę, zawróć - żeby nie dać im powodu, by czuły się zagrożone. One nie są tak płochliwe jak sarny, ale tylko locha z młodymi jest naprawdę niebezpieczna. Moi koledzy kiedyś zwiewali przed dzikiem na drzewo ;) No ale z psem to raczej niemożliwe, więc trzeba po prostu uważać.

Link to comment
Share on other sites

niestety u nas były przypadki kiedy to dzik szarżował na psa, nasze dziki są nad wyraz agresywne. Na klatkach czy przystankach są ostrzeżenia na temat dzików które grasują sobie nawet w biały dzień :roll: co najlepsze w ostrzeżeniach jest jak byk napisane nie rzucać jedzenia a babcie już od 5 rano idą gołąbki karmić i pełno chleba leży:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']niestety u nas były przypadki kiedy to dzik szarżował na psa, nasze dziki są nad wyraz agresywne. Na klatkach czy przystankach są ostrzeżenia na temat dzików które grasują sobie nawet w biały dzień :roll: co najlepsze w ostrzeżeniach jest jak byk napisane nie rzucać jedzenia a babcie już od 5 rano idą gołąbki karmić i pełno chleba leży:angryy:[/QUOTE]

To chyba dobrze, że noszę ten gaz ;)

Noo, bo babcie gołębie karmią! A dziki dokarmiają się samce :diabloti: Ja najbardziej lubię ludzi, którzy zostawiają mnóstwo chleba "dla kur" przy śmietniku. A potem wielka wrzawa, że pełno szczurów jest przez... dokarmianie kotów. A ten chleb to niee, pani, szczury tego nie jedzą, kocią karmę jedzą :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

:evil_lol: przypomniała mi się sytuacja jak babcia rzucała pod kwiata chleb w ogrodzie żeby "glebę zakwasić " (kwiat w kwaśnej lepiej rośnie).
Nagle otwierając szopkę wybiega mi kilka myszy przestraszonych właśnie w stronkę kwiata i zakamarków. Ale nie nie przetłumaczysz.... przedwojenny rocznik - przepraszam za off 'a

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']:evil_lol: przypomniała mi się sytuacja jak babcia rzucała pod kwiata chleb w ogrodzie żeby "glebę zakwasić " (kwiat w kwaśnej lepiej rośnie).
Nagle otwierając szopkę wybiega mi kilka myszy przestraszonych właśnie w stronkę kwiata i zakamarków. Ale nie nie przetłumaczysz.... przedwojenny rocznik - przepraszam za off 'a[/QUOTE]
:loveu::loveu::loveu: Ciekawe czy słyszała o pleśni :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A właśnie, co się robi, jak się spotka taką zwierzynę? Bo sarny to wiadomo, zwijają swoje biało rude tyłki i koniec, ale dziki?[/QUOTE]

Z dzikami to tak jak dziewczyny już napisały - nie ma żartów. Choć ja muszę przyznać, że do tej pory nie miałam żadnych przykrych doświadczeń z dzikami, a były lata że u nas całe stada po ulicy chodziły... ostatnio są trochę mniej społeczne, siedzą sobie w lesie i stamtąd nie wychodzą. Ba, ja już od dawna nie widziałam żadnego dzika... wiem, że są tylko dzięki przeoranej ziemi, jaką po sobie zostawiają ;)
Ja ogólnie jak wypatrzę jakieś zwierzę to zmieniam kierunek spaceru, po prostu... aczkolwiek nie zawsze da się cokolwiek wypatrzeć i niestety ale pod tym względem spacery po lesie są jednak ryzykowne... tym bardziej, że ja jednak czasem puszczam tam psy... mimo wszystko. Ostatnio z Cresilem byłam w lesie 3 dni pod rząd i większość czasu biegał luzem - miałam masę smaków i ćwiczyliśmy przywołanie - jak nie ma reszty stada to jest cudownie "skupiony" na mnie (oczywiście na tyle, na ile wilczak w ogóle może być... skupiony :diabloti: )
Ale muszę przyznać, że dumna z niego byłam, bo zachowywał się fajnie, raz nawet udało mi się tak rozegrać sytuację, że nie poleciał za sarną, która nagle wyskoczyła z krzaków 2 metry od nas :diabloti:

Boję się puszczać tam psy, ale nie potrafię całkowicie z tego zrezygnować... póki co trzymam się zasady, żeby puszczać jednego psa na raz :diabloti: No i jak wchodzę głębiej w las to jednak na smyczy... tylko w lesie u mnie za domem pozwalam sobie na swawolę i pies idzie luzem ;)

Link to comment
Share on other sites

[url]https://lh5.googleusercontent.com/-kvlwMniQNfo/UnLV3YrZDQI/AAAAAAAALjI/uQruZ3k1LEI/s512/7.jpg[/url] w pierwszej chwili, jak zobaczyłam to zdjęcie, to się z lekka zdziwiłam, bo myślałam że piesy po śniegu śmigają :lol::lol::lol:

[url]https://lh5.googleusercontent.com/-Hq4y9GzPCjg/UnLVg8t_wBI/AAAAAAAALhM/6opS9JzaNjg/s720/22.jpg[/url] taka gromadka robi wrażenie :p

Link to comment
Share on other sites

Ja mam spory las naprzeciwko domu. Po prostu wychodzę za furtkę , robię kilka kroków i już jestem w lesie. Musze przyznać, że ciężko jest człowiekowi z niego nie korzystać a jednocześnie w głowie gdzieś szumi: na socjal do miasta(albo na wieś ;) ) marsz! Długo walczyłam z sobą wybierając kierunek spaceru, ale jakoś ostatnio już się ta walką zmęczyłam i najczęściej lądujemy na spacerze w lesie. :mad:

[QUOTE=makot'a;21503188]Z dzikami to tak jak dziewczyny już napisały - nie ma żartów. Choć ja muszę przyznać, że do tej pory nie miałam żadnych przykrych doświadczeń z dzikami, a były lata że u nas całe stada po ulicy chodziły... ostatnio są trochę mniej społeczne, siedzą sobie w lesie i stamtąd nie wychodzą. Ba, ja już od dawna nie widziałam żadnego dzika... wiem, że są tylko dzięki przeoranej ziemi, jaką po sobie zostawiają ;-) [/quote]


U nas dziki pojawiają się zimą. Potrafią całym stadem przyjść pod płot i zacząć kwiczeć... do jabłek z sadu :evil_lol: Nie słyszałam żeby kiedykolwiek, kogokolwiek zaatakowały, poza jedną historia pokazującą z jakimi idiotami obok trzeba czasem żyć: facet poszczuł dzika swoim ON i tez przerażony zaszarżował na psa...


[QUOTE=makot'a;21503188]
Ja ogólnie jak wypatrzę jakieś zwierzę to zmieniam kierunek spaceru, po prostu... aczkolwiek nie zawsze da się cokolwiek wypatrzeć i niestety ale pod tym względem spacery po lesie są jednak ryzykowne... tym bardziej, że ja jednak czasem puszczam tam psy... mimo wszystko.
[/QUOTE]

Zgadza się, że to ryzykowne. Nawet jak masz super odwoływalnego psa to musisz brać pod uwagę, ze 50 razy go odwołasz a za 51 razem nie posłucha i pobiegnie. Nie mówię, że nie jest mi żal ze nie mogę Mirny całkiem luzem puszczać (bo to wygodniejsze), jak i nie mówię że nie puszczam Gingi :cool3: Nie puszczam wilczakówny, bo żal jest tych saren, które mogłaby "zabiegać na smierć" (sarny są krótkodystansowcami, przy dłuższym biegu serce nie wytrzymuje obciążenia). Biega zatem "półswobodnie" na 20 metrowej lince dzięki czemu "wilk syty i owca cała" ;-) Gingi w ogóle nie jest zainteresowana bieganiem za zwierzyną, sprawdzaliśmy to wielokrotnie, dlatego ją akurat puszczam luzem :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='emirna']Ja mam spory las naprzeciwko domu. Po prostu wychodzę za furtkę , robię kilka kroków i już jestem w lesie. Musze przyznać, że ciężko jest człowiekowi z niego nie korzystać a jednocześnie w głowie gdzieś szumi: na socjal do miasta(albo na wieś ;) ) marsz! Długo walczyłam z sobą wybierając kierunek spaceru, ale jakoś ostatnio już się ta walką zmęczyłam i najczęściej lądujemy na spacerze w lesie. :mad:




U nas dziki pojawiają się zimą. Potrafią całym stadem przyjść pod płot i zacząć kwiczeć... do jabłek z sadu :evil_lol: Nie słyszałam żeby kiedykolwiek, kogokolwiek zaatakowały, poza jedną historia pokazującą z jakimi idiotami obok trzeba czasem żyć: facet poszczuł dzika swoim ON i tez przerażony zaszarżował na psa...




