Jump to content
Dogomania

Częsciowy paraliż tylnych łap i drgawki


Luke87

Recommended Posts

Witam wszystkich,
Ostatnie kilka miesięcy są dla mnie bardzo ciężkie, gdyż już nie mam bladego pojęcia co robić. Historia jest dosyć długa, mimo to zachęcam do przeczytania, może ktoś ma podobnie i wie co z tym robić bądź też szuka pomocy i rady.

Mój 8 letni labrador w połowie grudnia zaczął dziwnie się zachowywać, mianowicie po powrocie ze spaceru leżał na dywanie i się cały trząsł - drżały mu wszystkie mięśnie (nie poruszał kończynami ani innymi częściami ciała). Z dnia na dzień zaczęło być coraz gorzej - zaczęły się mu rozjeżdżać tylne łapy, łapka zaczepiała się o łapkę. W dodatku niechętnie z rana zjadał śniadanie - trzeba było go zachęcać, kiedy to zawsze sam się o nie upominał. Błyskawicznie pojechaliśmy z nim do naszego stałego weta, który mu przepisał Rimadyl. Po kilku dniach przyjmowania leku stan nie uległ poprawie, więc wykonane zostało badanie krwi, które oczywiście po kilku dniach przyjmowania rimadylu było sfałszowane i wskazywało anemię. A to dziwne bo psu znów wrócił apetyt i nic nie wskazywało w zachowaniu na to, że jest anemikiem. Problemem wciąż były drgawki, które pojawiały się nie wiadomo skąd i plączące się nogi. Sam pies wykazywał ogromną chęć poruszania się, a gdy na spacerze złapał trop (i jakby zapominał o dolegliwości) to trzeba było twardo stać na ziemi, żeby nie polecieć za nim (działanie adrenaliny? podniecenia?). W ciągu kilku dni zaobserwowaliśmy, że kulawizna raz jest a raz nie ma (raz lepiej a raz gorzej). Pojechaliśmy znów do weterynarza - chirurga który przebadał psa i stwierdził deficyty neurologiczne w tylnych łapach (pies nie podnosił nogi po podwinięciu stopki). Zrobione zostało zdjęcie RTG kręgosłupa, na którym nie stwierdzono niczego niepokojącego. Diagnoza - korzonki; leczenie Nivalin podskórnie i Encorton w tabletkach.
Po tygodniu podawania leku nie nastąpiła żadna poprawa, pies niknął w oczach coraz bardziej, więc zdecydowaliśmy się na innego weterynarza.
Nowy weterynarz obejrzał poprzednio zrobione zdjęcie RTG i zdiagnozował zapalenie stawów biodrowych. Została przebadana krew - w normie. Leczenie kortykosteroidy dożylnie przez 2 dni + w przypadku wystąpienia drgawek pyralgina w czopkach (to miało zadziałać i kolejna wizyta miała być za tydzień). Minęło kilka dni a mimo stosowaniu zaleconych leków stan naszego pupila nic się nie poprawił. Pies nie dał rady podnieść się o własnych siłach, gdyż niedowład tylnych kończyn postępował. Najgorzej było ze wstawaniem, jak już się rozruszał było lepiej i dawał sobie radę - delikatnie stąpał nóżkami, które na zakrętach chwiały się jak patyczki. Zaznaczam, że czucie w nogach miał cały czas - przy łaskotkach czy szczypaniu poruszał nogą. Mimo nieciekawego stanu nasz kochany zwierzak wykazywał cały czas w miarę dobry humor co niejednokrotnie demonstrował machaniem ogona. Po 5 dniach stosowania zaleceń lekarza to co zobaczyliśmy jednego wieczoru było straszne, aż serce się kroiło gdy nas labrador leżał trząsł się i sapał jak lokomotywa. Dopiero po godzinie uspokoił się i zasnął (chyba ze zmęczenia). Po rozmowie telefonicznej, nasz (2) weterynarz rozłożył ręce i nie wiedział co poradzić.
Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz i odwiedziliśmy trzeciego weterynarza, który niedawno uratował psa znajomej, kiedy to 5 innych wetów nie dostrzegło na zdjęciu kości stojącej w przełyku jej psa. Nowy wet po badaniu neurologicznym (młoteczkiem) oraz moczu i krwi stwierdził, że nasz pies nie jest chory. Jest po prostu sparaliżowany. Obejrzał zdjęcia RTG i stwierdził, że może to być spondyloza. Przepisał nam Dalacin w tabletkach i zrobił zastrzyk leku sterydowego. Po paru dniach stan naszego czworonoga diametralnie się poprawił. Zaczął wracać do zdrowia i przebierać nogami jak zdrowy pies. Byliśmy bardzo szczęśliwi i to trwało 3 tygodnie... Tydzień temu nóżki znów zaczęły się mu plątać i powróciły drgawki. Zmieniliśmy mu antybiotyk na Kefavet. Od tygodnia bez zmian - tylne nóżki słabiutkie, trzeba pomóc mu wstać, jak się trochę rozkręci to jakoś daje radę sam iść, na schodach niestety się rozkłada, więc już nawet nie chcemy, żeby sam po nich wchodził, tylko go wnosimy (parter). Wczoraj bylismy na wizycie, weterynarz zrobil mu nowe zdjęcie RTG w celu sprawdzenia czy nic sie nie zmienilo w kregoslupie. Stan kregoslupa bez zmian, w poniedzialek pobiorą mu krew w celu badania i utworzenia profilu chemiologicznego. Po krwi wet ma mu podać silny lek sterydowy (ktorego nie chcial podawać przed podaniem krwi zeby nie sfalszowalo to wynikow). Pies po głupim jaśku wyraźnie odpoczął co było widać po jego dobrym humorze wieczorem. Dzisiaj w sobotę, cały dzień był nerwowy dla nas wszystkich. Misiek był kilka razy na podwórku w celu załatwienia potrzeb a reszte dnia leżał i się biedak trząsł. Musimy jakoś wytrzymać do poniedziałku, aczkolwiek widok cierpiącego psa jest straszny i opadają nam już ręce...

