Jump to content
Dogomania

Tora & Lumpek (oboje za Tęczowym Mostem), ich dwóch i Tajga :)


*Magda*

Recommended Posts

W sumie, to jestem tu dzisiaj tylko z jednego powodu... Niestety, mam złe wiadomości i po dzisiejszym dniu, brak mi chęci, żeby moje postanowienie poprawy, rzeczywiście nastąpiło :(

Jak pewnie większość pamięta, 3 lata temu zdiagnozowano u Tory zwyrodnienie stawów. Przez te 3 lata Tora dostawała tabsy + syrop na stawy, ograniczyliśmy wysiłek fizyczny i choroba nie postępowała. Wiedziałam, że mamy dużo szczęścia, bo wet wyraźnie powiedział, że lepiej już nie będzie. Cieszyłam się, że tak długo nie jest gorzej. Do wczoraj....

Rano byliśmy na spacerze i nic nie wskazywało na to, że zaledwie w ciągu kilku godzin, stan Tory tak diametralnie się pogorszy :( Wieczorem, po powrocie z pracy, Tora ledwo wstała na mój widok, a jak już jej się udało, to kołyszącym krokiem ledwo do mnie doszła. Na odcinku 2-3m tylne łapy rozjechały jej się kilkakrotnie, a na samym końcu, tył po prostu runął na podłogę :(

Dziś rano pies do auta i do weta. Niestety nasza wetka po wstępnych oględzinach powiedziała, że jej nie pomoże. Musimy jechać do kliniki i tam musi ją zdiagnozować chirurg ortopeda. Pojechałam rycząc, bo wiedziałam już, że jest gorzej niż myślałam.

W klinice przeprowadzony pełny wywiad choroby, dostali zdjęcia rtg sprzed 3 lat, listę leków, które od 3 lat dostaje... Zbadał ją zwykły wet, potem ortopeda. Diagnoza: postępujące zwyrodnienie stawów, ucisk kręgosłupa na nerw (stąd nagły niedowład). Do tego ma tak słabe mięśnie w tylnych łapach, że operacja, którą teoretycznie można zrobić, pomijając ogromne koszty, nie ma żadnego sensu, bo po operacji mięśnie nie utrzymają jej nóg, żeby ją rehabilitować. Tak więc jej stan jest nie operacyjny! :(

Jedynym rozwiązaniem na chwilę obecną jest podawanie silnych leków przeciwbólowych, żeby mogła chodzić. Jednak pani weterynarz powiedziała otwarcie, że według niej, będzie to jakiś rok i niestety będzie trzeba pozwolić jej odejść. Być może szybciej, jeśli leki przestaną na nią działać :(

I tak była zdziwiona, że Tora ma 9 lat i jeszcze do wczoraj rana była w tak dobrej formie jeśli chodzi o stawy.

To tyle... Nie mam siły, ani ochoty teraz na reaktywację galerii

Link to comment
Share on other sites

Trzymaj się kochana!!  Nad moją Maszka też tyka całkiem podobna bomba.. tzn Masza nie ma chorych stawów, ale ma 13,5 roku i też tył jej się rozjeżdża na wszystkie strony, też ma mięśnie zadu w ogromnym zaniku..także niestety tak to wygląda :( Maszka bardzo mało chodzi, większość doby przesypia. Jak ją tydzień temu zabrałam na spacer na lód (nie jest tam ślisko bo to tory dla samochodow są specjalnie przygotowywane, że jest chropowato i na lodzie jest warstwa śniegu, więc jest stabilnie), spacer trwał może z 20 minut to pod koniec już jej strasznie tyłem zarzucało, kiwało nią na wszystkie strony,  i przysiadała co chwilę. Ewidentnie było widać, że nie ma siły tyłu utrzymać w pozycji stojącej... także mi sie też pies powoli kończy :( Mo i u nas dochodzą słabe albo raczej niedziałające zwieracze. Tzn o ile siku trochę ponosi i wytrzyma kilka minut od momentu kiedy "jej się zachce" o tyle koopa wypada z niej samoistnie podczas przemieszczania się, spania, leżenia... 99% koopy mamy w domu już nie pamiętam kiedy ostatnio po niej koopę z podwórka zbierałam... za to doskonale pamiętam ze w domu ostatnia koopa była dziś rano :) 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Mijają 2 tygodnie i wypada co nie co napisać. ;)

