Jump to content
Dogomania

obiązkowa steryzlizacja zwierząt domowych


spring_

Recommended Posts

[quote name='Belga']To nie tyle szczęście, co sceptycyzm i dociekliwość...
[B]Niestety przykre doświadczenia nauczyły mnie aby mieć do wetów ograniczone zaufanie.[/B] [B]Mój własny pies jest dla mnie najcenniejszy na[/B] [B]świecie,[/B] podczas gdy dla wetów to tylko jeden z wielu "przypadków". Dlatego mam świadomość, że to na mnie spoczywa główny ciężar odpowiedzialności za jego zdrowie i muszę być pewna słuszności swoich decyzji. Nikt inny (nawet ustawodawca) nie ma prawa mnie w tym wyręczać.[/quote]

Mnie niestety przykre doświadczenia też wiele nauczyły. Jetem baaaardzo dociekliwa, a w tym względzie dostałam "pomroczności jasnej" i dlatego mam tak wielką pretensję przede wszystkim do siebie.
Chodziłam z psami do szkoły, tam m. in. były spotkania z weterynarzem - po tych prelekcjach, oglądaniu zdjęć nowotworów, ropomacicza, to byłam pewna, że poddając swoją suczkę kastracji właściwie ratuję jej zdrowie i życie.
Moje psy też są dla mnie najcenniejsze na świecie i dlatego nie mogę sobie darować, że podejmując decyzję nie używałam tego, czego używać powinnam - ROZUMU.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 296
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

...z drugiej strony jest tyle osób z wykastrowanymi, wysterylizowanymi zwierzakami i...bez problemów. Ja sama nie mam doswiadczenia w tej dziedzinie. Natomiast znam kobiety z wyciętą macicą. Lekarze kobietom w pózniejszym wieku zalecają ten zabieg, kiedy np. macica nisko leży i naciska na pęcherz. I kobiety często poddawają się sugesti lekarza (no bo po co kobiecie macica...dzieci rodzic nie będzie...a to przeciez jej jedyna funkcja..........! (i kobiety i macicy) to po co....Potem w klimakterium i po wychodzą skutki tej decyzji (fizyczne oraz psychiczne). Bardzo poważne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Charly'] Lekarze kobietom w pózniejszym wieku zalecają ten zabieg, kiedy np. macica nisko leży i naciska na pęcherz. I kobiety często poddawają się sugesti lekarza [/quote]
Nie litości - są pewne granice...
ja rozumiem wolność słowa na forum ale proszę chwilę pomyśleć co się pisze:placz:

A przy okazji- x-ty raz przypominam że cykl rozrodczy suki jest [U]inny[/U] niż kobiety i snucie tu jakichkolwiek analogii jest bez sensu.
Proszę sobie poczytać ( jest tego w necie multum) choćby o okresie wyciszenia hormonalnego między rujami

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Charly']pomyslalam o tym o czym napisałam. nie widzę z jakich powodów ten post nie może być na forum. że off top? być może. poza tym zostaje.[/quote]
Charly
po pierwsze oczywiście off ( i to szkodliwy bo sugeruje właśnie analogie kobieta- suka co jest częstym błędem wynikającym z niewiedzy a skutkującym fałszywymi wnioskami )
po drugie konieczność usuwania macicy u starszych kobiet z powodu powikłań urologicznych nie jest banalnym zabiegiem i wynika z [U]bezwzględnych[/U] wskazań a nie sugestii i wolnego wyboru
po trzecie nie jest to jak pisałaś "częste" ( choć tu można dyskutować czy liczba zabiegów liczona w promilach populacji to dużo czy mało)
no i po czwarte po polsku mówi się "poddają" a nie "poddawają" (poddawać się ale już ja się poddaję, ty się poddajesz....)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']Charly
po pierwsze oczywiście off ( i to szkodliwy bo sugeruje właśnie analogie kobieta- suka co jest częstym błędem wynikającym z niewiedzy a skutkującym fałszywymi wnioskami )
po drugie konieczność usuwania macicy u starszych kobiet z powodu powikłań urologicznych nie jest banalnym zabiegiem i [B]wynika z [U]bezwzględnych[/U] wskazań a nie sugestii i wolnego wyboru[/B]
po trzecie nie jest to jak pisałaś "częste" ( choć tu można dyskutować czy liczba zabiegów liczona w promilach populacji to dużo czy mało)
no i po czwarte po polsku mówi się "poddają" a nie "poddawają" (poddawać się ale już ja się poddaję, ty się poddajesz....)[/quote]