Objawy:
- problemy ze wstawaniem,
- niedowład kończy tylnych (częściowy ich paraliż) szczególnie po dłuższym lężeniu,
- silne drgawki, skurcze mięśni (często towarzyszące szybkie dyszenie lub sapanie)
- pozycja głównie leżąca na brzuchu, rzadko na boku (wygląda na to, że pies jest naokrągło spięty)
- dużo pije
- mocno schudł (dziwne gdyż dostaje normalną porcję, a ma mniej ruchu niż zawsze)

Funkcjonowanie:
- załatwia się normalnie (nie ma biegunki, zaparć, dużo siusia bo dużo pije - logiczne)
- ma ochotę spacerować (do momentu aż pojawią się skurcze)
- merda ogonem
- ma dobry apetyt
- funkcje motoryczne w porządku, jak rozrusza tylne łapki to w miare się porusza (aczkolwiek są słabiutkie),

Czy ktoś miał podobnie i wie o co chodzi. Ja podejrzewam jakiś problem neurologiczny (że coś mu uciska nerwy). Nie potrafię zrozumieć dlaczego po 3 tygodniach kiedy to wrócił do zdrowia i znów funkcjonował normalnie, przypadłość powróciła..

Link to comment
Share on other sites

W poniedziałek psu została pobrana do badania krew i następnie podany został steryd. Żadnych efektów niestety nie przyniósł. W czwartek przyszły wyniki biochemiczne. Wszystkie parametry w normie oprócz wątroby (która najprawdopodobniej lekko oberwała po antybiotykach i sterydach) oraz znaczącą niedoczynność tarczycy o wyniku 4.4 kiedy norma jest w przedziale 7.7-46. Tego samego dnia co poznaliśmy wyniki postanowiliśmy sprawdzić czy wszystko w porządku z kręgosłupem. Tak jak wcześniej pisałem robiliśmy zwykłe RTG ale ono nic niepokojącego nie wskazało. Lekarz wykonał mielografię i jednocześnie pobrał do badania płyn mózgowo rdzeniowy. Zdjęcia uzyskane podczas mielografii nie wskazują na żadne zmiany w kręgosłupie, które mogłyby powodować paraliż. Kontrast przeszedł przez kręgi płynnie, jedynie w jednym miejscu trwało to dłużej, jednakże po chwili również zostało wypełnione. Pies po zabiegu budził się bardzo długo, bo dopiero po 18 godzinach udało mu się podnieść i położyć na brzuchu. Dzisiaj mija doba od wybudzenia się psa i nowego problemu który pojawił się po wybudzenia zwierzęcia. Mianowicie osłabły psu mięśnie za grzbietem w kierunku ogona. Ciężko mu się podnieść do góry - usiąść, gdyż łapy odpychają tułów, jednak jest on sflaczały i odjeżdża ponieważ nie jest naprężony. W tej chwili leczymy w kierunku niedoczynności tarczycy podająć psu tyroksynę lewoskrętną w tabletkach i mamy nadzieję, że wszystkie opisane objawy są z nią związane. Możliwości leczenia/ratowania zwierzęcia z niedowładu praktycznie się kończą. Jestem pełen nadziei, że jeszcze wszystko się ułoży i będzie dobrze, jednak nadzieja, z każdym dniem gaśnie, gdyż nie widać wyraźnej poprawy...
Nie wiemy już co robić i jesteśmy bezradni ;((((

