Jump to content
Dogomania

Łańcuch, ucieczka i długa włóczęga...by znaleść najlepszy, kochający dom:)


karusiap

Recommended Posts

  • Replies 105
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 4 weeks later...

Diler sie chyba (tfu tfu) doczekal. Wczoraj odwiozlysmy go do nowego domu. Mieszka z para mlodych ludzi i mama p.Mariusza w kamiennicy. Dzis dostalam smsa,ze wieczorem przyjdzie mail bo w smsie zachwyty sie nie zmieszcza:) Diler jest grzeczny, przespal cala noc....misiek przytulasty .....

Link to comment
Share on other sites

:loveu::loveu::loveu:
"[FONT=Verdana]Dobry wieczór,

piszemy pierwszy raport z adaptacji Dilera.
Zmieniliśmy mu imię na Crowley, ale często jeszcze nazywamy go Dilerem(albo Maleństwem:D).
Wczoraj został już wykąpany w myjni dla psów. Bardzo nam się tam podobało, jest bezpiecznie dla psa,
nie tak ślisko jak w wannie. Piesek był bardzo grzeczny, a po kilku przysmakach przestał nawet robic cierpiętnicze miny. Bał się tylko suszarki, więc wysuszyliśmy go w całości ręcznikiem.
Wyprowadzamy go kilka razy dziennie, żeby na pewno nauczył się czystości. Nie nabrudził i nie zapowiada się, żeby było takie ryzyko.
W południe rzucaliśmy mu zabawkę w ogródku. Szalenie mu się podobało, ale dość szybko się zmęczył.
Zwiedza intensywnie okolicę- błonia i osiedle, wszystko obwąchuje. Był już nawet wieszać ze mną pranie na strychu.
Mamusia badała dziś gusta kulinarne Crowleya. Lubi czereśnie i zielony groszek:)
Do jego manier nie można się przyczepić. Dwa razy znalazł jakiś wątpliwy "przysmak" na ulicy(chleb czy coś takiego), ale wystarczyło krzyknąć: "Hej!" i natychmiast go porzucał. Wyleguje się w naszym łóżku, ale kiedy szykujemy się do snu, sam nieproszony schodzi na swój kocyk. Tutaj na spacerach ciągnie znacznie mniej niż w hoteliku, w ogóle nie jest to uciążliwe i świetnie reaguje na delikatne szarpnięcie smyczą. Jest cichy i nienachalny, straszny z niego pieszczoch. We wszystkim chce brać udział- nawet w napełnianiu zmywarki. Bardzo się stara do nas dostosować, uważamy żeby nie wymagać od niego rzeczy, których nie może zrozumieć- a często mamy wrażenie, że rozumie wszystko.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za szelki dla niego, bardzo nam ułatwiają spacery- ładniej chodzi na nich i nie musimy się bać, że nam "wyskoczy" z obroży.
Na spacerkach udaje mu się czasem przywitać albo chwilę pobawić z innymi psami- planujemy zabrać go na wybieg dla psów, żeby znalazł przyjaciół.
Nowa karma bardzo mu smakuje i nie wygląda na to, żeby miał jakoś uciążliwie przejść zmianę diety.
W razie jakichkolwiek pytań proszę pisać.
Teraz idziemy jeszcze na ostatni spacer. O postępach będziemy informować na bieżąco.
Pozdrawiamy serdecznie i pozostajemy w kontakcie-

Nowa rodzina Dilerka."[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

[FONT=Verdana]Witam,

piszemy, żeby pochwalić się kolejnym sukcesem- po miesiącu prób i ćwiczeń Crowleyka można juz puszczać bez smyczy na błoniach.
Biega i bawi się z innymi psami, nie oddala się zbytnio i wraca na zawołanie. Hasa tak, dopóki nie pada z łap. Właściciele innych psów przepadają za nim, bo potrafi rozruszać najbardziej znudzonego i spasionego pupila.
Wczoraj pierwszy raz jechał taksówką. Mamusia była bardzo niezadowolona z kierowcy, bo "widział go w lusterku i się ani razu nie zachwycił. Jak tak można, przecież pies straci wiarę w siebie!"
Poza tym ładnie się już zaokrągla, nie widać mu wcale żeber i niewiele mu brakuje do prawidłowej sylwetki.
Od czasu ostatniego maila nocne "ataki" się nie zdarzyły, wszystko wygląda dobrze.[I] (ja dodam,ze chodzi o to,ze Diler-Crowley mial tendencje do "rzucania sie" na nocnych spacerach gdy ktos przechodzil)
[/I]
Pozdrawiamy-