mogę się tylko usmiechnąc, aczkolwiek gorzko. Piszę z doswiadczenia.
Choc przyznam nie wiem jak wygląda to w praktyce w Polsce. Wiem natomiat (nie z sieci) jak wygląda na zachodzie. Być może warto się poinformować- chociażby z sieci....

Analogią jest aroganckie podejście lekarzy do narzadu spełniającego określone funkcje, nie tylko z punktu widzenia medycznego. Zdaje sobie sprawę z tego, że niektorych to może przerastac.

co do poprawnej polszczyzny, widzę, ze mimo wszystkich dobrze sobie radzisz z przekazem. Gratuluję. Tak trzymac.

Wracając jednak do tematu sterylek zwierząt; widząc ogrom psiej bezdomności i związanego z tym nieszczęścia trzeba się nad tym zastanowić.

Link to comment
Share on other sites

też się uśmiecham gorzko bo umiejętność przyznania się do błędu to okazuje się sztuka;)

a jako moja odpowiedz na to wszystko co zostało powiedziane o jakoby braku informacji na temat zagrożeń przy sterylce:
wystarczy skorzystać z wyszukiwarki, artykułów jest wiele a tu choćby taki , napisany jasno i przystępnie (i syndrom trzeciego jajnika jest opisany jak wół)
[url]http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html[/url]

sterylizacja jest zabiegiem chirurgicznym, w wypadku suk poważnym zabiegiem i trzeba się liczyć z ryzykiem ale podejmując to ryzyko można zyskać znacznie, znacznie więcej...
serdecznie współczuję tym , którzy nieszczęśliwie znaleźli się w tej nielicznej grupie gdzie zabieg nie wyszedł ale to nie zmieni mojego zdania . Niestety w polskich realiach tylko rozpowszechnienie sterylizacji może ograniczyć bezdomność.
A do tych wszystkich którzy twierdzą ,że sprawa przypilnowania ich domowej suki jest wyłącznie ich problemem mam pytanie:
jak się ta prywatność ma do losu wszystkich zakochanych burków przeskakujących parkany, urywających się ze smyczy aby podążyć śladem zacieczkowanej suki. W mieście poprzecinanym ruchliwymi ulicami taki "miłosny" szlak pozostawiony przez sukę to praktycznie wyrok na psy.
Już słyszę odpowiedź - nie będę swojej suki kroić żeby czyjś niepilnowany pies był bezpieczny...
No właśnie - "moje", "czyjeś" a one wszystkie są nasze

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Charly']Wracając jednak do tematu sterylek zwierząt; widząc ogrom psiej bezdomności i związanego z tym nieszczęścia [B]trzeba się nad tym zastanowić[/B].[/quote]
Charly, daj sobie spokoj, ok? Chcesz odkryc ameryke, ktora juz jest dawno odkryta?
I po co porownania dwoch roznych organizmow,inaczej funkcjonujacych, po co to uczlowieczanie zwierząt, czemu ma to sluzyc?

Dwa, trzy przypadki nieudanych zabiegow nie moga byc jako"wzor' na nie!! Setki tysiecy samic jest kastrownych i nie ma masowych komplikacji. Ja wychodze z tego watku bo robi sie z tego "kaszana".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARKA']Charly, daj sobie spokoj, ok? Chcesz odkryc ameryke, ktora juz jest dawno odkryta?
I po co porownania dwoch roznych organizmow,inaczej funkcjonujacych, po co to uczlowieczanie zwierząt, czemu ma to sluzyc?