Tory organizm dobrze toleruje codzienne podawanie tabletek. Nie ma wymiotów, biegunki, ani nic podobnego. Na chwilę obecną Tora chodzi. Niestety potyka się o własne łapy, ma widoczne problemy ze wstawaniem, chodzi troszkę jak pijana i czasem tylne nogi chcą ją wyprzedzić, ale chodzi :) No i niestety strasznie trze o ziemię tylnymi łapami, więc staram się jak najmniej z nią chodzić po kostce, betonie itp. żeby nie zrobiły jej się dodatkowo jeszcze rany na łapach. Dobrze, że nie muszę jej znosić ze/wnosić po schodach, bo ona waży jednak te 30kg i byłby to duży problem kilka razy dziennie :/

Stan Tory skonsultowałam z dwoma zaufanymi wetami w Polsce. Dopóki tabletki będą działać, jej stan się nie pogorszy i nie stanie się dla nas ciężarem, to nie musimy myśleć ani o wózku, ani o eutanazji.

Tak więc chodzimy sobie na krótkie spacerki. Na chwilę obecną przejście dla niej kilometra jest takim dużym wysiłkiem fizycznym, że pod koniec, pod samym domem widzę, że ledwo już idzie. Jednak w tej chwili najważniejsze dla mnie jest, że chodzi i że po tabletkach, które dostaje nie czuje bólu ;)

Link to comment
Share on other sites

Mam podobny problem z blisko 14-letnią rottweilerką - żyje mi najdłużej z moich psów a mam je ponad 50 lat. Ma też zanik mięśni, jest chuda i ledwo chodzi, łapy jej się plączą, czasem potyka się na przednie.

Ale o dziwo nic jej nie boli, jest zdrowa, potrafi jeszcze wsunąć się na kanapę a ja robię wszystko, żeby jak najdłużej dała radę chodzić bo co innego uśpienie umierającego w bólach na raka psa a co innego uśpienie zdrowego bo nie dam rady wziąć go na ręce.

Ale od wielu miesięcy daję jej odżywkę dla seniorów Lupo cox Vital a ostatnio odkryłam odżywkę wspomagającą  stare psy z zanikiem mięśni - to jest preparat z HMB dr Seidla - Dog Vital Forte. Chyba działa bo suka dzisiaj na spacerze dzielnie maszerowała przede mną i przeszła spory kawałek a wcześniej wychodziła tylko na załatwienie potrzeb i wracała do domu.

Link to comment
Share on other sites

Magda, trzymam kciuki za Torę
oby jak najdłużej dawała radę w komforcie :)
pamietam, ze to było to czego najbardziej bałam się u Freda, że zalegnie 
no i niestety po części tak było 
ale co był z nami a my z nim to nikt nam nie odbierze :)

Link to comment
Share on other sites

Niestety, ale obawiam się, że nasz wspólny czas zbliża się ku końcowi wielkimi krokami :(

Na wczorajszym spacerze, Tora szła, ale nie przeszła nawet metra prosto. Ciągle ją rzucało na boki :( Do tego, żeby zrobić kupę, to przymierzała się do tego 4x, bo za każdym razem jak próbowała, to się przewracała i miała problem wstać. Dziś rano z załatwieniem nie było problemu, ale za to szła bokiem. A do tego, stało się to czego się ciągle obawiałam: Tora ma zdarte pazury do krwi :( I tak już wychodzi tylko przez ogród prosto na pola, ale ma do przejścia kilkadziesiąt metrów po kostce brukowej. Będę jej zakładać skarpety na te łapy, ale to wszystko co mogę w tej chwili zrobić. Nie jestem w stanie jej nosić taki kawał za każdym razem jak musi wyjść :/

3 lata temu obiecałam sobie, że jak Tora będzie miała problemy z łapami, to pójdę ją uśpić. Że nie pozwolę jej cierpieć... A teraz nie potrafię tego zrobić... Nie potrafię po prawie 9 latach pozwolić jej od nas odejść... Jednak ciągle gdzieś z tyłu mojej głowy słyszę głos, że pozwalam jej cierpieć. Choć wcale już nie musi.