Link to comment
Share on other sites

Mam boksera, 6- letniego i ostatnio miał bardzo podobne objawy.Na spacerze rozjechały mu się tylne łapy, gdy pojechaliśmy do weterynarza i zrobiliśmy RTG kręgosłupa, okazało się, że ma narośl na kręgosłupie, która uciska nerw. To powoduje, że zaczął kuleć, ciężko mu chodzić po schodach, niechętnie wychodzi, choć wcześniej było go wszędzie pełno. Teraz leży przeważnie na podłodze, bokiem, z wyciągniętymi łapami, ciężko dyszy i jest ciągle smutny. Lekarz stwierdził spondylozę. Leczymy go, ale widzę, że to już nie ten sam pies- z wulkanu energii, zrobił się z niego staruszek i to wszystko w 2 tygodnie!Są dni, że zachowuje się normalnie, choć już nie może biegać jak dawniej, ale więcej jest takich, że na spacerze wlecze się za nami z tyłu.Co do tych drgawek, to też je ma choć nie wiem, czy są związane z chorobą.

Link to comment
Share on other sites

Po 3 dniach podawaniu hormonu - tyroksyny syntetycznej zaobserwowaliśmy poprawę! Dzisiaj rano pies zaczął chodzić na 4 łapach, wprawdzie niezdarnie ale cud, że w ogóle da radę. Mam ogromną nadzieję, że będzie już tylko lepiej i że szczęście w nieszczęściu niedowład był objawem niedoczynności tarczycy a nie czegoś innego, czego nie udało się zdiagnozować. Aktualnie pies jest pogodny, zrelaksowany, ma wielki apetyt i ma dobry humor.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Witam,jestem włascicielką mikropsiaka wzietego z dogo,ma ok 3 lat,jest mieszancem na krótkich łapkach,do wczoraj był wulkanem energii...niewiadomo co sie stało ale dostał paralizu tylnich łap,wet stwierdził ze moze to byc zwiazane z przeziebieniem,niewiem jak skoro jak zimno to zakładałam kubraczek,posłanie swoje ma koło szafki jakies 1m od grzejników,dostał jakies 4 bomby podskórne(przeciwzapalne,osłonowe i cos tam jeszcze)jestesmy umówieni na lasery dzisiaj.Psiak stracił cała wole zycia nic go juz nie cieszy,ogonek sie rusza ale łapki to tak jakby nie jego...patrzy na mnie smutno jak by pytał co mi sie dzieje?dlaczego nie moge sie ruszyc?serce mi peka,cioteczki prosze napiszcie co moge zrobic jeszcze dla niego?kompletnie niewiem ...czy mam go masowac?a moze ciepla kapiel z masażem prysznicowym mu pomoże?dodam iz pies 2 dzien sie nie załatwił ani si ani koo,przeciez musi cos zrobic bo albo sie zapazy albo go rozwali,piesek jest szczepiony regularnie,odrobaczany żywiony makaronem lub ryzem z miesem drb-woł z warzywami,suchego nie znosi,nie doznał zadnego urazu,upadku ani tp,chyba go nawet to nie boli bo dotykałam i nic , BARDZO PROSZE O JAKIES WSKAZÓWKI BO NAPRAWDE NIEWIEM CO ROBIC!!!! POZDRAWIAM załamana....:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zozolina']Witam,jestem włascicielką mikropsiaka wzietego z dogo,ma ok 3 lat,jest mieszancem na krótkich łapkach,do wczoraj był wulkanem energii...niewiadomo co sie stało ale dostał paralizu tylnich łap,wet stwierdził ze moze to byc zwiazane z przeziebieniem,niewiem jak skoro jak zimno to zakładałam kubraczek,posłanie swoje ma koło szafki jakies 1m od grzejników,dostał jakies 4 bomby podskórne(przeciwzapalne,osłonowe i cos tam jeszcze)jestesmy umówieni na lasery dzisiaj.Psiak stracił cała wole zycia nic go juz nie cieszy,ogonek sie rusza ale łapki to tak jakby nie jego...patrzy na mnie smutno jak by pytał co mi sie dzieje?dlaczego nie moge sie ruszyc?serce mi peka,cioteczki prosze napiszcie co moge zrobic jeszcze dla niego?kompletnie niewiem ...czy mam go masowac?a moze ciepla kapiel z masażem prysznicowym mu pomoże?dodam iz pies 2 dzien sie nie załatwił ani si ani koo,przeciez musi cos zrobic bo albo sie zapazy albo go rozwali,piesek jest szczepiony regularnie,odrobaczany żywiony makaronem lub ryzem z miesem drb-woł z warzywami,suchego nie znosi,nie doznał zadnego urazu,upadku ani tp,chyba go nawet to nie boli bo dotykałam i nic , BARDZO PROSZE O JAKIES WSKAZÓWKI BO NAPRAWDE NIEWIEM CO ROBIC!!!! POZDRAWIAM załamana....:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-([/QUOTE]