Dam sobie spokój, kiedy tak zadecyduję. Uczlowieczanie zwierząt?:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARKA']Charly, daj sobie spokoj, ok? Chcesz odkryc ameryke, ktora juz jest dawno odkryta?
I po co porownania dwoch roznych organizmow,inaczej funkcjonujacych, po co to uczlowieczanie zwierząt, czemu ma to sluzyc?

Dwa, trzy przypadki nieudanych zabiegow nie moga byc jako"wzor' na nie!! Setki tysiecy samic jest kastrownych i nie ma masowych komplikacji. Ja wychodze z tego watku bo robi sie z tego "kaszana".[/quote]

Arko, czyli analogicznie ileś tam przypadków zejść śmiertelnych u ludzi np. po słynnym Vioxxie też nie mogą być brane pod uwagę?
Poza tym 2-3 przypadki? Co najmniej kilkadziesiąt, tu na dogo. A ile ludzi nie trafia na dogo? Ile nie ma dostępu do neta? Ile psów schroniskowych ma problemy po kastracji, ale nikt nie zwraca na nie uwaga? Ile? Ile? Tak lekko do tego podchodzisz? I ty ośmielasz się pisać o dobru psów? Przy takim lekceważącym podejściu?
Inaczej organizm psa i człowieka może funkcjonować, ale zasady działania hormonów są identyczne. Cykl się różni, ale hormony te same i tak samo działające!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cavisia']Arko, czyli analogicznie ileś tam przypadków zejść śmiertelnych u ludzi np. po słynnym Vioxxie też nie mogą być brane pod uwagę?
Poza tym 2-3 przypadki? [B]Co najmniej kilkadziesiąt, tu na dogo[/B].
[QUOTE]
Daj mi te przyklady, te kilkadziesiat.

[QUOTE]
[B]A ile ludzi nie trafia na dogo?[/B] Ile nie ma dostępu do neta? Ile psów schroniskowych ma problemy po kastracji, ale nikt nie zwraca na nie uwaga? [B]Ile? Ile?[/B] [/QUOTE]

A co to za argument??:crazyeye:
ILE podaj konkrety a nie robisz zadyme, o co? KONKRETY i DOWODY!
[QUOTE]
Tak lekko do tego podchodzisz? I ty ośmielasz się pisać o dobru psów? Przy takim lekceważącym podejściu? [/QUOTE]
Odpusc sobie, nie tobie jest oceniac mnie, uwazaj zebym ja ciebie nie ocenila.

[QUOTE]
Inaczej organizm psa i człowieka może funkcjonować, ale zasady działania hormonów są identyczne. Cykl się różni, ale hormony te same i tak samo działające![/quote]
Dyskusja z toba to jak 'ze slepym o kolorach' NIC konkretnego nie wnosisz do tematu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']Niestety w polskich realiach tylko rozpowszechnienie sterylizacji może ograniczyć bezdomność.[/quote]
BZDURA!!! Tam, gdzie psy mnożą się w sposób niekontrolowany - czyli na polskiej wsi - możesz sobie rozpowszechniać sterylizację do upadłego, a i tak nic nie zdziałasz. Ciemnoty nie można nawet przekonać, że łańcuch, to zbrodnia, a co dopiero zmusić do wydania pieniędzy na zabieg, kiedy można pozbywać się kolejnych miotów za darmo - wrzucając do szamba lub zakopując żywcem.

Ta dyskusja, to nikomu niepotrzebne bicie piany, bo przede wszystkim adresat nie ten...
Jedyną instytucją, która mogłaby mieć jakikolwiek wpływ na zmianę chłopskiej mentalności i stosunku do zwierząt jest kościół (pod groźbą potępienia wiecznego:evil_lol:), ale jakoś zupełnie ne jest tym zainteresowany...:oops:

Link to comment
Share on other sites

psy mnożą się i na wsi i w mieście, i u ciemnych nieoświeconych typów i u bardzo edukowanych internautów więc o bezzasadności propagowania kontroli rozrodu tak łatwo bym nie przesądzała. A przyczyny odstępowania od sterylki też są różne- względy finansowe to na pewno problem trudny do przeskoczenia zwłaszcza w biednych środowiskach wiejskich( ale zawsze jest alternatywa próbowania uzyskania dotacji gminnych itd). Jednak nad niewiedzą lub błędnymi przekonaniami, zabobonami, dezinformacją, demonizowaniem zagrożeń można popracować, wyjaśniać, edukować...
Proszę więc uszanować, że komuś się chce i że ktoś nie traktuje tego jak bzdury niewartej zachodu.
Chętnie podejmę dyskusję ale na konkretne i udokumentowane argumenty.
Kłótnia na poziomie rzucanych w emocjach haseł, odczuć i przypuszczeń podsycana czyimś smutnym, przyznaję, osobistym doswiadczeniem mnie niestety nie "rajcuje".
I proszę nie używać argumentu że sterylki się tak nagminnie żle kończą bo aż dwie osoby zgłosiły, że mają problem.Przez analogię- nie latajcie samolotami bo w gazecie napisali ,że jeden się niedawno rozbił - i obraźcie się na pilotów, że nie ostrzegają kazdego wchdzącego na pokład pasażera o takiej możliwości ( a za to tyle reklam linii lotniczych - skandal same kłamstwa!!!). Złe wiadomości są zawsze bardziej nośne medialnie, wywołują większy oddźwięk, rodzą silniejsze emocje...Gdyby tu zaczęli się wpisywać wszyscy, którzy sterylizowali z powodzeniem swoje zwierzęta - dopiero wtedy porównując ilośc wpisów można by mówić ewentualnie o skali zagrożenia.
Ja sama znam dokładnie dalsze losy co najmniej setki sterylizowanych samic(suk i kotek) i tylko raz u starej jamniczki wystąpiła po ok. 2 latach od zabiegu niedoczynnośc tarczycy( która występuje równiez u suk tej rasy niesterylizowanych) i może 3-4 przypadki średnio groźnych powikłań pooperacyjnych ( uczulenie na nici, wtórna infekcja rany, długo utrzymująca się atonia jelit) oraz 1 (słownie jeden) przypadek nietrzymania moczu u suki 11 letniej operowanej z powodu zaawansowanego ropomacicza

Link to comment
Share on other sites

A to ja jeszcze raz powtórzę "złą wiadomość nośną medialnie" - [B]moja suczka ma poważne komplikacje zdrowotne po kastracji[/B]. Na operację zaprowadziłam zdrową sunię, teraz ma poważne problemy. Choć jestem "drugą osobą na świecie" z komplikacjami po kastracji, to dla mnie jest to wystarczający powód, by sprzeciwiać się akcjom - obowiązkowa sterylizacja zwierząt domowych. Nie chcę, żeby w przyszłości ustawodawca zmuszał mnie do takiej operacji w celu ograniczenia populacji. Piszę o swoim "smutnym osobistym doświadczeniu", bo radosnego nie mam.

I tak na marginesie - nie wydaje mi się trafne porównanie weterynarzy do pilotów samolotów, którzy nie ostrzegają wchodzących pasażerów, że może wydarzyć się wypadek. Dla mnie zabrzmiało to bardzo bezdusznie.

Zastanawiam się dlaczego ostrzegani są ludzie - podpisując zgodę na opercję? Chyba bliżej weterynarzowi do lekarza leczącego ludzi, niż do pilota samolotu?
A może mi się tylko wydaje???

Edit:
I jeszce jedno. Przejrzałam napisany "jasno i przystępnie" artykuł mówiący o "syndromie trzeciego jajnika", syndromie, o którym wielu znakomitych weterynarzy mówi, że to bujda.
Z tej informacji wynika, że po kastracji mogą wystąpić cieczki i stosuje się wtedy leczenie hormonalne. Jasno i przystępnie, to fakt...
i brzmi optymistycznie.
To nie jest prawdziwa i rzetelna informacja o konsekwencjach cieczki po kastracji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']Przez analogię- nie latajcie samolotami bo w gazecie napisali ,że jeden się niedawno rozbił - i obraźcie się na pilotów, że nie ostrzegają kazdego wchdzącego na pokład pasażera o takiej możliwości ( a za to tyle reklam linii lotniczych - skandal same kłamstwa!!!).[/quote]
Całkiem trafna analogia - linie lotnicze zachęcają do latania i nie przestrzegają przed niebezpieczeństwem BO NA TYM ZARABIAJĄ - podobnie jak weterynarze na kastracjach. Takie są bezduszne prawa marketingu.