W tym wszystkim nie mam pojęcia jakie rozwiązanie jest najlepsze :(

Link to comment
Share on other sites

Straszne ;( 

Współczuj konieczności podjęcia takiej dycyzji i może będę teraz najgorszym człowiekiem jaki pisze w tej galerii ale ja bym nie dała Torce dalej cierpieć ;( Angi proponujesz wózek , ok jest to jakieś wyjście ale nie sądze żeby to jej uśmieżyło ból , niestety ;( 

Magda trzymaj się mocno i pamietaj że nie będziesz złym człowiekiem jak przerwiesz cierpienie Tory ;( 

Link to comment
Share on other sites

Magda, dacie rade.
Niestety z przykrego doświadczenia Ci powiem, że jak jesteś mądra i ogarnięta dziewczyna to będziesz wiedziała kiedy jest ten moment, gdzie jest ta granica.
I zapewniam Cie iż nie będzie Ci łatwo i jeszcze latami będziesz się zastanawiać, czy t było na pewno już.
Ale tez jestem zdania, że nie powinniśmy pozwalać cierpieć naszym zwierzakom, gdy zgaśnie im blask w oczach, stracą chęć do życia nie mamy prawa, dla własnego egoizmy i chcenia bycia z nimi choć chwilę dłużej, przedłużać ich cierpienia. 

Edit.
póki dziewczynka daje radę - cieszcie się wspólnym czasem :)

Link to comment
Share on other sites

Hej 

Nie wiem czy ktoś w ogóle ma ochotę to czytać :/

Tora miewa bardzo złe dni 2-3x w tygodniu. Reszta jest na tyle dobra, że może iść na krótkie spacery. 

W niedzielę kończą nam się tabletki, więc wczoraj byłam u weta. Zmieniamy Rimadyl na Trocoxil, może będzie dla niej lepiej. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 21.02.2019 o 23:27, *Magda* napisał:

Hej 

Nie wiem czy ktoś w ogóle ma ochotę to czytać :/

Tora miewa bardzo złe dni 2-3x w tygodniu. Reszta jest na tyle dobra, że może iść na krótkie spacery. 

W niedzielę kończą nam się tabletki, więc wczoraj byłam u weta. Zmieniamy Rimadyl na Trocoxil, może będzie dla niej lepiej. 

jesteśmy 

czytamy 

trzymamy kciuki :-)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 2 weeks later...

Podglądamy podglądamy :)

 

Co do starczych dolegliwości to mamy podobnie, Maszka moja ma obecnie 13,5 roku i taki wiek staje się po prostu okrutny dla psa...wzrok siada, słuch już dawno zanikł (więc porozumiewam sie z nią tylko gdy na mnie patrzy), koordynacja ruchowa pozostawia wiele do życzenia.... zataczanie, przewracanie, wleczenie zadu, rozjeżdżanie się na śliskich powierzchniach.... ot starcza codzienność...  :( coraz więcej tych gorszych dni... a mimo to odwlekam ten dzień, w którym podejmę tę najtrudniejszą decyzję..  odwlekam dla tych kilku momentów w ciągu każdego dnia.... dla machnięcia ogonem, dla chwili pieszczot, o które sama się upomina, dla tych kilku żywszych spojrzeń gdy widzi jedzenie, dla tych kilku wyć (bo to malamut), choć głos jej się urywa w połowie dźwięku albo coraz częściej tylko z mimiki widać, że wyje, bo już głos się nie wydobywa wcale.... i tak łapię jak wariatka te chwile radosne... a co się dzieje gdy ma gorszy dzień? Nie śpi, dyszy,  nie może sobie znaleźć miejsca, nie chce jeść, jest słaba jak mucha, ma biegunkę, wymiotuje... potem jest poprawa. Na jak długo? Nigdy nie wiadomo... Z powodu bardzo dużych zaników mieśniowych od  bezruchu (Masza przesypia większosć doby) Muszę ją trzymać dość szczupło by mogła jeszcze unieść własny ciężar i mimo iż waży 43 kg to czuć żebra, kręgosłup kości miednicy....  gdyby ważyła więcej to już dawno by nie chodziła....  jej codzienności nie ułatwia obecność młodszych psów. Hiro jest przewrażliwiony na punkcie jej przemieszczania się i na nią warczy  (na szczęście ona tego nie słyszy) co go jeszcze bardziej frustruje i często ryknie w jej kierunku aż my się wystraszymy... A Quincy jako dorastająca suka też ostatnio miała Maszkę na celowniku co zakończyło się tym, że obie zaliczyły szycie... teraz Maszka jest pod specjalnym nadzorem tak by jej już włos z głowy nie spadł i póki co Quincy ją ignoruje.... i tak mija dzień za dniem... 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Hej dziewczyny