Zgadza się, że to ryzykowne. Nawet jak masz super odwoływalnego psa to musisz brać pod uwagę, ze 50 razy go odwołasz a za 51 razem nie posłucha i pobiegnie. Nie mówię, że nie jest mi żal ze nie mogę Mirny całkiem luzem puszczać (bo to wygodniejsze), jak i nie mówię że nie puszczam Gingi :cool3: Nie puszczam wilczakówny, bo żal jest tych saren, które mogłaby "zabiegać na smierć" (sarny są krótkodystansowcami, przy dłuższym biegu serce nie wytrzymuje obciążenia). Biega zatem "półswobodnie" na 20 metrowej lince dzięki czemu "wilk syty i owca cała" ;-) Gingi w ogóle nie jest zainteresowana bieganiem za zwierzyną, sprawdzaliśmy to wielokrotnie, dlatego ją akurat puszczam luzem :lol:[/QUOTE]

Wiem o tym, że sarna może paść nawet jak pies jej nie dogoni... staram się zachować zdrowy rozsądek - nie zawsze puszczam Cresila i nie wszędzie. Na to, czy go puszczę czy nie składa się bardzo wiele czynników (jak choćby to jaki on danego ma humor - są dni, że nie zaufałabym mu ani trochę)... jednak ja po prostu nie potrafię całkowicie zrezygnować z luźnego włóczenia się po lesie... :oops:
Także póki co tak jak pisałam - w lesie za domem, gdzie bywam często i zwierzyny nie ma aż tak dużo, bo sporo ludzi się tam kręci odważam się puścić psa (przy odpowiedniej ilości surowizny w kieszeni :diabloti: )
Głębiej w lesie - nie. Ewentualnie Łatiego mogę puścić luzem wszędzie, bo on sam się od stada nie oddala, ani nie leci tropami jak Nitka...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=makot'a;21507105] jednak ja po prostu nie potrafię całkowicie zrezygnować z luźnego włóczenia się po lesie... :oops: [/quote]
ależ ja to doskonale rozumiem, dusze mam włóczykija :cool3: czasem mam chwile słabości, jednak nie w "naszym" lesie i nie na co dzień. po prostu nie chce mi się wyostrzać zmysłów i angażować 100% uwagi, wolę zabrać linkę i kontemplować ;)

[QUOTE=makot'a;21507105]
Także póki co tak jak pisałam - w lesie za domem, gdzie bywam często i zwierzyny nie ma aż tak dużo, bo sporo ludzi się tam kręci odważam się puścić psa (przy odpowiedniej ilości surowizny w kieszeni :diabloti: )
[/QUOTE]

U nas paradoksalnie bliżej wioski, jest więcej zwierzyny, chyba przez to że jest mocno oswojona i ludzi się nie boi a przychodzi po smaczne kąski, które co niektórzy wyrzucają do lasu :roll:

Link to comment
Share on other sites

Z ostatniego weekendu :)

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-qpAtlo1aH0E/UnlrWrlEvaI/AAAAAAAALmE/VN3VWw24cB8/s800/IMGP4103.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-_IRUbBC7U8M/UnlrZLcEJGI/AAAAAAAALmQ/G7q17GleOTg/s512/IMGP4111.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-3EF6fSLiD9A/UnlrPgNjrBI/AAAAAAAALlg/kcp7c860vDc/s800/IMGP4197.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-deU9OlWw_js/UnlrkwLxJ_I/AAAAAAAALnM/LnfV93v6Xx8/s912/IMGP4205.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-hbejcu7Fric/UnlraR6fm2I/AAAAAAAALmc/cjyp8axlE_4/s720/IMGP4239.jpg[/IMG]



Z góry przepraszam za oczo*ebność fotek, bo niewykluczone, że zobaczycie je w zbyt soczystej wersji... ale ja dopiero uczę się obsługiwać RAWy :lol:
Bartek coś mi tłumaczył na ten temat, coś o różnicy w sposobie zapisu mówił... ale ja mało zrozumiałam :diabloti:
Jedyne co wiem, to to, że jak robię zdjęcia w RAWach i je potem zapisuję w jpg'ach to każdy program wyświetla kolory inaczej - w Photoshopie co innego, w Ifranie co innego, na facebook'u co innego i na Picasie co innego... ale chyba w Picasie są najsztuczniej kolorowe, więc przepraszam... bo właśnie tę wersję oglądacie :diabloti:

Jak to ogarnę to będzie lepiej, może :lol:

Link to comment
Share on other sites

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-Ttj_R8GYVdk/UnlsCkoUxtI/AAAAAAAALpo/DyuparLjknU/s800/IMGP4363.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-D-ODZmGm5m0/Unlr1jJ3c_I/AAAAAAAALoI/piEb2UJe4Ao/s912/IMGP4269.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-iJCHRepk2Jw/UnlrsuqS3VI/AAAAAAAALns/WcJXyr1kjjk/s720/IMGP4249.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Piękne foty :loveu: Powinnaś wysyłać je na wszystkie konkursy, wilcza uroda Cresila i dzikie tereny wokół na pewno by podbiły serca wszystkich jurorów :) zdjęcia Łatka i Basty też są świetne, bo tło jest odpowiednio zamazane i podkreśla psiaki :)

U mnie jest du...sza blada, bo psy wyszukują zwierzynę, nawet jak jej nie widać. Ostatnio Frotuś (TEN Frotek uciekinier, wariat, dureń, który kiedyś za sarną poleciał na dno kamieniołomu) o wiele bardziej olewa zwierzynę, jeśli pogoni nawet to wraca po kilkudziesięciu metrach.. Dlatego lata luzem więcej. Chibi też wraca szybko, ale jej nie ufam mimo to, bo wypatrzy wszystko, każdy ruch zauważy. Za to Hera biegnie równie szybko jak sarny, jest długodystansowcem i ma świetną kondycję :roll: Teraz biegam z nimi po lesie, ale nigdy przenigdy luzem. U mnie te lasy są ogromne, a jak pies się zagalopuje za bardzo, to już nie wróci... Nie mówiąc o myśliwych, których niestety też jest sporo. Dlatego lasy uwielbiam, ale nawet nie myślę o takich "luźnych" spacerach, na to ew. park (w którym też spotykam zwierzynę, ale rzadziej - jest połączony z lasem w dalszej części).
[B]
emirna[/B] - mnie jasny szlag trafił, jak się dowiedziałam, że tuż przy miejskim parku babeczka sobie sarny dokarmia...:roll: Nawet mnie opieprzyła, że jak śmiem tu chodzić, skoro są sarenki. Ludzka głupota mnie powala, pewnie dziki też by dokarmiała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Piękne foty :loveu: Powinnaś wysyłać je na wszystkie konkursy, wilcza uroda Cresila i dzikie tereny wokół na pewno by podbiły serca wszystkich jurorów :) zdjęcia Łatka i Basty też są świetne, bo tło jest odpowiednio zamazane i podkreśla psiaki :)

U mnie jest du...sza blada, bo psy wyszukują zwierzynę, nawet jak jej nie widać. Ostatnio Frotuś (TEN Frotek uciekinier, wariat, dureń, który kiedyś za sarną poleciał na dno kamieniołomu) o wiele bardziej olewa zwierzynę, jeśli pogoni nawet to wraca po kilkudziesięciu metrach.. Dlatego lata luzem więcej. Chibi też wraca szybko, ale jej nie ufam mimo to, bo wypatrzy wszystko, każdy ruch zauważy. Za to Hera biegnie równie szybko jak sarny, jest długodystansowcem i ma świetną kondycję :roll: Teraz biegam z nimi po lesie, ale nigdy przenigdy luzem. U mnie te lasy są ogromne, a jak pies się zagalopuje za bardzo, to już nie wróci... Nie mówiąc o myśliwych, których niestety też jest sporo. Dlatego lasy uwielbiam, ale nawet nie myślę o takich "luźnych" spacerach, na to ew. park (w którym też spotykam zwierzynę, ale rzadziej - jest połączony z lasem w dalszej części).
[B]
emirna[/B] - mnie jasny szlag trafił, jak się dowiedziałam, że tuż przy miejskim parku babeczka sobie sarny dokarmia...:roll: Nawet mnie opieprzyła, że jak śmiem tu chodzić, skoro są sarenki. Ludzka głupota mnie powala, pewnie dziki też by dokarmiała.[/QUOTE]