Edukacja jest oczywiście bardzo potrzebna, ale najpierw trzeba nauczyć społeczeństwo SZACUNKU DLA ZWIERZĄT.
Dopóki to nie nastąpi, to możemy sobie dyskutować bez końca. Jeśli ktoś swego psa nie szanuje, trzyma w haniebnych warunkach, karmi odpadkami, nie szczepi, nie leczy, to akurat będzie myślał o zapobieganiu niekontrolowanemu rozmnażaniu lub chorobom narządów rozrodczych... Nie rozśmieszajcie mnie...:lol: To oczywiście śmiech przez łzy...:placz:

Jeśli w tę edukację nie włączą się szkoły (podstawowe) i księża, (choćby na lekcjach religii), to nie mamy na co liczyć. Wszelkie akcje organizacji społecznych są przez większość ludzi postrzegane jako dziwactwa nudzących się oszołomów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Charly']Nawiązując do tematu wątku myśle, że nie tyle nakaz, a obietnica "zysku" ma szansę przekonać ludzi do kastracji zwierzaków. Kastracja musi się opłacać np. choć minimalnie niższym podatkiem.[/quote]
Podatek od posiadania zwierząt od początku tego roku został zniesiony - zastąpiła go "opłata gminna". Zresztą - jak zwał, tak zwał - i tak nikt na wsiach tego nie płaci, więc żadne ulgi nie mają sensu.
Z drugiej strony - strach pomyśleć, co by się działo z psami, gdyby gminy zaczęły egzekwować te opłaty...:-o

Obawiam się, że ograniczenie populacji zwierząt domowych to w naszym kraju ciągle utopia. Jedyną szansą na sterylizowanie wiejskich psów i kotów byłoby organizowanie i finansowanie tych zabiegów przez gminy, a im jak wiadomo, ciągle brakuje pieniędzy na "dużo ważniejsze" przedsięwzięcia...

Dzisiaj na Onecie p. Zofia Mrzewińska także zwraca uwagę na konieczność podjęcia edukcji w szkołach:
[URL]http://pies.onet.pl/2641,19,24,komu_jest_potrzebny_dzien_zwierzat,artykul.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Jak zawsze bardzo fajny artykul:)
[COLOR=silver](Dzien zwierząt jest absurdalny. Absurd powiekszony faktem,że bohaterem takiego dnia jest kot czy pies. Nikt nie wspomina męki zwierząt bestialsko torturowanych i zabijanych dla mięsa czy w imię postepu.)[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Jak temat : Sterylizacje - to zawsze wypowiedzi pelne negatywnych emocji ze strony Cavisii, Belgi i Martens....dlaczego?
Dlaczego nie idą za tym konkretne czyny? Co te osoby zrobiły dla ograniczenia populacji niechcianych zwierząt? Poza krzykami na wątkach "Sterylizacja"?

[COLOR=red][B]Sterylizacja i kastracja będzie ZAWSZE lepsza niż eutanazja.[/B][/COLOR]
Żadne powikłania powstałe w wyniku przeprowadzenia takich zabiegów nie spowodują zmiany tego faktu. Ponadto powikłania to jedynie promil w całej masie zabiegów weterynaryjnych.

ARKO - rób dalej swoje - "Psy szczekają, a karawana idzie dalej"
Nie ustawaj w wysiłkach, aby ograniczyć populację niechcianych psów w polskich schroniskach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lewkonia']
ARKO - rób dalej swoje - "Psy szczekają, a karawana idzie dalej"
Nie ustawaj w wysiłkach, aby ograniczyć populację niechcianych psów w polskich schroniskach.[/quote]
Oczywiście, że tak - już o tym pisałam. Trzeba wybierać mniejsze zło.