 

Przyszłam tylko napisać kilka słów o stanie Tory.

Z końcem lutego zmieniliśmy Rimadyl na Trocoxil. Po dwóch tygodniach podałam dawkę przypominającą. Teraz tabletka raz na miesiąc, a po pół roku przerwa-na jak długo zależy od psa. W każdym bądź razie, po tej dawce przypominającej, stan Tory był rewelacyjny. Były momenty, że nawet chwilkę biegała. Owszem, ci którzy wiedzą jak pies (a w zasadzie onek) powinien chodzić, zauważyliby bez problemu, że Tora ma jakieś problemy. Pomimo tak rewelacyjnego jej stanu, Tora nie jest w stanie przejść więcej niż kilometr. To znaczy się ona i przejdzie więcej, ale po tym kilometrze ledwo wraca do domu, a potem leży pół dnia i nawet się nie podnosi. Tak więc nasz spacery są teraz bardzo krótkie :(

Półtora tygodnia temu Tora zaczęła kuleć. I tak jest do dnia dzisiejszego. Tak więc początkowa radość, przerodziła się teraz w smutek i pytanie "co dalej?" I szczerze, to nie wiem co dalej. Zaczynam mieć wątpliwości czy dobrze robię, że nadal pozwalam jej żyć. Bo co to za życie, które polega tylko na jedzeniu i wychodzeniu na siku?!

Link to comment
Share on other sites

My wychodzimy tylko na siku od dobrego roku... raz na jakis czas spacer 20 minut a już musi robic przerwy by zadnie nogi dały radę... bo jak chce iść bez odpoczynku to wlecze tylne nogi za sobą albo kica jak zając tyle, że w miejscu bo nie jest w stanie przemieścić przodem bezsilnego zadu... także spacery są męczarnią po kilkuset metrach.. do tego od kilku dni ma kłopoty z oddychaniem... wet poki co uważa że to tylko infekcja i górnych dróg oddechowych i zapisał antybiotyk.... ale ludzie straszą rakiem płuc albo chorobą serca.... także siedzimy na bombie zegarowej...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Czesc,

moja suka (ponad 13-letnia onka, dysplazja D) jest na Trocoxilu od mniej wiecej 2 lat (z krotkimi przerwami, kontrolne wyniki krwi zawsze dobre). Po pierwszym podaniu widoczna poprawda, po kolejnych - juz nie tak wielka, ale jest. Pies chodzi (bardzo krotkie spacery). Czemu pisze- otoz weterynarz dal mi do domu Tramal (w przypadku "rzutu" choroby, pies nie moze wstac), ale rowniez zasugerowal zastrzyki z pentosan polysulfate sodium jesli juz Trocoxil nie bedzie pomagal. Podejrzewam tez, ze ostatnie spektakularne biegunki sa spowodowane trocoxilem. Moze cos Ci to pomoze....Trzymajcie sie obie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...