Przede wszystkim zrobić rtg kręgosłupa. Ograniczyć psu pole manewru, im mniej ruchu tym lepiej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zozolina']ale on wogóle nie wstaje lezy tylko i przekłada sie z jednej str na drugą
A co z wypróznianiem?to mnie tez martwi...[/QUOTE]


Jeśli sam nie zrobi to chyba tylko lewatywa pozostaje. Czy on sika? Zaburzenia czynności fizjologicznych mogą być efektem paraliżu.

Link to comment
Share on other sites

Niestety ..:placz:.przegralismy..:placz:.w poniedziałek tj 28.03 2011 odszedł nasz kochany Mikrus,biegaj szczesliwy kochany urwisie...dziekuje za 14 mcy wspólnego życia,dziekuje za radosc i bezwarunkowa miłosc jaka nas obdarzyłes:calus::buzi:..:placz:.kochamy cie i nie zapomnimy...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Tak jak pisałem w ostatnim poście piesek po otrzymywaniu tyroksyny w tabletkach stanął na nogi. Przez ostatnie 1,5 miesiąca wrócił do siebie i ożył nie do poznania. Wszyscy się cieszyliśmy, że się udało, że jest już dobrze... Jednak ostatnie 3 tygodnie zaczęły znów nas niepokoić a mianowicie jedna (prawa) tylna łapka była słabsza i z dnia na dzień coraz gorzej chodziła. Na ukochany misiek zaczął na nią kuleć. W pierwszym momencie pomyśleliśmy, że być może ją przeciążył ale nic się nie poprawiało. Tydzień temu rodzice pojechali do weta zrobić zdjęcia stawów biodrowych, a dokładnie miednicy. Niestety ale zdjęcia które były wykonywane rok temu czy 4 miesiące temu były zdjęciami bocznymi i nie było na nich widać, że lewa strona miednicy jest odwapniona i po prostu zanika... :( :( :( To z kolei jest jak wyrok i lekarz wysunął przypuszczenie, że jest to rak kości. W tym momencie gaśnie nadzieja, że cokolwiek da się zrobić... Obecnie piesek biega na 3 łapach z 4 podkuloną bo go najprawdopodobniej boli i stara się na nią nie stawać. Podajemy mu tabletki przeciwbólowe i raz jest lepiej a raz gorzej. Liczymy się z najgorszym i przyswajamy się z myślą, że nie długo będziemy musieli pożegnać się z nim. Wszystko człowiek byłby w stanie zrozumieć i się pogodzić ale najgorsze jest to, że pies jest pełen życia i energii, macha ogonem, chce każdego witać - chce po prostu żyć... ;( ;( ;(

Link to comment
Share on other sites

Przeciwko boreliozie szczepiony nie był. W ciągu ostatnich 3 miesięcy miał robione badanie chemiologiczne krwi, płynu rdzeniowego i moczu w niemieckim laboratorium. Wszystkie wyniki w normie poza hormonem tarczycy (tyroksyną), której niedobór uzupełniamy tabletkami. Z badania płynu rdzeniowego wyszło, że też niby wszystko w porządku, aczkolwiek na karcie z wynikami był komentarz, że pies mógł mieć zapalenie płynu rdzeniowego. Jutro poznamy wyniki chemiologiczne krwi z zeszłego tygodnia. Ciężko jest trafnie zdiagnozować co mu dolega. Dzisiaj było trochę lepiej - nogę którą podkulał dzisiaj stawiał, a nawet na niej chodził. Co więcej widziałem jak ze dwa razy robił siku stojąc właśnie na niej i utrzymując stabilnie cały ciężar ciała. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Zastanawiam się czy nie przejechać się z nim na rezonans, czy to by co nieco wyjaśniło?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...