Natomiast w sprawie moich psów decyduję wyłącznie ja - zgodnie z własnym sumieniem i posiadaną wiedzą, a nie ARKA, ani nikt inny! Bo to ja jestem za nie odpowiedzialna.

Co robię, żeby ograniczyć populację?
Uniemożliwiam przypadkowe pokrycie mojej suki.
Nie puszczam moich psów samopas.
Namawiam do sterylizacji tam, gdzie upilnowanie nie jest możliwe (jak dotąd odniosłam sukces w jednym przypadku - finansując zabieg suki obcych ludzi, dla której przypadkowych szczeniąt znalazłam domy.).
Wspomagam finansowo schroniska.
Mam obecnie (od 10 lat) drugą już sukę adoptowaną ze schroniska (poprzednia żyła u mnie 12 lat) i (od 4 lat) psa przygarniętego z ulicy.

Wysterylizowanie moich psów w żaden sposób nie wpłynie na ograniczenie populacji.

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich
szkoda, że tak późno znalazłam to forum.
Otóż ja wiem, jak należy kontrować liczbę psów - oczywiście pieniędzmi.
Mamy takie oto narzędzie w ręku jak opłata od posiadania psów, nalezy je tylko zmodyfikować. Opłaty powinny być pobierane wyłącznie od psów rasowych, za to w znacznie większej kwocie (np. 500zł/rok) i odpowiednio większe od psów ras groźnych (np. 1500 zł/rok). To już częściowo zniechęciłoby od kupowania rasowców na rzecz bezdomnych kundli. Pieniądze pozyskiwane z opłat powinny być pożytkowane na sterylizacje psów i kotów. Sterylizacje te powinny być obowiązkowe, ale jeśli jakaś paniusia zechce aby jej "punia" miała szczeniaczki - proszę bardzo - za sukę niesterylizowaną opłata jak za rasowca. Nie będę opisywac tu wszystkich szczegółów, ale temat mam przemyślany i chętnie opowiem zainteresowanym. Wystarczy drobna poprawka w obowiązującym prawie. Problem w tym, że opisalam dokładnie ten pomysł do Ministerstwa Finansów,ale tam brak zainteresowania. Napisałam więc do ARKI, gazety o zwierzakach i kilku programów telewizyjnych w nadziei na jakąś akcję lobbingową, aby wymusić tę zmianę i krótko mówiąc widzę, że ludzie mają los zwierząt w dupie. Jeśli jednak ktoś z Państwa ma pomysł co z tym dalej zrobić proszę o maila: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

pozdrawiam wszystkich

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aleksandra4']Opłaty powinny być pobierane wyłącznie od psów rasowych, za to w znacznie większej kwocie (np. 500zł/rok) i odpowiednio większe od psów ras groźnych (np. 1500 zł/rok). To już częściowo zniechęciłoby od kupowania rasowców na rzecz bezdomnych kundli. Pieniądze pozyskiwane z opłat powinny być pożytkowane na sterylizacje psów i kotów. Sterylizacje te powinny być obowiązkowe, ale jeśli jakaś paniusia zechce aby jej "punia" miała szczeniaczki - proszę bardzo - za sukę niesterylizowaną opłata jak za rasowca. [/quote]
Taa.. Na pierwszy rzut oka pomysł całkiem całkiem ale tylko na pierwszy rzut...
rasowe to znaczy z papierami ? wiec lepiej bez papierów ale w typie rasy .... pseudohodowle,wyeksploatowane suki rodzace scharlałe szczenieta, namnażanie wad genetycznych... no to już omawialiśmy na dogo tysiąc razy...
rasy groźne - tak na prawdę bardziej groźne są mieszańce tych ras w rękach półgłupków - takie restrykcje sprowadzą mnożenie tego typu psów do podziemia, produkcję i selekcję "ostrych" psów na potrzeby bandziorów...
Opłata za mioty "pozahodowlane" teoretycznie mogłaby być pobierana ale:
1/kto to bedzie egzekwował skoro juz teraz istniejace prawo o ochronie zwierząt gdyby nie organizacje prozwierzece byłoby zupełnie martwe
2/w celu unikniecia opłaty masowo mordowano by mioty i to z pewnością nie u weta tylko chyłkiem żeby sąsiad nie widział
lub wyrzucano by suki szczenne
prosze bowiem pamietac że nie dorobiliśmy się jeszcze w Polsce powszechnej identyfikacji psów