Crowleyki. [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Miałam dziś ogromną przyjemność poznać Dillera vel Crowleya. Bawił się z moimi psiakami na błoniach. Jest cudowny, stanął nawet w obronie jednego z moich potworów gdy ten chciał wdać się w bójkę. Poza tym takich właścicieli jakich ma Crowley to trzeba szukać ze świecą. Na prawdę nie macie się czym martwić bo to wspaniali ludzie. Zakochani po uszy w psiaku. A on jest wesoły i niesamowicie szczęśliwy. Życzę każdemu psiakowi takiego domu :)

Link to comment
Share on other sites

Witamy,
niedawno dowiedzieliśmy się o tym temacie i postanowiliśmy wreszcie się odezwać.
Crowley to najcudniejszy pies, jakiego można sobie wyobrazić(nawet jeśli twierdzicie, że Wasze psy są fajniejsze:cool3:). Nie minęły 2 miesiące, a już nie wyobrażamy sobie, żeby naszego Maleństwa z paszczą krokodyla tu kiedyś nie było. Nigdy nie sprawił nam żadnego problemu i jest najpiękniejszy w całym Krakowie:multi:
Chcemy gorąco podziękować wszystkim, którzy kibicowali lub pomagali w adopcji Crowleya, przede wszystkim Paniom Wolontariuszkom, które nie oddały go w inne ręce i tak pięknie i z takim poświeceniem się nim zajęły.
Przesyłamy zdjęcia z dzisiejszego spacerku.

Tu Crowley i Bruno, inny podopieczny Nadziei Dobermana spotkany dziś na spacerze:
[IMG]http://img21.imageshack.us/img21/5789/oczkak.jpg[/IMG]
Crowleyek na stercie poduszek:
[IMG]http://img19.imageshack.us/img19/3523/lozeczko.jpg[/IMG]
I z kumplami na błoniach:
[IMG]http://img4.imageshack.us/img4/7279/pileczka.jpg[/IMG]
Pozdrawiamy i- być może do zobaczenia na spacerze:)

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

Witamy serdecznie,
mamy kilka nowych wieści.
Z nastaniem jesieni Crowleykowi pogorszył się humorek, bo miał coraz
mniej znajomych na Błoniach.
Zimno, ciemno, nikomu nie chciało się wychodzić i wszyscy szybko
uciekali. Zaczął nam się skarżyć w domu, piszczeć
i robić smutne minki. Po tygodniu takiego płaczu pojechaliśmy do
schroniska na Rybnej i przywieźliśmy mu braciszka.
Braciszek jest średniej wielkości kundelkiem, brązowym i pręgowanym.
Nazwaliśmy go Maciuś.
Wybierając pieska staraliśmy się znaleźć takiego, który temperamentem
odpowiadałby naszej Krowie.
Udało się, Maciuś to strzał w dziesiątkę. Już pierwszego dnia się
polubili, śpią przytuleni do siebie, bawią się całe dnie,
a na spacerach szaleją tak, że czasem ludzie przystają, żeby popatrzeć:D
Poza tym ładnie się od siebie uczą- Crowley zaczyna zjadać skarpetki,
tak jak Maciuś, a Maciuś zaczyna ciągnąć na smyczy.
Niedługo wybieramy się do weta, bo w lutym trzeba Crowleya zaszczepić
na wściekliznę(pamiętamy o wszystkim),
a Mamusia rzuciła coś o kupnie legowisk dla psów, bo po spacerze
wnoszą całe błoto do łóżek,
ale wg nas to pieniądze wyrzucone w błoto właśnie, bo Książę Crowley z
łóżka wysiedlić się nie da:D
Przeżyliśmy też kilka chwil grozy, bo Crowley ma wciąż świetną
sylwetkę, ale była zagrożona, bo nie mogliśmy
zatrzymać przyrostu tłuszczu na tym sierściuchu. Teraz dużo więcej
szaleje z braciszkiem, więc utrzymuje się
ładnie w dobrej wadze, nie musimy się już ciągle zastanawiać, czy to
co ma z boku to żebra, czy fałdy tłuszczu.
Poza tym wszystko po staremu, układa się pomyślnie.
Pozdrawiamy,
Crowley i Maciuś z rodziną.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...