Konkursy odpadają, bo ja mam kuku na muniu i absolutną fobię przed popularyzowaniem urody wilczaków wśród niepowołanych umysłów :diabloti: Dlatego zdjęcia Creska mam tylko na "psim" facebook'u, gdzie wszyscy znajomi to wilczakowcy... no i tutaj czasem coś wrzucę, w końcu forum o psach :D

A wracając do tematu pogoni zwierzyny... u nas Nitka jest niestety tak nieobecna przez zwierzynę, że jej W OGÓLE nie puszczam ze smyczy w miejscu gdzie są łąki/lasy itp. Ją to nawet w parku strach puścić czasem, bo za wiewiórkami lata i się cieszy, a nas ma w d***.
Jak jestem z Bartkiem to CZASEM ją puszczamy, w miejscach gdzie mamy dużą widoczność, bo Bartek sobie z Nitką radzi o wiele lepiej niż ja i on jak w odpowiednim momencie RYKNIE to ona staje jak wryta i można ją wtedy przywołać. Na szczęście Bartek Nitkę naprawdę nieźle "czuje" i ma 99% skuteczność w jej przywoływaniu obecnie... a wystarczy pół sekundy opóźnienia i wtedy Nitce wyłączają się wszystkie zmysły poza węchem i można się drzeć i drzeć bez skutku :diabloti:

Basta z Łatim ganiają, jeśli im coś z krzaków wyleci, ale oni są naprawdę łatwo sterowalni głosem, więc z nimi nie mam takiego stresu, bo w razie co są odwoływalni (to jak bardzo... łatwo "sterowalni" oni są, uświadomiłam sobie dopiero po roku spędzonym z Cresilem :diabloti: )

Natomiast Cresil... hmmm... nie słucha się jak maszyna (jak np. Basta), nie mam nad nim aż takiej kontroli głosowej, ale w jego przypadku z kolei mam o wiele lepszy kontakt, niż NAWET z Bastą (a ona jest "stadnie" kontaktowa i tak dość mocno). Chodzenie z Cresilem po lesie to pod tym względem bajka - idziesz tak jakby z... partnerem. Wspólnie ustalacie, w którą ścieżkę skręcić... Cresil mimo, ze jest o wiele bardziej samodzielny i niezależny niż właśnie np. Basta, to jednocześnie o wiele bardziej "kontaktowo" idzie. I nie chodzi tu o to, że patrzy na człowieka i czeka na polecenia. Po prostu... czuje się z nim taką "telepatyczną więź". Po prostu wiesz, że idziesz RAZEM z psem.
Uwielbiam w nim to i najbardziej doceniam to wtedy, kiedy idę gdzieś z Nitką - ona jest skrajnością w drugą stronę... człowiek sobie, ona sobie... żadnego partnerstwa, współpracy, wspólnego podejmowania decyzji...

Wiem, że to co piszę brzmi trochę jak bełkot rozmarzonej nastolatki :diabloti: Ale myślę, że wiecie co mam na myśli... ja bedąc z Cresilem w lesie w zasadzie boję się tylko tego, żeby jakieś zwierzę nie wyskoczyło mu przed nos, bo wtedy je na bank pogoni... ale wiem, ze nie ucieknie mi jak Nitka, nie pójdzie tropem, ani nie straci ze mną kontaktu.

Myśliwi... też STRASZNIE się ich boję, choć nigdy w życiu żadnego nie spotkałam, a łażę po tych lasach od dawna. Wiem jednak, że myśliwi u nas są. Ale ja z psami luzem to chodzę w taki skrawek lasu, gdzie z jednej strony mój dom i ulica, z drugiej ulica, z trzeciej kolejna miejscowość i domy, a z czwartej Ośrodek Wypoczynkowy i "ścieżka zdrowia"... oczy mam dookoła głowy, ale wydaje mi się, że tam myśliwych to ja raczej nie spotkam. Dopiero jak pójdę w część lasu, która ciągnie się 18km bez przerwy w jedną stronę i 15km w drugą to tam spodziewam się, że mogę kogoś spotkać i tam psy mam bezdyskusyjnie na smyczy...
...strach mnie tylko czasem przebiega, jak sobie pomyślę, ile razy tamtędy konno jechaliśmy i w sumie też po kilku głębszych można nas wziąć za jelenia, czy stado łosi :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...