Pomysł przypomina niestety wylewanie dziecka z kąpielą - co bowiem z tymi psami rasowymi, których włascicieli nie będzie stać na taką opłatę- trafią do schronisk?czy na ulice?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aleksandra4'] Napisałam więc do ARKI, gazety o zwierzakach i kilku programów telewizyjnych w nadziei na jakąś akcję lobbingową, aby wymusić tę zmianę i krótko mówiąc widzę, że ludzie mają los zwierząt w dupie. Jeśli jednak ktoś z Państwa ma pomysł co z tym dalej zrobić proszę o maila: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

pozdrawiam wszystkich[/quote]

:shake: nie maja w doopie, prace nad zmianami do ustawy trwaja, od conajmniej trzech miesiecy.

www.
koalicja.
org.pl

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Belga'] Wysterylizowanie moich psów w żaden sposób nie wpłynie na ograniczenie populacji.[/quote]
Tak kazdy mowi, jak i kazdy mowi,ze jedna "wpadka" nie ma znaczenia wiec SKAD taka olbrzymia bezdomnosc zwierzat w Polsce, wzrastajaca o ok.15% corocznie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lewkonia'] Jak temat : [B]Sterylizacje[/B] - [B]to zawsze[/B] wypowiedzi pelne negatywnych emocji ze strony Cavisii, Belgi i Martens....dlaczego?
Dlaczego nie idą za tym konkretne czyny? Co te osoby zrobiły dla ograniczenia populacji niechcianych zwierząt? Poza krzykami na wątkach "Sterylizacja"?.[/quote]

Natomiast [B]zdanie odrębne[/B] (w jakiejkolwiek kwestii, nie tylko obowiązkowej kastracji) od poglądów głoszonych przez niektórych użytkowników Dogomanii, [B]to zawsze[/B] negatywne emocje i "osobiste wycieczki" ze strony..., nie wymienię "nicków".
"Krzyki" zdarzają się niestety z obu stron...

[quote name='lewkonia']
(...) Ponadto powikłania to jedynie promil w całej masie zabiegów weterynaryjnych.[/quote]

Prowadzone są rzetelne badania kliniczne odnośnie powikłań, czy to tak "na oko" z tym promilem? Z tego, co wiem takich badań nie ma...

Za stwierdzeniem - "promil" kryją się konkretne zdrowe zwierzaki, zdrowe "przed", bo "po" już nie.

To, co jest wybawieniem dla zwierząt w schroniskach, nie zawsze jest wybawieniem dla żyjących w innych warunkach i mam nadzieję, że zabieg medyczny (w tym kastracja) będzie się zawsze nierozerwalnie wiązał z wymaganą przez prawo zgodą odpowiedzialnego właściciela/opiekuna, który powinien spełnić określone prawem kryteria.

Nie trzeba być we władzach "fundacji prozwierzęcej", nie trzeba zajmować się adopcjami "na akord", żeby móc się wypowiadać w wątku poświęconemu "obowiązkowej sterylizacji zwierząt domowych".

Na pomoc świadczoną zwierzętom składa się, a i owszem - działalność fundacji, stowarzyszeń, ale te wspierane są przecież przez skromne czasem działania poszczególnych osób spoza organizacji, wspierane są również ich przysłowiowym groszem i bez tego "karawana" stanęłaby w miejscu.
Równie ważne, a może nawet ponad wszystko ważne jest, odpowiedzialne troszczenie się o zwierzęta, które otoczyliśmy opieką w naszych domach, wszystko jedno, czy adoptowane, czy kupione od hodowcy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...